life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Sword: Wolne Konopie na listach Korwina

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jeśli kogokolwiek do tej pory dziwił udział Janusza Korwina Mikke w tzw. „Marszach Wolnych Konopii” organizowanych wiosną tego lata, ten fakt może wzbudzić już duże zniesmaczenie, nawet wśród osób, które z niezrozumiałą dla mnie sympatią odbierają jego osobę, czy też w „Nowej Prawicy” widzą ugrupowanie, warte oddania głosu przez patriotę. Otóż na listach Nowej Prawicy wśród wielu anonimowych kandydatów, można odnaleźć m. in. Artura Sygę i Jacka Garulę, działaczy narkomańskiego ruchu „Wolne Konopie”, znanego choćby z udziału w blokowaniu Marszu Niepodległości w 2010 roku. Jeszcze nie tak dawno jako źródła chęci dokonania zmian prawnych dotyczących legalności tego narkotyku przez JKM, można było widzieć jego skrajnie wolnościowe podejście do wszelkich spraw, jak zakaz zakazywania i inne pomysły płynące ze skrajnie liberalnego (lewicowego) podejścia do spraw społecznych. Motywowane to mogło być także najwyższą wartością prawdziwych kapitalistów – czyli zyskiem (utworzenie legalnego rynku narkotykowego, posiadającego przecież szeroką rzesze zainteresowanych odbiorców). Co wszak ważniejsze dla liberała jest niż pieniądz?

Ostatecznie można było sądzić, że ma to na celu po prostu zdobycie elektoratu, wykorzystanie wplątanej w ten okropny nałóg młodzieży, której szeregi rosną niestety z dnia na dzień. Młodzieży z przysłoniętymi oczami na szkodliwość tego narkotyku. Młodymi ludźmi nieświadomymi zagrożenia z powodu panującej „mody” i propagandy stowarzyszeń takich jak „Wolne Konopie” głoszących brak jakiejkolwiek szkodliwości trawki, a nawet wymieniających szereg pozytywnych skutków jej palenia. Wiele dywagować można by na temat ideowości i zasad Pana JKM, ale próby tworzenia coraz to nowych ugrupowań, skupianie się na najbardziej populistycznych hasłach (obniżenie podatków, likwidacja biurokracji, rozwój gospodarczy, wolność, etc) i kandydowanie wszędzie gdzie się da, a przede wszystkim lawirowanie we wszelkich środowiskach, często tak sobie przeciwnych jak organizacje marichuanistów i narodowców nie świadczy przecież tak naprawdę o niczym innym jak o chęci dorwania się przez Korwina do stołka i to za wszelką cenę, w tej kwestii prezes Nowej Prawicy nie odbiega zbytnio od populistycznych polityków innych partii głównego nurtu (których już od tak wielu lat usilnie próbuje „odciągnąć od koryta”).

Jeszcze nie tak dawno z ust JKMa można było usłyszeć pogardę dla narkomanów, sam powtarzał, że są to po prostu ćpuny, którym jednak jeśli chcą, trzeba umożliwić trucie się (co oczywiście i tak było by bardzo szkodliwe dla nas – patriotów i narodowców, jako myśl skrajnie indywidualistyczna bo ten problem powinno się zwalczać w imię idei zdrowego narodu, nie zaś bagatelizować i pozwalać na rozszerzanie się w imię liberalnego egoizmu i materialnego zysku z uzależnionych). Sprawa jednak poszła nieco dalej, wśród tłumów postępowej młodzieży, gdzie górowali głównie zbuntowani gimnazjaliści pod wpływem, sprawiający wrażenie trochę zagubionych, lecz powtarzających po raz setny za megafonem „sadzić, palić, zalegalizować” można było zobaczyć w tym roku powiewające flagi z krzyżem Św. Jerzego i dumnie maszerującego pana JKM. Co najciekawsze „Marsze Wolnych Konopii” były też mocno zasilane przez tak znienawidzonych przez Korwina „Młodych Socjalistów” i inne środowiska skrajnie lewicowe. Dodatkowe głosy narkomanów jednak piechotą nie chodzą, więc Nowa Prawica, najnowszy twór mający wybawić nasz kraj od zła, coraz mniej konserwatywny od poprzedników postanowił pójść nawet dalej.

Doszło do swoistego sojuszu między „Wolnymi Konopiami” i „Nową Prawicą”. Teraz na miejsce niekompetentnych posłów z bandy czworga partia proponuje nam interesującą alternatywę –
młodych narkomanów, których credo całej politycznej działalności jak i najważniejsza zmiana i w zasadzie jedyna jaka powinna zajść w państwie to legalizacja trawki.
A żeby „konserwatyzmu” w wydaniu NP nie było nadal zbyt mało – charakter tego ugrupowania jeszcze lepiej podkreśla startująca z 4 miejsca z okręgu szczecińskiego urodzona w Berlinie czarnoskóra 21 latka Nielle Diarra nazywająca siebie „królową hip-hopu i dancehallu”.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

59 Komentarzy

  1. Kolejny dobry tekst na portalu. Brawa dla autora! Z ciekawostek można jeszcze dodać iż JKM na początku lat 90-tych oficjalnie nawiązywał kontakty z anarchistami. Lata później, podczas kreacji UPR – WIP stwierdził:

    Tworzymy partię idącą do wyborów opartą nie tylko o UPR oraz Wolność i Praworządność, ale także o szerokie środowiska. Dopuszczamy zarówno anarchistów, ale nie anarchosyndykalistów, jak i narodowców, ale nie narodowych socjalistów. Czyli bardzo szeroki front z wyłączeniem całego “socjalu”.

    Mówiąc krótko, „Populizm, Liberalizm, Tolerancja”! Jak widać anarchistów już ma na swoich listach ;).

  2. Dlatego właśnie śmieszą mnie wielcy „Nacjonaliści”, których największym osiągnięciem jest fotka z korwinem.

  3. To liberalne towarzystwo kręcące się w pobliżu ugrupowań narodowych powinno zostać dawno pogonione. Ale jak to zrobić skoro wśród ONR-owców jest masa korwinowców? Skoro JKM jest zapraszany na różne imprezy i gloryfikowany w narodowych mediach? Skoro koordynatorzy brygad ONR to członkowie lub sympatycy frajera w muszce? Wystarczy zerknąć na pewne forum narodowe i zobaczyć jak UPRowski klimat tam panuje. Mam nadzieje, że JKM i jego śmieszna partia tym razem nie będzie szła na czele marszu 11 listopada.

  4. „Co wszak ważniejsze dla liberała jest niż pieniądz?”
    Odpowiadam: Wolność.

    „brak jakiejkolwiek szkodliwości trawki”
    Wszelkie używki są złe, jednakże to nie oznacza, że automatycznie wszystkie są śmiertelnymi mózgotrzepami.

    „(obniżenie podatków, likwidacja biurokracji, rozwój gospodarczy, wolność, etc)”
    No, są to postulaty (oprócz mglistego „rozwoju gospodarczego”) od dawna wpisane w retorykę liberalną. Gdyby Mikke był populistą, dorzuciłby olbrzymie zapomogi dla bezrobotnych i 3 miliony mieszkań.

    „startująca z 4 miejsca z okręgu szczecińskiego urodzona w Berlinie czarnoskóra 21 latka Nielle Diarra nazywająca siebie „królową hip-hopu i dancehallu”.”
    O k… Mój szacunek do KNP spada o 65 punktów procentowych. Co nie oznacza, że jest to jedyna alternatywa.

    PS: Bardzo ładny obrazek, bardzo ładny.

  5. „Odpowiadam: Wolność.”

    „Wolność” kogo? „Wolność” tych, głównie dzieci, co w krajach Trzeciego Świata pracują po kilkanaście godzin dziennie, 7 dni w tygodniu bo inteligenci pokroju JKM postanowili wysłać tam całą produkcję? „Wolność” tych, co są teraz bezrobotni bo w PRLu pracowali w fabrykach, hutach i zakładach produkcyjnych a dzisiaj ich miejsce zajęli Chińczycy i Koreańczycy? „Wolność” tych, którzy pracują za darmo ponad 8 h i w dni wolne aby nie stracić pracy bo szef może ich „zamienić zawsze na lepszy model”? I tak w nieskończoność. Dziękujemy za taką „wolność”.

    „Gdyby Mikke był populistą, dorzuciłby olbrzymie zapomogi dla bezrobotnych i 3 miliony mieszkań.”
    A nie jest? Gdy zauważył że elektorat tzw. „prawicy” w każdych wyborach nie gwarantuje mu przekroczenia 1% to się zwrócił ku większemu populizmowi wzywając do legalizacji marihuany (teraz to takie modne) i budowaniu „frontu ponad podziałami” z wszelakimi pomyleńcami, nawet zaczął się pokazywać z Palikotem bo wie ze bez tego błazna to nikt nawet o nim nie usłyszy. Korwin obiecuje każdemu zlikwidowanie wszystkiego np. ZUSu, uważaj bo ktoś mu pozwoli to zrobić, to samo z eurosceptycyzmem, na pewno wyjdziemy z UE… Jak to nie są hasła populistyczne to co jest?

  6. Ekhm, akurat wyjście z Unii to sensowny postulat. Nie jest możliwy na dziś dzień do realizacji, ale jest oczywistym przeznaczeniem i koniecznością, jeżeli coś z tej Polski jeszcze ma być.

  7. Witam
    „co oczywiście i tak było by bardzo szkodliwe dla nas – patriotów i narodowców, jako myśl skrajnie indywidualistyczna bo ten problem powinno się zwalczać w imię idei zdrowego narodu”

    Selekcja naturalna nie jest szkodliwa, wręcz przeciwnie.

    „głosy narkomanów”
    Używasz alkoholu, nikotyny lub kofeiny ? Jeśli tak, to również jesteś narkomanem.

    „Motywowane to mogło być także najwyższą wartością prawdziwych kapitalistów – czyli zyskiem (utworzenie legalnego rynku narkotykowego, posiadającego przecież szeroką rzesze zainteresowanych odbiorców).”

    Konopie da się hodowac w naszym klimacie, więc każdy mógłby to robic na własny użytek, w tej chwili zarabia na tym mafia (której bardzo zależy na tym, by konopie były zdelegalizowane)

    „coraz mniej konserwatywny ” – pierwsze wzmianki o paleniu konopi indyjskich pochodzą sprzed ok. 2500 lat p.n.e, od tego czasu prohibicja jest na prawdę nowym wynalazkiem ( w Polsce od 1996, wraz z ukształtowaniem się nowych struktur mafijnych, oraz przybycia koncernów farmaceutycznych)
    „a nawet wymieniających szereg pozytywnych skutków jej palenia”
    Powiedz to ludziom chorym na chocby na jaskrę czy stwardnienie rozsiane, którzy są skazani na wspomniane koncerny farmaceutyczne.

    Teraz pytanie : Czy jesteście za delegalizacją nikotyny, alkoholu i kofeiny ?
    Pozdrawiam

  8. @Jarzyn

    „Selekcja naturalna nie jest szkodliwa, wręcz przeciwnie.”

    Wilkomen in Third Reich!

    „Używasz alkoholu, nikotyny lub kofeiny ? Jeśli tak, to również jesteś narkomanem. ”

    Alkohol jest wpisany w europejską kulturę, trawa z Jamajki już nie…

    „Konopie da się hodowac w naszym klimacie, więc każdy mógłby to robic na własny użytek, w tej chwili zarabia na tym mafia (której bardzo zależy na tym, by konopie były zdelegalizowane)”

    Wiem,wiem a policja zamiast ścigać narkomanów ściga patriotów…

    „pierwsze wzmianki o paleniu konopi indyjskich pochodzą sprzed ok. 2500 lat p.n.e, od tego czasu prohibicja jest na prawdę nowym wynalazkiem ( w Polsce od 1996, wraz z ukształtowaniem się nowych struktur mafijnych, oraz przybycia koncernów farmaceutycznych)”

    W? Jamajce? Nigerii północnej czy innym egzotycznym kraju? Powtarzam, tam dla nich jest to element kultury i ok, u nas jest to produkt obcy a co najważniejsze , szkodliwy.

    „Powiedz to ludziom chorym na chocby na jaskrę czy stwardnienie rozsiane, którzy są skazani na wspomniane koncerny farmaceutyczne.”
    Mogą zawsze poczytać misesa, mi odrazu by stwardnienie ustąpiło…

    „Teraz pytanie : Czy jesteście za delegalizacją nikotyny, alkoholu i kofeiny ?”

    Alkohol jak już napisałem wcześniej jest wpisany w europejska kulturę w odróżnieniu od trawy jamajskiej więc odpowiadam: Nie!

    Cześć LoLiberałku :)

  9. @Aguirre, nie zrozumiałeś mnie. Oczywistym jest to ze Polska nie tylko powinna opuścić UE jak najszybciej, UE powinna się rozpaść raz na zawsze. Mialem na myśli to ze Korwin sprzedaje bajki o wyjściu z UE a na dzień dzisiejszy wiemy ze to niemożliwe – nawet gdyby KNP zdobyło większość w Sejmie (co jest niemożliwe tez) to i tak nie wyjdziemy z UE. Zbyt potężni ludzie są za tym projektem „zjednoczonego świata” aby nam po prostu pozwolić na dobrowolne opuszczenie UE.
    @Jarzyn, „Selekcja naturalna nie jest szkodliwa, wręcz przeciwnie.”
    Brawo! Bardzo po katolicku, prawdziwy kodeks narodowca. Selekcją naturalną jest tez to ze my jako nacjonaliści zrobimy wszystko aby powstrzymać liberalną zarazę która toczy nasz umęczony naród. Pierwszym krokiem jest masowe bojkotowanie tworów środowiska wokół UPRowskiego i jego mutacji. Liberalizm czy to obyczajowy, czy tez gospodarczy, toczy rakiem narody świata.

  10. „„Teraz pytanie : Czy jesteście za delegalizacją nikotyny, alkoholu i kofeiny ?”

    Alkohol jak już napisałem wcześniej jest wpisany w europejska kulturę w odróżnieniu od trawy jamajskiej więc odpowiadam: Nie!”

    1. Tytoń i kawa też nie.
    2. Trawa jamajska… Świat się nie zaczął w latach 60-tych:)

    „„Powiedz to ludziom chorym na chocby na jaskrę czy stwardnienie rozsiane, którzy są skazani na wspomniane koncerny farmaceutyczne.”
    Mogą zawsze poczytać misesa, mi odrazu by stwardnienie ustąpiło…”

    „„Konopie da się hodowac w naszym klimacie, więc każdy mógłby to robic na własny użytek, w tej chwili zarabia na tym mafia (której bardzo zależy na tym, by konopie były zdelegalizowane)”

    Wiem,wiem a policja zamiast ścigać narkomanów ściga patriotów…”

    Moc argumentu, nie ma co:)

    Tak na marginesie – nie jestem za legalizacją trawy (choć skłamałbym mówiąc, że mnie to w ogóle obchodzi), ale uważam, że głupimi argumentami dobrej roboty się nie zrobi.

  11. @lukaszp

    Prawda jest taka że gdyby policja chciała to by dilerów w szkołach zamknęła bo oni praktycznie każdemu dają i można ich spotkać w każdym kiblu na przerwie. Ale oni wolą zajmować się prześladywaniem patriotow.

  12. „Brawo! Bardzo po katolicku,”
    Bóg dał nam wolną wolę. Powinnością każdego katolika,chrześcijanina oraz dobrego człowieka jest pomoc innym, również narkomanowi. (przy czym przypominam że nie każdy użytkownik substancji psychoaktywnych jest narkomanem). Oczywiście łatwiej jest wszystkie powinności i obowiązki przerzucić na państwo.
    Pozdrawiam

  13. ps. „1. Tytoń i kawa też nie.”
    A to dlaczegoż ?

  14. @Jarzyn

    A jak pomożesz narkomanom, bez pomocy państwa, do tego jeszcze legalizując narkotyki? To się nie trzyma logiki. To ze Bóg dal nam wolną wolę to każdy wie, istnieje także nauczanie Kościoła Świętego który w jasny sposób się wypowiada w kwestiach m.in. narkotyków. Kościół katolicki potępia jakiekolwiek używanie narkotyków (poza ścisłym wskazaniem lekarskim), gdyż uważa, że są one bardzo szkodliwe dla zdrowia i mogą nawet prowadzić do utraty życia. Dlatego głęboko niemoralny jest również przemyt, handel oraz nielegalna produkcja narkotyków.
    Katechizm Kościoła Katolickiego, 2291: „Używanie narkotyków wyrządza bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jest ciężkim wykroczeniem, chyba że wynika ze wskazań ściśle lekarskich. Nielegalna produkcja i przemyt narkotyków są działaniami gorszącymi; stanowią one bezpośredni współudział w działaniach głęboko sprzecznych z prawem moralnym, ponieważ skłaniają do nich.” No ale przecież narodowi-kapitaliści wiedzą lepiej od samego Magisterium ecclesiae.

  15. Nie słyszałem o przypadkach objawów paranoidalnych po użyciu kofeiny,tytoniu czy alkoholu(z wyjątkiem osób z chorobą alkoholową)natomiast już po pierwszym użyciu marihuany mogą owe objawy wystąpić

  16. „Prawda jest taka że gdyby policja chciała to by dilerów w szkołach zamknęła bo oni praktycznie każdemu dają i można ich spotkać w każdym kiblu na przerwie. Ale oni wolą zajmować się prześladywaniem patriotow.”
    To taka sama prawda jak to, że gdyby rząd chciał, to Polska byłaby rajem na ziemi, a poziom bogactwa byłby jak w Dubaju…
    1. Szkolni dilerzy to nic nie znaczące pionki.
    2. Dotarcie z zewnątrz do takiego nie jest wcale proste (szczególnie dla psów).
    3. Ciśnienie na nich jest mimo wszystko dużo większe niż na patriotów.

    „ps. „1. Tytoń i kawa też nie.”
    A to dlaczegoż ?”
    Nigga plizzzzzzz:)
    Kawa w Polsce pojawiła się pod koniec XVII w, a w Europie ok.100 lat wcześniej i przywędrowała z Bliskiego Wschodu. Rodzima europejska używka, nie ma co.
    Tytoń trafił do Europy z Ameryki Północnej, gdzie był używany w celach rytualnych, więc też niezbyt to rodzime.

    „Nie słyszałem o przypadkach objawów paranoidalnych po użyciu kofeiny,tytoniu czy alkoholu(z wyjątkiem osób z chorobą alkoholową)natomiast już po pierwszym użyciu marihuany mogą owe objawy wystąpić”
    No tak badania rosyjskich naukowców dowodzą, że picie 4 litrów wódki dziennie nie szkodzi zdrowiu:)

    Ludziska czy musicie sięgać po tak żałośnie głupie argumenty?

  17. A czego tutaj dobrego można było się spodziewać po Ozjaszu Goldbergu goszczącym na łamach gazet wolnomularstwa. Zgroza jedynie z tego, że rzeczywiście uchodzi on (obok innego liberała Michalkiewicza) za „autorytet” w narodowym, katolickim i konserwatywnym środowisku.
    Oni przynajmniej w odróżnieniu od lewaków mają jeden plus. Nie lecą do sądu jak im się błędy wytknie.

  18. Lukaszu chyba mnie nie zrozumiałeś.Alkohol szkodzi co jest oczywiste(poza kilkoma przypadkami kiedy np jest stosowany leczniczo)ale narkotyki to najgorsza z możliwych używek,najmocniej i najszybciej wyniszczająca człowieka.

  19. Porównywanie narkotyków do tytoniu, kofeiny (heheh), czy alkoholu to jak porównywanie czołgu do karabinu.

    Mówiąc łatwym językiem, picie alkoholu, palenie fajek czy picie kawy w miarę rozsądny sposób nie zrobi Ci trwałych zmian w ciele. Poza tym to, że alkohol jest w Europejskiej kulturze od wieków (mamy nawet gen, który pozwala Nam go szybciej przetwarzać) to chyba nie trzeba mówić.

    „Kawa w Polsce pojawiła się pod koniec XVII w, a w Europie ok.100 lat wcześniej i przywędrowała z Bliskiego Wschodu. Rodzima europejska używka, nie ma co.”

    Ale przeniknęła do europejskiej kultury. Jeżeli nie widzisz subtelnej różnicy, to pójdź do swojej mamy i powiedz, że pijesz kawę. Pewnie nie zaaraguje. Potem powiedz jaram sobie zielsko.
    Zielsko nie jest społecznie akceptowalne, a kawa tak. I tak było od zawsze.

  20. Niewiadomski,
    „Alkohol szkodzi co jest oczywiste(poza kilkoma przypadkami kiedy np jest stosowany leczniczo)ale narkotyki to najgorsza z możliwych używek”
    1. Stosowany leczniczo (w medycynie ludowej raczej) też szkodzi, bo generalnie większość lekarstw na coś pomaga, a na co innego szkodzi, dlatego np. antybiotyków nie wpierniczasz jak draży. Swoją drogą narkotyki – mówiąc ogólnie – mają dużo poważniejsze znaczenie dla medycyny niż alkohol.
    2. Jakie narkotyki są „najgorszą z możliwych używek”, bo mimo wszystko jest duża różnica między trawą czy extasy, a np. crackiem.

    Ujemny,
    Jeśli alkohol miałby być karabinem, to trawa co najwyżej gazówką.
    Alkohol prowadzi do silnego uzależnienia fizycznego (nikotyna zresztą też, choć objawy zewnętrzne tego uzależnienia nie są aż tak drastyczne), natomiast thc powoduje „tylko” uzależnienie psychiczne.

    „Mówiąc łatwym językiem, picie alkoholu, palenie fajek czy picie kawy w miarę rozsądny sposób nie zrobi Ci trwałych zmian w ciele.”
    Bez obrazy, ale nie mówisz łatwym językiem, tylko językiem człowieka ograniczonego umysłowo!!! Powiedz ten tekst ludziom umierającym na raka płuc czy krtani… Marskość wątroby to też wymysł lewaków, mający podważyć fundamenty cywilizacji?

    „Ale przeniknęła do europejskiej kultury. ”
    Nie bardzo. To że jest powszechnie spożywana, nie świadczy że zajmuje jakąś tam pozycję w kulturze europejskiej (tak jak np. alkohol). Idąc twoim tokiem myślenia kebab i makdonaldy też przeniknęły do europejskiej kultury.
    „Zielsko nie jest społecznie akceptowalne”
    A to już powoli zaczyna być pobożnym życzeniem.
    „I tak było od zawsze.”
    Weź człowieku….:)

  21. Zakaz używania tzw. miękkich narkotyków w kontekście liberalnego podejścia do alkoholu i nikotyny jest nielogiczny, a poszukiwanie logiki na siłę, wbrew faktom jest żałosne.

    Tylko logika logiką, a życie życiem – dlatego wszystkich zwolenników legalizacji zamiast w idiotyczny sposób i wbrew faktom przekonywać o szkodliwości trawy wobec nieszkodliwości alkoholu i nikotyny (trochę przerysowuję) należałoby zapytać o cel tejże legalizacji. Czy świat stanie się lepszy przez to, że ludzie będą sobie mogli zrobić sieczkę z mózgu na kolejny sposób? Jeśli ktoś mówi, że zarobi państwo a nie mafia, to też mnie nie przekonuje, bo dla mnie III Rzecza jest najobrzydliwszą zorganizowaną grupą przestępczą i to niestety o charakterze zbrojnym.

    Sam piję, może nawet trochę za dużo, ale przynajmniej nie próbuję nikomu wmawiać, że czarne jest białe. No i nie jestem hipokrytą, który rozdziera szaty nad wyjaranym skrętem, sam regularnie zalewając beret.

  22. @LukaszP: „Alkohol prowadzi do silnego uzależnienia fizycznego (nikotyna zresztą też, choć objawy zewnętrzne tego uzależnienia nie są aż tak drastyczne), natomiast thc powoduje „tylko” uzależnienie psychiczne.”

    Tak tyle, że na prawdę trzeba mieć „szczęście”, aby się uzależnić od alkoholu, pijąc sporadycznie. (nie wiem czy to możliwe), a z THC już tak nie jest. Poza tym, nie wiem o czym my mówimy. Jak idę na imprezę to sobie wypije, pójdę spać, rano wstane i mam kaca, ale alkohol sie rozłoży bardzo szybko. Wyjaram skręta to THC rozkłada się kilka miesięcy (we włosach jest aż do ścięcia ich) i powoduje (już za jednym buchem!) zmiany w mózgu.

    „Bez obrazy, ale nie mówisz łatwym językiem, tylko językiem człowieka ograniczonego umysłowo!!! Powiedz ten tekst ludziom umierającym na raka płuc czy krtani… Marskość wątroby to też wymysł lewaków, mający podważyć fundamenty cywilizacji?”

    Czy gdziekolwiek napisałem coś o lewakach? o.O Napisałem z umiarem. Z UMIAREM. Jeżeli ktoś miałby umrzeć od raka płuc czy krtani, równie dobrze może umrzeć od jarania zielska.

    „Nie bardzo. To że jest powszechnie spożywana, nie świadczy że zajmuje jakąś tam pozycję w kulturze europejskiej (tak jak np. alkohol).”

    Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem kultura europejska, ale pojedź np. do Francji, tam przy lunchu każdy pije kawę. W ciągu dnia spotkania towarzyskie są przy kawie! W Polsce również wchodzi trend, spotkań przy kawie.

    „A to już powoli zaczyna być pobożnym życzeniem.”
    Właśnie przez głupią propagandę.

    Powiem CI historię z mojego życia. Miałem dwóch kolegów. Jeden zaczynał od zielska, skończył na kwasach, bo mu zielsko nie starczyło. (nie miał już „fazy”).
    Drugi jara często. Jest człowiekiem nic nie wartym już. Ma opóźnione reakcje, nic mu się nie chce, ogólnie to by tylko jarał. Ja pale, czasami wypije alkohol lub kawę i żyję, i mam się dobrze.

    „Czy świat stanie się lepszy przez to, że ludzie będą sobie mogli zrobić sieczkę z mózgu na kolejny sposób?” Bardzo trafne.

  23. Ujemny, nie masz zielonego pojęcia w temacie, mieszasz mity i miejskie legendy z prawdami i pół-prawdami. Masz może i dobre intencje, ale wychodzi słabo, bo nijak nie jest to zgodne z rzeczywistością. Mówiąc krótko – dyskutujesz z faktami.

    1. Alkohol powoduje dość szybkie i bardzo silne uzależnienie fizyczne, w czym podobny jest raczej do twardych narkotyków oraz nikotyny (z tym że palacze w odróżnieniu od alkoholików są w stanie w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie), Thc nie uzależnia fizycznie w ogóle, natomiast silne działanie psychoaktywne sprawia, że u osób podatnych może występować uzależnienie psychiczne.
    2. Alkohol powoduje zmiany w mózgu tak samo jak marihuana (tak samo po „jednym kielichu”, jak trawa po „jednych buchu” – tu znaczenie ma osobnicza odporność). Zmiany te zazwyczaj nie są widoczne przy okazjonalnym odurzaniu się, ale następują.
    3. Okres po jakim można wykryć substancję nie ma żadnego znaczenia ani ze względu na uzależnienie, ani ze względu na działanie niszczycielskie. Nie ma takiego znaczenia nawet okres półtrwania (Ciekawostką, która wiele mówi w temacie jest to, że kofeina ma wielokrotnie dłuższy czas półtrwania niż heroina).
    4. Odurzać się zielskiem można okazjonalnie i z umiarem tak samo jak pić alkohol, czy używać jakichkolwiek używek, może za wyjątkiem twardych narkotyków pokroju heroiny. Co nie znaczy, że nie ma to wpływu na zdrowie. A tak na marginesie – nigdy nie widziałem palenia tytoniu okazjonalnego.
    5. Akurat raka jaranie trawy nie powoduje (ale inne choroby płuc a i owszem).

    Takie „historie z życia” niewiele dowodzą, bo ja każdy zna ich wiele.
    Wielu widziałem na własne oczy paskudnie otumanionych przez codzienne jaranie trawy, tak samo jak wielu widziałem totalnie zdegenerowanych przez alkohol. Znam ludzi którzy na piwku zaczynali, a skończyli na mieszankach glikolu i podpałki do grilla. Znam też ludzi, którzy popalając od czasu do czasu sprawnością intelektualną biją na łeb większość strejtedżowców.

    I jeszcze słowo w kwestii kultur a używki: spożywanie kawy nie jest częścią kultury ani w Polsce, ani w żadnym znanym mi kraju europejskim. I nie wiąże się to wcale z ilością spożywanej kawy. Dla Anglików elementem kultury będzie herbata. W Polsce i w większości krajów słowiańskich elementem kultury jest spożywanie wódki, ale już piwa nie ( oprócz Czech – tam jest na odwrót). Wokół tego jest cała otoczka, funkcjonuje rytuał spożycia, nadaje się temu jakieś znaczenie społeczne.
    W wypadku kawy – spożywanej w nieporównywalnie większych ilościach – tego czegoś nie ma.

  24. @Lukasz:
    ” Alkohol powoduje dość szybkie i bardzo silne uzależnienie fizyczne,” Ale ja z tym nie polemizuje, bo to na pewno, ale gdy ktoś na prawdę spożywa alkohol często i w dużych ilościach.
    „Thc nie uzależnia fizycznie w ogóle, ” <- Nie powiedziałem, że tak jest.
    "natomiast silne działanie psychoaktywne sprawia, że u osób podatnych może występować uzależnienie psychiczne." <- Teraz możemy się kłócić co jest gorsze.
    "2. Alkohol powoduje zmiany w mózgu tak samo jak marihuana (tak samo po „jednym kielichu”, jak trawa po „jednych buchu” – tu znaczenie ma osobnicza odporność). Zmiany te zazwyczaj nie są widoczne przy okazjonalnym odurzaniu się, ale następują." <- Na pewno. Ale jest masa ludzi, którzy piją sporadycznie alkohol i żyją.
    3. "Odurzać się zielskiem można okazjonalnie i z umiarem tak samo jak pić alkohol" <- Ale zauważ, kto tak na prawdę walczy o zalegalizowanie marihuany. To sa ludzie, dla których zielsko jest religią i oni sobie raczej nie popalają. " A tak na marginesie – nigdy nie widziałem palenia tytoniu okazjonalnego." <- A ja znam ludzi, palących tylko do alkoholu.

    Podsumowując: Ta dyskusja prowadzi do niczego. Ja swojego zdania nie zmienię. Nie chce łatwiejszego dostępu do trawki, aby w przyszłości moje dziecko miało trudniej, jeżeli go podkusi. Dla mnie narkotyk to narkotyk, niezależnie czy miękki czy twardy. Z jakiegoś powodu trawka jest zabronione w wielu krajach, alkohol nie.

  25. „Teraz możemy się kłócić co jest gorsze.”
    Wiesz, psychicznie uzależnić można się od wszystkiego. Poza tym jednak łatwiej przełamać uzależnienie psychiczne, niż leczyć fizyczne – tym bardziej, że zazwyczaj (przy alkoholu zawsze) towarzyszy mu uzależnienie psychiczne.
    „Ale zauważ, kto tak na prawdę walczy o zalegalizowanie marihuany. To sa ludzie, dla których zielsko jest religią i oni sobie raczej nie popalają”
    Stereotyp. Są tam różni ludzie.
    „Z jakiegoś powodu trawka jest zabronione w wielu krajach, alkohol nie.”
    Tu się grubo mylisz. Alkohol jest także zakazany w niektórych krajach i niczego to nie dowodzi. Powodem są uwarunkowania kulturowe i nic więcej.
    „Narkotyk to narkotyk”
    Czyli co? Nie ma jednej definicji. Niektóre definicje uwzględnią kofeinę, inne zaś nie uwzględniają np. amfetaminy czy haszu. Inni – np. burki – definiują to przez legalność, co jest totalnym odlotem, bo trzeba się zdać w tym wypadku na jaśnie oświeconych prawodawców.

  26. „Alkohol i papierosy też są złe, a legalne, więc można legalizować marihuanę”.
    Też jestem przeciwny alkoholom i tytoniowi, ale po co „dokładac” jeszcze marihuanę? To tak jakby „jak już go okradłem to mogę i zabic”…
    Porównywanie kawy do marihuany już w ogóle śmieszne.
    Alkohol, papierosy – zgoda uzależniają. Ale marihuana ma coś jeszcze – powszechnie związana jest z „kulturami” białych murzynów, czy rasta itd.
    Skoro mamy już alkohole i papierosy (a tego nie da się szybko zdelegalizować) – nie róbmy kolejnego problemu, nie dokładajmy jeszcze „zielska”.

  27. Tłumaczenia typu „bo policja nie daje rady ścigac” są stricte głupie.
    Może złodziejstwo zalegalizujmy? Może zabójstwa?
    Wszak to też problem dla policji…

  28. @LukaszP, pozwól, że się odniosę do kilku kwestii.

    Po pierwsze, musimy usystematyzować, o czym w ogóle mówimy. Czy o czystej marihuanie, czy o podwórkowych skunach? Bo jeżeli opisujemy najbardziej szkodliwą formę marihuany z dodatkiem miliona chemikaliów przez pryzmat gandzi w czystej postaci, to popełniamy straszliwy błąd.
    Nie będę rzucał tu żadnymi badaniami – podam kilka przykładów z własnych obserwacji – nomen omen to one są prawie zawsze podstawą wszelkich wyników badań.
    Zacznę od siebie. Otóż trawkę zapaliłem w życiu 2 razy. Za pierwszym razem była to naturalna „samosieja”, a za drugim skun, czyli odpowiednio opatentowany produkt, aby dawał emocje. Po naturalnej nie wiem, czy w ogóle coś czułem, może lekkie wyluzowanie, a wypaliłem tego dość sporo – tylko po powrocie do domu miałem przekrwione oczy i powiększone źrenice.
    Natomiast „wora” paliłem z 5 kolegami. Mniej więcej 1 g na 6 osób, z tego, co pamiętam. Na jedną osobę z tego co się orientuję, a zapaleni „jaracze” mogliby potwierdzić, naprawdę nie wychodzi dużo. Efekt? Moja „bomba” polegała na tym, że jakby wyłączał mi się mózg. Dosłownie. „Budziłem” się co jakieś 20 sekund, jak gdyby ze snu. Potem znów „zasypiałem”, nawet nie wiem kiedy i jak. Następnie znowu cały obraz i dźwięk do mnie powracał. Myślałem, że umrę. Wszystko było rozmazane, czułem, że poruszam się bardzo wolno, a to, co mówili do mnie ludzie, było tak przygłuszone, jakby ktoś mówił do mnie spod powierzchni wody. Potem wymioty i strucie do końca dnia. Ta katorga skutecznie zniechęciła mnie do „zielska” na resztę mojego życia. Pozostali koledzy nie mieli takiego efektu, tylko mniej więcej „typowy” – groteskowy rechot z byle czego, odprężenie, bełkotanie w zwolnionym tempie, etc.
    Teraz cię zapytam – na świecie setki milionów ludzi pije alkohol. Załóżmy, że te 0,2 g, które wypaliłem, to ekwiwalent 1-2 piw. Czy słyszałeś o podobnej reakcji kogokolwiek na napój wyskokowy? Owszem, zdarzają się tacy, co widzą nawet krasnoludki, ale są to wizje deliryczne, towarzyszące ciężkiemu alkoholizmowi. Nie zaś paleniu „od święta”.
    Oczywiście zwolennicy legalizacji i promocji „gandzi” w swojej ignorancji będą chcieli mi zarzucić jedną z przynajmniej 3 rzeczy:
    1. Że strułem się czymś innym, np. pokarmem, co spowodowało taki, a nie inny efekt. Nawet jeżeli by tak było (w co bardzo wątpię), to w połączeniu z alkoholem (mówimy o małych dawkach!!) strucie żołądkowe nie powoduje niesamowitego wyłączania się nerwów wzroku i słuchu i strachu przed śmiercią.
    2. Że zielsko było zmieszane z czymś wyjątkowo szkodliwym albo z dodatkiem „ciężkiego dragu”. Jeśli tak, to dlaczego nikt inny z ludzi, którzy ze mną to palili, nie miał takiej historii, którą wielu uzna za niestworzoną?
    3. Przyznając kapitulację swoich argumentów zarzucą mi zwyczajne kłamstwo. „Jest uprzedzony do trawki, więc p.rdoli, żeby postraszyć”.
    I zaiste, w życiu spotkałem się z każdym z tych 3 zarzutów. Co znamienne – były one puste, jak i ludzie je stawiający. Ich przyczyną jest zwyczajna ignorancja i skrajny egoizm. „Mi się to nie przydarzyło, a jaram sobie dość długo, wiec to bzdury”. Tymczasem nie tylko ja miałem taką dziwną i bardzo nieprzyjemną reakcję, na niewielką w istocie ilość THC. Z najbliższych mi osób mogę wymienić przynajmniej 2, które zapaliły tylko kilka razy w życiu, a również udzieliły im się bardzo dziwne „schizy”, np. niemożność otwarcia ust przez godzinę, czy inne pseudo-paraliże (przez palaczy nazywane pociesznie „betonem”). Obie te osoby odczuwały też strach przed śmiercią.
    Konkludując, marihuana wydaje się być bardziej niepoznaną używką. Po alkoholu możemy się spodziewać wielu rzeczy, ale wiemy doskonale, czego. Z tego też tytułu jestem przeciwnikiem stawiania tych dwóch rzeczy na równi ze sobą.
    Teraz przejdę do kwestii uzależnień. Padło stwierdzenie z twojej strony, że trawka może uzależniać psychicznie, natomiast nigdy fizycznie. Nie będę z tym dyskutował, bo szczerze mówiąc o tym nic nie wiem. Ale bądźmy szczerzy – w kwestii jakiegokolwiek uzależnienia problemem zawsze jest wyłącznie psychika. Z uzależnienia fizycznego alkoholik może się wyleczyć relatywnie szybko – problemem jest powrót do życia bez alkoholu. Podobnie dla marihuanisty.
    I tutaj znowu podam pewną historię z życia. Otóż będąc w wieku gimnazjalnym/licealnym, w swoim najbliższym otoczeniu miałem wielu znajomych i dobrych kolegów, którzy podobnie jak ja, lubili sobie golnąć, z tą różnicą, że więcej i częściej. Podczas gdy ja się z tym raczej pilnowałem i ograniczałem do kilku piwek raz na kilka tygodni, u nich weekendowy melanż trwał cały rok. A w wakacje częściej. Ci sami ludzie zaczęli swoją przygodę z marihuaną później, niż z alkoholem. U każdego wyglądało to trochę inaczej – np. jeden miał brata dilera, więc towaru pod dostatkiem, to i palił sobie trochę więcej niż inni. Inni dostawali od niego „prezenty”, powiedzmy raz na miesiąc. Natomiast żaden z nich nie palił trawy częściej, niż pił alkohol. Przebywałem z tymi ludźmi, chodziłem z nimi na imprezy i za każdym razem, gdy częstowali gandzią, odmawiałem (wyjątkiem była jedna jedyna, wyżej opisana sytuacja). Natomiast piwko wypiłem zawsze chętnie, choć zazwyczaj trochę mniej niż oni (2/3 w porównaniu do 4/6, jeśli w ogóle można to podać w przybliżeniu).
    I tak to wyglądało przez jakieś 10 miesięcy u tych osób. Piwo raz w tygodniu, trawa raz na miesiąc (albo i rzadziej). Przypominam, że przygoda z alkoholem zaczęła się o wiele wcześniej. Przyszły wakacje, to i libacje były częstsze, a trawka zdarzała się raz na tydzień, czasem równomiernie z każdą alkoholową imprezą. Wyobraź sobie, że 3 osoby, które mam na myśli, a pasują do całego powyższego opisu wydarzeń, uzależniły się krytycznie od trawy, a od alkoholu nie! Po kilku wspólnych wyjazdach i chlaniu dzień w dzień + paleniu trawy w ten sam sposób (i to też mowa o relatywnie niewielkich dawkach – nie wciągali grama na dzień, najwyżej 0,2-0,3 na osobę), psychiczny głód zapalenia był u nich niesamowity – zwłaszcza, jeśli porównać to z brakiem analogicznego głodu wobec alkoholu.
    Oczywiście mój wywód nie ma na celu wywołać karkołomnej tezy, że alkohol nie uzależnia. Jednak zdaje się, że robi to mimo wszystko o wiele wolniej. Jedna z osób, które opisywałem, po pewnym czasie bez dnia „bucha” dosłownie płakała jak dziecko i ciągnęła za fraki osobę, która miała towar. Kolejny z kolegów złapał dziwaczną przypadłość braków w pamięci – jeśli chodzi o marihuanę. Palił bardzo często, prawie codziennie, a wydawało mu się, że ostatnim razem zapalił np. miesiąc temu i że może się ograniczać. Wszyscy widzieli, że nie może bez tego żyć i musi się leczyć – on wyłączał tą świadomość. Kolejny marudził całymi dniami, że wczoraj na imprezie spalił cały 1 g, a dziś nie ma co palić. Uzależnienie analogiczne do nikotynowego – ale nikotyna nie robi z człowieka chodzącej groteski i „zmulonego” pajaca – tylko co najwyżej w dużych dawkach jest przyczyną ciężkich schorzeń, np. nowotworowych, ale to skutek długoterminowy.
    Czy marihuana jest tych skutków długoterminowych pozbawiona? Śmiem wątpić. Patrząc na osoby, które opisywałem, stali się wszyscy dziwnie przyblokowani – mniej entuzjazmu, bardziej cisi i skryci, stracili cechy charakteru, z których byli znani wcześniej. Oczywiście te cechy wywoływała z powrotem używka. Bez niej – chodzące cienie. Myślę, że nie tylko ja zaobserwowałem takie zachowanie u marihuanistów. Ale oczywiście mogę mało wiedzieć – nie obracam się w kręgach ludzi odurzających się tym na co dzień. Już nie.
    Oczywiście poznałem też kilka osób, które piły bardzo dużo alkoholu i uzależniły się od trunku w młodym wieku. Ci sami ludzie palili również trawkę i nie uzależnili się od niej – jednak palili ją o wiele rzadziej, np. raz na pół roku, od sylwestra, etc.
    Reasumując, uważam, że zielsko o wiele szybciej uzależnia psychicznie. W przypadku alkoholu jest to nawet kwestia kilku lat, ja widziałem jak ludzie zmieniali się w jaraczy przez rok. Byłoby zresztą śmieszne sądzić,że te same osoby stroniły od alkoholu bądź praktykowały jakąkolwiek abstynencję:) Powtarzam jeszcze raz – % był u nich na stole o wiele częściej i wcześniej niż THC. Dopiero po wielu miesiącach tendencje się zrównały.

  29. Co do palenia okazjonalnego papierosów – jestem jego przykładem od jakichś 6 lat, jak i również znam kilka osób, które palą w ten sam sposób – np. raz na miesiąc, raz na pół roku. Trzeba mieć po prostu określony stosunek do używki – np. nie sięgać nigdy po nic w ramach odstresowania – to najprostsza droga do nałogu.
    Co nie zmienia faktu, że na tytoniu i alkoholu moja przygoda z używkami się kończy. Inni niech robią jak chcą, tylko niech tego nie promują. Zaś nałogowi narkomani nie powinni mieć chociażby prawa do opieki nad dziećmi, bo to prosta droga dla społeczeństwa na dno.
    Natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie sam fakt występowania marihuany w przyrodzie jest problemem – ale to, że odurzanie się nią jest promowane przez zmasowane kampanie. To wstrętna dekadencja, która ogarnia młode rzesze Europejczyków.

  30. Nie chce mi się odnosić do wszystkiego, bo ciężko dyskutować na poziomie „moje obserwacje”, szczególnie że moje są totalnie odwrotne i nie znam nikogo tak dotkliwi zniszczonego trawą jak alkoholem. Widziałem skrajne ogłupienie ludzi palących dzień w dzień, ale blednie to przy 25 latkach na wykończeniu z padaczką alkoholową. Nie znam też przypadku zajarania na śmierć, a niestety zapicia aż za dużo.
    Pytasz „Czy słyszałeś o podobnej reakcji kogokolwiek na napój wyskokowy?”
    Oczywiście i mam wrażenie, że mało widziałeś, skoro dla Ciebie to jest obce.

    A fakt wzmacniania trawy to raczej argument za legalizacją (choć łatwy do obalenia biorąc pod uwagę jakie chemiczne gówno leży na półkach w marketach, dopuszczone do spożycia przez tę bananową republikę ).

    „Ale bądźmy szczerzy – w kwestii jakiegokolwiek uzależnienia problemem zawsze jest wyłącznie psychika. Z uzależnienia fizycznego alkoholik może się wyleczyć relatywnie szybko – problemem jest powrót do życia bez alkoholu.”
    Mocno kontrowersyjna teoria. Do przełamania uzależnienia psychicznego wystarczy „tylko” silna wola, z fizycznego trzeba leczyć.

    „Reasumując, uważam, że zielsko o wiele szybciej uzależnia psychicznie. W przypadku alkoholu jest to nawet kwestia kilku lat, ja widziałem jak ludzie zmieniali się w jaraczy przez rok.”
    Mylisz się, alkohol może uzależnić bardzo szybko. Tempo jest kwestią podatności danej osoby. Są ludzie którzy po kilku zakrapianych wieczorach odpadają, są tacy którzy piją latami i nic. Z zielskiem jest podobnie.

  31. To ja tez dorzucę swoje trzy ostateczne grosze, mam kolegów (apolityczni) którzy palą maryśkę (zresztą, kto teraz nie ma, to takie popularne…). Ostatnio we czterech się zebrali i postanowili palić (jak zwykle) z tym ze zazwyczaj mają małe ilości tego a ostatnio, nie wiem ile mieli, ale kumpel mówił ze tyle wypalił iż w pewnym momencie leżał na łóżku i „skamieniał” – nie mógł ruszać nogami, rękoma, niczym. Byl w stanie ruszać tylko oczami i tyle. Zajęło mu to dłuższy okres czasu aby wyjść z tego stanu bezwładu. Wyobrażacie sobie gdyby bezpośrednio po wypaleniu wszedł za kolko? Niech ktoś nie mówi ze ten syf jest bezpieczny.

  32. @LukaszP
    Może mało widziałem, skoro nikt mi nie mówił o takich reakcjach na dawkę, powiedzmy, 30 mg alkoholu… A i nie słyszałem, ani nie widziałem takich jazd u ludzi, którzy sobie dobrze pochlali – życia pustelniczego nie wiodę, to i na niejednej ostrzejszej bibie zdarzyło mi się być. Rzyganie, zgon – tak. „Budzenie się” co 20 sekund – dodam w pozycji stojącej- ?
    Ale nie neguję, że przy byczych dawkach alkoholu różne rzeczy w sumie mogą się zdarzyć.
    „Mocno kontrowersyjna teoria. Do przełamania uzależnienia psychicznego wystarczy „tylko” silna wola, z fizycznego trzeba leczyć.”
    U alkoholika powrót do ciągu po kilku latach nie jest wynikiem fizycznego głodu z odstawienia… podobnie jak u narkomanów powrót do określonego narkotyku nawet po wielu latach. „Silna wola” to rzecz względna, tym bardziej jeśli mówimy o ludziach już uzależnionych i tu przechodzimy do twojego ostatniego zdania, cytuję:
    „Mylisz się, alkohol może uzależnić bardzo szybko. Tempo jest kwestią podatności danej osoby. Są ludzie którzy po kilku zakrapianych wieczorach odpadają, są tacy którzy piją latami i nic. Z zielskiem jest podobnie.”
    Tak, tylko że miarą podatności nie jest „organizm”, czy czyjaś natura ogólnie pojmowana, ale pewne skłonności charakterologiczne (dziedziczne/nabyte) + świadome wybory. Jestem przeciwnikiem opowiadania historii o ludziach, którzy chleją non stop i się nie uzależniają – chyba, że opatrzymy ją odpowiednim komentarzem. Jeżeli ktoś chleje bardzo często, ale się nie uzależnia to tylko dlatego, że alkohol w jego życiu cały czas pełni rolę dodatku do życia, a nie staje się orbitą, wokół której kręci się wszystko inne. I tak nazwałbym to jednak kontrowersyjną tezą.
    Natomiast popaść w uzależnienie po kilku zakrapianych wieczorach to na mój gust rzecz niemożliwa. Nie da się bowiem tak szybko uzależnić organizmu od alkoholu – przynajmniej żaden z ośrodków badawczych nie dostarcza takich ostrzegawczych sygnałów. Kilka zakrapianych wieczorów może być wstępem do nałogu, ale nie jego finałem. Zaś uzależnienie psychiczne to proces kilkuetapowy, według większości psychologów.
    @Nacjonalista – właśnie nieprzewidywalność skutków zajarania to wg mnie kardynalny powód, dla którego to gówno nie powinno być legalizowane. Sama kwestia ustawodawstwa to jednak jedno – a drugie, ważniejsze, to promocja odpowiednich wzorców i postaw.
    Hasło „sadzić, palić, legalizować”, jak widać, legalizację ma na samym końcu. Pierwsze dwa słowa odnoszą się wyraźnie do promocji trawska, do palenia, do odurzania się. To nic innego jak propaganda narkotyzowania polskiego narodu. Innymi słowy – jeśli ktoś narzeka na alkohol i jego szeroką dostępność/reklamę/promocję, to jest skończonym hipokrytą, jeśli domaga się tego samego w przypadku marihuany. I nie ma już znaczenia, jak kto spogląda na każdą z tych używek.
    Odurzanie się alkoholem to element polskiej tradycji, zintensyfikowany zwłaszcza za czasów zaboru rosyjskiego (świadoma kampania rozpijania Polaków, notabene prowadzona rękami żydowskich szynkarzy – patrz „Chłopi” Reymonta), a w chwili obecnej przez system demoliberalnej III RP.
    Ze względu na tradycję alkohol powinien pozostać legalny, lecz wszelka promocja picia „4+1 gratis” powinna być bezwzględnie tępiona, jak i wszechobecne medialne obrazy pokazujące picie alkoholu na okrągło, ukazujące syndrom kieliszka jako bycie git/spoko/spoczi, etc.
    Propaganda wolnych konopii to tylko kolejne stadium tego raka.

  33. Sigurd – z jakiego przelicznika dawki alkoholu na ilość thc korzystasz? Chętnie się z nim zapoznam, bo może pozwoli mi pewne poglądy zweryfikować… jeśli to nie jest twoje widzimisię :)

    „„Budzenie się” co 20 sekund – dodam w pozycji stojącej- ?” Mały pikuś.

    „Tak, tylko że miarą podatności nie jest „organizm”, czy czyjaś natura ogólnie pojmowana, ale pewne skłonności charakterologiczne (dziedziczne/nabyte)” Pomijając to, że w pewnym stopniu sam sobie zaprzeczasz, to się zwyczajnie mylisz- to w dużej mierze jest kwestia organizmu.

    „Zaś uzależnienie psychiczne to proces kilkuetapowy, według większości psychologów.”
    I znowu zaprzeczasz sam sobie. Chwilę wcześniej pisałeś, że marihuana uzależnia ekspresowo:)

    „Odurzanie się alkoholem to element polskiej tradycji, zintensyfikowany zwłaszcza za czasów zaboru rosyjskiego (świadoma kampania rozpijania Polaków, notabene prowadzona rękami żydowskich szynkarzy – patrz „Chłopi” Reymonta), a w chwili obecnej przez system demoliberalnej III RP.
    Ze względu na tradycję alkohol powinien pozostać legalny,”
    Zaprawdę ciekawy masz tok myślenia. Roz,,,,,ś mi psychę tym ciągiem bardziej, niż marycha twoim znajomym:) To chyba powód żebyś stał się nielegalny:)

    Reasumując:
    Legalizacja mnie nie obchodzi, bo i tak będą ludzie jarający ten syf. Nie obchodzi mnie też delegalizacja alkoholu, bo dobrze wiem, że nie ograniczyłaby mojego spożycia ani o mg. Sam nie jarałem i pewnie nigdy nie będę, bo jestem za stary na takie eksperymenty. Wali mnie totalnie czy ktoś jara czy nie. Śmieszy mnie argumentacja zwolenników legalizacji trawy w stylu „skoro wóda i szlugi są ok, to czemu trawa nie”, mimo iż jest ona logiczna. Logika to nie wszystko, ważne są konsekwencje – a skrzynkę wódki temu, kto przekona mnie, że dzięki powszechności lub legalności marihuany świat stanie się choć trochę lepszy.

    Ale wiem też jedno, żałosnym hipokrytą lub skończonym kretynem jest ten, kto załamuje ręce nad szkodliwością trawy, usprawiedliwiając czy nawet wychwalając nikotynę i alkohol.

  34. LukaszP – korzystam z przelicznika czysto ekonomicznego. Jeden porządny buch zdaje się kosztować mniej więcej tyle, co jedno piwko. Jeśli znasz jakiś lepszy, to słucham. A przecież cała ta dyskusja to niejako porównywanie do siebie tych używek.
    Nie zaprzeczam samemu sobie w żaden sposób. Nie pisałem, że trawa uzależnia ekspresowo – chyba, że okres 1 roku to dla ciebie właśnie takie tempo. A to jednak jest trochę czasu. Mogę powtórzyć, że miarą podatności są skłonności dziedziczne i/lub nabyte oraz świadome wybory. Tylko, że od alkoholu się osoba z określonymi skłonnościami uzależni nie tak prędko, co od marihuany. Tak uważam i koniec – widziałem swoje i doprawdy rzygam tym, co widziałem. Widziałem też za przeproszeniem obsranych i osikanych żuli, którzy niegdyś byli normalnie zarabiającymi głowami rodzin, a kończyli na dykcie – jak sądzisz, jak długo trwał u nich proces wchodzenia w alkoholowe bagno? U większości co najmniej kilka lat. To przychodziło tak stopniowo, że koleś nie zauważył, aż się wykręcił. Coś jak z tą bajką o żabce w stawie, w którym temperatura podnosiła się o 1 stopien co godzinę, aż zwierzątko wyparowało. Ja tylko sugeruję, że z trawą jest podobnie – ale szybciej.
    I jeśli ktoś mając tego świadomość i tak lubi sobie palić, to niech pali. Problemem są setki tysięcy stron internetowych, które wręcz polecają trawsko na wszystko – od wątroby po libido. To jest paranoja. Pokaż mi jedną używkę, którą się tak promuje. Alkohol? To fakt, jest mnóstwo obrazów podprogowych i wszędzie pełno jego reklamy – ale są też kampanie przeciw alkoholizmowi. O promowanych w mediach kampaniach przeciw marihuanizmowi nigdzie nie słyszałem, a słownik właśnie podkreślił słówko, hehe. Rysuje się tu nam podwójny standard.
    Co do legalizacji – mnie obchodzi, bo legalizując coś, państwo daje wyraźny sygnał społeczeństwu. „Możesz to brać, to nie jest niezgodne z prawem” – a jak wiemy, bez odpowiednich podstaw moralnych, naród wszystko co legalne uznaje po prostu za dobre, moralne, etc. Legalizacja nie daje pod kątem aksjologicznym efektu neutralnego – tylko jak najbardziej pozytywny.
    „Wali mnie totalnie czy ktoś jara czy nie.”
    Wali cię też, że jakaś marihuanistka truje swoje dziecko w ciąży? Albo że to samo robi brzemienna alkoholiczka? Mnie nie wali – tu powinna wkroczyć ingerencja państwowa i konsekwencje cywilno-prawne. Myślę, że jednak mamy tu podobne zdanie.
    Co do reszty – zgadzam się.

  35. W kwestii kilkuetapowego uzależnienia psychicznego miałem na myśli alkohol, nie zaś trawę.

  36. „LukaszP – korzystam z przelicznika czysto ekonomicznego. Jeden porządny buch zdaje się kosztować mniej więcej tyle, co jedno piwko. ”
    Tak myślałem, że coś równie bezsensownego wymyśliłeś:)
    „W kwestii kilkuetapowego uzależnienia psychicznego miałem na myśli alkohol, nie zaś trawę.”
    Trawa od razu uzależnia? Bądźże poważny.
    „Problemem są setki tysięcy stron internetowych, które wręcz polecają trawsko na wszystko – od wątroby po libido. To jest paranoja. Pokaż mi jedną używkę, którą się tak promuje. Alkohol? To fakt, jest mnóstwo obrazów podprogowych i wszędzie pełno jego reklamy – ale są też kampanie przeciw alkoholizmowi. ”
    Parę stron internetowych, jakieś śmieszne wlepki i gadki JKM-a porównujesz do milionowych kampanii w głównych mediach… No spoko:)
    Gdzie są te kampanie przeciw? Nie bądź śmieszny.

    „Co do legalizacji – mnie obchodzi, bo legalizując coś, państwo daje wyraźny sygnał społeczeństwu. „Możesz to brać, to nie jest niezgodne z prawem” – a jak wiemy, bez odpowiednich podstaw moralnych, naród wszystko co legalne uznaje po prostu za dobre, moralne, etc. Legalizacja nie daje pod kątem aksjologicznym efektu neutralnego – tylko jak najbardziej pozytywny.”
    Jeśli państwo i prawo jest dla kogoś wykładnią moralności to ja mogę nad takim pajacem tylko zapłakać. Więc NIE WIEMY. Może niemiecki naród uznaje za dobre to co legalne, ale na pewno nie Polacy.
    Swoją drogą panuj nad tym co piszesz, bo nie mam ochoty bawić się w „co poeta miał na myśli”.

    „Wali cię też, że jakaś marihuanistka truje swoje dziecko w ciąży? Albo że to samo robi brzemienna alkoholiczka? Mnie nie wali – tu powinna wkroczyć ingerencja państwowa i konsekwencje cywilno-prawne. Myślę, że jednak mamy tu podobne zdanie.”
    To zupełnie inny temat – dodam BARDZO TRUDNY TEMAT i tylko debil może tak lekkim tonem mówić o zabieraniu dzieci matkom, nawet tym patologicznym – pijącym, palącym, czy odurzającym się marihuaną w trakcie ciąży. Nie wiem skąd wiara, że to zakichane państewko lepiej zaopiekuje się takimi dziećmi… A odpowiadając na pytanie – nie wali, ale nie bardzo widzę rozwiązanie.

    Kończę ten nudny już temat, bo jak pisałem wyżej, rozmowa na poziomie „moje obserwacje” do nikąd nie prowadzi – tym bardziej, że chyba jednak za mało widziałeś.

  37. LukaszP
    1. Co jest bezsensownego w przeliczniku ekonomicznym? Zakładam, że pierwsze, o czym myśli osoba chcąca sięgnąć po daną używkę, to jej koszt.
    2. Nie napisałem, że trawa uzależnia od razu – mogę do znudzenia powtórzyć o 1 roku, a ty dalej będziesz wyciągał jakieś niestworzone wnioski. Po prostu odniosłem się do tego, co pisałeś konkretnie na temat alkoholu.
    3. Kampanie przeciw – zajrzyj w google. Nie jestem śmieszny. O ile pamiętam zarówno w podstawówce, jak i w gimnazjum, jak i w liceum miałem przynajmniej raz w roku spotkania w stowarzyszeniach dla dzieci i młodzieży, gdzie wysłuchiwaliśmy wykładów o alkoholizmie, o tym jak się ustrzec przed nałogiem, etc. Było też kilka spotkań związanych z narkotykami – ale na nich skupiano się głównie na herze, amfetaminie, lsd, etc. O trawie niewiele. Być może na jednym spotkaniu omówiona była kwestia marihuany nieco szerzej, ale jakoś nie zapadło mi to w pamięć.
    4. „Jeśli państwo i prawo jest dla kogoś wykładnią moralności to ja mogę nad takim pajacem tylko zapłakać. Więc NIE WIEMY. Może niemiecki naród uznaje za dobre to co legalne, ale na pewno nie Polacy.”
    Jeśli państwo i prawo nie pełni funkcji wykładni moralności, to można zapłakać i nad państwem i nad narodem. Natomiast nie cieszyłbym się z faktu, że od XIX wieku Polacy instytucje państwowe generalnie mają w dupie (silnie utrwalona naleciałość rosyjskiego zaboru) – może ma to plusy w sytuacji obecnej, bo kontestacja tego systemu jest z mojego punktu widzenia słuszna – ale w gruncie rzeczy to, czego Polacy się nauczyli przez wieki, to kontestacja KAŻDEGO systemu – czyli znana polska anarchia. U Niemców jest nieco na odwrót, jak i chociażby u Szwedów.
    5. Panuję nad tym, co piszę; jak nie masz ochoty się bawić, to się nie baw. Nikt Ci przecież nie każe odpisywać na to, co piszę.
    6. Nie mówiłem o bezwzględnym zabieraniu dzieci z patologicznych rodzin, tylko o konsekwencjach cywilno-prawnych, które nie muszą być od razu tak drastyczne. Dopowiadasz sobie i walczysz z poglądami, których nie przedstawiam:) W dramatycznych okolicznościach myślę, że postawienie odgórnego ultimatum – albo odwyk albo odebranie praw rodzicielskich, byłoby jedynym słusznym rozwiązaniem. To tylko jeden przykład.
    7. Nie wiem zupełnie, skąd te odniesienia do obecnego państwa (III RP) – tak jakbym proponował estetyczne zmiany dla tego ustroju. Tymczasem myślę iż podobnie jak ty, rozwiązanie upatruję w rewolucji i radykalnej przebudowie.
    Na sam koniec – skoro „moje obserwacje” są dla ciebie do dupy, nudne i bez sensu to zaproponuj coś lepszego. Każdy pisze, co wie, a ja nie zamierzam tu siedzieć cicho tylko dlatego, że komuś się nie podoba mój tok myślenia. Widziałem, co widziałem i chociażby z tego powodu nikt mi nie wciśnie kitu o zbawiennym skutku legalizacji trawy – a o to się rozchodzi w kampaniach promujących ten syf. Nie o samą legalizację, co wytknąłem już powyżej, lecz również, a być może przede wszystkim, o promocję. Pozdrawiam.

  38. Uważam, że właśnie to, iż alkohol niszczy bardziej zauważalnie od trawki (biorąc pod uwagę efekt końcowy, który nie nadchodzi jednak od razu), jest paradoksalnie tym, co powstrzymuje niektórych ludzi od nadużywania go. Trawa jest zaś bardziej zdradliwa, ponieważ nie niszczy człowieka – tylko szybciej uzależnia i robi z niego „muła”; osłabia koncentrację, osłabia emocje, wpływa negatywnie na zdrowie, ale nie tak mocno, jak przy nadużywaniu alkoholu, etc. Więcej anglojęzyczni mogą przeczytać na stronie amerykańskiego instytutu rządowego zajmującego się monitorowaniem narkotyków. W sensie uzależnienia fizycznego, marihuanie zdaje się bliżej jest do papierosów niż do alkoholu.
    http://www.drugabuse.gov/infofacts/marijuana.html
    http://www.addict-help.com/marijuana.asp

  39. „1. Co jest bezsensownego w przeliczniku ekonomicznym? Zakładam, że pierwsze, o czym myśli osoba chcąca sięgnąć po daną używkę, to jej koszt.”
    Nigga plizzzzzzz. Tym tropem kokaina jest mniej niebezpieczna niż np. trawa. Co jest bezsensownego w przeliczniku ekonomicznym – nie sięgając daleko choćby to, że w ramach samego alkoholu 10 mg etanolu w nalewce jest kilkadziesiąt i więcej razy tańsze niż w leżakowanym markowym łyskaczu.

    „Natomiast nie cieszyłbym się z faktu, że od XIX wieku Polacy instytucje państwowe generalnie mają w dupie (silnie utrwalona naleciałość rosyjskiego zaboru) – może ma to plusy w sytuacji obecnej, bo kontestacja tego systemu jest z mojego punktu widzenia słuszna – ale w gruncie rzeczy to, czego Polacy się nauczyli przez wieki, to kontestacja KAŻDEGO systemu – czyli znana polska anarchia. ”
    Od XIX w???? Naleciałość zaboru rosyjskiego??? Proszę cię… Polska tradycyjna ‚anarchia’ czy raczej nieufność wobec władzy centralnej widoczna była wyraźnie już w XV wieku.

    „6. Nie mówiłem o bezwzględnym zabieraniu dzieci z patologicznych rodzin, tylko o konsekwencjach cywilno-prawnych, które nie muszą być od razu tak drastyczne”
    Jakich? Proszę od razu z podaniem artykułów kodeksu cywilnego.

    „Jeśli państwo i prawo nie pełni funkcji wykładni moralności, to można zapłakać i nad państwem i nad narodem.”
    No można – jeśli ktoś uznaje naród za byt wtórny wobec państwa. W przeciwnym wypadku nie bardzo jest powód.

    „7. Nie wiem zupełnie, skąd te odniesienia do obecnego państwa (III RP) – tak jakbym proponował estetyczne zmiany dla tego ustroju.”
    Jeśli mowa jest o legalizacji, to chyba dotyczy to RP v.3, bo innego państwa polskiego póki co nie ma.

    „Na sam koniec – skoro „moje obserwacje” są dla ciebie do dupy, nudne i bez sensu to zaproponuj coś lepszego. ”
    Co poeta miał na myśli?
    Twoje obserwacje są do dupy, bo z tego co opisujesz jasno można wywnioskować, że opierają się na b. małym materiale porównawczym – nie widziałeś lub nie dostrzegasz dość powszechnych rzeczy (odnoszę to do opisu jazd po trawie opatrzonych komentarzem, że po alko nie widziałeś czegoś takiego).

    A miałem już nie pisać hehe

  40. Kokaina sama w sobie nie jest bezpieczniejsza od trawy, niemniej jednak jej relatywnie wysoka cena powoduje, że nie jest plagą społeczną, jak tańsze używki.

    Zgadzam się, że cechy anarchizmu polski naród wykazywał przed zaborami – i notabene ten charakter narodowy doprowadził nas do rozbiorów. Hegel pisał, że państwo,w którym nie ma poszanowania prawa, nie może istnieć, a za sztandarowy przykład podawał właśnie I RP.
    Natomiast historycznym faktem jest, że rosyjski zaborca celowo intensyfikował w nas te destrukcyjne cechy – ba, Rosjanie zadbali o to nawet przed rozbiorami, o czym pisze Mosdorf w książce „Wczoraj i Jutro”. Sejm polski podzielony wówczas był na „ogolone głowy” (stronnictwo rosyjskie – „Sarmaci” i wszystko co związane z sarmatyzmem) i „peruki na głowach” (masoneria, Prusy, zachód). Krótko mówiąc – rozpity Polak to żadne zagrożenie.
    Co do konsekwencji cywilno-prawnych, to podałem przykład. Nakaz sądowy pójścia na odwyk pod groźbą odebrania opieki nad dziećmi. Nie będę teraz grzebał w polskim prawodawstwie, ale nie wmówisz mi, że poza najbardziej drastycznym krokiem (odebranie dzieci) nie istnieją żadne inne formy nacisku – albo że nie można ich wymyślić.
    Państwo jest bez wątpienia tworem wtórnym wobec narodu – ale nie każde państwo jest państwem narodowym. Nie każde państwo odzwierciedla pragnienia i dążenia danego narodu. W państwie narodowym zaś prawo i instytucjonalizm odzwierciedlałyby te rzeczy. Dziś III RP tego nie robi – bo nie jest państwem narodowym, tylko stojącym w opozycji do narodu.
    Poeta miał na myśli to, że napisz swoje własne obserwacje i skonfrontuj je z moimi, jeśli chcesz. Nie widziałem po alkoholu efektów, które widziałem po trawie i wybacz, ale znam wiele osób, które powiedzą ci to samo. W zasadzie nie wiem, co trzeba robić, żeby zobaczyć takie jazdy po alkoholu – przesiadywać z dykciarzami na ławce lub pod mostem? Wybacz, ja wymiękam. :)
    I nie sądzę, żeby mój materiał porównawczy był jakoś szczególnie mierny. Co nie zmienia faktu, iż jestem w stanie uwierzyć w to, co piszesz.

  41. „Kokaina sama w sobie nie jest bezpieczniejsza od trawy, niemniej jednak jej relatywnie wysoka cena powoduje, że nie jest plagą społeczną, jak tańsze używki. ”
    W środowisku w którym się obracałeś może nie jest powszechna, ale są grupy gdzie nie branie koki jest passe.

    „Nakaz sądowy pójścia na odwyk pod groźbą odebrania opieki nad dziećmi. ”
    Sądowy nakaz leczenia to farsa. To wyrzucenie pieniędzy w błoto i nic więcej. Poza tym formalnie nie istnieje nakaz leczenia odwykowego pod groźbą. Instrumenty określa Kodeks rodzinny i opiekuńczy w art.109-112.

    „rozpity Polak to żadne zagrożenie.”
    A to już nie do końca prawda :) „Pijany jak Polak” pierwotnie wyrażało nie politowanie, a podziw. W końcu Samosierrę zrobili napruci szwoleżerowie :)

    „Państwo jest bez wątpienia tworem wtórnym wobec narodu – ale nie każde państwo jest państwem narodowym. Nie każde państwo odzwierciedla pragnienia i dążenia danego narodu. W państwie narodowym zaś prawo i instytucjonalizm odzwierciedlałyby te rzeczy.”
    Odzwierciedlały by moralność narodu, a nie ją tworzyły – dokładnie o to mi chodzi. W związku z tym legalizacja czy delegalizacja czegoś nie ma znaczenia w kontekście uznania za dobre lub złe. Dla Polaka „dobre” nie jest wyrazem pokrewnym z „legalne”. Piszesz w kontekście polskiej anarchii, że „ten charakter narodowy doprowadził nas do rozbiorów.” – patrząc z drugiej strony, być może tylko dzięki temu istniejemy jeszcze jako naród. Właśnie dzięki tej wrodzonej chyba nieufności wobec państwa i prawa, udało się przetrwać prawie 200 lat (123 zaborów, 6 okupacji, 44 komuny i 22 liberalnej demokratury ) prania mózgu i wynarodowiania.

  42. „W środowisku w którym się obracałeś może nie jest powszechna, ale są grupy gdzie nie branie koki jest passe.” Z pewnością są, ale jednak nie na każdym rogu podwórka.
    Dlaczego sądowy nakaz leczenia to farsa? Państwo powinno stymulować takie działania. Vide – postulat NOP przymusowego leczenia dewiantów:)
    Z tym rozpitym Polakiem miałem na myśli bardziej to, że regularnie odurzający się naród jest mniej skłonny do podejmowania jakichś konstruktywnych działań przeciw okupantowi – po pierwsze dlatego, że jest kolektywnie otępiony, a po drugie – problemy, które go trapią (brak niepodległości, rusyfikacja, etc.) „topi” w alkoholu, żeby o nich zapomnieć.
    Tak, pijaństwo czasem służy i najlepszym tego przykładem byli Kozacy, którzy zapuszczali się na tureckie wybrzeża Morza Czarnego – ci też byli bez przerwy pod wpływem:) A bali się ich wszyscy.
    Jeszcze co do polskiej anarchii – rzeczywiście, ten anarchizm być może służył nam pomocą w obronie polskiej tożsamości, ale nie zapominajmy pozostałych czynników, jak chociażby narodowa rola Kościoła Katolickiego.
    Ale ta anarchia jest moim zdaniem dobra, jeśli za cel przyjmiemy zachowanie status quo – a nie przeprowadzenie rewolucji, do której potrzeba solidarności, zmasowanego wysiłku, etc. W mentalności Polaka leżą chwilowe zrywy i powrót do domu po wygranej bitwie – brak myślenia o długoterminowych konsekwencjach, brak planowania strategicznego i wiele innych mankamentów, które ukuła w nas historia.

  43. Nie chce nic mówić ale socjalizm to gówno. Krowin dobrze myśli. Kto pali nadal pali, kto nie pali i tak nie będzie palił. Panstwo nie straci na akcjach policji i kampaniach spolecznych a debile sami sie wykoncza. Cos jak z zakazanym owocem albo odruchami dziecka. A moze byc i tak ze sami palacze odejda od tego bo im sie znudzi. Jakos do papierosow i alkoholu nie macie awersu. Sam nie pale, ale wole by państwo zarabialo na czyms tak oczywistym jak marysia czy prostytucja niz mafia i kartele. Narodowiec musi myslec a nie powielac kalka narodowcow katolickich sprzed wojny. Ludzi nie zmienisz. Nie mowie o odrzucaniu idei ale wybaczcie wole 20 mln Madrych Polaków niz takie gowno co teraz mamy – patologie mafia i wszelkie zakazy dajace popis dla lewactwa. Dajmy im Marie – straca bron w walce z nami jacy to my do tyły i nietolerancyjny i sami sie wykoncza. Takie robactwo i psaoytnictwo jak lewusy daleko na tym nie zajda. A tak nadal mamy marsze ktorych ochrona kosztuje pieniadze nas – podatnikow. Wszyscy jadą po JKM, ale moze warto odrzucic klapki. Ja to zrobilem kilka miesiecy temu. Nie żaluje. Można więcej wtedy. A co do anrchistow z tamtych lat co wspominacie tyo nie wiem. Może też szukał tożsamości politycznej. Człowiek całe życie sie uczy. Ważne ze teraz ma konkretniejsze poglady. Wtedy i tak nie mial szans z Bogiem Wałęsą ;]

  44. @slayer
    W wolnej Polsce paradygmatem nie będzie akumulacja kapitału i rozpatrywanie wszystkiego w kategoriach „opłaca się – nie opłaca”. Do tego właśnie zmierza twój tok myślenia. Czasem warto wydać ogromne miliardy na naprawę społeczeństwa i doprawdy, nie żałować wydanych pieniędzy, które są jedynie środkiem, narzędziem; nie zaś Bogiem, jakby chciał tego kapitalizm i jego fałszywi prorocy z XIXw.

  45. „Wszyscy jadą po JKM, ale moze warto odrzucic klapki. Ja to zrobilem kilka miesiecy temu. Nie żaluje. ”

    Teraz już wiem, że JKM to sekta.

  46. Trzeba tępić narodowych-(judeo)liberałów – jak nacjonalista może miłować takie osoby jak Żyd Ozjasz goldberg, Żyd Mises, Żydówka Rand itd

    No chyba że narodowi-judeoliberałowie to są nacjonaliści żydowsccy – a to co innego . Mnie ciekawi czy dla Korwina Keyness to także socjalista , który w ramach kapitalizmu w ramach kryzysu dopuszczał interwencje państwa, owa teoria Keynesa wyprowadziła z kryzysu USA… no ale to SOCJALIZM.

    Na bodajże freezonie są osoby, które twierdzą ze „nie korwiniści” są odpowiedzialni za mordy w Katyniu, jako że lewica mordowała czyli „lewica” jest spadkobiercą morderców NKWD.

    ps. nie wiem czy wiecie ale słynny Kelthuzz przyznał się ze jest lewakiem

  47. Trzy słowa komentarza od kawalera Krzyża Komandorskiego Orderu Polonia Restituta: „Czy oni zgłupieli?”. Pytam Was, mam płacić w oczach BOHATERA PODZIEMIA ZBROJNEGO za waszą tępotę? Jak Was traktować poważnie?! Jakiś punk dał Wam z glana po łbie i doszczętnie zgłupieliście? Dajecie się rozgrywać jak jakieś kundle! Rozbijają nas od 70 lat na co raz to mniejsze obozy. Teraz nastąpi kolejny podział ze względu na JKM i Wolne Konopie? NIE POZWOLĘ! Kwestia tego, czy pić, czy ćpać NIE MOŻE ZALEŻEĆ od stanowionego prawa, tylko OD ZASAD! Zasad wprost wypływających z kręgu kulturowego do jakiego określamy się, jako przynależący! Bez względu na to, jakie prawo zostanie ustanowione, tępoty ludzi sięgających po używki ono nie wyeliminuje. Tak samo, jako kara za morderstwo, gwałt, czy kradzież NIE WYELIMINUJE TYCH AKTÓW całkowicie! Bez względu na srogość kar, którą można wciąż przesuwać, aż do granic człowieczeństwa, ZAWSZE ktoś będzie mordował, gwałcił, okradał! Co do kwestii prohibicji narkotykowej, tak jak prohibicja alkoholowa prowadzi w prostej linii do przejścia całego „zakazanego biznesu” w strukturę mafijną, tak teraz właśnie z tym zjawiskiem mamy do czynienia. Zaostrzając przepisy, dając więcej narzędzi policji, czy innym służbom, budujemy w mozole system, który w sytuacji przejęcia władzy w nim przez siły chcące również i Was zniszczyć, rzuci te narzędzia PRZECIW WAM! Z CAŁĄ ICH SKUTECZNOŚCIĄ! KONIEC Z TYM DO DIASKA! Macie łapy, macie głowy, rozumy, serca, wiarę, wiedzę, pracę?! Macie?! To bierzcie sprawy w swoje ręce, a nie zamieniajcie się w sterowanych matołów! Wielu z Was pracuje w policji i szczerze nienawidzi narkomanii?! TO DOBRZE! BĘDZIECIE MIELI POLE DO POPISU, JAK Z TYM ZAWALCZYĆ INACZEJ NIŻ TYLKO PAŁĄ I PUDŁEM! Gdyż jak dotąd tworzycie tabuny kolejnych zombie nienawidzących pojęcia „naród” tylko przez to, że Was i dotychczasowych metod nie rozumieją! Rozumiecie?! Patrzycie, czy widzicie?!! Słuchacie, czy słyszycie?!! DO DZIEŁA

  48. O, znowu jakiś fighter i te smutne wyziewy o jedności z CAPS LOCKIEM :mrgreen: Zmień chłopie płytę lub uprawiaj misjonarstwo w innym miejscu.
    „”Jakiś punk dał Wam z glana po łbie i doszczętnie zgłupieliście?”

    Twoje drugie imię to dekiel? :)

  49. Korwin Mikke był uczestnikiem marszu niepodległości.
    Wolne Konopie nie popierały bojówek atakujących marsz niepodległości, mimo, że część jej sympatyków o lewicowych poglądach faktycznie brało udział w blokowaniu.
    Wolne Konopie nie skupiają ludzi o poglądach prawicowych ani też lewicowych, należą do tej organizacji ludzie, którym zależy na przywróceniu w Polsce tradycyjnego podejścia do ziół leczniczych w tym w szczególności konopi.
    Szkodliwość Konopi jest zbliżona do szkodliwości kawy.
    Konopie nie powodują silnego uzależnienia (mniej więcej tak jak kawa).
    Nasze babcie używały konopi na bóle menstruacyjne i wiele innych dolegliwości.

    Ciekawe info na łże gazecie:
    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10340683,Karmila_kury_marihuana.html

    Korwin Mikke to patriota, wytrwały, zdeterminowany działacz na rzecz silnej Polski z silną armią, bogatej, samodzielnej w dyplomacji. Nie garnie pod siebie, nie wyrzeka się idei dla stanowisk i kasy. Bogactwo narodu można osiągnąć tylko metodami, które proponuje Pan Janusz, inne nie zadziałają (co zresztą widzimy od 20 lat niby niepodległości). Bez potężnej gospodarki, którą można osiągnąć tylko i wyłącznie za pomocą całkowicie wolnego rynku Polska może sobie zbudować nawet 500000 armię ale i tak nie będzie potęgą, bo dzisiejsza broń szybko się starzeje i traci na znaczeniu, a ilość wojska nie decyduje o zwycięstwie. Po prostu siła państwa dziś, to siła gospodarki.

    Policja nie może ganiać za dzieciakami z jointem, ale powinna łapać bandytów. To jest jej zadanie. Bandytom oczywiście zależy, aby policja ganiała dzieci, bo wtedy oni mają więcej swobody. Czy więc narodowcom, nacjonalistom zależy na silnej Polsce? Jeżeli tak to proszę przynajmniej nie atakować bez sensu Pana Janusza Korwina Mikke prawdziwego patrioty, nie skłonnego do ustępstw na rzecz socjalistów i innych lewusów od lat.

  50. Mylisz się.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*