Po tym jak obecny (p)rezydent III RP Andrzej Duda przestrzegał przed nacjonalizmem, z okazji „święta” 4 czerwca podobnie uczynili jego poprzednicy. Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski skierowali „przesłanie solidarności do narodów UE”. Pod wiekopomnym dokumentem podpisali się także: b. premier i b. minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, b. ministrowie spraw zagranicznych Andrzej Olechowski, Radosław Sikorski oraz działacze solidarnościowej opozycji Grażyna Staniszewska, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis i Jerzy Stępień – b. prezes Trybunału Konstytucyjnego. Czytamy w nim m.in.:
W społeczeństwach narasta obawa przed obcymi. Ludzie, zwłaszcza młodzi boją się o przyszłość i bezpieczeństwo. W miejsce obalonych murów wyrastają nowe. Zagrożone są jedność Unii i jej fundament: solidarność. Obawy obywateli wykorzystują populistyczni i nacjonalistyczni politycy. Rozniecając strach i składając puste obietnice partie skrajne sięgają po władzę.
Można to podsumować krótko: typowy demokratyczny bełkot. Młodzi ludzie boją się o przyszłość, gdyż dostają w prezencie wszelkie „dobrodziejstwa” liberalno-kapitalistycznego Systemu: bezrobocie, prekariat, wyzysk, faworyzowanie obcych, degenerację moralną. List (p)rezydentów to wypadkowa „bulu”, choroby filipińskiej i wygodnego życia Bolka. Zwycięstwo nacjonalizmu to gwarancja, że zapłacą za wszystko.
Na podstawie: gazetaprawna.pl/nacjonalista.pl
Najnowsze komentarze