Demokracja rozumiana jako rządy ludu powstała w starożytnej Grecji (Ateny), od tego czasu zmieniła się wręcz do tego stopnia, że przestała być rządami ludu. W Polsce , na początku mieliśmy monarchię. Potem po zwiększeniu się roli szlachty , nastały czasy „demokracji szlacheckiej”. Był krótki okres „demokracji parlamentarnej”, po wojnie mieliśmy „dyktaturę partii” aż do 1989 kiedy to ostatecznie zwyciężyła demokracja. Czy jednak na wzór „demokracji szlacheckiej” nie powinna zwać się ona „demokracją poselską” ?
Sprzeczność interesów
Jeśli klasa rządząca staje się w dużej mierze nie zależna społeczeństwa jej bogactwo może być gromadzone jedynie z tego co uda się „wyrwać” temu społeczeństwu.
W efekcie by władza mogła się wzbogacić musi działać na nie korzyść własnego narodu. W ten sposób w czymś co miało być sferą o wspólnych celach i interesach (państwo demokratyczne) powstaje rozłam na państwo(w tym rząd) i społeczeństwo.
Władza
Skoro doszliśmy już do podziału na rząd i lud ( społeczeństwo) to możemy zadać sobie pytanie :które ma realną władze w państwach „demokratycznych” (czyli tych w których panuje tzw. Demokracja parlamentarna) ?
Jak sama nazwa mówi , realną władzę ma rząd !
* (demokracja- demos , kratos – władza ludu)
Wolność słowa
Ważną częścią, a ( w dzisiejszych czasach) wręcz symbolem demokracji , stała się wolność słowa. Jest ona jedynie podstawą demokracji, ale cóż z tego kiedy obywatele mogą (nawet w licznej grupie) mieć własne zdanie , a rząd może to zdanie ignorować.
„Odsunięcie się” rządu od społeczeństwa.
Sprzeczność interesów (wspomniana już) jest tylko jednym z przykładów swoistego „odsunięcia się” rządu od społeczeństwa. Kolejnym przykładem mogą być immunitety poselskie. Obecna sytuacja wygląda tak że osoby tworzące prawo , nie są zobowiązane (oczywiście w pewnym stopniu) do jego przestrzegania.
Dzisiaj minister rolnictwa nie jest rolnikiem ( a przynajmniej nie musi nim być ) a minister zdrowia korzysta z prywatnych klinik.(Bo przecież stać Go na prywatne)
Wybory
Broniąc uznania systemu parlamentarnego za system demokratyczny można użyć argumentu :
- „ Przecież podczas wyborów prezydenckich , bądź wyborów do rządu, udział mają wszyscy obywatele.” (rzecz jasna , pełnoletni )
Oczywiście jest to prawda , ale proszę popatrzeć jak przebiegają u nas wybory. Kandydaci na prezydenta powinni przedstawiać swój program, reklamować go , oraz podawać jego mocne strony.
Tymczasem my widzimy w telewizji Jarosława Kaczyńskiego sadzącego dęby, jakże rodzinnego Bronisława Komorowskiego dostającego kolację , oraz „aniołki Napieralskiego” wyglądające niczym wyjęte z filmu porno.
Przykładem nie znajomości programu poszczególnych partii przez obywateli może być incydent , kiedy to Pan Kaczyński oskarżył PO o chęć sprywatyzowania szpitali. Co zakończyło się rozprawą sądową, podczas której okazało się to nieprawdą. (Chociaż PO wcześniej , miało już kilka prywatyzacji na koncie) Więc czy to jest normalne , że partie „ganiają” się po sądach , by ujawnić program ?
Do tego dodajmy pojawiające się w telewizji przerywniki nakłaniające do głosowania osoby nie znające się na polityce. Jeden z nich głosił że kandydata wystarczy – „trochę lubić”.
Dodatkowo wybory są organizowane co kilka lat , przez ten okres , tam – na „górze” panuję pełna „samowolka”.
Najnowsze komentarze