life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Józef Mackiewicz: Proces norymberski i deformacja prawdy historycznej

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Już proces norymberski, mający stanowić trybunał sprawiedliwości światowej, zaskoczył swą jednostronnością, a w rezultacie nie tyle treścią ujawnionych zbrodni hitlerowskich, co niebywałym podeptaniem poczucia obiektywnej moralności. Przedstawiciele Związku Radzieckiego, którzy winni byli podlegać dosłownie każdemu z punktów oskarżenia, nie zasiedli na ławie oskarżonych. Przeciwnie: zasiedli na fotelach sędziów! W konkretnym fakcie oskarżali kogoś innego o zbrodnię przez nich samych popełnioną. I cały skład sądu wiedział oczywiście, że tak jest, bo inaczej nie wycofałby dyskretnie sprawy Katynia. I oto doszło do tego, że już samo tylko nieobarczenie Niemców zbrodnią sowiecką, a schowanie jej pod zielone sukno, uznane zostało za przejaw sprawiedliwości, bezstronności międzynarodowej… Cokolwiek byśmy o tym procesie mówili, rzuca się w oczy, że od początku do końca prowadzony był w sposób, który w minionych czasach nazywał się: nie-fair. O żadnej też obiektywności nie mogło być mowy, gdyż z góry odrzucone zostało wszelkie kryterium porównawcze.

To był zły początek okresu powojennego. Między innymi jemu to zawdzięczać należy powstanie pewnej charakterystycznej, a do dziś prawie obowiązującej formuły ubocznej: Można być ofiarą „stalinizmu”, ale nie wypada być otwartym wrogiem komunizmu. – Formuła ta dopasowana została do nowego Calendarium i przetrwała nawet późniejszy okres „zimnej wojny”.

W ten sposób cała wiedza o przeszłości komunizmu ulegała niejako urzędowemu zapomnieniu. W szczytowym okresie zimnej wojny można było porównać Stalina do Hitlera, ale nigdy odwrotnie. Gdyby się bowiem powiedziało, że Stalin zawsze był gorszy od Hitlera, wywracałoby się zarówno świętych jak diabłów nowego Calendarium, a sens ostatniej wojny i powojennego szematu, odwrócony by został do góry nogami. Stąd dopuszczalne jest wytykać Stalinowi, że zawarł układ z Hitlerem, ale nie do pomyślenia zarzucać Hitlerowi, że zawarł układ ze Stalinem; dopuszczalne jest zestawianie sowieckich łagrów z hitlerowskimi kacetami, niedopuszczalne wszakże zestawienie odwrotne. Tymczasem chronologia historyczna mówi co innego. Dekret o ustanowieniu „obozów pracy przymusowej” w Sowietach podpisany został przez przewodniczącego Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego (WCIK), M. J. Kalinina 15 kwietnia 1919 roku – (Sobr. Uzakon. 1919 g. Nr. 12, str. 124), 17 maja tegoż 1919 roku, dekret ten na mocy uchwały WCIK-u, za podpisem W. Awanesowa, rozszerzony i opracowany w szczegółach, przydał organizacjom tych obozów klasycznych typ, skopiowany później przez Hitlera. Tegoż 1919 roku, tzn. W czasie gdy Hitler był jeszcze nikomu nieznanym włóczęgą, powstało na terenie Sowietów 97 obozów koncentracyjnych. – W ten sam sposób przestawione zostały inne fakty historyczne. Umożliwiło to w praktyce traktowanie wszelkiego ruchu antykomunistycznego sprzed roku 1941, za coś podejrzanie „reakcyjnego”, a w okresie pomiędzy 1941 – 1945 za „zdradę ojczyzny”. Tak, jakby rzeczywistość bolszewicka pomiędzy 1917 i 1945 nie istniała, a świat zapoznał się z rzeczywistością komunistyczną dopiero z początkiem konfliktu „Wschód-Zachód” po drugiej wojnie światowej. Przyczyną tej zbiorowej mistyfikacji jest m.in. konieczność moralnego usprawiedliwienia sojuszu z międzynarodowym komunizmem podczas wojny. Bez tego usprawiedliwienia ideowa wykładnia wojny Hitlerem nie byłaby możliwa, albo co najmniej utrudniona.

Na tle deformacji prawdy historycznej powstało szereg legend, które się dziś utrwaliły. Do nich należy przede wszystkim legenda, jakoby rewolucja bolszewicka w Rosji była w każdym razie („mimo wszystko”) postępem, w zestawieniu z reakcyjnym ustrojem carskim. Legenda o rzekomym „staliniźmie” w przeciwstawieniu „lepszemu” (lub zgoła „dobremu”) „leninizmowi”. Legenda o faszyzmie hitlerowskim jako „czarnej reakcji”.

Ta ostatnia zwłaszcza nie podlega żadnej dyskusji. Tym czasem wiadomo, że przywódcy hitlerowscy, mimo stosowanej przez nich taktyki w dojściu do władzy, nienawidzili w głębi duszy bardziej konserwatystów niż bolszewików. Goebbels był jakiś czas nawet entuzjastą metod bolszewickich. Himmler mówił w roku 1937 do wysokiego komisarza Ligi Narodów w Gdańsku, C. J. Burckhardta:

„Zwiedziłem właśnie obozy koncentracyjne w Austrii. Zawierają Żydów i arystokratów; jedni są za brzydcy i za ruchliwi, drudzy za piękni i za nieudolni.”

A Hitler w roku 1939:

„Niech Pan nie zapomina, że jako proletariusz, nie mogę zawdzięczając memu pochodzeniu, memu wyniesieniu i memu sposobowi myślenia, patrzeć na rzeczy tak jak Pan.” – (Carl J. Burckhardt – „Meine Danziger Mission”.)

Hitleryzm oparł się na systemie i terrorze typu niewątpliwie socjalistycznego, jakkolwiek w odróżnieniu od bolszewizmu, niemarksistowskiego. Takoż spisek antyhitlerowski w Niemczech, miał niewątpliwe cechy klasycznej kontrrewolucji z prawa, jakkolwiek ze względu na obowiązujący dziś nastrój usiłuje mu się nadać ze strony niemieckiej charakter „demokratyczny”. Wśród 158 osób spisku, powieszonych, zamordowanych lub ratujących się przed torturami samobójstwem, znalazło się hrabiów i baronów – 25, szlachty rodowej z przydomkiem „von” – 31; razem 56, czyli ponad trzecią część ogólnie liczby straconych.

Przefasonowanie prawdy historycznej stało się konieczne jednak i z tego względu, gdyż w przeciwnym wypadku nie tylko granica pomiędzy zbrodniami hitlerowskimi i komunistycznymi mogłaby ulec zasadniczemu przesunięciu, ale nawet granica pomiędzy zbrodniami hitlerowskimi i mocarstw zachodnich, uległaby niejakiemu zatarciu. Tak np. zbombardowanie Hiroszimy, gdzie zginęło 60 tysięcy cywilnej ludności, zbombardowanie Drezna, gdzie zginęło ponad 200 tysięcy (wg. innych źródeł ok. 400 tys.) cywilnej ludności, masowe wydawania ludzi po wojnie w ręce sowieckich katów, etc. podpadać by mogło pod moralny i prawny paragraf „ludobójstwa”, za co właśnie wieszano ludzi skazanych w Norymberdze.

Polityka Zachodu podczas wojny kierowała się względami narzuconymi jej przez sojusz z Sowietami; polityka Zachodu po wojnie kieruje się względami narzuconymi jej przez chęć pokojowej koegzystencji z Sowietami. Dysproporcja zachodząca pomiędzy traktowaniem zbrodni hitlerowskich, a zbrodni komunistycznych, nie ma podłoża moralnego, ale wyłącznie polityczne. Wynika z różnicy w stosunku do zbrodniarza, którego się zniszczyło, a do zbrodniarza, z którym się chce współżyć, aż do „wymiany kulturalnej” włącznie. Czyli jest rezultatem tzw. „realnej polityki”. Niestety, każda polityka, jeżeli uważać ją za kunszt przewidywania lub wpływania na historyczny rozwój w przyszłości, opierać się musi na znajomości przeszłości. Fałszując tę przeszłość, zastępując fakty historyczne faktami zmyślonymi, lubo przystosowując rzeczywistość do bieżącego „wishful-thinking”, może stać się polityką najbardziej nierealną.

Józef Mackiewicz

zbrodniekomunistow


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

  • 3 sierpnia 2016 -- Gladius Ferreus: Rok 1945
    W szeregu opracowań i publikacji koncesjonowanej, nieustannie składającej wiernopoddańczy hołd demoliberalnemu Molochowi centroprawicy, narracja dotycząca II wojny światowej jest z...
  • 12 maja 2010 -- Jacek Bartyzel: 9 maja – Dzień Zwycięstwa?
    Przyszłe podręczniki historii, politologii i stosunków międzynarodowych będą zapewne podawać za wzór mistrzostwa w osiąganiu strategicznych celów politycznych sposób, w jaki przywó...
  • 13 lipca 2022 -- Henryk Pająk: Nagasaki – rzeź katolików
    Amerykanie zrzucili bombę atomową na to miasto z asystą Williama „Laurence” siedzącego w fotelu drugiego pilota B-29 i udającego, że jest „doktorem” Stagelove. Tutaj celem orientac...
  • 13 kwietnia 2021 -- Piotr Zychowicz – Alianci. Opowieści niepoprawne politycznie
    Kolejna część bestsellerowego cyklu „Opowieści niepoprawne politycznie”. Po Żydach, Sowietach i Niemcach przyszedł czas na Aliantów. II wojna światowa przedstawiana jest jak hol...
  • 18 marca 2022 -- Józef Mackiewicz: Wschód Europy, Rosjanie i „tajemnica” komunizmu
    Czym właściwie jest t.zw. europejski Wschód? Po tym wszystkim co zostało już napisane na ten temat, pytanie wydać się może co najmniej spóźnione. Nie obniżając w niczym zasług wiel...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

3 Komentarzy

  1. Józef Mackiewicz ur. 1902 w Petersburgu, zm. 1985 w Monachium; pisarz, reporter, publicysta. Brat S. Cat-Mackiewicza. Od 1907 mieszkał w Wilnie. Brał udział jako ochotnik w wojnie 1920. Studiował nauki przyrodnicze na UW. W czasie okupacji opublikował w wileńskiej prasie kilka artykułów, które uznano za świadectwa kolaboracji. Podziemny sąd skazał go za to na karę śmierci, wyroku nie zdołano jednak wykonać. Ocena tego faktu do dziś jest przedmiotem gorących sporów i polemik. W 1943 brał udział, jako polski świadek w ekshumacji grobów katyńskich. W 1944 przedostał się do Krakowa, skąd w 1945 wyjechał do Włoch, potem do Anglii. Od 1955 zamieszkał w Monachium.
    .
    Debiutował zbiorem opowiadań 16-go między trzecią a siódmą (1936). Następnie ogłosił m.in. powieści: Droga donikąd (1955), Karierowicz (1955), Kontra (1957), Sprawa pułkownika Miasojedowa (1964), Nie trzeba głośno mówić (1969); reportaże i artykuły publicystyczne Bunt rojstów (1938), Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów (1948), Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy (1975), Fakty, przyroda i ludzie (1984). Już po śmierci Mackiewicza ukazał się wybór publicystyki Gdybym był chamem. Antologia (1987).
    .
    W pisarstwie Mackiewicza dominują dwa motywy, którym pisarz był zawsze wierny i które artykułował dobitnie. Motyw pierwszy to żywiołowy antykomunizm. Dla M. komunizm to zło absolutne, a wiara, że można go reformować czy obłaskawiać jest naiwnością, natomiast jakakolwiek współpraca z nim to zbrodnia. By myśl tę mocniej wyeksponować, Mackiewicz był w swoim pisarstwie świadomie stronniczy, nie cofał się przed przejaskrawieniem, wplataniem w obręb powieści całych obszernych partii dywagacji historiozoficznych i namiętnej publicystyki, co niekiedy rozsadzało ramy fabularne jego utworów, obniżające ich rangę artystyczną. Ze szczególną konsekwencją tropił wszelkie przejawy współpracy z komunistami; wobec wszystkich, którzy taką współpracę podjęli, przyjmował postawę bezwzględnego oskarżyciela. Motyw drugi to głęboka więź i poczucie solidarności z narodami wschodniej Europy, które wyjątkowo brutalnie i tragicznie zostały doświadczone przez historię XX wieku. W imię tej właśnie solidarności Mackiewicz nie cofał się przed atakowaniem największych autorytetów, płacąc za to zupełnym osamotnieniem.

  2. Pamiętajmy o tym, że Sowieci byli sojusznikami aliantów, a Stalin miał budować powojenny świat wraz z Roosenfeltem. Do tego stała za nimi ogromna siła militarna (głównie dzięki amerykańskim dostawom), trudno było w takich realiach kazać im spadać na bambus, a co dopiero kierować pod ich adresem zarzuty o zbrodnie wojenne

    • @Mariusz Szczerski
      III Rzesza przegrała wojnę i jej przywódcy zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej przez zwycięzców. Absolutnie nie twierdzę, że osobnicy, którzy zasiedli na ławie oskarżonych byli niewinni, ale np. brak instancji odwoławczej od wyroku MTW nasuwa poważne wątpliwości prawne. Prawda jest taka, że zarówno III Rzesza jak i ZSRS oraz Anglosasi dopuścili się zbrodni wojennych. Zwieńczeniem okrucieństw II wojny światowej było bombardowanie Hiroszimy i Nagasaki, które stanowią encyklopedyczny przykład pogwałcenia podstawowych zasad humanitarnych konfliktów zbrojnych (humanitaryzmu, rozróżniania, proporcjonalności oraz konieczności wojskowej). Klasyczny pokaz siły w wykonaniu Amerykanów kosztem (w przeważającej większości) cywilnych mieszkańców dwóch japońskich miast. Oczywiście, przed trybunałem w Tokio to Japończycy odegrali rolę tych „złych i brzydkich”, a „american boys” po raz kolejny stali się ucieleśnieniem „justice” tak potrzebnej po latach wojennej zawieruchy. Już Fryderyk II Hohenzollern powiedział „Zwycięzców nikt nie będzie sądził”.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*