life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Stanisław Michalkiewicz: W pułapce szantażysty

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jezus Maria, wódki Żydzie! Toż to idzie, toż to idzie!” – pisał Andrzej Niemojewski w utworze „Branka”. Na razie Żyd z wódką się nie spieszy, bo czeka, aż mu w ramach „restytucji własności bezdziedzicznej” przekażą karczmę, w której stanie za szynkwasem. Myślę, że niedługo się tego doczekamy, bo siła złego na jednego, to znaczy – na nasz nieszczęśliwy kraj, który zbyt długo sprzymierzonym potęgom opierać się nie może tym bardziej, że jego scena polityczna jest przeżarta agenturami, jak nie tej potęgi, to tamtej.

Właśnie minęła 82 rocznica „wkroczenia” miłującej pokój Armii Czerwonej w granice Polski, co nastąpiło w rezultacie niemiecko-sowieckiego porozumienia „Ribbentrop-Mołotow”. Polacy zostali wydani na łup dwóch okrutnych wrogów, którzy zaczęli ich formować, każdy na swoją modłę. Niemców specjalnie nie interesowało, co Polacy sobie myślą, bo i tak, jako naród mniej wartościowy, zostali przeznaczeni na bycie bydłem roboczym, natomiast Sowietów interesowało to jak najbardziej – i o ile Niemcy zaczęli narodowi polskiemu odcinać głowę, to Sowieci ponadto zaczęli zmuszać Polaków, podobnie jak inne nacje zamieszkujące tamte tereny, do ćwierkania z ichniego klucza. Ilustruje to anonimowy wierszyk jakiegoś Białorusa: „Hop, naszy hreczanniki, usie Żydy naczalniki, usie Polaki na wywoz, Biełarusy – w kołchoz”. Słowem – zaczęli normalnych ludzi przerabiać na „ludzi sowieckich”.

I oto w przeddzień 82 rocznicy Parlament Europejski, kierowany przez Niemcy i niemieckich kolaborantów, przyjął antypolską rezolucję, za którą głosowali również polscy folksdojcze i to w całkiem licznym gronie. Oto ich personalia, które podaję z drżeniem, bo skoro za podanie nazwiska jednej pani zostałem wezwany nie tylko przed niezawisły sąd w procesie cywilnym, ale i na policję w charakterze podejrzanego, to cóż ze mną będzie po podaniu do wiadomości tylu nazwisk? Ale mówi się: trudno; skoro dla Polski można nawet zabijać ludzi, to dlaczego nie można by dla niej trochę nie pocierpieć? Taki właśnie napis znajduje się w piwnicach Ministerstwa Edukacji przy Alei Szucha w Warszawie, gdzie podczas prowadzenia na naszych ziemiach „niemieckiego dzieła odbudowy” miało siedzibę Gestapo. Zatem alfabetycznie: Wdowa Narodowa Magdalena Adamowicz, Bartosz Arłukowicz, Jerzy Buzek, Jarosław Duda, Tomasz Frankowski, Andrzej Halicki, Danuta Huebner, Ewa Kopacz, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Jan Olbrycht, Książę-Małżonek Radosław Sikorski, Marek Balt, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Januna Ochojska, Róża Thun (und Handehoch) oraz Sylwia Spurek. Reprezentują oni polityczne gangi, pozostające w nieprzejednanej opozycji do politycznego gangu Jarosława Kaczyńskiego, któremu nie mogą darować, że ich odstawił od korytka, wskutek czego nie mogą umoczyć sobie pysków w melasie, jako to bywało w okresie dobrego fartu. Zwraca uwagę obecność w tym gronie co najmniej trzech tajnych współpracowników SB z czasów komuny i kilku sowieckich kolaborantów, co potwierdza trafność spostrzeżenia wymownych Francuzów, że kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat. Tak zresztą było i po wojnie, kiedy większość folksdojczów skwapliwie przeszła na służbę komunistycznej bezpieki. Jak widzimy, mimo transformacji ustrojowej ciągłość jest większa, niż nam się wydaje, bo natura zawsze ciągnie wilka do lasu.

Rezolucja Parlamentu Europejskiego potępia Polskę za kilka przewinień. Po pierwsze – za pogarszanie się praworządności, to znaczy – za powoływanie sędziów do Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego bez zgody pana prof. Andrzeja Rzeplińskiego – ongiś sowieckiego kolaboranta w PZPR – oraz pana red. Adama Michnika, pełniącego, wraz z Lechem Wałęsą, obowiązki Odkupiciela Narodu Polskiego. Zbrodnia to niesłychana, na którą „Europa” nie może patrzeć spokojnie, bo straszliwe paroksyzmy z tego powodu przeżywają „wartości”. Jeszcze przed podjęciem tej rezolucji uruchomione zostały pudła rezonansowe w kraju i na przykład Izba Karna SN uchyliła orzeczenie tegoż sądu w innej sprawie, bo w składzie orzekającym znajdował się sędzia „nielegalny”, to znaczy – rekomendowany przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a nie przez dawną, w której zasiadali ludzie z towarzystwa. Ciekawe ilu konfidentów WSI czy ABW zasiada w takiej na przykład Izbie Karnej – ale tego się chyba nie dowiemy, bo to jest największa tajemnica państwowa III RP. Wprawdzie przy rozpatrywaniu pewnej sprawy w warszawskim Sądzie Okręgowym wyszło na jaw, że ABW prowadziła operację „Temida”, której celem był werbunek agentury w środowisku sędziowskim – ale ujawnienia rezultatów tej operacji nie chce ani obóz zdrady i zaprzaństwa, ani obóz „dobrej zmiany”. Nietrudno to zrozumieć; z konfidenta ujawnionego żadnego pożytku już nie będzie, natomiast konfidenta utajnionego można eksploatować aż do śmierci a przynajmniej – do przejścia w stan wiecznego spoczynku. Za przykładem Sądu Najwyższego podążył płomienny szermierz praworządności, niezawisły sędzia Żurek, który nie chciał orzekać w składzie z sędzią „nielegalnym”, to znaczy rekomendowanym nie przez tę KRS, co sędzia Żurek. Toteż sędzia Żutrek obawia się, żeby się nie strefić w oczach Salonu, bo wtedy wszytko przepadnie i cała niezawisłość na nic.

Innym przewinieniem związanym z praworządnością jest skierowanie przez premiera Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie pytania, czy konstytucja RP ma charakter nadrzędny nad prawem unijnym, czy nie. Wydaje się, że samo postawienie takiego pytania jeszcze nie byłoby zbrodnią, gdyby nie to, że zostało ono skierowane do „trybunału Julii Przyłębskiej”, który w oczach Salonu, a zwłaszcza – żydowskiej gazety dla Polaków – się nie liczy, w odróżnieniu od trybunału Andrzeja Rzeplińskiego. Parlament Europejski oczekuje, że premier Morawiecki swoje pytanie wycofa. To bardzo ciekawe, bo cóż instytucje Unii Europejskiej może obchodzić odpowiedź udzielona przez bandę Julii Przyłębskiej? Niby nic – ale to oczekiwanie świadczy o tym, że i Unia Europejska nie jest do końca pewna wyższości swojego prawa nad konstytucjami poszczególnych bantustanów, może z wyjątkiem Niemiec, które przed ratyfikacją traktatu lizbońskiego przyjęły ustawę, że żadne prawo nie może wejść w życie na terenie RFN bez uprzedniego przyjęcia go przez obydwie izby tamtejszego parlamentu: Bundesrat i Bundestag. Wprawdzie prezydent Kaczyński w podskokach ratyfikował traktat lizboński bez takiego zastrzeżenia – ale na wszelki wypadek Unia woli dmuchać na zimne – żeby Polska nie próbowała zasłaniać się konstytucją, która jeszcze niedawno miała u nas tylu obrońców, że aż się to policjantom nie mieściło w pale.

Kolejną zbrodnią jest „lex TVN”. TVN, którą podejrzewam, że została utworzona przez starych kiejkutów przy udziale pieniędzy ukradzionych z FOZZ, a która jest uważana przez brukselskich biurokratów i amerykańskich Żydów, co to obleźli tamtejszy Departament Stanu, za gwarancję demokracji i wolności słowa w naszym bantustanie. Dlaczego przez biurokratów – wiadomo – natomiast Żydzi, swoim zwyczajem zareagowali odruchem solidarności rasowej, jako że prezesem Discovery Communication, będącej właścicielem TVN jest pan David Zaslaw z pierwszorzędnymi korzeniami, podobno nawet warszawskimi. W związku z tym, z tej „lex TVN” pozostanie chyba tylko wspomnienie, bo i prezydent Duda zapowiedział 15 sierpnia, że będzie nieugięcie stał na nieubłaganym gruncie wolności słowa, a ostatnio dodał, że „repolonizację mediów” będzie przeprowadzał „innymi metodami”.

I wreszcie parlament Europejski skrytykował Polskę za prześladowanie „mniejszości seksualnych”, czyli zboczeńców płciowych oraz naruszanie „praw kobiet” – cokolwiek miałoby to znaczyć.

No dobrze, ale dlaczego wszystkie instytucje Unii Europejskiej tak się przeciwko Polsce zmobilizowały? Wyjaśnienia dostarcza czerwcowa wizyta w Europie amerykańskiego prezydenta Józia Bidena, który, ad captandam benevolentiam, najwyraźniej musiał odstąpić Polskę Naszej Złotej Pani. Toteż Nasza Złota Pani natychmiast wysłała Donalda Tuska, żeby rozpoczął operację zagospodarowania wpływów niemieckich w Polsce, a ponieważ tutejsi folksdojcze okazali się za słabi na samodzielne osiągnięcie tego celu, Nasza Złota poderwała i przebierańców z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Komisję Europejską i Europejski Parlament. Instytucje te, tradycyjnie kierowane przez niemieckie owczarki, spełniają życzenia Naszej Złotej Pani w podskokach. Zresztą nie tylko one – bo w dziele „pogłębiania integracji” wiekopomne zasługi położył również Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński, przeforsowując niedawno przy pomocy Lewicy ratyfikację ustawy o zasobach własnych Unii Europejskiej, wyposażającej Komisję Europejską w kompetencje, których przedtem nie miała: zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu całej Unii i samodzielnego nakładania unijnych podatków.

Widzimy, że presja na Polskę, która zapewne nie skończy się na tych żądaniach, coraz bardziej się nasila. A jakie środki nacisku ma wobec Polski Unia Europejska, a za jej pośrednictwem – Niemcy? W polityce trzeba mieć z góry przygotowaną odpowiedź na co najmniej dwa pytania. Pierwsze – co mi dasz, jak ci to zrobię – i drugie – co mi zrobisz, jak ci tego nie dam? Otóż Niemcy za pośrednictwem instytucji Unii Europejskiej stosują wobec Polski szantaż finansowy. Okazał się on bardzo skuteczny, bo polskie rządy, tworzone przez wszystkie gangi polityczne, z wyjątkiem Konfederacji, trwale uzależniły państwo od unijnych subwencji oraz doprowadziły do gospodarczego skolonizowania Polski przez Niemcy. Toteż kiedy dług publiczny Polski przekroczył 1,5 biliona złotych, a – jak z okazji protestu medyków ujawnił premier Morawiecki – tegoroczny budżet jest „pod kreską” na co najmniej 70 miliardów, Polska długo szantażowi finansowemu opierać się nie może – a chodzi nie tylko o zwyczajne subwencje preliminowane w budżecie UE, ale i zablokowanie Funduszu Odbudowy w wysokości ponad 700 mld złotych, bez których szlag trafi nie tylko wszystkie „Polskie Łady”, ale w ogóle finanse państwa znajdą się – delikatnie mówiąc – w poważnej sytuacji. Toteż rząd już przekonuje samorządy, żeby pod żadnym pozorem nie sprzeciwiały się zboczeńcom płciowym, a w pozostałych sprawach kombinuje, jakby tu znaleźć sposób zrealizowania wszystkich żądań niemieckiego szantażysty bez jakiejś ostentacyjnej utraty twarzy, żeby wyznawcy Jarosława Kaczyńskiego w niego nie zwątpili.

Stanisław Michalkiewicz

Zdjęcie: twitter.com

UEszantaz

Tekst ukazał się w tygodniku  „Najwyższy Czas!”.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*