life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Waclawius: Ognista Inicjatywa – Non possumus

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

ogienPodłożenie bomby pod parabankiem na Ochocie odbiło się szerokim echem we wszystkich mediach. Liberalni dziennikarze wpadli we wściekłość; wezwali do rozprawy ze wszystkimi nacjonalistami. Prawicowi kapitaliści również nie kryli oburzenia czynem „narodowych socjalistów”. Już nie tylko Korwin-Mikke miotał tego typu określeniami, ale również gazety takie jak „Rzeczpospolita” czy „Nasz Dziennik”. Mirek, chcąc uczcić udaną akcję, postanowił urządzić imprezę dla współtowarzyszy. Miała się odbyć przy ognisku w Parku Leśnym Bemowo. Zaprosił tam również kilku zaufanych przyjaciół spoza organizacji. Jedni pozostawiali niezrzeszeni, inni działali w legalnych organizacjach narodowych.

W tydzień po zamachu spotkali się w lesie, między Bemowem a Łomiankami. Było tam miejsce na rozpalenie ognia, z zadaszonym stołem oraz ławkami. Pomimo zapewnień o tym, że nie wydadzą działaczy Inicjatywy, „legalni” nie aprobowali w pełni wszystkich założeń organizacji. Jeden z nich, Paweł, był nawet działaczem Niklota i „rodzimowiercą”. Jednak po paru chwilach wszyscy zaczęli głośno i z humorem wyrażać swe opinie.

- Arsen. – zwrócił się do szefa OI Paweł. – W sumie te „ostrzejsze metody” nie są takie złe. Nasi wrogowie coraz bardziej się boją. A ty jesteś katolikiem, tak?
- Tradycyjnym. W tym „nowoczesnym i otwartym” Kościele wkurza mnie ta słitaśna „miłość”, pacyfizm, liberalizm, że wszystko wolno, tylko nie „faszyzować”.
- No, w sumie ja mniej więcej z tego samego powodu przeszedłem na rodzimą wiarę. Kojarzysz księdza Krzysztofa Świętokrzyskiego?
- Wiesz co, nie bardzo.
- Taki jeden spedalony ksiądz, wy ich nazywacie modernistami. Co miesiąc w Warszawie organizuje wykłady o wolności, miłości, demokracji, tolerancji, pieprzy coś o Żydach i nazistach.
- Takich to nikt z nas nie lubi. – dorzucił Michał, również znajomy Mirka. – Ale to jednak duchowny, choć powinni go ekskomunikować.
- Chyba też kojarzę tego księdza. – dorzucił Arek. – Suspendowali go, to znaczy odebrali prawa księdza. Choć facet uwielbia papieża Jana Pawła.
- Dobra, cicho. – Arsen nie chciał dopuścić do debilnej dyskusji o „żydowskim pedofilu Janie Pawle”. Wśród gości byli bowiem nie tylko tradycjonaliści i neopoganie, ale również katolicy głównego nurtu. – Niech Arek opowie, bo jeszcze nie opowiadał, o swojej misji przeciwko oszustom finansowym.
- A więc tak. – zaczął bohater ostatnich dni. – W restauracji Arsen dał mi bombę. Ja zasłoniłem twarz, wyszedłem, skryłem się w altance śmietnikowej, gdzie nastawiłem na piętnaście minut. Potem spokojnie przeszedłem przez ulicę i upuściłem reklamówkę z bombą pod lokalem tych skurwysynów. Potem prędko do pierwszego lepszego tramwaju, jeden dwa przystanki dalej przesiadka, żeby mnie zgubili. Dojechałem w końcu aż na Ursynów… a stamtąd do domu. Jak wróciłem, wszyscy o tym mówili.

*

Po ognisku Arsen wracał z Arkiem i Mirkiem, przy okazji omawiając sprawy organizacji.
- Ciekawy gość ten Świętokrzyski. – stwierdził przywódca.
- Co? Chcesz go zabić? – zaśmiał się Arkadiusz.
- A mówiłeś ostatnio, że zajmiemy się pismakami! – zauważył kibic.
- Pismakami możemy się zajmować zawsze. – odparł Annopolski. – Tymczasem trzeba pokazywać swe oblicze ideowe. Akcja z tablicą i z grobami pokazała nasz sprzeciw wobec systemu: antykomunizm, antyliberalizm. Bomba w parabanku – ukazaliśmy społeczne oblicze bojowego nacjonalizmu. Wszyscy w Inicjatywie jesteśmy tradycyjnymi katolikami, a przynajmniej nie lubimy tego „Kościoła otwartego”. Ten zaś Świętokrzyski jest heretykiem, szkodliwym, systemowym heretykiem.
- To co chcesz mu zrobić? – Arek był niechętny pomysłowi. – Atak na duchownego to już przesada.
- On już nie jest księdzem, suspendowali go, sam mówiłeś. Poza tym tylko chciałbym przeszkodzić mu w jednym z wykładów, np. rzucając świecę dymną czy coś podobnego. Taka lekka krucjata.
- Brzmi ciekawie. Taki deserek po ostatniej bombie. – skomentował Mirek.

*

Gdy Annopolski wrócił do domu, było już po północy. Mimo to włączył komputer i wpisał w wyszukiwarkę „Krzysztof Świętokrzyski”. Jako pierwsza wyskoczyła strona internetowa „kontrowersyjnego księdza”. Bojownik upewnił się, iż jest to skrajny modernista, przyjaciel masonów, pedałów, wróg polskiego nacjonalizmu i katolicyzmu, a także, iż został suspendowany. W żadnym sensie nie jest już więc katolickim księdzem. Wykłady organizuje w każdą niedzielę (a więc pojutrze) po południu, w świątyni mariawitów na Wolskiej. Dodatkowo lektura liberalno katolickich tekstów na stronie przywołała wspomnienia pobytu na obozie z Gelbsztajnem, jego haremem oraz obojętność posoborowych księży. Pomyślał sobie wtedy: „Nie no. Muszę to zrobić. Muszę się nim zająć. Nie mogę odpuścić za nic! Nie mogę! Nie mogę! Nie mogę!”.

*

Następnego dnia była sobota. Arsen rano błyskawicznie zwołał spotkanie w ruinach Fortu Szczęśliwice. Przedstawił na nim plan akcji przeciwko Świętokrzyskiemu. Na jutrzejszy wykład działacze OI mieli się stawić na wykładzie Świętokrzyskiego i odpalić petardy, race oraz świece dymne. Pomysł atakowania „chrześcijańskiego” kapłana oraz „chrześcijańskiej” świątyni nie wszystkim przypadł do gustu. Wódz jednak wyjaśniał, iż Świętokrzyski nie jest już księdzem, że jawnie zdradził naukę Chrystusa, zaś mariawici są tak zwanym „kościołem feministycznym”, który odegrał znaczącą rolę w zmianach posoborowych.

Arek, Mirek i Arsen zjawili się niedzielnym popołudniem w wolskiej świątyni heretyków. Postarali się, aby ich wygląd nie zdradzał poglądów. Mieli na sobie modne, zimowe kurtki oraz plecaki z ekwipunkiem, bez żadnych emblematów. Twarze zasłonili nie kibicowskimi, lecz zwykłymi, pasiastymi szalikami. Większość młodych, zgromadzonych na odczycie, wyglądała podobnie. Poza nimi zjawili się eleganccy mężczyźni o wyglądzie biznesmenów oraz kilka dam, odzianych w futra.

- O, Sambor! Cześć! – lider OI usłyszał za plecami znajomy głos. To znowu był Gelbsztajn.
- Czego tym razem chcesz ode mnie? – odburknął Sambor.
- Słuchaj! Skoro tu przyszedłeś, mam dla ciebie małą propozycję. My się wszyscy kochamy, cieszymy życiem, a ty w imię tolerancji i miłości bliźniego tolerujesz i NIE ZAZDROŚCISZ. Inaczej jesteś parszywym nazistą i nikt cię nie lubi.
- Weź się w końcu odpierdol, chuju! – zawołał Annopolski. Usłyszeli to jego koledzy.
- Czego chcesz od mojego kumpla? – odezwał się do Benjamina Arek, sporo przewyższający go wzrostem.
- Od dłuższego czasu nie chce mi dać spokoju. Przyczepił się do mnie jak jakiś zboczeniec. – wyjawił Arsen.
- Hola! Hola! Może nie jestem typem wstrzemięźliwym, ale nie szkodzę społeczeństwu. – wyjaśniał liberał. – A wy jesteście kuplami Sambora, nacjonalistami?
- Tak. Jakiś problem? – odrzekł Mirek.
- Ognista Inicjatywa? – Leming uśmiechnął się złośliwie. – Znowu przyszliście podłożyć bombę, nie mylę się?
Do awantury dołączyli się również towarzysze Benka. Po krótkiej, lecz ostrej wymianie zdań rozpoczęła się bójka. Arsen i Gelbsztajn rzucili się na siebie ze straszliwą wściekłością. Okładali się wzajemnie, gdzie się dało: po twarzy, po brzuchu, po klatce piersiowej. Próbowali się dusić, łamać sobie ręce. Jeden próbował co jakiś czas położyć drugiego na którejś z płonących rac.
- Ty mnie prześladujesz za poglądy czy za słabość?! – wysapał nacjonalista.
- Za jedno i drugie! Nie pozwolę na kolejnego Hitlera!

Wtem powietrze przeciął krzyk „Policja!!!”. Funkcjonariusze błyskawicznie rozdzielili bijących się byłych przyjaciół, skuli obu kajdankami, by ze wszystkimi uczestnikami „bitwy” zamknąć ich w furgonetkach. Do pojazdów osobno wsadzali tradycjonalistów, osobno „chrześcijańskich” lewaków. Arsen miał całą twarz we krwi. Jego towarzysze broni również nie wyglądali lepiej. Mirek miał złamaną rękę, Arek poparzył sobie czoło racą. Wszyscy milczeli, nie wyrażając żadnych emocji. Nikt nie był pewny co mówić, ani co myśleć.

Waclawius


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Podobne wpisy:

  • 8 lutego 2013 -- Waclawius: Ognista Inicjatywa – Cena Idei
    Minął tydzień od aresztowania Arsena, Arka i Mirka. Wszystkim udowodniono przynależność do Ognistej Inicjatywy. Zatrzymana trójka wzięła na siebie odpowiedzialność za wszystkie czy...
  • 18 grudnia 2013 -- Waclawius: Brunatne Zombie – opowiadanie
    9 listopada 2013 r. lewacy zorganizowali pod bramą Uniwersytet Warszawskiego „demonstrację anty-nacjonalistyczną”. Tłumnie zjawili się wtedy dzielni rycerze, w pasiastych rajstopac...
  • 27 sierpnia 2015 -- Paweł Naskręt: Powrót komisarza (opowiadanie)
    Bezśmigłowiec podchodził bezgłośnie do lądowania, opadając niespiesznie w stronę zoranego okrągłego kwietnika. Porywisty wiatr spychał maszynę z obranej trajektorii, zmuszając pilo...
  • 28 sierpnia 2013 -- Anders Dryński: Opowiadanie pt. „Przepowiednia” (część II)
    - III - Las był ciemny nawet za dnia, tak gęsto pokrywały go wysokie drzewa, na których koronach spoczywał odwieczny śnieg. Temperatura sprawiała, że nawet wilki nie miały siły po...
  • 10 maja 2012 -- Zenon Dziedzic: Obywatel Z.D.
    1    Szary dzień wczesnego przedwiośnia. Od rana sypało mokrym śniegiem. Spadło go tyle, że ponownie ziemię zakryło  bielą tym razem przewilgoconą z rzutami brudnej ziemi. W swoim...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

4 Komentarzy

  1. dobry plan dywersyjny lecz „chrześcijańskie lewaki” wszystko spieprzyły

  2. Raczej nieprzewidziane okoliczności, które mogą zniweczyć najlepszy plan.

  3. wniosek : nie kumplować się z „chrześcijańskimi lewakami”

Odpowiedz na waclawius Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*