life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

30 000 nacjonalistów na „Marszu Sławy UPA”

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

14-tego października w Święto Szaty (Pokrowy) Najświętszej Marii Panny przypada rocznica utworzenia Ukraińskiej Powstańczej Armii. W tym dniu Kijów był świadkiem największej w historii manifestacji ukraińskich nacjonalistów, mającej charakter zarówno rocznicowy jak i antysystemowy. Ponad 30 000 osób wzięło udział w wydarzeniu zorganizowanym przez Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Swoboda”, a wspieranym także przez UNA-UNSO, autonomicznych nacjonalistów oraz szereg innych grup i stowarzyszeń.

W trakcie marszu tradycyjnie już domagano się zrównania praw weteranów Ukraińskiej Powstańczej Armii z walczącymi w innych formacjach oraz państwowego uznania roli UPA w dziele uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Wznoszono okrzyki: „Pamiętajcie obcy – tu gospodarzem są Ukraińcy”, „Chwała nacji – śmierć wrogom”, „UPA – uznanie państwowe”. Uczestnicy nieśli banery: „Oni walczyli za naszą wolność”, „Sława bohaterom UPA”, „Bóg i Ukraina ponad wszystko”. Pod koniec marszu spalono flagi Partii Regionów, Komunistycznej Partii Ukrainy oraz Związku Sowieckiego.

Lider „Swobody” Oleg Tiahnybok w przemówieniu powiedział m.in.:

UPA walczyła o powstanie takiego państwa, w którym władza służy obywatelom, a nie odwrotnie. Chociaż formalnie nasze państwo jest niepodległe, w rzeczywistości jest obiektem eksploatacji przefarbowanych komunistów, byłych oficerów KGB i innych kryminalnych elementów, zjednoczonych w oligarchicznym klanie okradającym ukraiński naród. Bez odsunięcia ich od władzy, niepodległość pozostanie formalna.

Współczesny ukraiński nacjonalizm zachowuje tradycje walki o narodowe wyzwolenie i społeczną sprawiedliwość. Wszelkie insynuacje wrogów „Swobody” określające jej program jako „komunistyczny” są cynicznym kłamstwem.

Po przemówieniach marsz przeszedł ulicami Kijowa na plac Michajłowski, gdzie zorganizowano koncert zespołów rockowych. W tym samym dniu odbył się również XXV Kongres Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia „Swoboda”.

Tegoroczny „Marsz Sławy UPA” pokazuje ogromny potencjał ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego, który po węgierskim i greckim wydaje się być najsilniejszy w Europie. To fakt, z którym trudno polemizować.

Na podstawie: „Swoboda”


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

38 Komentarzy

  1. Oby 11 listopada też było przynajmniej 30 tys.

  2. Szkoda tylko że w tekście nie jest nigdzie wspomniane o tym że UPA to kat narodu polskiego odpowiedzialna za maskarę wołyńską według różnych szacunków do 100tys Polków ..

  3. @Lunatyk
    Świadomemu nacjonaliście nie trzeba takich oczywistości przypominać.
    Chorwaccy ustasze mordowali Serbów, to fakt historyczny. Tym niemniej dla chorwackich nacjonalistów punktem odniesienia będzie ZAWSZE tradycja ustaszy, z prostego powodu – bo innego ruchu narodowego nie mieli. A nie będą czcić serbskich czetników, którzy – nie czarujmy się – też traktowali paskudnie Chorwatów.
    Tak samo z Ukraińcami. Nie ma dla nich innej tradycji niż OUN-UPA i ich pochodne. To nie znaczy, że akceptują oni koniecznie całą tradycję, bo z tego co wiem, to odcinają się od błędów przyszłości.
    Sam marsz – niesamowity. I tam na pewno nikt nie odcinał się od nacjonalizmu.

  4. Nie rozumiecie jedną rzecz. Svoboda teraz- to nie jest OUN w 40-te lata. Członków Svobody ze Wschodniej Ukrainy teraz o wiele więcej niż z Zachodniej i 90% z nich i pojęcia nie mają o Wołyniu i problemów z Polakami w przeszłości. Ponad to, Svoboda nie jest antypolską partią i wśród jej zwolenników bardzo mało polonofobów, ale oczywiście podejście kresy.pl i innych szowinistów z Polski również jak i z Rosji, Słowacji czy Zimbabwe jest nie jest do przyjęcia. Kiedy kolejny „doktor nauk historycznych” chce udowodnić to, że naszego narodu nie było i nie ma i on jest gotów do pojednania nawet z ruskimi w tej sprawie, to zmusza nas tylko do gotowości odpowiedzi i nienawiści, choć jeszcze raz podkreślam – teraz my musimy być sojusznikami, przeprosić i usłyszeć przeproszenia. Nie my morowaliśmy Polaków i nie wy – mordowaliście nas, więc musimy się porozumieć, przed nami dużo nowych wyzwań. Z wyrazami szacunku, Stanisław

  5. Sigurd, tak trochę w oderwaniu od tematu, zastanawiam się, czy rzeczywiście rzeczą nieodzowną i kwestią być albo nie być dla nowoczesnego nacjonalizmu jest oddawanie „sławy” swoim upapranym szowinizmem protoplastom.
    Patrząc na niemiecki nacjonalizm – oni chyba nieźle sobie z tym radzą, nie wiem czy wynika to tylko z przymusu państwa czy też jednak zdrowego rozsądku. Odniesienia do III Rzeszy gdzieś tam krążą w obiegu subkulturowym. Niemcom udało się stworzyć jakąś nową „narrację”- antyimperializm etc. Tymczasem kiedy myślę Swoboda, to widzę baby z potretami Bandery.
    My też, jeżeli zatrzymamy się na Żołnierzach Wyklętych to daleko nie zajedziemy. Tyle, że Żołnierze Wyklęci nie urządzali czystek etnicznych.

  6. Powiem jeszcze tak – mamy takie wyjątkowe szczęście, że wojenna karta polskiego nacjonalizmu jest kartą chwały. Tu nie chodzi o bycie niepokalanym, tak się po prostu potoczyło… Tymczasem ukraiński nacjonalizm ma karty haniebne i budowanie jedności ruchu na historii budzi niesmak.

  7. @Aguirre
    <<>>
    No tak… Na przykład w Pawłokomie Ukraińcy sami się wyrżnęli… I Stefan Dąbski w książce „Egzekutor” o UFO-ludkach napisał. Szkoda czasu na gadanie w takim kierunku. Dużo o tym już się pisało na tym portalu.
    @Sigurd
    Dzięki za Twój komentarz! Napisałeś to, co mam na myśli.

  8. Pojawia się informacja o szwedzkich nacjonalistach. Cisza. Nie przypominam sobie, żeby odcięli się oni od Karola X Gustawa, wręcz przeciwnie. A przecież potop szwedzki zrujnował doszczętnie nasz kraj, liczba mieszkańców w niektórych miejscowościach zmalała o połowę, rabowano wszystko: klasztory, kościoły, mordowano z brutalnością właściwą dla epoki. Pisał o tym znakomicie Paweł Jasienica.
    Pojawia się informacja o niemieckich nacjonalistach. Też raczej cisza.
    Pojawia się informacja o Ukraińcach i od razu rejwach. Oni „promują” banderowców i „popierają” mordy na Polakach, krzyczą dzieciaki. Oni popierają ruskich, Ukraińców, cyklistów i międzynarodówkę*, krzyczą kolejni niepełnosprytni….
    Zastanawia mnie, dlaczego nie spalono na tym marszu flagi Polski? Przecież oni wszyscy, ci uczestnicy marszu, to „ścierwo” jak piszą fejsbukowi kretyni, tak nienawidzą Polaków…..
    Czy ukraińscy nacjonaliści oddają hołd UPA bo mordowała Polaków, czy też dlatego, że walczyła z Sowietami/okupantami i jest dla nich formacją narodowo-wyzwoleńczą? Czy z tego, że jest dla nich raczej tym drugim wynika, że nienawidzą oni Polaków, Polski (poza jakimiś marginalnymi przypadkami)?
    Temat rzeka, już o tym było tyle dyskusji, że chyba szkoda zaczynać kolejną. Przy okazji jednak fajnie wychodzi klasyczna ukrainofobia, te brednie o tym, że nie ma ukraińskiego narodu, że należy podzielić się Ukrainą z Rosją etc. Dla średnio inteligentnego człowieka jest jasne, że Ukrainę i jej mieszkańców straciliśmy w XVI/XVII wieku przez własną głupotę, politykę eksploatacji oraz intrygi ościennych państw wygrywających nasze spory. Ziarno nienawiści zasiane raz, dało tragiczny rezultat w trakcie ostatniej wojny. Ponownie odsyłam do Jasienicy. Na to wszystko nakładał się jeszcze w tamtym regionie klasyczny konflikt „klasowy”. Dziś te „mocarstwowe” bajdurzenia to tragikomiczna farsa podlana pseudopatriotyczną histerią. Zresztą podobnie ma się sprawa z niektórymi ukraińskimi szowinistami marzącymi o Przemyślu i Bóg wie czym jeszcze. Wiecznie wczorajsi są po obu stronach, na szczęście ten margines staje się z każdym dniem mniejszy.
    Pewne zestawienie. Na marszu UPA 30 000 nacjonalistów. Na marszu NSZ, w stolicy Polski, przy takiej napince, tysiącach lajków, wspaniałych patronach, w mieście będącym świadkiem marszu, który już dwukrotnie zmiótł wszystko – w graniach 700, z tego połowa to desant. A przecież wszyscy tak kochają Żołnierzy Wyklętych, prześcigają się w produkcji i kupowaniu szmatek, tworzeniu kolejnych stron, wszyscy kochają NSZ – PiS, Gazeta Polska, SP, kibice, potężny i zjednoczony Ruch Narodowy…
    Może ten cały kult ŻW ma więcej z takiej pustej, emocjonalnej szajby. Najpierw oddają hołd żołnierzom NSZ, „wielkim bojownikom o Wolną Polskę”, a pięć minut później idą głosować na PiS czy inną poronioną formację prawicową, które tę wolność, dzisiaj, sprzedały Brukseli i Waszyngtonowi, cytując Adama Gmurczyka. Taki rytualizm bez żadnej treści. No chyba, że za treść uznamy paranoje utożsamiania Tuska z generałem NKWD, a siebie samych za leśnych partyzantów. Historia i przeszłość to zawsze bezpieczny obszar dla tej masy patriotycznej, bo nie trzeba się jasno deklarować w sprawach najważniejszych – teraźniejszości i przyszłości. Poza tym te wszelkie rekonstrukcje zwalniają de facto z myślenia. Popiera się udział Polski w bandyckich wojnach, ale przecież kocha się NSZ. Popiera się politykę klęczącego względem obcych stolic, ale przecież kocha się NSZ. Usprawiedliwia się każdy rodzaj skurwysyństwa, ale przecież kocha się NSZ. A oni mieli jasne cele i idee, byli bezkompromisowi, nazywali rzeczy po imieniu, a nie szantażowali „mniejszym złem” i „prawdziwym patriotyzmem”.
    Na koniec, o wydarzeniach na Wołyniu przypominamy co roku w lipcu.
    *Chyba że w kwestii „międzynarodówki” chodzi o udział ukraińskich nacjonalistów w Marszu Niepodległości lub zapowiedzi otwarcia przez to środowisko swego czasu biura AENM w Warszawie, którego częścią była/jest? partia „Polakożerców” Swoboda :mrgreen:

  9. Gdzyby wszystcy Polacy myślieli jak WT, wtedy byśmy dawno znaleźli porozumienie. Dla samoedukacji i eliminacji ukrainofobii proponuję zobaczyć to, co stworzyliśmy już ponad rok temu z polskimi patriotami, spodziewam się, że będzie wszystko szło do przodu. http://autonom.pl/index.php/relacje/z-zagranicy/1607-ukraina-miedzynarodowa-konferencja-nacjonalistow

  10. Ci „ukrainofobowie”, co pomimo sprzedajności NATO, UE i Izraelowi chcą przyłączyć województwo kijowskie są trochę jak dawni magnaci kresowi. Oni też chcieli imperium, a to przez nich utraciliśmy nie tylko pozycję mocarstwa, ale i niepodległość. Robili, co im się opłacało.

  11. Waclawius, słowa nie byli adresowani do ciebie. Mamy w jednym miejsu pozycję takich jak ty. Ja wiem że dużo Polaków rozumie sytuację dziś i jeśli mamy spory – to dojdziemy do porozumienia. Ale nikt nie ma prawa nasz naród krzywdzić i nawet pisać takie głupoty. Dlatego wstrzymaj się, chłopie.

  12. @Rostyslaw
    Jak czytałem „Egzekutora” to mnie ciarki przechodziły. Ale tego się nie da tak w dwóch zdaniach przeanalizować. Ale osobiście polecam te zapiski.
    Można Svobodę lubić lub nie, ale ich problemem nie jest na pewno Polska a problemy wewnętrzne jak rusyfikacja wschodniej Ukrainy, bo jak tak dalej pójdzie to kwestia przyłączenia się tych ziem do Rosji jest tylko kwestią czasu.
    @Waclawius
    Pamiętaj jednak że polityczne sprzedawczyki z PiS-u mają podobny stosunek do Ukrainy jak ten portal ;)
    Ostatnio nawet gdzieś się zetknąłem z „ekstrawaganckim” wpisem, że ukraiński nacjonalizm dobrze prosperuje dzięki chybionej polityce prezydenta L. Kaczyńskiego wobec tego państwa :D :D :D

  13. @ Svoboda
    Mylisz kolego się w swoich osądach, powołując się na konferencje we Lwowie. Wspomniana konferencja zorganizowana została przez Autonomicznych Nacjonalistów z komórki opir.info i to na ich zaproszenie zjawili się polscy AN nie zaś Svobody. Kontakty ze Svobodą polskich AN w żadnym stopniu nie interesują a z tego co się orientuję ukraińscy AN zgrupowani pod szyldem opir.info także nie wykazują zbyt znaczącej chęci wspólpracy z tą partią. Mimo to polscy AN z dość dużą życzliwością i sympatią patrzą na dynamicznie się rozwijający nurt AN na Ukrainie, widząc przynajmniej płaszczyznę dialogu.

  14. @Aguirre
    Zauważ, że jest to de facto marsz rocznicowy. I tak, sądzę, że tzw. państwowy przymus odgrywa tu dużą rolę – w Niemczech mamy pełen zamordyzm, na Ukrainie – dość spore przyzwolenie. Natomiast to, co piszesz o antyimperializmie – Swoboda akurat o tych kwestiach wypowiada się głośno i dość często, vide – bardzo częste wywiady, obecność jej działaczy w ukraińskich programach publicystycznych, itd. Jurij Mychalszczyn swojego czasu mówił otwarcie o swoim poparciu dla Hamasu w walce z „syjonistycznymi mordercami”, itd. A co do tej baby z portretem Bandery – pewnie Swoboda nie odcina się od ogólnego „ludowego banderyzmu”, jaki panuje zwłaszcza w Ukrainie Zachodniej, ponieważ kapitalizuje na nim swoje poparcie. To chyba tak jak NOP i wytarte i przestarzało hasło „precz z komuną”. Rzucamy je na naszych manifestacjach, bo tłum je bardzo gorączkowo chwyta. A gdy pan od megafonu zarzuci coś o jankesach/syjonizmie, to odzywa się kilkadziesiąt gardeł…
    Co do ŻW – nie chcę się bawić w historyka, podkreślę tylko, że dla mnie są oni wzorem i obiektem czci jako bohaterowie narodu. Ale dużo czytałem o tym, jak np. chłopakom od „Ognia” zdarzyło się rozstrzelać niewinnych górali, spalić im chałupy i jeszcze trochę tu czy tam narozrabiać. Pytanie ile z tego to czerwona propaganda, a ile prawda.
    Piszesz, że ukraińscy nacjonaliści za punkt odniesienia przyjmują swych poprzedników „ubabranych szowinizmem”. Ale wtedy każdy nacjonalizm był ubabrany szowinizmem – nasz również. TYLE, że szowinistyczne odchyły naszych poprzedników (marzenia o odbiciu „słowiańskiego Berlina”, kwestia asymilacji wszystkich Słowian do „polskiej cywilizacji”, itd.) nigdy nie sprowadziły się do mordu. Z drugiej strony zastanawia mnie zawsze,czy gdyby abstrakcyjnie rzecz ujmując tacy BePiści doszli do władzy, jak faszyści w Italii, NSi w Niemczech, czy ustasze na Chorwacji, to nasz nacjonalizm pozostałby taki nieskalany. Przecież w „Falandze” było kilku takich, co otwarcie mówili o konieczności zaprowadzenia terroru politycznego i czystek, głównie wobec Żydów, ale i rozmaitych wrogów politycznych (choćby Brochwicz, późniejszy NOR-owiec).
    Reasumując, moim zdaniem to niemożliwe dla ukraińskich nacjonalistów, by nie odwoływali się do tradycji OUN-UPA. A to dlatego, że wówczas musieliby uznawać tylko ostatnie 20 lat swojej historii.
    A jeszcze co do Niemców – tam bądź co bądź spectrum myśli narodowej jest szersze niż sama tradycja NS i dychotomii Hitler-Strasser. Mamy Juengera, mamy Schmitta, mamy Claussa, czy nawet narodowego lewaka – Niekischa. Aczkolwiek nie oszukujmy się – wszyscy wyżej wymienieni krążyli bliżej lub dalej wokół NS-owskiej orbity. Natomiast na Ukrainie OUN zmonopolizowało pojęcie nacjonalizmu. Dodatkowo sprawę pogorszył fakt, że w organizacji tej zwyciężyła frakcja antypolska (propolscy OUNowcy też istnieli, tyle że często ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach). I dziś tylko cieszyć może, że obecni nacjonaliści na Ukrainie potrafią tak trzeźwo oceniać rzeczywistość i mimo narracji historycznej – podchodzić do Polski i Polaków nadzwyczaj życzliwie.

    • „Ale dużo czytałem o tym, jak np. chłopakom od „Ognia” zdarzyło się rozstrzelać niewinnych górali, spalić im chałupy i jeszcze trochę tu czy tam narozrabiać. Pytanie ile z tego to czerwona propaganda, a ile prawda”
      Raczej obstawiam, że to czerwona propaganda. Większość tych zbrodni, których rzekomo miał dokonać Ogień nie ma daty, miejsca, a jak mają to nie słyszałem o tym, żeby jakieś ekshumacje wykryły szczątki „ofiar” Ognia. Zbadane zostały konkretne kontrowersyjne akcje dokonane przez ludzi Burego, Łupaszki, Pazderskiego, Sępa, Wołyniaka i innych, a nie mogą zrobić tego samego w kwestii Kurasia. Widocznie to są podobne bajeczki jak opowieść w tym komentarzu pod artykułem o Żelaznej Gwardii:
      https://www.nacjonalista.pl/2013/01/31/barbara-belczynska-czekanie-na-zelazna-gwardie/comment-page-1/#comment-11300

  15. @Sigurd
    Żeby nie było wątpliwości, dla mnie ŻW to też wzór, wzór niedościgniony. To ludzie z dzisiejszego punktu widzenia z innej galaktyki. Wierność, bezkompromisowość, jasna i czytelna wizja świata. Chciałem tylko pokazać pewną hipokryzję i żerowanie na ich poświęceniu przez ludzi miałkich. Co byśmy nie myśleli o marszu w Kijowie, o ludziach w nich biorących, są oni konsekwentni do końca w swoich wyborach.

  16. Svoboda, widzę że nie rozumiesz o czym mówię, więc może poświęć więcej czasu na czytanie postów w języku, w którym nie jesteś biegły. Nie neguję akcji odwetowych na Ukraińcach dokonanych przez Polaków. Mówię natomiast, że polska formacja NACJONALISTYCZNA nie była zaangażowana w planowe ludobójstwo. Nie było też masowej współpracy ruchu narodowego z panem 18. Dlatego jako nacjonalista i spadkobierca tej tradycji politycznej nie mam się czego wstydzić.

    Lekka polemika z WT: nie czuję się prawicowym lemingiem nie doświadczając entuzjazmu na myśl imprez ku czci tego rodzaju formacji. Jeżeli zachodni towarzysze zorganizowaliby marsz sławy Hansa Franka – to co, miałbym zachwycić się ich niezłomnością ? Przecież facet życie poświęcił idei narodowej – niestety rozumianej w kategoriach azjatyckich. To trąci masochizmem. Nie mówię o odchyleniach w rodzaju wszelkich koncepcji „kresowych” czy odmawiania Ukraińcom statusu narodu, na co zresztą z lubością powołuje się nasz dyskutant, zręcznie uciekając od rzeczywistego tematu. Z jednej strony wielbimy rezunów, z drugiej wyciągamy rękę na zgodę. Dla mnie schizofrenia. Może za stary i za głupi jestem na taką nowoczesność.

  17. @Aguirre
    Widzę, że Kolega nie zrozumiał. Nie pisałem nic o entuzjazmie, zresztą nie widzę go w samej relacji ani w moich komentarzach, to po pierwsze. Słowa o lemingach są umieszczone w zupełnie innym kontekście niż jakieś „zachwycanie, entuzjazm”, który próbuje się tu imputować, to po drugie. Tyle ode mnie ;)

  18. @ Aguirre
    1. Pan ma wiarygodne materiały, potwierdzające, że akcje odwetowe były ze strony Polaków na Ukraińcach, a nie odwrotnie?
    2. Pan ma wiarygodne materiały, potwierdzające, że polska formacja NACJONALISTYCZNA nie była zaangażowana w planowe ludobójstwo czy chociażby jakoś temu się przeciwstawiała? Bo mam takie wrażenie, czytając Pana komentarze, że polscy nacjonaliści byli z Marsa, nie mieli rodzin we wsiach, wyrżniętych przez banderowców (nie zaprzeczam takiego faktu) i nie mścili się na Ukraińcach…
    3. O jakiej masowej współpracy ruchu narodowego z panem 18 Pan mówi? Czy może Pan nie wie jak Niemcy potraktowali Banderę, Stećka i jeszcze 300 członków OUN-B po tym, jak 30 czerwca 1941 roku we Lwowie został ogłoszony Akt odnowienia Państwa Ukraińskiego? A nawet jeśli taka współpraca miała miejsce, to co z tego? Z europejskich narodów to tylko Polacy nie współpracowały z Niemcami. I prawie w każdym kraju nacjonaliści czczą pamięć swoich poprzedników z czasów wojennych. To Pan proponuje polskim nacjonalistom w ogóle nie nawiązywać żadnych kontaktów z nimi?

  19. Fajnie, że rozwinęła się nam dyskusja na poziomie. Szkoda, że wciąż dominuje w niej historia, ale być może musimy najpierw wyczerpać ten temat, żeby przejść dalej.
    @Rostyslaw,
    Generalnie się z Tobą ze wszystkim zgadzam, ale poniższe stwierdzenie:
    „Z europejskich narodów to tylko Polacy nie współpracowały z Niemcami.”
    to nic innego jak historyczny mit :) Rozumiem, że miałeś dobre intencje – chcąc podkreślić polską „niezłomność”, niemniej jednak jest to czysta bzdura. Otóż:
    Po egzekucji dokonanej na „kacie Woli” Kutscherze, mniej więcej od przedwiośnia 1944 Niemcy zaczęli spuszczać z tonu. Zaczęto ograniczać egzekucje i łapanki, terror stał się bardziej cichy i bardziej selektywny. Wszystko to miało oczywiście związek ze zbliżającym się frontem. I teraz krótko – w tym samym roku na terenie GG zaczął wychodzić dwutygodnik „Przełom”, pierwsze oficjalne pismo „gadzinowe” wydawane przez Polaków. Jego nakład wynosił ok. 200 tys. egzemplarzy, było powszechnie dostępne i – uwaga – DARMOWE. Jego redaktorami byli Feliks Burdecki (polski autor science fiction) i Jan Emil Skiwski (wcześniej piszący dla czasopisma dla dzieci „Ster”). Burdecki był w Katyniu, miał okazję m.in. porozmawiać z Brasillachem. Zbrodnia katyńska przekonała go do konieczności współpracy z okupantem, bo uznał hitlerowców za mniejsze zło. Na łamach „Przełomu” nawoływano do walki z bolszewizmem, do zaprzestania akcji antyniemieckich, itd. Co ciekawe, Państwo Podziemne nigdy nie wydało wyroku na tych panów. Wokół pisma zaczęło gromadzić się coraz więcej przedwojennych pisarzy i aktywistów o przeróżnej proweniencji – od sanatorów przez socjalistów po endeków. Pewne źródła wskazują, że Niemcy traktowali tę grupkę jako zalążek „polskiej ligi antybolszewickiej”, która miała tworzyć marionetkowy rząd po bliżej nieokreślonych przekształceniach administracyjnych w GG.
    Oczywiście Polska Ludowa nie była tak pobłażliwa dla Burdeckiego i Skiwskiego – zostali uznani za zdrajców, a ich dzieła zostały objęte cenzurą. Ciekawostka – Burdecki swojego czasu ukrywał się w domu Hansa Franka.
    Mieliśmy więc czasopismo wydawane przez Polaków, którego redaktorzy wprost współpracowali z Niemcami i czynili to z pobudek ideowych – nie finansowych, ani nie dla ratowania skóry (de facto narażali się na wyrok śmierci ze strony Podziemia, który jednak nigdy nie nadszedł).
    Zainteresowanym polecam znakomity wykład autorstwa dra Strządały z Uniwersytetu Opolskiego:
    http://www.legitymizm.org/multimedia-przelom
    Oprócz tego, mniej więcej w tym samym czasie, rozpoczęto tworzenie polskiej jednostki zbrojnej. Formowano ją w Radomiu. Zwerbowano kilkaset osób, jednak po zasmakowaniu pruskiej musztry i brutalnych praktyk szkoleniowych, rozpoczęła się masowa dezercja. Ostatecznie do końca szkolenia dotrwała jakaś setka ochotników. Nosili słowackie mundury. I tu trop się urywa – cholera wie, co ich potem spotkało. Pewnie wykrwawiali się na froncie.
    Tu jest trochę na ten temat:
    http://www.ku.de/forschungseinr/zimos/publikationen/forum/zeitgeschichte/kochanowski-polen-weltmacht/
    No i oprócz tego mieliśmy batalion policyjny „Schuma”, do którego wprawdzie większość zwerbowano z przymusu, ale raczej nie wszystkich. Bił się nawet na Ukrainie z sowiecką partyzantką, a kilku polskim policjantom wręczono niemieckie odznaczenia. Wytrwali mogą spróbować znaleźć w necie fotografie Granatowych zrobione z niemieckimi żołnierzami – towarzystwo wygląda na uśmiechnięte i zbratane z sobą. Polacy nie wyglądają tam jak niewolnicy, smagani batem by bić sowieciarzy.
    W świetle powyższych faktów, stwierdzenie, że Polacy „jako jedyni w Europie nie szli z Hitlerem” to po prostu jakiś skrajny absurd i kolejny przykład naszego historycznego chciejstwa. Jeśli Anglików w Britische Freikorps było… dwunastu, no to nasze zaangażowanie po stronie Niemców było co najmniej tysiąc razy większe. Choć oczywiście w porównaniu do Estończyków, Ukraińców, Łotyszy, itd., z których tworzono całe dywizje – nasz wkład był praktycznie mikroskopijny, a zdecydowana większość narodu i wszystkie polityczne stronnictwa obrały drogę zwalczania okupanta i szkodzenia mu.
    I patrząc od strony moralnej, nie mam zbyt wiele do zarzucenia tym, którzy w tę współpracę się zaangażowali. Nie licząc już tych, którzy robili to raczej niedobrowolnie (batalion 202), współpraca w rodzaju wydawania „Przełomu” została podjęta w momencie gdy wiadome już było, że Niemcy, jeśli chcą w ogóle przetrwać, to muszą pójść na dalekie ustępstwa względem narodów okupowanych.
    @Aguirre
    Do tej pory przeczytałem kilka książek na temat wydarzeń na Wołyniu i nie uważam się za żadnego znawcę, ale póki co – nie odnalazłem żadnych przekonujących dowodów na poparcie tezy, że Rzeź Wołyńska była „zaplanowanym ludobójstwem”. Z tego co wyczytałem, to planowana była masowa czystka etniczna, która spontanicznie przerodziła się w serię masowych mordów.

  20. @Sigurd
    Kiedy pisałem zdanie „Z europejskich narodów to tylko Polacy nie współpracowały z Niemcami.”, to miałem na myśli polski ruch nacjonalistyczny, a nie ogólnie Polaków :) O polskiej „granatowej” policji czytałem kiedyś. Dzięki za informację!

  21. @Rostyslaw
    Rozumiem, teraz jasne ;) No fakt, nie licząc jakichś epizodów, to raczej takowej współpracy nie było, aczkolwiek Narodowe Siły Zbrojne jako największa nacjonalistyczna formacja partyzancka od początku swego istnienia uznawały za największego wroga Związek Sowiecki – Niemców traktując jedynie jako przeciwnika militarnego, nie zaś politycznego. Stąd były pewne próby nawiązania współpracy, ale na równych zasadach i o czysto taktycznym charakterze- ostatecznie nieudane.
    Ale wróćmy może do Ukrainy. Powiedz mi, mylę się, czy OUN-B również zdarzało się walczyć z Niemcami? Kiedyś byłem na wycieczce we Lwowie i przewodnik Ukrainiec przekonywał nas o tym, iż większa część OUN-UPA zwalczała Niemców, tak samo jak Sowietów. Ostatecznie z tego co pamiętam z różnych książek, to mielnykowcy byli bardziej proniemieccy, a banderowcy oskarżali ich o służalczość i ugodowość.

  22. @Sigurd
    Ten przewodnik trochę skłamał: UPA walczyła przeciwko Niemcom tylko w 1943 roku i było tych walk bardzo niewiele. UPA, jak militarne ramie OUN-B, była antyniemiecką siłą w takie samej mierze, jak i antysowiecką. Ale wybrali taką taktykę, żeby nie walczyć wprost z Niemcami i Sowietami, a żeby oni sami się wykrwawili w walce między sobą. Najwięcej walk mieli z oddziałami NKWD. Co do melnykowców, to właśnie oni byli inicjatorami założenia Dywizji „Galicja”. Bandera był przeciwko jej powstaniu. Ale jak tylko ona była rozbita w walce z Sowietami pod Brodami (13-22 lipca 1944), dużo ocalałych żołnierzy dołączyło się do UPA. Często było tak, że oddziały UPA dogadywali się z Niemcami, że nie będą im przeszkadzać w ich powrocie do Niemiec w zamian na broń i amunicję, chociaż dowództwo UPA było ściśle przeciwko takiemu działaniu pod karą śmierci.

  23. @Rostyslaw,
    Dzięki za rozjaśnienie. Swojego czasu rozmawiałem z pewnym facetem austriackiego pochodzenia, którego dziadek walczył na Froncie Wschodnim. Wspomnienia tegoż dziadka odnośnie UPA były negatywne, w sensie – pamiętał starcia z Ukraińcami, więc być może akurat brał udział w którejś z tych niewielu walk.

  24. Sigurd mógłbyś przedstawić mi założenia współczesnego nacjonalizmu ? Jakie są cele/zadania ?

  25. Rostysław

    „Pan ma wiarygodne materiały, potwierdzające, że akcje odwetowe były ze strony Polaków na Ukraińcach, a nie odwrotnie?”

    Śmiało Pan poczyna, ale jeżeli to ma być sugestia, że krwawą zawieruchę rozpętali Polacy, to powodzenia w udowadnianiu tej tezy.

    „Pan ma wiarygodne materiały, potwierdzające, że polska formacja NACJONALISTYCZNA nie była zaangażowana w planowe ludobójstwo czy chociażby jakoś temu się przeciwstawiała? Bo mam takie wrażenie, czytając Pana komentarze, że polscy nacjonaliści byli z Marsa, nie mieli rodzin we wsiach, wyrżniętych przez banderowców (nie zaprzeczam takiego faktu) i nie mścili się na Ukraińcach…”

    Licha ta argumentacja i nie przeczy temu, co napisałem wcześniej o odpowiedzialności politycznej polskich nacjonalistów, którzy z różnych przyczyn nie brali udziału w czystkach. Jeżeli nie potrafimy rozróżnić działania zorganizowanego od pojedynczych – i to hipotetycznych – przypadków to daleko nie zajdziemy.

    „Z europejskich narodów to tylko Polacy nie współpracowały z Niemcami. I prawie w każdym kraju nacjonaliści czczą pamięć swoich poprzedników z czasów wojennych. To Pan proponuje polskim nacjonalistom w ogóle nie nawiązywać żadnych kontaktów z nimi?”

    I właśnie nad tym się zastanawiam i powtarzam to pytanie, czy rzeczywiście za nowoczesnym nacjonalizmem wciąż musi się ciągnąć smród Waffen SS. Całe szczęście, że jako Polak nie mam z tym kłopotu. Tym bardziej śmieszą mnie Polacy, którzy się tym ekscytują, ale to już inna historia. Pozdrawiam

  26. I jeszcze apel do Sigurda – rozróżniajmy mikroskalę interesującą dla historyków od makroskali, która nadaje nieskończonej złożoności historycznej jakikolwiek sens. Jeżeli zdecydowanej postawie Narodu przeciwstawisz margines kilku zdrajców lub pomylonych strategów to obraz się zaciemnia. Jeżeli zapytać czy Polacy poszli z Hitlerem, to odpowiedź jest prosta i paru oryginałów tego nie zmienia. To nie jest żadne „chciejstwo historyczne” tylko teza mająca solidne podstawy w odniesieniu do miażdżącej większości Narodu i jego zbrojnego ramienia (AK, NSZ etc). Chyba, że w ogóle nie uznajemy kategorii narodu jako takiej, tylko zbiór jednostek, z których każda sobie idzie w tę czy inną stronę co wyklucza jakiekolwiek ogólnienia a więc wyklucza w ogóle jakąkolwiek rozmowę. Reasumując : nie sprowadzajmy sprawy do absurdu przez historyczne ciekawostki.

  27. @Aguirre
    Zrozumiałem Pańską argumentację: w tych czasach było Zło i było Dobro, byli demony (banderowcy) i aniołowie (AKowcy)… Przeczyć Panu nie mam zamiaru. Niech każdy sam walczy z karaluchami we własnej głowie.
    „Smród Waffen SS”, hehe. Leon Degrelle też Panu tak samo śmierdzi?
    Ja, jako Ukrainiec, też nie mam żadnych kłopotów ani z Dywizją „Galicja”, ani z UPA. Widzę, że to akurat Pan ma kłopoty z tymi formacjami :)
    Pozdrowienia z banderowskiego Lwowa!

  28. @Aguirre,
    Zaznaczyłem w swoim komentarzu to, o czym piszesz – że miażdżąca większość narodu powiedziała „nie” Niemcom. Ale wypadałoby też podać przyczynę takiej postawy. Było nią to, iż w Polsce, Niemcy zastosowali najbardziej okrutny i zarazem idiotyczny wariant okupacyjny. W Polsce nie było tak jak we Francji, gdzie ludzie mieli otwarte kina i szkoły, czy jak w Danii, gdzie zachowano praktycznie całą przedwojenną administrację i (prawie) żadnemu Duńczykowi włos z głowy nie spadł. Nie było u nas tak, jak w Chorwacji – Hitler tak naprawdę wydobył Chorwatów spod jugosławiańskiej opresji i dał im całą Bośnię i Hercegowinę – czegóż mogli więcej chcieć? U nas Niemcy mordowali bardzo często przypadkowych ludzi w przypadkowych egzekucjach, ich terror był kompletnie bezmyślny i to było powodem, dla którego nawet najbardziej skrajne polskie środowiska faszystów/NS wystąpiły przeciw nim. A co do Degrella – on sam akurat przed II Wojną Światową widział na własne oczy Golgotę Cristeros, widział mordy dokonywane przez lokalnych komunistów i oddziały desantowe NKWD w Hiszpanii. Jeszcze przed wojną głosił konieczność sojuszu Belgii z Rzeszą. Po wkroczeniu wojsk niemieckich, dokonał prostego rachunku. Jego kraj nie doświadczył jakiejś większej hekatomby. Leon i jemu podobni mieli prawo uznać Niemców za mniejsze zło.
    Zresztą tuż po zakończeniu Kampanii Wrześniowej, a jeszcze przed powołaniem GG, wielu Polaków (i wielu polityków) miało nadzieję, że Niemcy zezwolą na powołanie jakiegoś państwa zależnego. Jest o tym sporo materiałów źródłowych. Wśród nich byli NORowcy, którzy bądź co bądź stanowili część polskiego ruchu nacjonalistycznego – choć zdecydowaną mniejszość. Gdyby jednak Niemcy nie byli takimi idiotami w Polsce, to podejrzewam, że środowisko NOR, po zasileniu się innymi wybitnymi postaciami z życia politycznego (Studnicki, Trzeciak, Bocheński, Goetel), z chęcią chwyciłoby za ster w państewku utworzonym z łaski Rzeszy.
    A że do tego nie doszło, to jak sam napisałeś – tak się po prostu potoczyło. :)

  29. „Leon Degrelle też Panu tak samo śmierdzi?”
    Owszem i to bardzo. „Płonące dusze” to dobra książka, ale czy facet, który do końca i fanatycznie wysługiwał się takiej kanaliom jak Hitler i Himmler w dziele pustoszenia Europy zasługuje na coś więcej niż miano idioty ? I co, da mi pan dymisję z nacjonalizmu?
    To jest właśnie to odchylenie retrospektywne, fetyszyzacja przeszłości i kilku wątpliwych idoli, które trzyma większość ruchu nacjonalistycznego na uwięzi.

    Zupełnie nie rozumiem międzynarodowego statusu świętej krowy pana Leona, który przekreślił wszystkie swoje zasługi

  30. UPA zwyrodnialcy, bandera kryminalista, „Svoboda” antypolscy szowiniści gloryfikatorzy i pogrobowcy banderowskich sadystów.
    Nie zapomnimy żadnego polskiego dziecka zamordowanego w męczarniach przez banderowskich psychopatów.
    Jaki kraj tacy bohaterowie.
    Pytam sie jakim prawem niektórzy moi przedmówcy odmawiają nam Polakom prawa do domagania się prawdy o kryminalnej przeszłości UPA i dochodzenia zadość uczynienia pamięci ich niewinnych polskich ofiar.

  31. @Aguirre
    Rozwinął nam się piękny offtop, ale w sumie warto go pociągnąć dalej.
    Nikt Ci tu dymisji z nacjonalizmu nie da – to nie kolejny „prawdziwy” portal :) Apropos, jeśli przejrzysz któryś z takowych, to prędko zauważysz, że większość „prawdziwych” wylewa na Degrella tony kału i żadną „świętą krową” nie jest – wręcz przeciwnie.
    Natomiast mam takie pytanie – to co Degrelle miał robić? Pójść do belgijskiego ruchu oporu i wysługiwać się kanaliom zza mórz i oceanów, które miały kompletnie w dupie, czy Europa po wojnie będzie Europą, czy polem radioaktywnym? I skoro on jest według Ciebie idiotą i „przekreślił wszystkie swoje zasługi”, to co z Brasillachem? Co z Hamsunem? Co z Simą, prawą ręką i następcą Codreanu? Setki wybitnych Twórców dokonały takiego, a nie innego wyboru. Obawiam się, że obowiązuje tu jakiś fałszywy paradygmat – jeśli ktoś „szedł z Hitlerem”, to jest be, ale jeśli szedł z politycznymi glistami i zdrajcami pokroju Churchilla/Roosevelta, czy mordercami jak Truman, to już jest cacy.
    Ostatecznie niejeden narodowiec i żołnierz NSZ służył u Maczka, kilku nawet bombardowało Drezno, wysługując się atomowym ludobójcom zza oceanu. Im też będziemy rozdawać plakietki z napisem „idiota”? Myślę, choć to tylko moje skromne zdanie, że Degrelle nie zasłużył na taką ocenę. A jeśli chodzi o spustoszenie, to akurat niemieckie wejście w Belgię było raczej bezbolesne (mówiąc o kwestiach stricte materialnych, rzecz jasna). Dopiero alianci zrównali z ziemią jego ojczyznę. A potem były tysiące gwałtów, mordów i samosądów, o których poprawna historia głucho milczy.
    Do czego zmierzam – otóż my, jako Polacy, mamy prawo oceniać historię tak, jak ją sami widzimy i mamy prawo być dumni z tego, że w ogromnej większości „nie szliśmy”. Ale dyskutując z nacjonalistami europejskimi, na takim argumencie daleko nie zajedziesz. I nie ma tu nic do rzeczy „czczenie” vel „fascynowanie się”. To były bardzo trudne wybory tych ludzi, które łatwo dziś komentować stukając w klawiaturę, tak jak to obecnie robimy. Znakomicie to ujął chorwacki biskup Stepinac, mówiąc o zagładzie małych nacji w przypadku zwycięstwa Niemców, o zwycięstwie żydo-masońskiej plutokracji w razie wygranej Anglików i o końcu cywilizacji, jeśli zwyciężą Sowieci. A innych stron w tej wojnie, przypominam – NIE BYŁO.
    @ulan,
    Weź się wyloguj i wróć, jak ochłoniesz. Najlepiej po odrobionym zadaniu z polskiego.
    @Lunatyk,
    Jeśli nie potrafisz ich znaleźć na własną rękę (choćby na tym portalu), to obawiam się, że nie mogę Ci pomóc.

  32. Niejako w temacie wydarzenia, a zwłaszcza wyborów (nie znamy jeszcze oficjalnych wyników):
    http://www.rp.pl/artykul/11,946526-Wybory-na-Ukrainie–Bandera-czy-Stalin.html

    Ad vocem:
    1. „polityczne sprzedawczyki z PiS-u mają podobny stosunek do Ukrainy jak ten portal”
    A jaki to stosunek do Ukrainy ma ten portal? Gdzieś czytałem, że „rajem dla nas jest putinowska Rosja”, teraz, że mamy jakiś stosunek do Ukrainy…..Ciekawe co dalej. Nie ma kolektywnego myślenia. Jeden niezbyt lubi Ukraińców, drugi pewnie skrycie marzy o Lwowie, trzeci na hasło „Swoboda” dostaje białej gorączki. Ja osobiście mam dużą sympatię do narodu ukraińskiego, do Ukrainy, z zainteresowaniem przyglądam się tamtejszemu ruchowi nacjonalistycznemu.
    2. „Pytam sie jakim prawem niektórzy moi przedmówcy odmawiają nam Polakom prawa do domagania się prawdy o kryminalnej przeszłości UPA i dochodzenia zadość uczynienia pamięci ich niewinnych polskich ofiar”
    Ostatni fragment to mistrzostwo stylistyki. Nie zauważyłem, żeby ktoś komuś czegoś odmawiał.
    3. Fajnie się czyta niektóre komentarze w sieci po wstępnych wynikach wyborów. Jak zwykle nie zabrakło w nich NOP (to już tradycja), wątku „współpracy” ze Swobodą, „wyjazdów” na Ukrainę i niezłych odlotów. Z reguły to ci sami sfrustrowani ludzie, którzy tu rejestrują się wielokrotnie, żeby wylać swoje żale. Z reguły to sieroty giertychowskie – rozumiem ich ból po ostatnich wyczynach idola. Kiedyś bili czołami o podłogę przed zbawcą, teraz muszą przełykać wywar z szamba. Kontynuujcie, zabawa przednia. „Awangarda” intelektualna RN w akcji. :)

  33. Co do giertychowskich sierot: Podobno był w NOP kiedy taki jeden z MW , co chciał ściągnąć flagę UE skądś tam i zamiast niej wciągnąć flagę III Rzeszy :D

  34. @Sigurd,

    Chciałbym jedynie wtrącićdrobną polemikę do Twojego wpisu z 19 października 2012 o 23:17. Otóż nie masz racji sugerując, że od początku wojny ZSRR w strategii NSZ był największym wrogiem. To się zmieniało wraz ze zmianą sytuacji na froncie. Generalnie NSZ podnosiło od początku doktrynę dwóch wrogów, przy czym różnie rozkładały akcenty. Na początku wojny w propagandzie NSZ to właśnie III Rzesza była uznawana za największe zagrożenie. Wynikać to mogła m.in. z faktu, że struktura organizacyjna NSZ na wschodzie była słabiej zorganizowała.
    Zmiana akcentów nastąpiła po klęsce Wehrmachtu pod Łukami Kurskimi. Od tego momentu jasne było, że osłabianie armii Hitlera działa na niekorzyść sprawy polskiej. Stąd NSZ wyraźnie przeciwstawiało się Akcji Burza i przedwczesnemu wybuchowi powstania (czyt. Powstanie Warszawskie). Oni to rozumieli, rozumiał to Sosnkowski, nie mógł tego jednak zrozumieć Bór-Komorowski. Dalsze losy znamy.

    Na marginesie – Brygada Świętokrzyska miała „spadochronowy” romans z Wehrmachtem, ale jeżeli ktoś chce to nazywać kolaboracją, to albo z głupoty, albo ze złej woli.

  35. @Waclawius,

    W połowie lat 90-tych były też plany wysadzania pomników ku czci UPA, które zaczęły pojawiać się tu i ówdzie. =]

    Dziś takie pomysły chyba już nikomu do głowy nie przychodzą.
    Cywilizowanie nacjonalizmów zalecane zarówno Polakom, jak i Ukraińcom.

  36. @Tarczewski
    Nie jestem żadnym znawcą tematyki NSZ, niemniej jednak sama data ich powstania, w momencie pierwszych poważnych porażek wojennych Niemców, jest istotna. To, co piszesz o strukturze musiało mieć duży wpływ na retorykę wojenną.
    Co do romansu z Wehrmachtem – no cóż, ja już w swojej karierze usłyszałem, że Studnicki był kolaborantem, itd. Wielu ludzi doprawdy nie rozumie samego pojęcia „kolaborant”. Jest to bowiem taki człowiek, który zdradza własny kraj/naród i świadomie działa na jego szkodę, w celach finansowych bądź dla ratowania własnej skóry, wysługując się okupantowi. Co innego natomiast, gdy w realiach wojennych, dochodzi do zawierania czysto taktycznych rozejmów i paktów, do których obie strony zmusza trudna sytuacja. Toż nawet niektóre oddziały antykomunistycznych czetników doszły do chwilowego porozumienia z ustaszami, gdy zbliżała się Jugosłowiańska Armia Ludowa. A jeszcze przed chwilą brali się za łby i gotowali sobie nawzajem okropne masakry.
    Krótki i ostatni komentarz do tematu: prawda jest taka, że polskie Podziemie było wręcz przeźroczyste dla sowieckiego wywiadu, jest o tym wiele książek, więc z ukraińską partyzantką mogło być tylko gorzej. Cała „Rzeź Wołyńska” była moim zdaniem zainspirowana przez Moskwę. Ewidentnej odpowiedzialności Ukraińców za mordy i masakry (nie licząc działań grup pozorowanych NKWD, których skali nie poznamy dopóki nie przeczytamy rosyjskich archiwów) nie rozmywam. Ale rozumiem ich szacunek dla OUN-UPA. I tyle.

  37. Wszyscy banderowcy to zbrodniarze, i powinni zawisnac na drzewach za to co zrobili!!!!!

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*