life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Tadeusz Gluziński: Naród i państwo

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Odróżnienie narodu od państwa w świadomości ludzkiej, a tym bardziej w świadomości piszących – to rzecz świeżej daty. Niewątpliwie życie pod władzą wspólnych monarchów we wspólnym państwie przyczyniło się niezmiernie do zlania różnych etnicznie ludów w jedną narodową całość i do zbudzenia w nich wspólnego poczucia narodowego. Można jednak zaryzykować twierdzenie, że świadomość różnicy między narodem a państwem narzucała się ogółowi wtedy, kiedy między rządem państwa a jego rdzenną ludnością powstawało przeciwieństwo tak wyraźne, że ludność przestawała uważać rząd za przedstawiciela interesów całości, jedynie zaś do czasu korzyła się przed jego siłą. Dlatego to u źródeł zbudzenia się samowiedzy narodowej znajdziemy zawsze przeciwstawność między narodem a państwem, reprezentowanym przez ówczesny rząd.

Oczywiście poczucie narodowe, raz skrystalizowane, staje się potem już trwałym nabytkiem danej cywilizacji. I tak obudzenie się samowiedzy narodowej we Francji należy zawdzięczać przepaści między rządami Burbonów a ogółem miejskiej ludności francuskiej, na której oparła się Wielka Rewolucja. Początki świadomości narodowej w Niemczech – to okres walki całej ludności o wolność w r. 1813 przeciw Napoleonowi I i narzuconym przezeń rządom. We Włoszech znowu irredenta, a więc walka z rządem Habsburgów i ze świeckim rządem Papieża w państwie kościelnym oraz przeciw Burbonom neapolitańskim wywołała pierwszy wybuch poczucia narodowego, który z biegiem lat doprowadził do stworzenia narodowego państwa włoskiego. Na Węgrzech ruch narodowy zbudził się na tle walki z panowaniem Habsburgów i wybuchnął w powstaniu zbrojnym w r. 1848. W Polsce utrata historycznego państwa wykrzesała bolesne odróżnienie między narodem a państwem; znalazło ono natchnione ujęcie w pismach Mickiewicza, a swój polityczny wyraz w trójzaborowej łączności Polaków przez dziesiątki lat. Zawsze wiec walka z rządem, władającym w danym terytorium etnicznym, nieciła poczucie narodowe, której później trwało już, choćby rząd został uzgodniony z narodem. Natomiast wytwarzanie poczucia narodowego przez świadomą akcję państwową nie daje dostrzegalnych wyników, mimo wszelkich starań nie powstał naród austriacki, nie ma jednolitego narodu szwajcarskiego ani amerykańskiego, a nawet narodu belgijskiego.

Państwo nie stworzy sztucznie narodu, naród zaś może żyć bez własnego państwa, jak to sami wiemy najlepiej. W drugiej połowie XVIII w. jednym z haseł, propagowanych przez loże wolnomularskie wśród szlachty polskiej, było pouczenie, że forma rządu powinna być dla masona rzeczą obojętną. W owym czasie hasło takie musiało mieć za skutek godzenie się„braci” i „oświeconej” części szlachty z dokonywującym się procesem rozbiorów Polski. Obojętność wobec formy rządu, obowiązująca „brata”i każdego Polaka, pragnącego uchodzić za „oświeconego”(a któż by wówczas nie pragnął?), prowadziła oczywiście do uległości wobec rządów rosyjskiego, pruskiego i austriackiego. Po utracie niepodległości hasło pogodzenia się z istniejącym stanem rzeczy mogli głosić ci tylko, którzy stracili wiarę w Polskę doszczętnie albo zaprzańcy. Natomiast tajne organizacje międzynarodowe, jak wolnomularstwo, węglarstwo, a później międzynarodówka socjalistyczna, pragnąc dotrzeć do rdzennie polskiej ludności, musiały się przeciwstawić rządom państw rozbiorczych. Od powstania odbudowanego państwa polskiego głoszenie hasła, jakoby forma rządu miała być dla Polaka rzeczą obojętną, nie mogło również liczyć na powodzenie w narodzie, który po tylu dziesiątkach lat niewoli odzyskał wreszcie niepodległość państwową. Natomiast w kołach polskich, pozostających świadomie czy nieświadomie pod wpływem doktryn tajnych międzynarodówek, poczęto propagować nową teorię: rzekomo w okresie niewoli w ustawicznej walce z rządami zaborczymi mieliśmy zatracić do cna poczucie państwowe, wskutek czego staliśmy się społeczeństwem zanarchizowanym i nie umiejącym żyć we własnym państwie. Traktujemy rzekomo własny rząd tak, jak dawniej traktowaliśmy rządy zaborcze.

Z początku ta „ideologia państwowa” nie przeciwstawiała się zasadzie państwa narodowego, lecz miała być raczej jej uzupełnieniem; dopiero po przewrocie 1926 r. pewne koła stanęły otwarcie pod sztandarem tej teorii, aby nią zastąpić ideę państwa narodowego. Głoszenie takiej teorii przez czynniki w Polsce wpływowe zachęciło nawet żydów, tych twórców antypolskiego bloku mniejszości narodowych, do tego, by od razu uznali się za najlepszych polskich „państwowców”. Zastąpienie polskiej samowiedzy narodowej jakąś sztuczną„ideologią państwową”, szczepioną z urzędu, zamiast być odtrutką na istotnie częsty w Polsce brak poszanowania władzy, staje się czymś podobnym do wolnomularskiego hasła obojętności wobec formy rządu, głoszonego w okresie rozbiorów; podobieństwo to rośnie, gdy się uwzględni oficjalną tendencję do odsuwania opinii publicznej od wpływu na rządy, a co za tym idzie, od interesowania się sprawami publicznymi, a więc i formą rządów. Czyż sposób, w jaki wprowadza się nową konstytucję i obojętność wzorowa, z jaką patrzy się na to naród, nie daje do myślenia?

Dzisiejsza „ideologia państwowa”- to znowu doktryna, oderwana od życia i od polskiej rzeczywistości. Nasze dążenia przedwojenne, te tak zwane w kiepskiej gwarze „dążenia niepodległościowe”, miały jasną treść: pragnęliśmy, by naród polski przestał znosić jarzmo obcych rządów, by stał się sam twórcą swego ustroju, mocodawcą własnego rządu, kowalem swego losu. Natomiast nie było pragnieniem naszym powstanie państwa, polskiego tylko z nazwy, tak samo, jak nie mogło nas zadowolić w r. 1815 Królestwo Polskie pod berłem cara. Narodowi dla pełni życia, dla nieskrępowanego istnienia trzeba własnej organizacji państwowej; to chyba – po przeżyciu lat niewoli -jest dla nas rzeczą bezsporną. Państwo, mające zadośćuczynić potrzebom narodu, musi być więc naprawdę jego własnym państwem, a więc -nie trzeba się tego wstydzić – państwem narodowym. Próby tworzenia z całej ludności, zamieszkującej państwo polskie, jakiegoś nowego narodu, są czystą utopią, zwłaszcza skoro zważymy, że naród polski jest już od dawna cywilizacyjnie, historycznie i politycznie gotowy i skrystalizowany.

Dla narodu państwo nie jest nadbudową, lecz niejako narzędziem, bez którego niemal nie może się obejść, firmą, pod którą występuje w stosunkach z innymi narodami, a zarazem twierdzą, która go zabezpiecza prze wrogami. Jak rodzina najbezpieczniej czuje się we własnym domu, a naród ma poczucie bezpieczeństwa we własnym państwie; ale we własnym -powtarzam z naciskiem. Ubóstwienie państwa, nawet państwa narodowego, trąci fetyszyzmem. Jest to przejaw zaczerpniętego z materialistycznych doktryn XIX w. przeświadczenia o wartości czysto mechanicznych sposobów regulowania życia i zdradza zabobonną wiarę w skuteczność papierowych zarządzeń oraz w celowość, a nawet w wychowawcze oddziaływanie systematycznych aktów państwowej przemocy. To, co dzisiaj obserwujemy w Niemczech i we Włoszech, budzi poważne obawy o przyszłość cywilizacji europejskiej; jest to odwrócenie pojęć, wskutek czego to, co jest tylko narzędziem, ustraja się w godność celu. Wygląda to tak, jakby rycerz krzyżowy – zamiast myśleć o celu wzniosłym, który kazał mu rzucić rodowy zamek i pognać w dalekie kraje – wielbił tylko swój miecz i dla martwej stali czynił ofiarę ze swych wygód i nawet ze swego życia. Przypomina się Roch Kowalski z Sienkiewiczowskiego „Potopu”, który woła, głaszcząc swą szablę: „Ja jestem Roch Kowalski, a to pani Kowalska”.

Państwo i władza państwowa muszą budzić poszanowanie, ale tylko, jako organy narodu. Państwo bez tytułu moralnego i rząd bez tytułu moralnego – to tylko przemoc fizyczna. Dostojność władzy w narodzie i w narodowym państwie -to dziś podstawa wszelkiego ustroju społecznego w społeczeństwach o cywilizacji chrześcijańskiej i rzymskiej; to instytucja podobna do tej, jaką stanowi dostojeństwo władzy ojcowskiej w rodzinie i w rodzinnym domu.

Wiele dziś mruczy się w Polsce na temat smutnego spadku, jaki otrzymaliśmy po Austrii. Narzekania te nie zawsze są sprawiedliwe i słuszne, ale najbardziej podejrzanej części spadku zdaje się ogół nie dostrzegać. Jest nim niewątpliwie właśnie „ideologia państwowa”, wyrażająca się ongiś w Austrii w chęci podporządkowania różnych narodów, a nawet ich części, sztucznie oddartych od reszty, jakiemuś bóstwu, którym miała być Habsburska monarchia. Żyją jeszcze dzisiaj Polacy, którzy pamiętają dobrze słynną odezwę cesarza Franciszka Józefa do „wiernych ludów”z lipca 1914 r., wzywającą je do złożenia ofiary krwi na rzecz „Domu Cesarskiego”i wspólnej ojczyzny. Nie spotkałem wówczas Polaka, bez względu na jego „orientację”,który by nie widział w tej odezwie szczytu cynizmu politycznego, który by jej treści i towarzyszącej jej przymusowej mobilizacji nie odczuł, jako brutalnej zniewagi i naigrywania się z prawdziwych uczuć tych narodów. Nie inaczej przyjął ją Czech, Serb, Słoweniec, Rumun, Włoch czy Rusin. Toteż wierność dla monarchii trwała poty, póki strzegła jej skutecznie policja, żandarmeria i sądy połowę. Na wieść o klęsce Austro-Węgry rozsypały się niemal w ciągu jednego dnia. Albowiem cały ten twór państwowy był w XX w. przeżytkiem, urągającym poczuciu narodowemu wszystkich narodów, wchodzących w jego skład. Nawet Niemcy austriaccy i Węgrzy przejawili w monarchii austriacko-węgierskiej tendencje odśrodkowe, jakby dziś powiedziano, tendencje antypaństwowe. Nawet oni, złączeni odwieczną unią i wiekami historii, rozerwali swój związek z tym państwem przy pierwszej nadarzonej sposobności. Do takich wyników wiedzie dzisiaj doktryna o beznarodowym państwie, o państwie bez gospodarza. Gdy ona zapanuje bezwzględnie,wówczas wszyscy uważają się za przymusowych gości i zdradzają skłonność do wyprowadzki.

Czy po tak niedawnym doświadczeniu dziejowym naśladownictwo wzorów monarchii Habsburskiej może w jakimkolwiek sensie odpowiadać polskim pragnieniom? Czy państwo, które wypiera się oficjalnie związku z narodem polskim, jest w opinii ogółu tym samym państwem, którego powstanie okupiliśmy krwią naszych bliskich i własną i ofiarami, składanymi od pokoleń? To jakieś opętane doktryny szydzą z naszych bolesnych doświadczeń, ze wspomnień tak niedawnej przeszłości i nasuwają widmo chwili, w której trzeba będzie w imię czegoś świętego odwołać się do ofiarności całego polskiego narodu. Czy pragnie ktokolwiek z nas, by wezwanie to -po przeprowadzeniu ustroju państwa beznarodowego w całej rozciągłości -zostało odczute podobnie, jak proklamacja cesarska z lipca 1914 r.? A przecież – przypominam – nawet Niemcy austriaccy i Węgrzy przejawili tendencje odśrodkowe wówczas, gdy w narodowej Rzeszy niemieckiej zaraz w pierwszych dniach zgłosiły się dziesiątki tysięcy ochotników do służby wojskowej, nie licząc setek tysięcy zmobilizowanych, a wodzowie pacyfistycznej międzynarodówki socjalistycznej spalili manifestacyjnie swe czerwone sztandary pod pomnikiem Bismarcka.

Tadeusz Gluziński

FalangaNOPNR11111113213311111


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. „Czytelnik aryjski pragnie przede wszystkim prawdy i pragnienie to jest ostoją naszej cywilizacji”. Ta maksyma w sposób najbardziej pełny oddaje pojmowanie swoich obowiązków wobec społeczeństwa Tadeusza Gluzińskiego, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy politycznych okresu międzywojnia. Urodził się w 1888 r. w patriotycznej rodzinie inteligenckiej. Atmosfera panująca w domu rodzinnym sprzyjała wyborowi politycznej drogi, jakiej dokonali Tadeusz Gluziński i jego młodszy brat Kazimierz – późniejszy Przewodniczący Rady Politycznej Narodowych Sił Zbrojnych. Po wstąpieniu do Związku Ludowo-Narodowego Tadeusz Gluziński dość szybko piął się po szczeblach kariery organizacyjnej. Wpłynął na to niewątpliwy talent organizatorski, jak również sukcesy, jakie osiągał jako pisarz i publicysta nacjonalistyczny….
    https://www.nacjonalista.pl/2010/11/05/daniel-pater-zyciorysy-dzialaczy-obozu-narodowo-radykalnego/

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*