life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Doboszyński: Imperium czy Wielka Polska?

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Kilka miesięcy temu ukazała się broszura p.t. “Polska idea imperialna”. Wydał ją zespół młodych (a raczej już średniowiecznych) konserwatystów, grupujących się dookoła znanego tygodnika “Polityka”, dawnego “Buntu Młodych”.

Jest to próba sformułowania programu, który by pomógł wyprowadzić Polskę z obecnego impasu. Próba niewątpliwie ciekawa, bo podjęta przez ludzi inteligentnych i pełnych temperamentu. Chybiona, bo program ten montowano według starej i zawsze zawodnej recepty, polegającej na tym, że człowiek czy grupa ludzi, wychwytuje z programów innych ugrupowań i spośród idei unoszących się w powietrzu te, które jej najlepiej dogadzają, i kleci z nich “program”. Programów takich rodzi się kilka do roku. Obiektywność nakazuje stwierdzić, że próba podjęta przez zespół “Polityki” jest szczególnie interesująca ze względu na intelektualny ciężar gatunkowy ludzi wchodzących w skład tego zespołu. Jak to bywa w takich razach, pewne rzeczy tego programu wydają się słuszne, inne nie.

Słuszne przeważają. Filar zespołu “Polityki”, Kazimierz Studentowicz, jest na najlepszej drodze do sformułowania sobie światopoglądu gospodarczego zbieżnego z narodowymi zasadami. Zbieżnego we wnioskach, przy zupełnie różnym “podejściu” do tematu. Studentowicz jest jednym z tak nielicznych, szczególnie w Polsce, ekonomistów zawodowych, którzy, zachowując metodę naukową, potrafili wyjść poza szablony, wtłoczone im w mózgi na uniwersytecie. Studentowicz jest pierwszorzędnie uzbrojony intelektualnie, wyszedł w nieznane, poza okopy ekonomii klasycznej i szuka. Wiele rzeczy już znalazł, a resztę znajdzie, szczególnie o ile do swego bardzo jeszcze modernistycznego (a więc materialistycznego) warsztatu zdecyduje się wprowadzić odświeżający powiew odwiecznej idei. Dzięki Studentowiczowi ustępy “Polskiej idei imperialnej” poświęcone sprawom gospodarczym, są najstrawniejsze. Ludzie, którzy głoszą, że “własność prywatną uważają za depozyt społeczny złożony w ręce właścicieli po to, żeby dawał większe owoce dla całego społeczeństwa” – są na dobrej drodze.

Zupełnie niestrawne są natomiast punkty programu odnoszące się do polityki zagranicznej i narodowościowej, wysnute z głów braci Bocheńskich. Całe szczęście, że poglądy tych panów nie miały nigdy siły przyciągającej. Poza tym zawiera program “Polityki” wiele zdrowych myśli. Pojęcie naród figuruje na honorowym miejscu; dużo też mowy o katolicyzmie, choć czuć jeszcze tu i ówdzie nawyki myślowe, będące skutkiem długoletniego krążenia w orbitach lóż. A więc ogólne saldo raczej dodatnie.

Dużo natomiast złego może narobić hasło budowy polskiego imperium, atrakcyjnie ulokowane w tytule publikacji. Hasło to stanowi novum, które ciągnie. Zaczyna ono krążyć w szerokich kołach społeczeństwa, nawet w kołach narodowych. Rychło patrzyć, a może się narodzić mit polskiego imperium. A mity są jak wiadomo realnymi siłami politycznymi. Czas więc stwierdzić, że narodziny takiego mitu są niepożądane. Dlaczego? Bo słowo imperium zawiera treść ściśle sprecyzowaną od dwu tysięcy lat, pojęcie, którego każde dziecko uczy się w szkole. Jest to pojęcie, zdaniem moim, bezwzględnie obce ideologii katolicko-narodowej, którą wyznajemy. Imperium – to imperium rzymskie i brytyjskie, to ostatnio imperium włoskie i francuskie. Imperium, to mechaniczne, siłą oręża, rozszerzanie państwa narodowego na inne ludy, celem – co tu obwijać w bawełnę – ich wyzysku. Eksploatowali prokonsulowie prowincje rzymskie, eksploatują Anglicy Indie, Włosi Abisynię, Francuzi Afrykę i Indochiny. Nie ma racji Studentowicz gdy twierdzi, że wejście ludów skandynawskich w krąg cywilizacji angielskiej stanowi tryumf brytyjskiej idei imperialnej. To zasadnicze nieporozumienie. Imperium brytyjskie – to Indie. To Hongkong. To Singapore. To Sudan. To wyzysk ludów egzotycznych. Tam, gdzie ludzie mówią po angielsku, tam nie ma imperium. Tam jest United Kingdom – Wielka Anglia. Szkocja, Walia, Ulster, zamorskie dominia – to Wielka Anglia. A ludy skandynawskie i niektóre z państw bałtyckich, rządzonych przez masonerię szkocką – to obszary promieniowania Wielkiej Anglii, a nie Imperium.

W Imperium utrzymują porządek eskadry bombowców, a chodzi tylko o pieniądze. W Hong-Kongu ani w Bombaju nie ma ideałów, są jedynie kapitały. Natomiast w Oslo czy w Tallinie jest penetracja ideowa (via loże) i kulturalna, a wymiana gospodarcza odbywa się na zasadach korzyści obustronnych. Brytyjska flota pojawia się na tych wybrzeżach tylko w charakterze gwarantki niepodległości. Business jest tu na drugim miejscu. Tu chodzi przede wszystkim o ideały, w myśl zdrowej zasady, że ten, kto bierze ode mnie swe ideały, staje się moim klientem (w szlachetnym starorzymskim znaczeniu tego słowa).

Jakież są nasze polskie tradycje? Epoka piastowska, to państwo w granicach etnograficznych. Unia z Litwą – to rozszerzenie zasięgu cywilizacyjnego Polski poza te granice; ale rozszerzenie nastąpiło nie siłą oręża, lecz atrakcją ducha. To pierwsza próba Wielkiej Polski. Rezultaty mieliśmy świetne. Załamaliśmy się, gdy zaczęliśmy stosować metody imperialne na Ukrainie, w Mołdawii i Wołoszczyźnie. Żywotny Naród nie ogranicza się do formalnych granic swego państwa. Sięga dalej, promieniuje właściwą sobie ideą, urokiem swej indywidualności. Sąsiednim ludom narzuca swe przewodnictwo. Poprzez sukcesy w dziedzinie imponderabiliów dochodzi tą drogą z biegiem czasu i do korzyści materialnych. Ale te korzyści nie stanowią właściwego celu.

Ludom, podobnie jak i poszczególnym jednostkom, mogą przyświecać różne ideały. Ideałem średniowiecza był rycerz krzyżowy; ideałem renesansu był kondotier, ideałem naszych czasów – do wczoraj – był kapitalistyczny przedsiębiorca. Ambicją masońsko- kapitalistycznych społeczeństw jest zaprzęgnięcie do swej służby ludów kolorowych, jak się uda, to i ludów białych. Ambicje katolickiego narodu sięgają wyżej. Chodzi o wypełnienie pewnej misji. Symbolem tych ambicji stało się dla nas pojęcie Wielkiej Polski. Nie mamy powodu obniżać lotu do poziomu dążeń imperialnych. Ludzie lansujący pojęcie polskiego imperium wyszli z kół, które w taki, czy inny, sposób sięgają zawsze do teorii, pojęć i symbolów zagranicznych. Wczoraj byli liberałami i konserwatystami; dziś są nacjonalistami (lecz nie narodowcami); po cichu są trochę totalistami, a bardzo głośno afiszują imperializm. Nie dorośli jeszcze do zrozumienia, że wielki naród kuje sam potrzebne sobie mity i symbole.

Adam Doboszyński

doboszynskiadam

“Myśl Narodowa” nr 30/1939.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. „Ambicją masońsko-kapitalistycznych społeczeństw jest zaprzęgnięcie do swej służby ludów kolorowych, jak się uda, to i ludów białych. Ambicje katolickiego narodu sięgają wyżej”.

    Jakie ponadczasowe słowa w obliczu tego, co dzieje się w Europie i Ameryce.

  2. Adam Doboszyński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych myślicieli i działaczy polskiego ruchu narodowego. Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec był adwokatem i członkiem austriackiej Rady Państwa. W czasie wojny polsko- bolszewickiej 1920 r. Adam Doboszyński zgłosił się jako ochotnik do 6 pułku artylerii ciężkiej w Krakowie, w którym służył cztery miesiące. Po zdaniu matury w tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim na wydziale prawa, jednak szybko z tego zrezygnował, przenosząc się do Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. W 1925 r. ukończył studia uzyskując tytuł inżyniera budowlanego. W latach 1925 – 1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, jednak musiał je przerwać z powodu kłopotów materialnych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył z wyróżnieniem Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie uzyskując stopień podporucznika rezerwy. W 1931 r. D. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory pozostawał czynny politycznie w szeregach ruchu narodowego. Gdy w 1933r. przebywał w Anglii, wówczas nawiązał znajomość z Gilbertem Chestertonem, wybitnym katolickim filozofem i pisarzem. Od 1934r. Doboszyński aktywnie działał w Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego w Okręgu Krakowskim. Jego aktywność przejawiała się m.in. poprzez pracę formacyjną w środowiskach robotniczych.
    .
    Adam Doboszyński zyskał szczególną sławę w 1936r., gdy zorganizował słynną wyprawę na Myślenice. Celem tego przedsięwzięcia była chęć wymierzenia sprawiedliwości wobec myślenickiego starosty Antoniego Basary, znanego z praktykowania korupcji, faworyzowania przedsiębiorców narodowości żydowskiej, oraz utrudniania działalności Stronnictwu Narodowemu. Przykładam rzucania kłód pod nogi małopolskim narodowcom było m.in. dokonywanie represji wobec uczestników akcji bojkotu żydowskich sklepów. Warto wspomnieć, że ów mający miejsce w latach 30. bojkot był prowadzony wyłącznie z wykorzystaniem pokojowych, legalnych metod, a więc działania Basary były tym bardziej nieuzasadnione. Słynny „Marsz Myślenicki” miał miejsce w nocy z 22 na 23 czerwca 1936r. Doboszyński na czele grupy ok. 70 narodowców, dokonał rozbrojenia powiatowego posterunku policji w Myślenicach. Aby uniemożliwić szybkie wezwanie posiłków, przecięto kable telefoniczne. Towary, które znajdowały się w żydowskich sklepach zebrano na rynku, po czym podpalono. Widać tu, więc wyraźnie, iż wydarzenia myślenickie w żadnym wypadku nie mogą być określane, jako szaber, czy grabież- sam Doboszyński pilnował, aby owe towary były niszczone, nie zaś przywłaszczane. Swój dramatyczny protest, wobec dominacji Żydów w polskim handlu, Doboszyński przypłacił wyrokiem 3,5 roku więzienia. We wrześniu 1939r. Adam Doboszyński, jako ochotnik walczył w Kampanii Wrześniowej. Będąc ranny, przedostał się przez Węgry do Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii. Został udekorowany Krzyżem Walecznych (otrzymał go z rąk będącego wówczas Naczelnym Wodzem, gen. Władysława Sikorskiego), oraz francuskim Croix de guerre. Jednak uważał Sikorskiego za słabego polityka, będącego zakładnikiem francuskich decydentów.
    .
    23 grudnia 1946r. Adam Doboszyńskim podjął najbardziej tragiczną w skutkach decyzję w swoim życiu- powrócił do Polski, pogrążonej wówczas w najcięższej fazie komunizmu. 3 lipca 1947r. został aresztowany. Po 2-letnim śledztwie, pełnym tortur i poniżeń, odbył się pokazowy proces. 11 lipca 1949r. sąd wydał wyrok śmierci. Egzekucja odbyła się 29 sierpnia 1949r.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*