life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego: PKB stał się bożkiem

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Mamy satysfakcję, że to, o czym piszemy od 2005 roku trafia coraz częściej do mainstreamu naukowego. Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i nauczyciel akademicki w Szkole Głównej Handlowej, w rozmowie z PAP powiedziała:

Świat, w którym wszystko podporządkowane jest „bożkowi zysku”, bez oglądania się na koszty społeczne czy ekologiczne, już dawno sygnalizował zbliżające się zagrożenia. Jednym z ich źródeł są wynaturzenia w przestrzennym zagospodarowywaniu zasobów. Z jednej strony w wyniku pogoni za zyskami niebywale rozrastają się gigantyczne aglomeracje, megamiasta, a z drugiej dopuszcza się do ekonomiczno-społecznej degradacji i wykluczania wielu obszarów, które wymierają. Umożliwia to błyskawiczne rozprzestrzenianie się wirusa w wielkich ludzkich skupiskach, dodatkowo z mocno zanieczyszczonym środowiskiem, jak np. północne Włochy czy Nowy Jork.

Celem samym w sobie stał się wzrost gospodarczy, czyli wzrost produktu krajowego brutto. PKB stał się bożkiem. Ale sam wzrost gospodarczy to tylko środek realizacji celu, jakim jest postęp społeczny i ekologiczny. Jeśli wzrost PKB takiego postępu nie przynosi, to jest dzikim wzrostem gospodarczym, zagrażającym darwinizmem społecznym.

Pojawiło się zjawisko „finansjeryzacji”, czy „finansyzacji” gospodarki, czyli nadmierne jej uzależnienie od sektora finansowego. Ten sektor nie wytwarza dóbr materialnych, a jeśli nastąpi jego przerost, może gospodarce bardzo szkodzić. Wadą myślenia z perspektywy rynków finansowych jest krótki termin potrzebny do zawarcia transakcji, co podkopuje myślenie strategiczne. Następstwa tego mogą być przerażające, czego dowodzi obecny kryzys i to na wielu polach. Obnaża m.in. błędy w naszym stylu życia, zaniedbania rodzin. Siedząc teraz zamknięci w domach uświadamiamy sobie, jak wiele naszych działań nie miało głębszego sensu, w tym jak wiele było w nim marnotrawstwa czasu i pieniędzy. Wolny rynek kreuje wiele sztucznych potrzeb. Kształtuje gospodarkę marnotrawionego nadmiaru.

Nacjonalistyczna rewolucja zniszczy kapitalizm i Nowy Wspaniały Świat.

Na podstawie: forsal.pl/nacjonalista.pl

24


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

7 Komentarzy

  1. „Wolny rynek kreuje wiele sztucznych potrzeb. Kształtuje gospodarkę marnotrawionego nadmiaru.”
    Dlatego jedynym rozwiązaniem jest koncepcja Prostszego Życia, o której już pisano na tym portalu.

    • Raczej nie każdy na nią przejdzie. Nie każdy zrezygnuje z całego rogu obfitości, jaki jest mu serwowany. Nie każdy zechce zostać Mołdawianinem albo Albańczykiem. Ta koncepcja to obecnie potwarz dla biedych, polskich obszarów wiejskich i małych miast. Więc nie, nie opowiadam się za nią. Nie Prostsze, ale Godne Życie.

    • Tudzież amiszem czy jakimś berberyjskim nomadem. Moim zarzutem wobec koncepcji Prostego Życia jest fakt, że czerpie ona zbyt dużo nauk właśnie od amiszów, niektórych katolickich zakonów i od kalwinizmu – jak dodasz Chestertona, to owszem, masz przywróconą własność i relatywnie duże rzemieślnictwo, ale nadal podkreślony masz problem predestynacji, ze zmienionymi znakami – od Boga pochodzi bowiem wówczas wszystko to, co zarobisz na życie, pracując w warsztacie, nawet zdystrybucjonizowanym. Promuje biedę i ascezę zamiast godności.

  2. A na pewnym portalu koszerwatystów znalazłem taki oto komentarz:

    Socjalizmy, owszem, potrafią destabilizować gospodarkę, a to ze względu na to, że uniemożliwiają swobodną grę podaży i popytu, co w efekcie uniemożliwia wykształcenie się sensownej ceny równowagowej (rynkowej). Prowadzi to do sytuacji, że coś jest albo za tanie – przez co pojawiają się braki, albo za drogie, w wyniku czego zalega na półkach. Zresztą, ta druga sytuacja to rzadkość. Raczej zdarza się ta pierwsza, gdzie pojawiają się kolejki, cwaniacy wykupują towar i sprzedają w szarej strefie jako droższy a państwo walczy z pośrednikami. A już kompletną patologią jest, w obliczu niemożności ustanowienia sensownej struktury cen, próba przeniesienia proporcji cenowych z państw ościennych, tzn. jak w Niemczech cena mleka jest 1,5 raza większa niż cena bochenka chleba, to przenosimy proporcję na rynek polski, gdzie jest inna podaż i inny popyt, koszta stałe, transportu, itd
    -
    Jednym słowem – rzyg typowego dogmatyka kapitalizmu. Rzyg typowego zwolennika supremacji ekonomii.
    -
    A poza tym zgadzam się z artykułem – degrowth tu i teraz!

  3. Innym zarzutem wobec stosowania Prostszego Życia w skali społecznej jest możliwość bycia bardziej okrutnie traktowanym przez pracodawców. Bo skoro jesteś biedny i stosujesz ascezę, to to nie znaczy, że będzie to odbierane w obecnym społeczeństwie (i przez nich) lepiej odbierane. Raczej się skłaniam do „Dziewczynki z zapałkami” Anderssena. Gdzieś ją mieli, chorowita była, wiodła Prostsze Życie i zmarła.

    • Sranie w banię. Prostsze życie to nie jest promocja biedy, tylko krytyka uganiania się za zyskiem. Człowiek nie musi mieć najlepszej fury, najnowszej komórki i niewiadomo jakich dupereli od których uzależniony jest współczesny mieszkaniec krajów rozwiniętych, żeby móc normalnie żyć. LOL

    • ıᛉı powiedział już właściwie wszystko. Prostsze Życie to nie apoteoza biedy/nędzy. Punktem wyjścia do dyskusji jest właściwe rozumienie tematu.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*