life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Clifford Hugh Douglas: Kredyt Społeczny – nowa wizja gospodarki i narodu

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Chociaż kontrola finansowa przemysłu po jego zainstalowaniu wydaje się stanowczo niepożądana, uważnemu badaczowi nasuwają się jednakże natychmiast pewne zastrzeżenia. Krajobraz zapełnił się instalacjami przemysłowymi. Ludność jest wychowana w przekonaniu, że głównym, jeśli nie jedynym celem życia jest „biznes”. Politycy i kaznodzieje wzywają do coraz to nowych wysiłków dla zdobycia rynków i rozwoju biznesu. Nie można więc się zżymać, że skoro nadarzy się sposobność, ludność poświęca okoliczne tereny rekreacyjne na budowę nowych hut czy fabryk chemicznych. Skoro kontrola kredytu stanowi najdoskonalszy mechanizm sprawowania nadzoru nad działalnością przemysłową, wydaje się ona być najlepszym sposobem jakiegoś uporządkowania obecnego chaosu leżącym w gestii odpowiednich organizacji.

Istniejąca obecnie organizacja bankowa, nawet gdybyśmy byli skłonni przypisać jej jakiś – może mało rzucający się w oczy altruizm – ma z racji swej filozofii, wielkie trudności w uporaniu się z tą sytuacją. Filozofia ta wynosi pracę w przemyśle do godności celu samego w sobie i ubolewa nad czasem wolnym, jako jedną z najgorszych przypadłości czasu, którą zwie „problemem bezrobocia”. Dysponując możliwościami instalowania i modernizacji fabryk oraz ich lokalizowaniem zgodnym z najlepszymi interesami społecznymi, realizację tych spraw banki muszą z konieczności powierzać osobom technicznie kompetentnym. Na nieszczęście dla systemu bankowego nie można powstrzymać tych osób przed realizacją każdego z kolejnych zadań w sposób bardziej efektywny niż poprzednim razem, w wyniku czego określona produkcja wymaga coraz to mniej ludzkiej pracy i problem bezrobocia coraz to bardziej się komplikuje. Jedynie poprzez gorączkowe przyśpieszanie sabotażu kapitałowego, do czego się obecnie otwarcie z wielu stron nawołuje, można angażować ludność do pracy nad wytwarzaniem nowych środków produkcji, gdy mogłaby ona – na miarę możliwości fizycznych – swobodnie korzystać z produkcji już istniejących urządzeń.Wydaje się więc, że nawet ten pożądany aspekt kontroli finansowej staje się w obecnych warunkach nieskuteczny. Zanim będzie można zapoczątkować inteligentny system regionalnego planowania rokujący jakieś powodzenie, trzeba ustalić czy bezrobocie, w jego alternatywnym ujęciu jako czas wolny, jest nieszczęściem czy też stanowi wyswobodzenie. Jeśli jest uwolnieniem,to oczywiście nie powinna mu towarzyszyć ekonomiczna czy raczej finansowa penalizacja. Jeśli jest nieszczęściem, to naturalnie należy podjąć wszelkie wysiłki dla ograniczenia możliwości tych inżynierów i organizatorów, którzy gotowi są wyprodukować nie dwa,lecz dwieście kłosów tam gdzie uprzednio pojawia się jeden. Przyjęcie takiego podejścia,to chyba najkrótszy sposób wyobrażenia sobie rodzaju koniecznych modyfikacji.

Jeśli przyjmiemy, że ustawiczny wysiłek w celu zmniejszenia nakładów pracy na jednostkę produkcji jest usprawiedliwiony i uznamy niepodważalny fakt, że prawdziwa zdolność konsumpcyjna pojedynczej osoby jest ograniczona, musimy uznać, że świat zmierza, świadomie czy nieświadomie, ku Państwu Czasu Wolnego.

Przy takim pojmowaniu będziemy oczekiwali od systemu produkcyjnego wytwarzania dóbr i usług, których domagają się konsumenci, jak najmniejszym i zapewne malejącym nakładem pracy ludzkiej. Produkcja, a jeszcze bardziej działalności, które określa się powszechnie jako „biznes”, przestałyby z konieczności zajmować w życiu główne miejsce i zeszłyby na dalszy plan, tak jak to się stało z tyloma czynnościami biologicznymi. W ich miejsce weszłyby zapewne jakieś formy aktywności, z których jeszcze nie zdajemy sobie w pełni sprawy.W sensie fizycznym żylibyśmy zatem w świecie, w którym procesy gospodarcze byłyby realizowane przez dwa czynniki. Jednym byłby, tak jak dotychczas, czynnik indywidualnego wysiłku, z punktu widzenia ekonomicznego tracący na znaczeniu. Drugim – fabryki, organizacja i wiedza, będące kumulatywny-mi rezultatami wysiłku nie tylko obecnej generacji, lecz także pionierów i wynalazców z przeszłości. Ten drugi czynnik można zbiorowo opisać jako kapitał realny (w odróżnieniu od kapitału finansowego).

Otóż całkiem nietrudno podać całkowicie proste etyczne uzasadnienie tezy, że w tym stanie rzeczy na udział w wartości jednostki danego wytworu składa-ją się:

- mały i stale malejący przyczynek osobistego wysiłku,

- duży i stale rosnący udział związany z prawami danej osoby jako udziałowca czy spadkobiercy, czy też, jeśli kto woli – dożywotniego użytkownika społecznego kapitału.

Jednak tego rodzaju argument jest faktycznie znacznie mniej zadowalający niż inny równie ważny, że ten wspólnotowy kapitał jest bezużyteczny dokładnie w takiej mierze, w której jakaś część ludności nie może zeń korzystać. Jest to oczywiście ogólne wyjaśnienie obecności w naszych czasach wielkich ilości bezużytecznych realnych zasobów. Do tego miejsca wymowa faktów jest dostatecznie jasna dla każdego, kto decyduje się rozważyć sprawę bezstronnie. Wychodząc od tych ustaleń i mając na względzie, iż zadowalający system finansowy jest po prostu liczbowym odzwierciedleniem faktycznego stanu rzeczy, mówiąc po prostu – jest systemem księgowości, nietrudno pojąć, że pensje i wynagrodzenia winny stopniowo maleć w stosunku do dywidendy. Produkcja w znacznie większym stopniu zależy od kapitału realnego niż od pracy, chociaż bez pracy nie ma produkcji. Praca rozumiana w najszerszym znaczeniu tego słowa coraz to bardziej staje się rodzajem katalizatora operacji niemożliwych bez jej obecności, lecz wykonywanych ze zmniejszającym się bezpośrednim udziałem jej samej.

Przyjmijmy teraz, dla jasności, że omawiana społeczność to naród, zważając przy tym, aby nie pomylić administracji z własnością. Nietrudno zauważyć, że ujawnia się tu sytuacja, którą można by słusznie uznać za rewolucyjną. W miejsce stosunku do narodu jednostki jako płatnika podatkowego, pojawia się udziałowiec. Zamiast płacenia za wątpliwy przywilej prawa do szczególnego rodzaju paszportu, jego posiadanie upoważnia do pobierania dywidendy, pewnej i przypuszczalnie wzrastającej dzięki minionym i obecnym wysiłkom wspólnoty, której jest członkiem.

Narodowy Dług, którego dana osoba nie tworzyła, staje się narodowym kredytem, będącym odzwierciedleniem narodowego kapitału, który współtworzyła. Budżet tej osoby nie musi być zrównoważony, ponieważ jej bogactwo stale wzrasta. Nie musi ona walczyć o zagraniczne rynki, ponieważ zdobycie ich oznacza tylko przedłużenie dnia pracy. Dysponując większą ilością wolnego czasu będzie mniej narażona na indywidualną czy narodową szarpaninę nerwową, zaś wobec większej ilości czasu na spotkania z sąsiadami można oczekiwać pełniejszego porozumienia. Mając zapewnione środki przeżycia niezależnie od płacy i wynagrodzenia za pracę, nie musi tłumić swej indywidualności, dzięki czemu możliwości takiej osoby będą prawdopodobnie przyjmowały nowe formy, które na razie trudno nam sobie wyobrazić.

Clifford Hugh Douglas

CHDouglas


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

Jeden komentarz

  1. Kredyt społeczny to bardzo interesująca koncepcja, wymyślona i rozpowszechniona przez brytyjskiego inżyniera Clifforda Hugh Douglasa. Czas, w którym działał ten myśliciel, był bardzo trudny – koniec I Wojny Światowej, pokłosie dzikiego kapitalizmu w postaci Wielkiego Kryzysu, ogólna bieda. Nierówności społeczne było jak nigdy wcześniej widoczne i kłuły w oczy ludzi wrażliwych na niesprawiedliwość. Szczególnej krytyce – jak i w obecnych czasach – poddawany był system bankowy, obracający długami. Ponadto co bystrzejsi ekonomiści zauważali, że rozwój przemysłu i postęp technologiczny znacznie wyprzedza wzrost dobrobytu ludności. Kapitalizm okazał się systemem wyjątkowo niestabilnym, a przy tym niebywale krzywdzącym, dlatego zaczęto szukać recept. Pojawiły się mainstreamowe recepty w postaci zaleceń wybitnego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, który miał wielki wpływ na reformy New Dealu w Stanach Zjednoczonych za prezydentury Franklina Delano Roosevelta. To był czas, gdy dostrzeżono konieczność szerokiej ingerencji państwa w gospodarkę – w postaci nacjonalizacji, robót publicznych, osłon socjalnych oraz wpływu na inflację. Nie zabrakło także postulatów całkowitej zmiany systemu – głównie ze strony socjalistów i komunistów. Ale pojawiła się też inna – rewolucyjna – koncepcja, którą trudno zakwalifikować do znanych wtedy i dzisiaj doktryn. Był nią właśnie kredyt społeczny – i jemu właśnie będziemy się przyglądać bliżej.

    Kredyt społeczny – zarys koncepcji

    Jego istotą są dwie doniosłe idee. Po pierwsze – bogactwo narodu nie pochodzi całkowicie z obecnych nakładów pracy, spora jego część to dziedzictwo poprzednich pokoleń, dlatego trzeba upowszechnić dostęp do niego. Po drugie – pieniądz musi służyć ludziom. Wszystko wzięło się z obserwacji Douglasa, który dostrzegł, że wartość wytwarzanych w kraju dóbr jest większa od sumy wynagrodzeń, jakie otrzymują ludzie za wytwarzanie ich. To z kolei prowadzi do konieczności zadłużania się, czyli napychania kiesy bankierom. Tę obserwację można przenieść na perspektywę państwową – rząd pożycza pieniądze od banków, bo cierpi na ich chroniczne braki. Autor koncepcji swoje przemyślenia oparł na braku zgody na funkcję produkcji – uznał, że skoro coś się wytwarza, to po to, by zaspokajać potrzeby ludzi. A więc każdy powinien mieć możliwość zakupu tych dóbr.

    Receptą Douglasa było wprowadzenie społecznej dywidendy, czyli pieniędzy dla każdego obywatela. Całkowita darowana społeczeństwu kwota miałaby się równać sumie cen wytworzonych dóbr. Chodzi więc o to, żeby wszystko, co zostało wytworzono, mogło zostać kupione przez wszystkich. Ten postulat wynika wprost z idei dziedzictwa bogactwa państwa – każdy obywatel ma prawo czerpać z pracy poprzednich pokoleń. Z dywidendy mogliby według Douglasa skorzystać także przedsiębiorcy, gdyż znaleźliby bez problemu zbyt dla swoich dóbr. Co ciekawe, owe powszechne wsparcie nie przekreślałoby istnienia pensji – stanowiłoby ich uzupełnienie, wyrównanie niesprawiedliwości, wynikającej z samej istoty kapitalizmu. To podejście, które według Douglasa miałoby utrzymać chęć do pracy, jednocześnie wspierając osoby wykluczone. Dywidenda w tej teorii występuje w postaci kredytu społecznego – a nie konkretnych pieniędzy – który jest środkiem jednorazowym, anulowanym przy zakupie i odnawianym przy nowej produkcji. Przemysł oraz handel hurtowy i detaliczny miałyby działać na bazie kredytów. Douglas przewidywał, że postęp technologiczny będzie stale zmniejszał zapotrzebowanie na siłę roboczą, dlatego w przyszłości dywidenda społeczna stanie się dominującą formą, zastępując całkowicie pensje.

    Konsekwencje i podsumowanie

    Idea Douglasa – jak można się łatwo domyślić – nigdy nie weszła w życie. Mimo to istnieje wiele ruchów i organizacji społecznych, które dostrzegając rosnące nierówności wynikające z klasycznych oprocentowanych kredytów, postulują wprowadzenie kredytu społecznego. Naturalnie w zmodyfikowanej formie – trzeba pamiętać, że od czasu, gdy Douglas stworzył swoją teorię, minęło prawie sto lat. Przemysł kompletnie się zmienił, podobnie zresztą jak profil ekonomiczny państw rozwiniętych – obecnie dominują usługi i specjalistyczna produkcja oparta na wiedzy.

    Nie zmieniła się natomiast moralna moc kredytu społecznego, która polega na sprzeciwie wobec nieustannemu pogłębianiu się rozwarstwienia społecznego, wynikającego z oprocentowania pieniądza i zbyt niskich płac. Douglas mówił o tym, że bycie obywatelem państwa powinno predystynować do udziału w jego bogactwie – tylko i wyłącznie z powodu bycia członkiem wspólnoty, ogniwem w łańcuchu pokoleń, które to bogactwo wytwarzało. To atak na strukturalne ograniczenia kapitalizmu, przyczyniające się do ubożenia biednych i bogacenia się bogatych. To także ofensywa na koncepcje liberalne mówiące, że dobrobyt zależy tylko wyłącznie od własnych zdolności i zaradności – ignorujące przy tym czynniki zewnętrzne, takie jak właśnie potępiane przez Douglasa oprocentowanie pieniądza przez bankierów.

    W jego koncepcji firmy mają pełnić funkcję społeczną, rezygnując z pojmowania zysku jako jedynego celu istnienia. Kredyt społeczny nie oznacza naturalnie braku profitów. Chodzi tu o demokratyzację ekonomii, oddanie jej pod kontrolę i rządy społeczeństwa. A więc inaczej niż w koncepcjach socjalistycznych i komunistycznych, gdzie taką rolę mieliby odgrywać tylko pracownicy (robotnicy). U Douglasa także i pieniądz zostaje na stałe powiązany z wolą ludzi i oderwany od spekulantów.

    Czy kredyt społeczny mógłby zostać wprowadzony w życie obecnie? Zapewne tak, choć realizację tej koncepcji należałoby zacząć od małych, raczej odseparowanych i samowystarczalnych społeczności. Mniejsza skala oznacza oczywiście mniejsze trudności przy wdrażaniu. Ponadto w wielu miejscach na świecie istnieje bezpieniężny obrót gospodarczy, w którym istnieje wymiana barterowa – w towarach i usługach. I funkcjonuje całkiem dobrze, gdyż (zwykle) nie pojawia się w nim problem zmarnowanych dóbr. Z drugiej strony jednak nie rozwiązuje to kwestii osób niepełnosprawnych oraz dzieci – czyli grup niezdolnych do pracy. W teorii Douglasa wszyscy otrzymują dywidendę, w mikroskopijnych gospodarkach barterowych już nie. W nich pomoc dla innych jest oparta na moralności – w świecie urządzonym według twórcy kredytu społecznego ta moralność jest wbudowana w system. To idealne rozwiązanie według osób, które pesymistycznie postrzegają naturę ludzką. Nie trzeba być zresztą pesymitą, by zauważyć, że dobrowolna pomoc potrzebującym jest po prostu niewystarczająca.

    Teorię kredytu społecznego Douglasa warto poznać i zgłębić. Nie chodzi tu o same mechanizmy, które tam proponuje ten wybitny człowiek, ale o samą ideę służebności ekonomii wobec społeczeństwa czerpiącego ze swojego dziedzictwa. Ta mocna myśl powinna służyć jako przyczynek do rozmyślań nad tym, czy możliwy jest inny, bardziej sprawiedliwy system ekonomiczno-społeczny.

    Zobacz więcej: https://cenabiznesu.pl/-teoria-kredytu-spolecznego-douglasa

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*