life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Bp dr George F. Dillon: Masoneria – narzędzie Antychrysta

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Z pomocą Voltaire’a i jego szkoły, masoneria szybko rozprzestrzeniła się wśród wyższych sfer Francji i wszędzie tam, w Europie, gdzie sięgały wpływy francuskich wiarołomców. Wkrótce stała się ona ogromną siłą jednoczącą i propagandową. We Francji i gdzie indziej posiadała ona angielską, szkocką oraz lokalną jurysdykcję. Posiadały one odrębne statuty i władze, nawet odrębne stopnie, wszystkie jednak były takie same w swojej istocie i w swoich celach. Brat jednej loży był bratem wszystkich innych. Przywódcy uznali jednak, że przydałoby się więcej jedności. Przez wierność wobec księcia Chartres, później lepiej znanego jako księcia Orleanu, niechlubnej pamięci Filipa-Egalite, który był Wielkim Mistrzem masonerii szkockiej we Francji, masoni francuscy jurysdykcji angielskiej pragnąc niezależności od angielskiej Loży Matki, oddzielili się od niej i wybrali go na Wielkiego Mistrza słynnego do dziś Wielkiego Wschodu Francji. Dwa lata później ustanowiono wstrętne loże „Androgyne” dla kobiet, zwane „lożami adopcyjnymi”. Wielką Mistrzynią nad nimi wszystkimi została Księżna Burbon, siostra Filipa-Egalite. Wiarołomcy ci, przez rozszerzenie tych lóż na kobiety, uzyskali ogromne wpływy, których innymi drogami nigdy by nie osiągnęli. Tą drogą zdominowali domostwo dworu francuskiego i każdego dworu w Europie. W ten to sposób zarządzenia królewskie, dekrety Papieży Klemensa XII i Benedykta XIV, jak również wysiłki sumiennych wojskowych stały się zupełnie bezskuteczne.

Po śmierci Voltaire’a rozrost masonerii stał się wprost alarmujący. Żadne wysiłki rządowe nie potrafiły zahamować tego procesu. Z dnia na dzień, masoneria stawała się coraz silniejsza i coraz bardziej skorumpowana. Rozpoczęła sięgać wpływami do każdego ministerstwa rządowego. Awanse w armii i marynarce, w służbach publicznych, w sądownictwie, a nawet w lukratywnych powiernictwach kościelnych, stały się niemożliwe bez jej pomocy. W tym to momencie dziejowym, kiedy to polityczny los Francji stawał się z wielu powodów coraz bardziej desperackim dwa wydarzenia czynią powszechną już i skorumpowaną masonerię jeszcze bardziej potężną. Były nimi pojawienie się illuminizmu Saint Martin we Francji i Adama Weishaupta w Niemczech oraz wzrost korupcji wprowadzony przy pomocy kobiecych lóż masońskich. Portugalski Żyd, Martinez Pasqualis, pierwszy wprowadził illuminizm do loży Lyonu, a jego system został potem udoskonalony w podłości przez Saint Martin, od którego francuski illuminizm wziął swoją nazwę. Illuminizm oznaczał skrajny zakres niemoralności, ateizmu, anarchii, burzenia i rozlewu krwi, do których zasady masońskie można było doprowadzić. Oznaczał on powszechne spiskowanie przeciwko Kościołowi i ustanowionemu porządkowi. Oznaczał wyniesienie lóż do większej roli, i do uczynienia z nich ośrodków intrygi rewolucyjnej i manipulacji politycznej. Wkrótce znalazły się one w rękach ludzi pogrążonych w ateiźmie i moralnej korupcji. Jakie to były loże można sobie wyobrazić z opisu loży w Ermanoville dokonanego przez markiza de Lefroi wDictionnaire des Erreurs Sociales, cytowanego przez Deschamps (tom II, str. 93). „Wiadomo, że zamek Ermanonville, około 30 mil od Paryża, będący własnością pana Girardin, był słynną kryjówką illuminizmu. Wiadomo, że tam, koło grobowca Jana Jakuba, pod pretekstem przywrócenia człowieka naturze, królowała najobrzydliwsza rozwiązłość. Nic nie można przyrównać bezwstydnej niemoralaności jaka panowała wśród bywalców Ermanonville. Każda kobieta dopuszczona do tajemnic, stawała się własnością publiczną braci i oddawana była według losownia lub poprzez wybór do użytku tych prawdziwych ‚adamitów”. Barruel w swoichMemoires sur le Jacobinism (tom IV str. 334) pisze: „Leseure, ojciec i bohater Wandei, po przystąpieniu do loży tego typu, po wysłuchaniu głosu sumienia opuścił ją i zaraz potem został otruty”. On sam powiedział markizowi de Montron, że stał się ofiarą „tej podłej hordy illuminatów”. Illuminizm Saint Martin był tylko postępem w zakresie intensywności rozpasania, ateizmu, skrytości i terroru, które królowały w lożach Francji. Planował on głębsze środki rewolucji i destrukcji. W ukrytych głębiach stał się kolebką, w której ateiści owych czasów mogli doskonalić swoje plany obalenia istniejącego ładu, ku swojemu pożytkowi. Przybierał on bardzo atrakcyjne nazwy. Członkowie byli „Rycerzami Dobroczynności”, „Dobrymi Templariuszami”, „Rycerzami Św. Jana”, itd. Wśród nich znajdowali się najbardziej aktywni i bezpardonowi członkowie masonerii. Dążyli do tego by zapanować i przejąć kontrolę nad całym ruchem. Nie posiadali żadnego własnego programu, podobnie jak wszelkie inne odłamy masonerii, które by chcieli zaproponować światu w miejsce systemu, który chcieli obalić. Stan naturalny, wspólnota dóbr i kobiet, brak Boga, a w miejsce Boga nienawiść do wszystkiego co podtrzymuje ideę o Bogu – oto całość szczęścia, które chcieli widzieć królujące w świecie, gdzie ludzie zredukowani by byli do poziomu dzikich stad bydła na amerykańskich preriach. Taką to illuminację proponowali ludzkości. Takie jednak było zafascynowanie ich niemoralnymi i dziwnymi doktrynami wśród arystokracji, książąt i monarchów owej epoki, łącznie z Fryderykiem II Prus i głupawym Józefem II Austrii, których dopuszczono do fragmentów tajemnic, że stali się narzędziami, a nawet wspólnikami tych niegodziwych spiskowców.

Illuminizm Adama Weishaupta

Wkrótce jednak illuminizm z Lyonu miał wywrzeć niezatarte piętno na masonerii po całym świecie, za sprawą wyznawcy o wiele zdolniejszego niż Saint Martin czy którykolwiek z jego wspólników. Był nim Adam Weishaupt, profesor prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Monachium. Zatrzymamy się chwilę przy tym niezwykłym człowieku, który bardziej niż którykolwiek z ateistów masońskich odpowiedzialny jest za sukces, z jakim agendy masońskie zdołały przejąć kontrolę nad losem świata, aż do dnia dzisiejszego. Gdyby nie Weishaupt, masoneria mogła była utracić swą siłę wraz z pojawieniem się reakcji na Rewolucję Francuską. On nadał jej formę i kształt, pozwalające jej przetrwać tę reakcję i utrzymać się w sile do dziś, oraz zapewniające jej dalszy rozwój aż do ostatecznego konfliktu z chrześcijaństwem, który wykaże, kto panować będzie na tej ziemi do końca, Chrystus czy szatan. Pragnienie Voltaire’a, by szkodzić Bogu i człowiekowi było podobnie silne co u Weishaupta. Jego uczniowie, D’Alembert, Diderot, Damilaville, Condorcet i cała reszta byli jednakowo silnie zdeterminowani, by zniszczyć chrześcijaństwo. W jego miejsce pragnęli jednak systemu jedynie z ograniczoną niechęcią wobec monarchii. Gotowi byli tolerować takich królów jak Fryderyka pruskiego czy Katarzynę rosyjską. Natomiast do zdecydowanych poglądów Weishaupta należały, oprócz nienawiści wobec Boga i wszelkiej formy kultu również zdeterminowanie, by ustanowić powszechną republikę na wzór komunistyczny. Posiadał on rzadką zdolność organizacyjną, wykształcenie prawnicze, które uczyniło go znanym nauczycielem na liczącym się wydziale, znajomość ludzi i spraw ludzkich, opanowanie, nieskazitelną reputację zewnętrzną, a na dodatek pozycję, pozwalającą mu na zdobywanie uczniów. Przez 50 lat po śmierci Voltaire’a, Weishaupt zaangażował całe swoje życie i energię w pracę nad udoskonalaniem tajnych organizacji, aby osiągnąć ustanowienie własnego systemu ateistycznego i socjalistycznego poprzez głębokie zakłamanie, poprzez siłę jeżeli by była potrzebna, wreszcie poprzez ruinę istniejącego ładu religijnego, cywilizacyjnego i rządowego. Przekonał się, że współczesna mu masoneria może doskonale służyć jego zamiarom. Celem jego było rozbudowanie jej jak najszersze jako narzędzia odciągającego ludzi od chrześcijaństwa. Doskonale wiedział, że masoneria i Kościół znajdują się w śmiertelnym konflikcie, i że każdy kto stawał się masonem, w tym momencie był ekskomunikowany. Tracił Bożą łaskę. Wchodził w stan wrogości wobec Kościoła. Przestawał korzystać z Sakramentów Świętych. Wpisany został w szeregi buntowników. Zaprzedał swoją wolność nieznanym zwierzchnikom. Złożył straszliwą przysięgę – może ich szereg – że nie ujawni sekretów ujawnionych mu wówczas lub kiedykolwiek później. Wreszcie wchodził w grono ludzi, z których wszyscy byli w tej samej sytuacji co on, i wśród których łatwo było zausznikom Weishaupta prowadzić go dalej na drodze ku ruinie.

Tak więc planem Weishaupta było najpierw zwabić ludzi do masonerii – do najniższego stopnia wtajemniczenia. W ten sposób osiągano wielki zysk dla zła. Człowiek jednak, nawet będąc w masonerii, może nie chcieć stać się ateistą i socjalistą, przynajmniej od razu. W sercu jego może pozostawać przekonanie, że Bóg istnieje oraz nadzieja, że powróci do tego Boga przed lub w czasie swojej śmierci. Może wstąpił do masonerii z powodu swoich ambicji, z motywów próżności, z powodu lekkości charakteru. Może nadal się modli, a jeżeli jest katolikiem, może nie chce zrezygnować z czczenia Matki Bożej czy z praktyk pobożnych umiłowanych przez niego od młodości. Masoneria jednak stanowi cały system stopniowego odciągania człowieka od tego wszystkiego. Nie ma tam natychmiastowego odrzucania Boga ani ataków na światopogląd chrześcijański. Zaczyna od nadania chrześcijańskiemu ideałowi Boga, z zachowaniem udawanego szacunku, pewnego nieznacznego naruszenia. Wszystkie przysięgi odbywają się w imię Boga. Nazywa się Go jednak nie Stwórcą, ale Wielkim Budownikiem Wszechświata. Ostrożnie unika się wszelkiej wzmianki o Chrystusie, o Trójcy Przenajświętszej, o jedności wiary lub o jakiejkolwiek wierze. Zapowiada się szacunek dla przekonań każdego człowieka, dla bałwochwalczych Persów, dla mahometan, dla heretyków, dla schizmatyków, dla katolików. Stopniowo w wyższych stopniach podaje się ostrzejsze kontry wobec wiary w Boga, i stopniowo zachęca się do akceptacji naturalizmu. To dokonuje się stopniowo, niepostrzeżenie, ale skutecznie. Dla człowieka, który jak Weishaupt na ogromną skalę planował społeczną i religijną destrukcję, masoneria, a w szczególności masoneria jego czasów, była najskuteczniejszym narzędziem jaki można było sobie wyobrazić. W niej więc usadowił swoich uczniów, dobrze obeznanych z jego planem. Stanowili oni trzy odrębne klasy, każda z podklasami, co wszystko razem stanowiło wyższe stopnie wtajemniczenia masońskiego. Pierwsza klasa to illuminaci, stanowiący etap przygotowawczy. Obejmowała ona dwa stopnie: nowicjuszów i minerwali. Minerwałowie stanowili główną część tej klasy. Znajdowali się oni pod kierownictwem pewnych przywódców, którzy z kolei podlegali innym agendom, niewidocznym dla tych, którymi kierowali. Weishaupt zalecił nauczycielom minerwałów, by każdego roku przedstawiali swoim uczniom pewne ciekawe pytania, mające na celu sprowokowanie ich do pisania tekstów szerzących bezbożność wśród ludu, jak np. dowcipy o Psalmach, satyry o Prorokach, czy karykatury postaci Starego Testamentu w stylu Voltaire’a i jego szkoły. Zadziwiające z jaką wiernością minerwałowie słuchają tych zaleceń Weishaupta po dzień dzisiejszy. W tej chwili, w Londynie, pod bokiem Lorda Kanclerza, co tydzień drukuje się pamflety z obrzydliwymi grafikami wyśmiewającymi Dawida „człowieka bliskiego sercu Boga”. Jeden z nich, wręczony mi w miejscu publicznym, posiadał drzeworyt ukazujący „pokornego króla Judei” z odciętą głową w jednym ręku, i z mieczem, którym to uczynił, w drugim. Inny ukazywał go wśród dziwacznie tańczących postaci. Z tego możemy łatwo wydedukować, że illuminizm masoński pracuje nadal gdzieś w Londynie oraz, że masoneria na wyższych szczeblach ślepa jest na tego rodzaju ekscesy, podobnie jak było to we Francji na kilka lat przed Rewolucją Francuską. Otóż ci minerwałowie, jeżeli wykazywali to co Niemcy określają jako skłonności „religianckie”, mogą rzeczywiście otrzymać pierwsze trzy stopnie masońskie, ale nie mogą być dalej awansowani w illuminiźmie. Odstawiani byli do dolnych szeregów masońskich. Byli użyteczni ruchowi na wiele sposobów, ale nie można im było powierzać prawdziwych sekretów. Nauczyciel miał dyskretnie zachęcać minerwałów do tej bluźnierczej eseistyki, ale bez publicznych pochwał. Mieli być podprowadzani, rzekomo z własnej inicjatywy, ku wzrastającej areligijności, niemoralności i ateizmowi aż do czasu, gdy postęp w złem doprowadzi ich do stanu zasługującego na dalszy awans. Wreszcie w wyższych stopniach illuminizmu, majora i minora, oraz w stopniu szkockiego rycerza, epopty i kapłana, objawiano im cały sekret zakonu, według tekstu jak poniżej, wygłaszanego przez osobę inicjującą:

„Pamiętajcie, że od pierwszego zaproszenia, które otrzymaliście, by przyciągnąć was do nas, rozpoczynaliśmy od zapewnienia, że w zamiarach zakonu nie ma żadnych zakusów przeciwko religii. Pamiętacie, że takie zapewnienie było wam powtórzone gdy przyjmowaliśmy was do grona nowicjuszy, a potem znowu, gdy wchodziliście do akademii minerwali. Pamiętacie także jak od pierwszych stopni mówiliśmy wam o moralności i cnocie, ale równocześnie w studiach jakie wam zgotowaliśmy, i w instrukcjach, które otrzymaliście, zapewnialiśmy was, że moralność i cnota są niezależne od religii. Ileż to wysiłku włożyliśmy, byście zrozumieli naszą mowę pogrzebową nad religią, traktowaną jako te same tajemnice i ten sarn kult; ale zdegenerowaną w rękach duchowieństwa. Pamiętacie z jakim kunsztem, i z jakim udawanym szacunkiem, mówiliśmy wam o Chrystusie i Jego Ewangelii. Jednak w stopniach wyższego illuminizmu, rycerza szkockiego, epopty i kapłana, wysnuwaliśmy z Ewangelii Chrystusa nasz racjonalizm, z jej moralności moralność naturalną, i z jej religii religię natury. Z religii rozumu, moralności i natury prowadziliśmy do religii i moralności praw człowieka, równości i wolności. Pamiętacie, że sugerując wam różne części tego systemu, powodowaliśmy, by wyrastały z was jako wasze własne poglądy. Ustawiliśmy was na określonej drodze. Bardziej odpowiadaliście na nasze pytania niż my na wasze. Gdy pytaliśmy was, na przykład, czy religie ludów służą celom, dla których ludzie je przyjęli, czy religia Chrystusa jest po prostu tym co głoszą dziś różne sekty, my wiedzieliśmy dobrze czego się trzymać. Musieliśmy jednak poznać do jakiego stopnia udało nam się spowodować, by nasze poglądy zakiełkowały w waszych umysłach. Musieliśmy przełamać wiele uprzedzeń, z którymi do nas przyszliście, nim byliśmy w stanie przekonać was, że religia Chrystusa jest niczym innym jak dziełem księży, samozwańców i tyranii. Jeżeli taka jest prawda odnośnie religii tak szeroko głoszonej i cenionej, cóż możemy sądzić o innych religiach? Zrozumcie więc, że wszystkie one są tą samą fikcją od powstania. Wszystkie jednakowo oparte są na kłamstwach, błędach, chimerach i udawaniu. Oto nasz sekret! Zwroty i zakręty, które musieliśmy wykonać, eulogie, które musieliśmy głosić wobec tajnych szkół, bajki o posiadaniu przez masonerię jakiejś prawdziwej doktryny, i nasz dzisiejszy illuminizm, jedyny spadkobierca tych tajemnic, już was dziś nie zaskoczy. Jeżeli w celu zniszczenia całego chrześcijaństwa, wszelkiej religii, udawaliśmy, że posiadamy jedynie prawdziwą religię, pamiętajcie, że cel uświęca środki, oraz że mądry musi użyć wszelkich środków, by czynić dobrze, a zły, by czynić źle. Środki, które wybraliśmy, by wyzwolić was od religii, środki, które użyjemy, by kiedyś wyzwolić całą ludzkość od religii, są niczym innym jak pobożnym fałszerstwem, które ujawnimy kiedyś w stopniu maga lub filozofa illuminizmu” – (Segur Le Secret de la Franc-Maconnerie, str. 49).

Powyższy fragment wystarczy by wykazać jakim człowiekiem był Weishaupt oraz jaką ma wartość nauka, którą stworzył. Jego organizacja – dla udoskonalenia której głęboko studiował statuty wówczas już skasowanego Towarzystwa Jezusowego – planowała umiejscowienie wszystkich nici całej konspiracji kontrolowanej przez illuminatów w rękach jednego człowieka, posiadającego niewielką radę. Illuminaci mieli być w masonerii i z masonerii, ażeby poruszać się wśród niej sekretnie. Byli tak przeszkoleni, że mogli opanować każdy tajny związek i poddać go kontroli swego szefa. Ich wierność wobec niego była perfekcyjnie zapewniona poprzez cały skomplikowany system donosów. Sam szef był bezpieczny na swoim stanowisku dzięki długiemu doświadczeniu i swojej radzie. Stało się tak, że niezależnie do jakiego urzędu czy stanowiska dotarli, illuminaci musieli pozostać podlegli głównym celom zakonu. Weishaupt po utraceniu katedry w Bawarii, znalazł azyl u księcia Coburg Gotha, gdzie pozostawał na honorowym stanowisku, bogaty i bezpieczny aż do swojej śmierci w roku 1830. Pozostawał całe życie szefem illuminatów, i ten to fakt w dużym stopniu tłumaczy wierność z jaką illuminaci Rewolucji, Dyrektoriatu, Konsulatu, Imperium, Restauracji i Rewolucji roku 1830 niezmiennie realizowali jego program permanentnej konspiracji w celach, które on wytyczał. Może to też tłumaczyć zadziwiającą witalność ducha illuminizmu we Włoszech, Szwajcarii, Niemczech i Hiszpanii oraz jego trwania podczas illuminackich rządów Nubiusa i Palmerstona, następców Weishaupta, aż do dnia dzisiejszego. O tym dowiemy się później, tymczasem jednak spojrzymy na pierwsze kroki Weishaupta na drodze do opanowania masonerii porzez swoich wyznawców. Odbyło się to poprzez powołanie słynnej „Rady Głównej” masonerii zwanej konwentem z Wilheimsbad.

Konwent z Wilhelmsbad

Od samego powstania masoneria jawi się jako ciemna parodia Kościoła Chrystusowego. Tytuły jakie przypisują sobie jej dygnitarze, kształt jej hierarchii, nazwy poszczególnych lóż i obediencji, język rytów, wszystko jest swego rodzaju małpowaniem chrześcijaństwa. Gdy Saint Martin pragnął rozszerzyć illuminizm we Francji, zdołał zorganizować spotkanie delegatów wszystkich lóż kraju. Nazwano ten zjazd „Konwentem Galii”, a Lyon, miasto, w którym się odbył, „Świętym Miastem”. Weishaupt miał bardziej szerokie plany. Pragnął dotrzeć do całej ludzkości przy pomocy masonerii i chciał „Konwentu” o wiele szerszego niż ten z Lyonu. Gdy więc dojrzały jego plany przejęcia masonerii światowej przez jego piekielny system, zaczął oglądać się za sposobem zwołania Konwentu. Illuminizm Saint Martin’a sympatyzował z nim, ale nie był w stanie naruszyć jego celu. On pragnął zwołania Powszechnego Soboru Masonerii, obejmującego zasięgiem cały świat. Miał nadzieję, że przy pomocy zręcznego manipulowania delegatami, o których wiedział, że będą na ten zjazd wysłani przez loże masońskie wszystkich narodowości, jego własna forma illuminizmu zostanie przyjęta jako swego rodzaju wysokie sklepienie lub ukryta masoneria panująca nad całością ruchu. Osiągnął swój cel. W roku 1781, delegaci ze wszystkich krajów gdzie tylko istniała masoneria, zostali wezwani do Wilhelmsbad na naradę, pod oficjalnym przewodnictwem księcia Brunszwiku, działającego w charakterze Najwyższego Wielkiego Mistrza. Przybyli ze wszystkich zakątków Imperium Brytyjskiego, z niedawno powstałych Stanów Zjednoczonych, ze wszystkich krajów kontynentalnej Europy, ponieważ w każdym z nich były już wówczas loże, z terytorium Wielkiej Turcji, z indyjskich i kolonialnych posiadłości Francji, Hiszpanii, Portugalii i Holandii. Głównie jednak, i najbardziej licznie, delegaci pochodzili z Niemiec i Francji. Przy pomocy zręcznych wysiłków słynnego barona Knigge oraz innego, jeszcze bardziej chytrego wychowanka o nazwisku Dittfort, Weishaupt w zupełności panował nad zjazdem. Zainicjował tam przedsięwzięcia, które w ciągu paru lat doprowadziły do Rewolucji Francuskiej, a potem oddały Niemcy francuskim rewolucyjnym generałom działającym pod żyrondystami, jakobinami i dyrektoriatem. Pragnąłbym, gdyby czas pozwalał, zająć się dłużej udowodnieniem tego. Dzisiaj wystarczy jednak dla celów niniejszego wystąpienia stwierdzenie, że rząd Bawarii, który w pięć lat później musiał zakazać illuminizmu, znalazł wystarczające na to dowody. Również jeden z członków Konwentu, hr. de Virene był tak przerażony deprawacją tej organizacji, że porzucił illuminizm i stał się żarliwym katolikiem. Powiedział przyjacielowi: „Nie podam ci sekretów, które przynoszę, ale mogę tyle powiedzieć, że założono konspirację tak ściśle tajną i tak głęboką, że bardzo będzie trudno monarchii i religii nie poddać się jej”. Warto może też dodać, że wielu przywódców Rewolucji Francuskiej, a w szczególności tych, którzy ją przeżyli i skorzystali z niej, było delegatami masońskimi wysłanymi przez różne loże Francji na Konwent do Wilhelmsbad.

Rewolucja Francuska

Warto nadmienić że konspirowanie illuminatów oraz masonów w ogólności, dobrze znane było dworom europejskim. Masoni mieli jednak przyjaciół i przyjaciółki w każdym dworze. Ci potrafili zniwelować zdrowe próby podejmowane przez niektórych władców, by ukrócić te zabójcze intrygi przeciwko książętom, rządom i wszelkiemu ładowi, jak również przeciwko głównemu wrogowi masonerii. Kościołowi Jezusa Chrystusa. Jak już mówiłem, dwór bawarski dowiedział się, i to tylko przez przypadek, o części planów illuminatów i podniósł alarm. O dziwo jednak, ostrzeżenie to zostało zignorowane przez inne dwory Europy, zarówno katolickie jak i protestanckie. Spodziewano się rewolucji, ale tak jak teraz, każdy dwór miał nadzieję, że uda mu się odsunąć niebezpieczeństwo od siebie i skorzystać z klęski sąsiadów. Głos Ojca Świętego przeciwko masonerii podnoszony był wielokrotnie. Klemens VIII, Benedykt XIV i inni papieże potępili ją. Agenci i ministrowie Stolicy Apostolskiej udzielali prywatnych rad i zgłaszali pilne apele, by zatrzymać to zło, póki rządy europejskie są w stanie to uczynić. One jednak miały wątpliwości. Dwór francuski jak i każdy inny dwór kontynentalnej Europy, pozostawały w uśpieniu mimo śmiertelnego zagrożenia. Obudziły się w momencie gdy już było za późno, by uniknąć klęski, którą niosło bezbożnictwo przestępstwa, głupota i opieszałość.

Tymczasem loże illuminatów knuły spisek we Francji. Zgromadziły i wydawały ogromne sumy pieniędzy na zalanie kraju niemoralną i ateistyczną literaturą. Mirabeau, w swojej Monarchie Prussienne (tom. 6, str. 67), wydanej przed Rewolucją, tak pisze o tych sumach: „Masoneria w ogóle, a w szczególności jej gałąź templariuszowska, uzyskiwała rocznie ogromne sumy pieniędzy poprzez dotacje i kontrybucje wszelkiego rodzaju. Część tych sum wydatkowana była na potrzeby zakonu, ale inne, znacznie większe szły do funduszu ogólnego, o którego przeznaczeniu wiedzieli jedynie bracia o najwyższych stopniach wtajemniczenia”. Cagliostro, przepytywany przez Świętą Inkwizycję Rzymską, „przyznał, że prowadził swoje luksusowe życie dzięki funduszom dostarczonym mu przez illuminatów. Powiedział również, że otrzymał zlecenie od Weishaupta, by przygotować loże francuskie do posłuszeństwa jego kierownictwu” – (Patrz Deschamps, tom 5, str. 129) W ten to sposób szerzono niezadowolenie wśród wszystkich klas ludności. Loże masońskie mnożyły się z inicjatywy emisariuszy niestrudzonego Weishaupta. Bezpośredni udział masonerii w dalszych wydarzeniach ujawniał się nie tylko w przepowiedniach Cagliostro, bazującego na tym o czym wiedział, że ma się stać, ale również w dokumentach drugiego konwentu już tylko francuskich illuminatów, gdzie wszystko przygotowano do rewolucji. Najbardziej widoczni ludzie tego gremium to najaktywniejsi aktorzy zbliżających się wydarzeń. Mirabeau, Cambaceres, Fouche, Talleyrand, Danton, Murat, Robespierre, Cambaceres i każde inne liczące się nazwisko przyszłych wstrząsów Francji, to nie tylko illuminaci, ale najważniejsi wśród illuminatów. Niektórzy padli pod własnymi gilotynami. Inni przeżyli upadek towarzyszy. Stale członkowie spisku rozumieli się i utrzymywali stosunki ze sobą. Weishaupt, z bezpiecznej odległości z miejscowości Coburg-Gotha, udzielał im swej pomocy i pomocy niemieckich masonów. Taki układ pozwolił im pływać po każdej fali, którą wznieciło wzburzone morze rewolucji. I jeżeli nie udało im się doprowadzić Francji i całej Europy do ruiny społecznej jaką planowano w Wilhelmsbad, to jedynie z braku siły, a nie z braku woli. Stanowiska i bogactwa, które rewolucja im przyniosły, spowodowały, że zapragnęli je zatrzymać.

Ale mimo wszelkich zmian kolei losu pozostawali masonami jak i do dzisiaj są nimi ich następcy. Może pod wpływem przysiąg, tajnego terroru i sekt, nie ważą się na długo pozostawać obok. Ten czy ów osobnik może odpadnie, ale jakiś fatalizm utrzymuje przywódców illuminizmu w wierności. Jako zbiorowość pozostają ciągle tym samym. Cofają się przed konfrontacją polityczną tylko by zebrać siły do przyszłego, jeszcze gwałtowniejszego ataku na religię i ład społeczny. Ani na moment nie są mniej zdeterminowani, by pogrążyć świat w anarchii i krwi jak za czasów Rewolucji Francuskiej, niż byli w roku 1789. W tej sprawie posłużmy się słowami jednego z nich: (Wyjątki z Proofs of a Conspiracy napisanej przez Johna Robisona, A.M., profesora folozofii naturalnej i sekretarza Towarzystwa Królewskiego z Edynburga, wydanie III poprawione, 1798). „Udało mi się wyśledzić te próby podejmowane przez 50 lat pod miłym pretekstem oświecenia świata światłem filozofii i rozwiania świeckich i religijnych przesądów, które utrzymują narody Europy w ciemności i niewolnictwie. Obserwowałem te doktryny stopniowo rozchodzące się i mieszające z różnymi systemami wolnomularskimi aż do momentu, gdy powstało stowarzyszenie, którego szczególnym zadaniem jest wykorzenienie wszelkich religijnych wpływów i obalenie wszystkich istniejących rządów Europy. Obserwowałem, jak ta organizacja z wielkim poświęceniem, systematycznie pracuje stając się wręcz nie do zatrzymania. Widziałem też, że najaktywniejsi przywódcy Rewolucji Francuskiej byli członkami tej organizacji, prowadząc wszelkie swoje posunięcia zgodnie z jej założeniami i w oparciu o instrukcje, i pomoc formalnie od niej otrzymywaną. Wreszcie widziałem, że to stowarzyszenie istnieje nadal, nadal pracuje w ukryciu, i że nie tylko jego emisariusze pokazują się wśród nas propagując jego wraże doktryny, ale że posiada ono również loże brytyjskie współpracujące z ich lożą matką w Monachium od roku 1784. Gdyby to wszystko było tylko nieprzydatną ciekawostką, byłoby lepiej bym o tym milczał, zamiast niepokoić bliźnich wiedzą o stanie spraw, których nie są w stanie naprawić. Wszakże co mam robić, jeżeli umysły moich rodaków mają być prowadzone na manowce, tak, jak naszych kontynentalnych sąsiadów? Jeżeli jestem w stanie wykazać, że rozumowanie, które wywiera tak wielki wpływ na niektóre osoby w naszym kraju może doprowadzić do powstania, tak jak w Niemczech, groźnego stowarzyszenia, oraz że ten groźny wpływ został osiągnięty dlatego, iż wierzono w szczerość intencji propagatorów? Jeżeli mogę wykazać, iż wszystko oparte jest na fałszu? Że przywódcy organizacji nie wierzą w żadne słowo, które głoszą ani w doktrynę, której nauczają? Że ich prawdziwą intencją jest skasowanie wszelkiej religii, obalenie wszelkiego rządu i doprowadzenie świata do ogólnego wyniszczenia i upadku? Sądzę, że takie informacje spowodują, że moi rodacy trochę się zawahają i będą ostrożnie i nieufnie przyjmować wypowiedzi i instrukcje, które łechtają nasze zadufanie.” (str. 11-13). Zacytowałem powyższe słowa Robisona, by wykazać, że już w 1797 roku dobrze rozumiano powiązania Rewolucji Francuskiej z wolnomularstwem. Od tego czasu Louis Blanc i inni pisarze masońscy szczycili się tym. „Naszym celem” twierdzi Alta Vendita, którą teraz muszę się zająć, „jest cel Voltairea i Francuskiej Rewolucji”. W rzeczywistości, to co wolnomularstwo dokonało we Francji, służy teraz by stopniowo, ostrożnie, wprowadzić na całym świecie. Wówczas podporządkowali się potulnie wielkiemu przywódcy wojskowemu, który powstał z jej dzieła i zasad. Podobnie inny przywódca w końcu poprowadzi ostateczne wysiłki wolnomularstwa przeciwko Bogu i człowiekowi. Tym przywódcą będzie Antychryst.

bp dr George F. Dillon

masoneria


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

3 Komentarzy

  1. „Ekscelencjo, Wielebni Księża, Panie i Panowie!

    W swojej słynnej encyklice Humanum Genus ogłoszonej w obecnym (1884) roku, Papież Leon XIII napisał o klasie robotniczej: „Pracą rąk własnych broniący się przed ubóstwem, zasługują najbardziej na miłość i współczucie, a nadto najwięcej są wystawieni na wpływ złudnych ponęt ludzi, działających kłamliwie i podstępnie. Dlatego należy im pomagać z największą gotowością i zachęcać do stowarzyszeń dobrych, aby ich odciągnąć od występnych”.

    Te słowa Ojca Świętego same nasunęły mi się gdy O. Hannan zwrócił się do mnie bym powiedział „parę słów” na temat konfliktu, który rozwinął się w zeszłym i obecnym stuleciu między Kościołem Chrystusowym, a ateizmem. Przyczyną było to, iż wiedziałem, że ateizm ściśle zamaskowany i świetnie zorganizowany nie tylko dążył ale i nadal dąży do zniszczenia Kościoła i do zniszczenia dusz, które Kościół ma za zadanie ratować. Ponieważ Towarzystwo Katolickiej Młodzieży Męskiej w Edynburgu jest właśnie taką pożyteczną organizacją wskazaną przez Ojca Świętego jako specjalne narzędzie do pokonania zamysłów ateizmu, sądzę, że będzie najwłaściwiej, i największą przyniosę posługę, jeżeli ujawnię jakie to są zamysły. W tym, jak i we wszystkich ważnych sprawach, „być ostrzeżonym to znaczy być uzbrojonym”, a szczególnie trzeba być ostrzeżonym gdy mamy do czynienia z przeciwnikiem, który działa skrycie, fałszywie i podstępnie. Zobaczymy więc, że wszystkie organizacje ateizmu wydają się być jak ich autor, szatan, okryte strojem aniołów światła, z ich podłością, ich niewiernością i ich ostatecznym celem w najściślejszym ukryciu. Pojawiają się pośród wiernych, a szczególnie pośród młodych mężczyzn, aby ich uwieść i zrujnować, nigdy nie ukazując, chyba że pod przymusem, swej kopytnej stopy. Używają milionów sposobów by ukazać się tym czym nie są. A więc przede wszystkim trzeba ich zdemaskować. I tego właśnie żąda Ojciec Święty od pasterzy uniwersalnego Kościoła, gdyż jest to najskuteczniejsza droga do zniszczenia ich wpływów. Pisze on w cytowanej wyżej encyklice: „Ponieważ jednak — stosownie do ważności naszego urzędu — właściwą jest rzeczą, abyśmy sami wskazywali najodpowiedniejszy sposób postępowania, więc tak działajcie, żeby przede wszystkim po zdarciu maski, ukazać właściwą masonów postać; pouczajcie ludy ustnie i za pomocą listów pasterskich, w tym celu wydanych, jakimi sztukami tego rodzaju stowarzyszenia schlebiają i przywabiają ludzi, jaką w zasadach kierują się przewrotnością, jak ohydne ich działanie.”

    We fragmencie tym Ojciec Święty wspomina szczególnie masonerię, pamiętajmy jednak, że nie tylko masonerię. Mówi o „tego rodzaju organizacjach”. Te inne tajne organizacje są identyczne z masonerią, niezależnie od tego pod jaką funkcjonują nazwą. Często są to najbardziej zdeprawowane formy masonerii. I chociaż to co znane jest na Wyspach Brytyjskich jako masoneria może nie jest aż tak złośliwe jak podobne jej organizacje na kontynencie, oraz ma niewielki wpływ na masy katolickie w krajach anglosaskich, to jednak jak zobaczymy jest ona, jak każda istniejąca tajna organizacja, zagrożeniem dla narodu i dla pojedynczych osób, oraz zawiera w sobie ten sam ateizm i wrogość wobec chrześcijaństwa, którą posiadają najgorsze odmiany masonerii kontynentalnej. Ujawnia się ją wtajemniczonym do wyższych stopni, a z czasem ma to wpływ na cały świat. Prawdą jest, że każda tajna organizacja jest uformowana i przystosowana do tego by czynić z ludzi wrogów Boga i Jego Kościoła, by podkopywać wiarę, i nie ma żadnej, niezależnie od tego pod jakim pretekstem powstała, która by nie podlegała najwyższemu zarządowi wszystkich tajnych organizacji na świecie. Jedynym celem tego zarządu jest wykorzenienie chrześcijaństwa i chrześcijańskiego porządku społecznego, jak również usunięcie Kościoła z tego świata. A więc usunięcie imienia Chrystusa i wszelkiej myśli chrześcijańskiej z umysłów i serc ludzkich. To pragnie on osiągnąć przy pomocy wszelkich sposobów a w szczególności przy pomocy fałszu i siły. A więc wpierw poprzez stosowanie podstępu i zdrady aż spisek ateistyczny zdobędzie wystarczającą siłę by zastosować bez skrupułów metody gwałtowne we wszystkich krajach, takie jakie zastosowano w jednym, podczas pierwszej Rewolucji Francuskiej.

    Uważam, że ta tajna ateistyczna organizacja jest niczym innym jak złem wcielonym, przed którym ostrzegał nas sam Pan Jezus. Oto najwyższe starcie między Kościołem a zwolennikami szatana. Jest to początek starcia, które musi nastąpić między Chrystusem i Antychrystem. Nie ma więc dziś rzeczy ważniejszej niż to by wybrani przez Pana byli uświadomieni o naturze i celach tej organizacji. Tak więc, za pozwoleniem Państwa, przedstawię dzisiaj rzut oka na wzrost i naturę ateizmu oraz na zjawisko jego szybkiego szerzenia się wśród tych chrześcijan, którzy w wyniku swojej pozycji i środowiska, mogą najłatwiej być wyprowadzeni w pole. Dalej mówić będę o tym jak masoneria jest wykorzystywana do propagowania tego ateizmu, z zamiarem zniszczenia chrześcijaństwa. Zobaczymy jak mechanizmy deprawujące zostały udoskonalone przez illuminizm. Zobaczymy również, że mimo zahamowań doznanych w wyniku reakcji na ekscesy pierwszej Rewolucji, ateizm nie tylko przetrwał tą reakcję, ale również stał się mądrzejszy by czynić zło w bardziej ekstensywny i pełniejszy sposób. Zobaczymy jak jego przywódcy zdołali opanować i sterować każdą tajną organizacją pojawiającą się samorzutnie lub powstającą przez naśladownictwo. Wykorzystywali, i wykorzystują je dla swoich celów. Zobaczymy jak nieustanną czujność ten zorganizowany ateizm wykazuje. Poznamy więc, że jedynym i najlepszym wyjściem dla nas jest ucieczka od głosicieli ateizmu i autentyczne przylgnięcie z miłością do nauki Kościoła i jego najwyższego Zwierzchnika na ziemi, który nigdy nie może nas oszukać i którego zastępy szatańskie nigdy nie oszukają. Zobaczymy, że głos Namiestnika Chrystusowego, od początku aż do dnia dzisiejszego, skierowany jest przeciwko tajnym organizacjom, i jedynie wskazania, które otrzymujemy od tego nieomylnego głosu, mogą ustrzec nas przed niegodziwością i zasadzkami tak potężnej, tak czynnej, tak złośliwej i tak niebezpiecznej konspiracji.

    ks. bp Jerzy Dillon”
    https://www.ostoja.pl/zakupy/?174,masoneria-zdemaskowana-ks-bp-jerzy-f-dillon

  2. Teraz, współcześnie to pederaści/pedofile, socjaliści i demosraci są narzędziem antychrysta.

  3. Współcześni wolnomularze to też już nie to, co kiedyś, zeszli na psy, jak wszystko unijne, europejskie (to nie jest to samo!) i dawniej światowe. Ładnych kilka lat temu wybuchła aferka we Francji socyalistycznej (przy okazji hr. A. Fredro trafnie punktował socyalizm!), czyli upadłej córy Kościoła (po rewolucji francuskiej), która polegała na tym, że tamtejsi bracia fartuszkowcy zalatwiali sobie extra stanowiska/pensje państwowe – symonia, nepotyzm etc.
    Nova et vetera.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*