life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Prof. Roman Rybarski: Niezależność gospodarcza Wielkiej Polski

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W dobie odgradzania się od siebie gospodarstw narodowych, ostrych walk o rynki, o bilans handlowy, słowem upowszechniania się protekcjonizmu, nie potrzeba chyba uzasadniać, że polityka gospodarcza państwa musi brać za punkt wyjścia solidarność wewnętrzną a nie międzynarodową solidarność. I wystarczy w paru słowach podkreślić, że naród, ubogi w kapitał, niedorównujący innym w rozwoju gospodarczym, w dzisiejszych czasach musi szczególnie dbać o utrzymanie i wzmocnienie swojej niezależności gospodarczej.

Wyjaśnień wymaga idea tak zw. samowystarczalności, która budzi wiele nieporozumień. Zamknięte gospodarstwo handlowe, które niema prawie żadnego obrotu towarowego z zagranicą, jest fikcją. Pełną samowystarczalność może osiągnąć jakieś olbrzymie imperium gospodarcze, ale i jemu nie opłaci się dążyć do tego celu. Trzeba odróżnić niezależność gospodarczą od samowystarczalności. Niezależność gospodarcza wymaga, by kraj miał ile możności różnostronną produkcję, a nie był nadmiernie wyspecjalizowanym, by nie był jednostronnie krajem rolniczym czy przemysłowym, a miał wewnętrzną równowagę produkcyjną; by nie wywoził ile możności surowców, a przerabiał je u siebie. Wreszcie niezależność wymaga choćby sztucznego, tzn. opartego o ofiary ze skarbu państwa popierania tych warsztatów produkcyjnych, które mają bezpośrednie znaczenie dla obrony kraju na wypadek wojny. Największe niebezpieczeństwa grożą niezależności gospodarczej od nadmiernego zadłużenia się za granicą, od przewagi obcego kapitału. Każda pożyczka przynosi dłużnikowi ulgę; a pożyczka zagraniczna, w ogóle dopływ kapitału obcego, daje dodatkowo tę korzyść, że poprawia doraźnie bilans płatniczy, Ale ostatecznie dopływ obcego kapitału do kraju musi być traktowany jako zjawisko przejściowe. A przede wszystkim posługiwanie się obcym kapitałem powinno pozostać w proporcji do narastania własnego kapitału. Kraj, który bez przerwy zadłuża się za granicą, idzie ku niewypłacalności lub niewoli gospodarczej.

Sprawa importu kapitałów obcych do kraju wymaga jasnej i wyraźnej polityki. Nie można w każdym uzyskanym kredycie widzieć dobrodziejstwa. Przede wszystkim pożyczki zagraniczne wolno zaciągać na cele, które się opłacają, które podnoszą rentowność gospodarstwa narodowego i jego siłę konkurencyjną. Przemysł, który robi inwestycje na wysoki procent i dzięki temu ciężarowi nie potrafi wytrzymać współzawodnictwa z obcym przemysłem, pracującym tańszym kapitałem, postępuje lekkomyślnie. Rolnik, który zadłuża się za granicą na 10 %, gdy może w najlepszym razie uzyskać 5 % z gospodarstwa, podkopuje i własny warsztat pracy i samodzielność gospodarczą kraju. By kredyt zagraniczny był tani, trzeba ograniczyć pogoń za nim. O ile bierze w niej udział nie tylko prywatny dłużnik, ale i państwo, wówczas kredyt drożeje, przeobraża się w najgorszą lichwę. Następnie należy unikać tych form kredytu, które wprowadzają bezpośrednią zależność od zagranicy. Gdy waluta państwa podtrzymywana jest przez krótkoterminowe pożyczki zagraniczne, niezależność gospodarcza kraju jest pod znakiem zapytania. Fatalne skutki przynoszą kredyty towarowe, o ile w sztuczny sposób ożywiają wewnętrzną koniunkturę. Te wszystkie kredyty ściąga za granicą z powrotem w momencie, dla siebie dogodnym, nie licząc się z tym, że może narazić na szwank równowagę gospodarczą i finansową kraju dłużniczego.

Przede wszystkim nie można tracić z oczu faktu, że nasz wielki przemysł jest w przeważnej części w rękach obcego kapitału i że ostatnie lata przyniosły ogromne zmniejszenie się udziału kapitałów rodzimych w produkcji wielkoprzemysłowej. Stosunek do obcego kapitału jest jednym z najważniejszych zagadnień polityczno-gospodarczych. Ostatecznym celem jest zastąpienie tego kapitału rodzimym. Jednak to zależy od stopnia wewnętrznej kapitalizacji

Następnie gospodarstwo narodowe musi przestrzegać zasady, że obcemu kapitałowi należy się dochód, a nic więcej; obce kapitały nie mogą być narzędziem cudzej polityki gospodarczej, wywierać na nasze stosunki wpływu, który by krzyżował samodzielną naszą politykę. Nie można obcemu kapitałowi przyznawać specjalnych przywilejów, które by rodzimą wytwórczość stawiały w gorszym położeniu. Gdy wewnętrzna polityka gospodarcza oparta zostanie na zdrowych podstawach, gdy rozszerzy się rodzima wytwórczość, wówczas zaniknie przewaga międzynarodowego kapitału.

W powyższych uwagach zostały naszkicowane w grubych liniach główne zagadnienia naszego gospodarstwa. Nie można ich było traktować w sposób wyczerpujący, a cóż dopiero dać odpowiedź na każde praktyczne pytanie, na każdą wątpliwość, która nasunie się czytelnikowi. Autorowi zależało na tym, by wskazać, jakie założenia należy przyjąć przy rozpatrywaniu praktycznych zagadnień, jaką metodę zastosować przy ich rozstrzyganiu. Nawet w najbardziej aktualnej sprawie gospodarczej, którą wysuwa codzienne życie, należy wyjść z ogólnych przesłanek, uwzględniać nie tylko czysto gospodarczą jej stronę, lecz i inne pierwiastki, które wynikają z właściwego pojmowania stosunku narodu d o gospodarstwa. Wtedy tylko zarysuje się wyraźnie jedność gospodarstwa narodowego, ścisła wzajemna zależność występujących w nim zagadnień i trudności, a z drugiej strony stanie się jasne, czym jest gospodarstwo dla narodu. Wtedy polityka gospodarcza będzie czymś więcej, niż opanowywaniem pospolitych walk klasowych czy zawodowych.

Być może, że te wywody sprawią rozczarowanie temu kto oczekiwał od autora odpowiedzi na bardziej ogólne zagadnienia, kto chciałby określić ustrój gospodarczy Polski jakąś ogólną formułą, a w programie gospodarczym widzieć zastosowanie jakiegoś nowego kierunku społeczno-gospodarczego. Nie zajmowałem się świadomie pytaniem, czy „kapitalizm” upada, czy trwa jeszcze, nie omawiałem korporacjonizmu, neosyndykalizmu itd. Nie znaczy to bym twierdził, że wszystko jest po staremu albo że świat wróci do dawnych form gospodarczych. Ale zawodne jest szukanie ogólnej formuły przyszłej ewolucji, która by dawała na wszystkie trudności wyraźną odpowiedź. Żyjemy w okresie chaosu, prób, przeobrażeń gospodarczych, które szybko idą po sobie. Kierunki polityczno-ekonomiczne, rządzące już długo narodami, jak np. faszyzm włoski, nie wyszły jeszcze z okresu eksperymentowania. Różne formuły cieszące się wielkim powodzeniem, nieraz niezgodne są z rzeczywistością. Korporacjonizm np. jest raczej daleko posuniętym etatyzmem, a życie korporacyjne jest w nim tylko słabym odblaskiem centralnej władzy państwowej. Gdy zaś w Niemczech urzeczywistnić się chce ustrój stanowy rolnictwa, to nie można tracić z oczu faktu, że na razie mamy tam tylko dyktaturę ministra rolnictwa.

Nowe ustroje społeczno-gospodarcze nie są dziełem doktryny, lecz wynikają z potrzeb życiowych, z przeobrażeń ekonomicznych, które dokonywują się w praktyce. A te przeobrażenia nie wszędzie są jednakowe i konkretne warunki rozwoju gospodarstw narodowych przedstawiają się bardzo rozmaicie. Według mego przekonania należy, nie tracąc z oczu tego wszystkiego, co się dzieje w świecie, wgryźć się w nasze życie gospodarcze, przyswoić sobie żywe zagadnienia, które u nas występują, poznać dokładnie gospodarcze doświadczenia przeszłości. Na tym gruncie można budować programy. Nie na podstawie doktryn, lecz w codziennej walce o rozwój i siłę gospodarstwa narodowego. Tylko w ten sposób dojdziemy do naprawdę polskiej ideologii gospodarczej.

Droga to żmudna, wymaga wielkiej pracy myślowej. Może to nie być ponętne dla niecierpliwych umysłów. Nie zwalnia to nikogo od sięgania w dalszą przyszłość, od szukania nowych idei, gdy zawiodło tyle dawnych pojęć i doktryn. Ale te idee trzeba zawsze zestawiać z rzeczywistością, z polską rzeczywistością. Gospodarstwem nie rządzą jakieś abstrakcyjne prawa, ale tego gospodarstwa nie można przekształcać jak się chce, nie uda się opanować siłą konieczności gospodarczych. W granicach przez nie określonych, naród może dowolnie kształtować swoją przyszłość. Potrafi zaprząc gospodarstwo jednostek, ich związków, gospodarstwo państwa, do swoich wyższych celów. I gdy upowszechni się zrozumienie, że każdy, nawet pełniąc najpodrzędniejszą funkcję gospodarczą, ponosi odpowiedzialność za losy gospodarstwa narodowego, że każdy członek narodu może urzeczywistniać narodowy program gospodarczy, wówczas pomnożą się naprawdę siły narodu w jego gospodarstwie. Wtedy i codzienny trud gospodarczy jednostki nabierze dla niej większej wartości, a świadoma polityka gospodarcza narodu przyniesie większe wyniki.

prof. Roman Rybarski

rybarski


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. Kreowanie prof. Rybarskiego na jakiegoś liberała, jak czynią to niektóre środowiska, jest manipulacją i kłamstwem. On myślał przede wszystkim w kategoriach dobra Narodu i siły gospodarczej Polski, a nie koszernych doktryn.

  2. Chociaż osobiście jestem bardzo mocnym dystrybucjonistą,to z takim NARODOWYM liberałem,zdecydowanie mógłbym dojść do porozumienia;nie z jakimś,pożal się Boże, k..winistą,ale z profesorem Rybarskim.Roman Rybarski – o czym tak znakomicie świadczy ten artykuł – był PRZEDE WSZYSTKIM nacjonalistą a DOPIERO POTEM liberałem gospodarczym.K..winiści są TYLKO I WYŁĄCZNIE liberałąmi gospodarczymi (a mnóstwo z nich również społecznymi).Czytając to co napisał profesor Rybarski i to co wypisują k..winiści,jestem pewien,że ten pierwszy to rozsądny,trzeźwo,logicznie myślący POLAK,a ci drudzy to oszołomscy doktrynerzy,pijani swoją Żydowską (Hayek,Mises,Ricardo).Wprost szkoda słów na tych ułomnych liberałów spod znaku Ozjasza Goldberga…

    • Ogółem zgadzam się z Twoim tokiem myślenia, ale mam jedno ale – Rybarski nie był liberałem gospodarczym, poglądy umiarkowanie rynkowe, „kapitalistyczne” nie oznaczają automatycznie liberalizmu gospodarczego.

  3. Roman Rybarski urodził się 3 lipca 1887 roku w Zatorze, zmarł 6 marca 1942 roku w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.
    .
    Był ekonomistą, posłem II i III kadencji II RP, kluczowym działaczem Narodowej Demokracji, profesorem, ministrem skarbu (w latach 1919-1921) oraz dyrektorem departamentu skarbu. Pochodził ze starej rodziny mieszczańskiej; w latach 1898-1906 r. uczęszczał do gimnazjum w Rzeszowie. Studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w 1910 r. uzyskał tytuł doktora praw. W grudniu 1910 r. rozpoczął pracę jako praktykant w Namiestnictwie. W tym samym roku dołączył do Ligi Narodowej. Rok później wyjechał do Oxfordu, Londynu i Paryża, w 1912 r. odwiedził USA i Włochy. W latach 1912-1913 r. zakończył przewód habilitacyjny; pracował na UJ jako docent prywatny, a cztery lata później został profesorem nadzwyczajnym w zakresie skarbowości. Dzięki działalności publicystycznej stał się czołowym działaczem ruchu narodowego.
    .
    W 1919 roku wyjechał do Paryża jako ekspert delegacji polskiej na konferencji pokojowej. Zajmował się także emisją waluty a od lutego 1920 r. pracował w Ministerstwie Skarbu przy Władysławie Grabskim, skąd odszedł w 1921 r. Kilka miesięcy później Senat Politechniki Warszawskiej powołał go na katedrę Ekonomii Politycznej; w październiku 1922 został profesorem zwyczajnym. Po powrocie z Paryża odgrywał znaczącą rolę w Związku Ludowo-Narodowym, działał jako lider obok Romana Dmowskiego; był ekspertem gospodarczym – sformułował program gospodarczy i społeczno-narodowy podczas konferencji krajowej w 1925 r. W grudniu 1926 r. utworzono OWP (Obóz Wielkiej Polski), w którym Roman Rybarski miał silną pozycję – zajmował się zagadnieniami politycznymi. W marcu 1928 roku został Posłem II Kadencji II RP oraz został przewodniczącym koła parlamentarnego Związku Ludowo Narodowego.
    .
    Po podziale narodowców na “starych” i “młodych” Roman Rybarski znalazł się we frakcji “starych”. Od 1930 r. był aktywnym posłem w Sejmie II i III Kadencji. Po 1935 roku władzę w OWP przejęli “młodzi”, w związku z tym Rybarski nie odgrywał znacznej roli w tym ugrupowaniu. Rok później ukazała się jego ostatnia praca “Skarb i pieniądz za Jana Korybuta i Jana III” z serii “Handel i polityka handlowa Polski w XVI stuleciu”, podczas wojny zginęła praca poświęcona czasom Zygmunta Augusta. Wydał w tym samym czasie “Idee przewodnie gospodarstwa Polski”. Sprzeciwiał się monopolom, koncesjom, przymusowym ubezpieczeniom społecznym, wysokim podatkom i pożyczkom na wysoki procent.
    .
    Po wybuchu II w. ś. został prezesem Stronnictwa Narodowego. Od września 1939 działał też w organizacji Służba Zwycięstwu Polski. W 1941 r. objął stanowisko dyrektora departamentu skarbu w ramach Polskiego Państwa Podziemnego. 17 maja został aresztowany razem z 70 innymi członkami SN i wywieziony do Oświęcimia. Po kilkumiesięcznym pobycie zmarł z powodu choroby lub został rozstrzelany w marcu 1942 roku.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*