life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Mickiewicz: O ludziach rozsądnych i ludziach szalonych

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Pierwsze zjawienie się historyczne w Polsce ludzi na urząd rozsądnych i z profesji dyplomatów przypada na czasy pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Kiedy ha­niebnemu sejmowi Ponińskiego radzono podpisać akt samobójstwa, nie śmiano już do Polaków przemawiać ję­zykiem starym, wzywać ich w imię Boga, w imię po­winności, trzeba było stworzyć język nowy: rozprawiano więc o okolicznościach czasu, miejsca, o trudnościach, o nadziejach; nareszcie zaklinano obywateli w imię roz­sądku, aby przestali czuć po obywatelsku. „Gdzież roz­sądek – wołano – chcieć opierać się woli trzech dwo­rów? Gdzie są środki oparcia się? Czy jest czas po temu? Czy nie lepiej część poświęcić, aby resztę zachować, ze skołatanego statku Rzeczypospolitej wyrzucić, dla ulże­nia mu, kilka województw, od chorego ciała Rzeczypo­spolitej dać odciąć cząstkę, której nie podobna uzdro­wić?” Etc. etc. etc. Tak sprawa ojczysta wpadła od tej chwili na języki sofistów!

Poczciwi posłowie, szczególniej z głębi prowincji przy­byli, słuchali z podziwem nowych dla Polaka rozu­mowań; nie umieli, nie chcieli nawet wdawać się w roz­prawy, zatykali uszy na podobne bluźnierstwa; polskim rozumem, polskim sercem nie mogli pojąć ani uczuć, jak to sejm miałby Rzeczpospolitą rozdzierać, bliźnich swoich, współobywateli w niewolę zaprzedawać. Odpowie­dziano im, że sejm posiada la souveraineté! Przybiegli na pomoc ludziom rozsądnym dyplomaci, zbrojni w obo­sieczne słowa aliansów, gwarancji, traktatów, kartonów, neutralności, i nareszcie wzbogacili słownik nasz wyrazem kordon, nad którym niegdyś tak dumali politycy nasi, jak potem nad interwencją i nieinterwencją. Zgraja głupców i ludzi bezdusznych wstydziła się przyznać, że tych wyrazów nie rozumie, rada była popisać się z nauką, szermując nimi. Rejtan po raz ostatni przemówił starym językiem, zaklinając na rany boskie, aby takiej zbrodni nie popełniać; ludzie rozsądni okrzyknęli Rejtana głup­cem i szalonym. Naród nazwał go wielkim, potomność sąd narodu zatwierdziła.

Kiedy konfederaci barscy broń podnieśli, znaczna część narodu podzielała ich uczucie, ale rozsądek i polityka tak się rozszerzyły między szlachtą, że zamiast wsiada­nia na koń, zaczęto rozważać, czy sposobna była pora, oczekiwać odpowiedzi z Wiednia, posiłków z Francji etc. Nareszcie konfederaci napadli Stanisława Augusta: krzyknięto, że splamili honor narodowy, konfederatów po­tępiono jako szalonych awanturników. Naród i potom­ność inny wydały o nich wyrok.

Kiedy na sejmie czteroletnim Korsak w każdą materię wtrącał dwa słowa: „Skarb i wojsko! Wojsko i skarb!” zaklinając teoretyków, aby zamiast tylomiesięcznego rozprawiania o prawach kardynalnych zaczęli od poparcia tych czynem, wojną – ludzie rozsądni za to, że Korsak często parlamentarskich form nie przestrzegał, nazwali go głupim, stronnicy Moskwy – szalonym.

Kiedy Kościuszko stanął na czele narodu, kiedy War­szawę oswobodzono, Stanisław August, przyjmując deputację rewolucyjną, rzekł na pół z płaczem: „To jest wszystko pięknie! C’est sublime! Ale, mości dobrodzieje, czyż to rozsądnie? Cóż to z tego będzie?…” Kościuszko umarł na wygnaniu – ale zwłoki jego złożył naród w gro­bach królów naszych. Stanisław August, rozsądny, po­chowany był z honorami królewskimi – w Petersburgu.

Kiedy w czasie tworzenia się legionów młodzież pol­ska, opuszczając krewnych, wyrzekając się dóbr, prze­kradała się pod chorągwie Dąbrowskiego i Kniaziewicza, krzyczano na tych zbiegów, obwoływano ich za szaleń­ców. Dąbrowski i Kniaziewicz w ówczesnych pismach niemieckich wystawieni byli, jako szaleni awanturnicy. Znajdował się między awanturnikami zbiegły od ro­dziny Wincenty Krasiński, który później stał się roz­sądniejszy.

O rozsądnych ludziach rewolucji ostatniej zostawiamy sąd pokoleniom. Może nikt z tych, którym zarzucają błędy, nie będzie obwiniony o złe chęci, o brak miłości ojczyzny – może najczęściej przez wstyd fałszywy, przez bojaźń śmieszności, przez żądzę popisania się z wiado­mościami prawnymi i parlamentarskimi, ludzie poczciwi nie śmieli radzić się uczucia swego, sumienia, ale biegali po rozsądek do głowy i książek.

Co z tego wszystkiego wnosimy? Oto, że rozsądek, czyli wzgląd na okoliczności zmienne życia codziennego, nie jest trybunałem na sądzenie spraw, dotyczących się wieków i pokoleń – że rozsądek pojedynczy jest często w sprzeczności z rozumem narodowym, z rozumem rodu ludzkiego. W czasach, kiedy umysły, chore na sofisterię, pozwalają sobie o wszystkim rozprawiać na prawo i na lewo, rozum rodu ludzkiego, wygnany z książek i z rozmów, chowa się w ostatnim szańcu, w sercach ludzi czujących. Wskazówką tych ludzi jest uczucie po­winności. Godna uwagi, że jeden z naszych generałów zasłużonych, pierwszy, ile nam wiadomo, śmiał na czele pamiętników swoich militarnych napisać te słowa: „Czu­łem, że o powinności nie wolno rozumować”.

Jeżeli kto się spyta: „Cóż jest powinnością Polaka dzisiaj, w tej godzinie, w tym lub owym zdarzeniu?” – nie podajemy siebie za wyrocznię, nie umiemy nic po­wiedzieć człowiekowi, któremu jego sumienie nic nie mówi. Niech czeka! Lepiej zrobi, nie mieszając się w wypadki i rozmowy. A jeśli szuka nauczyciela i ksią­żek, niech weźmie na uwagę krwawą lekcję, demon­strowaną w Fischau, w Kronstadt, niech rozbierze kurs polityki, który wykładają bracia nasi przy taczkach w twierdzach pruskich. Tym tylko profesorom przyznajemy prawo rozprawiać o działaniu teraźniejszym braci naszych w Polsce – oni sądem przysięgłym wojennym za­wyrokują o ich zasługach.

„Pielgrzym” nie śmie mierzyć swoim rozsądkiem przed­sięwzięcia i działania ludzi, którzy czują, że powinni, że umieją i że mogą coś wielkiego dla dobra ojczyzny zdzia­łać. Nie wciska się, jak nieproszony świadek, tym mniej jak sędzia, między sumienie tych ludzi i Opatrzność! I drugim wciskać się nie radzi w przekonaniu, że wszelki zamiar, o ile był czysty od widoków osobistych, od chęci wyniesienia się lub poniżenia innych, o tyle się uda, to jest, przyniesie pożytek sprawie ojczystej zaraz lub w przyszłości.

Adam Mickiewicz

mickiewicz


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Adam Mickiewicz (1798-1855) – polski poeta, działacz polityczny, uznawany za wieszcza narodowego. Adam Mickiewicz urodził się 24 grudnia 1798 w Zaosiu lub Nowogródku w rodzinie adwokata sądowego, wywodzącego się ze szlachty zaściankowej. Jednym z formacyjnych doświadczeń jego młodości było obserwowanie przemarszu armii Napoleona na Moskwę. Najpierw widział triumfalny pochód, który niósł nadzieję na koniec niewoli, później patrzył na niedobitki pokonane przez Rosjan.

    W 1815 roku wyjechał na studia do Wilna, gdzie zaangażował się w działalność patriotyczną, tworząc Towarzystwo Filomatów. Pod koniec lat dwudziestych XIX wieku poznał swoją wielką miłość – Marylę Wereszczakównę. Ze względu na trudną sytuację materialną Mickiewicza, rodzice panny wymogli na niej ślub z innym, lepiej sytuowanym kandydatem. Za działalność patriotyczną Mickiewicz został zesłany w głąb Rosji. W 1829 roku zaczął podróżować po Europie.

    W 1831 roku chciał wrócić do kraju, w którym szalało powstanie, ostatecznie jednak granicy nie przekroczył i pozostał w Dreźnie. Stamtąd wyruszył do Paryża, gdzie osiadł na stałe i ożenił się z Celiną Szymanowską, z którą miał szóstkę dzieci. W stolicy Francji podjął karierę akademicką, wykładając między innymi języki słowiańskie (na te wykłady uczęszczała między innymi George Sand). Mickiewicz stał się czołowym przedstawicielem tzw. Wielkiej Emigracji.

    W czasie Wiosny Ludów utworzył w Rzymie legion polski w służbie walczącej Lombardii. Ostatni zryw patriotyczny poety nastąpił po przyłączeniu się Francji do wojny krymskiej. Wieszcz wyruszył wówczas do Konstantynopola, gdzie przystąpił do formowania polskich i żydowskich oddziałów (Legion Polski, Legion Żydowski) do walki z Rosją. Zmarł nagle w 1855 roku w czasie epidemii cholery. Jego ciało przetransportowano do Francji i pochowano na największej polskiej nekropolii w Montmorency, a w 1890 roku przeniesiono do Polski i pochowano na Wawelu.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*