Roman Zieliński: Władza i Kościół chronią pedryli

Co odkrył przez nami tęczowy spęd i antypedalska demonstracja w Białymstoku? Zacznijmy od faktów. W ramach pedalskich prowokacji postanowiono przedefilować z piórkami w d.. zadkach przez stolicę Podlasia. Oczywiście wywołało to społeczny sprzeciw. Do tego stopnia, że organizatorzy kontrdemonstracji zaprosili kiboli z Polski, nawet takich, którzy na co dzień w Białymstoku nie są mile widziani. Oczywiście* wywołało to również sprzeciw u polityków PiS. Ale jak się łatwo można było domyślić, sąd odmówił zabronienia pedrylom demonstracji i pozwolił im maszerować w majestacie prawa z tymi piórkami. Ludzie zaczęli się samoorganizować w próbie zapobieżeniu deprawacji miasta. Doszło do prób zatrzymania pedałów, policja ochraniająca zboczeńców przeganiała demonstrujących przeciw dewiantom. Doszło do zamieszek, w których policja używała środków przymusu wobec normalnych. A Kościół katolicki wydał oficjalne oświadczenie wobec tego, co się działo na ulicach. Tyle fakty. Co z nich wynika?

Po pierwsze – na marszu pedryli uwieczniono działaczy śp. KOD-u. Oznacza to, że oderwani od koryta podłączą się pod każdy protest, który daje choćby najmniejszą, nawet złudną nadzieję do powrotu do tego co było.

Po drugie (i to jest najważniejsze) – polskie społeczeństwo nie lubi pedryli. W znakomitej większości jest konserwatywne. Nie aprobuje dewiacji. Z tego faktu wynika parę rzeczy, o których będzie poniżej.

Po trzecie – instytucje, takie jak państwo czy Kościół udają, że sprzeciwiają się sodomii oraz deprawacji, ale tak naprawdę to ich głaszczą (pisowskie władze) i tolerują (Kościół rzymskokatolicki).

Jeszcze raz, w skrócie: Pedryli wspomagają cwaniaki, ludzie ich nienawidzą, a systemowi pedały są na rękę. Tłumaczenie tego jest najprostsze z możliwych. Oderwani przez PiS od rzeki pieniędzy chwycą się wszystkiego, co można uznać za wystąpienia antyrządowe. Tęczowa flaga, piórko w zadzie, wywijanie fajfusami czy obleśne hasła na tekturowych tablicach im kompletnie nie przeszkadzają. Ludzi to wzburza. Dlatego władza po takich rozpierduchach zamawia badania opinii publicznej, a ponieważ wychodzi na to, że tęczowi to margines społeczeństwa, rządzący żebrząc o głosy w wyborach muszą tak ustawić narrację, że to oni stoją na straży moralności. Choć tak naprawdę obecna władza pedałków pieści.

Mechanizm jest prosty. Prosty lud musi mieć wroga. Jako wróg pokazywany jest tęczowy idiota ubrany w lateksy i kolorowe wstążki. Władza pozwalając deprawatorom wychodzić na ulice i milicyjnie chroniąc cały ten LGBT-owski syf przy jednoczesnej narracji „my was przed tym obronimy” znajduje naiwnych wyborców, którzy im wierzą. Poparcie po takich akcjach rośnie. A więc… trzeba to za jakiś czas powtórzyć. Kolejne miasto, kolejny spęd dewiantów, kolejne obrazki na ekranach telewizorów i stado kolejnych uwiedzionych pisowskimi hasłami „my im na to nie pozwolimy”. Hasłami, które nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. I jeszcze raz to samo. I kolejny. I znów. Na dodatek władza pokazuje, że nie będzie tolerować narodowców. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to proszę obejrzeć interwencje policji gdy w kontrze są patrioci/narodowcy/kibole i porównać z delikatnym wynoszeniem kodziarzy, kiedy to oni coś tam próbują zatrzymać lub nie wpuścić.

Dochodzi w tych rozruchach antypedalskich do sytuacji z pogranicza absurdu. Marsze pedryli powinny spotkać się ze stanowczą reakcją Kościoła. Niestety paru księży zaczyna się z tęczowymi wręcz identyfikować, co nie rodzi żadnych reakcji hierarchii, choć natychmiast powinni być tacy „księża” wyrzucani na zbity pysk. Nie tylko dlatego, że rodzą się podejrzenia, iż ci popierający dewiantów seksualnych sami są dewiantami seksualnymi. Ale głównie dlatego, że tak naprawdę głosiciele „miłości bożej dla każdego” sprzeciwiają się założeniom wiary. Inni księża co prawda jako głos Kościoła „wyrażają zaniepokojenie szerzeniem ideologii gender”, lecz „stanowczo odżegnują się od aktów agresji”, bo „przemoc i pogarda nie mogą być akceptowane”.

Kościół udaje idiotów. Pedryle przerywają im msze, kpią z ich wartości, rzygają na ich świątynie, a hierarchia zamiast pomagać tym, którzy zwalczają dewiantów, odwraca się od swoich obrońców plecami. I jeszcze chce przytulać zboczeńców, msze za nich odprawiać „by się nawrócili”, i litować się nad nimi. Kościół powinien tace zebrane dzień po białostockich wydarzeniach przeznaczyć na pomoc prawną i materialną dla zatrzymanych, bo oni występowali w obronie kościelnych wartości, tymczasem księża się od aktywnych w walce z homopropagandą odwraca plecami.

Chcecie, to sobie głosujcie na PiS. Wierzcie im, że walczą z pedalstwem i że działają dla dobra kraju. I że pedalskie demonstracje nie są przysłanianiem sejmowych decyzji o uwaleniu projektów, które mają powstrzymać realizację ustawy 447 o roszczeniach żydowskich. Chcecie, to chodźcie do kościoła. Jak staniecie w obronie tego, co głoszą księża na ambonie, to dostaniecie od tegoż Kościoła nóż w plecy.

Roman Zieliński

Tekst napisany w 2019 roku przez śp. Romana Zielińskiego. Przesłany do redakcji „przeleżał” w archiwum przez kilka lat. Publikacja ma charakter dokumentacyjny i upamiętniający „ostre pióro” Romana.