Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Rodziny żołnierzy, którzy stracili życie podczas „zaszczytnej” służby w Afganistanie oraz Iraku będą mogły liczyć na solidne odszkodowania. Wysokość finansowego zadośćuczynienia będzie wynosić 250 tysięcy złotych za każdego zabitego żołnierza, podobnie jak za ofiary katastrof pod Mirosławcem oraz Smoleńskiem. W sumie przewiduje się wypłatę ponad 25 milionów złotych. Szczegóły ugód z rodzinami żołnierzy ma jeszcze w tym tygodniu zaaprobować minister obrony Tomasz Siemoniak.
Jak dotąd podczas tzw. „misji stabilizacyjnych” w Afganistanie oraz Iraku zginęło ponad 50 żołnierzy z Polski.
Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
25 października 2011 o 17:49
Jakieś jaja. W czym taki żołdak jest lepszy, od kierowca który zginął na drodze – często z winy tego parchatego państwa, które nawet dróg utrzymać nie potrafi. No ale logika systemu jest prosta – dobrze mają mieć ci, którzy systemowi służą.
25 października 2011 o 21:12
@LukaszP Wiesz ten „żołdak” to Polski żołnierz. Giną Polscy Żołnierze a decyzje wcielają w życie członkowie mafii generalskiej i politykierzy z MONu a w praktyce najwyższe władzę partii rządzących. To zupełnie tak jakby oskarżać muzułmanów i inne ludy za imigracje, tutaj należy szukać przyczyny czyli w tym przypadku decyzji MONowskich. W moim przekonaniu mim iż jadą tam ze swojej woli to jednak robią to dla rodziny bo pensja żołnierska ledwo wystarcza na 1 gębę. Dopiero oficer w WP zarabia tyle co NCO w armii Brytyjskiej czy armiach zachodnich. Armia jest na niższych strukturach odseparowana od polityki, o politykierowanie możesz oskarżać dawnych OWKOPW i ich mordy.
26 października 2011 o 21:10
Weź człowieku zejdź na ziemię, w mało której organizacji najniższy w hierarchii dostaje taką kasę jak w wojsku. Nie ma co szukać punktu odniesienia zagranicą, tylko jak już to należy porównywać pensje w wojsku z krajowymi, a wtedy wyjdzie, że st.szer. zarabia tyle, co w wielu biednych rodzinach 2 pracujące osoby razem.
„Armia jest na niższych strukturach odseparowana od polityki”
Trudno o większą głupotę. Od czego jest żołnierz? Od wykonywania rozkazów! A kto ostatecznie je wydaje? Św. Mikołaj? Nie! Politycy. Jak więc można pisać takie dyrdymały??? Oczywiście zgodzę się, że żołdactwo niższych szczebli często nie interesuje się polityką, ale ten brak zainteresowania czyni z nich co najwyżej bezmyślne narzędzie w rękach swoich mocodawców.
Poza tym naucz się, że przymiotniki w jęz.polskim piszemy małą literą.
26 października 2011 o 23:25
@LukaszP Ile dostaje na łapę szeregowy WP? 1000zł na misji mają dodatki oraz 600 zł rocznie jako dodatek mundurowy. Kilka innych ulg TYLE. W BH BW i innych to wychodzi jakieś 2tys euro. Żołnierz ma gdzieś o co walczy (takie dzisiejsze realia) on dba o swoją rodzinę i swój tyłek. Żaden cywil nie ma prawa nazywać żołdakami uzbrojonych przedstawicieli narodu. Armia jest nietykalna i święta. Odseparowana od sporów politycznych i całej polityki. Ma tak być w założeniu, a to że przez spawacza nie zwolniono całej kadry oficerskiej i nie przeprowadzono reform to tylko dowód na płynność przejścia z PRLu do „III RP”.
Powracając do tematu, nie można krytykować czegoś o czym się za przeproszeniem guzik wie. Żołnierz nie ma zdania i nie ma prawa głosu, tak było jest i będzie. I bardzo dobrze bo czym była by wtedy armia? Wojsko nie działa na zasadach pseudo demokratycznych, szeregowy nie kończył kursów i odpowiednich szkół by dowodzić np. plutonem tak samo cywil nie może zarządzać MONem. Armię powinno się odizolować od kontroli cywilnej i przekazać jej dużą ilość przywilejów jeśli chcemy dojść do stanu przedwojennego.
27 października 2011 o 23:09
Ile dostaje szeregowy? Ponad 2 do ręki podstawy, o dodatkach nie wspominając. Pokaż mi drugą organizację w której zarabia się tyle na najniższym szczeblu!
„Żołnierz ma gdzieś o co walczy (takie dzisiejsze realia) on dba o swoją rodzinę i swój tyłek. Żaden cywil nie ma prawa nazywać żołdakami uzbrojonych przedstawicieli narodu. Armia jest nietykalna i święta.”
1. Zaprzeczasz sam sobie, bo jeśli żołdak ma gdzieś o co walczy, byle micha była pełna, to nazywanie go przedstawicielem narodu brzmi jak podłej jakości żarcik.
2. Pan cywil – twój chlebodawca, ma prawo nazywać jak chce kogo chce i żaden trep nie będzie mu rozkazywał:)
3. Eufemistyczne określenie „uzbrojeni przedstawiciele narodu” nie jest nawet śmieszne. To jest żałosne. Bardziej adekwatne do realiów byłoby określenie „uzbrojeni obrońcy systemu”.
4. Ani święta, ani nietykalna armia nie jest i daj Boże nigdy nie będzie.
„Odseparowana od sporów politycznych i całej polityki”
Nie było na świecie armii odseparowanej od polityki (i to nie ważne czy mowa o armii państwowej, ludowej, prywatnej, najemnej). Armia była, jest i będzie narzędziem polityki – to jest jej ISTOTĄ.
Przyswój, przeproś i SZA na przyszłość:)
„Powracając do tematu, nie można krytykować czegoś o czym się za przeproszeniem guzik wie. ”
Nie można bronić czegoś o czym wie się tyle, co napisano w broszurkach do nauczania poprawności politycznej dla trepów:)
Pardon – bronić można zawsze, nie można obronić.
Jeśli wydaje ci się, że guzik wiem o armii, to ujmę to tak: w mojej rodzinie odchodzili na emeryturę z takich grup uposażeniowych, że jak ci się taka śni, to dostajesz erekcji:) Ja trepem nie zostałem z przyczyn ideologicznych i patrząc jaką pralnią mózgów jest WSO zdecydowanie nie żałuję. Ale walić to – wiedzę o armii może posiąść każdy i każdy ma prawo krytykować, chociażby nawet nic nie wiedział. BO MA DO TEGO PRAWO, KTÓREGO ŻADEN TREP MU NIE ODBIERZE.
„Żołnierz nie ma zdania i nie ma prawa głosu, tak było jest i będzie.”
Ja się zgadzam, że do wojska raczej nie idą zbyt lotni intelektualnie, ale z tym „nie ma zdania” toś przesadził. Tyle żartem, a serio – nie ma prawa należeć do partii politycznych i nie ma biernego prawa wyborczego, a poza tym jest takim samym obywatelem jak każdy, więc już nie pitol.
„Armię powinno się odizolować od kontroli cywilnej i przekazać jej dużą ilość przywilejów jeśli chcemy dojść do stanu przedwojennego.”
W jednym zdaniu zawarłeś tyle bzdur, co na 2 stronach Faktu.
1. Ustrój w którym armia odizolowana jest od kontroli cywilnej nazywamy dyktaturą wojskową i -daj Boże- kolejny raz tego gówna nie będziemy musieli doświadczać.
2.Dużo przywilejów wojsko ma w tej chwili, jakich to jeszcze chciałbyś? Prawo molestowania dzieci w wieku przedszkolnym? My cywile przepraszamy, że wojskowi muszę pi razy drzwi przestrzegać prawa.
3. Chcemy dojść do stanu przedwojennego? Błagam, powiedz że to żart.
Stan przedwojenny to w sumie mamy – doktrynalne i technologiczne zapóźnienie, serwilizm wobec Zachodu, tylko na szczęście trepostwo w polityce nie miesza tak bardzo i dzięki Bogu żaden z sąsiadów nie chce się po nas przejechać. Jak można określić stanem idealnym coś, co doprowadziło do katastrofy wrześniowej…
30 października 2011 o 19:47
@LukaszP Żołnierz reprezentuje naród i to jest założenie, definicja. Jakie są realia „profesjonalizacji” każdy wie. Natomiast robi to co każdy inny wykonawca zawodu, piekarz czy lekarz. To dzięki niemu granice są bezpieczne i należy się mu za to szacunek bez względu na pobudki nim kierujące. Jeśli jesteś tak bardzo podjarany nazywaniem chłopaków trepami to powiedz im to prosto w oczy ;-/
Politykierzy bronią systemu, żołnierze i armia to tylko narzędzie. Tak samo jak policja i inne instytucje narodowe. Moim zdaniem powinieneś swoją złość i frustrację przenieść na banki i instytucje zniewalające a nie na Bogu ducha winnych żołnierzy starających się związać koniec z końcem. Nie przywykłem do wysłuchiwania pouczeń człowieka nic nie mającego wspólnego z armią (phhh… być może od czasu do czasu jakiś felieton w telewizji).
Ahaaaa czyli myślisz że zajęcia polityczne nadal istnieją w WP… Hmmm ciekawe ciekawe… Dobra ale kontynuuj bo twój tok myślenia jest co najmniej interesujący. Widzisz, jeśli nie miałeś „żywego” kontaktu ze strukturami armijnymi to jak możesz skonfrontować wiedzę teoretyczną z praktyką? To wielka różnica, a szczególnie w tej sferze życia obywatelskiego. Nie można się nazywać mężczyzną jeśli nie przeszło się szkolenia unitarnego i specjalistycznego. Dlaczego? 1)Nie jesteś zdolny do wykonywania obowiązków obrońcy ojczyzny mimo odpowiedniej formy fizycznej. 2)Ideologicznie mogą nie iść co najwyżej świadkowie, jeśli napisałeś podanie o zwolnienie ze służby nie wiedząc nic o realiach życia żołnierskiego można cie posądzać o tchórzostwo. 3) Osłabiłeś struktury obronne kraju w sposób świadomy i w razie sytuacji kryzysowej naraziłbyś jakiś pluton osłabiony stanowo na straty ludzkie- przyczyniłbyś się do śmierci kogoś. Biorąc rzecz en masse byłbyś traktowany jak zdrajca.
Aha czyli junta to nie rządy wąskiej grupy dowódców armijnych tylko odsunięcie wojska od kontroli politruków i urzędasów? Tworzysz nowe definicje i horyzonty dla politologów. Aha czyli Wojsko Polskie ma dużo przywilejów? Phhhhhhh dzwońcie po wyborczą bo mamy nowego redaktora.
Stan przedwojenny odpowiada innej wartości moralnej kadry i poboru. Oficerowie to byli mistrzowie w swoim fachu potrafiący wystrugać z chłopaczka porządnego obywatela. Co więcej to byli gentlemani i świetnie wyedukowani specjaliści. Placówki przygotowawcze dla podoficerów działały na poziomie światowym a plan 15 letni zakładał wysunięcie do 42r. WP do 4 siły zbrojnej świata. Do katastrofy wrześniowej doprowadziły liche sojusze i politycy. Nam nie trzeba było się w to mieszać.
1 listopada 2011 o 19:33
Im dłużej czytam co piszesz, tym bardziej przekonuję się, że masz niewielkie pojęcie o temacie i nawet jeśli trepem jesteś, to twoja wiedza kończy się najwyżej na wydawaniu rozkazów paru podobnym tobie, tylko niżej ustawionym w hierarchii. Do dowodzenia plutonem nie potrzeba ni wiedzy, ni inteligencji.
Granice są bezpieczne przede wszystkim dlatego, że nikt nie chce ich naruszać. Większe tu zasługi ładu międzynarodowego, niż tej farsy zwanej WP.
„To dzięki niemu granice są bezpieczne”
„Politykierzy bronią systemu, żołnierze i armia to tylko narzędzie. Tak samo jak policja i inne instytucje narodowe. ”
Sam sobie zaprzeczasz. Jeśli ktoś jest narzędziem w rękach obrońcy systemu, to siłą rzeczy sam się nim staje. Poza tym politycy to nie obrońcy systemu – to jądro systemu. Obrońcami są ci, których eufemistycznie nazywasz „instytucjami narodowymi”.
„Nie można się nazywać mężczyzną jeśli nie przeszło się szkolenia unitarnego i specjalistycznego. Dlaczego?”
Hehe jak widzę kompleks małej fujarki dotyczy nie tylko psiarczyków, ale także niektórych wojskowych:D
„1)Nie jesteś zdolny do wykonywania obowiązków obrońcy ojczyzny ”
Nie jestem zainteresowany byciem obrońcą państwa, którym z całego serca pogardzam i uważam za organizację przestępczą.
„Ideologicznie mogą nie iść co najwyżej świadkowie, jeśli napisałeś podanie o zwolnienie ze służby nie wiedząc nic o realiach życia żołnierskiego można cie posądzać o tchórzostwo. ”
Ideologicznie nie zostałem zawodowym, choć kusiły pieniążki.
„3) Osłabiłeś struktury obronne kraju w sposób świadomy i w razie sytuacji kryzysowej naraziłbyś jakiś pluton osłabiony stanowo na straty ludzkie- przyczyniłbyś się do śmierci kogoś. Biorąc rzecz en masse byłbyś traktowany jak zdrajca.”
Zdradziłbym amerykańską prostytutkę – straszne:) A tak w ogóle ciekawie gadasz… co bierzesz?:)
„Aha czyli junta to nie rządy wąskiej grupy dowódców armijnych tylko odsunięcie wojska od kontroli politruków i urzędasów? ”
Stary, jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. Jeśli nad wojskiem nie jest sprawowana kontrola cywilna, to siłą rzeczy wojsko rządzi w państwie (no chyba, że w ustroju anarchistycznym, ale nie wiem czy tam w ogóle jest dla wojska miejsce). W wojsku – jak w każdej strukturze hierarchicznej, rządzi jednostka/wąska grupa. Różnie można nazywać ustroje w których władzę sprawuje wąska grupa, jednak gdy grupę tę stanowią wojskowi, taki rząd zwykło się zwać właśnie juntą. Prościej na mały trepowski rozumek już się nie da, choć nie zdziwię się jak nie połapiesz ocb. A politruk to wojskowy…
„Aha czyli Wojsko Polskie ma dużo przywilejów?”
Od zwolnień i ulg w transporcie publicznym, po emeryturkę po 15 latach. Nie to wcale nie są przywileje…
„Stan przedwojenny odpowiada innej wartości moralnej kadry i poboru. Oficerowie to byli mistrzowie w swoim fachu potrafiący wystrugać z chłopaczka porządnego obywatela. Co więcej to byli gentlemani i świetnie wyedukowani specjaliści. Placówki przygotowawcze dla podoficerów działały na poziomie światowym a plan 15 letni zakładał wysunięcie do 42r. WP do 4 siły zbrojnej świata. Do katastrofy wrześniowej doprowadziły liche sojusze i politycy. ”
Więcej historii, mniej mitologii. Skoro było tak dobrze, to dlatego we wrześniu było tak źle. Okrutne manto w błyskawicznym tempie raczej nie wystawia armii wysokiej oceny. Zresztą współcześni krytykowali rządy starych legionowców, którzy zatrzymali się w 1920 roku, z klapkami na oczach i w głowach.
„Nam nie trzeba było się w to mieszać.”
Tylko oddać Korytarz, potem Gdańsk i Pomorze. Słaba opcja, chociaż może i trochę lepsza – nie podejmuję się oceny.
7 lipca 2019 o 18:17
„Więcej historii, mniej mitologii. Skoro było tak dobrze, to dlatego we wrześniu było tak źle. Okrutne manto w błyskawicznym tempie raczej nie wystawia armii wysokiej oceny. Zresztą współcześni krytykowali rządy starych legionowców, którzy zatrzymali się w 1920 roku, z klapkami na oczach i w głowach”
http://xportal.pl/?p=10275
Powielasz endeckie mity, które również Hitler wyznawał jakoby „polski żołnierz był bitny, tylko kadra oficerska była do dupy”.
Faktycznie to dowództwo niewiele uchybień miało na koncie, za porażkę w kampanii wrześniowej odpowiada TYLKO polityka zagraniczna Józefa Becka, a dokładnie konfrontacyjna postawa wobec Niemiec, która ich sprowokowała do inwazji na Polskę i za klęskę wrześniową należy winić tylko Becka, a nie dowództwo, czy szeregowych. Francja, która miała silniejszą armię, więcej czasu, była lepiej przygotowana, lepsze miała granice, linię Maginota i las w Ardenach przy granicach z Belgią i Niemcami oraz miała doświadczenia z kampanii polskiej bardzo szybko przegrała, a nad ZSRR (co prawda osłabionym militarnie przez czystki w kadrach oficerskich, ale nadal potężnym) Niemcy prawie w 1941 roku wygrali. Niemieckiego ataku Polska fizycznie nie mogła wytrzymać, zbyt duża była dysproporcja w potencjale, nawet gdyby ZSRR nie wkroczył na ziemie wschodnie.