life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Aleksander Sołżenicyn: Jeden dzień Iwana Denisowicza

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Mróz dławił. Mróz drżącą mgiełką osaczył Szuchowa, zmusił do kaszlu. Mróz miał dwadzieścia siedem, Szuchow trzydzieści siedem. Teraz – kto kogo. Szuchow szybkim truchtem pobiegł do baraku. Na placu apelowym ani żywego ducha, wszędzie pustki. Była to taka chwila krótka, rozmarzająca, kiedy już wszystko jest przygotowane, ale jeszcze udajesz, że to nieprawda, że nie popędzą do pracy.

Konwój siedzi w ciepłych koszarach, senne głowy oparli na karabinach – dla nich w taki mróz na wieżyczkach przytupywać też niesłodko. Wartownicy na głównej wartowni dorzucają węgla do pieca. Strażnicy na swojej wartowni dopalają ostatniego papierosa przed rewizją. A więźniowie, już ubrani w swoje łachy, przepasani sznurkami, od mrozu omotani szmatami od podbródka po oczy, leżą w walonkach na zasłanych pryczach, poprzymykali oczy, zamarli. Aż brygadzista krzyknie: „Wstaawać!” Sto czwarta brygada drzemała wraz z całym dziewiątym barakiem. Tylko Pawło, zastępca brygadzisty, poruszał wargami podliczając coś ołówkiem i na górnej pryczy sąsiad Szuchowa, baptysta Aloszka, czyściutki, domyty, czytał ze swego notesu, w którym miał przepisane pół Ewangelii. Szuchow wbiegł. Zachowywał się jak najciszej, choć ogromnie się śpieszył – i prosto do pryczy zastępcy brygadzisty. Pawło podniósł głowę.

- Ne posadyły, Iwan Denisycz? Żywy? – Zachodnich Ukraińców do śmierci nie oduczysz, nawet w łagrze zwracają się na „wy”. Wziął skibkę ze stołu, podał. A na chlebie – cukru biały  pagóreczek. Bardzo śpieszył się Szuchow, a przecież odpowiedział uprzejmie. (Zastępca brygadzisty też władza, od niego nawet więcej zależy niż od naczelnika łagru). Wargami zebrał cukier z chleba, językiem zlizał i postawił nogę na poprzeczkę, żeby wejść na górę, zaścielić pryczę. Spieszył się bardzo, a przecież swoją rację dokładnie obejrzał, na dłoni zważył – ma te pięćset pięćdziesiąt gramów, co się należą, czy nie ma? Tysiące razy pobierał Szuchow swój chleb po więzieniach i łagrach i choć nigdy nie zdarzyło mu się sprawdzić go na wadze, choć jako człowiek cichy nie próbował awanturować się i prawować o swoje, to przecież wiedział, jak każdy zek, że kto uczciwie waży, nie utrzyma się w magazynie. Niedowaga jest w każdej porcji – tylko jaka, czy bardzo duża? Więc za każdym razem patrzysz, a nuż się poszczęściło, może dzisiaj niewiele urwali? Może tylko paru gramów brak?

- Ze dwa deko obcięli – uznał Szuchow i przełamał chleb na dwoje. Połówkę wsunął za pazuchę, pod waciak, miał tam białą kieszeń specjalnie przyszytą, bo fabryka dla zeków szyje waciaki bez kieszeni. Drugą połówkę, przyoszczędzoną od śniadania, zamierzał zjeść od razu, ale śpieszne jedzenie to żadne jedzenie, pożytku z niego nie będzie ani żadnej sytości. Już chciał schować chleb do swojej skrzynki, ale znów się rozmyślił, przypomniał sobie, że już dwa razy dyżurni byli bici za kradzież.

W takim wielkim baraku to jak w zajeździe. Więc Iwan Denisowicz nie wypuszczając chleba z rąk zsunął z nóg walonki tak zręcznie, że zostawił w nich i onuce, i łyżkę, boso wlazł na górę, rozszerzył dziurę w sienniku i tam wsunął pomiędzy wióry swoje pół porcji. Zerwał czapkę z głowy, wyciągnął z niej igłę z nitką, wpięta była głęboko, bo przy kipiszu czapki także obmacują – jak raz strażnik się ukłuł, to mało łba Szuchowowi nie rozbił ze złości. Ścieg, ścieg, ścieg – i zaszył dziurę z chlebem. Tymczasem cukier rozpuścił się w ustach. Wszystko w Szuchowie było napięte do ostateczności – zaraz w drzwiach wrzaśnie dyspozytor. Palce Szuchowa zwinnie śmigały, głowa zawczasu planowała, co dalej.

Aleksander Sołżenicyn

solzenicyn


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

2 Komentarzy

  1. Klasyka europejskiej literatury, a sam Autor był niezwykłym człowiekiem.

  2. Aleksandr Isajewicz Sołżenicyn (ros. Александр Исаевич Солженицын; ur. 11 grudnia 1918 w Kisłowodzku, Rosyjska Federacyjna SRR, zm. 3 sierpnia 2008 w Moskwie) – rosyjski pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1970. Autor utworów moralistycznych o komunistycznym systemie zniewolenia i terroru, ukazujących gehennę życia w łagrach (m.in. trzytomowe dzieło Archipelag GUŁag) oraz historycznych o XX-wiecznych dziejach Rosji.

    Aleksandr Isajewicz Sołżenicyn studiował matematykę na wydziale fizyki i matematyki Państwowego Uniwersytetu w Rostowie. Równolegle był zaocznym słuchaczem Moskiewskiego Instytutu Filozofii, Literatury i Historii. Po ukończeniu studiów matematycznych w roku 1941 przez kilka miesięcy pracował jako nauczyciel matematyki w szkole.
    Pomnik Sołżenicyna w Brodnicy gdzie w lutym 1945 r. na ul. Przykop 3 przez trzy dni pisarz był więziony przez NKWD przed dalszą zsyłką

    W październiku 1941 został zmobilizowany i trafił do szkoły artylerii, skąd w końcu 1942 (lub na początku 1943 według innych źródeł) skierowano go na front pod Orłem. Za postawę w walce otrzymał Order Wojny Ojczyźnianej drugiego stopnia, Order Czerwonej Gwiazdy oraz awans do stopnia kapitana artylerii. Wyróżnił się podczas walk w Prusach Wschodnich wyprowadzając swój oddział z okrążenia.

    Został aresztowany 9 lutego 1945 w okolicach Elbląga (według innych źródeł mogło to być we wsi Dittrichsdorf, dziś Biała Wola w gminie Lubomino) po tym, jak NKWD przechwyciło jego list do przyjaciela zawierający krytyczne opinie na temat sposobów prowadzenia wojny przez Związek Radziecki i roli Stalina. Po aresztowaniu trafił do więzienia na Łubiance, a stamtąd na Butyrki w Moskwie. Na mocy osławionego artykułu 58, p. 10 (antyradziecka agitacja) i 11 (próba utworzenia organizacji antyradzieckiej) ówczesnego radzieckiego kodeksu karnego został skazany na 8 lat wychowawczego obozu pracy. Więziono go w obozie w dawnym monasterze Nowe Jeruzalem pod Moskwą, następnie pracował w szaraszce (specjalny obóz dla specjalistów i naukowców) w Marfinie, a w końcu przewieziono go do obozu w Jekybastuzie.

    Został zwolniony w lutym 1953 i skierowany na „wieczne osiedlenie” do wioski Kok-Terek w obwodzie dżambulskim w Kazachstanie. Po rozpoznaniu u niego raka żołądka poddawany był leczeniu naświetleniami w szpitalu w Taszkencie, gdzie następnie przeszedł operację usunięcia guza. Pomimo zabiegu, nowotwór miał przerzuty i według diagnozy lekarzy-zesłańców postawionej w grudniu 1953 Sołżenicynowi pozostały trzy miesiące życia. Jednak przerzuty nagle ustąpiły, co Sołżenicyn uznał za realizację Bożego zamysłu – opinię tę wielokrotnie podtrzymywał w przyszłości. W 1956 (albo 1957 – według innych źródeł) został zrehabilitowany i wrócił do europejskiej części Związku Radzieckiego. Podjął pracę jako nauczyciel szkoły wiejskiej pod Riazaniem, a później w samym Riazaniu.

    W tym okresie intensywnie zajmował się już działalnością literacką, kontynuując to, co rozpoczął w warunkach obozowych. Według własnych wspomnień, od 1947 tworzył jedyną możliwą dla łagiernika metodą – zapamiętując całe fragmenty utworów. Był wówczas przekonany, że za życia żaden jego utwór nie zostanie opublikowany.

    Pracował między innymi nad utworem Krąg pierwszy i przygotowywał się do rozpoczęcia prac nad Archipelagiem Gułag. Próbował też bezskutecznie opublikować krytyczne recenzje wydanych wówczas wspomnień Ilji Erenburga i Konstantina Paustowskiego. W 1959 w ciągu trzech tygodni napisał opowiadanie Szcz-854 (Jeden dzień jednego więźnia). Po oddaniu do publikacji było ono rozprowadzane również w „niezależnym obiegu” w postaci ręcznych odpisów i wkrótce nazwisko Sołżenicyna stało się publicznie znane.

    Historia publikacji Jednego dnia jest jednym z bardziej wyrazistych przykładów realiów panujących w Związku Radzieckim. Korzystając ze względnej swobody panującej w okresie chruszczowowskiej „odwilży”, Sołżenicyn złożył Jeden dzień do publikacji w uważanym za liberalny miesięczniku Nowyj Mir. Jego redaktorem naczelnym był poeta Aleksandr Twardowski, mający dostęp do samego Chruszczowa. Maszynopis opowiadania pisarz przekazał przez byłego współwięźnia Lwa Kopielewa sekretarz działu prozy, Annie Samojłownie Berzer, której drogą zręcznych posunięć udało się wręczyć utwór bezpośrednio Twardowskiemu. Sołżenicynowi wypłacono zaliczkę w wysokości jego dotychczasowych dwuletnich dochodów, ale zabiegi wokół publikacji trwały jeszcze kilka miesięcy. W końcu, po ingerencjach redakcyjnych, stylistycznych i zmianie tytułu na Jeden dzień Iwana Denisowicza (wszystko za zgodą Sołżenicyna), Twardowskiemu udało się uzyskać zgodę na publikację od samego Chruszczowa, ten zaś z kolei doprowadził do zgody Prezydium KC KPZR. Opowiadanie ukazało się pod koniec 1962.

    Do 1966 Nowyj Mir opublikował kilka kolejnych utworów Sołżenicyna, który prawie z dnia na dzień zdobył sławę jako pisarz. Przyjęto go do Związku Pisarzy Radzieckich, a Jeden dzień nominowano do Nagrody Leninowskiej, której jednak ostatecznie nie otrzymał. Uznanie otworzyło Sołżenicynowi dostęp do szeregu archiwów, co wykorzystał zbierając materiały do Archipelagu Gułag. Zawarł w nim ustne relacje 227 świadków i mnóstwo informacji zaczerpniętych z listów byłych więźniów. Trzytomowe dzieło zostało ukończone w 1968, mimo równoległej pracy nad Oddziałem chorych na raka i Kręgiem pierwszym. Rozpoczęte w tym czasie prace nad powieścią Sierpień czternastego zaowocowały po ponad dwudziestu latach epopeją Czerwone koło (1969-1991).

    Własne przeżycia i wiedza jaką zdobył w trakcie prac nad Archipelagiem spowodowały, że Sołżenicyn coraz bardziej przeistaczał się z ostrożnego przeciwnika w otwartego wroga ustroju radzieckiego. Zachowywał przy tym daleko posuniętą ostrożność, przechowując rękopisy utworów w rozproszeniu u przyjaciół. Niektóre z nich już wtedy „wyciekały” na Zachód, jak na przykład Okruchy wydane w 1964 w kwartalniku Grani.

    Po odsunięciu od władzy Chruszczowa w 1964, ekipa Breżniewa kontynuowała jego politykę ograniczania względnych swobód przyznanych społeczeństwu w okresie „odwilży”. To z kolei umacniało radykalizm Sołżenicyna. We wrześniu 1965 KGB skonfiskowało większość zakonspirowanego archiwum pisarza, a rok później jego pisma zostały objęte nieoficjalnym zakazem publikacji. On sam poddawany był rozmaitym szykanom, rozpowszechniano m.in. pogłoski o jego żydowskim pochodzeniu i współpracy z gestapo. W 1966 ukazało się ostatnie opowiadanie Aleksandra Sołżenicyna w Nowym Mirze. Rok później skierował on do IV zjazdu pisarzy radzieckich list otwarty z żądaniem m.in. likwidacji cenzury. Ocalałe lub odtworzone utwory przekazywał na Zachód, stopniowo zezwalając na publikację (Krąg pierwszy i Oddział chorych na raka w 1968). W 1969 został wykluczony ze Związku Pisarzy Radzieckich. Zamieszkał wówczas na daczy słynnego rosyjskiego wiolonczelisty-wirtuoza Mścisława Rostropowicza.

    W 1970 roku Aleksandr Sołżenicyn otrzymał literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. W jej uzasadnieniu znalazły się m.in. słowa: za moralną siłę, z jaką spełnia obowiązki wobec niezastąpionych tradycji literatury rosyjskiej. Niektóre źródła podają, że nagroda przyznana została pisarzowi za Archipelag Gułag, jednak w 1970 dzieło to nie było jeszcze opublikowane (choć mogło być znane Komitetowi Noblowskiemu w nieoficjalnym odpisie). Sołżenicyn przez długi czas nie mógł zdecydować się na odebranie nagrody, obawiając się zakazu powrotu do ojczyzny. Po ukazaniu się w Paryżu w 1971 Sierpnia Czternastego (roku), pierwszej części epopei Czerwone koło, władze nasiliły szykany wobec pisarza. W prasie ponownie zaczęły się pojawiać „pytania od czytelników” o żydowskie pochodzenie i wojenną przeszłość pisarza.

    We wrześniu 1973 KGB skonfiskowało rękopis Archipelagu Gułag. W tej sytuacji pisarz zezwolił na publikację książki przez wydawnictwo YMCA Press, co nastąpiło w Paryżu w grudniu tego roku. Oliwy do ognia dolało opublikowanie na Zachodzie jego Listu do wodzów Związku Radzieckiego. W odpowiedzi władze podjęły zdecydowane działania. Zorganizowano akcję „spontanicznych” protestów zbiorowych ludu pracującego i lawinę indywidualnych oświadczeń. Sołżenicyna wezwano na przesłuchanie do prokuratury, a gdy się nie stawił, został na krótko aresztowany. Wydany specjalnie dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR pozbawiał go obywatelstwa Związku Radzieckiego i nakazywał administracyjne wydalenie pisarza z ZSRR. Zrealizowano to natychmiast, wywożąc go samolotem do Frankfurtu nad Menem.

    Sołżenicyn jest autorem określenia „obrazowanszczina” (образованщина) użytego jako tytuł eseju, będącego pejoratywnym określeniem ludzi, którzy dzięki władzy bolszewików zastąpili tradycyjną inteligencję. Termin ten przełożył na jęz. polski Roman Zimand jako „wykształciuchy”, natomiast prof. Andrzej de Lazari używa pojęcia „wykształceńcy”.

    Po wydaleniu zamieszkał na krótko w Zurychu, a po odebraniu Nagrody Nobla w 1975 i podróży do USA osiadł rok później z rodziną koło Cavendish w stanie Vermont. Pracował tam nad wielotomową epopeją historyczną Czerwone koło, która miała składać się z 20 części – od sierpnia 1914, przez wiosnę 1922 (stłumienie przez Tuchaczewskiego powstania w guberni tambowskiej), do wydarzeń z lat 1928, 1931, 1937, 1941 i 1945, ostatecznie jednak powieść pozostała nieukończona.
    Aleksandr Sołżenicyn w pociągu we Władywostoku

    Aleksandr Sołżenicyn, mocno przywiązany do rosyjskiego patriotyzmu, trzymał się osobno od całej emigracji rosyjskiej, której przedstawiciele – i nie tylko oni – traktowali jego poglądy jako nacjonalizm. „Samotnik z Vermont”, jak nazwała go zachodnia prasa, coraz bardziej skłaniał się ku pozycjom słowianofilstwa i panslawizmu. W utworach z tego okresu przeciwstawiał demokracji, kulturze i mentalności Zachodu zasady moralne wywodzące się z prawosławia i tradycyjnej religijności „ludu rosyjskiego”. Wywołało to krytykę ze strony innych dysydentów radzieckich, a część z nich, zwłaszcza nastawiona lewicowo, traktowała go jako skrytego monarchistę, tęskniącego za rządami autorytarnymi, nacjonalistę i izolacjonistę. Sparodiowano go nawet w satyrycznym utworze Władimira Wojnowicza Moskwa 2042 jako Sima Simycza Karnawałowa, mesjanistycznego zbawcę na białym koniu.

    Gorbaczowowska pierestrojka stała się mimo woli początkiem demontażu Związku Radzieckiego. Świadectwem zmian był choćby fakt, że bez przeszkód można było drukować utwory Aleksandra Sołżenicyna. W Nowym Mirze opublikowano jego wykład noblowski i kilka fragmentów Archipelagu, a we wrześniu 1989 roku Komsomolska Prawda i Litieraturnaja Gazieta zamieściły jego artykuł-manifest Jak odbudować Rosję. Sam Sołżenicyn odnosił się jednak do tych zmian nieufnie i, mimo iż 18 sierpnia 1989 roku przywrócono mu radzieckie obywatelstwo, wrócił do Rosji dopiero 27 maja 1994 roku.

    Po powrocie odbył szereg podróży wzdłuż całego kraju, od Władywostoku aż do Moskwy. Zamieszkał pod Moskwą w posiadłości otrzymanej od rządu. Włączył się w życie społeczne i publicystyczne, dając serie odczytów, publikując w prasie i prowadząc własny program telewizyjny. Jego zdecydowane poglądy i moralizowanie spowodowały jednak, że po początkowym uznaniu i pewnym wpływie na rosyjskie elity intelektualne, z czasem tracił popularność. We wrześniu 1995 roku zlikwidowano jego program w państwowej telewizji ORT Ostankino. Niemniej, w 1997 roku został wybrany na członka Rosyjskiej Akademii Nauk, a 12 czerwca 2007 roku, podczas obchodów Dnia Rosji, Sołżenicyn odebrał z rąk Władimira Putina wysokiej rangi odznaczenie państwowe.

    Aleksandr Sołżenicyn zmarł 3 sierpnia 2008 na zawał serca, przeżywszy 89 lat. Jego pogrzeb odbył się 6 sierpnia 2008 na starym cmentarzu przy monasterze Dońskim. W uroczystościach pożegnalnych udział wziął m.in. Prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*