life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Prof. Władysław Grabski: Koniunktura, kryzysy i rozwój gospodarczy

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Powszechnym jest dzisiaj przeświadczenie, że rozwój życia gospodarczego jest odbiciem koniunktury i że bardziej lub mniej intensywny przebieg działalności gospodarczej, albo też załamanie się tej działalności pod postacią kryzysów, w głównej mierze zależy od tego, czy koniunktura jest sprzyjająca, czy też nie. Pogląd taki jest jednostronny i nie ujmuje w sposób właściwy danego zagadnienia. Badania koniunktury, prowadzone w wielu krajach na szeroką skalę, dają podstawy do utwierdzenia tego przekonania, że dobra koniunktura jest głównym czynnikiem rozwoju gospodarczego. Mylnym byłoby jednak mniemanie, że pogląd uzależniający rozwój gospodarczy od koniunktury jest wynikiem tych badań. Same badania koniunktury bynajmniej nie pretendują do tego, by fazy koniunktury utożsamiać ze stopniem rozwoju gospodarczego. Pogląd zaś, że rozwój gospodarczy jest odbiciem koniunktury, jest dużo starszy od badań nad koniunkturą. Pogląd ten wcale nie wytworzył się pod wpływem jakichkolwiek badań, a jest stwierdzeniem tego pospolitego zjawiska, że w pewnych okresach, które nazywamy dobrą koniunkturą, najrozmaitsze dziedziny życia gospodarczego sprzyjają powodzeniu wszelkich przedsięwzięć, co znamionuje rozwój; w innych zaś odwrotnie – powodzenie się załamuje i widoczny jest zastój lub nawet powstają wyraźne przejawy zupełnego niepowodzenia, kryzysu. Ponieważ taki zmienny układ wysiłków działalności gospodarczej ujawnia się bez widocznych zmian wewnętrznych poprzedzających dane stany, stąd powstaje przeświadczenie, że o powodzeniu gospodarczym decyduje nie tyle samo napięcie sił rozwojowych i same właściwości danego społeczeństwa, co koniunktura, nie tyle przyczyny wewnętrzne, co zewnętrzne, nie tyle stopień umiejętności napięcia woli, co okoliczności, bardziej lub mniej sprzyjające.

Umysł ludzki przy badaniu przejawów życia społecznego ma zasadniczą skłonność do szeregowania zjawisk tego życia pod formą tezy i antytezy. Stąd też płynie, że przypisując powodzenie gospodarcze głównie sprzyjającym okolicznościom, wyrażającym się w koniunkturze, wiele osób sądzi, że koniunktura daje się przeciwstawić jako czynnik zewnętrzny wewnętrznemu dążeniu do rozwoju gospodarczego, będącego podstawą samego życia gospodarczego. Takie przeciwstawianie koniunktury, jako splotu okoliczności zewnętrznych, wewnętrznym tendencjom rozwojowym jest niezgodne z tym naukowym pojęciem koniunktury, jakie widzimy w badaniach jej poświęconych w szeregu instytutów naukowych w różnych krajach. Koniunktura w tym pojęciu naukowym jest to ruch wahadłowy nie okoliczności zewnętrznych, ale całokształtu zarówno przejawów, jak i czynników rozwoju gospodarczego. Na koniunkturę przeto bardziej lub mniej sprzyjającą składają się nie tylko zmienne falowania okoliczności mniej lub więcej sprzyjających, ale falowanie równie samego napięcia energii wytwórczej, energii kapitalizacji, ducha spekulacyjnego, dążeń gospodarczych.

Zmienność tkwi w przyrodzie, od której zależy nasze życie gospodarcze. Zmienne są urodzaje, zmienną wydajność wydobywania surowców kopalnianych, które raz występują obficie, to znów się wyczerpują, by w innych stanach i czasach znów stawać się dostępnymi w nowej obfitości. Zmiennymi są stosunki jednych narodów do drugich, które bądź się zasklepiają przed innymi, bądź oddziaływają drogą eksploatacji. Wszystko to są okoliczności zewnętrzne, od których koniunktura zależy w silnej mierze. Ale ta zmienność sił natury i okoliczności zewnętrznych nie stanowi głównego tła tych faz koniunkturalnych, które są przedmiotem licznych badań obecnych, gdyż poza zmiennością czynników zewnętrznych stwierdzić się daje zmienność napięcia sił tkwiących w każdym społeczeństwie w jego własnym łonie, w wyrobieniu i kierunkach dążeń ekonomicznych ogółu, w dążeniach jednostek, w sposobie pojmowania swego interesu i w sposobach zabezpieczenia swego bytu. Dopiero fakt, że poza zmiennością faz zewnętrznych istnieje zmienność usposobień wewnętrznych, objaśnia prawidłowość zmian koniunkturalnych i podnosi badania nad koniunkturą gospodarczą do poziomu nauki.

Gdyby nie było tej wewnętrznej zmienności, nie byłoby prawidłowego następstwa po sobie różnych faz, nie byłoby równomiernego ich trwania. Sama zmienność okoliczności zewnętrznych dawałaby szereg zmian o typie wysoce chaotycznym, nieprawidłowym. Koniunktura byłaby wynikiem przypadkowego zbiegu okoliczności mniej lub więcej sprzyjających i niczym więcej. W ujęciu naukowym fazy koniunktury znamionują zarówno sposób reagowania na mniej lub więcej sprzyjające okoliczności zewnętrzne, jak i ustosunkowanie się jednych przejawów życia do drugich pod wpływem procesów czysto wewnętrznych, wywołujących zmiany ogólnych warunków rozwoju życia gospodarczego. Te procesy wewnętrzne jest to ciągłe następowanie po sobie okresów ożywienia i osłabienia tętna życia gospodarczego. Ożywienie może być potęgowane przez sprzyjające okoliczności, a osłabienie przez niesprzyjające. Ale nawet przy stale działających sprzyjających okolicznościach zewnętrzne wykorzystanie ich nie będzie na dłuższy okres czasu stale jednakowo intensywne, tylko będzie w okresie ożywienia większe, a następnie słabsze. Tak samo przy dłużej trwającym wpływie niesprzyjających okoliczności widocznym będzie następowanie po sobie faz – to większej depresji, to znów ożywienia.

Następowanie po sobie faz ożywienia i depresji jest to objaw zasadniczy i naturalny w życiu gospodarczym każdego czasu i u wszystkich społeczeństw. Niektórzy uważają, że jest to właściwość jedynie ustroju kapitalistycznego, że w gospodarstwach przedkapitalistycznych nie było pola do tego. U podstawy tętna życia gospodarczego leży pewien stopień ruchliwości gospodarczej, wywołany orientowaniem procesów gospodarczych podług potrzeb rynku. A więc wtedy, gdy potrzeby rynku odgrywały mniejszą rolę, wtedy i te kolejne fazy tętna życia gospodarczego mniej ostro występowały. Ale kiedyż życie gospodarcze było niezależne od rynku? Przecież w wiekach średnich nie wszystko robiono tylko na obstalunek, nie mówiąc o starożytności z dużym handlem wymiennym. Formy gospodarki czysto naturalnej i zupełnie zamkniętej – nie na rynek, to bardzo odległe czasy ludzkości, to okres braku jeszcze prawie wszelkiej cywilizacji. O nich nie mówimy. Gdy tylko zaistniał stan, przy którym rozpoczęła się wymiana towarów, rynek zaczął wchodzić w swoje prawa, a wtedy rozpoczęło się falowanie działalności gospodarczej, orientującej się podług rynku raz optymistycznie, to jest oceniającej jego pojemność nadmiernie, drugi raz pesymistycznie, to jest wstrzymując się od produkcji, nie dowierzając pojemności rynku. Właściwością umysłu ludzkiego jest oceniać każdy przejaw społeczny z jednej strony podług zasady tezy i antytezy, z drugiej podług wiary w nieprzerwalność linii bieżącej. Jeżeli obserwujemy, że dziś towar lub akcje idą w górę, jesteśmy przekonani, że jutro musi być to samo. Jeżeli to nie nastąpi i jutro akcje lub towar staną w cenie, to jedni są przekonani, że towar musi iść dalej w górę, bo szedł poprzednio (logika linii ciągłej), inni – że musi spadać (logika antytezy). Najmniej jest takich, którzy sądzą, że cena stać będzie na miejscu. Jeżeli jednak cena długo będzie stała na równym poziomie, to gdy zacznie iść w górę, wielu nie będzie dowierzało procesowi zwyżki, sądząc, że musi cena wrócić do swego poziomu poprzedniego (logika linii ciągłej).

Te właściwości umysłu ludzkiego są przyczyną, że falowania w działalności gospodarczej są koniecznością. Zmienność optymizmu i pesymizmu, zmienność przeceniania sytuacji i niedoceniania, zmienność okresu wytężenia wszystkich sił, by jak najwięcej produkować i się bogacić, oraz okresów zniechęcenia, by zaledwie utrzymać się na powierzchni życia – jest to naturalne falowanie życia gospodarczego. Takie pulsowanie musiało mieć miejsce nawet i w okresie naturalnej gospodarki, przy wytwarzaniu nie na rynek a na konsumpcję wewnętrzną, tylko nie przejawiało się ono w gospodarce publicznej o szerszej skali, gdyż jej nie było, ale istniało w falowaniu energii robienia zapasów na potrzeby wewnętrzne, która to energia ulegała również depresji i ożywieniu.

Współczesna nauka badania koniunktur nie przestaje jedynie na stwierdzeniu następowania po sobie musowym fal ożywienia i depresji, a wykazuje, że na tle tych dwóch zasadniczych tendencji – jednej wzwyż, drugiej w dół – zdaje się zauważyć w sposób regularny istnienie fal przejściowych. Ożywienie można rozłożyć na okresy polepszenia i pomyślności, depresja zaś poprzedzana bywa kryzysem, który następuje po okresie napięcia, w który to stan przechodzi okres pomyślności. Takie falowanie złożone z pięciu fal nie jest już czymś, co by można było stwierdzać powszechnie we wszystkich fazach rozwoju ludzkości, ale jest właściwością rozwoju kapitalistycznego, w którym występuje na jaw system kredytowy i pieniężny oraz duch spekulacji, przenikający sposób lokowania kapitału ruchomego.

Nauka o koniunkturach opiera się na istnieniu cyklów życia gospodarczego i ich prawidłowym po sobie następstwie i na wzajemnym działaniu następujących trzech czynników tego życia: ducha spekulacji, obrotu środkami pieniężnymi i napięcia produkcji towarowej. Tym z czynników, który utrzymuje pozostałe w stanie ciągłego falowania – jest to duch spekulacji. Gdy produkcja jest w stanie depresji i pieniądz nie znajduje pola dla swego działania w dziedzinie pracy wytwórczej, spekulacja, korzystając ze stanu ogólnej depresji, pierwsza staje się fermentem ożywienia interesów, co wywołuje to, że depresja przechodzi w stan polepszenia. Wtedy to ożywia się produkcja i pieniądz znajduje zastosowanie w większych obrotach po wyższej stopie procentowej, ale mimo to spekulacja dalej trwa, aż stan dochodzi do okresu pomyślności, w którym choć produkcja i obroty pieniężne wzrastają, ale spekulacja się zatrzymuje, bo cała energia gospodarcza idzie w kierunku produkcji. Stwarza to okres napięcia finansowego, który poprzedza kryzys. W stanie napięcia akcje giełdowe spadają, bo kapitał został całkiem pochłonięty przez ruch towarowy. Ale ruch ten dochodzi do maximum i ruch zwyżkowy cen zostaje z kolei zatrzymany. Takie zatrzymanie się cen towarów z okresu napięcia jest znakiem zwrotnym dla procesu odmiennego od tego, który miał miejsce w ciągu całego okresu polepszania się i pomyślności. Wtedy wzrastające ceny zachęcały do wkładania pieniędzy w produkcję. Teraz odwrotnie, produkowanie przestaje się opłacać. Po danych cenach trudno znaleźć nabywców. Ilość towarów się nagromadza bez zbytu. To doprowadza do kryzysu. W okresie kryzysu ceny spadają. Producenci potrzebują pieniędzy, by utrzymać swoje warsztaty, a więc wycofują swoje wkłady i sprzedają akcje, które spadają do najniższego poziomu, wkłady się zmniejszają, stopa procentowa rośnie silnie. Po szeregu bankructw kryzys sam przez się ustępuje i nastaje uregulowanie się stosunków, które przechodzą w stan depresji o niskich cenach, małej produkcji i niskiej stopie procentowej. W tym stanie rzeczy znów duch spekulacji znajduje podłoże, by wywoływać nowe ożywienie interesów.

W przebiegu tych faz koniunktury główną rolę, jak widzimy, odgrywa ruchliwość kapitału, tkwiącego z jednej strony w walorach giełdowych, z drugiej w zapasach towarów, z trzeciej w udzielanych kredytach. Przerzucanie się kapitału z jednej płaszczyzny do drugiej pozwala obserwować w każdej z faz koniunktury zbliżanie się fazy następnej; pozwala stawiać prognozę. Następstwo faz koniunktury staje się rodzajem niezłomnego prawa.

W powyższym ujęciu koniunktury punktem ciężkości nie jest rozbicie okresu ożywienia na dwa okresy: polepszenia i pomyślności. Nie ma również zasadniczego znaczenia wprowadzenie fazy napięcia finansowego jako stanu przejściowego pomiędzy pomyślnością a kryzysem. Najbardziej istotną właściwością tak pojętego cyklu koniunkturalnego jest to wprowadzenie osobnej fazy kryzysu, jako koniecznego przejścia od ożywienia i pomyślności do depresji.

Współczesne badania koniunktury stają się przyczynkiem do teorii kryzysów, która w okresie przedwojennym poważnie się ugruntowała. Teoria kryzysów widziała w nich konieczny regulator chaotycznego rozpędu produkcji kapitalistycznej, nieumiejącej dostosować wytwarzania do istotnego zapotrzebowania. Jedni ekonomiści upatrywali przyczynę tej niemożności w tym, że w ustroju kapitalistycznym główną pobudką dla produkowania jest spodziewany zysk, który pcha do ciągłego rozwoju przedsiębiorstw, aż dopiero kryzys stawia im tamę. Drudzy upatrywali, że nadprodukcja kapitalistyczna jest wynikiem tego, że robotnik nie otrzymuje całego wynagrodzenia za wartości wytwarzane jego pracą i skutkiem tego konsumpcja nie może podołać za produkcją w chwilach wzrostu ostatniej, co kończy się periodycznymi kryzysami.

Zobrazowanie cyklu koniunkturalnego rozszerza ramy teorii kryzysów przemysłowych, wprowadzając w grę czynnik spekulacji kapitału ruchomego i nadaje przez to kryzysowi tło ogólniejsze. Sprzęga przy tym teoria cyklów koniunkturalnych pojęcie konieczności kryzysu z kapitalizmem jako takim, w którym duch spekulacji odgrywa główną rolę. Ale właśnie dlatego, że przy następstwie faz cyklu koniunkturalnego promotorem tego następstwa staje się duch spekulacyjny właściwy kapitałowi ruchowemu, właśnie dlatego nauka o cyklach koniunkturalnych wnosi do teorii kryzysów coś nowego.

Wspominaliśmy, że w dawniejszej teorii kryzysów tylko jeden obóz widział w nich regulatora nadmiernej ruchliwości, gorączkowości i chaotyczności produkcji kapitalistycznej. Ten pierwszy obóz uważał, że kryzysy mają przeto znaczenie ostatecznie poniekąd dodatnie. Wyrazicielem tego poglądu był ów niemiecki minister skarbu[1], który w 1873 roku, w czasie wielkiego kryzysu ówczesnego[2], powiedział „jeżeli są ludzie, którzy chcą tracić swoje mienie, nie jest rzeczą rządu im w tym przeszkadzać”. Według tego obozu kryzysy gospodarcze powinny w miarę doświadczenia i dojrzałości sfer produkujących stopniowo maleć, a kartele i trusty do tego właśnie mogą się znakomicie przyczyniać.

Według drugiego poglądu kryzysy są jak gdyby piętnem ustroju kapitalistycznego, gdyż przyczyna ich tkwi przede wszystkim w tym, że robotnik nie otrzymuje pełnego wynagrodzenia za swoją pracę, skutkiem czego produkcja kapitalistyczna nie może zasadniczo znaleźć dostatecznego rynku wewnętrznego spożycia i po okresach wzmożonej działalności, bogacącej kapitalistów, musi doprowadzać do kryzysu, pociągającego za sobą liczne ofiary. Podług tej teorii sprawa konieczności kryzysów wygląda bardziej twardo niż podług pierwszej. Kryzys staje się nie regulatorem doprowadzającym do normy, a tylko przejawem smutnej rzeczywistości, odkrywającym zło, tkwiące w samym ustroju gospodarki kapitalistycznej.

W stosunku do tych dwóch odmiennych sposobów ujmowania zjawiska kryzysu, nauka o cyklach koniunkturalnych pomija sprawę subkonsumpcji klas pracujących, jako fakt, który będąc stałym, nie może wchodzić w grę przy objaśnianiu zmienności faz cyklu koniunkturalnego. Badając zmienność faz i wyznaczając w nich kryzysowi swoje miejsce stałe, nadaje teoria cyklów koniunkturalnych kryzysom charakter więcej regulatorów nadmiernego tempa rozwojowego niż przejawów głębokiego stanu chorobliwego tkwiącego w samym ustroju.

Jeżeli przed powstaniem nauki o cyklach koniunkturalnych mogli być ministrowie, a również i finansiści i uczeni, którzy w kryzysach widzieli zło konieczne, to niemniej szerokie warstwy społeczeństwa nigdy nie mogły się z tym godzić, by kryzysy były nie do uniknięcia. Dla tych warstw zatem bardziej dostępnym był pogląd, że kryzys to nie regulator konieczny, ale albo to wynik cudzych win lub knowań albo to przejaw wadliwości całego ustroju społecznego, który ustąpi z widowni, jako utrapienie ludzkości, gdy cały ustrój zostanie zreformowany.

Jeżeli badania koniunktur wzmocniły pogląd na kryzysy jako na regulatora nadmiernego tempa rozwoju gospodarczego i przez to wyświetliły, że za kryzysy nie należy winić ani samego ustroju, ani też upatrywać dla nich jakichś specjalnych winowajców, to nie wynika z tego, by te badania miały wzmocnić fatalistyczny pogląd, że są one w ogóle nie do uniknięcia. Dawny pogląd, że przyczyną kryzysu jest chaotyczna nadprodukcja przemysłowa, został uzupełniony wskazaniem na rolę dominującą ruchliwości samego kapitału. Dla opanowania pędu do coraz większej produkcji w okresach zwyżki cen, możliwym było tworzyć trusty i kartele. To też się działo przed wielką wojną i obecnie również to widzimy. Ale czyż kartele i trusty mogą ogarniać wszystkie dziedziny życia gospodarczego? Przy ustroju obecnym jest to niemożliwe. Trzeba by wprowadzić do indywidualizmu kapitalistycznego znaczne korektywy. Ustrój, który Włochy pragną wcielić obecnie w życie, idzie po linii stworzenia takich korektyw. Ale są to dopiero próby. Na razie jeszcze zbyt wiele dziedzin życia gospodarczego układa się na podłożu wolnej konkurencji, by dało się doprowadzić producentów do tego, by zaniechali oni orientowania swojej działalności gospodarczej na zasadzie pogoni za większym zyskiem, osiąganym ze zwyżki ceny na ich wytwory, i kierowali się umiarkowaniem swojej produkcji na podstawie prawidłowo podejmowanych przewidywań.

Wobec dalekiej dopiero perspektywy, w której takie przewidywanie mogłoby się stać regulatorem dobrowolnej wytwórczości społecznej, tym cenniejszym stało się to, że badania koniunktury otworzyły nowe horyzonty dla zagadnienia walki z kryzysami, jakkolwiek bowiem wyświetliły one, że kryzys jest nieodłączną fazą cyklu koniunkturalnego, ale wskazawszy na główny motor zmienności tych faz, rzuciły światło na zagadnienie zasadnicze, jaką drogą najłatwiej wywrzeć wpływ na ich przebieg. Jeżeli bowiem fazy koniunktury następują po sobie w wyniku oddziaływania ruchu spekulacyjnego kapitału ruchomego, przerzucającego się z rynku walorów do produkcji towarów i do kredytów pieniężnych, to jasnym jest, że nie tylko kartele i trusty, ale i wszystko to, co reguluje obieg pieniężny i kredyt, a przez to przypływ i odpływ kapitału ruchomego tu i tam, wszystko to staje się czynnikiem, który bez zmian w zasadzie samej ustroju kapitalistycznego może wpłynąć na to, by bądź wybuch kryzysu oddalić na dalszą metę, bądź utrzymać go w charakterze możliwie bezbolesnym, bądź może całkowicie go uchylić.

Istotnie, zaledwie zaczęto w Stanach Zjednoczonych i Niemczech badać koniunktury metodycznie, a już się ujawniło, że kryzys nie staje się zawsze fazą konieczną cyklu koniunkturalnego. Dopóki badacze oglądali się wstecz poza siebie, łatwo było wykazać prawidłowość następowania po sobie faz cyklu koniunkturalnego, z kryzysem jako fazą nieodłączną tego przebiegu. Gdy jednak badanie stanęło pośrodku życia rzeczywistego, następstwo faz stało się trudniejsze do skonstatowania.

Jednak kryzys amerykański 1920 roku przepowiedziany został przez badanie koniunktury. To przyczyniło się znakomicie do ugruntowania powagi tych badań. Na nich oparty został system oddziaływania na kapitał ruchomy i na obrót pieniężny przy celowej działalności banków emisyjnych, i gdy w Ameryce od 1924 roku uniknięto aż do dziś dnia kryzysu, pomimo że chwila już się na niego w rozwoju cyklu zbliżyła, stało się to dowodem, że kryzys jest do uniknięcia, o ile oprzeć działania prewencyjne na badaniach koniunktur.

Z drugiej jednak strony należy wziąć pod uwagę, że niesprawdzenie się do dziś dnia od 1924 roku prognozy co do kryzysu w Ameryce może być położone na karb nie tylko celowego działania opartego na tej prognozie, ale również i na karb błędności całej teorii koniunktury.

Dlatego żeby postawić diagnozę, że dane społeczeństwo stoi w przededniu kryzysu, trzeba mieć pewność, że przeszło ono przez fazy ożywienia, pomyślności i napięcia. Ale czy pomyślność nie była skonstatowana za wcześniej, czy to, co było wzięte za okres pomyślności, nie było dłużej trwającym ożywieniem, czy to, co było wzięte za napięcie poprzedzające kryzys, nie był częściowym zatrzymaniem się ożywienia, które poprzedzać może właśnie przejście do stanu pomyślności – oto pytania, które się nasuwać musiały. A wreszcie powstaje najważniejsze pytanie, czy cykl koniunktury wymaga kryzysu jako końcowego przejścia ze stanu pomyślności do depresji, czy obok pełnego cyklu z pięciu faz lub z czterech, jak to widzimy w teorii koniunktur w Niemczech, mogą być cykle krótsze z pominięciem kryzysu, a nawet z pominięciem innych faz i pozostawieniem zasadniczego rytmu następowania po sobie okresów większego ożywienia i mniejszego, dochodzącego do depresji, czyli faz odpowiadających jedynie silniejszemu i słabszemu tętnu życia gospodarczego.

Pomimo że nauka o koniunkturach ma jeszcze wiele punktów słabych, wzbudziła ona wielkie zainteresowanie i dała pobudkę do wielu badań i zestawień, do czego zostały uruchomione całe instytuty i biura naukowe o licznym personelu. W dziedzinie nauk ekonomicznych badanie koniunktury stało się poważną próbą i polem doświadczalnym szerokiego stosowania współpracy naukowej o charakterze laboratoryjnym. Dotychczas praca ekonomistów była to praca pojedynczych uczonych, praca ściśle gabinetowa. Wydawnictwa encyklopedii i podręczników, wymagające współpracy wielu uczonych, nie wykraczały z tej metody pracy, gdyż tworzyły zbiór prac gabinetowych poszczególnych uczonych. Pracę naukową, zorganizowaną na wzór laboratorium, widzimy w instytutach i biurach badania koniunktur. Tutaj pojedynczy badacz nie może iść tam, gdzie go myśl własna ponosi. Ma on z góry dany kierunek pracy przez to, że dla określenia koniunktury potrzeba licznych obserwacji i zestawień i operowania danymi, jakie one dostarczają. Tutaj możliwym jest ścisły podział pracy z określeniem z góry jej wydajności, badanie bowiem polega na operowaniu danymi zbliżonymi i współmiernymi.

Badania koniunktury posunęły naprzód naukę o kryzysach. Wprawdzie tak jak dawniej, tak i dziś można się spierać o to, czy kryzysy są nieodłączną właściwością ustroju kapitalistycznego, czy tylko przejawem takich właściwości przemijających tego ustroju, które pod wpływem udoskonalenia metod regulowania samego życia gospodarczego mogą stopniowo zanikać. Ale nauka o koniunkturze tej ostatniej teorii przyszła w sukurs pod tym względem, iż wykazawszy rolę podstawową w kryzysach ducha spekulacji pieniężnej i kredytowej, pozwoliła wysunąć na czoło nowy sposób regulowania tempa życia gospodarczego tak, by kryzysów uniknąć lub uczynić je mniej dotkliwymi.

Badanie koniunktur staje się dziś podłożem dla polityki banków emisyjnych. Banki te w tym celu muszą mieć potężne środki skupione w swym ręku i muszą mieć zupełną swobodę działania. Mogą one wstrzymywać kredyty, gdy w okresie pomyślności widzą zbliżanie się okresu napięcia i przez to do tego napięcia nie dopuszczać, mogą one w okresie napięcia udzielać kredytów, by ochronić od przejścia do kryzysu. W tym celu muszą one mieć duże rezerwy i stosunki utrwalone międzynarodowe. Tymi sposobami mogą one, opierając się na badaniu koniunktury, zmieniać jej bieg właściwy. Pod wpływem odpowiedniej polityki cykl koniunkturalny, wiara w nieomylność którego leży u podstawy tej polityki, przestanie być rzeczywistością. Jest to to samo, co znając prawa chemiczne, zmienić nie prawo, ale te reakcje, które by nieuchronnie nastąpiły, gdyby nie doprowadzenie nowego składnika. Tym nowym składnikiem energii staje się właśnie działalność banków, a można powiedzieć, że i działanie całego społeczeństwa, spowodowane poznaniem praw, którym by społeczeństwo uległo, o ile by zawczasu nie zastosowało środków właściwych.

Gdyby nauka koniunktury istotnie była zdolną dostarczyć polityce ekonomicznej podstawę dla zapobieżenia kryzysom drogą odpowiedniego skierowania działalności banków emisyjnych i innych skoordynowanych działań rządów i społeczeństw, byłoby to wielką zdobyczą ludzkości o doniosłości wprost nieocenionej. Dałoby to jednocześnie podstawy dla dyktatury banków emisyjnych – dyktatury, która mogłaby stać się nowym czynnikiem całej polityki międzynarodowej.

Ale na razie nie ma jednak podstaw do takich założeń. Jeżeli kryzys ani w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, ani w Niemczech nie wybuchnie w 1928 roku, choć tu i tam widoczny jest stan napięcia gospodarczo-finansowego, nie będzie to jeszcze oznaczało koniecznie tego, że dzięki badaniom koniunktury i działalności banków emisyjnych, opierających się na tych badaniach, udało się kryzysów uniknąć, a prędzej tego, że cała nauka o konieczności następstwa po sobie faz czterech czy pięciu, wśród których kryzys nieuchronnie następuje po okresie napięcia, była oparta na przesłankach niedostatecznie ugruntowanych. Jeżeli zaś kryzysy wybuchną w ciągu 1928 roku w obydwóch tych krajach, lub w jednym z nich, okaże się to, że dłużej trwające ożywienie, przy gorączkowym jego przebiegu, jaki właśnie widzieliśmy w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech, kończy się przeważnie gorączkowymi przejawami depresji pod postacią kryzysu, pomimo oddziaływania w duchu łagodzenia przebiegu tej fazy cyklu koniunktury polityki banków emisyjnych, która jako jeden z czynników życia gospodarczego nie może opanować całokształtu sytuacji. Zapewne, że będzie to wtedy potwierdzeniem tego poglądu, iż kryzysy są częścią nieodłączną cyklu koniunkturalnego, jakkolwiek okaże się, że nie sposób jest bliżej określić momentu ich wybuchu, gdyż o ile kryzysy te wybuchną w 1928 roku, to i tak stanie się to później, niż były przewidywane.

W każdym razie badanie koniunktury i uświadomienie sobie następstwa po sobie faz cyklu koniunktury wzbogaca naszą wiedzę o kryzysach gospodarczych, daje poznać jeden z ich czynników zasadniczych, poprzednio niedoceniony – ruchliwość spekulacyjną, kapitału – i otwiera możliwości bądź zażegnania kryzysów, bądź oddalenia momentu ich wybuchu, bądź osłabienia ich przebiegu, za pomocą akcji banków emisyjnych skoordynowanej z działalnością rządów.

Tak zatem badanie koniunktury wnosi dużo cennych pierwiastków do zagadnienia kryzysów. Jeżeli idzie o rozwój gospodarczy, mają one nieco odmienne znaczenie.

Samo pojęcie cyklu koniunkturalnego jest pojęciem na wskroś rozwojowym. Przy stagnacji rozwojowej nie ma cyklu koniunkturalnego, gdyż nie ma ducha spekulacji. Duch ten jest czynnikiem rozwojowym. Nie jest on czymś nadprzyrodzonym. Jest to zwykła skłonność natury ludzkiej, by kierować się swoim własnym interesem, która tych, którzy mają w swoim rozporządzeniu większe sumy pieniężne, pobudza do szukania najkorzystniejszej lokaty. Spekuluje ten, kto obraca pieniędzmi, gdyż szuka dla nich zysku w rozmaitych formach ich zastosowania. Dla przejawiania się tego ducha musi się wytworzyć w drodze rozwojowej z jednej strony pewna ilość pieniędzy nagromadzonych, pozostających w rękach osób na obracaniu nimi opierających swój byt, a po drugie musi być swoboda w dysponowaniu tymi pieniędzmi. To wszystko zaistniało dopiero w ustroju kapitalistycznym. Dlatego też, jakkolwiek następstwo faz ożywienia depresji towarzyszy odwiecznie życiu ludzkości, to cykl koniunkturalny z nieodłącznym kryzysem jest wytworem ustroju kapitalistycznego.

Pojęcie koniunktury wypływa na wskroś z pojęcia rozwoju. A jednak cykle koniunkturalne mogą nie sprowadzać rozwoju. Jest to zupełnie naturalne: z wielu faz cyklu koniunkturalnego jedne idą wzwyż, drugie w dół. Jeżeli procesy rozwojowe pierwszych są silniejsze od procesów deprymujących następnych faz, to w rezultacie mamy rozwój gospodarczy; przy odwrotnym stosunku będziemy mieli upadek; przy równowadze stagnację. Przy zupełnej stagnacji życia gospodarczego nie może być, jak powiedzieliśmy, cyklu koniunkturalnego. Ale przy cyklu koniunkturalnym będziemy mieli stagnację, jeżeli kryzys i depresja cofną społeczeństwo do poziomu poprzedzającego ostatnie przebyte przed kryzysem ożywienie. Jeżeli kryzys sięgnie jeszcze głębiej, będziemy mieli cofnięcie się wstecz. Jeden potężny kryzys może na tyle cofnąć wstecz społeczeństwo, że dalsze fazy ożywienia i pomyślności mogą nie być w stanie przywrócić poprzedniej pomyślności. Tak pod wieloma względami wiele społeczeństw do dziś dnia nie może powrócić do stanu przedwojennego, pomimo że przebyły już kilka okresów ożywienia powojennego.

Koniunktura gospodarcza orientuje co do układu pewnych sił działających na bliższy dystans, rozpatrywanych pod pewnym kątem widzenia. Stąd wypływa, że pole jej obserwacji jest ważne, choć musi być ściśle i dokładnie określone. Wszystko, co tylko znamionuje rozwój gospodarczy, wszystko to badania koniunktury gromadzą, segregują, układają w kolumny cyfr i podają w postaci grafik. Biura badania koniunktur zużytkowują wszystkie dane statystyczne, starają się wydobywać wciąż nowe dane, zbierają je same czasami i podają je do wiadomości ogółu. Badania te trzymają rękę na pulsie rozwoju gospodarczego, sygnalizują jego osłabienie lub wzmożenie.

Jeżeli jednak na zasadzie cyfr powyższych zechcemy sobie zdać sprawę z tego, w jakim stopniu rozwój gospodarczy kraju postąpił istotnie naprzód, w jakich warunkach zostały ugruntowane podstawy tego rozwoju, jakie zostały zdobyte stałe i nowe placówki, będące punktem wyjścia dalszego rozwoju, w jakiej mierze zostały opanowane trudności hamujące rozwój lub w jakiej mierze ujawniły się nowe niebezpieczeństwa, to w tych licznych zestawieniach cyfrowych i wykresach graficznych nie znajdziemy wcale tego, co by nam dało oświetlenie i odpowiedź na najważniejsze pytania, tyczące się istoty rozwoju gospodarczego.

Badanie koniunktur pojmuje rozwój gospodarczy ze specjalnego punktu widzenia: ruchu każdego przejawu życia w stosunku do stanu poprzedniego. Przy tych badaniach idzie o określenie, czy dany ruch odpowiada fazie polepszenia, pomyślności, napięcia, kryzysu lub depresji. Każdy objaw układa się przeto w linii falistej. Jakie z takiego ruchu wypływają konsekwencje dla rozwoju gospodarczego społeczeństwa, takie zagadnienie przy badaniu koniunktur nie istnieje.

Jasnym jest, że w okresie polepszenia i pomyślności, czyli w okresie koniunktury dodatniej wszystkie cyfry dotyczące rozwoju gospodarczego będą okazywały rozrost, jeżeli je porównamy z okresem poprzedniej depresji. Czy rozrost ten jednak jest wystarczający na to, by okres następnej depresji, który po tym nastąpić musi, nie zepchnął życia gospodarczego na pozycję niższą niż ta, jakiej wymagają od danego społeczeństwa konieczności rozwojowe, na to przy tych badaniach nie znajdujemy odpowiedzi.

Rozwój gospodarczy jest koniecznością bytu społecznego i politycznego wszystkich narodów i państw współczesnych. Odbywa się na tym polu naturalny wyścig, wyścig na polu pracy – jak się to zwykle mówi. W wyścigu tym nie to społeczeństwo utrzyma się w szeregach, które będzie miało najmniej okresów nazywanych kryzysem, ale które z całego cyklu koniunkturalnego potrafi wyjść z największymi plusami. Badania rozwoju gospodarczego są na to potrzebne, by każdy naród mógł uświadomić sobie, na jakim stoi torze w tym wyścigu pracy, czy na tym, który prowadzi do mety, czy też na tym, po którym schodzi się z czasem zupełnie z widowni.

Badania rozwoju gospodarczego tym przede wszystkim muszą się różnić od badania koniunktur, że rozszerzać muszą znacznie pole obserwacji naukowej. Koniunktura interesuje się tym, co może wpłynąć na przebieg najbliższej fazy, rozwój musi się interesować i tym również, co oddziaływa na dalszą metę. Badania jego muszą być zatem bardziej wszechstronne, pełne dociekania muszą wchodzić w rozróżnianie jakości przejawów.

Druga różnica w tych badaniach jest to sposób przedstawiania cyfr i faktów. Przy badaniu koniunktur podstawowe zadanie polega na szeregowaniu faktów w linii płynnej, to jest na ujęciu każdej cyfry dla danego czasu w stosunku do takiejże cyfry w czasie poprzedzającym. Przy badaniu rozwoju drobne odchylenia co do czasu odgrywają rolę zupełnie podrzędną. Idzie przeważnie o całe okresy dłuższe, ujmujące cały cykl koniunkturalny; ale za to idzie i o to, by nie poprzestać na gołych zestawieniach i wykresach, ale na przeliczeniach tych cyfr na jednostki zasadnicze. Dla sądzenia o rozwoju produkcji trzeba brać prócz cyfr wysokości samej produkcji przeliczenie na jednostki producentów, przy konsumpcji na jednostki konsumentów itp. Te przeliczenia na jednostki zależnie od natury badanego zjawiska, mają zasadnicze znaczenie dla pojęcia rozwoju, a zupełnie drugorzędne dla koniunktury. Dlatego też za małymi wyjątkami tych przeliczeń przy badaniu koniunktury nie widzimy.

Trzecią różnicą przy badaniach koniunktury i rozwoju jest to, że badanie koniunktury kontentuje się zebraniem danych, które by wystarczyły dla uświadomienia sobie, w jakiej fazie cyklu gospodarczego się znajdujemy. Do tego wystarcza kilka kolumn cyfr, bardzo dokładnie zebranych, odnoszących się do spraw, które się daje stwierdzać ciągle, nieustannie i to szybko. Cyfry zaległe sprzed kilku miesięcy już nie na wiele się przydadzą. Oczywiście w tych warunkach nie może być mowy o ujmowaniu życia gospodarczego jako całości. Tymczasem dla badania rozwoju gospodarczego ta całość ma pierwszorzędne znaczenie. Zbadanie, jak wysokim jest dochód społeczny danego narodu czy państwa, z czego się on składa, jakie w nim zachodzą zmiany, jak się kształtuje majątek narodowy i jego dochodowość, jak się przedstawia wydajność pracy narodu i jego części składowych, w jakiej mierze rosną te siły ilościowo i jakościowo, są to wszystko zagadnienia natury syntetycznej, wymagające zupełnie innych metod pracy niż te, jakie widzimy przy badaniach koniunktur.

Zdawałoby się, że zbędnym byłoby tłumaczyć jeszcze więcej, że co innego jest badać koniunkturę, a co innego badać rozwój gospodarczy, bo to są przecież dwa odrębne tematy. Odrębne, ale pokrewne.

I bynajmniej nie można twierdzić, by badanie koniunktur było dla badania rozwoju bezpożyteczne. Mniejsze ono ma znaczenie niż dla badania kryzysów, ale niemniej i w dziedzinie badania rozwoju wnosi ono nowy i cenny pierwiastek.

Badanie koniunktur ostrzega przed tym, by ten rozwój gospodarczy, który się ujawnia w okresach dobrej koniunktury, nie brać za właściwą miarę rozwoju, a ten spadek cyfr rozwojowych, który jest widoczny w momentach kryzysu, nie brać za miarę istotnego upadku. Badanie koniunktur wskazuje jasno, że metoda porównująca cyfry z okresu dobrej koniunktury z cyframi okresu złej koniunktury jest fałszywa. Wskazuje to badanie, jakie okresy należy porównywać, by mieć istotny stan rozwoju, że okresy te powinny być pełnymi cyklami koniunkturalnymi. Ta wskazówka, wypływająca z badań koniunktury, ma duże znaczenie przy zestawieniach statystycznych, jakie niejednokrotnie widzimy. Zarówno cyfry statystyczne dla każdego pojedynczego kraju, jak i dla porównania różnicy krajów między sobą na to, by wiernie odpowiadały pojęciu rozwoju gospodarczego, powinny być układane w postaci przeciętnych z całego cyklu koniunkturalnego. Dziś wszyscy porównywają cyfry dla pojedynczych lat. Jest to metoda błędna. Jeżeli dla jednego kraju weźmiemy cyfry z okresu depresji, a dla drugiego z okresu pomyślności, można dojść do błędnych wniosków co do stopnia rozwoju tych krajów. Ulepszenie obecnej metody porównawczej będzie możliwe, gdy badanie koniunktury wykreśli cykle koniunkturalne dla każdego kraju za pewien czas wstecz.

Badanie koniunktury jest zatem dla zrozumienia zagadnień rozwoju gospodarczego pożyteczne. Idzie tylko o to, by nie ulec fałszywemu rozumieniu tego, czym jest koniunktura w życiu gospodarczym. Wiemy, że najbardziej błędnym wnioskiem, wyprowadzonym ze stwierdzenia, że kryzysy następują po okresach napięcia, a te po okresach pomyślności, jest powiedzenie sobie, że najlepiej z koniecznością kryzysów się godzić i nie starać się im przeciwdziałać, skoro są nie do uniknięcia. Tak samo błędnym byłoby lekceważyć sobie potrzebę wzmagania tempa rozwoju gospodarczego, wychodząc z tego założenia, że tempo to przede wszystkim od dobrej koniunktury zależy.

Jeżeli w czasie dobrej koniunktury tempo rozwoju gospodarczego będzie tak silne, że wszystkie szanse tej koniunktury zostaną spożytkowane na umocnienie pozycji, z których społeczeństwo już w czasie następnego nawet kryzysu nie zostanie zepchnięte, wówczas zapewnione zostaną warunki dla istotnego rozwoju gospodarczego, ogarniającego cały cykl faz koniunkturalnych. To najżywotniejsze dla każdego społeczeństwa zagadnienie rozwoju poprzez fazy koniunkturalne, decydujące o jego losach na dalszą metę, winno być przedmiotem badań naukowych nad rozwojem gospodarczym.

Badania takie są nie mniej ważne od badań koniunktury. Ale nie są one dotychczas nigdzie ujęte w ramy prac całych biur czy instytutów naukowych. Pojedynczo są one prowadzone w gabinetach niektórych ekonomistów, a dorywczo są traktowane nieustannie przez publicystów i polityków. Poważniejsze ujmowanie tych badań czeka jeszcze na swoją kolej. Nic nie stoi na przeszkodzie temu, by badania te były skoncentrowane bądź w urzędach statystycznych, bądź w biurach badania koniunktur, jako dział zupełnie osobny. Muszą one być jednak zupełnie wolne od ingerencji względów na urabianie opinii politycznej czy społecznej i muszą być prowadzone w atmosferze wielkiej obiektywności.

Tak, jak przy badaniu koniunktury nie dość jest stwierdzić, czy dany objaw, np. gromadzenie oszczędności, ma miejsce w danym okresie i stale postępuje naprzód, tylko poddaje się badaniu stopień wzrostu tego procesu gospodarczego i gdy ten stopień jest słabszy w pewnej serii miesięcy niż w poprzednich, jest to podstawą do tego, że upatruje się w tym załamanie w dół poprzedniej linii prowadzącej wzwyż, tak samo, jak falowanie w dół i wzwyż każdego objawu przy badaniu koniunktur odnosi się do przeciętnej z całego dłuższego okresu, jako do podstawy obliczeniowej, tak samo również przy badaniu rozwoju gospodarczego trzeba stworzyć podstawy dla porównań i zestawień.

Takimi podstawami dla sądzenia o rozwoju gospodarczym winno być ustalenie tempa rozwojowego danego społeczeństwa w okresach poprzedzających (jak dla czasów obecnych to jest tempo w okresie przedwojennym), a z drugiej strony tempo tegoż rozwoju w społeczeństwach sąsiednich. Pierwszy probierz musi być brany pod uwagę, bo w każdym społeczeństwie tkwi świadomość jego bliższej przeszłości i wszystko, co w niej było dodatniego, urasta w tej świadomości do miary prawa i koniecznej potrzeby. Drugi czynnik winien być brany pod rozwagę dlatego, że żadne społeczeństwo nie może egzystować w izolacji i przy wzajemnym na siebie oddziaływaniu społeczeństw sąsiednich szybciej udzielają się jedne drugim poczucia idące w kierunku rozrostu potrzeb, niż przeszczepia się sama zdolność czynienia im zadość.

Gdy inne społeczeństwa zdołają uzyskać silniejszy stopień rozwoju niż ten, który jest właściwy danemu środowisku, które z nim jest w kontakcie, to nie tylko te inne społeczeństwa stają się groźnymi w razie jakiegokolwiek konfliktu, ale ich sąsiedztwo oddziaływa deprymująco na społeczeństwa słabsze, gdyż odczucie potrzeby rozwoju i świadomość niedostatecznego stopnia możności zadowolenia tej potrzeby staje się źródłem braku koordynacji stosunków wewnętrznych, co ułatwia ingerencję w te stosunki wyżej stojących społeczeństw sąsiednich.

Dla badań nad rozwojem gospodarczym powinna przyjść obecnie w Polsce swoja właściwa pora. Przed paroma laty wszyscy domagali się programów gospodarczych. Był urządzony wielki konkurs na ten temat. Niewiele on przyniósł nowego i pozytywnego. Kryzys minął i o programach się już obecnie niewiele mówi i pisze. Ale zagadnienie rozwoju stoi wciąż przed nami otwarte. Widzimy od pewnego czasu poprawę na wielu polach. Niektórzy sądzą, że weszliśmy w dłuższą fazę nieustannego rozwoju. Ale wielu ma co do tego wątpliwości. Nie mamy ugruntowanego przeświadczenia, że w wyścigu pracy między narodami mamy zapewnione miejsce doprowadzające do mety. Wciąż trapią nas te lub inne wątpliwości i pytania. Czemu okazało się teraz na wiosnę, że musimy sprowadzać na przednówku zboże z zagranicy, skoro mieliśmy w roku ubiegłym niezły urodzaj i planową politykę zbożową rządu od dawna upragnioną i nareszcie, zdawało się, zrealizowaną? Czemu mamy obecnie odpływ walut z Banku Polskiego, skoro otworzyliśmy wrota dla dopływu kapitału zagranicznego, który czekał tylko na ten moment, by mógł zapewnić sobie u nas należyte gwarancje bezpieczeństwa lokaty, które na razie otrzymał?

Na takie nieustające pytania nie da nam odpowiedzi badanie koniunktury, nie dadzą odpowiedzi spory programowe. Ale badania nad rozwojem gospodarczym wskazałyby nam niewątpliwie na wielkie nasze niedomagania, czy to na polu wytwórczości rolnej, czy to na polu ustosunkowania się produkcji do konsumpcji i kapitalizacji wewnętrznej, które by mogły nam wyjaśnić niejedną sprawę na pozór trudną do wytłumaczenia. Badanie to również winno nam wyjaśnić oddziaływanie na stosunki gospodarcze czynników politycznych, wchodzących poważnie w grę nieustannie głównie na terenie międzynarodowym.

Tak samo, jak badanie koniunktury stało się podstawą do obmyślenia celowej polityki banków emisyjnych, dążących do eliminowania lub łagodzenia kryzysów, tak samo badanie rozwoju gospodarczego powinno dać podstawę do takiej polityki ekonomicznej i społecznej, która by nadała rozwojowi życia gospodarczego kierunek zapewniający zdolność wykorzystania okresów dobrej koniunktury dla usunięcia podstawowych niedomagań życia gospodarczego tak, by po przejściu dobrej koniunktury nie ujawniły się niebezpieczne rysy u samych podstaw tego życia. Niedomagania nasze w zakresie życia gospodarczego są poważne i tkwią głęboko. Badając nasz rozwój gospodarczy, najłatwiej możemy je poznać gruntownie; wypłyną one bowiem na jaw jako wynik całej naszej przeszłości.

Wskazaliśmy, na czym polegają różnice przy badaniu koniunktur i rozwoju gospodarczego. Wskażemy również, na czym polegają wspólne dla obydwóch zagadnień podłoża.

Zarówno przy badaniu koniunktur, jak i badaniu rozwoju gospodarczego przedmiotem wymagającym wyświetlenia są to wspólne niewątpliwie przyczyny, dla których przy jednakowych warunkach zewnętrznych ogólnych, w jednych społeczeństwach rozwój jest słabszy, w drugich silniejszy, w jednych przebieg koniunktury ujawnia przy kryzysie cofnięcie się głębsze i sięgające szerszych dziedzin życia, w innych przechodzi z mniejszymi stratami dla rozwoju.

Badanie przeszłości nagromadziło wiele takich zagadnień rozwojowych, które badacze starali się wyświetlić. Rozwój komunikacji morskich i założenie licznych placówek ekspansji kolonialnej nie podniosło w swoim czasie Portugalii na wyższy szczebel rozwoju, pomimo dogodniejszego położenia i wielkich powodzeń na polu odkryć i zdobyczy nowych terenów, a natomiast odegrało wielką rolę dodatnią w rozwoju gospodarczym Holandii. Wskazuje to, że dla ciągłości rozwoju gospodarczego nie wystarczy, by działały pewne sprzyjające czynniki ogólne, które, będąc zasadniczo korzystnymi, stanowią w jednym wypadku tło jedynie dla szeregu okresów korzystnej koniunktury (Portugalia), w drugim dają podstawę do trwałego rozwoju (Holandia). Takich faktów w dziejach mamy niezliczone przykłady. Wytworzenie się potęgi gospodarczej Prus i Niemiec było przedmiotem wielu studiów historyczno-rozwojowych. Objaśnić utworzenia się tej potęgi samymi warunkami materialnymi nie sposób. W wielu bardzo wypadkach przyjazne koniunktury nie zabezpieczają trwałego i silnego rozwoju gospodarczego, w innych odwrotnie, rozwój gospodarczy toruje sobie drogę poprzez szereg nieprzyjaznych okoliczności, deprymująco oddziaływujących na koniunkturę.

W dobie nam współczesnej, wśród zagadnień nam najbliższych, domaga się wyświetlenia szereg objawów, które sięgają zarówno zagadnienia rozwojowego, jak i koniunktury. Stabilizacja waluty w okresie 1921‑1924 roku sprowadziła poważne kryzysy, powtarzające się w krótkich odstępach czasu w Niemczech, Austrii, Węgrzech i Polsce, podczas gdy kryzys ten we Francji w 1927 roku był prawie niedostrzegalny i tak szybko minął, że wprost kryzysem nazwanym być nie może. Reformy walutowe sprowadziły ożywienie gospodarcze, poprzedzające kryzys, ale to ożywienie w Polsce było tak słabe, że nawet nie zostało jako takie zarejestrowane przez nasze biuro badań koniunktury. Niemcy i Polska prócz pierwszego kryzysu stabilizacyjnego, poprzedzającego pełne działanie reformy walutowej, miały drugi kryzys (w 1925 roku), wynikający z tej reformy w półtora do trzech lat po jej przeprowadzeniu. Ale kryzys ten w Niemczech nie sięgnął zupełnie sprawy waluty, choć potężnie objawił się w zakresie rynku pracy. Waluta niemiecka wytrzymała próbę kryzysu, pomimo że not rządowych niemających pokrycia było bardzo wiele, a bilans handlowy był bardzo ujemny.

Te same przyczyny w Polsce przyczyniły się do zachwiania waluty, w Niemczech zaś nie. Niemcom nie zbrakło ani przed kryzysem, ani w czasie kryzysu dopływu kapitału zagranicznego, pomimo że kryzys i jego zbliżanie się są to czynniki, które wywołują osłabienie zaufania u wierzycieli i skłaniają do wycofywania kredytów. To osłabienie zaufania miało miejsce w Polsce, nie miało miejsca w Niemczech.

Dla wytłumaczenia wielu różnic w przebiegu koniunktur i w tempie rozwoju gospodarczego w różnych krajach koniecznym jest stanięcie na szerokiej podstawie badań historycznych życia gospodarczego. Na ważność takiego ujmowania spraw zwróciła uwagę najwięcej szkoła ekonomistów historyczna[3], która w Niemczech przed wojną znalazła największe pole rozwoju.

Sam przebieg koniunktury i procesy rozwoju gospodarczego, gdy są rozpatrywane pod kątem widzenia jedynie czynników gospodarczych i warunków ekonomicznych, nie są w stanie dać właściwego zrozumienia sytuacji każdorazowej, a tym bardziej nie wyjaśniają wielkich zmian tej sytuacji, jakie się nieustannie odbywają. Na życie gospodarcze wywierają duży wpływ z jednej strony różne czynniki przyrodnicze, w których przypadek gra rolę wybitną, jak również czynniki natury społecznej i politycznej. Było to dziełem przypadku, że nieurodzaj w Polsce w roku wprowadzenia reformy walutowej był większy niż w Niemczech i pozostałej Europie, i że nie pozwolił na nagromadzenie sił potrzebnych dla przerwania kryzysu, który dotknął następnie całą Środkową Europę. Było to zaś faktem natury politycznej, że Niemcy wydały nam wojnę celną w 1925 roku[4], zapewniwszy się, że będą miały same dopływ kredytów amerykańskich, pomimo tego wydania nam wojny i wiedząc, że to podkopie nie ich kredyt, a nasz. Było to faktem politycznym, że przewrót majowy obudził nadzieje i energię gospodarczą tych wszystkich, którzy byli przygnębieni trwającym poprzednio kryzysem i byli przekonani, że winowajców tego stanu należy szukać w samym systemie rządzenia. Było zaś przypadkiem, że przewrót majowy dokonany został właśnie w tym miesiącu, w którym biuro badania koniunktur w Niemczech skonstatowało punkt kulminacyjny depresji gospodarczej i początek powrotu okresu ożywienia na szerokiej płaszczyźnie Europy Środkowej. Przypadkiem był również strajk angielski[5], tak jak poprzednio nieurodzaj polski.

Jeżeli przeprowadzimy badania nad życiem gospodarczym ze stanowiska historycznego, wtedy koniunktury i rozwój gospodarczy staną nam się bardziej zrozumiałymi. Ujrzymy w nich tendencje wynikające z ogólnych właściwości ustroju gospodarczego, w którym żyjemy, oraz szereg przyczyn zarówno trwałych, jak doraźnych – przypadkowej natury czy to przyrodniczej, czy politycznej, czy społecznej, które nieustannie kombinują się z pierwszymi, to jest z przyczynami trwałymi.

Dla wyczerpania zagadnienia, od czego zależy przebieg koniunktury i rozwoju gospodarczego, nie dość jest uzupełnić poznanie czynników rozwojowych, gospodarczych poznaniem faktów oddziaływujących na życie gospodarcze. Fakty te są przypadkami tylko z pewnego punktu widzenia. To, że strajk angielski węglowy wybuchł w 1925 r., było przypadkiem, ale że wybuchł w ogóle było wynikiem ewolucji stosunków, która się odbywała. Tak samo przewrót majowy nie tylko był przypadkiem politycznym, ale był również wynikiem konsolidowania się pewnych sił, dążących do opanowania steru państwa lub wywierania wpływu na nie, a niemających poprzednio dostatecznego dla siebie pola działania i ujścia nagromadzonej energii. Historyczne badania notują fakty, gdy się one ujawniają w postaci czynów na zewnątrz. Ale na życie gospodarcze ma wpływ wiele czynników natury społecznej, które wcale nie uwidoczniają się w ten sposób, i które przeto historycznie jak gdyby nie istnieją, a mają wielkie znaczenie dla życia gospodarczego. Ten fakt, że wiele ziemi przechodzi w ręce drobnej własności właśnie w ostatnich latach, pomimo że ceny na płody zwierzęce, sprzyjające rozwojowi drobnej produkcji, są mniej korzystne niż na zboża, co właśnie jest korzystne dla większej uprawy, dowodzi, że w Polsce w zakresie agrarnym ujawniają się siły społeczne silniejsze od czynników ekonomicznych. Włościanin kupuje ziemię, bo nie ma on ze sobą nic innego do zrobienia by żyć, wobec tego, że emigracja jest zatamowana, a w miastach pełno jest bezrobotnych. Ale ten proces społecznie zrozumiały i konieczny, choć ekonomicznie nieuzasadniony, ujemnie odbija się na bilansie handlowym, co opóźnia nasz rozwój gospodarczy i nie pozwala na pełne wykorzystywanie dodatnich faz koniunktury. Tak samo i w zakresie przemysłu rozbudowa ubezpieczeń socjalnych jest klapą bezpieczeństwa przed rozrostem komunizmu i stanowi konieczność państwową, ale przy niskiej stopie zarobkowej, małej wydajności pracy, wysokiej stopie procentu od kapitału, jest hamulcem z jednej strony nagromadzania się kapitałów obrotowych własnych przedsiębiorstw, a z drugiej wzrostu płac, te zaś obydwie przyczyny utrudniają ożywienie się produkcji na rynek wewnętrzny, a przez to przyczyniają się do tego, że bezrobocie pozostaje na wysokim poziomie.

Moglibyśmy znacznie mnożyć przykłady tego, jak życie gospodarcze ściśle odbija w sobie momenty rozwoju społecznego, często niepostrzeżenie dla ogółu. Jest to dziedzina bardzo jeszcze mało zbadana. Szkoła historyczna w naukach ekonomicznych tego czynnika nie umiała należycie ocenić i dlatego też nie stanęła ona na pełnej wysokości zadania.

Jeżeli dla zrozumienia rozwoju życia gospodarczego i przebiegu koniunktur potrzeba szerokich horyzontów historycznych i społecznych, to cóż dziwnego, że nie ma nic trudniejszego, jak prognoza w tej dziedzinie, prognoza, która wydaje się ostatecznym celem wszelkich badań w zakresie poznania ewolucji stosunków społecznych czy ekonomicznych. Cel ten w całej pełni spełnionym być nie może. Prognoza nie jest możliwą z tej racji, że ewolucja stosunków, a więc i przebieg cyklu koniunkturalnego i przebieg rozwoju, są to wyniki skomplikowanych czynników nie tylko gospodarczych, ale i społecznych i politycznych. Wzajemne oddziaływanie tylu czynników różnorodnych daje pole do najrozmaitszych stopni zetknięcia się ich punktów stycznych natury przypadkowej, gdy jeden szereg przyczyn, stale działających w pewnym kierunku, zaczyna oddziaływać na drugi szereg, skutkiem pewnego zbiegu okoliczności, z góry niedających się przewidzieć. Prócz tej skomplikowanej gry wielorakich czynników na przebieg stosunków ludzkich oddziaływa w pewnej mierze czynnik zupełnie przypadkowy różnych klęsk losowych lub też przypadkowych odkryć lub wynalazków. Wpływ jednostek ludzkich mniejsze ma znaczenie w sferze stosunków gospodarczych niż w innych dziedzinach, choć ma większe znaczenie, niż to się często myśli. Ponieważ w polityce wpływ ten jest niezaprzeczalny i ponieważ fakty natury politycznej, tak jak wojny, zamachy stanu, rewolucje, dyktatury, mają potężny wpływ na życie gospodarcze, więc też prognoza jest co do tego życia zupełnie tak samo pozbawiona gruntu, jak w ogóle prognoza w całokształcie dziejów ludzkości.

Jeżeli prognoza jest w dziedzinie przebiegu cyklu koniunktur czy rozwoju gospodarczego czymś nierealnym, to za to cennym wynikiem badań w tym kierunku jest należyta orientacja. Różni się ona tym od prognozy, że nie mówi, co nastąpić musi, ale wskazuje na to, na co się zanosi, co staje się prawdopodobne.

Więcej w zakresie nauk poświęconych przejawom działalności ludzkiej wymagać nie można.

Dla orientacji w zakresie rozwoju stosunków gospodarczych badania poświęcone cyklom koniunktury mają doniosłe znaczenie. Wniosły one nowe pierwiastki i to uzasadnia całkowicie ich pożytek. Dla rozszerzenia tego pożytku potrzeba jeszcze, by badania te zostały uzupełnione przez badania rozwoju gospodarczego, pojętego jako proces ewolucyjno-ekonomiczny, opartego o szeroką podstawę społeczną i historyczną. Wtedy wniosą one do ogólnej orientacji społeczeństwa pierwiastek nie tylko pozwalający na oddziaływanie w duchu unikania złych koniunktur i kryzysów, ale również i w duchu wzmożenia tempa rozwoju gospodarczego danego kraju w takiej mierze, by zapewnić temu krajowi właściwe miejsce w ogólnym wyścigu państw i społeczeństw na polu pracy.

prof. Władysław Grabski

Grabski_Wladyslaw


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*