life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Greg Johnson: Psychologia nawrócenia i biali nacjonaliści

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

W jaki sposób możemy nawrócić ludzi na biały nacjonalizm? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zapytać samych siebie, jak sami nawróciliśmy się, a potem postąpić tak z innymi. Najbardziej naturalną metodą konwersji jest podzielenie się informacją, która nas nawróciła: informacją o biologicznych różnicach rasowych, problemach różnorodności, systematycznej dyskryminacji i oczernianiu białych, niebezpieczeństwie demograficznej dominacji białych przez szybko rozmnażających się kolorowych oraz roli zorganizowanej społeczności żydowskiej w stworzeniu tej sytuacji oraz powstrzymywania nas od rozwiązania tych problemów.

Jeśli postrzegasz nawrócenie jako kwestię informacji, zadanie wydaje się jednoznaczne. Ale wydaje się również przytłaczające i beznadziejne. Ponieważ pomimo tego, że internet stał się błogosławieństwem dla naszej sprawy, po prostu w żaden sposób nie możemy konkurować z systemem w zakresie możliwości dotarcia do i indoktrynowania umysłów białych ludzi. Kiedy już nasza sprawa zostaje uznana za wyścig z systemem o dostarczenie informacji, możemy jedynie rozpaczać, albo szukać schronienia w marzeniach o wyrównanej grze na skutek upadku systemu albo odnalezienia popierającego białych miliardera, który kupi nam stację telewizyjną czy studio filmowe.

Chciałbym jednak zasugerować, że proces nawrócenia jest zarówno bardziej złożony jak i bardziej obiecujący niż zwykłe informowanie społeczeństwa.

W książce Doświadczenia religijne William James poświęca dwa rozdziały psychologii nawrócenia religijnego. W tych rozdziałach cytuje on obszernie autobiograficzne relacje dotyczące nawrócenia (wszystkie z nich to konwersje na chrześcijaństwo). Uderzające w tych narracjach jest to, że nawrócenia nie miały miejsca poprzez zdobycie nowych informacji czy nawet powstanie nowego światopoglądu. We wszystkich przypadkach jasne jest, że konwertyci już wierzyli w Boga, grzech i odkupienie poprzez Jezusa przed swoim nawróceniem.

Zatem nawrócenie nie było kwestią zmiany przekonań, ale kwestią zmiany względnej ważności przekonań. James dokonuje rozróżnienia pomiędzy jądrem a peryferiami ludzkiej świadomości. Jądro naszej świadomości jest ciepłe i żywe; zawiera w sobie sprawy, z których wynikają nasze osobiste pragnienia oraz wola. „Te jądra są ośrodkami naszej energii czynnej”[1]. Są to sprawy, które są ważne, które powodują nasze działanie.

James twierdzi również, że nasze przekonania w naturalny sposób łączą się w różne „systemy” idei.  Gdy zmienia się nasza świadomość, niektóre systemy stają się centrum naszej uwagi, ciepłe i żywe, podczas gdy inne stają się chłodne i peryferyjne. Według Jamesa, kiedy „jądro, owo źródło celów i ocen, leży stale w jakimś systemie wyobrażeń i jeśli przesunie się pod działaniem czynników religijnych, szczególnie zaś gdy stanie się to nagle, podczas pewnego ‘kryzysu’ – zjawisko takie nazywamy nawróceniem” (s. 180).

James rezerwuje słowo nawrócenie dla sfery życia religijnego, ale uprawniona jest także dyskusja o nawróceniu politycznym. „Gdy więc mówimy, że człowiek jest ‘nawrócony’, oznacza to w tej terminologii, że wyobrażenia religijne mieszczące się dotychczas na obwodzie jego świadomości przeszły ku środkowi i że cele religijne tworzą teraz ośrodek nawykowy jego energii” (ss.180-181). Kiedy nowy system wyobrażeń staje się stałym ośrodkiem naszego życia, „wszystko w nas musi na nowo skrystalizować wokół niego” (s. 181).

Dokonany przez Jamesa opis nawrócenia ma znaczące następstwa dla białego nacjonalizmu.

Pierwszym następstwem jest otrzeźwiające oświecenie, że informowanie naszych współbratymców nie wystarczy, jeśli informacje te pozostaną na obwodzie peryferyjnym wobec aktywnego jądra życia. Jeśli informacja nie jest wystarczająco ważna, aby pobudzić do działania, wówczas nic się nie zmieni.

Po drugie, kluczem do nawrócenia na biały nacjonalizm w ostatecznym wymiarze ma charakter moralny. Jest on kwestią wartości. Tym kluczem nie jest informacja, ale sprawienie, aby informacja miała znaczenie, aby uzyskała centralną i najwyższą wartość, aby konkurujące ze sobą wartości nie miały już mocy powstrzymania nas od działania pod wpływem tej informacji.

Niestety, James twierdzi, że psychologia może jedynie opisać proces nawrócenia, ale nie może wyjaśnić wszystkich szczegółów dotyczących tego jak oraz dlaczego mają miejsce te zmiany. W rzeczy samej, mówi on, że nawet sami nawróceni nie są w pełni świadomi wszystkich działających czynników.

Opis nawrócenia dokonany przez Jamesa odnosi się całkiem dobrze do mojego przypadku, aczkolwiek nie wiem, czy mój przypadek jest typowy czy nie. Nie stałem się białym nacjonalistą poprzez działania edukacyjne naszego ruchu. Zdawałem sobie sprawę z różnic rasowych, negatywnych skutków różnorodności, dyskryminacji białych, tragicznej demograficznej sytuacji białych, a nawet z kwestii żydowskiej, dzięki mainstreamowym źródłom oraz osobistemu doświadczeniu na długo, zanim natknąłem się na ruch. Większość informacji, które zdobyłem na ten temat, była oczywiście wyselekcjonowana, aby potwierdzić uprzedzenia establishmentu i obciążona negatywnymi osądami moralnymi. Ale pomimo wszystko, byłem świadomy każdego elementu składowego mojego obecnego światopoglądu, zanim ukończyłem 16 lat.

Brakowało jedynie trzech rzeczy.

Po pierwsze, musiałem jeszcze złożyć w całość posiadane informacje i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. A nawet to istniało jedynie w ogólnym zarysie, bo przecież tysiące razy dowiadywałem się, że rasowa świadomość białych to niebezpieczna droga do narodowego socjalizmu.

Po drugie, przed sformułowaniem określonych wniosków powstrzymywała mnie ich ekstremalna moralna stygmatyzacja oraz ekstremalnie negatywne obrazy zwolenników takich idei, które mi wciskano. Po prostu nie mogłem stać się jednym z tych ludzi, tych niebezpiecznych, głupawych bydlaków.

W moim przypadku stygmatyzacja moralna była o wiele mniej odpychająca, ponieważ nigdy nie byłem egalitarystą, ani nie odczuwałem w najmniejszym stopniu niezasłużonej winy. Ale pomimo że byłem zdolny do odrzucenia wiary w chrześcijaństwo, równość i białą winę, wciąż uważałem, że żaden porządny, inteligentny, kulturalny człowiek w dzisiejszych czasach nie może wierzyć w cokolwiek przypominającego biały nacjonalizm. (Zmieniło się to dopiero w roku 2000, kiedy poznałem pierwszego prawdziwego białego nacjonalistę.)

Poza moralną stygmatyzacją związaną z etnonacjonalizmem, przypisywałem również nadmierną wartość wolności, indywidualizmowi czy kapitalizmowi i zakładałem, że te europejskie wartości były uniwersalne i znajdą oddźwięk u wszystkich narodów świata.

Zacząłem zdobywać informacje od ruchu, dopiero po tym, gdy przezwyciężyłem swoje zahamowania, po tym, gdy w końcu wyprowadziłem wnioski z tego, co już wiedziałem o strasznej tragedii naszej rasy i o tym, co należy zrobić, aby zmienić tę sytuację.

Wierzyłem we wszystko, w co wierzyli biali nacjonaliści i raczej szybko stałem się dość dobrze poinformowany. Ale nawet to nie wystarczyło, aby nawrócić mnie na biały nacjonalizm, ponieważ na przeszkodzie stał jeszcze jeden czynnik.

Nie byłem wciąż prawdziwym białym nacjonalistą, ponieważ moje przekonania były przede wszystkim prywatnym hobby, niezwykle interesującym dodatkowym zajęciem, ale niczym więcej. Głównym moim zainteresowaniem była filozofia, a moim celem pozostawała kariera akademicka.

Powody, dla których moje nacjonalistyczne przekonania były peryferyjne, są złożone. Jedną z przyczyn może być z pewnością to, że przyszły one później niż moje inne przekonania. Ale innym powodem było to, że sądziłem, że biały nacjonalizm ostatecznie nie ma znaczenia. W szczególności, uważałem, że nie było nic, co mógłbym zrobić – nikt nie mógł nic zrobić – aby powstrzymać upadek naszej rasy.

Ale nie rozpaczałem, ponieważ uważałem również, że obecny system był nie do utrzymania, zatem w końcu sam upadnie z powodu wewnętrznego zepsucia i sprzeczności. A jako że wydawało się nieprawdopodobnym, aby system przetrwał dłużej niż nasza rasa, wierzyłem, że po „upadku” nasz lud będzie miał szansę na podjęcie walki. Ale do tego czasu nic nie da się zrobić. Więc moje energia została skoncentrowana gdzieś indziej – tam, gdzie czułem, że mogę dokonać zmiany.

Moje prawdziwe nawrócenie na biały nacjonalizm przyszło jesienią 2001 r. Powody również są złożone.

Jednym z czynników były ataki terrorystyczne z 11-go września, które doprowadziły do moich pierwszych publicznych wypowiedzi o problemie żydowskim, ponieważ zacząłem wierzyć, że prawdziwy ruch naprzód był wówczas możliwy. Kolejnym decydującym doświadczeniem była moja wizyta w Paryżu, aby wziąć udział w  Fête des Bleu-blanc-rouge organizowanym przez Front Narodowy. Przebywanie pośród tysięcy myślących podobnie ludzi było upajającym doświadczeniem. Nie możemy wygrać jako odizolowane jednostki. Ale tam w Paryżu znalazłem konkretny, namacalny, wyraźny dowód, że biali ludzie mogą się połączyć i osiągnąć coś wielkiego.

Miały miejsce również inne elektryzujące wydarzenia, ale kiedy teraz o nich myślę, wszystkie sprowadzają się do świtającego we mnie przekonania, że mogłem coś zrobić, ponieważ my mogliśmy coś zrobić. Nawet jeśli wierzysz, że coś można zrobić, nie będziesz działać, jeśli czujesz, że jesteś osamotniony, ponieważ jednostki nie mogą same zmienić biegu historii. Wiemy, że jeśli otwarcie zadeklarujemy się jako biali nacjonaliści, napotkamy opór. Zatem sensownym jest bycie ostrożnym, dopóki nie wiesz, że inni staną po twojej stronie. I pomimo wszelkich wad „ruchu”, wtedy i teraz, przekonałem się, że wystarczająco wielu białych nacjonalistów jest zdolnych do odwagi, wierności i solidarności, że możemy zmienić bieg historii tak, jak zrobiły to inne ruchu intelektualne. Naprawdę możemy uratować świat.

Kolejnym przełomowym odkryciem było to, że nie ma sprzeczności pomiędzy aktywizmem a wiarą w głębsze siły historii, które ograniczają nasze zdolności (indywidualne lub zbiorowe) do zmiany świata. Rozwiązanie znajduje się w nauczaniu Bhagawadgity: każdy człowiek powinien wykonywać swój obowiązek, niezależnie od konsekwencji. Wiemy, co jest właściwą rzeczą do zrobienia, ale nie znamy konsekwencji zrobienia właściwej rzeczy. Zatem człowiek powinien działać zgodnie ze znajomością obowiązku, nie przypuszczeń na temat konsekwencji. Człowiek powinien wykonać swój obowiązek w najwyższym stopniu i pozwolić Bogom zająć się wynikami. I uwierzyłem, że moim obowiązkiem jest walka. Taka jest etyka ruchu, który może zmienić świat.

Gdy już wykrystalizowały się te idee, wszystko inne stało się nieistotne. Kariera akademicka wydawała się szczególnie absurdalna. Nie mogłem tego zrobić. Nawet nieszczerze.

Chciałbym zakończyć ten esej podnoszącą na duchu sugestią. Być może powinniśmy mniej przejmować się informowaniem ludzi, ponieważ (1) są lepiej poinformowani, niż myślimy, oraz (2) system edukuje ich lepiej, niż byśmy kiedykolwiek mogli.

Jednym z powodów, dla których uznałem 11-go września za ogromnie ośmielające wydarzenie jest to, że pokazał, że Amerykanie są o wiele lepiej poinformowani o problemie żydowskim, niż podejrzewałem. Kilka dni po atakach, NBC i Reuters opublikowały sondaż, zgodnie z którym dwie trzecie społeczeństwa uważało, że ataki terrorystyczne miały miejsce, ponieważ Stany Zjednoczone były zbyt blisko powiązane z Izraelem. W kolejnych latach bezpośrednie doświadczenie pogłębiło moje przekonanie, że nasz naród jest o wiele bardziej świadomy problemów, o których mówią biali nacjonaliści, niż można by przypuszczać. Jeśli stworzysz bezpieczną i przychylną atmosferę, a potem posłuchasz ludzi, zdziwisz się tym, co usłyszysz. I tak jak ja, większość tych ludzi po raz pierwszy zetknęło się z tymi ideami dzięki systemowi, nie dzięki naszemu ruchowi.

Niektórzy z nas rozpaczają, ponieważ nigdy nie będziemy w stanie konkurować z propagandą różnorodności uprawianą przez system. Ale czy biali nacjonaliści nie wierzą, że wystawienie na różnorodność w nieunikniony sposób tworzy międzyetniczną nienawiść i konflikt? Jeśli tak, to poprzez wymuszanie różnorodności na białych, system wykonuje za nas naszą pracę. A propaganda jedynie się wzmacnia. Dorastałem w zdecydowanie białej społeczności. Mojej edukacji dosłownie nie dotknęła polityczna poprawność. Byłem odporny na białą winę. Ale mimo to, byłem po trzydziestce, gdy w końcu zostałem białym nacjonalistą. Dzisiaj znam w pełni świadomych, wyedukowanych nastoletnich białych nacjonalistów. Większość ich edukacji pochodzi od systemu. Ruch zapewnił tylko odpowiednie wykończenie.

Wierzę, że dzisiejsza Ameryka bardzo przypomina Europę wschodnią w późnych latach 1980-tych: totalitarny system publicznie oddany innej wersji kłamstwa egalitaryzmu. Tak jak komunizm, amerykański system jest coraz bardziej pusty i kruchy, gdy kolejni biali postanawiają, w prywatnym zaciszu swoich umysłów, że równość jest kłamstwem, różnorodność to plaga, a system jest wymierzony przeciwko nim. Ale nie działają zgodnie z tymi przekonaniami, ponieważ uważają, że są po prostu osamotnieni. Jeśli się potkną, wiedzą, że będą prześladowani i nikt nie przyjdzie im na pomoc. (Nikt poza tymi ludźmi.) Ale jeśli zdolność systemu do zdławienia oporu będzie załamywać się wystarczająco długo, aby ludzie zrozumieli, że nie są samotni, wówczas rzeczy mogą zmienić się bardzo szybko. A takie zmiany zależą od czynników moralnych, nie od informacji.

Nie oczerniam tutaj wysiłków naszego ruchu, aby edukować społeczeństwo. Ale sama informacja nie doprowadzi do nawrócenia. Zatem żaden problem nie jest ważniejszy dla białych nacjonalistów do rozwiązania niż psychologia nawrócenia. Byłbym szczególnie zainteresowany przemyślenia Kevina MacDonalda na ten temat, ale każdy z nas musi dokonać refleksji nad swoją własną podróżą intelektualną. Naszym celem powinno być rozwinięcie całego zestawu technik, aby nawrócić biernych wyznawców w aktywnych wojowników. Informacja jest rozpałką, a nawrócenie iskrą, która postawi świat w płomieniach.

Greg Johnson

Tradycja

1. William James, Doświadczenia religijne, przekł.: Jan Hempel, Książka i Wiedza, Warszawa 1958, s. 180.

Counter-Currents.com


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

23 Komentarzy

  1. Nawrocic trzeba ludzi na katolicyzm a nie na jakis „bialy nacjonalizm”.

    • No dokładnie. Biały nacjonalizm to może być postawa, którą można kształtować. Ale sednem jest wiara w Boga (nie w Boga „jakiegoś tam”, tylko w Boga wyznawanego w konkretnej religii z całym systemem zasad). Porządny człowiek może tylko w tym sensie nawrócić się.

    • Goebbels napisał kiedyś, kto dziś jeszcze wierzy w chrześcijaństwo? NS jest naszą religią! Podobnie pisał Alfred Rosenberg, mówiąc, że Święta Krew Ariów wypiera i zastępuje dawne sakramenty, a po latach Colin Jordan. Innymi słowy: twą religią może być też NS, WN (White Nationalism), itd., i normalnie możesz się na to nawrócić i potem innych nawracać. Chrześcijanie nie mają monopolu na słowo nawrócenie. Ja też się za chrześcijanina uważam i piszę tylko by stwierdzić fakty, nie mówię, że masz stać się NS czy WN. Bądź sobie kim chcesz, jak stwierdził kiedyś Albert Leon Schlageter, ale gdy wybierzesz sobie kim chcesz być, to miej odwagę być tym kimś na całego!

  2. Wow, porzadny czlowiek. Nie szastaj tak pojeciami :)

  3. Zastanawia mnie jedna rzecz. Internetowi komentatorzy na tym portalu mający tak silny fetysz na punkcie białego nacjonalizmu będą sądzić się jak Bóg gdy chodzi o jakieś ruchy za granicą, będą wytykać „szastanie pojęciami”. A gdzie oni wszyscy są, gdy powinni stanąć w pierwszym szeregu w obronie godności naszych rodaków, gdy na naszym podwórku nasi są poniżani przez obcych intruzów?:
    https://www.youtube.com/watch?v=NkAIJf6eiy4
    Wtedy tę sprawę nagłaśniają ci „szastacze pojęciami”, którzy nie mają sraczki na punkcie „White Power”. A wielcy „dumni biali” się z nimi wykłócają o komentarze.

    • Moj drogi, skad ty to wiesz, ze jestem tylko internetowym komentatorem:)
      Zawsze staje i bede stawac, dbac o godnosc Polakow. Milczenie to jednak zloto.
      Nie znosze internetowych pastorow i ujadaczy. Przypuszczam, ze przez Cale zycie zrobilam wiecej niz wszyscy testosternowi komentatorzy, scigajacy sie o fotel najlepszego.
      Miejcie chodz troche skromnosci.
      Brzydko napisze, gowno o mnie wiesz i to MI wystarcza..
      Wyjdz do ludzi, rozmawiac, pomagaj.

    • @CasaChesterton
      Widzę, że Ty to się tylko w internecie udzielasz, a na akcji to nie było Cię od prawie roku. Jak taki mądry to czemu nie byłeś w WWA kontrować dewiantów ?

    • @WPWW Polska
      Na akcje chodzę do siebie. Wyobraź sobie, że nie mam na tyle kasy i czasu, żeby jeździć cały czas przez pół Polski.

    • @Lilly Marleen
      Ależ nie, nie chodziło mi o to, żebyś robiła z siebie tutaj matkę Teresę z Kalkuty. Jesteś białą nacjonalistką to masz okazję wykazać się, nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych czy gdzie tylko chcesz.

    • @CasaChesterton
      „Na akcje chodzę do siebie. Wyobraź sobie, że nie mam na tyle kasy i czasu, żeby jeździć cały czas przez pół Polski.”

      Na jakie akcje chodzisz ? Bo żadnych akcji w Krakowie NOP nie robiło ostatnimi czasy.

      Poza tym skoro dewianci i lewactwo jeżdżą po całym kraju i promują degenerację to My musimy też jeździć, żeby ich kontrować.

    • @WPWW Polska
      Poza NOPem istnieje jeszcze szereg innych organizacji, które mają aktywność w moim regionie. Nie jestem w jakiejś sekcie żebym się izolował od innych.

    • A dewianci i lewactwo ogarniają całą logistykę od dołu do góry, razem z dowożeniem swoich itd. Jeśli my, nacjonaliści nie potrafimy się dogadywać ponad podziałami organizacyjnymi to nasz problem.

    • @CasaChesterton
      Na JewTube jest miliony filmików – zabraknie Ci życia, żeby „zmonitorować” choć promil.
      „A dewianci i lewactwo ogarniają całą logistykę od dołu do góry, razem z dowożeniem swoich itd.”
      Oczekujesz taksówek wożących na manifestacje? Lewactwo po prostu nie szczędzi kasy na swoje działania i to jest fakt.

    • „Oczekujesz taksówek wożących na manifestacje?”
      Nie, ale dużo taniej wyjdzie jeśli przykładowo byłaby ogólnośrodowiskowa akcja i organizowałoby się transport zbiorowy albo po prostu ludzie razem by się zabierali autami i składali na paliwo. Nie rozumiem oburzenia na zwykły prosty fakt, że nie każdy ma finansowe możliwości jazdy w dwie strony przez ponad połowę kraju.

  4. Znowu się wykłócacie o pierdoły. A tekst w sumie ciekawy i konkretny.
    „James rezerwuje słowo nawrócenie dla sfery życia religijnego, ale uprawniona jest także dyskusja o nawróceniu politycznym. >>Gdy więc mówimy, że człowiek jest ‘nawrócony’, oznacza to w tej terminologii, że wyobrażenia religijne mieszczące się dotychczas na obwodzie jego świadomości przeszły ku środkowi i że cele religijne tworzą teraz ośrodek nawykowy jego energii<>wszystko w nas musi na nowo skrystalizować wokół niego<< (s. 181)."
    Czyli jesteśmy białymi nacjonalistami, jeśli działamy na 100 proc., a nie na pół gwizdka czy po godzinach. Jesteśmy białymi nacjonalistami, jeśli wszystko, co robimy – zawodowo, rodzinnie, towarzysko – robimy z myślą o Idei i w celu realizacji Idei. Jesteśmy białymi nacjonalistami, jeśli codziennie zadajemy sobie pytanie, co jeszcze możemy zrobić dla Idei. Jeśli pokornie przyjmujemy krytykę naszych błędów i wyciągamy z nich wnioski na przyszłość, a nie obrażamy się i tworzymy kolejne cudaczne organizacyjki albo popadamy w nałóg piwnego patriotyzmu spod znaku Marszów Niepodległości.
    @CasaChesterton
    "Na akcje chodzę do siebie. Wyobraź sobie, że nie mam na tyle kasy i czasu, żeby jeździć cały czas przez pół Polski" – polecam systematycznie oszczędzać 10-20 zł miesięcznie i z tego finansować podróże. Serio. A w razie grubszych problemów nie wstydzić się prosić o wsparcie braci/sióstr w Idei. Czasy mamy takie, że samo chodzenie na akcje "do siebie" nie wystarczy.

    • W takim razie może zasponsorujesz mi wyjazdy na drugie końce Polski? Bo fajnie tak się pisze, być „białym nacjonalistą w rodzinie, w pracy, wszędzie”, tylko że człowiek nie żyje samymi ideałami. Bo fajnie tak się pisze, że NOP jest wszędzie aktywny, ale z drugiej strony kiedy organizowano jakąś NOPowską akcję w Krakowie, na Podhalu, w Rzeszowie, czy w Katowicach? Nie żebym robił NOPowi z tego powodu wyrzuty, ale na sprawę trzeba patrzeć realnie. Każdemy wedle możliwości.

    • @CasaChesterton
      Tak, człowiek nie żyje samymi ideałami. To jest błąd logiczny. Człowiek żyjąc, realizuje ideały w praktyce. Jesteś aktywistą na każdym kroku, codziennie. Życzę Ci, żebyś to zrozumiał. Akcje w terenie to tylko kropla w morzu potrzeb. I nikt nikogo nie sponsoruje, bo wiemy jak jest. Jeśli niczego od siebie nie dasz, nikt nie będzie na siłę wciskał Ci wsparcia. Jeśli nie zapytasz konkretnych osób, jak możesz pomóc, albo jeśli nie zaproponujesz konkretnych pomysłów, nikt nie wciągnie Ciebie w aktywizm.

    • Komentarz bombowy. Sluchajcie, kazdy ma opcje wyboru. Jesli potrzeba kasy, ja zawsze pomoge w akcjach stane w pierwszym rzedzie.
      Lojalnosc, honor wobec braci i siostr. Jestem NS, ale jesli trzeba finansowo wesprzec innych, zawsze jestem I nie pytam sie po co i na co.
      Honor, lojalnosc do smierci.Pieniadze dzis sa, jutro moze nie byc. Idea, nigdy nie umrze. Amen.

    • @Lilly Marleen
      @Wariatka NR
      Jak to już ktoś ostatnio gdzieś pisał – krótka piłka. Wasze założenia może są piękne i w innych okolicznościach bym się z Wami zgodził. Ale nie w polskim przypadku. Dopóki na 10 działaczy będzie przypadać 11 organizacji i dopóki wszystkie te organizacje kłócą się ze sobą, nie widzę większych możliwości wykorzystania potencjału działaczy. Jeśli mam wybierać działanie polegające na zbieraniu się ludzi z różnych części kraju odseparowanych dla siebie to technicznie i logistycznie dla 99% ludzi uniemożliwia to elastyczną działalność. Dla takich pozostaje zdanie się na kooperację z kolegami, których się ma najbliżej.

  5. Generalnie widać zaangażowanie „białych nacjonalistów” w Polsce w obronie godności białych Polaków. Rozprawiają się o szykanowaniu białych gdzieś na Zachodzie, o Floydzie, o BLM. A tu mamy przykład ewidentnego szykanowania Polaków przez Murzyna – chłop w Sosnowcu terroryzuje dzieci, upublicznia ich wizerunek w sieci, a jaka jest reakcja „białych nacjonalistów”? Nic, zero.

    • Kolego, idziesz do organizacji, którą wspierasz, z propozycją konkretnej akcji medialnej/partyzanckiej przeciwko czarnemu typowi. A nie płaczesz, że nikt nic nie robi. Bo sam też palcem nie kiwasz. Żale w sieci to nie aktywizm.

    • „Akcji partyzanckiej” XD

    • Czytaj: skutecznej ;)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*