life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Adam Danek: Usama ibn Ladin i zachodniactwo

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Piją mieszczanie i żebracy,

Żołdacy odstawili włócznie

I piją też po ciężkiej pracy;

Bawi się całe miasto hucznie.”

Jacek Kaczmarski

 

Stacje telewizyjne i gazety tryumfalnym tonem obwieściły śmierć Usamy ibn Ladina, dzięki językowemu niechlujstwu anglosaskich mediów znanego na całym świecie jako Osama bin Laden – domniemanego organizatora domniemanego ataku muzułmańskich terrorystów na World Trade Center. (W świetle faktów i obserwacji przytaczanych przez rzeczników tzw. hipotezy inside job oficjalna wersja wydarzeń z 11 IX 2001 r. wygląda, delikatnie mówiąc, wątpliwie – ale to osobny temat, zasługujący na znacznie obszerniejszy artykuł.). Saudyjczyk zginął w Pakistanie w nocy z 1 na 2 maja bieżącego roku, od kul sił specjalnych amerykańskiej marynarki wojennej.

To zastanawiające, że komandosi otrzymali rozkaz natychmiastowego zabicia Araba. Władze USA rozmyślnie zrezygnowały więc tym razem z tak dobrze nam znanego scenariusza, złożonego z pojmania celu i postawienia go przed sądem, nawet tak marionetkowym, jak na przykład Międzynarodowy Trybunał Karny dla Byłej Jugosławii, za którego fasadą pakują do więzień członków elit politycznych i wojskowych Serbii oraz Chorwacji. Czyżby obawiały się tego, co Usama ibn Ladin mógłby powiedzieć podczas uważnie śledzonego przez świat procesu? Żeby zepsuć zaplanowany efekt, wystarczyłoby samo przypomnienie, iż owego terrorystę wykreowały na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku służby specjalne Stanów Zjednoczonych, jako narzędzie przydatne wówczas w walce z uwikłanym w wojnę w Afganistanie Związkiem Sowieckim. Zaszkodzić mogłaby nawet sama postawa Saudyjczyka. Poprzednie procesy pokazowe dały przecież efekt niezupełnie zgodny z zamierzonym. Godne i dumne zachowanie Saddama Husseina przed zmontowanym naprędce sądem sprawiło, że jego proces wzbudził sympatię bardziej dla oskarżonego niż dla tych, którym w scenariuszu wyznaczono rolę szlachetnych pogromców zła. Nagranie egzekucji byłego dyktatora Iraku i rozpowszechnienie jej za pomocą massmediów zamiast poczucia zwycięstwa sprawiedliwości wywołało niesmak. Proces Slobodana Miloševicia, po długich i bezskutecznych próbach skazania zakończony wreszcie jego podejrzaną śmiercią w więzieniu, przyniósł w rezultacie jedynie spadek wiary w oficjalne komunikaty. W obu wypadkach samozwańczy „globalny szeryf” zza swojej dobrotliwej maski z dopracowanym przez specjalistów od PR hollywoodzkim uśmiechem wychylił oblicze zwykłego oprycha. Czyżby nie chciał powtórzyć tego taktycznego błędu? A może Arab nie był mu więcej potrzebny, nie nadawał się już do dalszego propagandowego wykorzystania?

Usama ibn Ladin został zastrzelony na terytorium suwerennego (?) państwa pakistańskiego – nie przez jego własne siły bezpieczeństwa, lecz przez żołnierzy USA, obcego państwa, w żaden sposób nie uprawnionych do działania na terenie Pakistanu. Dotychczas podobne incydenty uznawano dotąd za zwyczajne morderstwa polityczne. I choć potajemnie różne państwa dokonywały akcji tego rodzaju, nigdy się nimi nie chwalono, a jeżeli sprawa mimo wszystko wypłynęła – publicznie zaprzeczano, że oskarżane państwo ma z nią cokolwiek wspólnego (inaczej mówiąc, kłamano w żywe oczy). Śp. generał Augusto Pinochet wysłał funkcjonariuszy Narodowej Dyrekcji Wywiadu (DINA) na terytorium USA, gdzie w 1976 r. zorganizowali oni (cudzymi rękami) udany zamach na życie Orlando Leteliera, chilijskiego lewaka i byłego ministra obrony, współodpowiedzialnego za przygotowania do próby wprowadzenia w Chile systemu komunistycznego. Na arenie międzynarodowej rozlało się oburzenie, a w stosunkach amerykańsko-chilijskich doszło do napięć, choć Stany Zjednoczone popierały wcześniej dyktaturę Pinocheta.

Wokół zabójstwa Usamy ibn Ladina natychmiast po fakcie zaistniała zupełnie inna otoczka. Wszystkie kanały telewizyjne nieustannie pokazują tłumy Amerykanów, imprezujących na ulicach z okazji śmierci Saudyjczyka. Huczą śmiechy i oklaski, w obiektywy kamer wciskają się co chwilę dłonie z wyciągniętym do góry kciukiem lub palcami złożonymi w znak victory. W telewizji i internecie dostępne są komputerowe rekonstrukcje zabicia Araba przez „naszych dzielnych chłopców”, które setki tysięcy podtatusiałych mieszczuchów mogą oglądać, nie wstając od stanowiska pracy czy domowego stołu. W atmosferze festynu amerykańscy oficjele z miną pełną wystudiowanej powagi, jak przystało na przemawiającą sprawiedliwość, opowiadają na konferencjach prasowych o przygotowaniach do operacji, jej przebiegu i związanym z nią procesie decyzyjnym (tzn. podają ich wersję oficjalną), okraszając swoje wypowiedzi wygłaszanymi patetycznym tonem banałami o tym, że „zło nigdy nie uchodzi bezkarnie” i tak dalej. Z całego globu, od siedmiu dekad oplecionego atlantyckim polipem, napływają entuzjastyczne (czyt. wazeliniarskie) gratulacje udanego „polowania” i zachwyty nad skutecznym odstrzeleniem Saudyjczyka. Wiernopoddańczych hołdów nie omieszkała oczywiście złożyć i Republika Okrągłego Stołu, ustami swojego prezydenta, premiera oraz ministra spraw zagranicznych.

W rzeczywistości jednak dla USA polityczne korzyści z morderstwa na Usamie ibn Ladinie są żadne. Według dość zgodnej opinii analityków jego śmierć z ręki Amerykanów może tylko rozbudzić w świecie islamskim pragnienie zemsty i zachęcić go do podjęcia działań odwetowych. W takim razie, po co to zrobili? Cóż za pytanie – słyszymy w odpowiedzi – przecież tego po 11 września domagały się miliony Amerykanów. Innymi słowy, było to morderstwo prawdziwie demokratyczne, a skoro demokratyczne, to słuszne.

Nie sympatyzowałem dotąd i nadal nie sympatyzuję ani z Usamą ibn Ladinem, ani z radykalnymi ruchami muzułmańskimi, ani z islamem jako takim, ani też z cywilizacją arabską – niemniej w planie doczesnym ma ona takie samo prawo istnieć i rozwijać się, jak pozostałe cywilizacje. Ba, jestem przekonany, że pod względem duchowym, religijnym, intelektualnym czy moralnym niezaprzeczalnie ustępuje ona cywilizacji chrześcijańskiej, opartej na fundamencie platońskim i hellenistycznym, wspólnym dla Wschodu i (prawdziwego) Zachodu. Ale polityczne i umysłowe elity USA, a także podlizujących się Ameryce państw Europy, nie reprezentują tej ostatniej. Reprezentują one jedynie produkt gnicia i rozkładu kultur tradycyjnych zwany „cywilizacją zachodnią”: ściek protestanckiej rewolucji religijnej, kultury mieszczańskiej, indywidualizmu, libertynizmu, ideologii „oświecenia”, ideologii „praw człowieka i obywatela”, liberalizmu, atomizmu społecznego, ekonomizmu, materializmu, demokracji, parlamentaryzmu i partyjnictwa.

Śmierć Usamy ibn Ladina zasługuje na odnotowanie z jednego powodu. Nadętymi od samozadowolenia gębami swoich politykierów, ulicznymi podrygami swojego motłochu, bezwstydem swoich mediów – „cywilizacja zachodnia” obnażyła swoją moralną nicość. Rosyjski myśliciel polityczny prof. Aleksandr Dugin zauważył kiedyś, że nie przez przypadek w języku czeskim słowo zachod oznacza „wychodek”, czyli kloakę. Najwyższy czas zlikwidować to źródło smrodu.

Adam Danek


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

7 Komentarzy

  1. Może mi ktoś powiedzieć jak niby gość (podkreślam JAKIŚ GOŚĆ) postrzelony z kalibru 5,56mm NATO ma wybite oczy mimo braku postrzału w okolicach głowy? Kolejny raz Hamburgery okazały totalną ignorancje. A ten retusz na Photo Shopie to już 5 letnie dziecko lepiej by zrobiło. Szczyt chamstwa i bezczelności! I wielka głupota ludzie nie rozróżniających Europy od Azji. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że Amerykanie szczerze wierzą w skuteczną akcje swoich Navy SEALS. ŻAL KREW POT I ŁZY (tudzież Hamerykanskie Filmy Video)

  2. Jeżeli amerykańskie elity „polityczne i umysłowe” reprezentują „ściek rewolucji protestantyzmu” to ja jestem beduinem. Tak zwani WASPs nie rządzą Ameryką od kilku dekad, bo zostali zaprzęgnięci do służalczości wobec nowej i jedynej prawdziwej elity amerykańskiej – tej wyrosłej z mniejszości żydowskiej. Dzisiejszym zadaniem WASPów jest sankcjonowanie zbrodni syjonistycznych na Bliskim Wschodzie i argumentowanie tego sekciarskimi wywodami, że „błogosławieni ci, którzy wspierają Izrael” (Palin, Beck, etc). A Luter słysząc to, wykonuje w grobie salta i piruety.
    To bardzo wygodne dla Izraela i syjonistów, abyśmy posądzali o wszystko, co złe w Ameryce, domniemany „protestantyzm” jego elit. Jakkolwiek nie przeczę, że w mojej katolickiej ocenie chrześcijanie ewangeliccy tkwią w wielu błędach doktrynalnych, to nie można ich obwiniać za posunięcia w amerykańskiej polityce zagranicznej, gdyż te są dyktowane wyłącznie przez syjonistów – a oni chrześcijanami nie są i większość z nich nawet nie próbuje udawać takowych. I kolejna sprawa – USA to kraj dziesiątek milionów katolików, przynajmniej nominalnych. W polityce też nigdy ich nie brakowało, patrz- Kennedy.

    No i „demokracja” wciśnięta między atomizm społeczny, a partyjniactwo, tak jakby forma rządów była równie odpowiedzialna za obecny stan rzeczy, co treść, czyli w domyśle – to, kto rządzi, a nie w jakim systemie. Potępianie w czambuł formuły demokracji zawsze mnie dziwiło. I taki radykalny antyamerykanizm przy całkowitym pominięciu Izraela/syjonizmu to fałszywy obraz rzeczywistości.

    Tej wycieczki o fundamencie helleńskim i platońskim autor już nie rozwinął, a szkoda.

    • Masz rację, nie można utożsamiać dzisiejszego USraela z amerykańską ojczyzną WASPów, bo to tak jakby marionetkową III RP utożsamiać z polskością. Dzisiejszymi kontynuatorami duchowymi cywilizacji WASPów są amerykańscy biali nacjonaliści z Ku Klux Klanu, ruchu Christian Identity, alt-right, amerykańskich ugrupowań NS, Southerners, różne „milicje obywatelskie” itd. Większość ugrupowań z tych ruchów to ideologiczni sojusznicy europejskich nacjonalistów, przeciwnicy ZOG, a niekiedy przyjaźnie nastawieni do anty-syjonistycznego islamskiego oporu.

  3. O tym, ze to fotomontaż mówili już Amerykanie. To dzieło Pakistańskiej telewizji. Oryginalne zdjęcia mają Amerykanie.

  4. W sumie tekst mi się podoba, poza wstawką o Pinochecie i uwagami o demokracji, której tak naprawdę nie ma. Nie forma ma znaczenie, ale treść jaką wypełniamy ustrój, przekaz, cokolwiek. Zresztą nie to jest najważniejsze w rozważaniach autora. Mało sympatyczna postać Usamy i jej los znakomicie posłużyła za przyczynek do dyskusji o bankructwie tzw. Zachodu, euroatlantyzmu, czy jakkolwiek nazwiemy to coś, co już dawno powinno wylądować na śmietniku historii. Fakt że opcja altantycka (wiadomo, gdyby nie USA to Niemcy lub Rosja pozbawią nas niepodległości, której mamy aż nadto :) ) ma się wciąż nieźle wśród tzw. prawicy, różnych rekonstruktorów itp. endekoidalnego badziewia, nie zwalnia z konieczności wypracowywania alternatywnych opcji geopolitycznych. Oczywiście, zaraz pojawią się wśród fanów Wildsteina i innych oskarżenia o „czołobitność względem Moskwy, Berlina, Teheranu etc.”, ale kto by się przejmował opiniami „użytecznych”. Czy będzie to euroazjatyzm czy coś innego – bardzo dobrze, niech idee krążą. Chodzi jedynie o to, by interesy i przyszłość Polski i Europy (nie jesteśmy samotną wyspą) były zabezpieczone. Ostatnich kilkadziesiąt lat to marginalizacja i powolny upadek. Im szybciej Europa pozbędzie się kurateli panów ze Wschodniego Wybrzeża i ich sojuszników tym lepiej. Ścisła współpraca z krajami Maghrebu i Bliskiego Wschodu pozwoliłaby na rozwiązanie problemu masowej imigracji, bo tylko ktoś ubogi intelektualnie lub jakiś skin14WP może sądzić, iż samo zaostrzenie polityki imigracyjnej lub budowa Festung Europa cokolwiek trwale zmieni. Oczywiście dokonania „Morza”, a więc głównie Anglosasów, skutecznie wypaczyły obraz Europy w świecie islamu, ale nie jest jeszcze za późno. Interes geopolityczny, ekonomiczny i potencjał militarno-demograficzny podpowiadają, iż ścisła współpraca krajów Europy z krajami islamu mogłaby skutecznie pozbawić Jankesów światowej hegemonii, a Morze Śródziemne byłoby ponownie Marum Nostrum. To oczywiście takie luźne rozważania, niemniej jednak jeśli nie Europa, to na jej miejsce szybko wejdą/już wchodzą Chińczycy, a my ponownie zostaniemy z frazesami o „euroatlantyckiej wspólnocie wartości”, czyli z rolką papieru toaletowego w rękach.

  5. Wysoki rangą urzędnik rządu USA, dr Steve R. Pieczenik, człowiek, który zajmował wiele różnych wpływowych stanowisk, w czasach trzech różnych prezydentów i nadal współpracuje z Departamentem Obrony, szokująco powiedział na Alex Jones Show wczoraj, że Osama Bin Ladenzmarł w 2001 r. i że jest gotów złożyć zeznania przed wielką ławą przysięgłych, o tym, jak ważny generał, powiedział mu wprost, że 11 IX, był wewnętrznie zorganizowanym atakiem fałszywej flagi.
    Pieczenika nie można uznać za „teoretyka spiskowego”. Pracował jako zastępca asystenta sekretarza stanu w trzech administracjach: Nixona, Forda i Cartera, jak również Reagana i Busha [ojca], i do tej pory pracuje jako konsultant w Departamencie Obrony. Były kapitan marynarki, Pieczenik zdobył dwie szacowne nagrody Harry C Solomon w Harvard Medical School, kiedy równocześnie robił doktorat w MIT.
    Zatrudniony przez Lawrence’a Eagleburgera jako zastępca asystenta sekretarza stanu ds. zarządzania, Pieczenik zajmował się „podstawowymi zasadami wojny psychologicznej, zwalczaniem terroryzmu, strategią i taktyką ponad-kulturowych negocjacji w Departamencie Stanu USA, wojskowymi i wywiadowczymi społecznościami i innymi agencjami amerykańskiego rządu”, a także tworzeniem podstaw ratowania zakładników, które później stosowano na całym świecie.
    Pieczenik pracował również jako planista polityczny dla sekretarzy: Henry Kissingera, Cyrusa Vance’a, George’a Schulza I Jamesa Bakera, oraz w kampanii George’a W Busha przeciwko Al Gore. Jego historię podkreśla fakt, że od ponad 30 lat jest jednym, z mających najlepsze związki w kręgach wywiadowczych.
    Postać Jacka Ryana, pokazana w wielu powieściach Toma Clancy, grana przez Harrisona Forda, w znanym filmie z 1992 roku – ‘Patriot Games’ [Gry patriotyczne], opiera się również na życiu Steve’a Pieczenika.
    W kwietniu 2002 roku, ponad 9 lat temu, Pieczenik powiedział na Alex Jones Show, że Bin Laden był już „martwy od kilku miesięcy”, a rząd czekał na najbardziej politycznie korzystny czas, wyciągnięcia jego zwłok. Pieczenik był w stanie dowiedzieć się, gdyż osobiście spotykał bin Ladena i pracował z nim w czasie wojny przeciwko Sowietom w Afganistanie na początku lat 1980″.
    Pieczenik powiedział, że Osama Bin Laden zmarł w 2001 roku, „nie z powodu śmierci, zadanej przez siły specjalne, lecz ponieważ byłem lekarzem, wiedziałem, że lekarze CIA, leczyli go i wiedział o tym wywiad, że cierpiał na zespół Marfana,” dodając, że amerykański rząd wiedział o śmierci Osamy Bin Ladena, przed inwazją na Afganistan.
    Zespół Marfana = zwyrodnieniowa choroba genetyczna, której nie można wyleczyć całkowicie. Choroba znacznie skraca życie pacjenta.
    „Zmarł z powodu zespołu Marfana, G H Bush, wiedział o tym, wiedziała również społeczność wywiadowcza”, powiedział Pieczenik, opowiedział o tym jak lekarze z CIA odwiedzili OBL w lipcu 2001 roku w Amerykańskim Szpitalu w Dubaju.
    „Był już bardzo chory, umierający, i nikt nie musiał go zabijać”, dodał, mówiąc, że zmarł wkrótce po 11 IX w Tora Bora.
    „Czy wywiad lub CIA doprowadziły do tej sytuacji, odpowiedź jest tak, kategorycznie tak”, powiedział Pieczenik, odnosząc się do niedzielnego oświadczenia, że Osama Bin Laden został zabity w swojej posiadłości w Pakistanie, dodając, „Cały scenariusz gdzie widzisz grupę ludzi, którzy siedzą i patrzą na ekran i wyglądają jakby byli pod wrażeniem, to jest nonsens”, nawiązując do zdjęć opublikowanych przez Biały Dom, a które pokazują, że Biden, Obama i Hillary Clinton oglądają akcję zabicia Osamy Bin Ladena na żywo na ekranie TV.
    „Jest to całkowita podróbka, fantazja, jesteśmy w amerykańskim teatrze absurdu… dlaczego znowu to robimy… 9 lat temu ten człowiek już był martwy.. dlaczego rząd wciąż musi okłamywać amerykański naród,” zapytał Pieczenik.
    „OBL był absolutnie martwy, więc w żaden sposób nie mogli zaatakować czy skonfrontować czy zabić Bin Ladena,” powiedział Pieczenik, żartując, że jedynym sposobem, w jaki można by to zrobić, to gdyby siły specjalne zaatakowały kostnicę.
    Pieczenik powiedział, że podjęto decyzję wyjścia z tym oszustwem, ponieważ Obama sięgnął dna w sondażu poparcia i sprawa metryki wybuchała mu prosto w twarz.
    „Musiał udowodnić, że był bardziej niż Amerykaninem… musiał być agresywny,” powiedział Pieczenik, dodając, że ta farsa była również sposobem, na odizolowanie Pakistanu, w odwecie za silny sprzeciw wobec programu dronów Predator, które zabiły kilkuset Pakistańczyków.
    „To jest zaaranżowane, tzn. kiedy widzisz ludzi siedzących i oglądających program komediowy, czyli centrum operacyjne Białego Domu, i widzisz prezydenta wychodzącego prawie jak zombie, kiedy mówi że właśnie zabili Osamę Bin Ladena, który był już martwy 9 lat temu,” powiedział Pieczenik, nazywając tę scenę „największą fałszywką jaką kiedykolwiek słyszałem, mówię, to był absurd.”
    Odrzucając rządową historię zabójstwa bin Ladena jako „chory żart” na narodzie amerykańskim, Pieczenik powiedział: „Oni są tak zdesperowani, żeby przedstawić Obamę pozytywnie, żeby zanegować fakt, że może on nie urodził się tutaj, wszelkie pytania na temat jego pochodzenia, wszelkie nieprawidłowości o jego przeszłości, żeby uczynić go bardziej stanowczym …. żeby ten prezydent wygrał reelekcję, żeby amerykańską opinię publiczną można było nabrać jeszcze raz.”
    Zapewnienia Pieczenika o tym, że Osama Bin Laden zmarł prawie 10 lat temu, potwierdzają liczni profesjonaliści wywiadu, jak również głowy państw na całym świecie.
    Osamę Bin Ladena „wykorzystano w ten sam sposób jak wykorzystano 11 IX, by zmobilizować emocje i uczucia Amerykanów, w celu wejścia w wojnę, która musiała być uzasadniona, poprzez narrację stworzoną przez G W Busha i Cheneya o światowym terroryzmie,” powiedział Pieczenik.
    Podczas wywiadu z Alenem Jonesem wczoraj, Pieczenik zapewnił również, że pewien prominentny generał, powiedział mu, że 11 IX, był zaplanowaną operacją fałszywej flagi, oraz że jest gotów stawić się przed wielkim jury i ujawnić nazwisko generała.
    „Oni organizują te ataki,” powiedział, mówiąc o Dicku Cheneyu, Paulu Wolfowitzu, Stephenie Hanleyu, Elliottcie Abramskie i Condoleezie Rice, oprócz innych bezpośrednio w nie zaangażowanych.
    Nazywano to „wycofką”, operacją fałszywej flagi, mającą na celu mobilizację amerykańskiej opinii publicznej pod fałszywym pretekstem…, powiedział mi to generał z zespołu Wolfowitza – stanę przed komisją federalną i pod przysięgą powiem to nazwisko, żeby w końcu wszystko ujawnić,” powiedział Pieczenik, dodając, że był „wściekły” i „wiedział, że to się wydarzyło”.
    „Uczyłem o „wycofce” i fałszywej fladze w państwowym college’u wojny, uczyłem ze wszystkimi agentami, więc wiedziałem dokładnie jak postępują wobec Amerykanów,” dodał.
    Pieczenik powtórzył, że jest całkowicie gotów ujawnić nazwisko generała, który powiedział mu, że 11 IX był wewnętrzną robotą, w sądzie federalnym, abyśmy mogli rozwikłać tę sprawę pod względem prawnym, a nie w tej głupiej komisji 11 IX, która była absurdem.
    Pieczenik wyjaśnił, że nie był członkiem liberalnej, konserwatywnej czy herbacianej partii, a tylko Amerykaninem, głęboko zaniepokojonym kierunkiem, w jakim zmierza jego kraj.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*