„Narodowi” celebryci to plaga XXI wieku. W filmikach produkowanych masowo przez wspomniane jednostki nie ma ideologii, łączności z dorobkiem przedwojennych nacjonalistów, elementu spójności – jest z reguły bełkot, nachalna promocja własnej osoby (w końcu z tego żyją w większości, a nie z pracy), a czasem quasireligijne uniesienie prowadzące na manowce sprotestantyzowanej papki dla lemingów.
Oto guru Jacek Międlar w swojej mizernej książce zaatakował Bractwo Kapłańskie św. Piusa X, sugerując, że jest ono finansowane przez powiązaną z rodziną Rothschildów fundację i „sprzedało prawdę za trzydzieści judaszowych srebrników”. Dowody? Po co, lemingi zachwycone. Gdy Robert Bąkiewicz, a więc osoba, którą niespecjalnie lubimy, napisał mu, w kontekście porzucenia sutanny, o zdradzie i tchórzostwie, ten odpisał: „Robercie, jesteś neofitą, a na dodatek członkiem grupy fundamentalistów”. Tradycja Katolicka to „fundamentalizm”. Lemingi zachwycone. Gdy jakiś wyznawca guru wybełkotał: „Naukę Chrystusa i wiarę w niego można okazać inaczej. Niekoniecznie należąc do organizacji przestępczej”, celebryta pochwalił: „Szanowny Panie, my to wiemy i wszyscy rozsądni ludzie to wiedzą. Jednak fundamentalizm zawęża pole widzenia”.
Pamiętamy także ataki na celibat, chwalenie Mariana Kowalskiego związanego przecież swego czasu z antykatolicką sektą z Lublina, wspieranie Ziemkiewicza popierającego Izrael i legalizację homozwiązków, i te banialuki o „zwróceniu Kościoła chrześcijanom”. Zero refleksji i pokory. Zakończmy cytatem Autora bloga „Młot na posoborowie”:
Jeśli jakiś niezbyt bystry chłopaczyna kończy zawodówkę elektryczną, to wie przynajmniej tyle, że nie wolno wkładać palca do kontaktu. Odnosząc tę metaforę do nieszczęsnego księdza Jacka Międlara muszę stwierdzić, że o kapłaństwie wie on jeszcze mniej niż ów hipotetyczny jełop o swoim fachu. Od 2000 lat znamy sposoby na zmianę świata na lepszy. Po pierwsze, trzeba zacząć od siebie, a nie od innych. Po drugie, modlitwy, postu i jałmużny nigdy nie jest za wiele. Jeśli kiedyś pokonamy mafię gejowską, a nawet i “talmudystów” – cokolwiek by to miało nie znaczyć – to tylko w ten sposób. Jedyną autentyczną wspólnotą Jezusa Chrystusa i Jego Mistycznym Ciałem był, jest i będzie Kościół katolicki.
Mam wrażenie, że ma on coraz większe parcie na realizację chorej wizji „przywracania Kościoła w ręce chrześcijan”. Już teraz zbiera mi się na wymioty na myśl o dalszej karierze Jacka Międlara.
Na podstawie: dorzeczy.pl/przedsoborowy.blogspot.com
6 czerwca 2020 o 01:23
Pamiętamy również promowanie pro-syjonistów z Britain First i uwiarygadnianie ich jako brytyjskich „nacjonalistów” w dniu 11.11.2017 we Wrocławiu.
6 czerwca 2020 o 11:30
Jacek Międlar skończy jak Luter, ale w sumie nie ma zaskoczenia – został „uformowany” w modernistycznym seminarium.
6 czerwca 2020 o 13:00
Smutne to i bolesne. Jak słusznie Pan zauważył w przypadku tego ex-księdza nastąpił błąd w formacji seminaryjnej, co wpisuje się w szerszy kontekst ogólnego upadku stanu duchownego w Kościele posoborowym
6 czerwca 2020 o 12:21
Dyskusja na profilu Roberta Bąkiewicza:
twitter.com/RBakiewicz/status/1267491567838920706
Dyskusja na profilu Jacka Międlara:
twitter.com/jacekmiedlar/status/1267446459051409408
6 czerwca 2020 o 12:53
Ku refleksji…….
“Tak naprawdę po rozmowie z przełożonym dowiedziałem się, że moja perspektywa na najbliższe lata, na najbliższe naście lat, a nawet 20 lat, miałaby się ograniczać jedynie (sic! – Dextimus) do spowiadania, odprawiania Mszy Świętej. Mógłbym pomarzyć o jakiejkolwiek katechizacji, jakichkolwiek wykładach w seminarium, itd. Stąd podjąłem decyzję, że ciężko ciągnąć to dalej. Jezus obdarzył mnie wiedzą, obdarzył mnie talentami, obdarzył mnie wiarą, stąd sprzeniewierzyłbym się Ewangelii, gdybym te wszystkie talenty i charyzmę, którą Bóg mi dał, zakopał pod ziemię.”
(ks. Jacek Międlar)
***
“Po święceniach kapłańskich spędziłem dwa lata w Waszyngtonie na studiach, a następnie 5 lat za granicą. Gdy zakończyłem naukę, wysłałem mojemu biskupowi dwa listy. Jeden z nich zapraszał mnie do utworzenia szkoły filozofii scholastycznej na Uniwersytecie Columbia. Drugi z listów zawierał zaproszenie do Oksfordu, gdzie, wraz z ks. Ronaldem Knoxem miałem współtworzyć pierwszy katolicki wydział od czasów reformacji. Wysłałem oba listy biskupowi i zapytałem: “Które zaproszenie mam przyjąć?”. Jego odpowiedź brzmiała: “Wracaj do domu”. Wysłał mnie do najgorszej parafii w naszej diecezji i mianował mnie wikarym. Był to prawdziwy dopust Boży. Tylko 20% parafian władało językiem angielskim. Żadna z ulic nie była wyłożona chodnikiem. Powiedziałem: “W porządku. To jest to. Tego chce ode mnie Chrystus”. Byłem całkowicie zadowolony. Po roku zadzwonił do mnie biskup i powiedział: “Pojedziesz do Waszyngtonu i obejmiesz profesurę na tamtejszym Uniwersytecie Katolickim. Obiecałem im trzy lata temu, że im ciebie przyślę”. Spytałem: “Dlaczego zatem Ekscelencja nie wysłał mnie tam, gdy wróciłem do domu?” Odpowiedział: “Chciałem tylko sprawdzić, czy będziesz posłuszny. A teraz już biegnij” – i od tego czasu wciąż biegnę.”
(abp Fulton J. Sheen)
6 czerwca 2020 o 23:08
Obejrzałem z ciekawości najnowszy „przegląd tygodnia” w wykonaniu Jacka Międlara. Słowotok rodem z prezentacji Amwaya, filmikowa sraczka gestykulacyjna, jego wierni wyznawcy to pewnie jakieś klony fanów Jabłonowskiego. Przeczytana jedna książka (autorstwa guru), „zaangażowanie” społeczno-polityczne w postaci lajkowania wysrywów guru.
6 czerwca 2020 o 23:40
Sory, ale kompletnie się z wami nie zgadzam. Międlar robi dobrą robotę lefebryckie sekciarstwo jest beeee
6 czerwca 2020 o 23:51
„lefebryckie sekciarstwo”
Za chwilę o takim meteorycie Międlarze świat zapomni i słusznie. Bractwo Kapłańskie św. Piusa X będzie zaś w dalszym ciągu wykonywało dobrą robotę dla Boga i Kościoła. Na tym polega różnica.
7 czerwca 2020 o 00:16
Zamiast wysłuchiwania bredni Międlara lub czytania jego wypocin, polecam dobrą nacjonalistyczną lekturę (dzieła klasyków) plus fundamentalne pozycje z dziedziny duchowości (np. Tomasz a Kempis, św. Charbel, bł. Katarzyna Emmerich).
7 czerwca 2020 o 00:25
Lepsze lefebryckie „sekciarstwo” niż postsoborowe bergogliańskie gówno. „Lefebryści” prężnie się rozwijają jako ruch, a wasza struktura Vaticanum Secundum z roku na rok zdycha
7 czerwca 2020 o 00:29
„Międlar robi dobrą robotę”
Skoro dla ciebie „dobrą robotą” jest szuryzm pokroju „Jaszczura” Olszańskiego, Bieńki i innych osobistości wzbudzających śmiech swoim kretynizmem to sam sobie wystawiasz ocenę, jaki poziom tobie imponuje.
7 czerwca 2020 o 01:40
Rumcajs masonem jesteś, że chwalisz Międlara za dobrą robotę?
7 czerwca 2020 o 13:10
@Obserwator
Może to jest ten Rumcajs?:
https://youtu.be/HkZpcmieGas
7 czerwca 2020 o 00:28
Jeszcze raz to powtórzę: Odpuszczenie przez NOP organizacji marszów 11 listopada we Wrocku to był błąd. Teraz organizują je nieudacznicy (Rybaki, Międlary) i jakie są efekty każdy widzi.
7 czerwca 2020 o 00:32
Fani Międlara chwalą się, że ma on „tysiące zwolenników”. Międlar rzuca gromy na UE, USA, Żydów etc. Pokażcie mi choć jedną akcję tego środowiska dotyczącą wymienionych zagrożeń. Nie ma, zero. Nie wspomnę już o akcjach społecznych, bo to jest poza horyzontami wyznawców nawiedzonego pseudokaznodziei. Porozmawiajcie z kapłanami Tradycji Katolickiej, co sądzą o tego typu „prorokach”.
9 czerwca 2020 o 13:18
Garść opinii z Forum Krzyż po tym, jak Międlar nagrał filmik „O błędach księdza lefebrysty”:
„Przez chwilę myślałem, że to przepaść między przedsoborową i posoborową formacją, ale to zestawienie pyszałkowatego debila z osobą normalną”.
„Używanie zwrotu „ks lefebrysta” świadczy, że kmieć Międlar (bo chyba nikt nie mówi np. ks. Roman Kotliński) jest albo głupkiem dokumentnym, albo człowiekiem pozbawionym honoru. 3 razy w życiu może oceniłem film na YT, ale jako neon nie mogłem nie dać łapki w dół temu szkodnikowi.”
„Krótko mówiąc: człowiek minął się z powołaniem i teraz buduje podstawy ideologiczne dla swoich nieciekawych fikołków. Okraszając to swoją bufonadą. Szkoda człowieka, ale bardziej ludzi, których mami.”
„Facet ma o sobie niezwykle wysokie mniemanie, normalnie drugi Wałęsa. Widziałem niedawno jego wypowiedź o swoich kontaktach w UK, opowiadał z kim On będzie współpracował a z kim nie będzie i dlaczego. Powtarzał to ze trzy czy cztery razy, żal było tego słuchać. Świat się kręci wokół Międlara.”
9 czerwca 2020 o 13:21
Międlar pisze o „fundamentalistach”, więc przypomnijmy, kto go bronił parę lat temu:
krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,19972264,nie-bylo-zgody-na-msze-za-ks-miedlara-zebranych-pocieszal.html
Przy okazji kapłani Bractwa mają nauczkę – może przestaną w przyszłości bronić tego typu osobników.