life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Czarny Front – narodowi socjaliści przeciwko Hitlerowi

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W drugiej połowie lat dwudziestych ruch narodowosocjalistyczny, ograniczony początkowo do Bawarii, zaczął zdobywać północne Niemcy. To geograficzne przesunięcie szło w parze ze zmianą jego linii politycznej. Doszło nawet do ideologicznej wojny północy z południem. Zwyciężył wódz „południowców” – Adolf Hitler. Istotną rolę w ruchu odgrywali w tym czasie bracia Gregor i Otto Strasserowie. Gregor wstąpił do NSDAP w końcu roku 1920 i brał udział w puczu monachijskim. W 1924 roku został posłem parlamentu bawarskiego i założył pismo Berliner Arbeiterzeitung, w którym Otto pracował jako redaktor. Obaj reprezentowali nurt antykapitalistyczny, odrzucający teorie rasowe Rosenberga i jemu podobnych. Strasserowie byli przekonani, że zorganizowanie i skonsolidowanie grup NSDAP w północnych i północno-zachodnich Niemczech wymaga akcentowania postulatów społecznych o antykapitalistycznym wydźwięku. Pojęcie „narodowy socjalizm” – stworzone po to, żeby przyciągnąć do partii szerokie kręgi społeczne – dla braci Strasserów nie było tylko pustym sloganem, ale ideą, którą mieli zamiar wprowadzić w życie. Oczekiwali przy tym rewolucji nie tylko narodowej, ale i społecznej.

Do decydującej rozgrywki doszło 14 lutego 1926 roku w Bambergu na spotkaniu liderów ruchu narodowosocjalistycznego z całych Niemiec. Adolf Hitler przybył tam w silnej asyście. Towarzyszyli mu między innymi: Max Ammann, Hermann Esser i Julius Streicher oraz liczna grupa bojówkarzy. Północne skrzydło NSDAP reprezentowali jedynie Gregor Strasser i Joseph Goebbels – do tego czasu jeden z najbardziej zaciekłych przeciwników Adolfa Hitlera. Hitler zaatakował ich obu i uznał konferencję bamberską za nielegalną, a program „rebeliantów” za zdradziecki. Podarł go w teatralnym geście na oczach zebranych, czym zdobył sobie aplauz – salę miał za sobą. Joseph Goebbels, wyczuwając zmieniające się nastroje, opuścił w krytycznym momencie Gregora Strassera i przeszedł na stronę Hitlera.

W roku 1930 spór pomiędzy braćmi Strasserami a Hitlerem rozgorzał na nowo. 21 maja tego roku Hitler przybył do Berlina na rozmowy z Otto Strasserem. Postawił sprawę jasno: albo zgoda i partyjna funkcja w Monachium, albo wykluczenie z partii. Otto nie mógł się jednak pogodzić z ustępliwą polityką Hitlera wobec wielkiego kapitału i arystokracji. Nie potrafił zaakceptować obecności w NSDAP i sztabie SA syna cesarza Wilhelma II – Augusta Wilhelma i innych arystokratów. Do porozumienia nie doszło. Brat Ottona Gregor nie był tak radykalny. Pozostał w partii i pomógł nawet Hitlerowi zlikwidować pisma wydawane przez frakcję brata. Wydawało się, że fronda w NSDAP została zażegnana. Otto tracił poparcie i nie był w stanie znaleźć środków na finansowanie działalności opozycjonistów. W czerwcu 1930 roku Hitler polecił Goebbelsowi usunąć z partii Ottona Strassera i jego grupę. Otto zerwał wtedy ostatecznie z Hitlerem i swoim bratem Gregorem i stworzył konkurencyjny Związek Rewolucyjnych Narodowych Socjalistów, znany później jako „Czarny Front”. Tzw. strasseryzm zyskał w ten sposób niezależność.

W nocy z 29 na 30 czerwca (Noc Długich Noży) 1934 roku Gregor Strasser schwytany i rozstrzelany w więzieniu przy Prinz Albrechtstrasse w Berlinie. Na placu boju pozostał Otto Strasser, który wyemigrował w 1938 najpierw do Austrii, a potem Szwajcarii i stamtąd kierował działalnością „Czarnego Frontu”. Do dyspozycji miał tajną radiostację, a także kilka pism i biuletynów, które wydawał w Wiedniu, Pradze i Paryżu. Później, w roku 1940, przeniósł się na Bermudy, zostawiając żonę i dwoje dzieci w Szwajcarii. W roku 1941 wyemigrował do Kanady, gdzie stał się słynny jako „więzień Ottawy”. W tym czasie Goebbels ogłosił Strassera „wrogiem publicznym numer 1” i wyznaczył za jego głowę kwotę 500 000 dolarów. Zgodę na powrót Strassera do Niemiec wydał w roku 1955 Federalny Sąd Administracyjny. Strasser odzyskał też obywatelstwo niemieckie. W roku 1956 próbował założyć swoją własną partię o orientacji „narodowej i socjalistycznej” – Niemiecką Unię Społeczną. Jego ugrupowanie nie zyskało poparcia. Do swojej śmierci (w Monachium w roku 1974) Strasser propagował własną, przedwojenną wizję narodowego socjalizmu.

Na podstawie: Nowe Państwo/onet.pl/nacjonalista.pl

Black_Front


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

16 Komentarzy

  1. Mówiąc o braciach Strasser nie można zapominać o księdzu (katolickim) Paulu Strasser, który (według mnie) może być w pewnym sensie duchowym patronem strasseryzmu

  2. „Otto nie mógł się jednak pogodzić z ustępliwą polityką Hitlera wobec wielkiego kapitału i arystokracji. Nie potrafił zaakceptować obecności w NSDAP i sztabie SA syna cesarza Wilhelma II – Augusta Wilhelma i innych arystokratów.” Z czego by wynikało że strasseryzm to takie wąsko klasowe oszołomstwo i nie ma się tu czym inspirować. W rozgrywce z tą oszołomską bolszewią, co prawdą programowo narodową, ale wciąż bolszewią, to Hitler wydaje się mieć rację. Sensowniejsza ideowo opozycja wobec Hitlera szła w mojej z pozycji konserwatywnych.

    • A ja jednak wolę strasserystów niż wstecznictwo konserw – ja ich lubię nazywać żydokonserwami, sam w sobie konserwatyzm kojarzy mi się z legitymistycznymi i korwinowskimi onanizmami, nie jest on synonimem tradycjonalizmu (tradycjonalizm to szersze pojęcie) i dla nacjonalizmu nie ma wartości praktycznej. Wolę jednak „bolszewickich” strasserystów niż konserwatystów, reprezentowanie interesów pracowników jest bardziej produktywne niż puste postulaty typu przywrócenie monarchii – miało to znaczenie zwłaszcza w międzywojennych realiach

    • Z drugiej strony jestem skłonny przyznać, że jeśli chodzi o politykę względem klas społecznych to Hitler był bardziej rozsądny od ówczesnych strasserystów, mimo to i tak nie poparłbym wobec strasserystów hitlerowskich represji.

    • 1. Ja też nie poparłbym hitlerowskich represji wobec strasserystów, a tym bardziej wobec konserwatystów, zresztą nawiasem mówiąc co do hitleryzmu można by również odnieść zarzut o bycie narodową formą bolszewii (względnie jakobinizmu) – przynajmniej w sferze metod walki politycznej – czyli eksterminacji każdego kto się nie zgadza z nieomylnym wodzem.

      2. Nie ma nic przeciwko obronie interesów pracowniczych, ale taka jednostronność klasowa to mentalna bolszewizacja (tak jakby naród składał się tylko z robotników).

      3. I takie rzucanie wyzwiskami w rodzaju „onaniści” czy „żydokonserwa”, też należy sobie darować. Bo kto tu reprezentuje ów ideologiczny „onanizm” czy judeofilię? Znawcą nie jestem, ale legitymizm (zostawiając na boku drugorzędne kwestie ustrojowe) kojarzy mi się z tradycjonalizmem religjnym, filozoficznym, etycznym i estetycznym, sprzeciwem wobec multi-kulti i hegemonii żydowskiej międzynarodówki (można tu rzucić jako przykład nazwisko Jacka Bartyzela). W sferze ustrojowej legitymizm głosi jak się zdaje autorytaryzm w polityce i coś w rodzaju 3 drogi w gospodarce inspirującej się katolicką nauką społeczną, leseferyzm to na pewno nie jest. Więc o jaki „onanizm” i „żydokonserwyzm” tu chodzi.

    • Można legitymizm też tak interpretować, ja jednak monarchizm odrzucam za samo to, że urząd głowy państwa jest funkcją dziedziczną, obstaję raczej za modelem Włoskiej Republiki Socjalnej z pewnymi modyfikacjami – głową państwa byłby wódz wyłoniony na drodze selekcji, który stałby na czele Organizacji Politycznej Narodu (elitaryzm), a innowacją byłaby decentralizacja i wprowadzenie demokracji bezpośredniej na poziomie samorządów. Jednym słowem ogólnopaństwowa władza byłaby niedemokratyczna, ale wyłaniana spośród najlepszych (kształconych od lat do roli władzy i nie miałoby to legitymistycznego charakteru), na poziomie lokalnym podobne rozwiązania do modelu szwajcarskiego, parlament składałby się z dwóch izb, jedna reprezentująca przedstawicieli zawodów i grup społecznych, druga przedstawicieli regionów, część kompetencji zostałaby przekazana samorządom, a na innych polach władza centralna wzmocniłaby swoje prerogatywy. Teoretycznie byłby to ustrój hybrydowy, w praktyce większa byłaby więź pomiędzy władzą, a narodem, naród bardziej zaangażowałby się w życie państwa, w skład Organizacji Politycznej Narodu wchodziłoby naczelne dowództwo wojskowe, minister obrony narodowej pochodziłby ze sztabu generałów, a tereny wojskowe pozostałyby poza jurysdykcją województw (armia miałaby osobny podział administracyjny) – czyli wprowadzono by częściowo juntę wojskową (songun). Nie widzę miejsca w takim modelu dla monarchii, Polska potrzebuje wodza-duce pochodzącego z selekcji, nie króla dziedziczącego tron.

    • Co do samego Hitlera to niedawno ciekawiło mnie co zrobiłby z samymi posiadaczami dużych przedsiębiorstw po wygraniu wojny i postępie technologicznym pozwalającym na maksymalną (jeśli nie pełną) automatyzację. Według mnie gdyby Niemcy osiągnęli te cele to dałoby się wprowadzić gospodarkę planowaną przy dominacji sektora państwowego z racji tego, że automatyzacja rozwiązałaby problem zjawiska „czy się stoi czy się leży”, co prawda tym wszystkim i tak trzeba byłoby zarządzać i tutaj też były problemy w państwach socjalistycznych z korupcją i nieumiejętnym zarządzaniem, ale znając charakter narodowy Niemców udałoby się wyeliminować te problemy poprzez zatrudnianie wykwalifikowanych zarządców, a przy postępie technologicznym to dałoby się też skutecznie ich kontrolować (zwłaszcza jeśli państwem rządził Hitler). Prywatny wielki kapital stałby się zbędny. W ostateczności komunizm gospodarczo nie działał, bo wszędzie wprowadzano komunistyczny model gospodarczy od razu i nie liczono się z konsekwencjami, a Marks sam uważał, że efektywnie gospodarkę komunistyczną da się wprowadzić tylko stopniowo, czyli płynnie przechodzić z kapitalizmu na ten model gospodarczy. Z państw rządzonych przez komunistów taką strategię przyjęto jedynie w Chinach, nie jest prawdą że Chińczycy zarzucili gospodarke komunistyczną, oni jedynie wprowadzili kapitalizm (i tak jest on bardzo daleki od modelu korwinowskiego), bo wiedzą, że to jest jedyna droga do państwowej gospodarki planowanej i jak będa mogli znacjonalizować własność prywatną tak, żeby nie doprowadziło to do kryzysu to tak zrobią. Oczywiście nie jestem apologetą Marksa i komunizmu, jedynie sugeruję, że to nie model gospodarczy jest problemem w marksizmie/komunizmie, tylko kosmopolityczny i laicki charakter tej ideologii oraz egalitaryzm społeczny (jednak nie ekonomiczny). Przedwojenna Zadruga z ich wodzem Janem Stachniukiem byli (wyłącznie) gospodarczo komunistami, polscy NSi również, a pewnie w samej ONR-Falandze można szukać pewnych inspiracji takim modelem gospodarczym (oczywiście jestem świadomy tego, że ONR-Falanga byli korporacjonistami gospodarczymi, ale ich korporacjonizm skręcał w lewą, „socjalistyczną” stronę)

    • „To nie model gospodarczy jest problemem w marksizmie/komunizmie, tylko kosmopolityczny i laicki charakter tej ideologii oraz egalitaryzm społeczny (jednak nie ekonomiczny)”

      Czysta prawda!

  3. Fajny symbol. Zajebisty symbol.

  4. Wbrew mitom o „dobrym, pokojowym i nie morderczym” Strasserze (tak Grzegorzu, jak i Ottonie) i Röhmie bracia Strasser byli takimi samymi popłuczynami oraz posiadali te same zbrodnicze inklinacje jeśli nie gorzej bo źródłem miał być skrajny progresywizm (podobne porównanie jak „dobry, pokojowy i nie morderczy” Trocki rzekomo lepszy od towarzysza Stalina)

  5. Banderowska Alternatywa jest kontynuacją postawy pedała Rohma i bolszewickich odklejeńców spod znaku miecza/sierpa i młota czym doskonale demonstrują słuszność decyzji AH względem ich ideologicznych pierwowzorów.

    • Nacjonalizm krwi i ziemi przeciwko proletarianckiemu pedalstwu, bambinizmowi i brataniu się z banderystanem.

    • A co jest złego albo „pedalskiego” w mieczu i młocie i w socjalnej walce lewego skrzydła NSDAP? Trza przyznać, że estetycznie rzecz biorąc, fajna fana, motywująca do czynu, rewolucyjna, żadne tam
      „pedalstwo”. Nie wiem, co poza tym ma to wspólnego z banderyzmem czy „bambinizmem”, czy musisz do wszystkiego mieszać banderystów, „bambinistów” (cokolwiek to słowo oznacza) czy gejów?

    • Zwłaszcza, że o rzekomym bolszewizmie Strassera pisze gościu, który sam ma w nazwie ruch zadrużny, który miał praktycznie te same postulaty społeczno-gospodarcze, co Strasser :/

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*