life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Arabia Saudyjska zaatakowała Jemen

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

18 godzin temu Arabia Saudyjska rozpoczęła niewypowiedzianą wojnę przeciwko opanowanej przez szyitów północnej i zachodniej części Jemenu. Saudyjskie rakiety uderzyły już w takie jemeńskie miasta, jak Sa’ada, T’aziz i last but not least stolicę kraju – Sanę. Wszystko przez fakt, iż na południe od Królestwa Saudów i Wahabitów zrodziła się siła, która stawia czoła ich hegemonicznym planom wobec regionu.

W ofensywie przeciw Huti, bo o nich mowa, bierze udział także Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Bahrajn, Katar oraz Egipt. We wspólnym oświadczeniu wszystkich tych krajów jest mowa o „odparciu sił Huti, al-Kaidy oraz Państwa Islamskiego”. Rijad zapowiada zaś, że oprócz ataków z powietrza przedsięwzięte zostaną także „inne środki militarne”. W praktyce, obecność saudyjskich wojsk lądowych w niektórych regionach sąsiada jest faktem od co najmniej trzech lat. Obecnie ma się zwiększyć do 150 tysięcy żołnierzy oraz jednostek marynarki wojennej (w tej chwili egipska marynarka znajduje się u wybrzeży Jemenu z zamiarem wsparcia Saudów).

Huti, zwani również Ansar al-Allah, to ugrupowanie zbrojne rekrutujące się spośród jemeńskich szyitów, stanowiących mniej więcej połowę mieszkańców kraju. Deklarują zajdytyzm, antyamerykanizm i antysyjonizm. Za swoich głównych wrogów w regionie uważają wahabitów rządzących Arabią Saudyjską oraz dżihadystów sunnickich. W przeszłości mieli zatargi z dyktaturą Alego Abdullaha Saleha, który bezskutecznie próbował wymusić na nich posłuszeństwo. Część obecnych zwolenników Huti to żołnierze wierni poprzedniemu prezydentowi, obalonemu na kanwie tzw. arabskiej wiosny w 2011 roku (Waszyngton oskarża Saleha o posłużenie się szyitami w swych planach odzyskania władzy nad krajem).

Przeciwnicy szyickich rebeliantów oskarżają ich o prowadzenie działalności terrorystycznej na rzecz Iranu. Komentując ofensywę Rijadu, m.in. premier Turcji Erdogan zaapelował do Teheranu o wycofanie swoich sił z Jemenu. Iran w istocie potępił saudyjskie ataki na suwerenne terytorium sąsiedniego kraju.

Ostatni raz, kiedy Arabia Saudyjska wymieniała ogień z plemionami Huti, miał miejsce w 2009 roku. Dwa lata później, na fali „arabskiej wiosny” szyici w Jemenie musieli zmierzyć się z nowym zagrożeniem – rozprzestrzeniającym się terroryzmem al-Kaidy i sprzymierzonych z nią salafitów. Od października do grudnia 2011 roku trwało oblężenie miasta Dammaj na północy kraju, którym zarządzał wówczas sunnicki ekstremista z nadania Sany. Od tego pierwszego zwycięstwa Huti rozpoczęła się ich kontrofensywa, która doprowadziła we wrześniu 2014 roku do spektakularnej bitwy o stolicę kraju – Sanę. Miasta broniły siły rządowe dowodzone przez generała al-Ahmara, wspierane przez bojówki al-Islah (jemeński odłam Braci Muzułmanów). Trwająca 4 dni bitwa zakończyła się definitywnym zwycięstwem rebeliantów i ucieczką dotychczasowych władz ze stolicy. Z premierostwa zrezygnował wówczas Mohammed Basindawa, zaś przyjaciel Arabii Saudyjskiej – Abd Mansur Hadi – dobrowolnie zrzekł się fotelu prezydenckiego. Od tej pory w Jemenie trwa kryzys władzy.

Obecnie Huti władają terytorium pokrywającym się z granicami nacjonalistycznej Jemeńskiej Republiki Arabskiej, która istniała w czasach zimnej wojny. Z kolei pod kontrolą wspieranego przez Saudów rządu znajdują się tereny, na których w latach 1970-1990 istniała Ludowo-Demokratyczna Republika Jemenu, państwo satelickie ZSRR, zwane również Jemenem Południowym, znacznie uboższe pod względem ekonomicznym.

Do ataku Arabii Saudyjskiej dochodzi w momencie, gdy Huti oblegają Aden – najważniejsze z gospodarczego punktu widzenia miasto w Jemenie, będące centrum tranzytowym i najważniejszą stacją na szlaku handlowym Ocean Indyjski – Morze Śródziemne. W mieście znajduje się ważna rafineria ropy naftowej oraz port dla tankowców. Szturm Huti na miasto był przyczyną ucieczki z kraju byłego prezydenta Hadiego.

Według międzynarodowych organizacji humanitarnych, wojna domowa w Jemenie pochłonęła już życie tysięcy ludzi, zmuszając ok. ćwierć miliona Jemeńczyków do opuszczenia swych domów. Na ziemi jemeńskiej od początku konfliktu poległo ponad 130 żołnierzy Arabii Saudyjskiej, którzy wspierali siły rządowe.

Według analityków komentujących wydarzenia dla New York Times, Huti znaleźli się w posiadaniu pokaźnych arsenałów jemeńskich, nie wyłączając rakiet balistycznych i myśliwców wielozadaniowych.

DD

Na podstawie: english.alarabiya.net, rt.com, nytimes.com

yemen-rebels


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

10 Komentarzy

  1. Bardzo ciekawy i treściwy artykuł. Przeczytałem wiadomość gdzieś na jakimś serwisie, pod tytułem „Iran walczy z Arabią Saudyjską w Jemenie”. Ale nie wiedziałem dokładnie o co się rozchodzi. Bliski Wschód to niestety, jeden wielki burdel i faktycznie, każdy tam walczy o swoje, brudne interesiki. Nie zgadzam się z tezą, która mówi, że jest jakaś strona, która ma w tych konfliktach rację. Jak spojrzymy na historię regionu, to widać ciągłą walkę o wpływy między Turcją, Persją/Iranem i Arabami. I faktycznie mamy coraz bardziej do czynienia z kuriozalną sytuacją, gdzie nie wiadomo kto z kim walczy. Nie ma już właściwie podziału na jakieś strony, każda siła jest w stanie dogadać się z wrogiem, aby zaspokoić własne ambicje. Iran chce poprawić stosunki z USA, Ameryka ma już dosyć popierania Saudyjczyków i tej całej arabskiej hołoty z Zatoki, która finansuje te wszystkie „rewolucje”. Izrael jest w kropce, bo właściwie wszyscy są już przeciw nim. Turcja, kiedyś sojusznik Izraela i sojusznik Iranu, teraz walczy i z syjonistami i Irańczykami.
    A cierpią na tym najbardziej takie kraje jak Jemen, gdzie nędzę trudno sobie w ogóle wyobrazić. Jemen to akurat stary kraj, w porównaniu do tych saudyjskich czy „zatocznych” piaskowych dzikusów, ledwo oderwanych od poławiania pereł i wielbłądów, można go, historycznie nazwać „cywilizowanym”.
    Nie jestem zwolennikiem polityki amerykańskiej, ale to od USA faktycznie zależy przyszłość regionu. Waszyngton powinien całkowicie się wycofać z regionu i skupić na zagrożeniach. A Iran, Turcja, Izrael i Arabowie niech walczą ze sobą, tak będzie najlepiej dla wszystkich.

    • Z artykułu da się wyczytać tez ciekawy fakt. Otóż okazuje się, że doszło faktycznie do sojuszu Arabów, pod przywództwem Rijadu, z dużą rolą Egiptu, Kataru i ZEA. I to oni są tutaj, chyba największymi kanaliami. Iran i Turcja chcą jedynie zachowania status quo.
      Wartym odnotowania jest fakt, ze Arabia Saudyjska jest na 3 miejscu pod względem nakładów na zbrojenia, większym od Rosji. Mowa o najnowszym okresie. Widać więc wyraźnie, że Araby się zbroją na potęgę i chcą rozkręcić jakąś ostrą zawieruchę. Ja nie zdziwiłbym się, jakby niedługo doszło do jakichś egzotycznych sojuszy typu Iran+Izrael+Turcja przeciwko pustynnym pastuchom i poławiaczom pereł.

  2. @AN/Niklotowiec

    Masz rację Bliski Wschód to jeden wielki burdel, każdy walczy o swoje interesy, tylko problem polega na tym, że demony radykalnego Islamu pobudzili Amerykanie i Arabowie, Iran prowadzi raczej rozważną politykę, bez względu jak by ją nie oceniać, ISIS jest tworem tak jak Al-Kaida stworzonym przez Amerykanów, wiele grup salafickich i wahhabickich jest wspieranych przez Arabów, a za mord na chrześcijanach nie odpowiadają: (Iran, Irak, Syria) tylko Ameryka która stworzyła i sprowokowała ten pierdolnik oraz Arabowie którzy chcą zdominować region Bliskiego Wschodu.

    • Za dużo ideologizacji, a za mało realnej wiedzy. Ameryka, JudeoSA, JewSA, itd, itp. Czytałem tyle „artykułów” i oglądałem tyle filmów na ten temat w swoim życiu, że już mi się to przejadło. I faktycznie, USA jest odpowiedzialne za burdel, tak jak Wielka Brytania i Francja, które dominowały w tym regionie przez ostatnie 200 lat. Wszystko zaczęło się od Napoleona i tej jego „ekspedycji”, wspierani Mameluków. Potem to już tylko dzielenie tortu, między Londyn i Paryż, potem doszedł także Berlin i Rzym. Już po wojnie, gdy upadły mocarstwa kolonialne, próżnia musiała zostać wypełniona. I pojawiły się USA, które na początku, nie chciały w ogóle się angażować. Ot, chociażby przewrót w Iranie w latach 50-ych, USA nie chciały go dokonywać, ale Churchill, który poprzez swoje wpływy w CIA, przekonał ich do tego. Syjonizm nie jest związany z USA, ale Anglią, to Anglicy pierwsi namieszali. Potem doszły wpływy sowieckie i tu należałoby upatrywac przyczyny, tak radykalnej zmiany w podejściu do Izraela, bo skoro ZSRR popierał Arabów, no to USA, popierały Izrael. Podobnie było z Iranem, już po rewolucji, USA sprzedawały przecież broń Irańczykom, podczas wojny z Irakiem. Ale sprzedawały także Saddamowi. I faktycznie w ten sposób, zarówno Irak jak i Iran stały się wrogiem wobec USA. Syria to już inna kwestia, nie znam tematu, więc go nie poruszam, na pewno wrogość wobec USA była wynikiem wpływów sowieckich, oraz Izraela.
      Z Ameryką jest więc tak, że oni nie robią niczego celowo, to wszystko wychodzi w praniu. Ignoracja obywateli, pycha i wiara we własne siły, pogardliwy stosunek do świata zewnętrznego rodzą potem takie błędy. I to zbiera żniwo. Nie jest na pewno to jakieś celowe, zamierzone działanie. W przypadku Syrii, Libii, innych państw, to byłe mocarstwa kolonialne, realizują swoje partykularne, zbrodnicze interesy i robią to z pełną świadomością skutków.
      Czytałem ostatnio sporo artykułów, mowiących, że Jankesi mają już serdecznie dosyć tego regionu i powoli będą się wycofywać. A Arabowie okazali się być fałszywymi sojusznikami i to oni stoją zarówno za Al-Kaidą jak i ISIS, podobnie jak i Pakistan.
      Niestety, dopóki wpływ na politykę amerykańską mają tacy debile jak Mccain, nic się w tej materii nie zmieni.

  3. @AN/Niklotowiec

    Doskonale wiem że problem Bliskiego Wschodu to nie tylko USA, czy Izrael albo Arabia Saudyjska, problemy obecne Bliskiego Wschodu ciągną od czasów Kolonializmu Europejskiego, walki o wpływy Wielkiej Brytanii czy Francji, ale jedno jest pewno w 100% gdyby nie wojaczki USA na Bliskim Wschodzie, było by o połowę syfu mniej. :D

    • No to oczywiste. Niestety, ale kolejny z Buszów, szykuje się do objęcia władzy, więc nic tylko czekać, na kolejne „wyzwalanie uciskanych od dyktatorów”.

    • Dodam, że z puntu widzenia globalnego, najlepiej by było, aby Bliski Wschód stał się ważnym obszarem zainteresowania dla takiego państwa jak Indie. Ten kraj raczej nie ma tradycji do ekspansji, ale skoro wiecznie zamknięte na świat Chiny, dokonują ekspansji na świecie, to czemu nie Indie. Nie wiem na ile dobre lub złe są stosunki Indii z Iranem, no ale biorąc pod uwagę „jakieś tam” związki, kulturowo językowe, można by rzec nawet i rasowe, byłoby to możliwe. Na pewno utemperowało by to zapędy niektórych państw, nie tylko USA, ale i przede wszystkim Rosji, która chce również rozgrywać swoje gierki, podobnie jak Chiny.
      W ogóle odnoszę wrażenie, że gdy mowa o sprawach światowych, zawsze zapomina się o tym państwie-cywilizacji.
      Biali Europejczycy, zamiast szukać pseudo „przyjaciół” wśród Semitów (w jakichś Syriach czy innych kabaretach)powinni raczej skupić się bliskich językowo i może nie do końca, ale jednak w jakimś stopniu, etnicznie, Persach i mieszkańcach Indii.

  4. Śpieszy się Arabii Saudyjskiej w obronie przed dominacją Iranu w regionie Bliskiego Wschodu, zwłaszcza w kontekście przewidywanego resetu na linii Teheran-Waszyngton.

  5. A na linii Iran – piątka decydentów ws. programu atomowego, wciąż się tylko ociepla… to trochę wygląda tak, jakby petro-szejkowie zostali sami ze swoimi interesami w Syrii, Jemenie, Iraku, etc. Pewnie Iran ma jakiś układ z USA na ziemi irackiej dotyczący ISIS.

    • Pisał o tym Braun ostatnio w „PN”. Faktycznie mamy do czynienia z ze efektem inwazji na Irak w 2003 rokiem. Irak jako „federacyjna demokracja” nie ma racji bytu i Kurdowie oraz szyici mają już dosyć. Kurdowie idą w swoją stronę, ku niepodległości, Szyici idą pod kuratelę Iranu. ISIL zdaje się mieć poparcie wśród sunnitów irackich. Dojdzie więc do podziału tortu bliskowschodniego, tyle, że po zniszczeniu ISIL, o wiele większym problemem dla regionu stanie się problem Kurdystanu. I to Kurdystan może stać się nowym gwarantem stabilizacji w regionie, choć wcześnie dojdzie zapewne do jakiegoś konfliktu lub wojny o wyzwolenie tureckiego i irańskiego Kurdystanu. Z Syrią i Iraku nie powinno być problemu.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*