life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Vladyslav Kovalchuk: Nacjonalizm – między walką a modą

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Jak na swój młody wiek i lata, które poświęciłem sprawie nacjonalizmu, spotykałem różnych ludzi, którzy tytułują siebie mianem nacjonalistów. Byli to między innymi tacy, którzy z czasem odpuszczali sobie działalność, mówiąc, że walka nie ma sensu. Ktoś z kolei odchodził przez strach przed represjami bądź dostaniem wyroku. Jeszcze inni byli zbyt racjonalni, twierdzili, że patrząc na obecny system walka od początku jest skazana na klęskę.

Nie zamierzam udawać weterana ruchu, zbyt mało zrobiłem, żeby na to zasłużyć. Weteranem można zostać tylko wtedy, kiedy skończy się wojna, póki ona trwa każdy z nas jest politycznym żołnierzem. Kiedy media milczą o wojnie, to nie znaczy, że jej nie ma- po prostu ty w niej nie uczestniczysz.

Co oznacza bycie nacjonalistą w naszych czasach? Założenie patriotycznej koszulki i tańczenie pogo na koncertach? Czy może ciągłe rozmawianie o historii, starając się jednocześnie robić wszystko tak, jak napisał Pan Stepan czy Pan Roman? A może lepiej od razu wziąć historyczny rewanż?

Dzisiaj nacjonalista idealnie podpada pod typowe liberalne określenie, stworzone przez ich propagandę: łysy chłopak w patriotycznej koszulce z tępym ryjem, który nienawidzi wszystkiego co jest obce. Szkoda, że najczęściej nacjonaliści są tymi, którzy najbardziej przyczyniają się do tego, by ten stereotyp wspierać. W środowisku jest sporo osób, które nazywają siebie elitą narodu, ale zazwyczaj są patologią w koszulce z Żołnierzami Wyklętymi. I nie chodzi tutaj o jakiś konkretny przypadek, gdyż zjawisko środowiskowej patologii jest niestety typowe dla naszego ruchu, który chce wziąć odpowiedzialność za los całego narodu.

Nacjonaliści walczą o swój naród i jego lepszą przyszłość, jednak codziennie spotykają się z chyba najdziwniejszym paradoksem naszych czasów: totalnym brakiem akceptacji ze strony społeczeństwa, którego chcą bronić, a czasami również z otwartymi represjami obecnego systemu.

Często jestem pytany „Ale czy opłacała się wam Rewolucja, Vlad? Przecież straciliście Krym, macie wojnę, giną ludzie”.

Zresztą pytają sprawiedliwie i biorąc pod uwagę, że piszę po polsku i pytają najczęściej Polacy to będę pisał z polskiej perspektywy. Nacjonalizm, oprócz idei narodu jako najwyższej wartości i walki o jego lepszą przyszłość, jest również ideą ofiarności i poświęcenia ze wszystkimi jego skutkami i zyskami.

Lider Ruchu Azowskiego, były więzień polityczny i pierwszy dowódca pułku „Azow” Andrij Bilecki powiedział:

„Przymierzając na siebie strój żołnierza, podnosicie siebie we własnych oczach i oczach otaczającego was społeczeństwa. Jednak nieoczekiwanie dla siebie także i wy ryzykujecie spotkać się z okrutną realnością: śmiercią, więzieniem, albo kalectwem. W takich ciężkich chwilach, każdy pokazuje prawdziwą twarz wojowniczego mieszczanina: podstępnego, tchórzliwego, niegodziwego.”

Nasze barwy czy symbole na odzieży to nasz mundur żołnierza politycznego, który zakładając podnosi nas we własnych oczach i oczach innych, ale tylko nasze czyny pokazują, kim naprawdę jesteśmy. Najbardziej kontrowersyjne w Polsce przykazanie z dekalogu ukraińskiego nacjonalisty mówi: „nie zawahasz się dokonać najniebezpieczniejszego czynu, jeżeli tego wymaga dobro sprawy”, ono mówi, aby nie bać się wrogów ojczyzny i stawiać czoła wszystkim wyzwaniom, będąc w pierwszych szeregach, bez względu na to, czy ta walka skończy się klęską, czy zwycięstwem, gdyż lepiej przeżyć jeden dzień lwem, niż całe życie owcą. Wojna była dla nas najniebezpieczniejszym czynem, którego nie zawahaliśmy się dokonać zarówno na froncie wojskowym jak i politycznym.

Wracając do pytania czy opłacała się Rewolucja i jej skutki, to ja i moi towarzysze odpowiadają: tak, jak najbardziej.

Popatrzmy na to z perspektywy polskiej historii, biorąc jedno symboliczne dla Polaków i polskiego nacjonalizmu wydarzenie. Z punktu widzenia zimnego realizmu, pragmatyzmu i racjonalności Powstanie Warszawskie było absolutnie bezsensownym czynem, ponieważ od początku było skazane na klęskę i okrutne, krwawe tłumienie. Z logicznego punktu widzenia trzeba było siedzieć cicho, być cierpliwą owcą i znosić wszystko, co okupant będzie chciał robić. Chce – zastrzeli, chce – wyśle do obozu, chce – zgwałci.

Nie trzeba stawiać żadnego oporu, bo jeśli będziesz stawiał opór, to mogą cię zabić, rodzinę rozstrzelać albo wysłać do obozu, w końcu mogą ucierpieć niewinni ludzie jak podczas rzezi na warszawskiej Woli.

W obu przypadkach sprawa związana jest z ryzykiem. Pierwsza opcja: siedzieć cicho, być obrabowanym, poniżonym, okaleczonym – ale żywym! Jest również druga opcja: podjąć bezwzględną walkę z pełnym pogardy do wroga sercem, być może zginąć walcząc, ryzykując zostać rannym czy trafić do niewoli w skutku czego też ucierpią niewinni. Nie każdy zrozumie drugą opcję, ona nigdy nie będzie zrozumiała dla zwykłego mieszczanina o światopoglądzie pasterza świń, który będzie tolerował każdego wroga, jeżeli osobiście mu ten wróg nie grozi, pozwala chodzić do pracy, pić piwo w piątek wieczorem i modlić się do swojego Boga.

On gardził jakąkolwiek walką, gdyż ostatnia grozi stratą chociażby jakiejś równowagi i codziennego komfortu. Dla niego nie ma znaczenia czy ginie jego naród czy nie, najważniejsza jest stabilność i wygoda, wszystko co grozi temu komfortowi jest wrogie, a cudza bieda go nie obchodzi. On boi się umrzeć, ale nie zdaje sobie sprawy z tego, że już jest martwy w środku, a grobowe robaki żrą jego duszę i serce.

Z punktu widzenia mentalnego niewolnika Powstanie Warszawskie było bezsensownym, skazanym na klęskę czynem, którego przywódcy i uczestnicy nic nie osiągnęli, a tylko zdenerwowali Niemców, co doprowadziło do licznych ofiar wśród ludności cywilnej.

Jednak zwykły mentalny niewolnik nie bierze pod uwagę tego, że pod względem metafizycznym Powstanie Warszawskie jest dziedzictwem najniebezpieczniejszego czynu, którego później nie zawahały się dokonać następne pokolenia Polaków, których torturowano w więzieniach, gnojono w sowieckich łagrach albo rozstrzeliwano w nikomu do dziś nieznanych miejscach. Ale dzięki im, a nie mentalnym niewolnikom, którzy zawsze dostosowywali się do porządku narzuconego przez wroga, teraz istnieje niepodległa Polska. Czy opłacała się nam Rewolucja i wojna? Tak, bo wybierając między losem rycerzy, a pasterzy świń wybraliśmy bycie rycerzami i walkę o przyszłość, bez względu na rezultaty i towarzyszące nam okoliczności.

I każdy teraz może powtórzyć nawet tysiąc razy „Przegracie, nie macie szansy zwyciężyć”. My będziemy walczy dalej, żeby w końcu mieć prawo powiedzieć „Niczego nie żałujemy. Gdyby wszystko zaczęło się od początku, przeszlibyśmy tę samą drogę. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, jeśli ktoś może, niech zrobi to lepiej”.

Nacjonalizm jest synonimem czynu, nacjonalizm jest irracjonalny, a nacjonalista robi to, co zdaniem zwykłego społeczeństwa jest niepotrzebne, bezsensowne i nieosiągalne. Nacjonalista nigdy się nie poddaje i prędzej czy później osiąga niemożliwe w czasie kiedy otaczające go środowisko mówi, że walka nie ma sensu.

Jeżeli patrzymy poza granicę subkultury, to musimy odrzucić mieszczański racjonalizm i pytać siebie nie o to, czy starczy nam siły, by zwyciężyć, a przede wszystkim o to, czy starczy nam ducha.

Jeżeli ktoś żyje tylko historią, to na pewno pomylił nacjonalizm z kółkiem historycznym. Nacjonalista nie rozmawia o historii, on ją tworzy, nacjonalista nie zastanawia się nad ofiarą w imieniu narodu, gdyż myślenie rodzi wątpliwości, jego zasada jest prosta: robisz- nie bój się, boisz się- nie rób. Tyle, że w przeciwieństwie do innych on wybiera to pierwsze, po to, by zostawić następnym pokoleniom godny narodowy spadek, dając szansę na lepszą przyszłość. I tutaj każdy musi sam sobie odpowiedzieć czym dla niego jest nacjonalizm: zwykłą subkulturą i modą czy pełną poświęcenia walką, negacją codziennego racjonalizmu, strachu, wątpliwości, która prowadzi do zwycięstwa naszej idei. Droga wojownika jest ciężka, ale w końcu tych którzy się nie poddali czeka nagroda, której imię zwycięstwo.

Vladyslav Kovalchuk

Źródło

Autor jest ukraińskim nacjonalistą i działaczem partii Korpus Narodowy.

NewMan


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , ,

Podobne wpisy:

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*