life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ronald Lasecki: Dugin vs. Dugin. O „Manifeście Wielkiego Przebudzenia”

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

„Manifest Wielkiego Przebudzenia” autorstwa rosyjskiego filozofa Aleksandra Dugina zdążył odbić się już pewnym echem w środowiskach antysystemowych w Polsce i nie tylko. W przeważającej części da się go interpretować w perspektywie ciągłości poglądów autora „Czwartej Teorii Politycznej”, acz, w porównaniu do jego poprzednich wypowiedzi, w „Manifeście…” pojawiają się też niepokojące przesunięcia akcentów, każące zachować sceptyczny dystans do obecnego zwrotu w refleksji Autora.

Zanim jednak owe przesunięcia akcentów unaocznimy, wskażmy na metodologiczny szablon i strukturalny rdzeń refleksji A. Dugina, narosło bowiem wokół tej kwestii w naszym kraju wiele nieporozumień. Na początku lat 1990. rosyjski filozof dał się poznać jako autor oryginalnej „syntezy” komunizmu i faszyzmu, nazwanej przez niego „narodowym bolszewizmem”.

Termin ten nawiązuje do nurtu międzywojennej niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej, którego emblematycznymi postaciami byli tacy autorzy jak Ernst Niekisch (1889-1967) czy Karl Otto Paetel (1905-1975). Miał on także swoich przedstawicieli w Rosji w osobach między innymi Nikołaja Wasiliewicza Ustriałowa (1890-1937) i Siergieja Siergiejewicza Łukianowa (1889-1938).

Na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej narodowy bolszewizm był socjalizmem, zaś w swoim negatywnym stosunku przede wszystkim do liberalnego Zachodu – nacjonalizmem. Odrzuceni przez stalinowski ZSRR – ze względu na brak ortodoksji marksistowskiej, i rozczarowani niemieckim narodowym socjalizmem – z powodu nie podjęcia przezeń socjalistycznej transformacji społeczeństwa, narodowi bolszewicy znaleźli się w opozycji wobec totalitarnych reżymów zarówno w Moskwie jak i w Berlinie, będąc przez nie prześladowani.

„Narodowy bolszewizm” A. Dugina, poza efektowną i szokującą zachodnich liberałów nazwą, miał z tym oryginalnym międzywojennym kierunkiem niewiele wspólnego. W pismach autora „Na ścieżkach Absolutu” z początku lat 1990. widać raczej silną inspirację francusko-włoskim tradycjonalizmem integralnym (René Guénon, Julius Evola), niemiecką geopolityką organicystyczną (Carl Schmitt, Karl Haushofer) i francuską Nową Prawicą (Alain de Benoist) w tym okresie silnie inspirowaną niemieckim völkizmem. Już wówczas można też dostrzec manihejskie i gnostyckie piętno myśli Dugina, odzwierciedlające się w powracających u niego stale motywach „ostatecznego i decydującego starcia sił Dobra i Zła” oraz niezgody na „fałszywą (liberalną) rzeczywistość” i rewolty przeciw niej.

„Narodowy bolszewizm” jest tu więc po prostu figurą retoryczną, użytą dla przyciągnięcia uwagi zradykalizowanej rosyjskiej młodzieży ze spauperyzowanych przedmieść wielkich miast, która zasiliła wówczas szeregi Partii Narodowo Bolszewickiej kierowanej przez Eduarda Limonowa. Było to ugrupowanie rewolucyjne, dążące do politycznego przewrotu w imię odbudowania imperium rosyjskiego, mogącego odzyskać dla Moskwy utraconą pozycję mocarstwową. Rewolucji przeciwko zwesternizowanej, liberalnej oligarchii skupionej wokół Borysa Jelcyna, rządzącej Rosją od rozpadu Związku Radzieckiego, dokonać miały kadry dobierane spośród ezoterycznych metafizyków, patriotycznie usposobionej awangardy artystycznej, oraz rozczarowanej liberalnymi przemianami zradykalizowanej młodzieży.

E. Limonow był przy tym artystą operującym intuicją i wizjami nieuporządkowanymi w racjonalne, mierzalne kategorie. Była u niego wizja rewolucji, była wizja patriotyzmu, była wizja mocarstwowej Rosji, była niezgoda na konformizm, a także odrzucenie kunktatorskiej mentalności mieszczańskiej, nie było jednak doktryny. Myślący bardziej klasycznymi kategoriami A. Dugin podjął więc wysiłek wyrażenia filozofii tradycjonalizmu integralnego językiem ideologii, która byłaby intuicyjnie zrozumiała dla Rosjan, odwołując się do znanego im doświadczenia historycznego. Stąd właśnie nazwa „narodowego bolszewizmu”, choć w istocie mieliśmy do czynienia po prostu z uwspółcześnioną wersją tradycjonalizmu integralnego, z którego filozoficznych przesłanek autor „Templariuszy proletariatu”wysnuł wnioski odnoszące się do ówczesnej rzeczywistości rosyjskiej.

„Narodowy bolszewizm” A. Dugina nie był więc w istocie próbą syntezy faszyzmu i komunizmu, stworzenia ideologicznego miksu „brunatnego” i „czerwonego”, jak alarmowali wówczas – zgodnie jednak z intencją samego A. Dugina! – liberalni komentatorzy na Zachodzie. A. Dugin w istocie dokonał tradycjonalistycznej reinterpretacji bolszewizmu i komunizmu oraz historycznego doświadczenia sowieckiego, albo raczej wyraził filozofię J. Evoli i metafizykę R. Guénona językiem rosyjskiego bolszewizmu.

W ówczesnym pisarstwie A. Dugina nie ma praktycznie odwołań nie tylko do autorów komunistycznych, ale nawet w ogóle do rosyjskich: spośród tych ostatnich autor „Misteriów Eurazji” przywołuje niekiedy, i to też raczej hasłowo, jedynie Konstantina Nikołajewicza Leontjewa argumentującego za zwrotem Rosji ku Azji i rekoncyliacją rosyjsko-osmańską. Dominują zaś u A. Dugina odniesienia do autorów niemieckich i tych autorów romańskich, jak J. Evola czy A. de Benoist, którzy przyjmowali orientację proniemiecką i stanowisko germanofilskie.

W publikowanych w tym okresie anonimowo poezjach A. Dugin daje nawet wyraz swojej fascynacji niemieckim narodowym socjalizmem, a konkretniej narodowosocjalistycznym okultyzmem, co byłoby prawdopodobnie zbyt trudne do przyjęcia nawet dla jego przekonanych rosyjskich zwolenników – biorąc pod uwagę rolę, jaką w Rosji odgrywa polityczny mit „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” i „zwycięstwa nad faszyzmem” (do których autor „Teorii hiperborejskiej” – co znaczące – nie odwołał się w bodaj żadnej swojej wypowiedzi). W duginowskim piśmie „Elementy” (którego tytuł nieprzypadkowo nawiązywał do głównego periodyku francuskiej Nowej Prawicy) ukazuje się też wtedy wywiad z Léonem Degrellem, którego redaktorzy pisma (wśród nich prawdopodobnie też sam A. Dugin), zdążyli odwiedzić w Hiszpanii na kilka miesięcy przed jego śmiercią.

Wniosek jaki nasuwa się z tej analizy brzmi następująco: „narodowy bolszewizm” był retoryczno-ideologicza figurą, mającą zmobilizować rosyjskich patriotów formacji „prawicowej” (carsko-monarchistycznej, „czarnosecinnej”, a nawet „własowskiej”) i formacji „lewicowej” (rewolucyjnej, społecznie radykalnej, komunistyczno-patriotycznej, nostalgików po ZSRR) dla idei tradycjonalizmu integralnego. „Narodowy bolszewizm” A. Dugina był więc pojęciem-wydmuszką, ideologicznym parawanem. W rzeczywistości autorowi „Rewolucji konserwatywnej”” chodziło o recepcję w Rosji perennializmu R. Guénona i tradycjonalistycznej filozofii politycznej J. Evoli. Podmiotem politycznym w „narodowym bolszewizmie”miała być rosyjska rewolucyjna awangarda ezoteryczno-artystyczna i zradykalizowana społecznie i narodowo lumpenproletariacka młodzież z przedmieść i ubogich dzielnic wielkich miast.

Projekt ten zakończył się niepowodzeniem z powodu różnic w strukturze myślowej A. Dugina i E. Limonowa; ten pierwszy chciał zbudowania doktrynalnej i politycznej osi, wokół której krystalizować mogłoby się eurazjatyckie imperium Rosji, ten drugi natomiast chciał przede wszystkim „czynu”. Przypominało to trochę rozdźwięk między racjonalistą Romanem Dmowskim i aktywistą Józefem Piłsudskim w przedwojennej Polsce. I tak jak R. Dmowski zbudował racjonalną i uporządkowaną organizację endecką, tak też A. Dugin na początku lat 2000. tworzył podobnie konstruowany Międzynarodowy Ruch Eurazjatycki, w samej Rosji przybierający nawet efemerycznie postać Partii „Eurazja”. Tak jak jednak R. Dmowskiemu zabrakło talentów politycznych do objęcia władzy w Polsce, tak również A. Duginowi nie powiodły się jego przedsięwzięcia polityczne. Zarzucił je ostatecznie, decydując się walczyć nie o władzę, lecz o intelektualny wpływ na władzę – zajmując pozycję konstruktywnego wsparcia, a okresowo też konstruktywnej opozycji, wobec rządów B. Jelcyna po 1994 r. (gdy jego administracja podjęła próbę przeciwdziałania secesji Czeczenii) i później również wobec nowej ekipy Władimira Putina.

E. Limonow tymczasem, ze swą Partią Narodowo-Bolszewicką, kontynuował radykalne działania polityczne, próbując między innymi wzniecić antyliberalną rewolucję wśród pozostawionych przez Moskwę samym sobie Rosjan osiadłych w Kazachstanie. Aresztowany na granicy rosyjsko-kazachstańskiej z bronią w ręku, trafił do więzienia, jak wcześniej dziesiątki jego zwolenników zaangażowanych w różnorodne działania quasi-rewolucyjne. Ostatnim głośnym zagraniem E. Limonowa okazał się udział w protestach opozycji w Moskwie w roku 2011. To była już jednak inna Rosja, w której szeregi protestujących zasilali już nie zmarginalizowani społecznie lumpenproletariusze z przedmieść, lecz studenci spędzający czas na jankeskich portalach społecznościowych w rodzaju Facebooka. Gdy E. Limonow wzywał więc zgromadzonych na Placu Rewolucji do marszu na budynki Administracji Prezydenta i na Kreml, Borys Niemcow i Aleksiej Nawalny przekonali ich, by ruszyli na Plac Błotny. I tak właśnie ówczesna niedoszła rewolucja skończyła się w liberalnym błocie.

Wracając tymczasem do A. Dugina, to jego kolejnym, po narodowym bolszewizmie, projektem ideologiczno-politycznym był eurazjatyzm. Była to, w porównaniu do narodowego bolszewizmu, próba poszerzenia pola politycznego. Podmiotem politycznym nie miałyby już tym razem być zradykalizowane rosyjskie kręgi ezoteryczno-artystycznej awangardy i lumpenproletariacko-subkulturowe kręgi młodzieżowe, lecz ludy zamieszkujące różnie definiowaną przestrzeń eurazjatycką, oraz ich elity. „Eurazja” bywa wówczas u A. Dugina zazwyczaj tożsama z terytorium dawnego ZSRR, choć niekiedy bywa też rozciągana na Iran i Turcję, gdzie ruch duginowski również posiada swoje kontakty.

Budowana w tym czasie Partia „Eurazja” rekrutuje do swej rady politycznej m.in. elity tatarskie, rosyjskich muzułmanów, buddystów i radykalnych syjonistów rosyjskiego pochodzenia w żydowskim tworze okupacyjnym w Palestynie. Egzaltacja nonkonformizmem, kontrkulturą i rewolucją zastąpiona zostaje na tym etapie konserwatyzmem i ideą dialogu cywilizacji. Rdzeniem pozostaje jednak wciąż tradycjonalizm integralny R. Guénona i J. Evoli, odczytywany jednak tym razem w języku pluralizmu tradycji, mających wspólną, perennialną podstawę.

Około 2008 roku następuje konserwatywny zwrot ideologiczny reżymu putinowskiego. Przedstawiciele rosyjskiej elity państwowej zaczynają się pojawiać w towarzystwie dostojników Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i demonstrować swoją religijność. Rosja dookreśla się także w odrzuceniu instytucjonalizującego się wówczas politycznie zachodniego postmodernizmu z jego promocją zboczeń seksualnych i relatywizacją tożsamości płciowych. A. Dugin, będący wówczas wykładowcą n Uniwersytecie im. Łomonosowa w Moskwie, współzakłada tam Centrum Studiów Konserwatywnych i wydaje szereg książek na temat konserwatywnej filozofii polityki. Odczytywać to należy jako próbę zbliżenia się do obozu władzy i wpisania w jego oczekiwania. Zarazem, jest to początek regularnych kontaktów autora „Filozofii tradycjonalizmu” z zachodnioeuropejską prawicą konserwatywną, co jest dalszą próbą poszerzenia pola politycznego – tym razem poza granice dawnego ZSRR.

Tendencja ta kulminuje w 2011 roku, gdy A. Dugin publikuje anonimowo Manifest Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego, dwa lata później zaś będący manifestem europejskiego patriotyzmu Projekt Wielkiej Europy. Tym razem podmiotem politycznym mają być już nie konserwatywne elity tradycyjnych wspólnot etnicznych i religijnych Federacji Rosyjskiej, lecz – w drugim przypadku – konserwatywne elity Europy, w pierwszym zaś – społeczności całego świata opierające się imperializmowi USA i niesionej przez nie liberalnej globalizacji. Projekty konserwatywny i eurazjatycki zostają więc rozszerzone poza granice Rosji – pierwszy na Europę, drugi na cały świat. Materialnym efektem pierwszego projektu jest obecność A. Dugina na zjeździe konserwatywnych elit europejskich w Wiedniu w 2014 r. i próba finansowania przez Federację Rosyjską europejskich partii prawicowych w tym samym czasie.

Projekt Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego miał donioślejszy charakter i, moim zdaniem, myśl autora „Czwartej Teorii Politycznej” osiągnęła w nim swój dotychczasowy szczyt. Podmiot Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego A. Dugin ujmował abstrakcyjnie, określając go mianem zaczerpniętego od Martina Heideggera pojęcia „Dasein”, w przybliżeniu oznaczającego „właściwe danej społeczności bycie w świecie”, co należy rozumieć jako różne tradycje, różne tradycyjne sposoby życia zbiorowego, stanowiące konkretyzację uniwersalnej Tradycji. Widzimy więc, że Globalny Sojusz Rewolucyjny to jeszcze jedna próba ubrania tradycjonalizmu integralnego w szaty politycznej ideologii – tym razem adresowanej już nie tylko do mieszkańców Rosji, lecz do wszystkich ludów świata. Napisany pięknym, porywającym stylem literackim, z ducha idealistyczny i romantyczny podobnie jak pierwsze pisma autora „Metafizyki Dobrej Nowiny”, manifest rzeczywiście posiada wielką siłę sugestywną, choć raczej nie osiągnął zamierzonego celu, będąc jedynie z rzadka tłumaczonym i przechodząc niemal niezauważonym i bez szerszego echa.

Na tym tle Manifest Wielkiego Przebudzenia jest zdecydowanym obniżeniem lotów. Po pierwsze, napisany został w odpowiedzi na doraźne wydarzenie polityczne, jakim było wyborcze zwycięstwo Joe’go Bidena. Po drugie, będąc, pomimo sporych rozmiarów, tekstem w istocie publicystycznym a nie filozoficznym i ideologicznym, nie zawiera żadnych nowych idei, będąc koncepcyjnie wtórny wobec poprzednich wypowiedzi A. Dugina. Po trzecie, tekst napisany został fatalnym, czerstwym i pospolitym literacko stylem, co sprawia że w odbiorze jest zwyczajnie nudny i nieangażujący – ani intelektualnie, ani duchowo, ani estetycznie.

Po czwarte wreszcie, są tam ewidentne symplifikacje i zniekształcenia: trafnie autor „Postfilozofii” (sic! – w omawianym tu kontekście tytuł tej pracy A. Dugina nabiera nowego, niedobrze świadczącego o Autorze, znaczenia) kreśli bowiem ramy filozoficznego sporu pomiędzy nominalistami a realistami, zupełnie błędnie jednak umieszcza Arystotelesa i Tomasza z Akwinu w jednym z Platonem obozie zwolenników twierdzenia o obiektywnym istnieniu powszechników; Akwinata w rzeczywistości odmawiał powszechnikom bycia substancjami, uważając że mogą one istnieć jedynie w łączności z jednostkowymi rzeczami, co oddaje jego słynne zdanie „universalia non sunt res subsistences, sed habent esse solum in singularibus”, podczas gdy Platon wyznawał pogląd przeciwny – iż powszechniki istnieją jako substancje. Stanowisko Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, choć historycznie atakowane przez nominalistów, bliższe jest w rzeczywistości nominalizmowi, niż platonizmowi. Przyjęcie przez Kościół rzymskokatolicki, za pośrednictwem Tomasza z Akwinu, arystotelizmu za swą oficjalną filozofię, stworzyło na Zachodzie pole dla nominalizmu i zadecydowało o materialistycznym i indywidualistycznym kierunku rozkładu cywilizacji zachodniej.

Równie kontrowersyjne jest inne stwierdzenie autora „Filozofii polityki”, dopatrującego się na współczesnej zachodnioeuropejskiej lewicy „radykalnych ataków na kapitalizm”, podczas gdy nietrudno dostrzec gołym okiem zjawisko dokładnie odwrotne: symbiozę radykalnej lewicy z liberalnym cywilizacyjnie kapitałem. Zachodnie lewactwo i zachodni korporacyjny kapitał występują dziś jako „dobry i zły czekista” postmodernizujacego się demoliberalizmu. Kapitał i lewica maszerują dziś razem ku postmodernizmowi i uderzają razem w przeciwników liberalizmu.

Niegdysiejsza lewicowa krytyka kapitalizmu praktycznie zaś zaniknęła. Przypomnijmy bowiem, że jej istotą było odrzucenie kapitalistycznej tezy, że celem gospodarowania jest zysk. Była to więc fundamentalna (zasadnicza) krytyka kapitalizmu. Dzisiejsza „krytyka” kapitalizmu ze strony zarówno lewicy jak i „wrażliwej społecznie” prawicy nie jest już krytyką esencjonalną, tylko mniej czy bardziej radykalną krytyką rozwarstwienia majątkowego i alienacji do jakich w praktyce prowadzi kapitalizm. Lewica (oraz „społecznie wrażliwa” prawica) nie neguje, że celem gospodarowania człowieka powinna być pogoń za materialnym dobrobytem, lecz naciska by większą niż obecnie część tego dobrobytu przekazywać ludziom, którzy nie przechwytują bogactwa, jak elita kapitalizmu. Nie ma więc dziś lewicowej krytyki kapitalizmu, tylko jest lewicowa krytyka niektórych (rozwarstwienie majątkowe) skutków kapitalizmu.

„Manifest Wielkiego Przebudzenia” stanowi próbę rozciągnięcia zakresu podmiotu politycznego jeszcze bardziej, niż miało to miejsce w przypadku Manifestu Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego: już nie rosyjska kontrkultura, nie tradycyjne elity Eurazji, nie tradycjonalistyczni konserwatyści kontynentalnej Europy, a nawet nie wszystkie ludy żyjące w Tradycji mają być podmiotem, lecz wszyscy ludzie po prostu. Również ci, którzy opierają się postmodernizmowi w imię modernizmu: tego samego, który planowo eksterminuje Tradycję od czasów rewolucji we Francji w 1789 r.

Autor „Radykalnego Podmiotu i jego kopii” w szeregach adeptów Wielkiego Przebudzenia widzi obecnie również WASP-ów i rednecków – jeśli tylko nie lubią oni Billa Gatesa, George’a Sorosa i Hilary Cllinton. W miejsce „Dasein” na horyzoncie niebezpiecznie zaczyna nam majaczyć „prawica”. Zamiast walczyć z dziedzictwem rewolucji roku 1776 i 1789, walczyć zaczynamy z „lewactwem”. Wrogiem nie jest już Zachód i USA, lecz Partia Demokratyczna i BLM. To tylko o krok od poparcia prawicowej bigoterii i reżymowej prawicy, co skądinąd stało się już udziałem niektórych spośród niegdysiejszych jankeskich psychofanów A. Dugina – jak choćby ewidentnie niestabilny emocjonalnie i psychicznie („entuzjasta”, jak powiedzieliby nasi pradziadkowie) James Porazzo.

„Manifest Wielkiego Przebudzenia” utrzymany jest więc w duginowskiej logice coraz to dalej idącego rozciągania podmiotu politycznego. Problem tylko w tym, że owe rozciąganie kategorii podmiotu politycznego swoje logiczne zwieńczenie osiągnęło w figurze „Dasein” z okresu Manifestu Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego. „Dasein” to Tradycja wcielona w różne kultury. Rdzeniem metafizycznym i filozoficznym pozostaje tu wciąż perennializm i tradycjonalizm integralny. Gdy jednak podmiot rozciągniemy tak, że w jednym zbiorze znajdą się cywilizacje tradycyjne i ich niszczyciele, wspólnoty i ich rozbijacze, to czy możemy jeszcze wówczas mówić w ogóle o wewnętrznie zintegrowanym podmiocie? A jeśli tak, to czy tak zdefiniowany podmiot koresponduje jeszcze z filozofią tradycjonalizmu integralnego? Moim zdaniem, „Manifest Wielkiego Przebudzenia” to pierwsza wypowiedź autora „W poszukiwaniu ciemnego Logosu”, która już od filozoficznej osi tradycjonalizmu integralnego się odrywa. W pewnym sensie więc, „Dugin zdradza tu duginizm”.

Dodajmy jeszcze na koniec, że autor „Podstaw geopolityki” porzuca tu również wyraźnie myślenie geopolityczne, które zastępuje konspirologią. Nie chcę tu całkowicie negować wartości poznawczej i sprawczej, jaką dla Antysystemu ma konspirologia, niewątpliwie jednak, jest to wartość niższa niż w przypadku geopolityki, na gruncie konspirologii łatwiej zaś o intelektualne hochsztaplerstwo. W najnowszych tekstach A. Dugina łatwiej niż o odwołania do C. Schmitta i K. Haushofera (czy nawet do Immanuela Wallersteina) jest o odwołania do Alexa Jonesa i Qanon. To wyraźne obniżenie lotu w porównaniu do wcześniejszych tekstów. Zamiast generała Kasema Sulejmaniego, w obecnych pismach autora „Konspirologii” bohaterką staje się Ashley Babbitt. Tymczasem, choć niewątpliwie sprzeczność między liberalną oligarchią a ludami świata występuje, to i oligarchia owa, i owe ludy, wciąż mają swoje ojczyzny i żyją w konkretnych przestrzeniach: ojczyzną demoliberalnej oligarchii wciąż jest Zachód, a jej centrum USA.

„Manifest Wielkiego Przebudzenia” jest więc myślową i publicystyczną porażką rosyjskiego filozofa. A. Dugin „zdradza” w nim samego siebie. Porzucona zostaje oś filozoficzna i metafizyczna, jaką do tej pory był tradycjonalizm integralny. Nikną gdzieś w tle dotychczasowe punkty odniesienia: prawosławny mistycyzm i islamski ezoteryzm, okultyzm i gnostycyzm, konserwatyzm i dasein, geopolityka i antropologia kulturowa. Niegdysiejszy „aktywny postmodernizm” z czasów Partii Narodowo-Bolszewickiej i późniejszych koncepcji, przy pomocy którego autor „Geopolityki Ponowoczesności” chciał podsycać sprzeczności i poszerzać pęknięcia w antytradycyjnym gmachu modernizmu, zastąpiła prawicowa bigoteria i wzywanie do walki z „lewactwem”. Rosyjski myśliciel „zjada swój własny ogon”.

Za tym „nowym”, „zdegenerowanym” A. Duginem nie warto iść, ani nawet śledzić jego aktualnych dociekań. Nie jesteśmy przecież „Ashley Babbitt” ani „Donaldem Trumpem” – jesteśmy „Kasemem Sulejmanim”. Naszym wrogiem są idee 1776 r. wcielone w USA, a nie Partia Demokratyczna oraz Bill Gates i George Soros wszczepiający mikrochipy w szczepionkach na koronawirusa. Jesteśmy po stronie Chin, Iranu, Palestyńczyków i rdzennych ludów Ameryki, a nie po stronie fanów muzyki country, rednecków, „kreacjonistów” i obrońców „drugiej poprawki”. Stoimy tam, gdzie stał „stary” A. Dugin z okresu Manifestu Globalnego Sojuszu Rewolucyjnego. Z tym nowym, który stoi obok D. Trumpa i Alexa Jonesa, nie mamy nic wspólnego.

Ronald Lasecki

adugin2

Tekst ukazał się w miesięczniku „Chrobry Szlak”.

Źródło: https://ronald-lasecki.blogspot.com/


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

  • 7 marca 2017 -- Bogdan Kozieł: Nowy Człowiek Legionu Archanioła Michała
    Legion Michała Archanioła był w latach 30. XX wieku w bardzo dużym stopniu organizacją realizującą ideały tradycjonalizmu integralnego, zresztą sam Evola wysoko cenił Legion i Codr...
  • 17 grudnia 2021 -- KS: Ernst Jünger – szturm jako doświadczenie inicjacyjne
    Lektura wspomnień wojennych jest w stanie rozbudzić zapał, który przyrównać można, być może, do nieświadomej naiwności spragnionych bohaterskiej przygody ochotników, wstępujących d...
  • 29 sierpnia 2022 -- Ronald Lasecki: Daria Dugina i ruiny Azowstalu
    Ukropoliniacy i inni zachodniacy próbują usprawiedliwić terrorystyczny zamach na Darię Duginę, tym że sfotografowała się ona na tle zdobytego przez Rosjan kompleksu „Azowstalu”. W ...
  • 23 sierpnia 2022 -- Jacek Bartyzel: Morderstwo córki profesora Dugina
    Przerywam na chwilę sierpniową „abstynencję” od fejsbuka, aby dać wyraz swojemu obrzydzeniu sposobowi podawania przez polskie – a raczej należałoby rzec: polskojęzyczne – media inf...
  • 19 września 2022 -- Ronald Lasecki: Mój sen o Tradycji
    Gdy przyjeżdżam autokarem do siebie na wieś, od przystanku do domu mam jeszcze jakieś cztery kilometry przez pola i łąki, do tego krótki odcinek przez przydrożny lasek, a w zasadzi...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

69 Komentarzy

  1. Dużo racji w tekście. Niestety prof. Dugin obniżył dość widocznie loty, zaś te zachwyty nad Trumpem i trumpizmem są naprawdę śmieszne z punktu widzenia tradycjonalizmu.

  2. Jakkolwiek intelektualnie nie brzmiałaby duginowska nadbudowa to od dawna jego bazą jest dbanie o ekonomiczny i polityczny interes Kremla, a wszystko tylko ubrane w antyglobalistyczne piórka.

  3. Ja stoję po stronie ludzi mojej rasy, mam wyjebane na Chiny, Iran, Palestyńczyków i Indian. Także laseckizm do kosza, choć artykuł jest ciekawy. Poza zwyczajowa dla autora zoologiczna nienawiścią i pogarda do białych Amerykanów, widać tu zreszta inne chore poglądy Laseckiego typu: szczepionkizm i poparcie dla gun control.

    • @”NazBol”

      Mała uwaga i pytanie przez ciekawość: dlaczego używasz nicku będącego skrótowym określeniem poglądów sprzecznych z tymi które głosisz???
      Akurat wszelkie ruchy narodowo-bolszewickie (to oznacza skrót „nazbol”) – stoją właśnie po stronie „Iranu, Palestyńczyków, Indian” są radykalnie antyamerykańskie – i przy tym raczej nierasistowskie.

      Skąd więc ten nick??? Słowo nazbol jest rozpowszechnione jako skrót nawet w Polsce czasem różne osoby używały takiego nicku czy też samookreślenia. Ale biorąc pod uwagę to co głosisz – w twoim wypadku jest to pozbawione sensu.

      Piszę obiektywnie nie traktuj jako atak (inna sprawa, że się z tobą nie zgadzam). Zmień nick bo nie wiem czemu ma on służyć. Albo nie wiesz co oznacza (lub masz jakieś wyrywkowe informacje) albo oszukujesz samego siebie lub innych…

      Akurat temu określeniu w sensie ideologicznym o wiele bliższy jest właśnie Ronald Lasecki (choć samodefiniuje swoje poglądy jako „rewolucyjny tradycjonalizm” co jednak wskazuje na pewne różnice z ideami typu „nazbolskiego”). Zresztą nawet w tym tekście są dosłowne odwołania do tego rodzaju ruchów w Rosji

    • Fetyszyzm rasy i tego typu egoizm rasowy jest raczej cechą charakterystyczną dla daunów typu Atomwaffen, nie dla nazboli i narodowych rewolucjonistów. Zaraz pewnie będzie oburzenie o to jakimi to jesteśmy „antyrasistami”. Tak jak antyfaszyści przeciwników ichniejszej poprawności politycznej nazywają „antysemitami” i „rasistami”, tak fetyszyści rasy mając swoją wersję „PP”, w której wszyscy ci, co mają inne zdanie nazywani są „antyrasistami”.

    • Na niemerytoryczne komenty o daunach i fetyszystach nie ma sensu odpowiadac. Nie wiem też co to atomwaffen.

      A teraz odpowiem na normalny koment kolegi @?!. Najpierw jedno pytanie: co to antyamerykanizm? Sprzeciw wb lobby żydowskiego kontrolującego US i inne białe kraje i jego polityk np. wojen za Izrael czy promocji LGBT? Jak tak to jestem 100 proc. antyamer. Sprzeciw wb „amerykańskiej” tj. żydowskiej porno-popkultury? Tu tez jestem 100 proc. „antyamer.” Sprzeciw wb typowo amerykanskich tradycji polit. -kult. w rodzaju liberalizmu, kapitalizmu, demokracji? Jak wyzej jestem 100 proc. „antyamer.” ALE: dlatego bo to właśnie przez liberalizm Zydy nas zdominowaly i dzis nas kontroluja. Zatem jesli przez amerykanizm rozumiec judeoliberalizm to jestem 100 proc. przeciw. Ale biali w tym biali Amerykanie są pierwszą ofiarą judeoliberalizmu, a nie jego czempionami jak chcą różne Laseckie!!! Jeśli antyamerykanizm to nienawiść do białych Amerykanów to jestem 100 proc. przeciw, bo kocham moją rasę i „without these (racial) things I have no identity” jak spiewal ktos tam. Jeśli miłość do mej rasy to fetyszyzm i daunizm to ja tak się mogę określać. Jestem NazBol i juz. Mój naród to moja rasa i już. Zresztą w tekście też jest mowa ze Dugin nie ma nic wspólnego z tradycyjnym NB. On go redefiniowal w duchu TI, a ja go chcę odcuckowac w duchu zdrowego egoizmu rasowego zamiast tego kosmopolitycznego sentymentalizowania, tego patologicznie altruistycznego i beta-cuckowatego uwielbienia dla wszystkich obcych i odmiennych, którzy zresztą mają na nas wyjebane i podcieraja się waszą miloscia, tyle ona warta, XD.

    • Zresztą to chyba jasne, że nie jestem fanem kontrolowanej „opozycji” slugusow Syjonu w rodzaju dupoliberalnych szabesgojow pokroju Trumpa czy Alexa Jonesa tak btw, żeby mieć pełną jasność.

    • „altruistycznego i beta-cuckowatego uwielbienia dla wszystkich obcych i odmiennych, którzy zresztą mają na nas wyjebane i podcieraja się waszą miloscia”
      To masz bardzo słabą wiedzę na ten temat, bo przykładów współpracy między nacjonalistami i nie tylko nacjonalistami innych ras jest bardzo dużo. Jest Dieudonne, jest Ahmed Rami, był jeden palestyński nacjonalista współpracujący z Nordisk Ungdom, są meksykańscy synarchiści i Nacjonalistyczny Front Meksyku, którzy współpracują z europejskimi nacjonalistami. Arabskie rządy nacjonalistyczne, np baasiści, kaddafiści wspierali działalność europejskich narodowych rewolucjonistów. Pojawiają się też przykłady współpracy japońskich i europejskich nacjonalistów. Więc twoje prymitywne stwierdzenia są kompletnie z dupy wzięte, świadczą tylko o twoim braku wiedzy o europejskich nacjonalistach.

    • @”NazBol”
      Do całej wypowiedzi nie chce mi się odnosić bo szkoda czasu i nie bardzio jest z czym… (to był problem starego forum nacjonalista.pl – zalew takich obsesyjnych wypowiedzi i użytkowników)

      Odniosę się tylko do tego fragmentu:

      „Jeśli miłość do mej rasy to fetyszyzm i daunizm to ja tak się mogę określać. Jestem NazBol i juz. Mój naród to moja rasa i już. Zresztą w tekście też jest mowa ze Dugin nie ma nic wspólnego z tradycyjnym NB.”

      Zadam retoryczne pytanie:

      Piszesz te bzdury na podstawie lektury pism ludzi takich jak Ernst Niekisch, Karl Otto Peatel, August Winnig i innych niemieckich NB? A może studiowałeś prace rosyjskich NB – przedwojennych lub współczesnych? A może inspirują cię włoscy „nazi-maoiści” lat ołowiu i znasz ich teksty? Nie, to może chociaż Polski Stachniuk albo Narodowa Partia Robotnicza (NPR-Lewica) i „Stronnictwo Zrywu Narodowego z II Wojny Światowej – które grupy można uznać za „polski NB”.

      I odpowiem od razu: żadna z tych grup czy postaci nie głosiła treści choćby zbliżonych do „rasowych” bzdur które wypisujesz. (W Niemczech akurat NB Niekischa było od początku przeciwne nazizmowi najbardziej chyba z wszystkich nurtów ideowych konserwatywnej rewolucji)

      Używaj nicku jakiego chcesz tylko nie wprowadzaj samego siebie w błąd.

    • Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że mój nick wywoła tu taki zbiorowy ból dupy, XD. OK, nie ma problemu, to nie mój cel, by wywoływać shitstormy o nicki, zmienię se go np. na @Łowca rosomaków :)

    • Nikt nie czuje to żadnego „bólu dupy”. To akurat jak widać jest charakterystyczne dla miłośników akwarelisty gdy się go krytykuje. Po prostu stwierdzamy, że jakieś naleciałości ideologiczne z Ameryki próbujące upchać nacjonalizm do koncepcji jednego białego narodu za niespójne z europejską tradycją nacjonalistyczną. Opieranie tożsamości narodowej o kategorię rasową w rozumieniu białych nacjonalistów pasuje tylko do Ameryki. W Europie mamy szereg różnych narodów mających własną historię i tradycje własnej odrębności. Próby upakowania ich w jakiś tygiel pod nazwą „biała rasa” to niszczenie europejskich etniczności i spłycanie ich tożsamości.

  4. Dugin już się skompromitował

  5. I jeszcze jedno: znawca nie jestem, ale z tego co mi wiadomo to NOP oficjalnie popiera separatyzm rasowy, czy to też jest fetyszyzm rasy i daunizm dla goscia o dziwnym nicku, ktorego na mojej komorce to nawet nie widze, lol?

    • Nazbol, ja takze mam czesto problem ze zrozumieniem hipokryzji NOP. Dla mnie liczy sie rasa, rasa biala ktora tworzyla sztuke, muzyke, architecture ktora kocham. Nie interesuja mnie arabowie, chinczycy Co nie znaczy, ze ich nie nawidze.
      Tez zostalam tu nazwa a plebsem, fetyszem rasy(nie mam pojecia o co chodzi).
      NOP, Badzcie szczerzy chcecie sie bratac z Arabami, Afrykanczykami, Hindusami nacjonalistami to ok, tworzcie z nimi ruch NR. Stop waszej hipokryzji separatyzmu Rasowego. Jesli jestem rasistka to ok.

    • Fetyszyzm rasy = sprowadzanie całej polityki do tematu rasy. NOP popiera separatyzm rasowy co nie oznacza, że terceryści mają być wymienionymi fetyszystami. Na portalu były artykuły o Tybecie, były o Karenach, były o Palestyńczykach, niedawno był o Zachodniej Papui (dokładnie to o Jakubie Skrzypskim). Dla nas wzorem jest CasaPound, nie jakieś etnoszowinistyczne, protestanckie majaki rodem z USA.
      A co do liberalizmu to sprowadzanie go do Żydów jest ogromnym uproszczeniem. Liberalizm w pierwszej kolejności jest produktem morskiej kultury anglosaskiej i francuskich myślicieli takich jak Wolter i Rousseau. A oni nie byli Żydami. Stany Zjednoczone były liberalne na długo przed masowym przybyciem Żydów i powstaniem lobby żydowskiego. Żydzi to wykorzystali, ale w pierwszej kolejności to sami biali stworzyli pętlę która się zaciska na ich szyi. Dlatego te biologiczno-rasistowskie teorie próbujące wytłumaczyć problem liberalizmu zerojedynkowo jako kwestię wojny ras są wyssane z palca.

    • Do końcowego zdania mogę jeszcze dodać, że takie przedstawienie problemu to zwykła kalka tez o „zderzeniu cywilizacji” liberała Huntingtona, tylko że przystosowana do teorii niektórych rasistów.

    • „NOP, Badzcie szczerzy chcecie sie bratac z Arabami, Afrykanczykami, Hindusami nacjonalistami to ok, tworzcie z nimi ruch NR. Stop waszej hipokryzji separatyzmu Rasowego.”
      Pomijam kaleczącą składnię tego emocjonalnego bełkotu. Separatyzm rasowy w niczym się nie kłóci ze współpracą z nacjonalistami innych ras. Taka współpraca jest w interesie obu stron, bo to, czy będziemy mogli skutecznie walczyć z liberalizmem zależy od wspólnego przeciwstawienia się liberalizmowi antyliberałom z różnych części świata. To w warunkach pokojowych relacji jest możliwe zatrzymanie masowych imigracji i na tym polega koncepcja separatyzmu rasowego. Mylicie ją z majakami białych suprematystów.

    • „NOP, Badzcie szczerzy chcecie sie bratac z Arabami, Afrykanczykami, Hindusami nacjonalistami to ok, tworzcie z nimi ruch NR”.
      XD. Może zanim coś równie głupiego napiszesz, pomyśl, zastanów się, oszczędź innym takich „mądrości”. Chyba nie chcesz, żeby ktoś powiedział Ci, że łżesz jak pies? :)

    • „A co do liberalizmu to sprowadzanie go do Żydów jest ogromnym uproszczeniem. Liberalizm w pierwszej kolejności jest produktem morskiej kultury anglosaskiej i francuskich myślicieli takich jak Wolter i Rousseau. A oni nie byli Żydami. Stany Zjednoczone były liberalne na długo przed masowym przybyciem Żydów i powstaniem lobby żydowskiego. Żydzi to wykorzystali, ale w pierwszej kolejności to sami biali stworzyli pętlę która się zaciska na ich szyi. Dlatego te biologiczno-rasistowskie teorie próbujące wytłumaczyć problem liberalizmu zerojedynkowo jako kwestię wojny ras są wyssane z palca.”

      Napisałem przecież, że biali stworzyli liberalizm, ale Żydzi wykorzystują go do walki przeciw nam, w swej rasowej wojnie przeciw nam, jako broń do walki przeciw nam. Promują u białych w imię liberalnej wolności wszystko to przeciw czemu sami walczą: migracje, miscegenacje, pornole, narkotyki itd. Więc to nie jest wyssane z palca. Kevin MacDonald bardzo dużo o tym pisze. To jest raczej tak: że biali są indywidualistyczni z natury, to się wcale nie zaczęło od „oświecenia”, biali już wcześniej byli bardziej indywidualistyczni niż inne rasy i wynika to nie z jakiejś mitycznej „antytradycyjności” białych, lecz z ich ewolucyjnego rozwoju, znów odsyłam do prac Kevina MacDonalda. Problem w tym, że taki indywidualizm może istnieć tylko w warunkach braku rywalizacji grupowej. Świetnym przykładem jest niemiecki volkizm: myślisz, że oni od początku byli rasistowscy? Nie! To byli naiwniaczki w większości początkowo, wierzący, że jak damy Żydłakom równe prawa, to się zasymilują tj. zmiksują z nami. I co? I gówno, równe prawa dane Żydom przez rewolucję anty-francuską (i anty-białą) zostały przez Żydów wykorzystane by tym łatwiej nas zdominować, a zdominować nas chcą po to by nas zniszczyć. W świecie gdzie obalono dawną białą arystokrację, wyrosła nowa: żydowska (jak napisał zresztą Żyd Kalergi, członek żydowskiej loży masońskiej ). I to zauważyli volkiści i stopniowo ruch ten przeszedł na pozycje rasistowskie i ekskluzywistyczne: odpłacamy żydłakom pięknym za nadobne! Oni wobec nas stosują bołkot ekonomiczny to my robimy to samo wobec nich! Oni popierają i forsują swoich i tylko swoich, my róbmy to samo wobec swoich! Oni zatruwają naszą kulturę, to my tworzymy własną niezależną od nich! Kulminacją tego był NS. Czemu wyzywasz rasistów od jakiś kurła subkultur (argumentacja typowa dla Żydów: rasiści, oczywiście biali, bo przecież nie np. żydowscy to intelektualny i moralny plebs, to debile, to jacyś poniżej100IQ biali murzyni), skoro żydowski rasizm wyniósł Żydów do władzy nad światem! Fajna mi subkultura. Skoro oni osiągnęli sukces dzięki rasizmowi, to czemu nie możemy się od nich uczyć? W rzeczywistości to jest jedyna droga do sukcesu i białego przetrwania: biały solidaryzm, oparty o rasę. I to jest też lekarstwo na dziedziczną chorobę białych jaką jest wybujały indywidualizm, która wiedzie do naszego rasowego samobójstwa, rzekłbym: wspomaganego samobójstwa (chyba nie muszę pisać przez (((kogo))) wspomaganego). Masz lepsze lekarstwo?

      2. „Separatyzm rasowy w niczym się nie kłóci ze współpracą z nacjonalistami innych ras. Taka współpraca jest w interesie obu stron, bo to, czy będziemy mogli skutecznie walczyć z liberalizmem zależy od wspólnego przeciwstawienia się liberalizmowi antyliberałom z różnych części świata. To w warunkach pokojowych relacji jest możliwe zatrzymanie masowych imigracji i na tym polega koncepcja separatyzmu rasowego. Mylicie ją z majakami białych suprematystów.”

      Kto tu mówi o białej supremacji? Jaka biała supremacja? Tu chodzi o wyzwolenie się od żydowskiej supremacji, a nie narzucenie innym rasom swojej supremacji!

      3. Rasa jest kluczowa do zrozumienia świata. Bo: choć ja też kiedyś różne rasy mają różną inteligencję i tym samym różne zdolności kulturotwórcze. Nie ma kultury bez przetrwania wyższej rasy. Ofc. biali karmieni są dziś żydowską degeneracją więc dziś nic wielkiego nie tworzą, w sferze kulturzy, poza czysto materialistycznym wzrostem ekonomicznym, by zwiększyć poziom życia. ALE: tacy murzyni, choćbyśmy im posłali niewiadomo jak wielu misjonarzy i nauczycieli itd. NIGDY nie stworzą nic wielkiego, bo są zbyt niskiej inteligencji. Natura jest ważniejsza od kultury. Zachowanie człowieka to 80 procent zależy od biologii, jest genetycznie zdeterminowane. Kultura to tylko 20 procent.

      I dwa: ja też kiedyś myślałem, że to wszystko kwestia ideologii, lewactwo rządzi więc jest źle. Dopiero potem odkryłem, że za triumfem lewactwa stoi: cóż chyba nie muszę pisać (((kto))) Obca rasa: ŻYDOSTWO!!! To są dwie podstawowe kwestie. Tak jest: WSZYSTKO sprowadza się do rasy. No może nie wszystko, „tylko” 80procent, jakom napisał: to rasa, geny, dziedziczenie, genetyka, biologia, itd. Kultura to zaledwie 20 procent. Szok dla różnych kulturowych konserw czy nacjoli, dla mnie też początkowo ale TO PRAWDA!!! Nie da się wymazać kilkuset tysięcy lat różnic ewolucyjnego rozwoju między Białymi a Murzynami czy Żydami, daniem tych samych szans edukacyjnych, czy pokropieniem wodą święconą!!!

    • „Biały nacjonalizm” to oksymoron bo Biali nie są narodem. Jest to twór rodem z USA, który sztucznie, głównie na bazie powiązań post-subkulturowych, przedostał się do Europy.

      „Biali” to (ale tylko do pewnego stopnia!) wewnętrznie spójna i odrębna grupa etno-kulturowa na terenie USA. Tylko tam możemy mówić o „Białych” w tym rozumieniu słowa. Czyli konkretnie WASP lub szerzej: Whites.

      I choć może to wiele osób zaskoczyć: to samo dotyczy „Czarnych” – to wewnętrznie spójna i odrębna grupa – tylko wewnątrz USA!

      Czarnoskórzy mieszkańcy Afryki podzieleni tworzą wiele różnych typów antropologicznych oraz grup etno kulturowych: np. Ludy Bantu, Pigmeje, Masajowie, Buszmeni, Zulusi – to zupełnie różne kultury – a w warstwie zewnętrznej o wiele bardziej różniące się między sobą niż np. przeciętny Francuz od wielu Irańczyków.

      Skąd powstali zatem Czarni znani z USA??? Z faktu że wyrwano ich z tradycyjnych miejsc zamieszkania i ich kultur, zwieziono ich siłą do USA, uczyniono niewolnikami. Powstała zbitka pozbawionych kultury i tradycji ludzi. (stąd obecnie gangsteka, albo prymitywny tamtejszy rap).

      „Biali” i „Czarni” to kategorie USA na istniejące tam grupy nie należy tych określeń przenosić bezkrytycznie na resztę świata. To kategorie odnoszące się do tamtejszego liberalnego społeczeństwa kultury masowej, konsumpcjonizmu itd.

      I żeby było jasne: pisząc o odrębnościach antropologicznych, stwierdzam po prostu fakt różnic w wyglądzie itd. Jestem chrześcijaninem i dostrzegam istotową jedność ludzkości na pewnym istotowym duchowym poziomie.

      Krytykę świata nowoczesnego należy prowadzić od strony kultury.
      „Geny”, „rasa”, itd. nie mają tu żadnego znaczenia.

      Społeczeństwa Holandii czy też Szwecji były tworzone przez ludzi „rasowo czystych” jak ze snów Malarza – w okresie gdy triumfowała tam degenracja obyczajów, zanik więzi, egoizm, atomizacja, lgbt, aborcja itd. Obecny kryzys imigracyjny to kwestia ekonomiczna – a demograficzny – kwestia upadku obyczajów w tych krajach wśród „rdzennych białych”.

      Młodzież Holandii czy Szwecji (ale też wielu innych krajów Zachodu) mimo super „czystych genów” blond włosów, niebieskich oczu – jest zdegenerowana w nieporównywalnym zupełnie stopniu z krajami Azji i Afryki.

      Receptą na kryzys nie są pseudonaukwe opowieści o genach i to co koledzy słusznie określili „fetyszyzmem rasy” – nie dlatego że to kogoś „odstraszy” i trzeba być umiarkowanym – tylko dlatego że to kompletne brednie.

      Analizy kryzysu kultury, analizy ekonomiczne, cywilizacyjne itd to jest coś nieosiągalnego dla prymitywnych „ideologii” w stylu „Kościoła Twórcy”. To są brednie, i z takimi bredniami ruch NR nie miał nigdy nic wspólnego.

      Wszyscy wolni ludzie i narody świata są sojusznikami i braćmi w walce z globalizmem made in USA dążącym do zniszczenia niepodległych państw a nawet samej istoty człowieczeństwa. Polecam tu analizy dotyczące Wielkiego Resetu i Czwartej Rewolucji Przemysłowej

    • Dobra, jednak od łebka skusiłem się na przeczytanie tego. Nie chce mi się polemizować z każdą tezą, którą tu napisałeś (ogółem cały koment brzmi jakby to była pasta) ale zapytam się. Co w takim razie zrobiłeś żeby zmienić coś w tym kierunku? W internecie czy poza internetem, znasz w ogóle osobiście jakichkolwiek nacjonalistów? Bo tacy jak ty to zazwyczaj strugają takich najbardziej kumatych ideowo, pouczają innych jakie to książki powinni przeczytać. Ale jesteś w stanie skonfrontować swoje poszczególne poglądy z ogółem środowiska nacjonalistycznego? Bo jeśli nie to twoje kumate nabzdyczenie jest gówno warte. Amen.

    • @ „NazBol”

      Ciężko na to co piszesz odpowiedzieć w całości i nie chce mi się tłumaczyć takich prostych rzeczy więc odpowiem jeszcze tylko na to co zwróciło moją uwagę…

      Piszesz o coś o NS później pytasz o subkulturę itd. Otóż twój tok myślenia udowadnia właśnie taki subkulturowy wpływ. (Niekoniecznie w postaci „skins”. Tylko całego nurtu „ideowego” łączącego no właśnie „white nationalism” rodem z KKK + symbolikę i odwołania zaczerpnięte z niemieckiego NS.

      To absurd bo jedno z drugim miało niewiele wspólnego.
      Żeby cię zszokować zaprezentuję ciekawy plakat niemiecki wymierzony w USA:
      https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/f/f8/Liberators-Kultur-Terror-Anti-Americanism-1944-Nazi-Propaganda-Poster.jpg

      Po więcej zachęcam do sięgnięcia do książek i poważnych artykułów.
      Idee liberalnego rasizmu z USA miały bardzo niewiele albo po prostu – nic wspólnego z europejskimi ruchami określanymi jako faszystowskie. Nawet niemiecki nazizm miał zupełnie inne teorie (wrogie USA!) – co oczywiście nie oznacza że nazizm i jego „nordyckie” teorie rasowe były „dobre”. W żadnym razie – zwracam tylko uwagę na ich odrębność i antyamerykańskość.

      W każdym razie jak widać to głosili niektórzy fetyszyści rasy to nie jest nawet NS.
      Inna sprawa że ty nie jesteś też „nazbolem” w sensie ideowym – ale to już było wyjaśnione – z tym masz jeszcze mniej wspólnego.

      Swoją drogą to co dobre w amerykańskiej Prawicy pochodziło ideowo z Europy – i było antyamerykańskie np. Francis Parker Jockey. W drugą stronę co niby ciekawego napłynęło stamtąd do Europy???

      Ja jestem Polakiem – zależy mi na walce o Polskę. Europejczykiem – zależy mi na walce o Europę. Ale w tej walce sojusznikami są wszystkie ludy świata.

    • @ChiRhoNR
      100% racji. Biały nacjonalizm traktujący białą rasę jako jeden naród jest niemożliwy w Europie. Narody europejskie mają swoje własne rozwinięte kultury od ponad tysiąca lat i upychanie ich w wąskie ramy tożsamości wytworzone w Ameryce jest skazane na porażkę.

    • @ChiRhoNR

      1. „Biały nacjonalizm” to oksymoron bo Biali nie są narodem. (…) „Biali” i „Czarni” to kategorie USA na istniejące tam grupy nie należy tych określeń przenosić bezkrytycznie na resztę świata.”

      Bełkot. Tyle w temacie.

      2. „Krytykę świata nowoczesnego należy prowadzić od strony kultury.
      „Geny”, „rasa”, itd. nie mają tu żadnego znaczenia.”

      Kompletny bełkot. Pisałem już o tym, że kultura to przede wszystkim produkt rasy, produkt genów. Nie da się zachować kultury bez zachowania rasy, która ją stworzyła. Koniec kropka.

      3. „Społeczeństwa Holandii czy też Szwecji były tworzone przez ludzi „rasowo czystych” jak ze snów Malarza – w okresie gdy triumfowała tam degenracja obyczajów, zanik więzi, egoizm, atomizacja, lgbt, aborcja itd. Obecny kryzys imigracyjny to kwestia ekonomiczna – a demograficzny – kwestia upadku obyczajów w tych krajach wśród „rdzennych białych”.”

      Pisałem już o tym, że za degeneracją stoją Żydzi, kontrolujący w białych krajach finanse, politykę i media. Podobnie ma się sprawa z imigracją: stoją za nią Żydzi.

      4. „Młodzież Holandii czy Szwecji (ale też wielu innych krajów Zachodu) mimo super „czystych genów” blond włosów, niebieskich oczu – jest zdegenerowana w nieporównywalnym zupełnie stopniu z krajami Azji i Afryki.”

      To cholernie smutna prawda, powodem to, że wpływy Żydów są u nas nieporównywalnie większe niż w Afryce i Azji.

      5. „Receptą na kryzys nie są pseudonaukwe opowieści o genach i to co koledzy słusznie określili „fetyszyzmem rasy” – nie dlatego że to kogoś „odstraszy” i trzeba być umiarkowanym – tylko dlatego że to kompletne brednie.”

      Pseudonauka? Aha, czyli taki J. P. Rushton jest pseudonaukowcem, za to autorytetem w sprawach rasy, jest dla ciebie (((Franz Boaz)))? Dobry z ciebie goik. Jak tam szabas, buty twych koszernych panów już wylizałeś?

      6. „Analizy kryzysu kultury, analizy ekonomiczne, cywilizacyjne itd to jest coś nieosiągalnego dla prymitywnych „ideologii” w stylu „Kościoła Twórcy”. To są brednie, i z takimi bredniami ruch NR nie miał nigdy nic wspólnego.”

      Analizy kryzysu kultury nieosiągalne dla białych nacjonalistów? Proszę bardzo: Kevin MacDonald, Culture of Critique. Tam masz około 1000stronicową analizę (((kto))) stoi za kryzysem kultury. To raz. A dwa: to co ty piszesz to brednie.

      7. „Wszyscy wolni ludzie i narody świata są sojusznikami i braćmi w walce z globalizmem made in USA dążącym do zniszczenia niepodległych państw a nawet samej istoty człowieczeństwa. Polecam tu analizy dotyczące Wielkiego Resetu i Czwartej Rewolucji Przemysłowej.”

      Czyli np. Żydzi albo kolorowi imigranci też są sojusznikami w walce z globalizmem, LOL? Podeślij mi linki do tych twoich wiekopomnych „analiz”, bym mógł się pośmiać.

    • 8. „analizy ekonomiczne” nieosiągalne dla białych nacjonalistów?

      Polecam tu np. prawie 2,5 godzinny filmik gościa o nicku Cultured Thug pt. „Nazi economy”.

    • 9. A co do „analiz cywilizacyjnych” polecam dla przykładu krótki wykład wujka Pierce’a o tym, jak dobrzy czarni obalili na Haiti złą białą supremację i stworzyli tam kwitnącą murzyńską cywilizację XD XD XD.

    • 1. „Co w takim razie zrobiłeś żeby zmienić coś w tym kierunku? W internecie czy poza internetem, znasz w ogóle osobiście jakichkolwiek nacjonalistów?”

      Tak znam, acz raczej niezbyt wielu: zarówno polskich nacjonalistów, i takich powiedzmy śląskich „Folksdojczów” identyfikujących się z niemieckim nacjonalizmem.

      2. „Bo tacy jak ty to zazwyczaj strugają takich najbardziej kumatych ideowo, pouczają innych jakie to książki powinni przeczytać. Ale jesteś w stanie skonfrontować swoje poszczególne poglądy z ogółem środowiska nacjonalistycznego? Bo jeśli nie to twoje kumate nabzdyczenie jest gówno warte. Amen.”

      Nie wiem. Wiem jedynie, że jak tylko mam okazję to zagaduję do ludzi, których spotykam, staram się przy tym schodzić na różne ważne tematy: od rasy, Żydów, rewizji spojrzenia na historię (w tym zwł. na (((2WŚ))) ), przez (anty)zdrowotne skutki (((porno))) i (((przetworzonej pseudożywności))) po obecną (((walkę z „pandemią”))) itd. itp.

    • @ „NazBol”

      1. „Żeby cię zszokować zaprezentuję ciekawy plakat niemiecki wymierzony w USA:
      https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/f/f8/Liberators-Kultur-Terror-Anti-Americanism-1944-Nazi-Propaganda-Poster.jpg

      Tak jestem zszokowany, plakatem, który… widziałem już miliony razy, XD.

      2. „Nawet niemiecki nazizm miał zupełnie inne teorie (wrogie USA!) – co oczywiście nie oznacza że nazizm i jego „nordyckie” teorie rasowe były „dobre”. W żadnym razie – zwracam tylko uwagę na ich odrębność i antyamerykańskość.”

      Bzdura. Ani Hitler ani Rosenberg nie byli wrodzy białym Amerykanom, wprost przeciwnie: Hitler był wielkim wielbicielem Henry’ego Forda (miał jego zdjęcie w swym gabinecie) i Madisona Granta (nazwał jego książkę, „The passing of the great race” swą biblią nawet!) Rosenberg w swym „Mythus…” popierał postulaty Granta i Lothropa Stoddarda by wy…walić z USA wszelkie elementy nie-białe (w tym ofc. Żydów). Więc jesteś ignorantem i tyle. Co do tego plakatu: nie wiem, czemu KKK jest tu potępiony. Wiem, że współcześni niemieccy „neonazistowscy” muzycy jak np. Daniel Eggers czy Landser wychwalają KKK, podobnie jak współcześni „neonazistowscy” artyści z USA wychwalają niemiecki NS.

    • @NazBol

      Nie będę odpowiadał na całość tych bredni – zresztą w większości po prostu zacytowałeś moje wypowiedzi z dodatkiem typu „bełkot”, więc odpowiem zbiorczo – z wzajemnością!

      Opdpowiem może krótko i zbiorczo na ogólne ciekawsze wątki

      Żydzi – to również nie jest jednolita grupa. Nie tylko „rasowo” (są liczne dowody różne pochodzenie etniczne konkrentych grup określanych jako żydzi)
      Ale też kulturowo i politycznie:
      Istnieje chociażby antysyjonistyczny ruch Neturei Karta https://en.wikipedia.org/wiki/Neturei_Karta skupiający religijnych ortodoksów potępiających syjonizm. Współpracowali z nimi swego czasu działacze brytyjskiej International Third Position, a od lat działacze Neturei Karta goszczą w Iranie i współpracują z jego przedstawicielami jak również Palestyńczykami.
      Co więcej w dobie pandemii Izrael zaczął masowo prześladować religijnych chasydów którzy odrzucają szczepienia.

      Problemem jest Izrael – państwo świeckie oraz pseudoreligine idee syjonistyczne.

      I tu przechodzimy do drugiego tematu. Otóż WASP wspierają Izrael i syjonizm. I nie jest tu żadnym argumentem obecność marginalnych grup białych WASP radykałów odrzucających syjonizm z przyczyn „rasowych” – jak widać rówinież w tym wypadku kwestia kultury i ideologii (mniej lub bardziej popularnej) dominującej w danej grupie a nie „rasy”.

      Co więcej jeżeli już stwierdziliśmy że gdy mówimy o białych – to mówimy o „półnarodzie” z USA. Uściślijmy – mówimy generalnie o protenstanckich anglosasach. I tu tkwią przyczyny problemu – to protestantyzm i jego etyka stworzyły kulturowe podwaliny pod rozwój kapitalizmu – który w zeświecczonej formie doprowdził do obecnego stanu konsumeryzmu, egoizmu, atomizacji, liberalizmu.

      To jest przyczyną. Nowoczesna cywilizacja („modern world”, „mondo moderno”) – a nie jakieś kwestie „rasy/genów”. Tyle.
      Próby zwalczania skutków – bez wykrycia przyczyny która tkwi w protestantyzmie-kapitalizmie-liberalizmie rodem z krajów anglosaskich to absurd. Jeżeli uznajesz „osiągnięcia” cywilizacji naukowo technicznej z USA – to zaakceptuj je w pełni: łącznie z operacjami plastycznymi, zatruciem środowiska, uzależnieniem od internetu, chipowaniem ludzi, czy połączeniem mózg-komputer nad którym pracują naukowcy. To są owoce i „osiągnięcia” tak wychwalanego rozwoju „waspów” (i szerzej: całej cywilizacji zachodu)

      I tak, żeby dodatkowo i jasno określić: w związku z tym wraz z Boasem stoję po stronie amerykańskich Indian a teraz innych ludów – Palestyńczyków, Irańczyków któzy tej materialistycznej cywilizacji zysku stawiały i stawiają opór. A byłbym zapomniał. Także po stronie np. Serbów na których spadały amerykańskie bomby.

      A co do żydów po raz ostatni. Np. Stanisław Piasecki z pochodzenia „genetycznie” był w połowie „żydem” – i co z tego? W czym przeszkadzało mu to w byciu narodowym-radykałem…?

      ___

      Koniec dyskusji. Myślę że stanowiska są tu jasne. I każdy może wyrobić sobie zdanie. Z mojej strony o ile nie pojawią się jakieś ciekawsze argumenty nie będę kontynuował polemiki bo nie ma z czym. Obsesyjny styl, psychoza na punkcie jednego tematu, brak argumentów racjonalnych – sprawia że dalsza polemika nie ma sensu – są ciekawsze rzeczy do roboty. Odpowiedziałem ja, odpowiedział kolega ꏢ (Wyatt o ile się nie mylę) – więc każdy może skonfrontować nasze wypowiedzi i twoje. Stanowiska są jasne zresztą całkiem obiektywnie – poziom wypowiedzi też ale nie mnie to już oceniać….

    • „Wiem, że współcześni niemieccy „neonazistowscy” muzycy jak np. Daniel Eggers czy Landser wychwalają KKK”
      XD… Landser ma być uważany za autorytet? Ty weź chłopie idź spać już :D

    • A co do amerykańskiego ruchu NS to też trzeba oddać trochę sprawiedliwości. Dzisiejsza patologia w amerykańskim NS nie występuje tam od zawsze, to raczej efekt nasiąknięcia ruchu marginesem społecznym środowisk skinheadowskich i otwarcie kryminalnych typu Aryan Brotherhood. Bo Rockwell zdecydowanie nie zaliczał się do tego typu ludzi. Jego American Nazi Party uderzała w tony kontrowersyjne używając terminów typu „hate” nie z powodu jakiegoś prymitywnego rasizmu, tylko to było czyste granie na kontrowersjach. Rockwell był skłonny nawiązywać współpracę z czarnymi społecznościami dla osiągania wspólnego celu. Patoakwareliści mogą się zdziwić, ale amerykański ruch NS przedwojenny i z okresu wojny był skłonny współpracować też ze społecznościami Indian. Nie mówię tego, żeby wybielać akwarelistę. Pokazuję po prostu błędność waszych wąskich wyobrażeń próbujących sprowadzić całą politykę do walki białych z kolorowymi. To są bzdury. Nie ma czegoś takiego jak ogólnobiały interes i ogólnobiała wspólnota polityczna i czegoś takiego nie będzie. Wspólna polityka nigdy w historii nie opierała się o jakieś rasowe internacjonalizmy.

  6. Polityka jest zbyt skomplikowana by sprowadzac ja tylko do rasy. Ja mam szczescie w nieszczescia obserwacji:zachowan roznych osob z kompletnie odmiennych kultur.Moj stosunek do nich jest ograniczony nieufnoscia, nie ma Co sie podniecac I szukac sobie wspolnikow w Afryce it’d-powiem dosadnie z tym ostroznie.
    Ja nie wdaje sie w filozoficzne wywody, tylko I jedynie interesuje mnie rzeczywistosc, ktora widze I doswiadczam rozumowo I emocjonalnie.

    • To jak ciebie interesuje rzeczywistość to mogę tyle o niej „odkrywczego” powiedzieć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jedni mają pozytywne, inni mają negatywne doświadczenia z obcokrajowcami. Nie piszę tego dla usprawiedliwiania polityki multikulti, po prostu sprowadzanie polityki do własnych doświadczeń emocjonalnych jest podatne na powierzchowność, jak każde subiektywne doświadczenie.

    • „naiwnosc I slaba ocena realiow”
      > baba wytyka innym naiwność i słabą ocenę realiów
      > baba wierzy w mityczną wyższość białej rasy, która sama siebie wykańcza.
      Wiesz co, nie bądź hipokrytką :)”

      Lilly jest mądrzejsza niż wy. Trochę szacunku dla Niej miej, OK? A biała rasa nie wykańcza się sama, to raczej Żydzi nas wykańczają, o czym dość wyżej napisałem, po więcej sięgnij do książek ludzi mądrzejszych niż ja. Gdyby biali mieli normalne państwo takie jak mieli np. Niemcy na przełomie lat 30-tych i 40-tych XX-wieku, to biała rasa przeżywałaby demograficzno-kulturalny rozkwit. I nie chodzi tu o pochwałę często idiotycznych polityk zagranicznych czy okupacyjnych „adolfizmu”, ale nikt mi nie powie, że złe było „adolfowskie” wywalanie Żydostwa z Niemiec czy promocja wczesnych małżeństw i wielodzietności wśród Niemców, czy ogólnie promocja zdrowego, wysportowanego, czynnego i twórczego stylu życia w służbie swej rasie, wdrożonego w takich organizacjach wychowawczych jak HJ czy BDM.

    • „o czym dość wyżej napisałem”
      Za długie, nie czytam. Wiesz co, weź ty najpierw zacznij coś robić więcej w kierunku promowania swoich idei, nie interesują mnie wypociny ludzi zamkniętych w swoich bańkach takich jak ty.

    • Dzięki za tip postaram się z niego skorzystac. Powyższy tekst to było po prostu moje streszczenie tego czego nauczyli mnie Kevin MacDonald i David Duke, i inni, ale gł. ci dwaj, tak btw. Mysle, ze z osiągnięciem 30tki chciałbym zacząć na poważnie działać, ale do tego czasu chcę i musze trochę najpierw ogarnąć swe zycie.

    • A co to Kevin MacDonald zajmuje się jakąś dziedziną nauki, która jest całkowicie nieomylna? On się zajmuje psychologią, nauką, w której można praktycznie wszystko udowodnić co się chce. Wasze myślenie jest właśnie takim fetyszyzowaniem nauki, zwłaszcza nauki społecznej, w której panuje ogromna rozbieżność poglądów. Poza tym prowadzicie taką typową kopiuj-wklejkę wszystkiego, co na Zachodzie w nacjonalizmie się pojawi i co nie pasuje ani do polskich doświadczeń historycznych ani do potrzeb tego kraju.

    • 1. „A co to Kevin MacDonald zajmuje się jakąś dziedziną nauki, która jest całkowicie nieomylna? On się zajmuje psychologią, nauką, w której można praktycznie wszystko udowodnić co się chce. Wasze myślenie jest właśnie takim fetyszyzowaniem nauki, zwłaszcza nauki społecznej, w której panuje ogromna rozbieżność poglądów.”

      MacDonald analizuje głównie źródła żydowskie, wykazując niezbicie, że Żydzi są naszym nieszczęściem, bo przynoszą naszej rasie śmierć. Inni np. św. pam. Rushton, albo Jared Taylor zajmowali albo zajmują się analizą wyników testów inteligencji, związkami rasy z inteligencją, przestępczością, sukcesem zawodowym itd. wykazując niezbicie, że wielorasowość jest naszym nieszczęściem, bo prowadzi do tego, że biali stają się ofiarą przestępczości dziczy z Afryki i krajów Maghrebu.

      2. „Poza tym prowadzicie taką typową kopiuj-wklejkę wszystkiego, co na Zachodzie w nacjonalizmie się pojawi i co nie pasuje ani do polskich doświadczeń historycznych ani do potrzeb tego kraju.”

      Cholerna prawda! I bardzo dobrze: trza się nam od innych uczyć, bo tacy dajmy na to biali Amerykanie mieli historycznie więcej do czynienia np. z „dobrodziejstwami” wielorasowości niż my. My kontynentalni Europejczycy dopiero wchodzimy w tę fazę. Różni ku-klux-klaniści uczą nas jak radzić sobie z Murzynami, tak jak „adolfiści”: uczą nas jak radzić sobie z Żydami, a Hiszpanie wieków średnich jak radzić sobie z różnymi Arabo-muslimami (rekonkwista).

    • „Inni np. św. pam. Rushton, albo Jared Taylor zajmowali albo zajmują się analizą wyników testów inteligencji, związkami rasy z inteligencją”
      Inteligencją powiadasz? A słyszałeś o takich terminach jak inteligencja płynna i inteligencja skrystalizowana? Czekaj, ty masz jakieś wykształcenie z psychologii? Bo jeśli interesował ciebie kiedykolwiek temat psychologii to chyba wiesz, że wśród psychologów nie ma konsensusu co do tematów związanych z psychiką ludzką, tym bardziej z inteligencją. I nie, nie ma to nic wspólnego z lewakami. Tych dwóch form inteligencji nie opisali lewacy.

  7. Nie bede poraz kolejny wyjasniac, ale dziekuje, ze wytykasz mi bledy. Pisze bardzo Malo po Polsku, wlasciwie wogole.
    Wybaczcie bledy.

  8. Znaczku, jestes naiwny I pocieszny. Przydaloby sie tobie podroz nawet chocby po Europie, otwiera oczy.

  9. Bylbys sorry gownianym politykiem I wodzem, z prostego powodu:naiwnosc I slaba ocena realiow.
    Jestes przeintelekrualizowany, chodz feeling do bycia przywodcy nie masz.
    Czytaj, czytaj:)

    • Odezwała się ta, która mogłaby być carycą Katarzyną. Bardzo dobrze, nawet takich aspiracji nie posiadam ;)

    • „naiwnosc I slaba ocena realiow”
      > baba wytyka innym naiwność i słabą ocenę realiów
      > baba wierzy w mityczną wyższość białej rasy, która sama siebie wykańcza.
      Wiesz co, nie bądź hipokrytką :)

    • To niech ci twoi Kochani Polacy, przestana glosowac na pis. Niech zaglosuja na NOP.
      Nie zrobia tego maja 500+,wakacje na kredyt all inclusive I mieszanie 40 m w Wielkiej plycie za pol miliona… Bling, bling
      Micha jest, Netflix jest I bling bling.. Haha

    • To miało być tu, sorry za pomyłkę.

      „naiwnosc I slaba ocena realiow”
      > baba wytyka innym naiwność i słabą ocenę realiów
      > baba wierzy w mityczną wyższość białej rasy, która sama siebie wykańcza.
      Wiesz co, nie bądź hipokrytką :)”

      Lilly jest mądrzejsza niż wy. Trochę szacunku dla Niej miej, OK? A biała rasa nie wykańcza się sama, to raczej Żydzi nas wykańczają, o czym dość wyżej napisałem, po więcej sięgnij do książek ludzi mądrzejszych niż ja. Gdyby biali mieli normalne państwo takie jak mieli np. Niemcy na przełomie lat 30-tych i 40-tych XX-wieku, to biała rasa przeżywałaby demograficzno-kulturalny rozkwit. I nie chodzi tu o pochwałę często idiotycznych polityk zagranicznych czy okupacyjnych „adolfizmu”, ale nikt mi nie powie, że złe było „adolfowskie” wywalanie Żydostwa z Niemiec czy promocja wczesnych małżeństw i wielodzietności wśród Niemców, czy ogólnie promocja zdrowego, wysportowanego, czynnego i twórczego stylu życia w służbie swej rasie, wdrożonego w takich organizacjach wychowawczych jak HJ czy BDM.

    • „Niemcy na przełomie lat 30-tych i 40-tych XX-wieku, to biała rasa przeżywałaby demograficzno-kulturalny rozkwit”
      Tak. Zwłaszcza w okresie działań pacyfikacyjnych jednostek Dirlewangera i w czasie funkcjonowania obozów Polacy mieli tak wielki „rozkwit demograficzny”, że aż musimy dzisiaj Niemców po dupie całować za to. Wiesz co typie, lecz się na nogi, bo na głowę to już za późno.

    • Zresztą, nie neguję tego, że polityka malarza doprowadziła Niemcy do rozkwitu. Tylko, że mnie to wiesz koło czego lata? Gdyby dzisiaj sytuacja z inwazją się powtórzyła i gdyby Polska miała broń atomową, której użycie byłoby jedynym gwarantem zachowania bezpieczeństwa kraju to gdyby to ode mnie zależało to pierwszy nacisnąłbym guzik. Dla mnie mój naród – polski jest ważniejszy od mglistej solidarności rasowej. Jeśli Niemcy, czy Rosja miały nas zaatakować, a użycie broni jądrowej miałoby ochronić kraj to pierwszy byłbym za spopieleniem Berlina, Moskwy, czy Petersburga. Więc przestań mi tu srać o jakichś rasowych internacjonalistycznych bzdurach, mnie one nie interesują.

    • Gdybym nagle został przeniesiony w czasy (((2WŚ))), to bym walczył po tej samej stronie co Leon Degrelle, Błękitna Dywizja i Dywizja Charlemagne. Trudno.

    • A ja bym zdecydowanie w konflikcie polsko-niemieckim poparł Polskę. Trzeba mieć nasrane w głowie, żeby być przeciwko swojemu narodowi, gdy robiono mu gehennę.

    • Mój naród to moja rasa. A gdy już mam wybrac między Polska a Niemcami, to z wielu powodow wolę Niemcy.

    • W Niemczech Śląsk by lepiej ekonomicznie wyszedł, ot co, prosta i brutalna kalkulacja moja.

    • Ty lepiej nie szukaj miejsca w organizacjach nacjonalistycznych w Polsce, bo z każdej organizacji zostaniesz wywalony na zbity ryj.

    • Trudno. Niepotrzebne mi wasze organizacje, skoro w przyszlosci zostanę jeśli nie wodzem, to co najmniej ministrem propagandy i edukacji nadchodzącego Euramerykanskiego Imperium Białej Rasy, LOL.

  10. UK gangi muzulmanskich mezczyz, byly ich setki, gwalca Lata biala dziewczynki.
    Nie podalabym reki jako bialy mezczyzna, nawet gdyby oni byli z hezbollah.
    Trzeba byc cuckiem, zeby nawiazywac wspolpraca z tymi ktorzy od lat krzywdza biale dzieci.

    • Nie wiem, to nie mój problem, nie jestem Anglikiem. Wiem tylko, że to cywilizacja tego kraju przyniosła do Polski neoliberalizm i zrobiła z Polski montownię Zachodu, a Polacy masowo wyemigrowali. I patrzę pod tym kątem. Mój naród jest ważniejszy od mglistego poczucia wspólnoty rasy.

    • Zresztą, dobrze znam historię swojego kraju i wiem, że przez większość czasu głównie niszczyły Polskę inne białe kraje, żadne tam bambusy z Konga. To, że nie popieram ich masowego migrowania do Polski (co jest całkowicie normalne) nie znaczy, że mam dostawać szajby na punkcie walki z innymi rasami.

    • „UK gangi muzulmanskich mezczyz, byly ich setki, gwalca Lata biala dziewczynki.
      Nie podalabym reki jako bialy mezczyzna, nawet gdyby oni byli z hezbollah.
      Trzeba byc cuckiem, zeby nawiazywac wspolpraca z tymi ktorzy od lat krzywdza biale dzieci.”

      Czysta prawda! Ci mityczni „dobrzy Irańczycy, Palestyńczycy, Syryjczycy” też emigrują do białych krajów, też masowo gwałcą, biją, mordują, rabują białych ludzi. ZERO solidarności z kolorowymi!!!

    • Niedawno na stronie NRM była mowa o kolorowych w Danii. Ponad 50% (!!!) mężczyzn i jakieś 2/3 czy 3/4! kobiet żyje z socjalu państwa. Prawie 50procent (!!!) kolorowych przed osiągnięciem 30tki przynajmniej raz w życiu popełni przestępstwo. A zatem ci „dobrzy” kolorowi to nie tylko pasożyci, to pasożyci bardzo niebezpieczni! Trza ich wszystkich deportować, łącznie z żydowskimi i lewackimi gnidami, które ich ściągnęły. Powtarzam: ZERO solidarności z Żydami i z tymi wszystkimi poniżej100IQ przybyszami z trzeciego świata! Oni WSZYSCY są zagrożeniem dla białej rasy!

  11. Moim narodem sa Flamandowie, Niemcy, Polacy
    A krzyk bialych dzieci krzywdzonych przez byc moze waszych przyszlych bojownikow z liberalizmem po prostu kloci sie z moim widzeniem nacjonalizmu.
    Zawsze stane w obronie bialych dzieci, ktorych przyszlosc jest zagrozona.

    • To niech ci twoi kochani Flamandowie zagłosują na partie nacjonalistyczne, które odeślą z powrotem tych krzywdzących białe dzieci. Ach, znam ten ból… oni w większości będą mieli to w dupie, wolą nasłuchać się medialnej papki, a i tak ci twoi Flamandowie i inni Holendrzy zagłosują na tych którzy dadzą im więcej limitów w wietpasach i karnetów na prostytutki opłacane z kasy państwa. Więc nie, nie uśmiecha mi się wizja wciągania polskich nacjonalistów w jakieś „ogólnobiałe interesy”, które sami biali mają w dupie. Jeśli Anglicy sami sobie nie pomogą to nikt tego za nich nie zrobi.

    • „Moim narodem sa Flamandowie, Niemcy, Polacy
      A krzyk bialych dzieci krzywdzonych przez byc moze waszych przyszlych bojownikow z liberalizmem po prostu kloci sie z moim widzeniem nacjonalizmu.
      Zawsze stane w obronie bialych dzieci, ktorych przyszlosc jest zagrozona.”

      Brawo Lilly! Za głos rozsądku!

    • Won do Młodzieży Wszechpolskiej!!!!!!!!

    • To wylatuj MW albo d Konfederacji do Menzena

  12. Więcej wpisów produkowanych przez użytkowników typu „nazbol” i „Rosomak” i zrobi się ściek, czasem nie wiadomo czy to prowokacja czy młodzieńczy radykalizm nastolatków…

  13. 1.Usunięto personalne wycieczki – to nie jest miejsce na tego typu „argumenty”. To samo spotka komentarze zawierające wulgaryzmy.
    2. Zachęcamy niektórych komentujących do korzystania z funkcji „Odpowiedz” – to nie jest takie trudne. To wstyd, że biali „nadludzie” nie potrafią korzystać z przydatnego narzędzia. Nie chcemy ponownie usuwać komentarzy, które wstawione na chybił-trafił powodują chaos.
    3. Komentowanie nie jest obowiązkiem – nie dajemy tu nagród za ilość. Więc zanim po raz kolejny poczujesz potrzebę napisania nie wnoszącego niczego do tematu komentarza – zastanów się, weź głęboki oddech.

  14. „Fetyszyzm rasy i tego typu egoizm rasowy jest raczej cechą charakterystyczną dla daunów typu Atomwaffen”

    That sounds like something a jew would say. Nice try, Shlomo ;)

    • Co to za jakiś średniowieczny trybalizm rasowy? Gada jak prawdziwy uczony w piśmie czy inny liberal

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*