life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Andrzej Solak: Lew Lechistanu

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Noc z 10 na 11 listopada 1673 roku w Chocimiu była chłodna. Temperatura spadła w okolice zera. Zerwał się lodowaty wicher. Sześćdziesiąt tysięcy ludzi, trzęsąc się z zimna, wyczekiwało w napięciu na poranną walkę.

Upadek…

Wojna trwała już od kilkunastu miesięcy. Latem poprzedniego roku wojska tureckie wtargnęły w granice Rzeczypospolitej. Mimo zaciętego oporu mahometanie zdobyli Kamieniec Podolski, zwany „kluczem do Podola”. Wkrótce pod ich okupacją znalazło się całe Podole i Bracławszczyzna. Sprzymierzeni z Turkami Tatarzy postąpili jeszcze dalej, jak zwykle rozświetlając łunami pożarów szlak swych łupieżczych wypraw.

Przeciw tatarskim czambułom ruszył dzielnie hetman wielki koronny Jan Sobieski, odnosząc błyskotliwe sukcesy. Wszakże ówczesny król Rzeczypospolitej, bojaźliwy Michał Korybut Wiśniowiecki, zdecydował się zawrzeć z wrogiem upokarzające porozumienie. Na mocy traktatu pokojowego w Buczaczu (18 października 1672 roku) Polska oficjalnie zrzekła się na rzecz Turcji utraconych ziem ukrainnych oraz zobowiązała się do płacenia corocznego haraczu w wysokości 22.000 czerwonych złotych. Potężne niegdyś królestwo, z dumą noszące zaszczytne miano przedmurza chrześcijaństwa, teraz stoczyło się do rangi tureckiego lennika, niczym Chanat Krymski czy Wołoszczyzna.

…i odrodzenie

W Rzeczypospolitej zawrzało. Oburzenie na „hańbę buczacką” było powszechne. Ustały wreszcie spory politycznych koterii, dotąd rozdzierające kraj. Hetman Sobieski przedstawił plan wznowienia działań antytureckich. Uzyskał on ogromne poparcie szlachty.

Na reorganizację i rozbudowę sił zbrojnych przeznaczono m.in. pieniądze ze sprzedaży klejnotów koronnych. Państwa europejskie słały jedynie słowa otuchy. Tylko papież Klemens X wsparł sprawę polską niebagatelną kwotą 100 tysięcy złotych, zaś kardynał Benedetto Odescalchi dorzucił kolejnych 20 tysięcy. Subsydia z Rzymu przeznaczono w całości na rozbudowę artylerii.

Traktat pokojowy z Buczacza nie został ratyfikowany przez sejm. Równało się to wznowieniu wojny.

Haracz!

9 listopada 1673 roku wojska hetmana Jana Sobieskiego stanęły nieopodal ogromnego obozu tureckiego w Chocimiu. Muzułmanie stacjonowali na prawym brzegu Dniestru, w tym samym miejscu, w którym 52 lata wcześniej, w 1621 roku hetman Jan Karol Chodkiewicz przez szereg tygodni opierał się ogromnej armii tureckiej. Obecnie nad Chocimiem powiewał wielki zielony sztandar proroka, z wyhaftowanym napisem: „Daje moc najwyższy u Boga prorok nasz Mahomet ścinać Giaurów i zabijać.”

Pozycje tureckie były dobrze ufortyfikowane, od wschodu dodatkowo osłonięte przez Dniestr, od północy i południa przez głębokie i strome jary. Szturmować obóz można było tylko od zachodu – tu zaś Turcy wykopali głęboką, prawie pięciometrową fosę, za którą wznosił się wysoki wał ziemny. Dowódca mahometan, namiestnik Sylistrii pasza Hussein miał pod rozkazami ponad 30 tysięcy żołnierzy, dobrze wyposażonych i wypoczętych. Na wałach umieszczono blisko 30 dział. Łączność z drugim brzegiem Dniestru zapewniał wąski most „pontonowy”, położony na zakotwiczonych łodziach (czajkach).

Wojska Sobieskiego dorównywały tureckim liczbą żołnierzy, przewyższały je siłą ognia artyleryjskiego (posiadały 65 armat i 1 moździerz), jednak były wyczerpane długim, kilkusetkilometrowym marszem. Wszakże polski hetman był dobrej myśli.

Jeszcze tego samego dnia doszło do pierwszych utarczek harcowników. Obok tradycyjnych w takich sytuacjach pogróżek i wyzwisk zwracały uwagę okrzyki tureckich jeźdźców: „Haracz! Haracz!”, przypominające Polakom o ich buczackich powinnościach.

W oczekiwaniu

10 listopada polska artyleria, doskonale dowodzona przez generała Marcina Kątskiego, rozpoczęła ostrzeliwanie wrogiego obozu. Piechota próbowała szturmować szańce muzułmanów, jednak atak został odparty. Mimo to nastroje były dobre, wojsko pałało chęcią rewanżu. Tego dnia na stronę polską przeszły sprzymierzone z Turkami siły mołdawskie i wołoskie w sile 5 tysięcy żołnierzy.

Nastała noc, długa i chłodna. Niebo zasnuły ciemne chmury. Ziemię spowił mrok. Spadł śnieg i deszczem. Potem zerwał się wiatr, przeraźliwie zimny, przeszywający ciała do szpiku kości. W szeregach polskich odnotowano kilka zgonów spowodowanych wychłodzeniem. Bez wątpienia Turcy, w ogromnej większości pochodzący z krain słonecznej Azji, znieśli te godziny znacznie gorzej.

Bij poganina!

Nazajutrz przypadało wspomnienia św. Marcina – patrona żołnierzy. Przed wiekami św. Marcin, były rzymski legionista, burzył na terenie Francji pogańskie bałwany i wycinał święte gaje, przygotowując kraj do chrystianizacji.

11 listopada 1673 roku, nad ranem, hetman wielki koronny Jan Sobieski zwrócił się do swych podwładnych:

–  A więc, żołnierzu, bij poganina i zwyciężaj!

O godzinie 7.30 przemówiły polskie działa, koncentrując ostrzał na umocnieniach tureckich od strony zachodniej. Przez dobry kwadrans pozycje muzułmanów zasypywała lawina ognia i żelaza. Ojciec Święty Klemens X dobrze zainwestował swe pieniądze…

Około godziny 8.00 polska piechota i dragonia uderzyły na oszołomionych ogniową kąpielą Turków. Polakom udało się sforsować głęboką fosę i wedrzeć na wał, zmuszając do ucieczki strzegących je janczarów. Teraz rozpoczął się wyścig z czasem. Należało jak najprędzej utorować drogę chorągwiom jazdy. Nasi piechurzy i dragoni porwali za szpadle i jęli rozkopywać wał, równocześnie zasypując fosę. Z rozerwanej palisady budowali pomosty.

Turcy ochłonęli wreszcie z zaskoczenia. Ich oddziały, przede wszystkim ciężkozbrojna kawaleria spahisów runęły do kontrataku. Wszakże jego impet został wyhamowany przez husarię, która zdołała właśnie sforsować zasypaną fosę.

W zwarciu

Polski szturm przybierał na sile. Do boju włączały się wciąż nowe regimenty i chorągwie. Jan Sobieski osobiście prowadził do walki dragonów, jak relacjonowano – „sam z gołą szablą pieszo przed swoją partią idąc, krzyczał, aby dla miłości Bożej, dla wiary i kościołów – dla Ojczyzny miłej, w Bogu mając nadzieję odważnie następowali.” Dowódca artylerii generał Marcin Kątski powierzył swe armaty opiece podwładnych, a sam dobył szabli i przyłączył się do szturmujących. Na lewym skrzydle nacierali Litwini dowodzeni przez swych hetmanów, Michała Kazimierza Paca i Michała Radziwiłła.

Na Polaków uderzyły zastępy kawalerii bośniackiej dowodzone przez paszę Sulejmana. Bośniacy wyrąbali sobie drogę do orszaku Sobieskiego, docierając na odległość „pół strzelenia z pistoletu” (to jest zaledwie kilkunastu kroków) do osoby polskiego wodza. Tu jednak na Bośniaków rzuciły się cztery chorągwie husarii i wysiekły ich w zajadłym boju.

Piechota polska zdołała zająć muzułmańskie pozycje przylegające do Dniestru. Zdobyte działa natychmiast obrócono paszczami w stronę tureckiego obozu i wysyłano tam pocisk za pociskiem. Również i tutaj spahisi ruszyli zaraz do szarży. Rozgorzała szaleńcza walka wręcz, na skraju wysokiego, kilkunastometrowego urwiska. W pewnej chwili kłębowisko ludzi i koni runęło w dół. Obok zbocza wyrosła druga góra – martwych i rannych ciał.

Na ziemi i w niebie

Poza świętym Marcinem Polacy mieli w tym dniu jeszcze jednego patrona. Żywa była wśród nich tradycja przypisująca zwycięstwo chocimskie przed 52 laty wstawiennictwu św. Stanisława Kostki. Dlatego Sobieski nakazał swym żołnierzom atakować z okrzykiem: „Kostko, ratuj!” Wielu twierdziło potem, że byli świadkami nadzwyczajnych wydarzeń: „Wtedy całe wojsko widziało wóz ognisty na powietrzu, na którym ś. Stanisław Kostka klęczał przed Jezusem odpoczywającym na łonie macierzyńskim, a z rąk Syna Boskiego na nieprzyjaciela ogniste leciały strzały […] Nieprzyjaciel zaś, przerażony tak siłą męstwa polskiego, jak blaskiem strzał niebieskich, natychmiast mieszać się począł i uchodzić…”

Bój przeniósł do wnętrza obozu tureckiego. Walczono wśród gęstwiny nieprzyjacielskich namiotów. W końcu muzułmanów ogarnęła panika. Rzucili się do ucieczki w stronę mostu „pontonowego”, chcąc schronić się za Dniestrem. Most zatłoczony tłumami uciekających, poddany ostrzałowi artyleryjskiemu załamał się. Fale Dniestru pokryły tysiące turbanów…

Na polach chwały

Pogrom wojsk paszy Husseina był całkowity. Z 30-tysięcznego korpusu ocalało ledwie kilka tysięcy przerażonych zbiegów.

Zwycięstwo chocimskie nie przyniosło przełomu w wojnie, na kontynuowanie antytureckiej ofensywy zabrakło funduszy, jednak prestiż Rzeczypospolitej, ostatnio mocno nadwerężony, wzrósł niepomiernie. Rozeszła się też w świecie sława hetmana Sobieskiego – Lwa Chocimskiego, zaś dla Turków – Lwa Lechistanu. Choć nie brakło ludzi zawistnych, próbujących podważać jego zasługi, wśród wojska niekwestionowany był autorytet hetmana, który „nademdloną dźwigał Sarmacyją”.

Wkrótce wojsko otrzymało nową wiadomość. 10 listopada, w przeddzień głównego starcia, we Lwowie zmarł król Michał Korybut Wiśniowiecki. Tron Rzeczypospolitej był pusty. W następnym roku zwołano więc sejm elekcyjny. Szlachta ofiarowała koronę zwycięzcy spod Chocimia. Już niedługo król Jan III Sobieski poprowadził swych żołnierzy na nowe pola bitew.

A kiedy po  latach cały świat Zachodu z zachwytem powtarzał imię zwycięzcy spod Wiednia, u boku Lwa Lechistanu trwali również dawni bohaterowie zmagań z islamem, tacy jak kardynał Benedetto Odescalchi (ongiś hojny wspomożyciel polskich artylerzystów, obecnie znany jako papież Innocenty XI, budowniczy koalicji antytureckiej, zaś w przyszłości błogosławiony Kościoła katolickiego); jak generał Marcin Kątski (pod Wiedniem jako jedyny dowódca artylerii chrześcijan zdołał przeprawić się ze swymi działami przez Las Wiedeński, by wziąć udział w ostatecznej rozgrywce) i tysiące innych, przeważnie bezimiennych rycerzy, którzy wykuli swą chwałę na rubieżach Rzeczypospolitej.

Andrzej Solak

janiiisobieski


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Podobne wpisy:

  • 9 lipca 2020 -- Prof. Władysław Konopczyński: Obrona kultury zachodniej
    Żaden naród nie poddał swojej przeszłości tak bezlitosnej krytyce, jak to uczynili Polacy przez swych historyków; żaden nie okazał tak dobitnie, jak my, że przy wejściu, na nową, r...
  • 12 września 2014 -- W rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej
    12 września 1683 roku miało miejsce wydarzenie, które na trwałe weszło do annałów historii. Wojska koalicji polsko-niemiecko-austriackiej pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego ...
  • 2 listopada 2018 -- Władysław Jan Grabski: Pycha demokracji szlacheckiej
    Nie ma dziś w Polsce warstwy, klasy ani kasty szlacheckiej. Herb nie daje wyłączności przywilejów gospodarczych czy politycznych. Można więc chyba mówić na temat szlachty bez podej...
  • 14 lutego 2021 -- Prof. Wacław Sobieski: Car a król
    Na Wawelu odbyła się w roku 1530 niewidziana dotąd koronacja, bo oto tym razem nie koronowano tu człowieka w pełni sił, ale dziecię dziesięcioletnie, pomimo to, że żył jeszcze i pa...
  • 1 maja 2020 -- Andrzej Solak: Bitwa pod Lepanto – wielkie zwycięstwo Matki Bożej
    „Gdy olbrzymie zastępy Turków usiłowały narzucić prawie całej Europie jarzmo przesądu i barbarzyństwa, wtedy to Najświętszy Pasterz św. Pius V, pozyskawszy chrześcijańskich władców...
Subscribe to Comments RSS Feed in this post

14 Komentarzy

  1. Walczyć z obecnymi najeźdźcami że wschodu. A Zachód to w porównaniu do Polin to mniejsze zło, bo tam jest myśl techniczna, a tu wyzysk i dziadostwo.

    • Sorry, ale ty na leb upadles. Sadzisz, ze na zachodzie jest lepiej..to zart. Kilka lat strajkow zoltych kamizelek we Francji, w Belgii inflacja, bezrobocie, firmly plajtuja I rzadu nawet nie ma(jest intrimowy od kilku miesiecy) kolejne strajki w planach od pielegniarek po miejska komunikacje.
      Pozatym, policja walczy z mafia narkotykowa(bogactwo multikulti) Co tydzien w Antwerpii wybuchaja granaty. Nie no, usmialam sie:)

    • @DQ
      Weź ty już skończ pierdolić po raz dziesiąty te swoje wypociny o „dobrym zachodzie”, bo nikogo one tu nie interesują.

    • Jak długo przebywałeś/pracowałeś na Zachodzie? Obstawiam magiczną liczbę 0 :)

  2. Jan III Sobieski (1629-1696) – elekcyjny król Polski. Syn kasztelana krakowskiego, od 1649 roku brał udział w walkach z Kozakami, między innymi w ramach wyprawy zborowskiej. Ciężko ranny w bitwie pod pod Beresteczkiem w 1651 roku. W 1654 roku członek poselstwa wysłanego do Konstantynopola. W czasie potopu szwedzkiego zdradził króla Jana Kazimierza i przeszedł na stronę najeźdźców. Szwedzką służbę porzucił dopiero po kilku miesiącach. W kolejnych latach walczył z Rosjanami, Kozakami, Szwedami i Siedmiogrodzianami. Wszedł do stronnictwa profrancuskiego, a nawet pobierał pensję od króla Ludwika XIV. W 1665 roku poślubił dawną dwórkę królowej Ludwiki Marii, Marię Kazimierę d’Arquien. W tym samym roku wybrany marszałkiem wielkim koronnym, a rok później – hetmanem polnym koronnym. W 1667 roku odniósł wielkie zwycięstwo pod Podhajcami, rozbijając przeważające siły turecko-tatarskie. Od 1668 roku hetman wielki koronny.

    Po tym jak na drodze elekcji nowym królem obrano Michała Korybuta Wiśniowieckiego, otwarcie wystąpił przeciwko jego władzy. Był jednym z przywódców opozycji określanej mianem malkontentów. Wykorzystując podległe sobie wojska zmierzał do obalenia monarchy. Zwycięzca spod Chocimia w 1673 roku. W 1674 roku, po śmierci Michała Korybuta Wiśniowieckiego, obrany polskim królem. W 1683 roku, na mocy zawartego traktatu sojuszniczego, wyruszył na odsiecz habsburskiej stolicy. Na przedpolach Wiednia walnie przyczynił się do rozgromienia sił tureckich Kary Mustafy. Następnie odniósł świetne zwycięstwo pod Parkanami. Wojna z Turcją nie przyniosła jednak Polsce trwałych korzyści, zamiast tego diametralnie wzmacniając pozycję Austrii. Sobieski ponosił także porażki w kontaktach z Rosją (niekorzystny pokój Grzymułtowskiego) i w swojej polityce mołdawskiej. Nie zdołał wreszcie zrealizować najważniejszego dla siebie projektu: osadzić na tronie swojego syna Jakuba Sobieskiego.

  3. Na zawsze w pamięci słynne słowa Sobieskiego: Venimus, vidimus et Deus vicit.

  4. W temacie Sobieskiego i obecnej sytuacji w Europie. Polecam fragment o Polakach i Niemcach :)
    „On the 12th September 2020 – the 337th anniversary of the Siege of Vienna – European patriots and nationalists paid tribute to the European coalition armies and their respective leaders, who fought for and helped to liberate Central Europe from Ottoman occupation. The significance of the European victory at Vienna also proved that the Ottomans were not invincible, and that they could be stopped. The victory at Vienna was also another source of morale for the occupied nations of Southeast Europe, who remained under Ottoman rule until the late 19th and early 20th centuries.

    The remembrance of the Battle of Vienna carries even more significance today, as the Europe of the 21st century faces yet another Islamic invasion, albeit via mass immigration, not military invasion. Across several European cities, the battle cries of the Islamists, screaming “Allahu Akbar”, echo once again, just as they would have once been heard uttered by the Ottomans in the formerly-occupied cities of Vienna, Budapest and Belgrade, among others. The annual commemoration of the Siege of Vienna is of great symbolic significance, as it is a crucial reminder to us all that this decisive victory over the Ottomans would never have been possible had it not been for the unity of European nations against this common enemy. Another important piece of symbolism from the battle is that it was primarily a Polish and Germanic-led coalition which led to the decisive victory. Still haunted by the national memories and tragedies of the Second World War, many nationalists from both Poland and Germany continue to view the other nation with suspicion and hostility. History, however, teaches us that European nationalists are in fact connected through shared hardships and shared victories over foreign powers. This sense of victory through unity must always be viewed as more important for the future of the continent than dwelling on historical bad blood, rooted in historic rivalries between nations that lead to little but exacerbated conflicts.
    https://www.etnostra.com/vienna_1683_nationalists_remember_victory_over_the_ottoman_empire

  5. Warneńczyk, Waza, Sobieski. Trzy błędy strategiczne podyktowane chodzeniem na pasku papiestwa. Potencjalnie trzy kluczowe okresy w dziejach Polski i każdy zmarnowany.

    • Nie trzy błędy – Habsburgowie po Wiedniu 1683 mogli nam oddać Śląsk, ale do tego nie doszło z powodu idiotycznego myślenia posłów na Sejmach. W tym okresie królowie bez szlachty (przypominam, to okres po Sicińskim!) gówno mogli zdziałać.

    • Austria pozostała w XVII wieku jako jedyny sąsiad w dobrych relacjach i wysłała pomoc podczas gdy Szwedzi i Węgrzy mordowali Polaków

  6. Proszę o więcej tekstów pana Solaka

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*