Dlaczego przez „błotniste bezdroże”? Otóż taka jest etymologia nazwy ulicy, przy której w Warszawie odbyła się Pierwsza Powojenna Konferencja Żydoznawcza. W okolicę Freta 39 dojechałem taksówką, którą kierował jakiś Gruzin czy też Czeczen. Ten nie potrafił mi powiedzieć, jak trafić pod wskazany adres, a może nawet nie zrozumiał pytania. Poprosiłem zatem o pomoc mężczyznę, który stał tuż, obok najpewniej swojego samochodu. Najpierw oznajmił mi, że nie zna miasta, ale potem zajrzał do swojej komórki i skierował mnie w odpowiednią stronę. Ku mojemu – i jego – zaskoczeniu po krótkim czasie spotkaliśmy się w lokalu, w którym odbywała się Konferencja. Uśmiechnęliśmy się wtedy do siebie bardzo serdecznie. Lokal na ulicy Freta 39 okazał się mieć specyficzny klimat, taki pachnący szlachetną powagą, z jednoczesną nutą dezynwoltury, aranżowanej przez wewnętrzny dziedziniec, żyjący własnym życiem, bo wykorzystywany ochoczo do kuluarowych rozmów. Natychmiast zostałem otoczony bardzo troskliwą opieką przez organizatorów wydarzenia, za co pozostaję im niezmiernie wdzięczny. Panowali nad wszystkim, byli przygotowani na różne ewentualności, także te potencjalnie destrukcyjne. Czapki z głów przed Przemkiem Holocherem i Radkiem Patlewiczem!
Szybko okazało się, że mimo mojej bez wątpienia najmniejszej rozpoznawalności spośród wszystkich prelegentów, nie byłem osobą zupełnie anonimową. Mało tego, spotkałem się z licznymi przejawami sympatii ze strony uczestników Konferencji, wśród których były ze dwie dziesiątki moich znajomych z Facebooka. Zresztą niektórych z nich zdążyłem już poznać osobiście przy innych okazjach. Nierzadko w trudach pokonują wiele kilometrów, by choć kilka godzin spędzić w przyjaznym gronie osób oddychających tym samym aksjologicznie powietrzem. Wszystkim nam brakuje takich spotkań. Może czas pomyśleć o jakimś dwu, trzydniowym zjeździe „bywalców mojego profilu” gdzieś pośród kojącej polskiej przyrody? Nie mogę nie wspomnieć o miłym prezencie otrzymanym do przesympatycznej rodziny, która obdarowała mnie darami z wielkopolskich łąk, lasów i sadów. Serdeczne „Bóg zapłać”!
Referat, który wygłosiłem, spotkał się z życzliwym przyjęciem słuchaczy. Zdawałem sobie sprawę, że dla większości z nich będzie to pierwsze świadome zetknięcie z przestrzenią zagospodarowywaną od wieków przez frankistów. Wymuszało to na mnie obowiązek poruszania się przez dłuższy czas w określonym kontekście historyczno-religijnym, bez którego trudno zrozumieć cele i specyfikę aktywności tego swoistego centrum zarządzania żywiołem żydowskim. Siłą rzeczy każdy z prelegentów musiał respektować ustalony porządek czasowy, więc nie wszystkie konkrety i smaczki, szczególnie te współczesne, zostały przeze mnie wypowiedziane. A tak zupełnie szczerze, to zapewne sam podarowanego czasu nie zagospodarowałem wystarczająco pragmatycznie i niektóre wątki musiałem – na prośbę rozmówców – rozwijać w kuluarach. No ale i to ma swój niekwestionowany urok. Zresztą to, czego nie zdążyłem powiedzieć na żywo, znajdzie się w zapowiadanej przez organizatorów publikacji, zawierającej wystąpienia wszystkich prelegentów. Cenna to będzie pamiątka, ale i pomoc edukacyjna dla polskich patriotów.
Z Warszawy wyjechałem wielce ukontentowany. Konferencja okazała się sukcesem, jednocześnie obnażając bezradność przeciwników. Wbrew czarnowidztwu co niektórych oraz symptomatycznym przemilczaniu jej przez wiodące środowiska „prawicowe”, wszyscy udowodniliśmy, że można robić swoje. To ważne doświadczenie pozwalające ciut optymistyczniej spoglądać w przyszłość i uwierzyć, że wspólnie możemy realizować projekty jeszcze poważniejsze, że… damy radę. Dziękuję wszystkim, którzy byli obecni na Freta 39, na tym tylko pozornie błotnistym bezdrożu. Droga przed nami szeroka.
Czołem Wielkiej Katolickiej Polsce!
Krzysztof Zagozda

Źródło: zagozda.info
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Najnowsze komentarze