life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ronald Lasecki: Jak nie być oszołomem

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Pisane w nurcie antysystemowym publicystyka i komentarze narażone są szczególnie na degenerowanie się w oszołomstwo. Warunki temu stwarza społeczny przede wszystkim charakter antysystemowego dziennikarstwa i brak wykształconych mechanizmów weryfikacji poprawności tekstów. Antysystemowy komentariat jest nieliczny, każda inicjatywa jest więc na wagę złota, stąd też rzadko uciekamy się w naszej sferze do selekcji i odrzucania tekstów. Brak jest też zazwyczaj formalnych wymogów dla publikowanych artykułów. Nie ma sensu robienie z tego zarzutu, bo taka a nie inna sytuacja ma swoje źródła w samym charakterze działalności antysystemowej, należy jednak stwierdzić występowanie takiego faktu.

Umysł spekulatywny

Autorzy antysystemowi to na ogół typy umysłów spekulatywnych; starają się doszukiwać związków między różnymi faktami i wysnuwać z nich wnioski. Słabością ich jest częsty brak znajomości technik pozwalających selekcjonować fakty, porządkować je w hierarchii znaczenia, odróżniać różne rodzaje (współ)zależności od współwystępowania, przypadkowego „zderzania się” się czy zwykłego podobieństwa faktów. Ta słabość często wynika z braku formalnego wykształcenia na kierunku w którym publicysta zwraca swoją uwagę. Nawet w przypadku powszechnego już dziś w zasadzie formalnego ukończenia studiów wyższych, nie zawsze zdążymy na nich wykształcić dyscyplinę intelektualną formującą się w oparciu o znajomość logiki formalnej, ogólnej metodologii nauk oraz etyki zawodowej badacza.

Na gruncie niedostatków w tej dziedzinie rodzi się publicystyka oszołomska lub zwyczajnie słaba. Spekulatywny umysł autora doszukuje się związków i zależności tam gdzie ich w rzeczywistości nie ma. Charakterystyczna dla neofitów danej dziedziny i autodydaktów chęć „powiedzenia wszystkiego”co się wie, grozi z kolei niezdolnością selekcji i porządkowania informacji; to typowe dla każdego tzw. szura, że jego wypowiedzi – choć często niezwykle erudycyjne – są faktograficznym chaosem, informacje istotne sąsiadują w nich z traktowanymi z identycznym namaszczeniem truizmami lub pospolitymi bzdurami, a wypowiedzi są przydługie i niezwykle emocjonalne, bowiem autor przedstawia swoje myśli z poczuciem rewelowania czegoś nadzwyczajnego.

Oszołoma bowiem od nie-oszołoma odróżnia właśnie brak metodologii. Wszyscy „szurnięci” w środowisku są zazwyczaj ponadprzeciętnie inteligentni, mają ponadprzeciętną samodzielnie zdobytą wiedzę, nie umieją jednak ze zdobytymi informacjami odpowiednio postępować. Brakuje im dyscypliny intelektualnej nabywanej wraz przyswajaniem sobie reguł logiki, metodologii i etyki. Nie ujęty w karby spekulatywny umysł autodydakta gubi się na poznawczych grzęzawiskach oszołomstwa. Pierwszą pokusą każdego antysystemowego komentatora jest więc snucie szalonych spekulacji, bez próby porządkowania informacji w wiedzę.

Zaradzić temu możemy oczywiście w bardzo prosty teoretycznie sposób: uzupełniając swoje wykształcenie formalne w interesującej nas dziedzinie lub choćby studiując logikę, matematykę, metodologię, etykę. W praktyce nie zawsze rozwiązanie takie jest osiągalne ale ktoś myślący odpowiedzialnie o komentowaniu rzeczywistości powinien do tych celów dążyć.

Hipotetycznie podobne efekty można osiągnąć obcując z wysokiej próby dziennikarstwem, analityką czy literaturą fachową. Umysł niejako nieświadomie miałby przyswajać sobie wtedy reguły poznane przez wybitnych autorów i umiejętnie stosowane przez nich w ich tekstach. Problem z tym rozwiązaniem polega oczywiście na tym, że samouk porusza się po omacku i może mieć problem z odróżnieniem prac wartościowych od miernych czy hochsztaplerskich.

Umysł pyszny

Kolejną, po „puszczeniu na żywioł” swego spekulatywnego rozumu, pokusą czyhającą na antysystemowego publicystę jest pycha. Płynie ona, po pierwsze, z samego faktu że pisze on w kontrze do nurtu oficjalnego, co czyni go kimś wyjątkowym. Po drugie, z dumy z tego, że do swojej wiedzy dotarł samodzielnie. Po trzecie, z przekonania że wie coś, o czym nie wiedzą lub nie chcą powiedzieć inni. Po czwarte, z potrzeby „wyrzucenia z siebie” tej wiedzy i „oświecenia” nią innych.

Antysystemowy publicysta strzec się zatem musi ciągot do pomijania faktów niezgodnych z jego spekulacjami i interpretacjami. Tendencji do traktowania każdej krytyki jako personalnego ataku na siebie i przejawu osobistej wrogości krytyków. W pewnym sensie pochodnego powyższemu przekonania, że wszyscy się przeciw niemu zmówili i starają się go „uciszyć”. Wreszcie pokusy „kombatanctwa”, czyli nieustannego obnoszenia się z rzeczywistymi bądź domniemanymi działaniami wrogów mających „mieszać szyki” danemu autorowi – co powtarzając, ów próbuje podnieść swoją wartość i zwiększyć swoje znaczenie w oczach własnych i w oczach innych.

Pycha prowadzi do egotyzmu, ten zaś zawsze wygląda groteskowo a często też dodatkowo zniekształca perspektywę, prowadząc do spiskologii. „Czerwoną flagą” powinno być, gdy dany autor pisze w dużej części o sobie, formalnie „żaląc się” a w rzeczywistości chwaląc się „prześladowaniami” jakich ma jakoby doznawać i sposobami w jakie sobie z nimi radzi. Po pierwsze, tego rodzaju opowieści, obiektywnie, nie są bynajmniej interesujące. Po drugie, ich motorem napędowym zawsze jest pycha, a często też niepoddana żadnym metodologicznym rygorom spekulacja intelektualna.

Ekonomia myślenia o rzeczywistości

Niezależnie tymczasem od wcześniej przedstawionych rekomendacji praktycznych dotyczących studiowania metodologii, logiki i etyki, warto pamiętać o podstawowej zasadzie ekonomii myślenia: generalnie, rzeczywistość jest tak prosta, jak to tylko w danym przypadku możliwe, a najbardziej prawdopodobne są najprostsze rozwiązania i wyjaśnienia danych problemów. Czynniki do których my przywiązujemy szczególną uwagę nie zawsze też bynajmniej odgrywają najważniejszą rolę w danych procesach i to, że na przykład my sami kibicujemy sprawie palestyńskiej lub sprawie tradycji katolickiej, nie oznacza bynajmniej że cała reszta świata nadaje kierunki swoim zachowaniom właśnie przez wzgląd na te czynniki.

Teoretyczną i metodyczną rekomendacją tego tekstu niech będzie, byśmy – jako antysystemowi publicyści – pamiętali zawsze, niezależnie od naszych spekulatywnych ciągot i poczucia wyjątkowości z racji bycia przeciwko Systemowi, że ekonomia rzeczywistości wciąż jednak działa i tam gdzie możliwe jest rozwiązanie mniej energochłonne, choć może przy tym mniej sensacyjne, tam też jest ono bardziej prawdopodobne; że tam gdzie zależność nie jest konieczna dla wyjaśnienia określonych faktów, tam prawdopodobnie nie występuje; że nasza wiedza nie jest najpewniej jakoś szczególnie wyjątkowa a my sami nie jesteśmy ośrodkiem światowych lub choćby lokalnych intryg politycznych. Nie popadajmy więc w oszołomstwo, bo świat jest zazwyczaj dużo prostszy i bardziej banalny, niż nam się wydaje.

Ronald Lasecki

Wasiak_Szuryzm

Źródło: https://ronald-lasecki.blogspot.com


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: 

Podobne wpisy:

  • 14 maja 2015 -- Wroclawianie.info: Kukiz – koncesjonowana rewolucja
    U nas jak zwykle będzie odwrotnie. Zamiast od początku – zaczniemy od końca. Moglibyśmy oczywiście zacząć przydługim wstępem, nakreślić sytuację, nawijać makaron na uszy, dać po oc...
  • 5 września 2015 -- Zbigniew Lignarski: Nacjoprymitywizm – epidemia głupoty
    Jeżeli istnieje jakaś dobra rzecz w pladze gimbopatriotyzmu, to jest nią chyba tylko możliwość oglądania całkiem niezłego kabaretu – w końcu śmiech to zdrowie, a powodów do niego...
  • 14 czerwca 2015 -- Zbigniew Lignarski: Narodowi, radykalni, socjalni!
    W ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiła się w sieci garść tekstów, których wspólnym mianownikiem była chęć rozprawienia się z dość uciążliwym zjawiskiem, zwanym tu i ówdzie „gimb...
  • 10 czerwca 2017 -- „Narodowi” celebryci – fałszywi prorocy i ideowa trucizna
    Upowszechnienie internetu spowodowało, iż mamy do czynienia z prawdziwym wysypem "narodowych" celebrytów. Wystarczy mieć komputer, dostęp do sieci, kamerkę, coś wspomnieć o "nacjon...
  • 3 sierpnia 2018 -- Mike Tyson i patridiotyczne duperele
    Różni "narodowcy" i prawicowcy zachwyceni - patridiotyzm wkroczył na wyższy poziom. Świętowanie klęsk staje się narodową specjalnością Polaków - to nasz towar eksportowy, na którym...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

5 Komentarzy

  1. Wiem jaki jest sposób na szurię. Po pierwsze mieć odpowiedni dystans do własnych poglądów naukowych i pozanaukowych. Nie wszyscy muszą się z nami zgadzać, mania perfekcjonizmu jest niepotrzebna. Nie dla każdego priorytetem w życiu musi być np. zgaszenie świeczek chanukowych, bo ktoś może mieć poważniejsze w życiu sprawy, jak choroba bliskiej osoby lub finansowy nóż na gardle i żaden Grzegorz Braun tu nie pomoże, czyż nie?
    Po drugie nie popadać w kompleks mesjasza polegający na tym, że nie widzi się niczego poza wielkimi sprawami światowymi prowadzący do absurdalnego przerostu zainteresowania sprawami, na który ma się stosunkowo mały wpływ. Wojna w Syrii albo w Gazie jest poważnym tematem, ale przeciętny Polak bardziej potrzebuje więcej uwagi na ogarnięcie burdelu u siebie w społeczeństwie, w debilnych prawach utrudniających mu życie albo burdelu w gminie, czy w powiecie.

  2. Z ‚szurią’ jak z niegdysiejszym ‚ciemnogrodem’ – w oczach naszych wrogów zawsze będziemy oszołomami czy faszystami, dlatego zamiast syzyfowej walki na rzecz przełamania tej stygmatyzacji wolałbym wytrącić z rąk argumen erystyczny i przejąć te epitety jako własne. Mówiąc wprost – tak, jesteśmy faszystami, no i co z tego? przysłużymy się sprawie bardziej niż tysięcznym wpisem pt. nie jestem rasistą, bo znam losowego murzyna, abstrahując już od słuszności etnosceptyzmu ;-)

    • Ten tekst w ogóle nie jest o żadnych faszystach ani faszyzmach, tylko o odklejeńcach.

    • Hiperbola.

    • Hiperbola czy nie, oszołomstwo i fanatyzm nawet jeśli jest po „właściwej stronie” nie jest niczym dobrym, bo to nie jest oznaka zdrowo pojętego radykalizmu tylko bycia bezmózgiem. Każda, nawet najlepsza ideologia powinna mieć swoje granice wyznaczane przez zdrowy rozsądek.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*