Znany polityk o koszernej demokracji: „Sejm to tylko teatr”

Wiesław Walendziak był jedną z ważniejszych postaci polskiego życia publicznego lat 90. XX wieku. Dyrektor generalny Telewizji Polsat, prezes TVP, poseł, szef kancelarii premiera. W 2004 roku niespodziewanie złożył mandat poselski i wycofał się z życia politycznego, choć nie towarzyszył temu żaden skandal. Z punktu widzenia nacjonalisty istotne i ciekawe jest to, co powiedział 10 lat później w rozmowie opublikowanej w „Dwójce” (Program II Polskiego Radia):

Gdy zajrzymy za kulisy wielkiej polityki, zobaczymy, jak znaczący jest wpływ najróżniejszych kontekstów na decyzje rządów państw. Polityka, którą widzą wyborcy, jest jak chiński teatr cieni. W niewielkim stopniu odnosi się do tego, co dzieje się naprawdę w gospodarce i wielkich procesach społecznych. Najważniejsze rozstrzygnięcia zapadają poza sejmem, a nawet rządem. Sejm jest miejscem głośnych i gorszących sporów, ale to tylko teatr.

Nie jest tak, że rząd nie ma wpływu na to, co dzieje się w gospodarce, jest to jednak wpływ połowiczny. Musimy sobie uświadomić, że jesteśmy wypadkową większych procesów. Rzeczywistość nie zmienia się od aktu woli czy wypowiedzianych słów, tylko jest współzależna i od naszej aktywności, i od tego co dzieje się wokół w świecie.

Czytając te słowa możemy je zestawić z deklaracjami i argumentami tych naiwniaków, którzy są przekonani, że wprowadzenie do Sejmu kilkunastu lub kilkudziesięciu „narodowych” i „wolnościowych” posłów spowoduje „realne zmiany”. Zmieni się na pewno sytuacja materialna nowych wybrańców, z których wielu ma mizerne doświadczenie zawodowe – nie licząc noszenia teczki za starszym kolegą. Czy ktoś pamięta, jakie „realne zmiany” były dokonaniami polityków z Mieczykami Chrobrego z szeregów Ligi Polskich Rodzin lub Kukiz’15?

Na podstawie: nacjonalista.pl/polskieradio.pl