life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Gilbert Keith Chesterton: Obrona pokory

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Podejmując w dzisiejszych czasach obronę jednej z cnót kardynalnych, doznajemy takiego podniecenia, jakby chodziło o grzech. Moralne komunały bowiem są dziś zachwiane do tego stopnia, iż skrzyć się poczynają niby błyskotliwe paradoksy. W ogóle każdy, usiłujący bronić pokory, wśród współczesnej apoteozy jaźni (ego), ma w sobie coś nieopisanie łotrowskiego. Ja osobiście, nie chcę tutaj bronić pokory ze względów praktycznych. Praktyczne względy są mało zajmujące, jakkolwiek pokora sama zaleca się z powodów praktycznych. Zgadzamy się wszyscy, że „boska gloria jaźni“ jest plagą społeczną i zazwyczaj cenimy przyjaciół swych za skromność, prostotę i dobroduszność. Niezależnie od pobudek, żywimy gorące uznanie dla pokory innych ludzi.

Zbadajmy jednak tę sprawę głębiej. W oświetleniu społecznym obrona pokory mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, przy czym egoiści zyskaliby podstawę do pozy na szlachetnych męczenników, walczących o wyższe ideały. To też dałby się wysnuć dość trafny wniosek z ich stosunkowo skromnej niechęci do świata. W badaniu pokory jednak należy przede wszystkim skupić uwagę na wewnętrznej stronie rzeczy. Nowa filozofia samo-wartościowania i samopotwierdzenia uważa pokorę za grzech. Jeśli nawet jest tak naprawdę, należy ona bez wątpienia do grzechów, stanowiących część składową grzechu pierworodnego. Czyli słowem wynikają z niej wszystkie rozkosze bytu. Każdy zakochany święci wprost orgie pokory. Wszyscy ludzie z temperamentem i szczerzy kosztują pokory już jako uczniacy, z chwilą zainteresowania się jakimś bohaterem. Głosiciele i wrogowie chrystianizmu zaznaczają w pokorze specjalne chrześcijańskie pierwiastki, pomijając jednak często prawdziwe tego przyczyny. Poganie ciążyli do mocnego samopotwierdzenia jaźni, co było w związku z istotą ich wiary; bogowie ich byli co prawda silni i sprawiedliwi, ale przy tym zmienni, kapryśni i obojętni. Istotą chrystianizmu zaś był dosłownie Nowy Testament — przymierze z Bogiem, który ukazał człowiekowi jasną perspektywę wyzwolenia. Ludzie poczuli się bezpiecznymi, a wówczas, pewni przysięgi Najwyższego, zaczęli żądać pałaców ze srebra i pereł, uznali, mocą jakichś nieodwołalnych obietnic, swe prawo do wznoszenia się ponad gwiazdy i równocześnie odkryli pokorę. Powstał w ten sposób nowy dowód na nieodmienny paradoks, że właśnie ci najpewniejsi siebie, świadomi, są pokorni. Przykładem tego są fanatycy, umacniający swą ideę ewangeliczną na publicznych drogach. Są dość niemili, ale kto poznał ich naprawdę, nie może zaprzeczyć, iż budzą wstręt z dwu głównie powodów: z powodu swego rażącego rozradowania i swej drażniącej pokory. To zespolenie radości i poniżenia zbyt jest uderzające, by dało się przeoczyć…

Należy zaznaczyć także, iż z chwilą zdyskredytowania pokory jako cnoty, odczuwa się silny odpływ radości z literatury i filozofii. Ludzkość wróciła do dawnego samopoczucia starożytnych Greków, ale zarazem do całej goryczy pesymizmu greckiego. Powstała literatura, która, uczyniwszy ubóstwienie jaźni wymagalnikiem, przedstawiała ludzi, jako najnędzniejszych szaleńców, zasługujących niby psy na uwiązanie do łańcucha. Sytuacja zaiste dziwna: radując się z całej duszy, nie uważamy się za godnych szczęścia; uznając boską emancypację własnej jaźni, wydajemy się sami sobie zgoła bez wartości. Wyjaśnia to jedynie fakt, że pokora zapuściła o wiele głębiej korzenie, niż sądzą współcześni, i stąd można by ją nazwać cnotą metafizyczną, nieomal matematyczną. Dowodzi tego najlepiej obserwacja ludzi, zarzekających się jawnie pokory, głosicieli samouznania i nieskrępowanego rozwoju jaźni, jako cnoty głównej. Ludzie ci, rzecz prosta, dążą do możliwie najwyższego udoskonalenia swych wrodzonych darów duchowych, unikając wszystkiego, co ma bodaj pozór niższości. Odsuwanie się takie nie ma racji, dowodzi tylko, iż od czego odsuwamy się, od tego bywamy również odsuwani. Zatrzaskując drzwi od wiatru mogę z równą ścisłością twierdzić, że mi wiatr drzwi zatrzasnął.

Jakiekolwiek przeto byłyby cnoty, do których skłania nas triumfujący egoizm, w żaden sposób nie da się racjonalnie stwierdzić, że popycha on nas do głębszego poznania. Można usprawiedliwić wyrzucenie żebraka za drzwi, lecz przesądzanie z góry, że zna się wszystkie historie, które mógłby on opowiedzieć, wydaje się czystą głupotą, a to jest właśnie pretensja właściwa egoizmowi: mniema on, że przez samopotwierdzenie zdobywa wiedzę. Chrząszcz może być lub nie być niższy od nas, lecz gdyby nawet, to po tysiąckroć razy prawdą będzie zawsze, iż istnieje „chrząszczowe“ pojmowanie prawdy, o którym nigdy się nie dowiemy. Kto zechce to zrozumieć, nie będzie szumnie się puszył, że nie jest chrząszczem. Nietzsche, najświetniejszy przedstawiciel szkoły egoistycznej, dowiódł z nieomylną logiką i szacowną miłością prawdy, iż filozofia samozadowolenia doprowadziła do wyniosłości wobec słabszych, tchórzów i nieoświeconych. Patrzenie z góry może być wielką przyjemnością, lecz z aeroplanu nie widzi się nic w postaci rzeczywistej, począwszy od szczytu górskiego do główki kapusty. Filozof egoistyczny może spoglądać z niebiańskiej i przejrzystej wyżyny, lecz zobaczy wszystko w skrócie i zniekształcone.

Gdyby ktoś zechciał naprawdę, w granicach możliwości ujrzeć postać rzeczywistą świata, doszedłby do całkiem innej prawdy. Dążyłby do chwilowego wyzbywania się właściwości osobistych, oddalających go od przedmiotu badań. Chcąc poznać dokładnie rybę, nie można myśleć o własnych nogach, jako o największej ozdobie swej osoby. Poważny badacz moralności rybiej będzie abstrahował od swoich nóg. Tak samo miłośnik ptaków wyeliminuje swe ramiona; miłośnik żab zapomni o własnych zębach, słowem, kto pragnie zgłębić wszystkie nadzieje i cierpienia musi ograniczyć swoją osobowość, aż do zatrważającego stopnia. Ciało nasze, z którego tak słusznie jesteśmy dumni, faktycznie zaczyna nam przeszkadzać, gdy chcemy oceniać rzeczy w ich rzeczywistym bytowaniu; odbywa się w nas podczas docierania do jądra spraw proces duchowej ascezy, kastracja całej istoty. Zdolność zmieniania się w coś jeszcze bardziej przejrzystego i niewidzialnego niż szyba, może tutaj oddać nam tylko przysługę.

W pewnej bardzo zajmującej książce dla dzieci jest zdanie, że punkt nie zajmuje przestrzeni i nie dzieli się na części. Pokora jest tą sztuką zbytkowną, która redukuje się sama do punktu; nie do rzeczy wielkiej lub małej, lecz do rzeczy niepotrzebującej objętości, wobec której wszystkie przedmioty kosmiczne są tym, czym są istotnie — bezgranicznymi wielkościami. Przez czysty przypadek drzewa są wysokie a trawa krótka; ma to znaczenie tylko w stosunku do naszej miary. Lecz dla tego, który zdołałby bodaj na moment wyzbyć się tej przymusowej miary, będzie trawa wiecznym lasem, słupki przydrożne zagadkowymi górami; mlecz stanie się gigantycznym ogniskiem radości, zaś jaskry na łodygach, jak gwiazdy niebiańskie jedna ponad drugimi. Między jednym a drugim kołkiem w płocie są nowe, dreszcz budzące krajobrazy: tu pustynia, ze sterczącą brzydką skałą; tam las cudowny z drzewami dźwigającymi korony, błyszczący wszystkimi barwami zachodzącego słońca; tam znów jezioro potworów pełne, których nie odważyłby się uroić sobie nawet sam Dante. Są to wizje człowieka, który jak dziecko w bajce, trwoży się rzeczy nawet najmniejszych. Inny zaś sposób, droga zarozumiałości i wielkości, równałby nas z olbrzymem, który staje się coraz to większy i większy, co znaczy, iż gwiazdy są coraz mniejsze i mniejsze. Światy jeden za drugim rozpadają się przed nim; namiętne, „zawikłane życie codzienne“ ginie mu z oczu tak, jak życie wymoczka człowiekowi patrzącemu nań bez mikroskopu. Przechadza się wśród pustych wieczności; może stwarzać nowe systemy i zapominać o nich, może odkrywać nowe ziemie i znów je porzucać. Lecz płomienna, wzniosła wizja rzeczywistości: olbrzymi jaskier, ognisty mlecz, cała odyseja wśród dziwnie barwnych oceanów i drzew fantastycznych — ta wizja rozproszy się wraz ze śmiercią ostatniego człowieka pokornego.

Gilbert Keith Chesterton

Chest2111

Fragment książki „Obrona rzeczy wzgardzonych” wydanej przez Instytut Norwida (część środowiska NOP).


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Podobne wpisy:

  • 24 września 2019 -- Gilbert Keith Chesterton: Obrona heraldyki
    Nowoczesny stosunek do heraldyki charakteryzuje dość trafnie zdanie słynnego obrońcy, który po dłuższym, krzyżowym przesłuchiwaniu jednego z szanownych koryfeuszy Heralds College z...
  • 16 października 2019 -- Gilbert Keith Chesterton: Obrona gwary
    Arystokraci 19 wieku unicestwili swą jedyną wartość. Cechuje ich pyszałkowość i arogancja; lecz pycha ich jest natrętna, a próby arogancji przygnębiające. Do tej pory głównym ich r...
  • 29 czerwca 2019 -- Gilbert Keith Chesterton: Obrona farsy
    Nie pojmuję, dlaczego pewne rodzaje sztuki uważamy za niższe, trywialne i godne pogardy. Mówi się np. o jakiejś komedii, że „wyradza się w farsę“, słuszniejszym byłoby określenie o...
  • 25 sierpnia 2019 -- Gilbert Keith Chesterton: Obrona pasterek z porcelany
    Istnieją rzeczy, o których świat nie lubi wspominać. Są to bowiem umarłe miłości świata. Jedną z nich stanowi wielkie marzenie o życiu pasterskim. I niezależnie od naigrawań realiz...
  • 11 czerwca 2019 -- Gilbert Keith Chesterton: Obrona niedorzeczności
    Od wieków istnieją dwa sposoby patrzenia na ten nasz świat mierzchnący; mrok ów można uważać na zmierzch lub świtanie; we wszystkiem aż do żołędzi widzimy pierwowzór lub następstwo...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Polecam każdemu lekturę „Obrony rzeczy wzgardzonych”. Odtrutka na demoliberalną antykulturę.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*