life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Ronald Lasecki: Antysystem kontra zamerykanizowany mentzenizm-bosakizm

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Dopiero teraz do mnie dotarło, że pan doktor Mentzen zdążył przedstawić wymarzoną wizje przyszłości Konfederatów: „dom, grill, trawa, dwa samochody, wakacje”.

Potwierdza się, to co napisałem z okazji ostatnich urodzin Korwina: Korwin-Mikke bywał ciekawy, Mentzen jest po prostu mieszczańsko-nudny. Korwin potrafił powiedzieć coś o broni palnej, przygodzie, monarchii, ryzyku. Mentzen i jego „endeckie” alter-ego Krzysztof Bosak mają już tylko marzenia typowego jankesa z przedmieścia. Korwin był typem „pioniera”, XIX-wiecznego podróżnika, kogoś w rodzaju Fredericka Burnaby’ego – pomimo akomodacji w zdegenerowanym nurcie ideologicznym libertarianizmu zachował jeszcze pewne cechy „męskie”. Mentzen to już jedynie mentalność postpłciowego korposzczura definiującego swoją męskość grubością portfela i liczbą zer na koncie, który nawet swój przydomowy kawałek zieleni stylizuje na biurowy dywan zamieniając go w przystrzyżony „trawnik” i w takim quasi-biurze widzi też swoje miejsce wypoczynku.

Ale właśnie – konfederacki „ideał” przedstawiony przez Mentzena jest wizją typowo jankeską, gdyby sięgnąć również do Korwina to też po części „wiktoriańską”, co potwierdza że formacja Mentzena-Bosaka to twór cywilizacyjnie anglosaski i całkowicie zwesternizowany. Taka sobie partia małych białych domków, rodziny 2+3, białych koszul i krawatów, kapitalizmu, przystrzyżonych trawników i fantazji rodem z pin-upów. Miałkie to wszystko, nudne, dawno sfalsyfikowane, również empirycznie – przez historię.

Co w zasadzie należałoby temu przeciwstawić w perspektywie tożsamościowej i słowianofilskiej?

Zacząć chyba trzeba od początku, czyli od podmiotu i zarazem „podstawowej komórki społecznej”. Nie jednostka zatem, tylko klan lub kamractwo. Czyli bractwo mężczyzn wraz z ich żonami, dziećmi, mężczyznami pozostającymi pod ich opieką (młodszymi braćmi, młodzieńcami, starcami), zwierzętami. Alians rodów związanych ze sobą przez krew (szczep) i/lub los.

Powinna być to jednostka zintegrowana terytorialnie, czyli zajmująca jakąś „okolicę” z jedną lub kilkoma osadami. Powinna być zintegrowana ekonomicznie, czyli zaspokajać swoje podstawowe potrzeby we własnym zakresie – kobiety powinny pracować w obejściu, mężczyźni własnymi rękami na własnej ziemi. Powinna być zintegrowana społecznie – w imieniu danego gospodarstwa występowali by gospodarze-głowy rodzin, pozostali zaś mieli w obrębie gospodarstwa rożny stopień podmiotowości. Powinna być zintegrowana funkcjonalnie, czyli dokonywać transmisji kultury i doświadczenia życiowego (kształcenie domowe) oraz sprawować podstawową opiekę (medyczną – medycyna naturalna, wychowawczą, socjalną, sądową itp.) w obrębie klanu. Powinna być zintegrowana w zakresie bezpieczeństwa, czyli być zdolną bronić się i mścić krzywdy (vendetta) a także oczyszczać się ze zbrodni (samosądy) we własnym zakresie.

Tożsamościowy wzorzec osobowy nie miałby zatem wiele wspólnego ani z mentzenowskim ideałem millenialsa-korposzczura w krawacie ani z korwinowskim „wiktoriańskim” ideałem „gentlemana-hipokryty” w muszce. Byłby to ktoś wewnętrznie zintegrowany duchowo wokół wewnętrznej „osi duchowej” – świadomy, że „atman to Brahman”. Byłby to ktoś zintegrowany psychicznie czyli lojalny wobec kamratów-mężczyzn i odpowiedzialny za poddane jego opiece gospodarstwo i jego uczestników (rodzinę, podopiecznych, mienie itd.). Byłby to ktoś zintegrowany fizycznie, czyli ogólnie panujący nad swoim ciałem, zdolny walczyć i posiadający różne praktyczne umiejętności z surwiwalowymi i gospodarskimi na czele (czytanie Natury, majsterkowanie, praca na roli itp.). Byłby to ktoś zintegrowany socjo-ekonomicznie, czyli uczestniczący twórczo w gospodarce i samoobronie/pospolitym ruszeniu własnej społeczności.

Ten model osobowy implikuje też odmienny niż wymarzony przez Konfederatów typ cywilizacji. Nie cywilizacji samochodów, tylko raczej przemieszczania się siłą własnego ciała (chodzenie, bieganie, pływanie, jazda na rowerze itp.). Nie cywilizacji mobilności, tylko zakorzenienia i lokalizmu (spędzanie życia w swojej okolicy, znajomość swojej przestrzeni i zżycie z własnym biotopem). Nie cywilizacji trawników, tylko łąk, mokradeł, rzek, lasów, przydomowych ogródków. Nie cywilizacji osiedli-”ulicówek”, tylko osad typu „okolnic” z „majdanem” po środku gdzie starsi i kobiety mogliby doglądać bawiących się dzieci i razem spędzać czas. Nie cywilizacji „wakacji”, tylko pracy domowej i „rodzin na swoim”. Nie cywilizacji „śladu węglowego”, tylko zrównoważonego gospodarowania i potlaczu.

Konfederacki mentzenizm-bosakizm nie ma nic wspólnego ze słowiańską mentalnością (wspólnotową) i cywilizacją (bioregionalizmu). Mentzenizm-bosakizm to żałosny przejaw amerykanizacji polskiej prawicy, wyrażającej się w wulgarnym ekonomizmie i materializmie oraz w duchowej płyciźnie i wykorzenieniu.

Kiedyś na pewnym kongresie byłem świadkiem wystąpienia pana Macieja Maciaka, który stwierdził że ideałem każdego Polaka jest „domek z basenem” i to właśnie powinno stać się hasłem partii antysystemowej. Z sali rozległy się wtedy głosy, że pan Maciak sufluje nam „mentalność żydowską”. Nie znam się na kulturze żydowskiej i nie wiem czy rzeczywiście jest tak wulgarnie materialistyczna ale jeśli nawet, to jednak posiada też przecież swoje duchowe głębie. Aksjologia i ideał cywilizacyjny formułowane przez ludzi takich jak panowie Maciak i Mentzen-Bosak pozbawione są natomiast jakichkolwiek wartościowych odniesień w rodzaju choćby tych obecnych jeszcze w przekazie Korwina, w kulturze wiktoriańskiej, nie wspominając już o kulturze żydowskiej. Maciakizm-konfederatyzm to czysty wulgarny i płytki jak woda w kałuży indywidualizm-materializm rodem z przedmieść USA w latach 1950.

Tego typu idee w ich północnoamerykańskiej ojczyźnie dawno już sczezły i zostały obśmiane jeszcze przez bitników. Byłoby wobec tego wyjątkowo żałosne, gdyby korzenie zapuściły dziś w Polsce. Jeśli już chcemy czerpać z USA, to są tam przecież nurty całkiem współczesne, nowatorskie i zarazem naprawdę nonkonformistyczne, po co więc odgrzewać tego skamieniałego już kotleta „baby-boomers” sprzed siedemdziesięciu lat?

Ronald Lasecki

Mentzen_Bosak


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

13 Komentarzy

  1. Tekst pasuje do tekstu Skalskiego o alternatywie Brauna dla Konfederacji. Można wywnioskować, że Braun jest bardziej potrzebny Konfederacji przez wzgląd na to, jakie idee prezentuje, niż Konfederacja, prezentująca ww. oblicze Braunowi. Bez idei, bliskich narodowo – radykalnym, ta partia zostałaby dawno zjedzona przez PiS, ale bez niego… być może sam z własną opcją by wszedł do Sejmu. Powinien zjednać Dziambora, Laseckiego, Skalskiego, Korwina i Bąkiewicza, aczkolwiek Bąkiewiczowi może być po drodze z Mentzenem, jako, że obaj są przedsiębiorcami.

  2. „Ten model osobowy implikuje też odmienny niż wymarzony przez Konfederatów typ cywilizacji. Nie cywilizacji samochodów, tylko raczej przemieszczania się siłą własnego ciała (chodzenie, bieganie, pływanie, jazda na rowerze itp.). Nie cywilizacji mobilności, tylko zakorzenienia i lokalizmu (spędzanie życia w swojej okolicy, znajomość swojej przestrzeni i zżycie z własnym biotopem). Nie cywilizacji trawników, tylko łąk, mokradeł, rzek, lasów, przydomowych ogródków. Nie cywilizacji osiedli – ”ulicówek”, tylko osad typu „okolnic” z „majdanem” po środku gdzie starsi i kobiety mogliby doglądać bawiących się dzieci i razem spędzać czas. Nie cywilizacji „wakacji”, tylko pracy domowej i „rodzin na swoim”. Nie cywilizacji „śladu węglowego”, tylko zrównoważonego gospodarowania i potlaczu.”

    Rzecz w tym, że termin „ślad węglowy” został wynaleziony przez British Petrol (BP), która chciała przerzucić odpowiedzialność za swoje działania na wszystkich ludzi, przy okazji uczestnicząc i tworząc z UE, firmami z branży oraz banksterami handel emisjami CO2 i kredytami węglowymi, pokłosiem którego obrywa Polska przez niepotrzebne likwidacje kopalń i hut i drożejący w ten sposób prąd oraz konieczność importu węgla. Niezła hipokryzja. Używanie tego terminu jest więc grą na zasadach wroga, bo implikuje się ad hoc, że ma się swój ślad węglowy.

    • I tak i nie. BP wymyśliło „ślad węglowy” nie po to, żeby przerzucać na innych winę za swoje działania, tylko po to, aby uwłaszczyć się na zasobach naturalnych państw globalnego południa. Dlaczego Iran, Wenezuela i Libia Kaddafiego były wrogiem numer jeden demokratury? Bo nie chciały sprzedać swoich zasobów naturalnych Wujkowi Samowi i plutokratom!

    • Enwironmentalizm sam w sobie to nic jak apokaliptyczno-talmudyczny kult śmierci. Wichrzyciele klimatycznej apokalipsy wskrzesili nietzscheańskiego martwego boga przekształcając go we frankensteinowskie monstrum – tzw. katastrofa klimatyczna jest tu zbastardyzowaną interpretacją biblijnych dziejów ostatecznych. Sama ideologia globalnego ocieplenia to pretekst do dokręcania śruby przez demoliberałów oraz ściągania coraz większego podatkowego haraczu od autochtonów i ludzi pracy. Globalne ocieplenie to katastroficzny kult głoszący nienawiść do Białego człowieka – czerwoni carowie klimatyzmu otwarcie głoszą konieczność ograniczenia dzietności Białego człowieka. Ponadto same filozoficzne podstawy tegoż światopoglądu to zwyrodnienie.

    • Między innymi dlatego śmieszą mnie cuckserwatyści grający do bramki internacjonału głosząc dyrdymały o bogaczach emitujących gorylion ton ce o dwa jak i pseudonacjonaliści podpinający się pod zielony balon cyfrowego totalitaryzmu.

      Ci pierwsi to typowe bezmózgi od zapraszania „prawicowych gejów” do swoich gównianych mediów serwujących skretyniałą papkę, co jest przejawem kopiowania zachodnich tendencji typu „prawicowy sodomita przeciwko lewagom z el gie be te”.

      To drugie to z kolei domena pedałów typu sojowe alternatywy, którzy są antifiarzami udającymi nacjonalistów.

  3. Przedstawiona wizja modelu życia kojarzy mi się z amiszami.

    • To coś złego?

    • Ty masz umieć używać życia realnego i wirtualnego jak noża i widelca, byś żył bez korporacyjnego ubezwłasnowolnienia z czipami, coraz śmielszych projektów eugenicznych, sprzeciwiającymi się Bogu i normalności życia i coraz większą, nieprawdopodobnie większą od czasów PRL – u i zaborów inwazją korporacji (i państwa) w prywatność osobistą i …państwową.

  4. Tytuł piękny, tylko ja bym go uzupełnił o zrusyfikowany laseckizm ;) Albo po prostu antysystem kontra (R)USrael. By pokazać, że tak jak pisał Evola USA i Rosja to dwie formy tego samego (((zła))).

  5. Bardzo dobry text pana Laseckiego! Czysta prawda, ja osobiście nie widzę by cokolwiek łączyło mnie z ludźmi o takich bosakistowsko-mentzenowskich „ideałach”. Dość już się nasłuchałem o ich „domkach z basenem”, teraz jednak zapragnąłem wybatożyć tych kupców i wyrzucić ich ze świątyni, a następnie słuchać pięknych opowieści i pieśni o świętych i bohaterach!

  6. Jannies jakąś czystkę w komentarzach zrobili?

  7. Ronald w dobrej formie. Bosakizm to najgorsze, co pojawiło się w ruchu narodowym. Już Mikke ma więcej jaj.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*