life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Doboszyński: Powszechne uwłaszczenie w ujęciu katolickiego nacjonalisty

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Materializm widzi we własności jedynie narzędzie do zdobywania zysków. Stąd płynie skłonność do uruchomienia własności, cechująca ustrój liberalny, dążąc do możliwie łatwego przerzucania własności w społeczeństwie, by się przesuwała automatycznie do rąk, które potrafią z niej wycisnąć jak najwięcej zysku. Światopogląd idealistyczny uważa własność nie tylko za pomoc w pracy, lecz zarazem i za źródło, wywołujące w człowieku specyficzne uczucia o wielkim znaczeniu moralnym: przywiązanie do ziemi, domu i warsztatu, poczucie odpowiedzialności wobec pokoleń przeszłych i przyszłych, poważniejsze i hardziej pozytywne ustosunkowanie do problemów państwa i społeczeństwa, większe poczucie godności osobistej i związane z nim poczucie honoru, bez którego żadne społeczeństwo nie może istnieć.

Zdrowe społeczeństwo opiera się na pracy i na rodzinie. Lecz najbardziej zwarta rodzina rozprzęga się szybko, o ile nie ma oparcia we własności. Dopiero własność daje rodzinie możność trwania, pozwala jej wykształcić się w silną komórkę społeczną i nawiązać ciągłość tradycji rodzinnej. Rodzina nie może być przejściowym zrzeszeniem kilku osób, które żyją razem póki rodzice nie wymrą, a dzieci nie dorosną. Musi ona stanowić czynnik ciągły, musi liczyć swój wiek nie na lata, lecz na generacje. Ta ciągłość tradycji rodzinnej, której podstawowym warunkiem jest własność przekazywana sobie kolejno przez pokolenia, daje człowiekowi to poczucie godności osobistej i wrośnięcia w swój naród i w swą ziemię, które upodabnia chłopa do księcia, a którego brak czyni z miejskiego proletariusza ludzki atom zawieszony w próżni, poza ludzkością i jej historią. Rodzina i własność stanowią więc pojęcia nierozdzielne. Dopiero gdy uwłaszczymy każdą rodzinę, możemy zrealizować sprawiedliwy ustrój społeczny.

Lecz własność wywołuje nie tylko skutki dodatnie. Budzi również i złe instynkty. Uczucie posiadania, nietrzymane na wodzy i nie kontrolowane stale przez rozum i sumienie, wyradza się niebawem i staje się rychło jedną z licznych odmian ludzkiego egoizmu. Z chwilą zaprzeczenia obowiązków moralnych, związanych z wszelkim posiadaniem, budzi się pokusa, by wykorzystać siłę, którą daje. Skoro część posiadających zaczyna uważać własność po prostu za broń, służącą do zdobywania możliwie dużych dochodów, staje się ona środkiem władzy i wyzysku. Przy pomocy odsetek zaczyna drążyć społeczeństwo i odbiera coraz liczniejszym rzeszom owoce ich pracy. Powoli rośnie w potęgę i koncentruje się w coraz to mniejszej ilości rąk. Wreszcie opanowuje państwo i zaczyna ściągać, w formie monopolowych zysków, jeszcze tę część społecznego dochodu, której nie udało się wydusić przy pomocy procentu. Wszelkie ustawy i instytucje nagina się lub przekształca do tego celu. Ilość posiadanego majątku staje się wyłącznym kryterium wartości człowieka, a hałaśliwa propaganda przygłusza do czasu pomruk rozpaczy eksploatowanych mas.

Teoretycznie biorąc mógłby się znaleźć silny rząd, który zagarnie władzę polityczną i zahamuje wyzysk skoncentrowanego kapitału, nie zmieniając struktury ustroju, lecz starając się łagodzić najjaskrawsze nadużycia. Można by w ten sposób stworzyć stan pewnej równowagi gospodarczej, system godziwego podziału dochodów w społeczeństwie. Ale byłby to stan niemożliwy do utrzymania na dalszą metę. Żaden kraj nie może na to liczyć, że będzie miał stale rząd silny i światły, a wszelkie osłabienie władzy wyzwoliłoby, ponownie zorganizowane siły wyzysku, trzymane przejściowo na uwięzi. Polityka gospodarcza nie może się więc ograniczyć do bieżącego unieszkodliwiania zapędów szkodliwych dla ogółu, lecz musi dążyć do stworzenia takiego ustroju, w którym naturalna gra sił i przyzwyczajeń gospodarczych przeciwdziałałaby ponownemu zwyrodnieniu struktury społecznej. I tego celu nie da się inaczej osiągnąć, jak przez uwłaszczenie mas. Pozwoli ono rozłożyć na ogół ludzi dobre strony posiadania, a zneutralizuje w dużej mierze pokusy związane z własnością, odbierając im obecne możliwości rozwoju.

W kraju, który będzie przestrzegał zasad chrześcijańskiego współżycia, dodatnie oddziaływanie własności będzie konsolidować strukturę moralną i gospodarczą ludności. Powoli wytwarzać się będzie psychika przywiązania człowieka do jego warsztatu, odpowiedzialności za własność rodzinną i dobro zbiorowe. W takiej atmosferze dojrzewa społeczeństwo, odporne na wybujałość indywidualnych egoizmów. W ustroju bolszewickim wystarczy by dwudziestu rządzących mężów podzieliło między siebie dwadzieścia trustów państwowych i dwadzieścia najpiękniejszych kobiet – konferencja będzie trwała kwadrans i w jej wyniku będziemy mieli z powrotem kapitalizm. Marks twierdzi, że kapitaliści zagarniają „nadwartość” pracy robotników. Wiemy już, że sprawa nie jest tak prosta, że skoncentrowany kapitał ściąga monopolowe zyski z całego społeczeństwa, że robotnik ponosi na ogół szkodę nie jako pracownik danej fabryki, ale w swym charakterze członka solidarnie eksploatowanego społeczeństwa. Przypuśćmy jednak na chwilę, że Marks miał rację. W państwie kolektywistycznym „nadwartością” pracy robotniczej dysponowałby rząd. Skąd pewność, skąd nawet prawdopodobieństwo, że dysponowałby nią sprawiedliwie? Że nie używałby tej „nadwartości” na uprzywilejowanie pewnych kategorii pracowników w stosunku do innych? Przemysłu w stosunku do rolnictwa? Pracowników fizycznych w stosunku do pracowników umysłowych? Arystokracji partyjnej w stosunku do proletariatu partyjnego?

Tam gdzie masy ludzkie żyją z pracy najemnej – czy to będzie kapitalizm prywatny, czy państwowy – rozdział dochodu między tego, który dostarcza kapitał, a tego który daje pracę, będzie przeważnie krzywdzący, a zawsze arbitralny. Natomiast w ustroju, w którym ogół rodzin opiera swój byt na własnych warsztatach, wszelka zmiana w rozłożeniu własności wymaga przełamania milionów oporów indywidualnych, zmowa staje się niemożliwa, a połączenie w tych samych rękach pracy i kapitału gwarantuje zdrowy podział dochodu społecznego i zapobiega narastaniu nowych krzywd. Chcąc wprowadzić ponownie wyzysk do takiego ustroju, nie wystarczy paru zmian ustawodawczych, ani chwilowego zagarnięcia władzy przez jednostki niemoralne – na to potrzeba wieków.

Uwłaszczenie mas – czy się to komu podoba, czy nie podoba – stanowi przeto naczelny postulat godziwej organizacji społeczeństwa. Wprowadzenie go w życie będzie naczelnym zadaniem rządów narodowych.

Adam Doboszyński

doboszynskiadam

Fragment z „Gospodarka Narodowa”.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
    .
    Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
    .
    23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*