life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

WT: Baćka Łukaszenka a sprawa polska

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Zacznę od tego, iż generalnie nie lubię „prawych” i „lewych”, rzeczywistych i maskowanych dyktatorów. Obrzydzeniem napawają mnie zastępy wirtualnych i realnych pryszczatych „firerków” o wadze większego koguta, z taką pasją artykułujących konieczność złapania narodu za mordę. Własne kompleksy na moment oddala wizja wodza, w roli którego oczywiście widzą się nasi dzielni marzyciele. Zostawmy jednak netzamordystów i powróćmy do przyczyny powstania tych krótkich refleksji.

Oto po raz kolejny prezydentem Białorusi został wybrany popularny Baćka, czyli były szef kołchozu Aleksander Łukaszenka. Wynik znakomity, blisko 80% głosów (w tym pewnie głosy większości Polaków), wrzawa w mediach „wolnego świata” niebywała. Nie wiem czy sfałszowano wybory, czy też nie. Szczerze mówiąc jest mi to obojętne lub dobitniej me ne frego. Obojętne oczywiście do momentu, w którym rezultat ma wpływ na położenie moich rodaków tam na Wschodzie, których dobro ma zawsze prymat nad sympatiami i antypatiami względem takiej czy innej formy ustrojowej czy też idei. Przyznam się, iż nie byłem nigdy na Białorusi, z tego też względu moja wiedza o sytuacji tam bazuje głównie na informacjach docierających z różnych środków masowego przekazu i relacjach tych, którzy tam bywają bardziej lub mniej regularnie. Nie uważam jednak siebie za kogoś gorszego od osób, które były na Białorusi kilka razy lub niczym Fred z filmu „Chłopaki nie płaczą” znają kogoś kto był i myślą, iż wszyscy zaakceptują ich „nieomylne” oraz wygłaszane ex catedra opinie w tych sprawach.

Różni misjonarze z tzw. prawicy, tudzież samozwańczy „spadkobiercy” Ruchu Narodowego w wersji neocons krzyczą: Łukaszenka prześladuje Polaków. Nie wiem, czy zakazuje mówienia w języku polskim, czy też niczym Bismarck prowadzi akcję „wynaradawiania”. Chyba że za ogół Polaków uznamy Andżelikę Borys i jej współpracowników z taką wprawą i regularnością pojawiających się jeszcze nie tak dawno na salonach Brukseli i Warszawy, tudzież opiniujących komu z ich wrogów, także Polaków, zakazać wjazdu do drugiej Irlandii i wystawiających „certyfikaty polskości”. Pani Borys i jej admiratorzy nie są obywatelami Polski – są obywatelami państwa Białoruś i muszą respektować obowiązuje tam prawo. Rząd polski zaś w konflikcie wokół Związku Polaków na Białorusi musi szanować suwerenność naszego sąsiada i normy obowiązujące w stosunkach międzynarodowych.

Szczytem kuriozalności jest przekonanie o konieczności walki z Łukaszenką i wspierania demoliberalizmu, gdyż ma to oznaczać w  perspektywie „brak represji względem Polaków”. Ponownie pojawia się pytanie: kogo mamy na myśli? Nawet gdybyśmy uznali „borysowców” za inkarnację i personifikację ogółu naszych rodaków na Białorusi, to i tak historyczne doświadczenia z sąsiednimi krajami o ugruntowanym demoliberalizmie nasuwają smutne dla romantycznych krzewicieli  idei „wolnej” Białorusi wnioski. Delikatnie mówiąc sytuacja lub otoczenie Polaków w takich krajach jak Litwa i Ukraina, a więc przyjaciół i w ogóle, nie nastraja optymistycznie. No ale co tam, ważne by było „demokratycznie” i w zgodzie ze światowymi trendami.

Konkludując, dla polskich nacjonalistów najważniejsze musi być dążenie do zapewnienia przez władze Białorusi takich warunków, w których nasi rodacy mogą bez przeszkód kultywować swoje tradycje, kulturę i język, a więc sprawy fundamentalne z punktu widzenia wspólnoty narodowej – tyle i aż tyle. Szermierze „demokratyzmu” zasłaniający się statusem mniejszości i próbujący realizować cele inne niż te, których oczekiwalibyśmy od osób działających na rzecz zachowania polskości na tamtych ziemiach, muszą spotkać się ze stanowczym sprzeciwem. To, iż jakiś prezes lub prezesik zadekretował inaczej, nie oznacza konieczności odgrywania roli pasa transmisyjnego, a z taką sytuacją mamy do czynienia w wielu przypadkach. Myślmy wyłącznie o Polakach jako zbiorowości, a nie związkach, ambicjach ich liderów i innych mało istotnych sprawach. O tym wydają się zapominać rządzący III/IV RP, którzy obronę tożsamości naszych rodaków na dawnych Kresach zastępują mrzonkami „demokratyzacji” i cyrkiem „wyzwolicieli spod jarzma tyranii”. Absurdalna nienawiść kolejnych ekip rządowych w Polsce do „ostatniego dyktatora” w Europie i wpisywanie się w ten sposób w strategię Stanów Zjednoczonych i innych krajów w tym regionie uniemożliwia skuteczną walkę na rzecz Polaków na Białorusi, która bez przyjaznych, dobrosąsiedzkich stosunków pomiędzy oboma krajami ma znamiona syzyfowej pracy. Zamiast „obowiązków polskich” mamy finansowanie z kieszeni podatników telewizji Biełsat i wspieranie „opozycji” marzącej o dołączeniu do „demokratycznej” Europy. Przyjaciół szukaj blisko, wrogów daleko – stara, choć zapomniana  zasada w relacjach międzynarodowych. Polski rząd ma prowadzić taką politykę w relacjach z ościennymi krajami, aby jej beneficjantami była także mniejszość polska, niezależnie od formy ustroju jaką wybrali obywatele tych krajów. Po raz kolejny ideologia i demoliberalny mesjanizm wygrywają jednak z interesem Narodu, którego absolutna nadrzędność dla świadomego narodowego radykała powinna być oczywistością.

WT

Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , ,

Podobne wpisy:

  • 23 grudnia 2010 -- Jacek Bartyzel: Demokratyczna anakonda dusi Białoruś
    Sytuacja na Białorusi zawsze budziła, budzi oraz budzić będzie i powinna żywe zainteresowanie polskiej opinii publicznej. Jest to przecież kraj, którego naturalnym współgospodarzem...
  • 27 lipca 2010 -- Białoruś zaostrza przepisy imigracyjne
    Władze Białorusi zaostrzyły kontrolę nad coraz większa liczbą imigrantów przybywającą do kraju. Od miesiąca milicja sprawdza mieszane małżeństwa, dociekające czy nie są one fikcyjn...
  • 8 kwietnia 2021 -- Ronald Lasecki: Kryzys polsko-białoruski
    W ostatnim miesiącu doszło do nasilenia działań władz w Mińsku wymierzonych w białoruskich Polaków. Pretekstem dla ich uruchomienia stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnie...
  • 17 września 2011 -- Kraków: Solidarni z Łukaszenką
    7 września 2011 roku małopolscy falangiści wywiesili na wiadukcie nad drogą wylotową z Krakowa transparent z hasłem „Solidarni z Łukaszenką”. Akcja spotkała się z zainteresowaniem ...
  • 23 listopada 2013 -- Białoruś. Co się tam dzieje?
    ,,Białoruś jako państwo sąsiadujące z Polską powinna wśród badaczy zajmujących się politologią i stosunkami międzynarodowymi wzbudzać zainteresowanie. Nie tylko z racji bliskości g...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

23 Komentarzy

  1. Przecież polskojęzyczni politycy nie walcza o Polakow na Bialorusi, tylko wypelniaja polecenia swych panow z zachodu. Gdyby walczyli o sprawe polską to najpierw skierowaliby swe siły na Ukraine gdzie Polacy są poniewierani, czy na Litwę, gdzie są dyskryminowani. Sytuacja Polaków na Białorusi jest z tego rejonu najlepsza. Sytuacja na Bialorusi w ogole nie powinna nas interesowac, a juz szczegolnie ujadanie jakis opozycji finansowanych z pieniedzy Sorosa.

  2. „Konkludując, dla polskich nacjonalistów najważniejsze musi być dążenie do zapewnienia przez władze Białorusi takich warunków, w których nasi rodacy mogą bez przeszkód kultywować swoje tradycje, kulturę i język, a więc sprawy fundamentalne z punktu widzenia wspólnoty narodowej – tyle i aż tyle.”

    - przecież właśnie z tego powodu część narodowców popiera dążenia tzw. opozycji demokratycznej na Białorusi. Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć że Polacy będą mieli największą swobodę organizowania się, a co za tym idzie pielęgnowania własnej tradycji i tożsamości w systemie demokratycznym, gdzie nikt nikogo „za mordę trzymać” nie umie. A przynajmniej przez pierwszych kilka-kilkanaście lat nie będzie umiał. Polecam przestudiować przykłady innych państw posowieckich – wszędzie niesamowity burdel i spory ferment prowokujący organizowanie się całkiem szerokich mas. A białoruscy Polacy potrafią się organizować, co pokazał ZPB – jedna z najwięszych, jeśli nie największa, niezależna od Baćki oddolna organizacja. Właśnie to ściągnęło na nią represje i dążenia rządu do jej totalnego zwasalizowania. Czemu ZPB stawiało opór? A no między innymi temu, że ciężko wychowywać młodzież w duchu polskim i patriotycznym jeśli instytucje państwowe wtłaczają im do łbów kult Dzierżyńskiego, ZSRR, 17 września i innych niedemoliberalnych zjawisk…
    To, że w tym wypadku tak to się złożyło, że demoliberalizm i wszelkie systemowe ośrodki są po stronie naszych rodaków – tylko co z tego? Sam przyznajesz, że interes narodu jest nadrzędny wobec innych spraw, więc także wobec takiej kwestii jak ta. Tym bardziej, że demoliberalizm w wydaniu białoruskim to jeszcze długo nie będzie to co nawet u nas – wystarczy spojrzeć na to które organizacje naprawdę wiodą prym w tamtejszej opozycji. Jedną z nich jest BFN, który podobno ostatnio wraca do nacjonalistycznego i tożsamościowego kursu.

    WT, jesteś kumatym człowiekiem, każdy to widzi, ale sprowadzając stanowisko nacjonalistów będących za tzw. „demokratyzacją” Białorusi do plecenia demoliberalnych dyrdymałów (co jest nieobecne w żadnej chyba wypowiedzi bądź tekście takich osób) stawiasz się w równym rzędzie z Wielomskim i jego prymitywnym bełkotem.

  3. Polacy zamieszkujący Białoruś powinni pamiętać, że są obywatelami tego państwa. Angażując się w działalność opozycyjną „standardy europejskie”, robią niedźwiedzią przysługę naszym rodakom. Jak mogą być oni postrzegani przez Łukaszenkę? Jako banda dywersantów, mająca za zadanie zdestabilizowanie kraju. Zastanówmy się kim jest w ogóle tzw. opozycja. W zdecydowanej większości są to krzewiciele „demokracji”, hołdujący różnym europejskim bądź światowym mocarstwom. Ich najlepszymi przyjaciółmi są demoliberałowie (mesjaniści), gotowi nieść im „wolność”,”demokrację” i „prawa człowieka”. Coż za prometeizm! W mediach już podnióśł się klangor jak należy ukrać, narzucić zakaz lub nakaz na Łukaszenkę za prześladowanie opozycji. Nikt jednak nie zwrócił uwagi, że wspieranie opozycji (pewnie też pieniężne) czy projektów tj. Biełsat, są de facto jawnym wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy Białorusi. Przecież oni się nie wtrącają! Tylko niosą „wolność”…Tfu!

  4. Tak BFN wraca do nacjonalistycznego kursu współpracując z PiSem :lol:

  5. @JS, przecież to logiczne ze jak dojdzie do kolejnej „Pomarańczowej Rewolucji” to Białoruś „dołączy do świata demokratycznego”. Co za tym idzie, pedalskie przemarsze, eutanazja, aborcja, superpaństwo UE, kolorowa imigracja. Łukaszenka robi wszystko co może dla własnego Narodu – trudno mu coś zarzucać. Polacy na Białorusi przypominają Ukraińców w II RP (porównawczo oczywiście). Istna V kolumna. Lepszy taki Łukaszenka niż rządy cudownego, demokratycznego systemu gdzie 20 milionów Polaków wyjechało do innych krajów, jesteśmy województwem UE, stajemy się powoli multi kulti i do tego mam kolorowe przemarsze co rok.

  6. @JS
    Tak się zastanawiam, czy Adam Wielomski lub Jan Engelgard to substytut jakieś obelgi w kręgach niektórych narodowców?
    System demoliberalny jest równie zdolny do represjonowania nieprawomyślnych lub ograniczania podstawowych praw. Przekonanie iż oznacza on automatycznie słabość nie znajduje uzasadnienia w najnowszej historii. W kwestii zaś Polaków na Wschodzie, która jak mniemam jest ważna również dla Ciebie, LItwa i po części Ukraina pokazują, że demokratyzacja może wyzwolić nastroje szowinistyczne, których ofiarami padają Polacy – kompleks „niższości” względem naszego narodu jest dość widoczny. Na Białorusi dziś są po stronie Polaków zgoda, ale w znacznej mierze wynika to z ich wewnętrznej słabości. Przyznam że strategiczne mniejszość polska to dość wygodny instrument dla białoruskiej „opozycji”, zwłaszcza na arenie międzynarodowej.
    Tam gdzie chodzi o Polaków jestem ostrożny w kwestii zachwytów nad „nacjonalistami” z ościennych krajów, bo za jakiś czas mogą odkryć, iż silny i zorganizowany żywioł polski jest zagrożeniem dla tożsamości hehe. W tej kwestii sympatie i antypatie odkładam na bok i oceniam realnie. Realizm a la Adam Wielomski :mrgreen: nakazuje w taki sposób „układać” się z Łukaszenką, aby minione kilkanaście straconych lat pozostało wspomnieniem, nie tylko w kwestii Polaków, ale także wzajemnych relacji między sąsiadującymi krajami. Przyjaciół szukaj blisko, wrogów daleko – stara zasada polityki międzynarodowej. Polski rząd ma zaś prowadzić taką politykę w relacjach z ościennymi krajami, aby jej beneficjantami była także mniejszość polska, niezależnie od formy ustroju jaką wybrali obywatele tych krajów.

    @krzysiek
    Dobrze powiedziane.

  7. @JS: „Jedną z nich jest BFN, który podobno ostatnio wraca do nacjonalistycznego i tożsamościowego kursu.”

    Ooo z pewnością wraca do nacjonalistycznego i tożsamościowego kursu. Np. tak:

    http://i.wp.pl/a/f/jpeg/25426/kaczynski_bialoruski_front_narodowy_550.jpeg
    http://www.pis.org.pl/article.php?id=17795

  8. @krzysiek BFN nawiązało współpracę z realną siłą polityczną w Polsce- licząc na pomoc, wsparcie, „holowanie” w Parlamencie Europejskim etc.
    Poza tym polityka raczej nie polega na zadawaniu się tylko z przyjaciółmi, trzeba współpracować z ludzmi, z którymi się nie zgadzamy, umieć wykorzystać „poputczików” – to tak na marginesie tematu Ruch Narodowy – PIS…

  9. JS, jak się Polacy organizują w demokracji liberalnej, widać pięknie w naszym kraju. Polecam ci „Wczoraj i Jutro” Jana Mosdorfa, tam jest co nieco napisane o chorej, polskiej anarchii, której nie wykorzeniono od samego zarania dziejów naszej narodowości (słowiańskie związki plemienne), pomimo iż były takie próby i to nie tylko ze strony wszelakich zaborców.

  10. oj koledzy… Niektórym radzę naprawdę poczytać o tym co się tam dzieje, a nie prawić mądrości na podstawie własnych interpretacji niusów z onetu…

    więc po kolei:

    @KamilNR
    co właściwie ma mnie obchodzić to, że wspieranie opozycji byłoby wtrącaniem się wsprawy wewnętrzne innego kraju? Jesteśmy nacjonalistami czy jakimiś państwowcami co uważają struktury państwowe za wartość nadrzędną? Jak na Białorusi biją naszych (a biją), to obowiązkiem Polski jest temu przeciwdziałać w jak najskuteczniejszy sposób. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie jest godzien miana nacjonalisty. Gdybym chciał Ci dojechać, to bym dodał że dokładnie tego samego argumentu używał w tej sprawie taki wybitny narodowiec jak Korwin-Mikke, ale oczywiście nie chcę Ci dojechać ;)

    @KamilNR @Krzysiek
    Jeśli idzie o BFN, to znów wychodzi zwykła nieznajomość tematu. To normalne, że ci ludzie uczepiają się silnych partii zagranicznych – wybaczcie, ale daruję sobie szczegółowego tłumaczenia takich truizmów. Poprzestanę na stwierdzeniu, że opozycja w kraju w którym silnie się ją tłumi nie patrzy aż tak bardzo na zbieżność ideologiczną z sojusznikami dysponującymi potrzebnymi jej środkami. Przykładów w historii znajdziecie masę.
    Jeśli mówimy o pionie ideowym BFN, to trzeba zauważyć następujące fakty. Partia ta w latach 90tych była ostoją białoruskiego nacjonalizmu w starym stylu, nieco szowinizującego (Wielka Białoruś z Białymstokiem). Później, pod kierownictwem Wiaczorki ruch poszedł w kierunku raczej liberalizującym i indyferentnym religijnie. Teraz, kiedy na czele BFN stoi Janukiewicz partia idzie zdecydowanie w kierunku tradycjonalistycznego nacjonalizmu (wide ostatnie protesty przeciwko paradzie pedałów w Mińsku). To są info właściwie z pierwszej ręki, od osoby znającej samego prezesa BFN.

    @Ex- FalangaNY
    Kolego, jeśli twierdzisz, że Białoruś jest jakąś ostoją tradycjonalistycznego społeczeństwa z konserwatywnym wodzem to się mylisz. To kraj trapiony podobnymi patologiami jak Rosja czy Ukraina – aborcje na zatrważającą wręcz skalę (również w zestawieniu z zachodnimi krajami UE), alkoholizm, epidemia AIDS itd. Jeśli mowa o pedałach, to ostatnio Baćka zezwolił na paradę cweli w Mińsku. Środowiskiem które protestowało najgłośniej był opozycyjny Białoruski Front Narodowy…
    Dodajmy, że rząd Łukaszenki to władza komunistycznego betonu, de facto negującego całą tradycję państwowo-narodową Białorusi (opierającą się głównie na odwołaniach do Wielkiego Księstwa Litewskiego), serwującą rodakom kult 17 września i Lenina zamiast czczenia bohaterów Białorusi. czym się zachwycać? Nie mam pojęcia. No chyba, że nagą siłą – może komuś po prostu imponuje fakt, że tam się pałuje opozycję, ale to już raczej sprawa dla psychologa…

    @ WT

    Owszem system demoliberalny potrafi być brutalny, ale praktyka pokazuje, że na Białorusi nie obracało się to i (przynajmniej przez pewien czas) nie obróci się przeciwko Polakom. mamy przecież doswiadczenie niepodległej Białorusi z lat 1991-95, kiedy organizacje polskie działały bardzo prężnie, bez większych ograniczeń. Represje nastały z Łukaszenką (i to wcale nie z akcją Borysowej w 2005 jak różni ignoranci starają się przedstawiać). Białoruski nacjonalizm w przeciwieństwie do ukraińskiego i litewskiego nie ma korzeni antypolskich i tradycji krwawych walk z Polakami. Wiadomo, że z czasem takie tendencje mogą się rozbudzić, ale na to potrzeba czasu. Co więcej, by takie represje były skuteczne, potrzebna byłaby pełnia władzy w rękach ugrupowań antypolskich, a inne przykłady w regionie wskazują że po usunięciu Łukaszenki zapanowałby tam najpierw wieloletni demokaratyczny bajzel a nie rządy szowinistów.
    Przykład Litwy jest szczególny – przecież to jest naród odtwarzany w XIX wieku na bazie antypolskości, która była cały czas aż do dziś pielęgnowana. Z Polską toczyli w dwudziestoleciu batalie, Polska dyktowała im ultimatum, z Polakami się potykali w czasie II ws, za ZSRR władze nieco faworyzowały tam Polaków (dziel i rządź), historyczna stolica Litwy, będąca obiektem dążeń każdego świadomego Litwina znajdowała się w morzu polskości, co poniekąd nadal trwa. A i tak prześladowania Polaków nie są tam tak dotkliwe jak na Białorusi. Dlaczego? Właśnie dlatego, że demokracja na ogół jednak nie jest w stanie wydobyć z siebie tyle siły do tłumienia opozycji co dyktatura jak na Białorusi.
    Co do Ukrainy, to prześladowania Polaków (czy raczej szykany) pojawiają się głównie na poziomie jednostkowym, ale to wynika z tego że nasi są tam rozproszeni i nie stanowią żadnej realnej siły. Zresztą ugrupowania nacjonalizmu ukraińskiego (wspierające przecież „demoliberalne” akcje takie jak najpierw „Ukraina bez Kuczmy” [zainicjowana tak naprawdę przez UNA-UNSO], a potem Pomarańczową Rewolucję) mają do Polaków stosunek dość złożony – na ogół gloryfikacji UPA i historycznych starć z Polakami towarzyszą dążenia do sojuszu z Polską wymierzonego w Rosję. Antypolski szowinizm królował tam w latach 90tych, dziś to raczej rzadkość. Swoją drogą to i wtedy sprawa nie była taka prosta, skoro ponoć Kongresowi Ukraińskich Nacjonalistów zdarzało siębronić Polaków na Ukrainie.

    @Sigurd
    Zamiast się mądrzyć i powoływać na Mosdorfa („Wczoraj i jutro” znam całkiem dobrze) warto byś poczytał o tym jak ZPB potrafiło sięorganizować i stać jedną z najsilniejszych organizacji niezależnych od rządu Łukaszenki. Represje spadły na nich właśnie dlatego – w logice dyktatury łukaszenkowskiej nie mieści się coś takiego jak masowy oddolny niezależny od władzy ruch. Jak Polacy na Białorusi organizowaliby się w warunkach demokracji? A no mamy pewne odniesienie w postaci:
    1) Białorusi z lat 1991-95, gdzie organizowali siębardzo sprawnie
    2) demiliberalnej Litwy z ostatnich 20 lat, gdzie Polacy są zorganizowani świetnie. Od naszych rodaków z Wileńszczyzny powinniśmy się uczyć my tu w kraju wide sukces AWPL w eurowyborach i wyborach samorządowych.
    Wyrwane z kontekstu cytaty z Mosdorfa niewiele Ci tu wyjaśnią…

    No i na razie to by było na tyle.

  11. @JS,

    Gdzie ty widzisz związek dobrego zorganizowania Polaków z demokracją, która naszemu narodowi przynosi klęski na przełomie nie dziesięcioleci, ale wielu stuleci, jeśli nie przez całe millenium? Ja o chlebie, ty o niebie, kolego. Chyba jednak nie znasz dość dobrze twórczości Mosdorfa, skoro bronisz demokracji, tym bardziej w naszych, polskich realiach, gdzie istnieją wrodzone skłonności do anarchii i od wieków różni mądrzy (bez ironii) usiłowali z naszych przodków tę anarchię wykrzewić. Od Piastów począwszy. Niestety nie udało się i potem rezonu uczyła nas Caryca Katarzyna.

    To w końcu to ZPB jest zorganizowane czy rozwalone w drobny mak? Czy musi istnieć demokracja, żeby Polak się organizował? Nie podzielam twojej wiary w demokrację, bo ZPB chce uczynić z nas po raz kolejny forpocztę.,… właśnie tej zawszonej, syjonistycznej demokracji, tak samo jak nieśliśmy ten fałszywy kaganek Ukrainie. I co z tego miała Ukraina, co my z tego mamy? Zamiast psuć komuś jego własne podwórko w imię partykularnych interesów osi zachodniej, zajmijmy się własnym podwórkiem. W tej chwili i tak nie mamy najmniejszego wpływu na decyzje polityczne Białorusi z Łukaszenką na czele, a to z prostego powodu, że nie rządzimy krajem i nie występujemy jako aktor na scenie stosunków bilateralnych. Póki co rządzi PO i ma satelitę w Grodnie, to i stosunki są o kant wiadomo czego rozbić.

  12. @Sigurd
    Kolego naucz się czytać. Nie wiem gdzie znalazłeś fragment, że ja bronię demokracji… Chyba jasno wyrażam się, że w demokracji białoruskiej Polacy będą mieć większe możliwości pielęgnowania swojej tożsamości narodowej i dlatego popieram demokratyczne przemiany w tym kraju. Tyle. Sam system demokratyczno-parlamentarny uważam za wyjątkowo głupi, nie muszę się chyba rozpisywać dlaczego.

    Z ZPB wygląda sprawa tak, że istnieją de facto 2 związki – reżimowy, który nie robi nic (podobno wynajmują innym podmiotom nawet sale w swoim budynku…), i nieoficjalny („demoliberalny” jak wy to mówicie), który organizuje akademie i imprezy, kształci ludzi, gromadzi ich w polskie święta narodowe. ZPB nieofcjalny jest przez rząd prześladowany, a mimo to się trzyma – to nieźle rokuje na przyszłość, choć można jedynie snuć przypuszczenia ile represji może jeszcze znieść ta grupa żeby sięnie rozsypać.

  13. JS

    Nie zrozumiałeś mnie. Nigdzie nie napisałem ze Łukaszenka to ich ‚Franco’. Napisałem iż po obaleniu Łukaszenki Białoruś po prostu dołączy do ‚Matrixa’. Co do konserwatyzmu to idei narodowo-radykalnej owy nie cechuje tylko „prawice”.

  14. „co właściwie ma mnie obchodzić to, że wspieranie opozycji byłoby wtrącaniem się wsprawy wewnętrzne innego kraju? Jesteśmy nacjonalistami czy jakimiś państwowcami co uważają struktury państwowe za wartość nadrzędną?”

    Insurekcja! Gdyby tam nie było Polaków to możecie jako MW wygłosić odezwę insurekcyjną i walczyć z „dyktaturą”. Ale że są i mogą ponosić koszty nieodpowiedzialnej, romantycznej polityki, należy prowadzić politykę uwzględniającą zasady panujące w relacjach międzynarodowych, zwłaszcza względem państwa ościennego na którego terytorium żyją dziesiątki tysięcy Polaków. Biją, biją, jakie są statystyki tych pobić? Biją jak popadnie każdego Polaka? Co robi pani Borys obecnie – siedzi w więzieniu jak to ma miejsce w dyktaturach w stosunku do niepokornych, czy prowadzi firmę po latach pokazywania się w towarzystwie wrogich wobec obecnych władz polityków, władz które wybrali sami Białorusini i zapewne jak to miało miejsce w poprzednich wyborach większość Polaków?

    „A i tak prześladowania Polaków nie są tam tak dotkliwe jak na Białorusi. Dlaczego? Właśnie dlatego, że demokracja na ogół jednak nie jest w stanie wydobyć z siebie tyle siły do tłumienia opozycji co dyktatura jak na Białorusi.”

    Czyli jak, ZPB to opozycja? :)

    Linia jaką przyjęła w tej sprawie MW nie ma znamion obowiązującej doktryny, a tekst K. Kaźimierczaka nie ma statusu ewangelii. Warto o tym pamiętać, a nie operować „argumentem” o nieumiejętności czytania, tudzież zakładaniem, iż wszyscy siedzą na onecie.

  15. Opozycja prze do UE (większośc, bo znam i takich, którzy nie), więc my nie powinniśmy ich wspierac.

  16. @WT, MW jest organizacja neo-endecka wiec mogą nawoływać do insurekcji ;). Kosy na sztorc i na Mińsk, waćpanowie!

  17. Znajomy Misjonarz z Białorusi strasznie się zdziwił czemu tutaj tak bardzo się krytykuje Łukaszenkę, ludzie z jego parafii bardzo dobrze akceptują rządy i patrzą na cyrk jaki jest na Ukrainie wolą jednak swojego „wiecznego prezydenta”. Wiecie rozmowa z tym misjonarzem to jak z człowiekiem z innego świata i od tego czasu zastanawiam się na ile media mówią prawdę a na ile zmyślają i robią nam sztucznego wroga.

    Co do biedy na Białorusi, to na Ukrainie szczególnie na wsi też nie jest różowo a demokracja tam pełną gębą , po prostu tym krają idzie trochę gorzej co nie koniecznie musi mieć związek systemem rządów.

  18. @JS, irytuje mnie Twój ton wypowiedzi, usiłujesz zrobić ze mnie debila, a nie dostrzegasz własnej płycizny umysłowej. To, czego nie powiedziałeś, można było się domyśleć bądź też nie, więc mam czyste sumienie odnośnie swojej umięjętności czytania ze zrozumieniem. U Ciebie zaś kuleje znajomość podstawowych zasad, którymi powinien kierować się nacjonalista w myśleniu o stosunkach międzynarodowych. Po pierwsze i najważniejsze – NIE WSPIERAĆ SYJONIZMU. Demokracja nie jest „głupia”, jak sobie wygodnie stwierdziłeś, jest bardzo zmyślnym narzędziem totalitaryzmu, ułudą i wydaniem każdego społeczeństwa na pastwę syjonistycznych demagogów. Kto nie przyjmuje takiego podstawowego założenia, ten będzie błądził i kierował się endeckimi czy też innymi zasadami sprzed 80 lat odnośnie egoizmu narodowego i celowego rozbijania innych państw na korzyść własnego. Na demokratyzacji Białorusi Polska nie skorzysta w żaden sposób, nie wiem jak ograniczonym umysłowo trzeba być, żeby wspierać atlantycki reżim i jednocześnie samemu dać się utopić w tym hegemonicznym obozie. Marzeniem NATO i UE na wschód od nas? Boże nas chroń nas przez tym.

  19. Uwaga na osobników pokroju JS

    Takich pożal się Boże narodowców jak JS trzeba albo usilnie edukować (o ile to w ogóle możliwe), albo eliminować z ruchu narodowo-radykalnego, niewykluczone bowiem że stanowią oni piątą kolumnę (choć może nie zawsze świadomie). Dziś bowiem, kiedy niemal każde średnio rozgarnięte dziecko wie, czym śmierdzi ta tzw. demokracja, czyje interesy realizuje i czego stanowi oręż, JS pitoli coś o… „demokratyzowaniu” Białorusi. Ha, ha, ha, koń by się uśmiał.

    A propos Polaków na Białorusi
    Nasi rodacy na Białorusi to nie tylko i nawet nie głównie te czy inne, mniejsze lub większe organizacje polityczne, społeczne, kulturalne. To przede wszystkim rzesze zwykłych ludzi, którzy, podobnie jak inni mieszkańcy Białorusi, masowo popierają Łukaszenkę. I nie ma w tym nic dziwnego, Baćka bowiem dobrze służy swojemu krajowi. Zresztą wystarczy, że broni go przed „demokracją”.

  20. @ WT
    A to Polakom na Białorusi utrudnia się życie, bo RP jest niechętna Łukaszence? Przykro mi, ale to jest wymysł, który powtarzają różne narodowe i konserwatywne ośrodki, odnosząc przy tym sukces – wielu ludziom po szeroko pojętej „naszej stronie” udało się ten tok myślenia wtłoczyć do głów. Niestety – prawda jest bardziej skomplikowana, mianowicie system Łukaszenki ograniczał polskość już znacznie wcześniej np. zabraniając tworzenia szkoły polskiej w Nowogródku w 2001. Ale co tam fakty, lepiej je pominąć jeśli nie pasują do szablonu, nie?
    Odn. ZPB, to wystarczy mi fakt, że prowadzą oni realną działalność uświadamiającą o tym czym jest polskość na elementarnym poziomie – to jest właśnie najbardziej potrzebne naszym rodakom w tym kraju. Alternatywa, jaką jest edukacja państwowa (w białoruskim języku oczywiście, bo reżimowy ZPB, pomimo przyjacielskich stosunków z Baćką, nie umie nic na tym polu ugrać, czy raczej nic nie stara się ugrać) zakłada model polskości, w którym znaczące miejsce odgrywają symbole takie jak Dzierżyński i 17 września. Ja dziękuję za taki Związek Polaków na Białorusi…

    Teksty o insurekcji sobie darujcie, bo to znów nasuwa skojarzenia z wiadomym portalem wiadomej osoby.

    @Sigurd
    Nie twierdzę, że jesteś debilem. Twierdzę po prostu, że nie masz elementarnej wiedzy na temat, o którym rozmawiamy. Podobnie zresztą większość uczestniczących w tej dyskusji. Oczywiście ja nie uważam się za jakiegoś eksperta w tej sprawie, ale tematem się od jakiegoś czasu żywo interesuję, mam znajomych jeżdżących na Białoruś czy nawet stamtąd pochodzących. Żeby nie było – ja jeszcze ze 2 lata temu miałem podejście zbliżone do waszego (tyle że wyrosłe raczej na pisaninie Engelgarda i jemu podobnych). Moja zmiana stanowiska jest efektem właśnie zainteresowania się sprawą i głębszego wejścia w temat, co każdemu polecam.

    „U Ciebie zaś kuleje znajomość podstawowych zasad, którymi powinien kierować się nacjonalista w myśleniu o stosunkach międzynarodowych. Po pierwsze i najważniejsze – NIE WSPIERAĆ SYJONIZMU.”

    - ten fragment zasadniczo zmienia kontekst całej dyskusji, a mianowicie stawia Cię w opozycji wobec argumentów jakie w swoim tekście wyciągnął WT, który poparcie dla Łuki tłumaczył interesem tamtejszych Polaków. Ty przeskakujesz na nutkę antysyjonistyczną. Dla mnie (przy całym uznaniu dla walki z syjonizmem, demoliberalizmem itd) sprawa utrzymania tożsamości narodowej przez masy Polaków żyjących na swoim od setek lat jest na tę chwilę ważniejsza. Czemu? A choćby temu, że dla światowej walki z tzw. systemem ten jeden kraj nic nie zmieni. Istnienie Łukaszenki wywołać może co najwyżej delikatne wnerwienie tego czy innego demoliberała, NIC WIĘCEJ. Zresztą on też się potrafi fraternizować z tego typu ludźmi i zależnie od warunków będzie dalej to robił.

    Wpis Mścisława nie wiem czy w ogóle komentować. Zdanie, że wystarczy że Łuka „broni kraj przed demokracją” mające świadczyć o nim pozytywnie, samo świadczy o autorze, który mógłby skazać setki tysięcy naszych rodaków na wynarodowienie byle by tylko nie było takiej czy innej formy władzy. Gdzie tu nacjonalizm, nie mam pojęcia.

    A przy okazji polecam tekst kolegi, który na Białorusi bywał i ma w temacie wielokrotnie większą wiedzę ode mnie: http://narodowcy.net/lukaszenka-%E2%80%93-najgorsza-opcja/2010/12/28/

  21. „Ale co tam fakty, lepiej je pominąć jeśli nie pasują do szablonu, nie?”

    Bazujesz na własnych doświadczeniach? To przed 2001 wzajemne relacje były dobre? Nagle w 2001 roku Baćka podjął ot tak decyzję uderzającą w Polaków…..Nie znam w historii stosunków międzynarodowych przypadku, w której jedno państwo w sytuacji gdy inne otwarcie i na forum międzynarodowym kwestionuje legalność jego władz decyduje się na politykę „miłości” względem obywateli narodowości tego drugiego (w tym wypadku Polaków). Pewnie ta niewiedza wynika z zarwanych nocy na Onecie…..
    Skończ już te insynuacje o jakimś „pokrewieństwie” z portalem, który środowisko MW (Polityki Narodowej) tak promowało i promuje. Dla mnie równie ważne jak te kilkaset tysięcy Polaków tam, są miliony Polaków tu lub 2 miliony pracujących gdzieś w Europie, którzy nie „unaradawiają się” na potęgę. Spadająca liczba osób deklarujących się jako Polacy tam to nie tylko efekt działań lub złej woli Baćki, ale szeregu innych czynników i na nic zda się fetyszyzowanie Polaków na Białorusi jako jakieś kwintesencji polskości. Dobre i przyjazne relacje (nie tylko na poziomie politycznym, ale kulturowym, gospodarczym, społecznym) z sąsiadami niezależnie od zaszłości historycznych i aktualnych wyborów ideowo-ustrojowych wpływają pozytywnie nie tylko na położenie Polaków w kraju (vide relacje polsko-niemieckie po 1990), ale mogą korzystnie wpłynąć na położenie Polaków poza granicami. W relacjach z Białorusią po wyborze Łukaszenki żaden z tych elementów nie był rzeczywistością i nie mogliśmy sprawdzić „co by było gdyby”. Oczywiście nie pretenduję do miana eksperta w temacie i mogę się mylić w ocenach.
    Nie wiem w którym miejscu wyrażam „poparcie dla Łuki” – to też jakiś szablon, iż kto nie wspiera Waszego stanowiska w tej kwestii to agent Łuki i fan Jana Engelgarda lub Adama Wielomskiego? Skąd ta nagła niechęć do konserwatystów (nacjonalistyczne pozdrowienia dla Marka Jurka i JKM)? Nie spełnili pokładanych nadziei, czy „radykalizm” aż w takiej cenie jest obecnie?

  22. WT: „Spadająca liczba osób deklarujących się jako Polacy tam to nie tylko efekt działań lub złej woli Baćki, ale szeregu innych czynników ”

    Dokładnie tak. Deklarowanie narodowości bardzo często ma charakter koniunkturalny. Innymi słowy jeśli opłaca się być, dajmy na to, Polakiem, wtedy liczba Polaków rośnie, jeśli natomiast nie ma to znaczenia albo wręcz nie jest korzystne – wtedy mniej osób deklaruje się w ten sposób. Może nam się to podobać lub nie, ale jest to zjawisko dość powszechne, szczególnie zaś tam, gdzie w grę wchodzi bliskość językowa ułatwiająca takie migracje.

    Reasumując: udział Łukaszenki prawdopodobnie jest tu tylko taki, że jakoś tam, gospodarczo i społecznie wydźwignął swój kraj, efektem czego większa liczba osób wśród mniejszości narodowych bądź tylko, ze względu na rozmycie etniczno-kulturowe tamtych stron, nazwijmy je – potencjalnych mniejszości, deklaruje przynależność do „narodu panującego”.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*