life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Jacek Bartyzel: USA to projekt masonerii i synagoga szatana

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Cała – powtarzam: CAŁA – historia Stanów Zjednoczonych Ameryki, począwszy od niczym nieuzasadnionego buntu części kolonistów przeciwko metropolii, jest jednym wielkim pasmem przewrotności, hipokryzji, chciwości, okrucieństwa (tym gorszego, że często pod maską humanitaryzmu), imperializmu, a wobec niektórych (Indianie!) nawet ludobójstwa.

I nie ma żadnej różnicy pomiędzy amerykańską lewicą a prawicą, liberałami a “konserwatystami”: amerykańscy konserwatyści są tak samo diabła warci, jak cała reszta, czy to federaliści, mimo ich niechęci do “motłochu” i przerażenia, że zamiast arystokratycznej republiki wyhodowali masową demokrację, czy to konfederaci z Południa, których konserwatyzm rzeczywiście (tu biję się w piersi, że długo dawałem się zwodzić sofistycznej argumentacji piewców Southern Tradition), począwszy od cynicznego w istocie Calhouna, był tylko opakowaniem (eufemizm obrony “naszych instytucji”) dla materialistycznej żądzy utrzymania posiadania “żywej własności”, tj. nieludzko traktowanych czarnych niewolników.

Jeżeli jakimś cudem w Ameryce był jakiś prawdziwy konserwatysta, to albo był to emigrant z ogarniętej rewolucją i wojną Europy, albo jeśli urodził się na tej ziemi, to starał się co prędzej stać się kimś innym (jak Eliot Anglikiem, czy Wilhelmsen Hiszpanem). USA to od początku do końca i w każdym calu, w swojej istocie i przypadłościach, szatański projekt masonerii, nowego, bezbożnego (anty)porządku, realizowanego najpierw w samych Stanach, później na kontynencie amerykańskim, od XX wieku w Europie i od końca zimnej wojny na całym świecie.

To bez żadnej przenośni synagoga szatana, w której mieszczą się doskonale i bezkolizyjnie wyznawcy niezliczonych sekt protestanckich, deiści, ateiści, zjednoczeni w nienawiści i pogardzie do religii katolickiej, do jedynego prawdziwego Kościoła, do katolickiej mszy (wystarczy poczytać co o niej pisał “konserwatywny federalista” John Adams) i do Najświętszej Maryi Panny.

Jacek Bartyzel

22

 Źródło: fb


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

36 Komentarzy

  1. Ale pieprzenie. Tak to jest, jak się próbuje rekonstruować legitymizmy i inne nonsensowne fanaberie to w połączeniu z fobią do wszystkiego, co amerykańskie daje taki efekt, jaki widzimy w tym tekście.
    Nie będę się długo rozpisywał o bzdurach nt rzekomej wielkiej skali „okrucieństw” dawnej Ameryki – powiem tylko tyle, że historyjka o „ludobójstwie Indian” jest wzięta z dupy. Albo te brednie o konfederatach – muh black slaves. Profesor brzmi typowo, jak cuck.
    A poza tym sam bunt kolonistów, o ile został rozpoczęty z błahego powodu (narzucenie monopolu na handel, choć było niesprawiedliwe to jednak był błahy powód) to nie uważam tego procesu dziejowego za coś szkodliwego. Wielka Brytania sama nie była żadną ostoją Tradycji i jej kolonializm to była porażka – kolonie, zamiast traktować jako integralną część swojego państwa służącą do powiększania przestrzeni życiowej, traktowali jak peryferie nadające się do kapitalistycznej eksploatacji. Powstanie Stanów Zjednoczonych umożliwiło ekspansję białego człowieka, umożliwiło powstanie nowego wielkiego, europejskiego państwa.
    Poza tym, jako katolik mogę przekazać wyrazy uznania dla Ameryki choćby dlatego, że w czasie, gdy Brytyjczycy eksterminowali naród irlandzki to Ameryka pozwoliła osiedlić się Irlandczykom i rozwijać się tam. Po głodzie ziemniaczanym celowo wywołanym przez Brytyjczyków populacja Irlandii nigdy nie wróciła do stanu sprzed klęski głodu. A w USA liczba Irlandczyków wynosi dziesiątki milionów – wielokrotnie przewyższa liczbę ludności Irlandii. Amerykanie pozwolili fenianom sformować się i dokonać antybrytyjskiej dywersji w Kanadzie w celu wywalczenia niepodległości.
    Generalnie, kiedyś sam leciałem na ten lep, dzisiaj nie uznaję tego antyamerykańskiego pierdolenia. Tym bardziej, że często głoszą je ci, co zachwycają się carską Rosją i dzisiejszym czekistą Putinem. Bliżej mi do dawnej Ameryki, która była państwem funkcjonalnym dla własnych obywateli, dla narodu amerykańskiego (wtedy pod tym pojęciem rozumiano białych Amerykanów) niż do wszystkich inkarnacji Rosji począwszy od Rosji carskiej, które były i są nadal więzieniem dla wszystkich narodów zamieszkujących Rosję, w tym samych Rosjan. Żadne pierdolamento o legitymizmie i wyimaginowanej „Tradycji” nie zamydli mi oczu.
    Zdaję sobie z tego sprawę, że Amerykę od początku (współ)tworzyli liberałowie i masoni. Ale to znaczy tylko tyle, że powstanie Ameryki i jej rozwój miał dwuznaczny charakter, nowy naród wyłonił się i budował nowy dom, nową ojczyznę, ale w ten proces został zakodowany błąd kulturowy, po prostu pasożyt przylgnął do woli rodzącego się narodu i ma to swoje negatywne skutki dzisiaj. Wczesna Ameryka ma dwa oblicza – jedno pozytywne – ludowe, ekspansja Europejczyka na nowe, niezagospodarowane ziemie, drugie negatywne – masońskie i liberalne.

    • Rosji począwszy od Rosji carskiej, które były i są nadal więzieniem dla wszystkich narodów zamieszkujących Rosję, w tym samych Rosjan.
      To wymień te narody które jakoby więziła Rosja carska ? plemiona koczowników to według ciebie są narody ?
      Na takiej zasadzie można powiedzieć,że USA zniszczyło narody indiańskie albo hawajski.
      Powtarzasz kłamliwe stereotypy i mity rusofobów jakoby Rosja od wiecznie wszystkich więziła.To dzięki Rosji powstało wiele państw których nigdy nie było na mapach jak np.Kazachstan.
      A ilu państwom USA dało wolność w podbitych i skolonizowanych przez siebie terenach? nie znam takiego przypadku.

    • Matuszka Rosja taka wspaniała, zwłaszcza Polacy i narody bałtyckie jej tyle zawdzięczają LOL.

    • @”antyżyd”
      Ale jesteś cymbał. A Polacy to co? Może Polakom żyło się niewiadomo jak świetnie? Te przymusowe nawracania na prawosławie na Podlasiu, na Chełmszczyźnie, te pacyfikacje powstań, wywózki na Syberię, zbrodnie kozaków rejestrowych to może to wszystko było z miłości do Polski?
      A ludobójstwo Czerkiesów, słyszałeś o czymś takim? Może rosyjskiemu chłopstwu żyjącemu pod feudalnym butem żyło się tak dobrze? Weź się pierdolnij w ten pusty łeb, zanim się odezwiesz.

    • A jeszcze tak do twojej wiadomości. To właśnie ten twój ukochany zasrany carat tworzył na ziemiach zabranych pas osiedleńczy dla Żydów, żeby osłabiać tam żywioł polski.

    • „A ilu państwom USA dało wolność w podbitych i skolonizowanych przez siebie terenach? nie znam takiego przypadku”
      Ale pierdolenie. USA jak już to najczęściej przejmowały francuskie lub brytyjskie kolonie, które potem trafiały pod zarząd federalny, a następnie tworzono na tych terenach stany po zasiedleniu ich przez migrantów. Taka jest różnica między wczesnymi USA, a Rosją – do pierwszego kraju biali EMIGROWALI, by rozpocząć nowe życie, by zapuszczać tam korzenie. Rosja, czy to carska, czy bolszewicka, czy obecna była i jest tragedią. Za caratu większość białych ludzi było na feudalnym kagańcu i większość chciała stamtąd spierdalać, bo warunki były tam okropne. A dzisiaj niby jak jest? Migrują jedynie z tych krajów, postsowieckich (które Putin nadal chce mieć za biednych i uzależnionych od niego przydupasów), w których jest jeszcze gorzej. A poza tym co jest? Dzielnice Moskwy i Petersburga, w których jest przepych. A reszta narodu żyje gorzej, jak w trzecim świecie. Powszechna aborcja, alkoholizm, narkomania, prostytucja. To jest niby ten rassijański raj, o którym mówisz? Nie porównuj Rosji do wczesnych USA, bo tam to przynajmniej były rzeczywiście warunki idealne do ekspansji białych. W Rosji co z tego, że kolonizowano połacia Syberii, skoro większość tych osiedleńców była de facto niewolnikami?
      -
      „Na takiej zasadzie można powiedzieć,że USA zniszczyło narody indiańskie albo hawajski”
      Nie było żadnego ludobójstwa Indian, ani Hawajczyków. W rzeczywistości nie było żadnej mitycznej jedności Indian, tylko były podziały – jedne plemiona były po stronie Amerykanów, inne współpracowały z koloniami brytyjskimi i francuskimi. I często na tym polu przebiegały walki – poszczególne plemiona indiańskie były siłami wojny hybrydowej między Ameryką, a terytoriami brytyjskimi i francuskimi w interiorze. Większość Indian zmarła albo na epidemie, albo w wyniku walk między plemionami indiańskimi, albo się po prostu zasymilowała.
      Tego samego nie da się powiedzieć o licznych narodach Kaukazu, na których Rosja przeprowadzała zaplanowane czystki etniczne. Na wspomnianych Czerkiesach przeprowadzano czystki etniczne w latach 1864-1867. Niektóre szacunki wskazują, że zginęło do 75% populacji czerkieskiej, w reszcie większość została deportowana. Niektóre plemiona w wyniku tej operacji całkowicie przestały istnieć na terenie Kaukazu, niektóre zostały wyludnione prawie w 100% (np Szapsugowie, Natuchajowie).
      -
      „Powtarzasz kłamliwe stereotypy i mity rusofobów jakoby Rosja od wiecznie wszystkich więziła”
      Nie, to ty jesteś rusofilskim idiotą, rusofilskim w złym znaczeniu tego słowa. To, że jestem przeciw systemowi obecnej Rosji i jestem przeciw dwóm poprzednim systemom Rosji nie znaczy, że jestem przeciwko bratnim rasowo Rosjanom. Czy wrogość do obecnego systemu w Polin oznacza, że jestem przeciwnikiem Polaków? Czy jestem przeciwko Niemcom z powodu potępiania zaboru pruskiego i okupacji niemieckiej w czasie ostatniej wojny?
      Odpowiedz sobie na to pytanie.
      -
      Zresztą, mnie nie razi najbardziej imperialna postawa Rosji, bo gdyby w Rosji władzę przejęli jacyś nacjonaliści myślący w kategoriach ogólnorasowych, którzy zreformowaliby społeczeństwo rosyjskie w duchu cywilizacji Imperium Rzymskiego z okresu republiki, czy choćby w duchu faszystowskich Włoch. W każdym razie w duchu cywilizacji śródziemnomorskiej, grecko-rzymskiej to bym nawet nie miał nic przeciwko, żeby Polska i reszta europejskich krajów stały się częścią nowego imperium rosyjskiego. W ostateczności liczy się rasa i kultura, a granice państwowe to kwestia trywialna względem tych podstawowych aksjomatów.
      Jeśli w Rosji przejmą władzę jakieś siły nacjonalistyczne, antyliberalne i antyżydowskie to będę stał po stronie Rosji.

    • „historyjka o „ludobójstwie Indian” jest wzięta z dupy. Albo te brednie o konfederatach – muh black slaves. Profesor brzmi typowo, jak cuck.”

      1. Dokładnie. Muh poor Indians, muh poor Niggers, do pełni cuckoldyzmu brakuje mi tylko muh poor Jews. Tak to niestety jest, jak patrzy się na historię nie jako świat odwiecznej walki ras, ale ścieranie ideologii, które walczą ze sobą gdzieś w kosmosie, w oderwaniu od rasowej rzeczywistości. W efekcie zamiast identyfikować się z własną rasą i patrzeć przez pryzmat jej interesów, głosi się jakieś chore antifowskie uniwersalistyczne współczucie dla wszystkich (obcych i wrogich) ras, tylko nie wobec własnej (co ze zbrodniami kolorowych i żydłaków wobec naszej rasy, czy o tym profesorek nie powie, one nie miały i nie mają miejsca? Wszyscy są święci, tylko my źli biali wszystkich krzywdzimy.). W cholerę „antysystemowi” cuck-serwatyści, gdy przychodzi temat rasy nie potrafią powiedzieć nic innego tylko powtarzać polit-poprawne żydowskie wymioty o złych białych gnębiących niewinnych kolorowych. Rzyg.

      2. „Zdaję sobie z tego sprawę, że Amerykę od początku (współ)tworzyli liberałowie i masoni. Ale to znaczy tylko tyle, że powstanie Ameryki i jej rozwój miał dwuznaczny charakter, nowy naród wyłonił się i budował nowy dom, nową ojczyznę, ale w ten proces został zakodowany błąd kulturowy, po prostu pasożyt przylgnął do woli rodzącego się narodu i ma to swoje negatywne skutki dzisiaj. Wczesna Ameryka ma dwa oblicza – jedno pozytywne – ludowe, ekspansja Europejczyka na nowe, niezagospodarowane ziemie, drugie negatywne – masońskie i liberalne.”

      2. Tak jest, w Ameryce ścierały się 2 tradycje: religijno-konserwatywno-narodowa wierząca w Boga, Rasę, Płodność i Przemoc itd. z jednej oraz ateistyczno-indywidualistyczno-uniwersalistyczna wierząca w „naukę”, „jedną rasę, ludzką rasę” , „planowanie rodziny” i „make love not war” itd., z drugiej strony. (((Obce i wrogie rasowo elementy))), którym na swe nieszczęście biali Amerykanie pozwolili przybyć do USA, uznali co więcej w swej bezdennej głupocie za „białych” i pozwolili by powoli przejęli ich politykę, gospodarkę, edukację i media (zamiast wypierdolić tę (((zarazę))), do pracy w kamieniołomach, jak zrobiła znienawidzona przez wszystkie cuck-serwy III Rzesza), przechylił szalę zwycięstwa na stronę sił ateistyczno-indywidualistyczno-uniwersalistycznych.

    • Ogólny wniosek po lekturze jest następujący:

      Rasowy prezerwacjonizm > kulturowy konserwatyzm

    • W zasadzie zgadzam się z pierwszym punktem z zastrzeżeniem, że sprowadzanie czarnych niewolników samo w sobie było głupotą. To było niepotrzebne tworzenie sobie problemów w przyszłości, poza tym uważam, że nie ma sensu brudzić sobie sumienia, jeśli jest to bezcelowe lub zbędne. Dzisiaj Ameryka byłaby na podobnym poziomie rozwoju bez sprowadzania niewolników, a przy okazji nie byłoby problemów rasowych z nimi. Zresztą, sam „antyrasizm” jest pochodną sprowadzania niewolników, gdyby nie to, to by dzisiaj USA, biorąc pod uwagę szkodliwość Żydów stałaby się jeszcze bardziej państwem ultrarasistowskim, niż nim była w przeszłości. Inna sprawa to wyolbrzymienie roli białych w handlu niewolnikami, w rzeczywistości (((ktoś inny))) dominował w tym procederze.
      Sam nie jestem jakimś rasowym pacyfistą, uważam, że zasoby są ograniczone i rywalizacja ras jest czymś naturalnym. Ale zamiast niewolnictwa lepsze byłoby kolonizowanie ziem afrykańskich przez białych osadników i wypieranie plemion murzyńskich z tych ziem. Należało im zostawić mały skrawek Afryki i dać im szansę na stworzenie rozwiniętego społeczeństwa, a następnie narzucić im otwarcie granic dla białych imigrantów.
      Ci idioci bredzący o tym, że katoliccy Hiszpanie w przeciwieństwie do protestanckich Anglosasów mieszali się z Indianami zamiast ich wypierać i tworzyli nową kulturę nie zauważają, że robili to dlatego, że najczęściej przyjeżdżali tam poszukiwacze przygód, którzy sami w Iberii nie ustatkowali się. Brali za żony Indianki, bo nie mieli możliwości ożenić się z hiszpańskimi kobietami. Do Ameryki Północnej przyjeżdżały całe rodziny, na fali prześladowań religijnych (np purytanie prześladowani przez anglikanów). Jakoś w czasie rekonkwisty Hiszpanie wyrzucali Maurów z Półwyspu Iberyjskiego, a nie bawili się w mieszanie ras. Znaczy się, może w śladowych ilościach mieszali się, ale nie widzę różnicy między zdobywaniem Hiszpanii w czasie rekonkwisty i zdobywaniem Ameryki Północnej przez białych.

    • „cuckoldyzmu brakuje mi tylko muh poor Jews. Tak to niestety jest, jak patrzy się na historię nie jako świat odwiecznej walki ras, ale ścieranie ideologii, które walczą ze sobą gdzieś w kosmosie, w oderwaniu od rasowej rzeczywistości”
      Dokładnie. Tu trzeba dokonać zaorania duginistów negujących znaczenie rasy (na marginesie ostatniej dyskusji na xpor(n)talu). Ich „tradycjonalizm” o tyle jest oderwany od rzeczywistości, że wskrzeszają projekty „Trzeciego Rzymu” i „Świętej Rusi”, które są projektami sztucznymi, wtórnymi względem rasy (rasa to tysiące lat ewolucji, to biologia), podczas gdy wszelkie polityczne Eurazje to twory ludzkie. Duginizm jest też zniekształceniem idei eurazjatyzmu. Pierwotny eurazjatyzm oparty był konkretnie o religię, o prawosławie i legitymizm (legitymizm oczywiście odrzucamy, z powodów, które przedstawiliśmy). Podczas gdy Dugin bagatelizuje kwestie ustrojowe (tego nie mam mu za złe, choć z drugiej strony uważa ZSRR za czerwony carat, tak więc i tak duginizm to rak), a religijnie sam jest wolnomyślicielem. Jedyny jego argument to taki, że Rosja ma być ekspozyturą Tradycji na świecie. Z tym, że pomimo postępującej degeneracji i liberalizmu nie ma monopolu na Tradycję, wiele cywilizacji jest o wiele bardziej tradycjonalistycznych od nich, o dziwo niektóre są sprzymierzone z USA. Rosja sama zresztą nie ma nic z Tradycją wspólnego. Z duginistami jest tak jak z konserwami – nie mają czego konserwować. Duginizm to abstrakcja. Ot, ideowa argumentacja dla realizacji celów Rosji obliczonych na imperializm i podważenie euroatlantyckiego ładu, nic więcej. Kolejna sprawa to taka, że duginiści myślą, że liberalizm jest nieodłączną cechą Europy zachodniej, podczas gdy jest to tylko dziejowa anomalia. Po nacjonalistycznej rewolcie duginizm straci wszelkie argumenty, wszelkie racje.

    • 1. Tak ja też uważam, że sprowadzanie czarnych było błędem, ale z tego powodu, że czarni stwarzają masę problemów. To takie pożyteczne narzędzie w rękach Żydów do walki przeciw białej rasie.
      2. Tak, ofc. Bartyzel nie wspomniał o żydowskiej roli w niewolnictwie, bo i po co, dobry Goj, o tym nie wie, a jeśli nawet wie, to nie mówi.
      3. „Należało im zostawić mały skrawek Afryki i dać im szansę na stworzenie rozwiniętego społeczeństwa” – Wierzysz, że czarni mogą stworzyć „rozwinięte społeczeństwo”? Cóż ja nie :) Haiti jest chyba najlepszym przykładem, że to mrzonki :) Nie, czarni nigdy nie stworzyli i nie stworzą rozwiniętego społeczeństwa.

    • 3. Dobra, wygrałeś kolejny raz :D
      W każdym razie chodziło mi o to, żeby zostawić im mały (załóżmy, że 500 tyś kilometrów kwadratowych – nie musieliśmy być jak Żydzi wobec mieszkańców Gazy, mogliśmy być dla nich stosunkowo hojni) skrawek obszaru do życia nie po to, żeby tworzyć im warunki nieznośne do życia, tylko żeby nie mieli większej możliwości rozwoju, żeby zrozumieli, że ich podkultura jest gówniana i bez białych nic nie znaczą. Jeśli nie stworzyliby tam nic rozwiniętego to by się ich przekonywało, że mają szansę na cywilizacyjny rozwój, jeśli podporządkują się białym. Podporządkowaliby się, ich obszar stałby się takim polem do wprowadzania tam multikulti, ale obliczonego na „odmurzynianie” (poprzez imigrację białych i jednocześnie mieszanie się – wybielanie murzuńskiej ludności przez pokolenia, w jednym pokoleniu powstaliby mulaci, w drugim biali w 3/4 itd aż do zaniknięcia czarnej rasy). Przeprowadzona zostałaby taka, obliczona na kilka pokoleń polityka zaniku czarnej rasy, tylko że w białych rękawiczkach. Właściwie to tego samego bym chciał z Indianami, pierwotnymi ludami syberyjskimi i innymi ludami z pół-małpią parakulturą. Nie jestem za eksterminacją tych ras. Mimo, że uważam ich „cywilizację” za gówno to jednak uważam siebie za chrześcijanina i chcę dać im jakąś szansę, żeby uznali prymat białych, by biali (po zmądrzeniu) znacznie rozmnożyli się, skolonizowali ponownie Afrykę i żeby murzynom dać możliwość, żeby w przyszłości ich dzieci też były białe. Wysoka dzietność murzynów częściowo wynika z tradycyjnych poglądów na nienaturalne zachowania seksualne (takie jak homoseksualizm), ale w rzeczywistości murzyni wcale nie są jakąś cnotliwą rasą. Poligamia, przymusowe małżeństwa, plaga gwałtów – to są rzeczywiste fakty na temat „tradycyjnej” czarnej Afryki. W Ameryce większość dzieci u czarnych jest ze związków pozamałżeńskich, generalnie tak naprawdę czarna kobieta zazwyczaj wcale nie jest bardziej cnotliwa od współczesnej białej kobiety. Raczej bym powiedział, że biała kobieta, mimo rozpowszechnienia deprawacji seksualnej nadal średnio jest „trudniejsza” (to znaczy bardziej się szanuje) od swojej czarnej rówieśniczki. Zresztą, gdyby antykoncepcja i aborcje nie były tak powszechne w białym świecie to też mielibyśmy eksplozję demograficzną, też mielibyśmy ogromną dzietność. O ile się to da, to powinno się wymuszać na murzynach większy rygoryzm obyczajowy (zwolennikiem promowania antykoncepcji nie jestem, bo jest ona niemoralna i brzydzę się to promować nawet u wrogów, no chyba że ci są Żydami to wtedy co innego :D), a jednostki najbardziej zdegenerowane spośród nich (gwałciciele, bandyci, gangsta itd) nawet sterylizować, w ramach eugeniki oczywiście.
      Żyd niszcząc białego człowieka najpierw wypromował postawę antyrodzinną i perwersję seksualną (rozbicie rodziny to pierwszy etap ludobójstwa rasy) -> następnie, żeby czasem nie było z tego powodu eksplozji demograficznej wprowadzono antykoncepcję -> potem promuje się wrogie płodności zachowania seksualne (homoseksualizm, transseksualizm, panseksualizm i inne dziwactwa) i antyseksualne (aseksualizm, incelstwo itd), żeby z białego człowieka zrobić ciotę. Na xpor(n)talu jeden debil (o nicku @no cóż) bredzący o depopulacji w ramach „ekologii” nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie ograniczenie dzietności utrudnia młodym białym na znalezienie sobie drugiej połówki i albo pozostaje samotny, albo szuka sobie partnera/partnerki u osoby innej rasy lub dziczeje, staje się psychopatą, ma inne zaburzenia emocjonalne i seksualne, potem z tego rodzą się pedofilie i inne zboczenia. Ten idiota nie zdaje sobie sprawy z tego, że to inteligencja białego człowieka jest szansą dla ekologii i może uratować planetę (Kevin Alfred Strom wspomniał choćby o przykładzie z masowymi wymieraniami w historii z powodu katastrof z kosmosu – kto uratuje planetę z jej środowiskiem przed tym, jeśli pozwolimy na depopulację białych?). Brednie tego bałwana to skurwysyństwo, w normalnym systemie już dawno by za to beknął. Między innymi z tego powodu nie zachwycam się bredniami wszystkich szurujących pseudo-ekologów typu Linkola, Greta, Bill Gates itd.

    • Murzyni??? Biali muszą odzyskać swe ziemie, swą przyszłość, muszą przejść proces eksplozji demograficznej. A potem muszą Afrykę podbić, skolonizować, a murzynów rasowo tam zasymilować.

    • Nareszcie na tym forum pojawili się jacyś normalni biali nacjonaliści, którzy widza czym obecnie jest putinowska Rosja. Brawo!! Co do Bartyzela, to bardzo lubię jego książki i cenie jego intelekt, ale w paru sprawach zboczył w złym kierunku.

  2. Przede wszystkim, jak się widzi wszystko jednoznacznie, zero-jedynkowo to zawsze otrzymuje się zniekształcony obraz i posługuje się fałszywymi schematami.

  3. A synagogą szatana jest judaizm, usiłujący odbudować świątynię jerozolimską.

  4. Pan profesor lituje się nad czarnymi niewolnikami protestantów. A jak byli traktowani chłopi w katolickiej Polsce ?

  5. Cała – powtarzam: CAŁA – historia ancien regimu i jego legitymistycznych przydupasów i pogrobowców, jest jednym wielkim pasmem przewrotności, hipokryzji, chciwości, okrucieństwa (tym gorszego, że często pod maską humanitaryzmu), imperializmu, a wobec niektórych (weźmy choćby krwawo tłumione na przestrzeni wieków antyfeudalne powstania chłopów!) nawet ludobójstwa.

    I nie ma żadnej różnicy pomiędzy różnymi piewcami ancien regimu. Konserwatyzm ich rzeczywiście (tu biję się w piersi, że długo dawałem się zwodzić sofistycznej argumentacji piewców ancien regimu), był tylko opakowaniem (eufemizm obrony “naszych instytucji”) dla materialistycznej żądzy utrzymania posiadania “żywej własności”, tj. nieludzko traktowanych chłopów pańszczyźnianych.

    Jeżeli jakimś cudem w pozostawionej przez ancien regime tzw. „arystokracji” dziedzicznej był jakiś prawdziwy nacjonalista, to starał się co prędzej stać się kimś innym niż jamimś legitymistycznym przydupasem zdegenerowanej kasty dziedzicznych monarchów (chlubnymi przykłady są narodowi socjaliści tacy jak narodowi socjaliści tacy jak Oswald Mosley czy Jose Antonio, ludzie walczący o swe narody, a nie o przywileje jakiś opasłych degeneratów w rajtuzach i perukach). Legitymizm to od początku do końca i w każdym calu, w swojej istocie i przypadłościach, żydowski trik mający na celu odwrócenie białych ludzi od istotnych problemów (przetrwanie rasy czy zagłada rasy?) i skierowanie ich uwagi na nieistotne bzdury (monarchia czy republika?).

    • +1
      Wygrałeś, pan profesor pozamiatany :)
      -
      „Jeżeli jakimś cudem w pozostawionej przez ancien regime tzw. „arystokracji” dziedzicznej był jakiś prawdziwy nacjonalista”
      Nie tylko nacjonalista. Można też dopisać tradycjonalistę (religijnego i kulturowego).
      -
      „chlubnymi przykłady są narodowi socjaliści tacy jak narodowi socjaliści tacy jak Oswald Mosley czy Jose Antonio, ludzie walczący o swe narody, a nie o przywileje jakiś opasłych degeneratów w rajtuzach i perukach”
      Zgoda. Analogicznie w przypadku innych tradycjonalistów – prawdziwi tradycjonaliści (religijni i kulturowi) zamiast walczyć o przywileje opasłych degeneratów w rajtuzach (w przypadku Polski – opasłych degeneratów w żupanie) walczyli o moralność publiczną, duchowe odrodzenie ludzi, prowadzili życie monastyczne, lub byli teologami dbającymi o czystość doktryny katolickiej.
      -
      Wszelkie legitymizmy to masoński trik mający na celu ośmieszenie tradycyjnego katolicyzmu (i generalnie religii, tradycjonalizmu religijnego), by zamiast skupić się na istotnych problemach (degeneracji moralnej, sekularyzacji i panoszenia się destruktywnych sekt i światopoglądów niszczących dusze) skupiać się na nieistotnych bzdurach (monarchia vs republika).

    • „tym gorszego, że często pod maską humanitaryzmu”
      Ja bym tu zmienił i napisał religii zamiast humanitaryzmu i dopisałbym, że legitymiści wykazali się hipokryzją usprawiedliwiając tyranię religią zakładającą wyzwolenie i miłość bliźniego.

    • Jak napisałem, tak napisałem, z pewnością można było inaczej, grunt, że wygrałem :)

      https://www.dailymotion.com/video/x30mbax

    • Tak z ciekawości, mam 2 pytania, niezwiązane z tematem tekstu. Co sądzisz o:
      1. Carskiej Rosji? Raz napisałeś, że carska Rosja była aryjskim państwem walczącym z żydostwem. Kiedyś też tak samo uważałem, ale obecnie uważam, że prawda na temat carskiej Rosji jest taka sama, jak o ancien reżimach, jak napisałeś. Carowie byli tyranami gnębiącymi cały lud i wysługiwali się legitymistycznymi przydupasami w postaci kozaków, Czarnej Sotni, schizmatyckiego kleru, degeneratów w rajtuzach i innych samodzierżawców. Tradycjonalizm carskiej Rosji był zwykłą bujdą, bo carska Rosja kopiowała midernistyczne wzorce z Zachodu, poza tym carska „arystokracja” była zapełniona masonami. Z Żydami w rzeczywistości nie walczyli, stworzyli na terytoriach Polski i Rusi strefę osiedlenia dla Żydów, w której Żydzi eksploatowali polskich i ruskich Aryjczyków. O roli Żydów w Rosji w tamtym okresie dobrze napisał Greg Johnson.
      Sensowną alternatywą dla caratu były ruchy, takie jak narodnicy, inteligencja (Bierdiajew, Bakunin itd) – z jednej strony były to ruchy anarchizujące, z drugiej strony byli etnicznymi nacjonalistami i promowali ustrój oparty o obszczinę, charakterystyczny dla pierwotnych społeczeństw aryjskich. Zawierał się w nich ruralizm, spółdzielczość i samorządowe wspólnoty, taki syndykalizm. Można powiedzieć, że po części byli prekursorami Zadrugi.
      2. O strasseryzmie? Kiedyś napisałeś, że było to wąskie klasowe oszołomstwo, taka programowa bolszewia. Ja bym powiedział, że i tak i nie. Z jednej strony Hitler współpracując z arystokracją i przedsiębiorcami był pragmatykiem, co było zresztą racjonalne, dzięki temu doprowadził do wzrostu potęgi Rzeszy. Strasseryści prawdopodobnie swoją nienawiścią do wszystkiego, co jest klasą wyższą doprowadziłby do tego samego, co działo się za Lenina w ZSRR, do bajzlu. A na końcu pewnie z Niemiec uczyniłby część Związku Radzieckiego. Zrzeszali się z nazbolami, komuchami przechrzczonymi na NS, generalnie byli bolszewickimi oszołomami. Z drugiej strony, prawactwo skupiające różne arystokratyczne konserwy i burżujów zawsze zniekształca sens nacjonalizmu, co widać po żałosnym tworze o nazwie Konfederacja. Generalnie, uważam że jedynym sensownym ruchem konserwatywnym w Niemczech była Rewolucja Konserwatywna, bo oni nie bawili się w fanaberie z restauracją Kaiserreich i szli bardziej w stronę ludowości i socjalizmu. Arystokracja musi mieć płynny charakter, być otwarta na świeżą krew i musi spełniać rolę Prometeusza ludu, inaczej będzie się degenerować. DNVP zdecydowanie bym odrzucił, albo przynajmniej wykorzystałbym ją instrumentalnie, to była żałosna zbieranina rozumujących kategoriami dziewiętnastowiecznymi nacjonalistów, rekonstrukcyjnych legitymistów i liberałów coś jak „nasza” konfrajeracja. Należało ich wykorzystać, a na końcu wykosić, tak jak strasserystów wykosili.
      W każdym razie, niemiecką arystokrację należy oceniać niejednoznacznie. Z jednej strony był to żart, coś jak bartyzelizm i wielomskizm, z drugiej strony jeśli chodziło o walkę z postmodernistami, komuchami, żydostwem i generalnie siłami antynarodowymi to odgrywali pozytywną rolę. Podobnie ze strasserystami – jeśli chodzi o krytykę tych bzdur typu legitymizm i jeśli chodzi o akcentowanie ludowego, robotniczego charakteru to mieli rację. Ale angażowanie się w idiotyczne spory monarchia-rewolucja i szuria klasistowska kompromitowały ich. Hitler wychodzi w tym zestawieniu na najrozsądnieszego, bo gasił śmieszne spory klasowe, międzywyznaniowe itd, godząc wszystko ze sobą naraz. Danek pisał, że Hitler był miernotą – przeciwnie, był on najmądrzejszy z nich wszystkich. Szkoda tylko, że nie wyszedł w pełni poza wąskie myślenie narodowe zamiast przyjąć ogólnorasową, ogólnoaryjską perspektywę. Epilog był taki, że likwidowali swoich potencjalnych sojuszników, np NOR, co już było karygodną zbrodnią, głupotą i porażką. Nic dziwnego, że przegrali. Kto normalny likwiduje swoich przyjaciół, swoich sojuszników, którzy mu sprzyjają?

    • 1. Nie no, nie przesadzajmy. Ja nie mam jakoś bardzo negatywnych, opinii nt. ancien regimu (którego przywołany przez ciebie carat był częścią), po prostu, to był raczej wpis ironizujący z tego głupiego wpisu Bartyzela, dla którego wszystko co amerykańskie jest zuuue. Na tej samej zasadzie, można odrzucić cały bartyzelianizm jako zuuuo. Mam raczej mieszane uczucia nt. tego wszystkiego. Nie jestem przesadnym fanem, ani nie jestem jakimś zapalonym wrogiem tych systemów. Historycznie patrząc, ancien regime był nieskończenie lepszy, niż to żydo-liberalne szambo, które przyszło po nim i które mamy teraz. Ale nie chcę być rekonstruktorem tamtego starego spróchniałego świata. Trzeba rewolucji konserwatywnej, nie restauracji. Tak najkrócej i ogólnikowo można rzec. Generalnie trzeba uwolnić się od zabobonnego kultu dla ancien regimu i różnych związanych z nim instytucji typu monarchia, arystokracja, kler, czy już zwłaszcza burżuazja itd. Przykład Hiszpanii Franco pokazuje, do czego prowadzą restauracjonistyczne mrzonki o sojuszach tronu i ołtarza, wiara we „wrodzony” konserwatyzm różnych monarchów, arystokratów, księży, burżujów, itd. zamiast budowy nowego etno-faszystowskiego państwa.

      2. Tak Hitler, powinien wyjść poza narodowe ramy i jasno oprzeć swą politykę na filarach białego nacjonalizmu. Strasseryzm? Cóż, nie wiem, sam Hitler po zamachu z 1944 żałował, że nie posłuchał Roehma i nie zastąpił starych arystokratycznych elit wojskowych, które potem go zdradzały, ideową i wywodzącą się z ludu SA. Ja sądzę, że państwo narodowe powinno starać się godzić interesy wszystkich grup składowych narodu, i o wszystkie troszczyć, bez faworyzowania jednych czy drugich.

    • 1. Znaczy się, też nie potępiam w czambuł starego ładu, jak to mają w zwyczaju bolszewizujący. Po prostu uważam, że ancien regime powinien być obalony przez etno-nacjonalistów, nie przez liberałów i komuchów, ewentualnie powinien ewoluować w pożądanym przez nas kierunku.
      2. Gdyby odsunął stare elity wojskowe to miałby gorzej przygotowaną armię na wojnę. Popełniłby ten sam błąd, co Stalin. Z drugiej strony likwidacja Röhma i marginalizacja SA też była błędem. Powinien znaleźć jakiś złoty środek, powinien pogodzić jedno z drugim.

    • Nie przypominam sobie, żeby na zachód od Łaby funkcjonowała pańszczyzna.

  6. Dla mnie ani Rosja ani USA nie wyznacznikiem drogi do wolności Polski i poco te spiny .?USA i Rosja nie dają nam wolności.

    • Dla mnie wyznacznikiem przyszłości nie są partykularne nacjonalizmy, tylko od razu biały nacjonalizm. Jeśli USA, albo Rosja miałyby się stać nacjonalistycznymi państwami, jeśli doszliby tam do władzy faszyści, rasiści i antysemici to chętnie ich poprę. Granice państwowe to kwestia względna, liczy się krew.

  7. Nie, granice państwowe się liczą, mimo wszystko. Mówisz jak typy z Goldmana Sachsa czy Rotszyldów. Powinniśmy zachować zamknięte granice i rozmnażać się we własnym narodzie. W życiu nie uwierzę, że dojdzie do szybkiego rozwoju świadomości rasowej. Można zaś używać, ale ostrożnie, rozwoju świadomości narodowej do rozwoju powyższego. Minie jeszcze z 200 lat, zanim pojawią się jaskółki w tej kwestii. Póki co, ludzie wolą używać nacjonalizmu dla narodu, zgodnie z logiką. Wyżej – nie. Bo nie ma czegoś takiego, wykluczając poziom instytucjonalny, bazujący na Trzeciej Pozycji, zaś co poniektórym wszystko, związane z rasą, nadal kojarzy się z Rosenbergiem.

    • „Mówisz jak typy z Goldmana Sachsa czy Rotszyldów”
      Do kogo mnie porównujesz? Porównywanie tych osobników do mnie jest o tyle śmieszne, że jestem:
      1. Antykapitalistą (a oni są banksterami)
      2. Dla mnie biała rasa jest ważna (a dla nich o ile rasa w ogóle jest ważna to jest to rasa żydowska)
      -
      „Powinniśmy zachować zamknięte granice i rozmnażać się we własnym narodzie”
      Nie no, to jest nonsens. Znaczy się, chwilowo ograniczona swoboda przemieszczania się do Polski jest OK, po to, by uporządkować sprawy wewnętrzne w kraju, to bajanie o „rozmnażaniu się (wyłącznie) we własnym narodzie” to jest nonsens. Nie widzę problemu w „mieszanych” małżeństwach polsko-ukraińskich, polsko-rosyjskich, polsko-niemieckich, o ile państwo ukierunkuje te rodziny na lokalny/regionalny, polski i szerzej – biały nacjonalizm.
      Ale po fali rewolucji narodowych w białych państwach należy stopniowo otwierać granice pomiędzy białymi krajami i zacieśniać instytucjonalne relacje. Docelowo białe kraje powinny zostać zrzeszone w konfederacji, jako czymś pośrednim pomiędzy państwem związkowym, a związkiem państw.
      -
      „Minie jeszcze z 200 lat, zanim pojawią się jaskółki w tej kwestii”.
      To jest wykluczone, żeby ten proces tak długo trwał. Do tego czasu, to po białej rasie nic nie zostanie, jeśli nie zacznie się realizować wytycznych białego nacjonalizmu. Do połowy lat 30′ nacjonaliści powinni przejąć władzę w Polsce, na Ukrainie i w paru innych krajach europejskich. Najlepiej, żeby jak najszybciej polscy nacjonaliści sprawnie zjednoczyli się i zorganizowali się. Czasu nie mamy zbyt dużo. Kolejne lata bez efektu = stopniowy zanik Europejczyków. Optymalnie byłoby, gdyby polski ruch narodowy w ciągu kilku lat miał już za sobą silne zaplecze w postaci masy popierającej nacjonalistów, masy pracowników, wykluczonych społecznie. Idee gospodarcze nacjonalistów (syndykalizm, korporacjonizm itd) muszą stać się powszechnie znane w społeczeństwie, nacjonaliści muszą wypracować własną strategię na przyszłość, własne koncepcje geopolityczne mieszczące się w ramach białego nacjonalizmu, a rywalizujące z eurazjatyzmem. Żydzi mają taką przewagę nad białymi nacjonalistami, że oni zawsze wybiegają daleko w przyszłość, mają dobrze zaplanowaną strategię działania i warianty alternatywne. Warto pod tym względem wzorować się na nich, jest to objaw ich dużej mądrości. A przede wszystkim konsekwentnie dążą do celu. Nacjonalizm musi wrócić na stadiony – nie chodzi tu o popieranie samego kibolstwa, to jest nonsens. Subkukturyzacja nacjonalizmu była największą jego porażką. Ale nadal, kibole będą bardzo przydatni dla nacjonalistów. Z tym, że należy zwalczyć patologie w tym środowisku, należy zaprowadzić dyscyplinę i zorganizować te grupy na sposób wojskowy, paramilitarny. Subkultury, takie jak kibole, skinheadzi, hooligans itd staną się bazą do powstania bojówki nacjonalistycznej, silnie zdyscyplinowanej (samowolka będzie tępiona). Początkowo będą one wykorzystywane do ochrony zgromadzeń partyjnych, do ochrony eventów nacjonalistycznych, z czasem, gdy nacjonaliści będą zdobywać coraz większe poparcie społeczne zarejestruje się tę bojówkę (nazywać się ona będzie np „Szturmowcy”, tak jak była już grupa Szturmowców, z tą samą symboliką), umunduruje i wreszcie uzbroi, najpierw w broń legalną, bez zezwoleń (np wiatrówki), potem w ostrzejszą. Gdy ruch nacjonalistyczny będzie wystarczająco silny, że represje nie będą wchodzić w rachubę, to parady gówności nie będą kontrowane przez śmieszne kontrmanifestacje, które i tak są zagłuszane zdegenerowaną muzyką. Parady gówności będą zatrzymywane przez bojówkarzy nacjonalistycznych, uzbrojonych w broń pneumatyczną, lub w KBKSy (ale tak, żeby nie doszło do konfrontacji z policją). Nie będzie się biło tęczowych lewaków. Będzie się otaczało paradę ze wszystkich stron, część bojówkarzy będzie nosiła pałki teleskopowe, a część broń palną, która będzie wycelowana w ich stronę. Pedały zagłuszają kontrmanifestantów muzyką techno? My będziemy ich zagłuszali własną muzyką, nieważne czy będzie to muzyka metalowa, techno, fashwave, hatecore, czy inna. Będzie bojówkarzy mniej, ale skuteczność będzie stuprocentowa, zablokuje się ich, obejdzie się bez rękoczynów, a ten rodzaj protestu stanie się słynny również za granicą. Nie będzie to zniechęcało narodu do nas. Nasz populizm przekona ludzi, że to my mamy rację, że to lewactwo stoi po stronie wrogów społeczeństwa, stoi po tej samej stronie, co międzynarodowy kapitał i banksterzy. Będziemy przesuwać dyskurs polityczny w prawo. Wraz z rozwojem organizacji będziemy tworzyć państwo w państwie, bojówka nacjonalistyczna stanie się elementem obrony państwa, taką namiastką partyjnej armii, damy szansę narodowi na militaryzację w ramach tej bojówki. Bojówka będzie pełniła rolę porządku publicznego – będziemy oferowali komisariatom policji współpracę w zwalczaniu przestępczości i zaprowadzaniu porządku publicznego. Wraz ze wzrostem organizacji będziemy sobie tworzyć zręby własnej gospodarki, własne zakłady pracy. Nasi działacze będą podbijali samorządy, a dotychczasowym samorządowcom będziemy proponowali współpracę pokazując w ten sposób troskę o dobro publiczne ponad zbijaniem kapitału politycznego. Na koniec wygramy w wyborach prezydenckich i parlamentarnych lub przejmiemy władzę na drodze rewolucji.
      Nacjonaliści ostatnią wojnę przegrali z powodu antagonizmów narodowościowych. Obmyślimy sposób przezwyciężenia tych sporów i powstanie ponadnarodowa struktura dla nacjonalistów wszystkich narodów europejskiego pochodzenia (w tym rosyjskich i amerykańskich), w ramach której będą koordynowane działania nacjonalistów w swoich krajach. Członkami stowarzyszonymi tej struktury będą nacjonaliści spoza krajów europejskich, np japońscy lub arabscy nacjonaliści.
      Należy stworzyć własną koncepcję geopolityczną, która będzie oparta o współpracę z takimi krajami, jak Iran i będzie zakładała powstanie jednego białego grossraum.
      „Bo nie ma czegoś takiego, wykluczając poziom instytucjonalny”
      Przeciwnie. Koncepcja białego nacjonalizmu normalnie ostnieje i jest rozwijana przez jej własnych ideologów, takich jak Greg Johnson, czy Kevin Alfred Strom. Biały nacjonalizm nie istnieje na poziomie instytucjonalnym, bo ITP w praktyce nie działa.
      „zaś co poniektórym wszystko, związane z rasą, nadal kojarzy się z Rosenbergiem”
      I dobrze. Rosenberg jako twórca koncepcji rasowych (w których uwzględniał Słowian, jako Aryjczyków) jest, jeśli nie prekursorem białego nacjonalizmu, to przynajmniej jest on postacią inspirującą.

    • Wspominając jeszcze o bojówce. W pewnym momencie bojówki będą wyrzucały antifowców z ich obesranych skłotów, nacjonaliści sami je będą przejmować i organizować w schludne centra społeczne na podobnej zasadzie, na jakiej działają centra CasaPound.

  8. Co do amerykańskiej Konfederacji – artykuł o murzynach odwołujących się do konfederackiego dziedzictwa: https://zoldinges.net/2020/09/22/negerek-a-konfoderacios-allamok-oldalan/

  9. Ja na USA mówię kraj wielkiego żyda :)

  10. Bartyzel ma akurat tutaj wiele racji. Komentarze pod jego tekstem pokazują, że nacjonaliści to jeden z wielu odłamów lewicy. Spadkobiercy patriotycznych jakobinów, pierwszej historycznej lewicy, która jest dzisiaj nazywana „prawicą”, bo znajduję się obecnie na prawo od jeszcze radyklaniejszej lewicy marksistowskiej, ale to ich „na pawo” wcale nie oznacza, że mamy do czynienia z prawicą. Ta krytyka monarchii, arystokracji, kleru a także burżuazji, ludowa gadanina o etnosie, woli ludu, to nie ma nic z konserwatyzmu. Więc jak widzę taki oksymoron typu „rewolucja konserwatywna” to ręce opadają. Że niby ma opierać się na odrodzeniu mistyczności, ale na tej zasadzie to można nawet New Age, masonerię, talmudystów czy satanistów nazwać „prawicą”, choć wiadomo że to jest klasyczne lewactwo próbujące stworzyć duchową alternatywę. Świeccy ideolodzy chcą być nowymi duchownymi, a ich wymyślone ideologie aspirują do miana świeckiej religii. Widzę też jakieś mizerne przeróbki słów pana Baryzela. Np. Napisał, że południowcy chcieli zachować „żywe narzędzia” czyli czarnych niewolników, a potem jakiś buntownik pisze, że to to samo co chęć zachowania przez szlachtę żywych narzędzi, czyli „chłopów pańszczyźnianych”, a więc ten nacjonalista niby anty-lewak stosuje lewacką narrację ludowych fantastów pokroju Leszczyńskiego czy Janickiego, zestawiając niewolników ze stanem kmiecym, włościańskim, co jest oczywiście ahistorycznym i lewicującym fantazjowaniem. Kmieć nie był niewolnikiem, w metrykach parafialnych zawsze pisało, że stawił się włościanin gospodarz”, a nie niewolnik. Znowu księgi wiejskie sądowe z czasów przedrozbiorowych w ogóle nie wskazują na żadne „zniewolenie”, skoro 70-80% spraw sądowych to transakcje ziemią pomiędzy samymi włościanami/chłopami, którzy kupowali i sprzedawali gospodarstwa i jakoś dziedzic wsi im tego nie zabraniał. Mogli mieć swoją ławę wiejską sądową i inne instytucje gromadzkie. Niewolnik z amerykańskiej plantacji nie tylko nie mógł kupować gospodarstwa, nawet pod postacią chłopskiej własności użytkowej, lennej. On po prostu nie miał żadnego gospodarstwa, nic kompletnie. Oczywiście panowie sprzedawali wioski, a nawet miasta (mieszczanie też niewolnicy?), a nawet całe klucze dóbr z tymi zaściankami drobnej szlachty służebnej (szlachta niewolnicy?), ale to również dzisiaj możesz kupić fabrykę z pracowniakmi, albo kamienice z lokatorami – ho ho „niewolnictwo”. W ogóle całe to gadanie o zniewolonych chłopach czy innym ludzie to fantasy na poziomie mitów o Wielkiej Lechii. To taki turbochłopizm jak te ruchy narodowe i jednocześnie turbodebilizm, bajki dla lemingów, żeby móc promować własne poglądy jako „wyzwolicielskie” i wyzwalanie od urojonych ciemiężycieli. Zestawienie naszych przodków z czarnymi to ahistorycyzm. Każdy poważny historyk krytykuje i odrzuca ten nonsens, polegający na lewackim kreowaniu z chłopów polskiego Black Lives Matter i w tym lewactwie i bajkach ze świata fantasy biorą udział również nacjonalisci, czyli tak naprawdę robespierryści, jakobini, dla których ten cały wymyślony naród, entos, to jakaś parareligia.

    • Xddd – to jedyny koment na to. Generalnie mówiąc problem ludzi gadających takie rzeczy jak wyżej jest kompletne oderwanie od rzeczywistości. Zamiast racjonalnej, konstruktywnej krytyki syfstemu + tworzenie alternatyw, wolą żyć bajkami o tym jak pięknie było gdy krol, szlachta i kler wszystkich trzymali za mordy. To jest poważny problem nawet z ludźmi ktorych szanuję ogromnie za ich pracę np. takiego Dariusz Zalewskiego za przywracanie edukacji klasycznej. Dopóki mówi o edukacji – super, ale jako publicysta – to czasem ręce opadają. Zero adaptacyjności do współczesności, zamiast odsiania ziarna od plew, w jego analizach współczesności mamy ciągły płacz, że nie żyjemy już w sredniowieczu, i że ludzie wolą studiować nauki przyrodnicze niż Tomasza z Akwinu. Tragedia.

    • Tak, mogę się nazwać jakobinem, odwołuje się do dziedzictwa narodowo-liberalnych rewolucji roku 1848. Z tym, że potem nacjonalizm i liberalizm szybko się rozdzieliły i ja idę w stronę nacjo, nie tylko bez liberalizmu, ale wręcz przeciw liberalizmowi, nie w imię monarchii, szlachty, kleru czy burzuazji, ale (aj waj!) etnosu :)

    • Etnosu/ludu/Volku czy może wręcz rasy (jeśli mogę napisać tutaj te „straszne” slowo :) )

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*