life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Tomasz J. Kostyła: Dylematy dla maluczkich

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Obserwując wnikliwie, co pewien czas powracającą na scenę raz po raz, farsę wyborcza w Polsce, odnoszę wrażenie, że głównym założeniem filozofii wyborczej jest frekwencja. Obecne wybory prezydenckie nie odbiegają więc od tej wykrzywionej normy. Kreowanie sugestii politycznych, nacisk na wiadomych kandydatów to jedno, ale histeryczna wręcz agitacja za uczestnictwem w wyborach, cechuje wszystkie komitety z demoliberalnej puli.

To proste. Pomni słów Józefa Stalina, który powiedział, iż „nie ważne, na kogo się głosuje, ale ważne, kto głosy liczy”, zrozumiemy sens wymaganej frekwencji. Dla politycznych kuglarzy wystarczy w zupełności, aby wybory były ważne. Wtedy kwestia wygranej kandydata- faworyta jest zabiegiem czysto technicznym. Przy tak powszechnym  udziale mediów, autorytetów moralnych, komitetów honorowych, wszechobecnych sondaży, głosów poparcia z „bratnich” krajów- ryzyko klęski jest znikome. Kampania wyborcza to inwestycja, która musi się zamortyzować, w przeciwnym razie utworzona na wprędce „opozycja” wywoła chaos, który w ostateczności poprowadzi ślepy tłum na barykady. Ci którzy zapomnieli już o „Pomarańczowej Rewolucji”, niech poszukają informacji o tym, jak do Kijowa przyjechało  trio z Polski: Wałęsa- Kwaśniewski- Kaczyński. Wydawało by się, że są z trzech różnych bajek, ale takiej zgody i jedności pomiędzy zwalczającymi się na co dzień politykami nie widziano w Polsce od czasów Odsieczy Wiedeńskiej. A myślałby kto, że tych trzech luminarzy politycznej egzystencji dzielą róznice cywilizacyjne, programy partyjne czy wyznania…

Podobnie jest teraz na naszym polskim gruncie. Nie ma znaczenia kto wygra wybory prezydenckie Anno Domini 2010. Nie zmienia to niczego w naszym życiu, ani w dalszej przyszłości. Po pierwsze i tak nie jesteśmy państwem niepodległym i wszystkie dyrektywy przychodzą z Brukseli; po drugie, żaden z kandydatów nie widzi wyjścia Polski z Unii; po trzecie, programy wyborcze nie dają nam żadnych gwarancji co do planów politycznych, które byłyby zbieżne z interesem narodowym Polski. Tak więc uczestnictwo w wyborach nie daje nam nic pozytywnego, jeśli realnie oceniamy geometrię polityczną. Wybór: Kaczyński- Komorowski, jest takim samym dylematem jak pytanie, co jest lepsze i co wybrać: bombardowanie miast polskich przez siły powietrzne USA, czy wkroczenie Bundeswehry na Ziemie Odzyskane? W obydwu przypadkach ponosimy straty, nie mając już żadnego własnego potencjału czy zaplecza, aby tę sytuację obrócić na naszą korzyść. I taka jest nasza bieżąca rzeczywistość polityczna. Jeśli weźmiemy udział w wyborach to spełnimy oczekiwania eurokratów, bo oni liczą na obecność przy urnie, aby pozostał ślad w lokalu wyborczym naszego uczestnictwa. O resztę zadbają oni, bo nie może być pomyłek, kiedy naród ciągle śpi, a społeczeństwo wierzy sondażom.

Śmieszne są oświadczenia poszczególnych publicystów deklarujących takie, czy inne poparcie dla kandydata. W przypadku opcji Jarosława Kaczyńskiego dominuje argument nadziei oraz mniejszego zła. Dziwny jest upór niektórych ludzi, którzy poniekąd w swój patriotyzm, wpisują zawiłe poglądy lidera PiS-u. Doszukując się w szambie perfumerii, zawsze istnieje ryzyko odwrócenia wielu wartości w taki sposób, aby każdy cios wroga, odbierać jako pomoc sojusznika.

Historia dostarcza nam niemało przykładów. Opatrzność daje szansę zarówno ludowi jak i rządzącym. Wykorzystać swoja wolną wolę to nic trudnego wydawałoby się, ale dokonać właściwego wyboru w obliczu szalejącego faryzejstwa to nie lada wyzwanie. Bronisław Komorowski, jak i Jarosław Kaczyński, to ludzie z długim stażem politycznym, którzy dali się już poznać społeczeństwu. Ich drogi ideowe, w teorii programowo odległe, są zbieżne w kwestiach kardynalnych dla naszego Narodu.

O jaką Polskę więc ma być walka po zwycięstwie jednego z pretendentów do miejsca w pałacu Prezydenckim? Niektórzy dobrze pamiętają film „Nocna Zmiana”. Materiał robi wrażenie, gra na naszych uczuciach. Bez wątpienia jest to klasyka z gatunku polskiej socjotechniki obrazu i dźwięku. Film opowiada historię upadku rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku widzianą zza kulis. Na scenie pojawiają się dobrze znane postacie. Niektórych już nie widać, a inne podbudowane legendą filmu robią polityczne kariery.

W filmie tym jest pokazana narada z udziałem Lecha Wałęsy, ówczesnego prezydenta. Zebrani  ustalają jak nie dopuścić do wprowadzenia ustawy lustracyjnej. Uczestnicy tego spotkania to prawie cała późniejsza Platforma Obywatelska plus Waldemar Pawlak, któremu wtedy wyznaczono rolę premiera. Pamiętam, że ten film, emitowany później w TVP, odbił się szerokim echem w społeczeństwie. Komentarze były jednoznaczne, sprowadzane do jednej konkluzji – zły agent „Bolek” ze swoim dworem, a po drugiej stronie kuluarów sejmowych -  patriotyczne, narodowe, katolickie Porozumienie Centrum z jego liderami, walczące z komuną, agentami, starym układem etc. etc. etc.

Mnie ciekawiło tylko jedno. Ilu widzów, po zapoznaniu się z tym materiałem, zastanowiło się, czemu tak wymownie pokazano Wałęsę i grupę zebrana wokół niego w negatywnym świetle? Czemu ta narada, która powinna być tajna, jak wskazuje logika dyplomatyczna, została tak wyeksponowana? Kogo miano uwierzytelnić w oczach społeczeństwa?

Na fundamencie kolejnego mitu zbudowano nową strukturę polityczną w cieniu krzyża, orła i w cieniu bohaterów spraw przegranych. Folklor religijny, ochoczo uprawiany przez polityków, jest kupowany bez wahania. Na tym można zbić każdy kapitał. Wiedzą o tym obydwaj kandydaci o wspólnym rodowodzie politycznego etosu. Był jednak czas w nieodległej przeszłości, kiedy polityka polska miała realną szansę stanąć w obronie interesu narodowego. Ale jak pamiętamy dobrze, to partia Jarosława Kaczyńskiego doprowadziła do rozbicia wszelkich struktur mogących wreszcie spełnić nadzieje milionów Polaków i sprawić, że Polska mogłaby się stać samodzielnym państwem z silną oraz realną władzą. Dzięki jednak takim zabiegom PiS-u, po upadku koalicji Pis- Samoobrona- LPR, zwyciężyło PO. Tak jak kilka lat wcześniej, dzięki zwycięstwu AWS, rządziła Unia Wolności. Jak to pojąć zdrowym umysłem? Bez klucza masońskiego ani rusz!

Dlatego też w obecnych wyborach prezydenckich nie ma znaczenia, który kandydat zwycięży. Jedynym wyborem naszym, wynikającym ze zdrowego rozsądku, powinien być całkowity bojkot wyborów, tak, aby nie było śladu naszej obecności w lokalu wyborczym. Nasza nieobecność to wybór. Oddalamy tym samym prawdopodobieństwo manipulacji naszymi głosami. Nie bierzemy tym samym odpowiedzialności za to wszystko, co nastąpi. Nie miejmy złudzeń, Lech Wałęsa zawsze powtarzał: „Nie chcem, ale muszem”. O zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim mówiono, że nie chciał podpisywać Traktatu Lizbońskiego, ale rzecz jasna musiał to zrobić. Po co nam tacy ludzie u władzy, którzy pozbawieni wolnej woli oraz wizji niepodległego Państwa, wykonują bez zastanowienia narzucone dyrektywy unijnych komisarzy?

Polska to specyficzny kraj. Jeśli chce się zwieść ludzi, to nie trzeba się zbytnio wysilać – wystarczy ubrać ornat. To działa skutecznie do tego stopnia, że już nikt w tej euforii nie patrzy, jak spod sutanny wystają czarcie kopyta.

Tomasz J. Kostyła


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Podobne wpisy:

  • 23 czerwca 2010 -- Jarzyn: Mniejsze zło – co prawda zło, ale zawsze mniejsze.
    Jak wszystkim doskonale wiadomo , po niedzielnym głosowaniu przyszedł czas na drugą turę. O obliczu tej sytuacji powstaje możliwość wyboru. - Głosować na Bronisława Komorowskiego....
  • 16 czerwca 2010 -- Zapowiedź tomiku wierszy Tomasza J. Kostyły
    Prezentujemy fragment twórczości Tomasza J. Kostyły, która niebawem pojawi się w autorskim tomiku poezji pod tytułem "ARCHANIOŁ I RYCERZ", o czym poinformujemy na łamach portalu. ...
  • 10 grudnia 2010 -- Archanioł i Rycerz – kolejny patronat medialny Nacjonalista.pl
    Po raz pierwszy w Polsce od 1945 r. literacki spadkobierca pokolenia Sztuki i Narodu publikuje tomik swojej poezji. Tomasz J. Kostyła, wokalista legendarnej grupy rockowej LE...
  • 11 lipca 2011 -- Daniel: Komorowski i ciemny zanik(?) pamięci
    Wczoraj obiegła Polskę informacja o liście prezydenta Bronisława Komorowskiego, adresowanego do uczestników tzw. uroczystości w Jedwabnem, dotyczących upamiętnienia (i nie tylko) m...
  • 12 grudnia 2012 -- Chanukowy Komorowski
    Jak donosi radośnie TVP Info Prezydent Komorowski wraz z naczelnym rabinem Polski zapalił tradycyjną święcę z okazji żydowskiego święta Chanuka. Jest to tak doniosłe wydarzenie, że...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

6 Komentarzy

  1. Ja sądzę, że dobrym pomysłem jest zagłosowanie na konserwatystę – kandydata bliższego naszym poglądom i chociaż to nie da nam wygranej, to w przeciwieństwie do rządu liberalnego pana, który wykonuje posłusznie polecenia z Brukseli, nie będzie on tak przeszkadzał ruchowi narodowemu i da większą szansę na działanie.
    Dziecku jak się coś nie podoba to zamyka się swoim pokoju lub rozwala swoją ulubioną zabawkę, ale co to daje? Jest to działanie impulsywne, a zamykanie się to znów bezradność i chowanie się zamiast śmiałego kroku naprzód.
    Niech się dzieje wola nieba ;)

    • Jesteś marionetką w rękach gości z parlamentu.

      Nie wiem jak u was, ale cała ta obłudna szopka wywołuje moje obrzydzenie. Podobnie jak obaj kandydaci, szczególnie ten którego tutaj wielu z was popiera – bardziej obłudnych i fałszywych pseudopatriotów rzadko się widuje.

  2. JarKacz konserwatystą? Dobre:)

  3. Tak słyszałem, ale może widocznie źle słyszałem.

  4. Tekst wprost doskonały. Gratuluję autorowi

  5. Mózgowy artykuł! brawo.
    Janusz Korwin Mikke to jedyny polityk a niedoszły niestety prezydent, który głośno bębnił o wyjściu z unii.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*