Paranoja politycznej poprawności na lubelskiej uczelni

W październiku media poinformowały o „incydencie” do jakiego doszło na wydziale humanistycznym lubelskiego Uniwersytetu Marii Skłodowskiej Curie, kiedy to jedna z pracownic uczelni, miała zwrócić się do drugiej: „Ty Żydówo”.

Zdarzenie, które w normalnych okolicznościach nie byłoby warte nawet wzmianki, urosło w polskim, demoliberalnym bagienku do rozmiarów poważnego przestępstwa. Rozdmuchanie sprawy przez systemowe media doprowadziło do zajęcia się sprawą przez nadgorliwców z lubelskiej prokuratury, która badała, czy pani prof.  Barbara Jedynak, używając owego niefortunnego zwrotu w stosunku do swojej koleżanki z pracy, nie dopuściła się publicznego znieważenia osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej lub wyznaniowej. Swoje „trzy grosze” dołożyły również władze UMCS, zawieszając panią profesor w jej obowiązkach, oraz nadając wszczynając wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Słowem: biurokratyczna machina represji ruszyła z całą mocą…

Dziś już wiadomo, że decyzją prokuratury, całej sprawie po prostu „ukręcono łeb”. Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie poinformowała w ubiegły wtorek, że prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie z powodu stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. Tym razem skończyło się na pogrożeniu palcem przez systemowych aparatczyków, lecz tę lekcję nauczycielka zapamięta pewnie na długo: System nie śpi, System czuwa…