life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Piotr Marek: Bitwa pod Monte Cassino

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W związku z rocznicą zwycięstwa Polaków w „Bitwie pod Monte Cassino” chciałbym zaprezentować moją starą pracę relacjonującą tamte wydarzenia. Zwycięstwo to symbolizuje waleczność, determinację, heroizm oraz wysoką wartość bojową Polskiego Żołnierza. Sama „Bitwa pod Monte Cassino” była teatrem zmagań pomiędzy dwoma najlepszymi armiami: Armią Polską i Armią Niemiecką. To stwierdzenie z pewnością poprą znawcy historii wojskowości. Zaprezentuję teraz ogólny przebieg jednej z najważniejszych i najcięższych bitew II Wojny Światowej.

Wojska niemieckie na przełomie 1943/1944 r. pod naporem 5 Armii amerykańskiej gen. Marka Clarka i 8 Armii brytyjskiej gen. sir Oliviera Lesse’go, wchodzących w skład 15 Grupy Armii Herolda Alexandra, zatrzymały się na linii Ortona – Cassino – Minturno. Tam też dowódca niemieckiej Grupy Armii „C” feldmarszałek Albert Kesselring postanowił stawić opór aliantom maszerującym na Rzym. Tamtejszy górzysty teren był idealny do obrony. Leżał na większej części Półwyspu Apenińskiego, zaś linie komunikacyjne były tam nieliczne. Niemcy zablokowali większość obszarów, którędy alianci mogli przeprowadzić ciężki sprzęt, sami natomiast kontrolowali większość dróg, dzięki czemu w każdej chwili mogli podciągnąć na pole walki czołgi i inne niezbędne pojazdy gąsienicowe, potrzebne do prowadzenia działań wojennych. Jedynym miejscem gdzie alianci mogli przeprowadzić jednostki pancerne była rzeki Liri. Tam po sforsowaniu dwóch rzek: Garigliano i Rapido można było dalej kontynuować „Drogę na Rzym”. Biegła tam droga nr. 6. Dalszy marsz drogą nr 6 był uniemożliwiony przez opanowanie przez Niemców masywu Monte Cassino, który wraz z wzgórzem klasztornym górował nad doliną. Niemcy sformowali tam Linię Gustawa, zaś samo wzgórze Monte Cassino stanowiło twierdzę nie do zdobycia.

Wzgórza Monte Cassino broniła 1 Dywizja Spadochronowa pod dowództwem gen. Richardta Heidricha. Heidrich był wcieleniem idealnego oficera. Jako dowódca 3 pułku wstawił się w walkach na Krecie i w bitwie pod Leningradem. Nieugięty w rozkazach, dbał o najdrobniejsze szczegóły życia swoich spadochroniarzy, dla których był autorytetem. W oczach gen. Heidricha liczyły się 3 cechy: koleżeństwo, sprawność fizyczna i profesjonalizm. Od swoich żołnierzy wymagał przygotowania do wszystkich zadań: zarazem piechura, sapera i strzelca. Każdy żołnierz musiał dogłębnie znać wszystkie typy broni piechoty, jeździć konno, prowadzić samochód, jeździć na nartach, czy nawet grać w piłkę. Jednym słowem musiał umieć sprostać wszystkim sytuacjom. Sektor obrony obejmował szeroki na 13 km. odcinek w skład którego wchodziły: 1 pułk strzelców spadochronowych, liczący 660 ludzi, 3 pułki strzelców spadochronowych liczące 800 ludzi, 4 pułki strzelców spadochronowych, liczące 1160 ludzi, oraz batalion ckm liczący 185 ludzi. Stanowiska niemieckie osłaniały karabiny maszynowe, granatniki 50 mm i moździerze 81 mm. Groźną bronią okazały się również działa przeciwpancerne PAK 43 (na łożu czterokołowym) oraz PAK 43/41 (na łożu haubicy 105mm). Podstawowa wersja tego wspaniałego 88 mm działa p-panc ważyła trochę ponad 4,3 tony, a jego donośność wynosiła 4 kilometry. Z odległości jednego kilometra od celu działa PAK 43 przebijały bez trudu pancerz ciężkiego czołgu. Przez artylerzystów zwane były „Scheunetor” (drzwi stodoły). Spadochroniarze niemieccy posiadali też specyficzny rodzaj hełmów, inny (choć podobny) nieco od stereotypowego „stahlhelmu”. Atutową bronią produkowaną wyłącznie dla niemieckich wojsk spadochronowych, były karabiny automatyczne FG 42, o dwudziesto-nabojowym magazynku umieszczonym „z boku” karabinu. Samych żołnierzy 1 niemieckiej dywizji spadochronowej nazywano „Zielonymi diabłami”. Byli oni naprawdę wirtuozami, oraz obejmowały ich żelazne morale.

Pierwsze natarcie na Monte Cassino rozpoczęło się 17.01.1944r. Jako pierwszy zaatakował punktualnie o 21.00 brytyjski 10 korpus. Brytyjska 5 dyw. Piechoty rozpoczęła forsowanie rzeki Garigliano na północ od drogi nr. 7, zaś na tyłach niemieckiej 94 Dywizji wylądował niewielki desant. Jednak złe warunki atmosferyczne sprawiły że na wyznaczone pozycje wylądowała tylko niewielka część brytyjskich łodzi. W wyniku działań 5 dyw. Piechoty zajęto miejscowości Minturno, Tuffo i Tremensuoli. Na prawo od 5 dyw. Piechoty działała 56 dyw. Piechoty, która przełamała opór niemieckiego 276 pułku piechoty. Dzięki temu 10 Korpus brytyjski zajął ważny przyczółek na rzece Garigliano, ale 20 stycznia 10 Korpus został zatrzymany przez 4 niemieckie dywizje z 10 Armii Hansa Vietinghoffa. Równocześnie do akcji wkroczył 2 Korpus amerykański. Amerykanie toczyli walki z 15 Dywizją Grenadierów Pancernych wspartych artylerią. Dopiero 21 stycznia o godzinie 18.00, 141 pułk piechoty wchodzący w skład 36 Dywizji z 2 Korpusu, zajął broniony przyczółek na rzece. Jednakże wojska niemieckie po kilkunastu godzinach walki ostatecznie zniszczyły siły amerykańskie.

24 stycznia rozpoczęło się nowe natarcie francuskiego Korpusu ekspedycyjnego oraz amerykańskiej 34 Dywizji piechoty. Niemcy stawiali zaciekły opór. Dopiero 30 stycznia aliantom udało się zająć część przyczółków wzdłuż wioski Cairo. Ataki brytyjskie na wzgórza Colle, Miola, Monte Castellone i San Angelo umożliwiły dojście na wzgórze klasztorne. Francuzi natomiast osłaniali natarcie 2 amerykańskiego Korpusu, oraz zajęcia wzgórz Belvedere i Abace. 26 stycznia Francuzi zajęli obydwa wzgórza kosztem dotkliwych strat. Brytyjska 34 dyw. zdołała podejść na odległość 300 m. od wzgórza klasztornego, jednakże uległa oporowi niemieckich spadochroniarzy. Na skutek dużych strat 34 dyw. zmuszona była przekazać zdobyty teren nowozelandzkiemu 2 Korpusowi.

15.02.1944 r. pod kryptonimem „Avenger” rozpoczęła się druga bitwa pod Monte Cassino. Atak rozpoczął 2 Korpus nowozelandzki w skład którego wchodziły: 2 dyw. Piechoty nowozelandzkiej i 4 dyw. Piechoty hinduskiej. Przed natarciem klasztor został zbombardowany, co było taktycznym błędem, gdyż ruiny klasztoru stały się twierdzą nie do zdobycia. Ponadto 2 Korpus miał odciążyć 6 Korpus walczący pod Anzio. Mimo ciągłych ataków alianckich, oraz bohaterstwa żołnierzy hinduskich, klasztoru nie udało się zająć. Niemieccy spadochroniarze bez trudu odpierali ich ataki. Straty aliantów wyniosły 2400 żołnierzy, a front ustabilizował się na miesiąc.

15.03.1944 r. rozpoczęła się operacja „Dickens”. Trzeci atak na Monte Cassino przypadł ponownie 2 Kor. Nowozelandzkiemu. Wsparcia mieli im udzielić lotnicy amerykańscy. Na teren miasta Cassino wysłano 500 bombowców. Na miasto o powierzchni 2,5 km2 zrzucono ok. 1000 bomb (co stanowi wagowo 500 ton). Dla kontrastu tutaj dodam, że Niemcy podczas Kampanii Wrześniowej zrzucili na cały Lublin mniej więcej 80 ton bomb. Mimo bombardowania wojska 2 Kor. Nowozelandzkiego nadal nie mogły przełamać oporu niemieckiego. Walki trwały do 24 marca, kosztem życia 4500 żołnierzy hinduskich i nowozelandzkich. W ciągu tych trzech bitew alianci stracili 53120 żołnierzy, z czego 8340 to zabici. Niemcy natomiast stracili około 45000 żołnierzy, ale ich straty były znacznie dotkliwsze, gdyż brakowało im uzupełnień.

24 marca, w ostatnim dniu trzeciej bitwy, podjęto decyzję o tym kto następny będzie próbował atakować wzgórze. Los padł na 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W dniach 24-27 marca Polacy zluzowali 78 brytyjską dyw. Piechoty. Następnie po przygotowaniu szczegółowych planów ataku, nastąpiło przygotowanie do bitwy.

11.05.1944 r. o godzinie 23.00, pod kryptonimem „Diadem” rozpoczęła się czwarta bitwa o Monte Cassino. Przez 40 minut ponad 1000 dział 5 i 8 Armii ostrzeliwało niemieckie pozycje na wzgórzu. O godzinie 23.45 brytyjski 2 Korpus rozpoczął forsowanie rzek Gari i Rapido, natomiast przygotowanie artyleryjskie Polskiego Korpusu trwało do godziny 1.00 rano. Pierwsze natarcie polskich żołnierzy zostało skierowane na Widmo. Jako pierwsze uderzyły oddziały 5 Wileńskiej brygady płk. Wincentego Kurka. Po kolei ruszały poszczególne bataliony: 13,15,18, którym niezwykle silny opór stawiał niemiecki 2 batalion 100 pułku górskiego. Po wejściu na widmo, niemiecka artyleria zaczęła zadawać Polakom duże straty, ostrzeliwując polskie pozycje zmasowanym ogniem. 18 batalion stracił łączność z dowódcą, więc zmuszony był powrócić na pozycje wyjściowe. Widząc kryzys na odcinku 5 dyw. zastępca dowódcy płk. Klemens Rudnicki wydał rozkaz odwrotu 13 i 15 batalionu. Równocześnie do akcji wkroczyły jednostki 1 Brygady Strzelców Karpackich pod dowództwem Walentego Peszka. Zadaniem 1 bryg. Strzelców Karpackich było zajęcie wzgórz 593 i 569 oraz zajęcie gardzieli. 2 Batalion zajął wyznaczone mu wzgórza 593 i 569, ale Niemcy 12 maja odbili zajęte przez Polaków wzgórza. 1 Batalion mimo wsparcia 4 pułku pancernego zwanego „Skorpionami”, nie zdołał zdobyć Gardzieli. Polacy po opuszczeniu widma powrócili do pozycji wyjściowych. Polacy musieli uzupełnić amunicję, więc generał Leese zlecił atak 78 brytyjskiej dyw. Piechoty. Generał Leese uznał że Polacy ruszą dopiero gdy 13 Korpus brytyjski rozpocznie natarcie z linii Pytchley w kierunku drogi nr. 6. 15 maja nadszedł rozkaz do 2 Korpusu aby rozpoczął akcje 17 maja o 7.00. Anders postanowił, że przełamie niemiecką linię obrony w pasie wzgórz 575 i San Angelo, w celu nawiązania łączności z korpusem brytyjskim. 5 dywizja miała zająć wzgórza San Angelo i 575 organizując tam obronę. Następnie miała opanować Widmo, po czy skierować część swoich sił w kierunku Massa Albanetta. 3 dyw. miała zająć wzgórza 593,596,476 tworząc tam linie obrony przed ostatecznym atakiem na klasztor. Dowódcą 5 dyw. mianowano płk. Rudnickiego, któremu przyporządkowano bataliony: 13,15,16,17,18, grupę mjr. Władysława Smrokowskiego składającej się z kompanii komandosów i plutonów szturmowych 15 pułku, oraz 4 pułku pancernego zwanego „Skorpionami”. Czołgi M4A1 „Sherman” z 4 pułku pancernego miały stanowić niezbędną pomoc dla atakujących żołnierzy. Dzięki wykonaniu wyrwy w obronie niemieckiej opanowano Widmo. Następnie skierowano 17 batalion w celu opanowania wzgórza San Angelo przy wsparciu 13 batalionu i grupy mjr. Smrokowskiego, jednak atak nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. O 14.30 18 batalion zlikwidował znajdujące się na Widmie bunkry. Mimo zmasowanych ataków niemieckich udało się w końcu 17 batalionowi i grupie Smrokowskiego zająć północne stoki San Angelo. 17 maja 4 batalion po ciężkich walkach opanował wzgórze 593, na którym pozostało tylko kilka niezdobytych bunkrów. W rejonie Gardzieli ciężkie boje toczył 6 batalion wraz z 4 pułkiem pancernym. Niemiecka obrona w znacznej mierze była już zniszczona, szczególnie w rejonie północnego stoku. W znacznej mierze Niemcy byli związani walką w rejonie folwarku Albanetta. Czołgi polskie podjechały na odległość 200 m. od folwarku, co umożliwiało im ostrzał na wzgórza 569 i 575. 18 maja 4 batalion zniszczył pozostałe bunkry na wzgórzu 593 i opanował wzgórze 569. O godzinie 7.00 folwark Albanetta został opanowany przez 6 batalion, zaś o 8.10 wjechały do niego czołgi. W ciągu kilku godzin znalazły się na Massa Albanetta kompanie 5 batalionu, które następnie ruszyły na klasztor. O 9.30 patrol 12 pułku na czele z porucznikiem Gurbielem opanował opuszczone wzgórze klasztorne. San Angelo zostało opanowane przez komandosów o godzinie 19.30. 19 maja o 7.10 15 batalion opanował wzgórze 575. W ten sposób 19.05.1944 r. opanowano masyw Monte Cassino, co ułatwiło 2 Korpusowi amerykańskiemu wkroczenie do Rzymu. Na szczycie wzgórza klasztoru zawieszono Polską flagę. Jako znak wdzięczności później obok Polskiej zawieszono flagę Wielkiej Brytanii. Straty polskie wyniosły 860 zabitych i 2822 rannych.

Monte Cassino zostało zajęte. Niemieccy spadochroniarze, wycieczeni walkami nie odparli ataku Polaków. Wielu z nich cierpiało na malarię, jednak morale „Zielonych diabłow” były nietknięte. Heidrich w swoim dzienniku pisał: „Cudowne było widzieć zapał z jakim wszyscy rzucali się do walki: sekretarze prosili o zwolnienie ich z biura, by uzyskać przydział do jednostek bojowych; kierowcy rywalizowali ze sobą w gorliwości dostarczania oddziałowi wszystkiego, czego potrzebowali; służba medyczna dawała dowód wspaniałego oddania, aby uratować rannych”. Podczas obrony „Zielone diabły” zniszczyły wiele czołgów aliantów. Po bitwie Heidrich pogratulował Polakom sukcesu.

Polacy swój sukces mogą zawdzięczać wspaniałemu rozplanowaniu szczegółów bitwy. Szczególnym szacunkiem należ darzyć głównie gen. Andersa, ale i również zastępcę dowódcy 2 Korpusu gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza i dowódcę 3 Dywizji Strzelców Karpackich gen. Bronisława Ducha. Niemcy natomiast na swoim koncie mieli również kilka sukcesów. Jednym z najsłynniejszych niemieckich wyczynów był należący do porucznika Eckela i pułkownika Kammermanna (z 2 batalionu 4 pułku spadochronowego). Przy użyciu kilku „Tellerminen” i przeciwpancernej broni rakietowej udało im się zniszczyć 6 czołgów lekkich, oraz umożliwić zniszczenie 11 innych uderzających na klasztor.

Żołnierze 2 Korpusu Polskiego zasługują na ogromne uznanie. Zasługują na chwałę nie tylko za samo zwycięstwo pod Monte Cassino, ale i za zaszczytne pokonanie 1 Dywizji Spadochronowej. Polska myśl taktyczna, determinacja i chęć zwycięstwa pomogła żołnierzom generała Andersa w pokonaniu wyśmienicie wyszkolonej niemieckiej elitarnej dywizji spadochronowej. Monte Cassino było zdecydowanym zwycięstwem polskim, wbrew dominującej do niedawna propagandzie na zachodzie, o rzekomym „amerykańskim sukcesie” w tej bitwie. To Polacy z II Korpusu generała Władysława Andersa pokonali „Zielone diabły”, nie amerykańscy alianci, których elitarni „Rangersi” byli koszeni przez niemieckich spadochroniarzy niczym bezmyślne masy bolszewickich rewolucjonistów.

Piotr Marek


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

  • 13 czerwca 2012 -- Piotr Marek: Rosyjscy kibice, „Fronda” i Debbie Schlussel
    Ostatnio w prawicowym polskim środowisku politycznym dużo się mówi o antynarodowych wybrykach niektórych publicystów „Frondy”, a konkretnie Marty Brzezińskiej, oraz antypolskiej fa...
  • 8 sierpnia 2016 -- Piotr Zychowicz: Powstanie Warszawskie było masowym harakiri”
    Od wielu lat podkreślamy, iż szacunek dla powstańców warszawskich oraz ich poświęcenia jest czymś niepodlegającym dyskusji. Inną natomiast kwestią jest ocena przywódców oraz podejm...
  • 22 lutego 2015 -- Drezno: Marsz ku czci ofiar alianckiego ludobójstwa
    15 lutego niemieccy nacjonaliści obchodzili w Dreźnie, jak co roku, kolejną rocznicę zniszczenia tego niegdyś pięknego miasta, w trakcie drugiej wojny światowej. W kilkusetosobow...
  • 16 marca 2013 -- Dr Tomislav Sunić: Drezno, śmierć z powietrza
    Poniżej przedstawiam angielskie tłumaczenie mojego wystąpienia w języku niemieckim, które miałem wygłosić 13 lutego 2013, około godziny 19.00 w Dreźnie. Upamiętnienie ofiar nalot...
  • 6 listopada 2012 -- Piotr Marek: Ja, „rosyjski agent”
    Do tej pory uważałem romantyzm za domenę jedynie politycznych zadymiarzy mieszających katolicyzm z jakobinizmem. Jednak po 25 października 2012 roku wyzbyłem się wszelkich złudzeń....
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

11 Komentarzy

  1. Nie komentowałem tekstu, bo nie było odpowiedzi, ale dodam, że ta praca ma ponad 10 lat. Skończyłem ją w gimnazjum, 3 klasie, gdyż zgłosiłem się na ochotnika do referatu o tej bitwie. Napisałem to wszystko, chciałem przedstawić zarówno nas, jak i naszych świetnych przeciwników, a pani na lekcji jedynie…kazała podać datę wygranej i naszego dowódcę. Czy to do diaska kpina? A co z dowódcą wojsk przeciwnych? To nie był sobie jakiś pierwszy lepszy oddziałem z jakimś generałkiem jakich wielu? A co z naszymi dowódcami mniejszych jednostek taktycznych? A co z uzbrojeniem? Kpiny! Nauczyciele historii totalnie bagatelizują historię wojskowości, nie znają się na jej przedstawieniu. Czas z tym skończyć. Tak to będzie, jak II Wojna Światowa nie będzie przedstawiana na lekcjach z tego punktu, a ograniczy się ją do wałkowania o tym kto kogo wymordował. Czy my uczymy się II Wojny Światowej, czy jedynie „zbrodni wojennych popełnionych podczas II Wojny Światowej”, i to jedynie o zbrodniach „rosyjskich”, niemieckich i japońskich, bo przecież USA i Francja zbrodni „nie popełniały”…

    • „Czy my uczymy się II Wojny Światowej, czy jedynie „zbrodni wojennych popełnionych podczas II Wojny Światowej”, i to jedynie o zbrodniach „rosyjskich”, niemieckich i japońskich, bo przecież USA i Francja zbrodni „nie popełniały”…”

      Doskonały koment. Byłem niedawno w muzeum „historii” 2WŚ w Dan… tzn. w Gdańsku i właśnie tak tam to było przedstawione. ZSRR, Włochy, Niemcy (i ich kolaboranci) i Japończycy – podli mordercy, alianci zachodni – święci i bohaterscy. Nawet się kurła nie posilili na choć odrobinę obiektywizmu.

    • Wszystko skłamane z góry na dół. Jak to się zaczęło? Cały ten holokaust? Ano tak, pewien zły człowiek doszedł do władzy i pierwsze co zrobił to bojkot żydowskich sklepów. Zaraz, zaraz… przecież ten bojkot był ODPOWIEDZIĄ na żydowski bojkot dóbr niemieckich! – odpowie ktoś obeznany z historią. Ale tego już nie powiedzieli… i tak można by ciągnąć tę historię…

  2. Jako gimnazjalista mogę powiedziec, że historia w naszych szkołach to po prostu DNO. Dużo o czasach „sto lat za murzynami”, mało najnowszej historii. I tylko suche daty i nazwiska…

  3. @MS dokładnie, brak nauczycieli z pomysłem i pasją. Młode głowy wniosłyby powiew świeżości do tego fachu. Ale kto chcę pracować za takie pieniądze? Tylko idealiści i patrioci jak my -____-

  4. Anders – jeden z najgorszych dowódców Polskich podczas II wojny. Podczas kampanii wrześniowej walczył tam gdzie nie trzeba było. W Moskwie też są niepewne informacje co podpisał z komunistami, bo podpisać coś musiał że go wypuścili. A we Włoszech wykrwawił polskie siły bez sensu, nawet jego podoficerowie mieli o nim złe zdanie. Monte Cassino wielkie zwycięstwo ? to było bezsensowne wytracenie potencjału ludzkiego, a Niemcy po prostu się wycofali.

  5. Słyszałem różne opinie o W.Andersie, wpis traktuję jako referat. Zaakcentowałem natomiast we wpisie dobrą jakość niemieckiej jednostki, która tam stacjonowała, a o której się nic nie mówi jakby była „pierwszą lepszą” w gąszczu. Musimy zacząć wojny przedstawiać rzetelnie i z wojskowego puntu widzenia. Na razie do tej pory mamy omawianą wojnę jedynie pod kątem „kto kogo wymordował” jakby na niej nie było bitew tylko same masakry. Poza tym jest to również traktowane ideologicznie, oczernia się jedynie Niemcy, Japonię i ZSRR a zachodnie demokracje są pokazywane jako „szlachetne” co jest bzdurą. Pozdrawiam, PM

  6. Tak musiałem się czepić się tego generała, ponieważ było wielu lepszych od niego a go traktuje się jako kogoś wyjątkowego. Zgadzam się co do bitew , mieliśmy ich dużo i niektóre naprawdę dobre, szkoda że woli się ciągle mówić kto nam strzelał w tył głowy, nie mówię tu że o tym mówić nie trzeba. Lecz np. mowa jest wyłącznie o powstaniu warszawskim a zapomina się o operacji „Ostra Brama” czy wspaniałej bitwy pod Krawczunami gdzie nasi partyzanci pobili spadochroniarzy Tolsdorf- tych gości co walczyli na Krecie w 1941. Mamy wiele białych plam w historii.

    Co do oczerniania Państw Osi, to tu sie nie zgodze , imponuje mi wojsko niemieckie w tamtym okresie ale nie oznacza to że muszę pozytywnie wypowiadać się o III Rzeszy . Co do demokratycznych państw i ich „szlachetności” to robią to one same , więc trudno wymagać żeby było inaczej.

  7. Opinia Gladiusa Ferreusa na temat bitwy o Monte Cassino:
    „Szturmując w 1944 r. Monte Cassino, Anglosasi doskonale zdawali sobie sprawę, że w klasztorze nie znajdują się żadne siły niemieckie, a decydując się na stracie opactwa z powierzchni ziemi, kierowali się wyłącznie antykatolickim, protestanckim resentymentom i heretycką nienawiścią, do wszystkiego co święte. Wbrew utartej propagandzie, jakby zadziwiająco te słowa nie zabrzmiały dla otumanionych demoliberalną trucizną intelektualną czytelników, to niemiecki feldmarszałek Albert Kesselring, stał w tych dniach na straży cywilizacji, gdy wbrew radom niektórych swoich doradców nie wydał rozkazu obsadzenia wzgórza klasztornego przez podległe mu oddziały, mimo jego doskonałego usytuowania strategicznego, wiedząc, jakie skarby kultury kryją się w murach opactwa i jakie znaczenie duchowe ono posiada. Z kolei w lutym 1944 r. alianci trzykrotnie zbombardowali letnią rezydencję papieską w Castel Gandolfo, w wyniku czego zginęło 500 chroniących się tam kobiet i dzieci, w tym 17 zakonnic. Wyjątkową niesławą okryli się, pozostający pod komendą gaullistowskich, należących do obozu alianckiego, tzw. „Wolnych Francuzów”, saraceńscy goumiers rekrutowani w Maroku, depczący wszędzie, gdzie tylko się dało cześć Włoszek i dokonujący masowych gwałtów. Po zajęciu Monte Cassino goumiers, dostawszy w tej materii całkowicie wolną rękę od swojego dowództwa, zgwałcili ponad 60 tys. kobiet. Najstarsza z nich miała 86 lat, najmłodsza, była zaledwie jedenastoletnią dziewczynką… Ich ofiarami padały zresztą nie tylko kobiety – potrafili nawet, dając upust swym bestialskim, sodomickim skłonnościom, zgwałcić x. Alberta Terillego, w wyniku czego zmarł on kilka dni później”
    https://www.nacjonalista.pl/2016/08/03/gladius-ferreus-rok-1945/

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*