life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Leon Degrelle: Kryzys epoki

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Kochać? Dlaczego? Dlaczego kochać?

Istota ludzka skryła się za barykadą egoizmu i własnej przyjemności. Cnota zamilkła. Jej dawne ryty się wyszydza. Dusze się duszą, bądź też zostały zlikwidowane za bogatą zasłoną zwyczajów i konwencji.

Ludzie zaczęli patrzeć na szczęście jak stos owoców, które chrupią w pośpiechu lub najwyżej zatapiają w nich zęby, by odrzucić je bezładnie – zniszczywszy swe dusze i ciała – gdy tylko ustanie chwilowy szał i zwrócić się ku innym już, bardziej podniecającym lub bardziej perwersyjnym owocom.

W powietrzu ciąży całe to moralne i duchowe zaprzaństwo. Na próżno płuca łakną łyku czystego powietrza, świeżości bryzy rzucającej na piasek plaży kropelki wody. Z zewnętrznych ogrodów ludzi zniknęły kolory i śpiew ptaków. Ludzie nie dają już sobie nawet miłości. Czym zresztą jest miłość, najpiękniejsze słowo świata, sprowadzona do fizycznej, instynktownej i wymiennej rozrywki?…

*

A przecież jedyne szczęście, które dawało pociechę i upajało jak pełen aromat owoców i jesiennych liści polegało na dawaniu. Szczęście istnieje tylko jako dar, dar całkowity, któremu bezinteresowność nadaje posmak wieczności. Pozostawia w duszy posmak niematerialnej słodyczy.

Dawać! Widzieć oczy błyszczące, bo ktoś je zrozumiał, dosięgnął i obficie obdarzył! Dawać! Czuć wielkie szczęśliwe obłoki unoszące się jak tańczące fale na sercu nagle ubranym w słońce! Dawać! Dotykać sekretne włókna, z których utkane są tajemnice uczuć! Dawać! Uczynić gest, który łagodzi cierpienie, uwalnia dłoń od jej fizycznego ciężaru i zaspokaja potrzebę bycia kochanym!

Wtedy serce staje się lekkie jak pyłek. Jego radość wznosi się jak śpiew słowika – ognisty głos, co żywi cienie.

Jesteśmy pełni radości. Wyczerpaliśmy moc szczęścia, której nie otrzymaliśmy dla siebie, która nam ciążyła, którą mieliśmy wylać, podobnie jak ziemia nie jest w stanie bez końca wstrzymywać źródlanego życia i pozwala mu wytrysnąć pod krokusami i żonkilami, bądź w załomach zielonych skał. Jednak w tysiącach wyschniętych załomów duchowe źródła przestały bić. Ziemia nie wylewa daru, który ją wypełniał. Zatrzymuje swe szczęście. Tłumi je w sobie.

*

Na tym polega agonia naszych czasów.

Upadek obecnej epoki nie jest spowodowany brakiem środków finansowych. Nigdy jeszcze świat nie był tak bogaty, tak pełen komfortu, wspomagany przez równie produktywny rozwój przemysłu. Nigdy nie oferowano tylu bogactw i dóbr.

To ludzkie serce, tylko ono, jest w stanie upadłości. Z braku miłości, z braku wiary i oddania świat zadaje sobie samemu śmiertelne ciosy.

Obecny wiek chciał być wyłącznie epoką zmysłów. Zgubiła go własna pycha. Uwierzył w zwycięstwo materii wreszcie ujarzmionej przez swego ducha. Uwierzył w maszyny, składy i sztabki, nad którymi miał niepodzielnie panować. Uwierzył w równej mierze w zwycięstwo zmysłowych, łamiących wszelkie granice, namiętności, w wyzwolenie najprzeróżniejszych form, mnożonych bez końca rozkoszy – coraz podlejszych i coraz bardziej upadlających biedne, puste istoty.

*

Jedynym owocem zdobyczy człowieka, a właściwie owocem jego błędów i upadków były przyjemności, które wpierw wydawały mu się niezmiernie podniecające, po czym okazało się, że w istocie jest to tylko trucizna, błoto i tandeta. Tymczasem dla tej tandety, tego błota i tej trucizny mężczyźni i kobiety, niszcząc swe marzenia i swe ciała, porzucili i sprofanowali wewnętrzną, duchową radość, tę prawdziwą – wielkie słońce prawdziwej radości. Chwile przyjemności płynące z posiadania czegoś lub kogoś musiały prędzej czy później się ulotnić, gdyż były iluzoryczne, od początku wypaczone  i coraz bardziej występne.

W sercach chwilowych zwycięzców na tym bezpłodnym przetargu pozostały tylko żądza szybkiego brania, napady gniewu w obliczu najmniejszych przeciwności oraz mdły zapach upadku towarzyszący ich zrujnowanemu i gnijącemu życiu. Próżni, puści, z obwisłymi rękoma nie widzą nawet jak nadchodzi chwila, gdy runie miraż będący dziełem ich epoki.

*

Runie, ponieważ był sprzeczny z prawami serca oraz  – odważmy się wypowiedzieć to wzniosłe słowo – z prawami Bożymi. Tylko On, tak potężny, że aż śmiech bierze, dał światu równowagę, ukierunkował namiętności, otworzył im śluzy całkowitego oddania i autentycznej miłości, ukazał sens naszych dni niezależnie od życiowego powodzenia. Można zwołać wszystkie konferencje świata, zgromadzić głowy państw, ekspertów gospodarczych i mistrzów wszelkiej techniki. Będą rozważać, po czym podejmą decyzję, ale w gruncie rzeczy zawiodą, bo umknie im to, co najważniejsze. Choroba wieku to nie choroba ciała. Ciało jest chore, bo chora jest dusza. Ją to trzeba było i trzeba będzie uzdrowić oraz ożywić za wszelką cenę. Oto prawdziwa wielka rewolucja, którą trzeba przeprowadzić. Rewolucja duchowa. Albo bankructwo epoki. Zbawienie świata spoczywa w woli dusz, które mają wiarę.

*

W obliczu wysiłku wahają się ci, których dusze zgnuśniały. Wielki ideał zawsze daje siłę, by poskromić swe ciało, znosić zmęczenie, głód i zimno. Co tam bezsenne noce, przytłaczająca praca, troski czy bieda!

Najważniejsze to mieć w głębi serca wielką siłę, która ogrzewa i pcha naprzód, podwiązuje zerwane nerwy, sprawia, że zmęczona krew zaczyna rytmicznie pulsować, a w oczach pojawia się ogień, co pali i zwycięża. Wtedy nie ma nic trudnego, a ból zamienia się w radość, jako jeszcze jeden środek, by wyżej wznieść swój dar i oczyścić swą ofiarę.

*

Wygoda usypia ideał. Nic go tak nie pobudza, jak bicz twardego życia. Dzięki niemu domyślamy się, jak istotne są obowiązki, które ma przyjąć i misja, której trzeba być godnym. Reszta się nie liczy. Zdrowie jest zupełnie nieważne. Nie jesteśmy na świecie, by jadać o stałych porach, chodzić spać na czas, żyć sto lat albo dłużej. Wszystko to marność i głupstwo.

Liczy się jedno: żyć z pożytkiem, wyszlifować swą duszę, wciąż się nad nią pochylać pilnując w chwilach słabości, a w chwilach uniesień wzbudzając entuzjazm, służyć innym, szerzyć wokół siebie szczęście i czułość, podawać bliźniemu pomocną dłoń, by się razem wznieść pomagając sobie nawzajem.

Kiedy to się spełni, to nieważne czy umiera się w wieku trzydziestu lat czy stu ani czy czuje się jak skronie pulsują od gorączki, gdy ludzkie bydle wyje u kresu wytrzymałości. Niechże powstanie jeszcze raz, mimo wszystko! Jest tu, by służyć swą siłą aż do wyczerpania.

*

Liczy się tylko dusza i to ona powinna panować nad wszystkim innym. Krótkie czy długie, życie ludzkie jest coś warte tylko wtedy, jeśli nie będziemy się musieli go wstydzić, gdy przyjdzie je zdać.

*

Gdy słodycz dni sprawia, że pociąga nas radość kochania, piękno jakiejś twarzy lub doskonałego ciała, czystego nieba, zew dalekich biegów, gdy jesteśmy gotowi ulec ustom, barwom, światłu, gnuśności chwil odprężenia, zatrzymajmy nasze serce na progu ucieczki w krainę próżnych marzeń.

Prawdziwa ucieczka to odrzucenie drogocennych dóbr zmysłowych, gdy tylko ich woń popycha nas do upadku. Ofiara staje się naprawdę całkowita i czysta w chwili, gdy trzeba zdławić to, co w nas najdelikatniejsze i postawić miłość ponad serce, gdy wszystko sprawia okrutny ból. Pokonaliśmy samych siebie, nareszcie coś dajemy. Przedtem szukaliśmy jeszcze nas samych za sprawą owego ziarenka pychy i chwały, które zniszczyło tyle nagłych porywów duszy, wykorzystywanych dla siebie zamiast dać je innym.

Dawać całkowicie, bez wyrachowania – tak, by wszystko znalazło się po tamtej stronie, a z tej nie pozostało nic – można jedynie wtedy, gdy wpierw zabije się miłość własną. Nie przychodzi to samo, bo ludzkie bydle jest krnąbrne, a my tak źle pojmujemy gorzkie nauki.

*

Słodko jest marzyć o ideale i wznosić go w wyobraźni. Lecz prawdę mówiąc, to niezbyt wiele. Co to za ideał, który pozostaje tylko zabawą lub marzeniem, choćby nawet i najczystszym?  Trzeba dopiero go wznieść we własnym życiu, zaś każdy kamień wydziera się własnej wygodzie, radości, odpoczynkowi i z własnego serca. Kiedy mimo wszystko po latach budynek pnie się do góry, kiedy nie zatrzymujemy się w drodze, kiedy pracujemy dalej choć każdy kolejny kamień ciężej podnosić niż poprzedni, wtedy dopiero ideał zaczyna żyć. Jednak żyje on jedynie w miarę, jak my umieramy samym sobie. W głębi rzeczy  – prawe życie – cóż za dramat!

Fragment z:

Leon Degrelle „Płonące dusze”. Tł. Adam Gwiazda.

Tekst ukazał się w “Szczerbcu”, czasopiśmie Narodowego Odrodzenia Polski.
Przedruk całości lub części wyłącznie po uzyskaniu zgody redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Pismo do nabycia:

http://www.archipelag.org.pl/ oraz na Allegro

leon-degrelle


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy:

  • 24 grudnia 2013 -- Leon Degrelle: Czas Bożego Narodzenia
    Byliśmy wtedy tylko małymi dziećmi z Ardenów. Śnieg przysłaniał horyzont, jego czapy zalegały na dachach, a coraz grubsze warstwy przywierały nam do drewniaków. Byliśmy przekonani...
  • 5 kwietnia 2011 -- Daniel Pater: Leon Degrelle – wódz Rex’u
    Na ocenach tego polityka w dalszym ciągu ciąży wiele surowych osądów, które w oczach opinii publicznej zostały uznane za nienaruszalny pewnik. W rzeczywistości, ulegając pokusie up...
  • 8 marca 2017 -- Leon Degrelle: Walczyliśmy za naród, ojczyznę i Europę
    Leon Degrelle, twórca narodowo-radykalnego ruchu „Rex” i dowódca walońskich ochotników na froncie wschodnim, to wyjątkowa postać, której dorobek ideowy wciąż inspiruje wielu nacjon...
  • 3 kwietnia 2016 -- Leon Degrelle – Rex zwycięży!
    Leon Degrelle, twórca narodowo-radykalnego ruchu "Rex" i dowódca walońskich ochotników na froncie wschodnim, to wyjątkowa postać, której dorobek ideowy wciąż inspiruje wielu nacjon...
  • 2 kwietnia 2015 -- Léon Degrelle o faktycznych zwycięzcach II wojny światowej
    Prezentujemy fragment archiwalnego wywiadu z legendarnym Leonem Degrelle, w którym twórca ruchu Christus Rex i dowódca walońskich ochotników na froncie wschodnim bez ogródek wypowi...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

11 Komentarzy

  1. Christus Rex!

  2. Wielki człowiek, wybitny Twórca i odważny żołnierz. Jeden z Nas.

  3. No chyba jednak trochę „nam” brakuje.

  4. Gdy wybuchła wojna wiedział po której stronie się opowiedzieć! Szkoda, że polskie podziemie nie wyciągnęło z jego przykładu żadnych nauk (choć oczywiście są chwalebne przypadki).

  5. @cwp966
    Nie miałem na myśli porównywać siebie czy kogokolwiek innego do Degrelle’a, jeszcze nie zwariowałem. Chodzi o przynależność ideową.
    @Chwała
    Polskie podziemie powinno było słuchać Studnickiego, ale on był „be”. :-) Niemcy też powinni byli go słuchać.

  6. Wyznacznikiem dla nas powinna być postawa NSZ walczących przeciwko komunistom i hitlerowcom, a nie Degrelle’a, którego sytuacja polityczna chyba przerosła i poszedł z jednymi barbarzyńcami na drugich dorabiając do tego ideologię krucjaty. Postać tragiczna raczej niż wzór.

    • Terefere kuku. Nie, to Hitlera przerosła sytuacja, a nie Degrelle’a! Hitlera bo nie miał szerszego pan-europejskiego spojrzenia, które miał Degrelle!

  7. Zresztą nawet z punktu widzenia realpolitik kolaboracja podziemia z Rzeszą nic by już nie dała, tylko uwiarygodniłaby późniejszych komunistycznych katów. Co innego sojusz przedwojenny – niezależnie od oceny moralnej.

  8. @Aguirre
    Miał prawo uważać tych, z którymi poszedł, za dużo mniejsze zło, biorąc pod uwagę to, co ujrzał w Meksyku, w Hiszpanii, w najechanej przez Niemców Belgii („okupacja” :-)) i last but not least – sowieckiej Rosji (tam można było przekonać wszystkich nieprzekonanych). Rzesza była barbarzyńska, ale w zestawieniu z ZSRR wyglądała prawie jak tolkienowski Gondor.
    Wspominając Studnickiego nie miałem na myśli kolaboracji, bo ten nic takiego nie postulował (sam nigdy na nią nie poszedł, przez cały okres wojny, mimo kuszących propozycji), tylko walczył z podziemiem o zdrowy rozsądek, ergo – zabijanie tylko tych gestapowców, którzy wykazują się sadyzmem, zwalczanie PPR-u jako sowieckiej agentury wpływu, nie atakowanie Niemców tam, gdzie jest to niepotrzebne, a rodzi krwawe odwety na Polakach, etc. Czyli w gruncie rzeczy tok myślenia zbieżny ze strategią przyjętą przez NSZ. Natomiast Niemcom przez cały czas usiłował wytłumaczyć, że jeśli nie zaprzestaną represji i nie wyciągną ręki do Polaków, to… przegrają wojnę. Był przy tym jedynym Polakiem, któremu udawało się docierać do grubych ryb w Gestapo i najbliższego otoczenia Hansa Franka.
    Oczywiście zgoda, że to już było po ptakach – trzeba było porozumiewać się zanim to wszystko nastąpiło i przede wszystkim nie dopuścić do tego, co nastąpiło. Notabene Degrelle też był od zawsze zwolennikiem przyłączenia Belgii do niemieckiego bloku.

  9. W pismach Degrelle’a tak to właśnie wygląda: oś = Gondor, zsrr = mordor.

  10. Realizm polityczny powodem wyruszenia Degrella na front wschodni? Raczej IDEALIZM polityczny!

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*