life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Tadeusz Bielecki: Walczymy o wyzwolenie Polski z rąk żydowskich

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dwa światy

Nie jest to obecnie walka między poszczególnymi państwami, lecz walka wewnątrz państw, walka między dwoma światami: między światem wschodniego barbarzyństwa a światem cywilizacji europejskiej, anarchią a żywiołami zorganizowanymi, między żydokomuną a faszyzmem, jak komuniści nazywają wszystko to, co nie jest marksizmem. W pojęciu komunistów wszystkie ruchy narodowe mają te same cechy, są jednym. Tymczasem tak nie jest.

Są pewne zagadnienia i poglądy analogiczne, które nacjonalizmy różnych państw łączą – przede wszystkim takim punktem stycznym jest kwestia żydokomuny, są jednak inne, bardzo ważne, które szczególniej nacjonalizmy graniczące ze sobą rozdzielają, wytwarzając między nimi poważne różnice i spory. Nie można dosłownie przenosić nacjonalizmu z jednego kraju do drugiego.

Polski ruch narodowy sformułował swe podstawy ideowe przed faszyzmem i hitleryzmem. Ma własny swój rodowód. Mimo pewnych kwestii, które nacjonalizmy łączą, wiemy dobrze, że nie wolno nam robić żadnych, nawet najmniejszych ustępstw politycznych czy gospodarczych — nie mówiąc oczywiście o terytorialnych żadnemu nacjonalizmowi. Nie wolno nam np. zrezygnować pod żadnym pozorem z praw naszych w Gdańsku.

Walka dwóch światów toczy się w różnych formach. W Hiszpanii mamy otwartą wojnę, w Polsce zaś toczy się walka podjazdowa.

O co walczymy?

Obóz Narodowy toczy bój o wyraźne oblicze naszego państwa. Czy państwo ma być mocne, rządzone przez Naród i dla Narodu — państwo narodowe, czy sztuczny twór polsko–żydowski, niszczący potęgę Polski. Aby jednak walkę tę, którą prowadzimy od tylu lat, doprowadzić do zwycięskiego końca musimy rozeznać się w sile i liczebności przeciwników, musimy zdać sobie sprawę z wszelkich trudności, które nas czekają.

Obóz Narodowy w Polsce walczyć musi z różnymi żywiołami; wszystko co nie jest z nami, jest przeciw nam, wszystkie nie-narodowe siły sprzęgły się, aby nas zdusić, stłumić i pokonać. Prawem jednak reakcji — im więcej nas cisną, tym bardziej ruch narodowy rozwija się, krzepnie i staje się mocniejszy.

Nasi przeciwnicy

Przegląd naszych przeciwników zaczniemy od sanacji. Uważny słuchacz zapyta jednak, gdzie jest ta sanacja, gdzie są jej zwolennicy! Pysznili się przecież, nadymali na każdym kroku, a teraz raptem pusty balon pękł i nic nie zostało. Bebe (BBWR czyli Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – przyp. red.) tak szybko się rozleciało, jak szybko powstało. Sanacja przestała dziś istnieć, jako siła społeczno – polityczna. I zdawałoby się, że po niefortunnych próbach z Bebe da się tej koncepcji spokój, tymczasem dziś wraca się znów do małżeństw mieszanych: konserwatystów z liberałami radykalnymi, socjalistów z „narodowcami”. Od szeregu miesięcy lęgnie się coś pod kocem, noworodek (a właściwie potworek) ma już w listopadzie ujrzeć światło dzienne. Nową budowę chce się oprzeć na zasadzie wodzowania, nie zdając sobie sprawy, że wodzostwo polityczne wymaga innych nieco kwalifikacji niż dowodzenie wojskiem. Stwierdził to już słusznie gen. Żeligowski. Wodzostwo — wodzostwu nierówne; narodowcy zdają sobie dokładnie sprawę, że w obecnej sytuacji świata w razie zbrojnych konfliktów walczyć będzie cały Naród, że wszyscy jesteśmy armią. Stąd nasz stosunek miłości do Armii, którą każdy z nas uważa za strażnika naszej niepodległości.

Drugą przesłanką, na której chce się nową budowę sklecić, jest hasło antysemityzmu, rzucone bardzo nieśmiało i niewyraźnie. Dziś sanatorzy chcą i muszą być troszkę antysemitami. Zbyt mocny jest prąd antyżydowski, żeby można było mu się oprzeć. Znane powiedzenie p. premiera „i owszem”, które miało być całym „programem” w sprawie żydowskiej, zamazuje się i kurczy coraz bardziej, traci przez różne wyjaśnienia i dalsze oświadczenia resztkę rumieńców, po prostu znika. „I owszem” ale dla Żydów. Drugi manewr sanacji w sprawie żydowskiej — to przeniesienie zagadnienia tego na teren międzynarodowy, uważa się bowiem, że sprawę żydowską w Polsce rozwiąże… Liga Narodów. Liga Narodów — owszem; 10 lat będzie gadać, żeby przez następne 20 lat wywieźć część Żydów z Polski, aby w końcu w ciągu 20 następnych lat garstka Żydów wyjechała. Sprawę żydowską trzeba obok projektów międzynarodowych rozwiązać przede wszystkim tu, u nas, szarą, codzienną pracą i walką. Uważamy, że lepiej rozwiązuje sprawę żydowską nie p. min. Komarnicki, lecz chłop z Przytyka, który usamodzielnił się, zrzucając z siebie jarzmo ekonomicznej przewagi żydostwa.

Trzecia przesłanka nowego obozu to rzekomy katolicyzm. Rzekomy dlatego, że dotychczasowe postępowanie wskazywało na coś zupełnie innego. Więcej się katolicyzmowi pomoże wyrzuceniem wszystkich bezbożników z urzędów, niż czczą gadaniną.

Nowy obóz ma być „nacjonalistyczny”. Pan Miedziński twierdzi nawet, że sanacja od kilkunastu już lat jest narodową, jak jednak to twierdzenie wygląda wobec oświadczeń pomajowych ministrów spraw wewnętrznych, którzy publicznie z trybuny sejmowej głosili, że zwalczają wszelkie nacjonalizmy. W praktyce nie zwalczano jedynie nacjonalizmu żydowskiego. Dlatego nie wierzymy w te zapewnienia i w udanie się nowych prób przemalowania tej samej w gruncie rzeczy dobrze nam znanej sanacji. Z diabła Twardowskiego trudno będzie nagle zrobić anioła.

Centrum

Specyficznie przedstawia się nasze centrum, to jest Chadecja, N. P. R., Front Morges i inne mniejsze grupki. Nie wiadomo właściwie, po co te sztuczne twory są, chyba tylko po to, aby siać zamieszanie i rozbijać jednolity front narodowy. My narodowcy wiemy, że obowiązkiem naszym jest trwać tutaj w kraju, tu mamy walczyć i zwyciężać. Taki czy inny front szwajcarski nie zbawi nas. Na przykładzie Łodzi widzimy doskonale, że cale to centrum zostało zmiecione, że ani ślad po nim nie został. Tworzenie różnych grupek i partyjek rozbija a nie jednoczy Naród, a gałąź która odpadnie od pnia macierzystego musi uschnąć. Tak kończą zwykle ci, którzy się odłamują. Celem powoływanych z trudem do życia grup środkowych, czy to przez obóz pomajowy, czy przez tzw. opozycje nienarodową jest chęć opóźnienia pochodu narodowego i odsunięcia naszego zwycięstwa. Są to przegrody, o które ma się potykać Stronnictwo Narodowe.

Nie takie jednak przeszkody brał już Obóz Narodowy, więc i z tymi nowymi zaporami da sobie radę. Główną uwagę swą kierując na wroga najniebezpieczniejszego, z którym toczymy walkę bez pardonu, to jest na tzw. front ludowy, który chce skupić wszystkie antynarodowe, przez komunizm prowadzone żywioły.

Dwa obozy? Sytuacja nie jest łatwa, istnieją w Polsce dwa wrogie, zwalczające się obozy: narodowy i żydowsko–komunistyczny. Wszystko co jest między nimi zostało zmiecione. Komunizm to naprawdę realne niebezpieczeństwo, walka z nim to nie walka ekonomiczna tylko, lecz walka o utrzymanie niepodległości, bowiem niech tylko, choćby na chwilę, zapanuje w Polsce komuna, to z tą chwilą skończy się byt samodzielny naszego państwa. Z jednej strony wkroczą Niemcy, z drugiej Rosja Sowiecka. W walce z komuną półśrodki nie pomogą. Nie pomoże ani centrum, ani kiereńszczyzna, ani komitety antykomunistyczne, do których często i Żydów się zaprasza, ani tym bardziej sanacja. Komunizm nie walczy wprost, lecz — jak powiedział Dymitrow — rozkłada narody i organizacje przeciwne od wewnątrz. Przeciwstawić mu można jedną tylko rzecz — siłę narodowców i wielką, dynamiczną ideologię narodową, jedynie tylko Stronnictwo Narodowe potrafi zwalczyć komunizm. Walkę z żydokomuną prowadzimy nie od dziś i prowadzić będziemy coraz skuteczniej.

Dłuższy ustęp swego przemówienia poświęcił dr. Bielecki metodom walki, jakie stosuje obecnie komunizm, stający się coraz bardziej narzędziem w rękach wojującego żydostwa światowego.

Prawdziwa podstawa walki

Postawa Obozu Narodowego zmieniła się, nauczyliśmy się odpierać chwyty przeciwników. Rezultat ten, że o ile dawniej bywaliśmy napadani i rozbijani, o tyle teraz nazywają nas barbarzyńcami. „Barbarzyństwo” nasze oznacza jedno, że napastnik dostał w skórę. Z armii bierzemy ducha żołnierskiego, wskazania polityczne zaś z Obozu Narodowego, który stanowi dziś jedyną twórczą silę, kierowany przez geniusz polityczny Romana Dmowskiego, dawno walkę tych dwóch światów przewidującego.

Jesteśmy armią walczącą, w armii panować musi dyscyplina, dlatego też od członków wymagamy karności i posłuszeństwa. Tylko zdyscyplinowana organizacja pod jedną komendą potrafi zwyciężyć. Walczymy przede wszystkim o:

* Wyzwolenie Polski z rąk żydowskich – Polska dla Polaków, — Żydzi nie mogą mieć praw politycznych;

* Polskę sprawiedliwą i uczciwą;

* Gospodarczą potęgę Polski i chleb dla Polaków.

Tadeusz Bielecki

narodowcydm

„Wielka Polska: narodowy organ walki”, nr 39/1936.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Sylwetka Autora:

    Tadeusz Bielecki (ur. 30 stycznia 1901 w Słupi, zm. 5 lutego 1982 w Londynie) – polski polityk, publicysta, prezes Stronnictwa Narodowego, działacz emigracyjny, poseł na Sejm III kadencji w II RP, członek Komitetu dla Spraw Kraju od stycznia 1940 roku.

    Był jednym z głównych liderów pokolenia „młodych” narodowców, związanych z założonym w 1926 Obozem Wielkiej Polski (OWP). Należał do władz OWP: Wydziału Wykonawczego, a od 1927 wiceprzewodniczącym autonomicznego Wydziału Wykonawczego Ruchu Młodych OWP. Po tzw. „Wyborach Brzeskich” w 1930 otrzymał mandat posła na Sejm, wybrany z listy Stronnictwa Narodowego, który sprawował do 1935. Po rozwiązaniu OWP przez władze sanacyjne w 1933, opowiedział się za włączeniem młodzieży OWP w szeregi Stronnictwa Narodowego. Od 1933 pełnił obowiązki kierownika Sekcji Młodych Stronnictwa Narodowego. Był przeciwny frondzie młodych z ruchu narodowego i powoływaniu nowej formacji pod nazwą Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), uważając, że rozbije to i osłabi polski ruch narodowy. Dzięki jego wysiłkowi i przeprowadzeniu serii spotkań z terenowymi działaczami „młodych” udało się znacznie ograniczyć proces przechodzenia członków SN do ONR. Jak całe jego pokolenie narodowców („młoda endecja”), uosabiał Bielecki zwrot ku nacjonalizmowi chrześcijańskiemu, wyzbywającemu się pozostałości liberalizmu i pozytywistycznego agnostycyzmu.

    Był członkiem tajnego kierownictwa obozu narodowego powołanego przez Romana Dmowskiego w 1934, tzw. „Siódemki” – zespołu siedmiu głównych i najbardziej zaufanych działaczy SN, poszerzonego w 1936 do dziewięciu osób („Dziewiątka”). 10 lutego 1935 dzięki poparciu Dmowskiego został mianowany wiceprezesem Zarządu Głównego SN i kierownikiem wydziału organizacyjnego. Był liderem umiarkowanej grupy działaczy SN, która akceptowała możliwość porozumienia z rządzącym obozem sanacyjnym (Grupa Bieleckiego). Przeciwstawiał się bezkompromisowemu stanowisku działaczy skupionych wokół K. Kowalskiego i Jędrzeja Giertycha, którzy krytykowali politykę ministra Józefa Becka wobec Czechosłowacji (zajęcie Zaolzia w 1938). W czerwcu 1939 został wybrany prezesem Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego, którą to funkcję sprawował do śmierci.

    W lipcu 1939 został zmobilizowany i uczestniczył w kampanii wrześniowej (wówczas p. o. prezesa zarządu głównego SN pełnił Mieczysław Trajdos). Następnie przedostał się na Węgry. W Paryżu od końca 1939 był zastępcą przewodniczącego I Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej. Po upadku Francji przez Vichy i Portugalię dotarł do Wielkiej Brytanii. Pod jego kierownictwem Stronnictwo Narodowe prowadziło politykę opozycyjną wobec rządu gen. Sikorskiego. Krytykował zawarcie układu Sikorski-Majski (1941), stojąc na stanowisku, że umowa ta nie potwierdziła jednoznacznie integralności przedwojennej granicy wschodniej Państwa Polskiego, co może mieć w przyszłości konsekwencje polityczne dla Polski. Doprowadziło to do wystąpienia działaczy SN z rządu gen. Władysława Sikorskiego

    Po wojnie pozostał na emigracji, biorąc czynny udział w życiu politycznym polskiego wychodźstwa, m.in. współtworzył reprezentację polskich stronnictw powołaną w 1949 pod nazwą Rada Polityczna, która funkcjonowała do 1954. W tym samym roku został prezesem powołanej Tymczasowej Rady Jedności Narodowej i obowiązki te pełnił aż do jej rozwiązania w 1972. Zmarł w Londynie 5 lutego 1982 i został pochowany na Cmentarzu Gunnersbury.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*