life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Jacek Bartyzel: Prawda o Powstaniu Warszawskim

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Kolejna rocznica wybuchu najtragiczniejszego z naszych powstań:

– nadludzki wręcz heroizm żołnierzy, którzy posłuszni rozkazowi poszli walczyć i ginąć – im wieczna chwała;

– militarny i polityczny bezsens decyzji o jego wywołaniu, którego ślepy tylko (lub zaślepiony) mógł nie dostrzec, zwłaszcza po znanym już rezultacie akcji Burza – tym, którzy podjęli tę decyzję, najsurowszy osąd historii, skoro nie można było ich postawić przed sądem wojennym, słusznie im należnym;

– cierpienia setek tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy podczas powstania i wypędzonych po jego upadku;

– niepoliczalny wręcz ogrom strat dóbr kultury i pomników historii narodu;

– całkowita ruina materialna miasta, skazanego na zagładę przez mściwego wroga i – mimo powojennej odbudowy – nieodwracalna zmiana charakteru jego substancji urbanistycznej, otwierająca pole dla socrealistycznej brzydoty;

– popowstaniowa trauma i psychoza klęski, która ułatwiła nowym okupantom sowietyzację kraju i przetrącenie kręgosłupa narodowi, którego najlepsi synowie i córki zginęli;

ale również – paradoksalnie – począwszy od październikowej odwilży, narodziny mitu, który scementował na nowo wspólnotę i dopomógł w przetrwaniu i przezwyciężeniu komunizmu. Każdy, kto choć raz w tym okresie był w Warszawie 1 sierpnia i widział tłumy idące na Powązki, naocznie przekonywał się, że tam (a nie w peerelowskim pays légal) była Polska, pays réel. Ci, którzy tam szli, milcząco potwierdzali prawdziwość Barrèsowskiej definicji patriotyzmu, że ojczyzna to ziemia i umarli.

Wszystko to razem, choć kontradyktoryjne, stanowi prawdę o Powstaniu Warszawskim.

Jacek Bartyzel

PW


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , ,

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

8 Komentarzy

  1. Ojczyzna to ziemia i żywi.

    • Nie tylko – bo o przodkach też się pamięta. Non omnis moriar.

    • Prócz żywych i przodków, są jeszcze ci co dopiero zostaną poczęci. Ci też są częścią Ojczyzny, a raczej Rasy. 14.

  2. Profesor Bartyzel jak zwykle z trafną oceną historii.

    • No z tą trafną oceną historii to różnie u prof Bartyzela jest, zważywszy na fakt, że on ocenia historię z perspektywy prawicowego konserwatysty ;)

  3. Nie całkiem, bo Ojczyzna względem Rasy jest konstruktem autonomicznym. Bo każdy z Rasy może wybrać Ojczyznę, której będzie służyć. A każdy, prezentujący duże wartości, z innej Rasy, wyznający tę samą Wiarę, co Autochton, czyli tutejszy z Rasy, może być przyjęty w poczet nas Wszystkich, Polaków.

    • Już wiele razy temat był wałkowany i trochę dziwię się, że nadal co poniektórzy za wyznacznik bycia Polakiem uznają „wspólne wartości” i religię. Oczywiście zgadzam się z tym, że religia powinna by wyznacznikiem porządku w Polsce, ale religia nie determinuje narodowości. „Wspólne wartości” to w dużej mierze niejasny termin, bo z jednej strony w ramach tego terminu faktycznie znajdują się wartości niezmienne, które powinny być obligatoryjne dla każdego narodu. Ale w dużej mierze kultura jest zmienna i w dobie globalizacji różnice kulturowe zacierają się, a wartości przenikają się przez każdy naród, tak że granice między narodami nie są granicami wyznaczającymi społeczności wyznające dane wartości. W podobnym duchu jest napisany tekst w poniższym linku, do którego zamierzam napisać polemiczny komentarz:
      https://kierunki.info.pl/pawel-luberacki-narod-materialistow/
      Teraz w punktach napiszę, dlaczego uważam, że narodowość musi być powiązana z rasą i dlaczego nie należy uważać ojczyzny i narodu za autonomiczny względem rasy:
      1. Bagatelizowanie rasy prowadzi do relatywizowania roli narodu, do którego w ostateczności przynależność jest determinowana przez świstek papieru poświadczający obywatelstwo. Przynależność do narodu dostaje się jak bilet – wystarczy, że ktoś poczuje się Polakiem i automatycznie się nim staje. Kuriozalne – przeczy to samej etymologii narodu, na-RÓD. Znaczy się narodowość jest cechą wrodzoną razem z rasą. Tyle tylko, że rasa ma w większym stopniu biologiczne uwarunkowanie, a narodowość genealogiczno-metafizyczne.
      2. Jestem sceptyczny naturalizowaniu ludzi obcych ras również dlatego, że jest to po prostu bezcelowe. Zazwyczaj takie osoby nie będą wzmacniały nacjonalizmu w narodzie, a będą wodą na młyn light-patriotyzmu. Doprawdy, nie ma takiego obcokrajowca (a raczej obcorasowca), który na tyle by wnosił pozytywnego do wspólnoty narodowej, by równoważył negatywne tego skutki, z których największym problemem jest relatywizacja tożsamości.
      3. Uważam ludzi, którzy utożsamiają się z narodami rasy innej niż są za zdrajców swego narodu i swojej rasy. Dbanie o interes obcej ojczyzny, zwłaszcza gdy to nie jest ojczyzna tej samej rasy oraz zwłaszcza gdy ta przybrana ojczyzna rywalizuje z narodem lub rasą swego pochodzenia jest zaniedbywaniem narodu swojego pochodzenia. Taka osoba nie ma honoru, takiej osobie nie należy ufać, taka osoba zachowuje się jak kosmopolita, jest wyrodnym dzieckiem swojej rasy.

    • „Nie całkiem, bo Ojczyzna względem Rasy jest konstruktem autonomicznym”
      LOL, ale bzdura. KREW jest najważniejsza, ojczyzna (tzn ziemia) jest tylko NARZĘDZIEM do przetrwania rasy, do zapewnienia dla rasy przestrzeni życiowej.
      -
      „Bo każdy z Rasy może wybrać Ojczyznę, której będzie służyć”
      Ale pieprzenie. Zmieniający swoją ojczyznę jest ZDRAJCĄ, nie ma się co takim inspirować. Jest jednak różnica pomiędzy asymilacją w obrębie rasy, a asymilacją w obrębie obcych ras. Najważniejszy jest interes całej rasy, narodowe partykularyzmy muszą odejść do lamusa.
      -
      „A każdy, prezentujący duże wartości, z innej Rasy, wyznający tę samą Wiarę, co Autochton, czyli tutejszy z Rasy, może być przyjęty w poczet nas Wszystkich, Polaków”
      To już jest największy nonsens. Narodowość to nie są jakieś tam idee biegające w oparach, czy mityczne „wspólne wartości”. Narodowość to też nie jest wyznawana wiara.
      Narodowość to jest KREW.
      Nie każdy obcy może zostać przyjęty w poczet narodu, w poczet białej rasy. W rzeczywistości tylko wyjątki mogą zostać przyjęte. Naród jest wspólnotą EKSKLUZYWNĄ, nie inkluzywną. Jest wspólnotą rodową, można powiedzieć, że jest taką jedną wielką rodziną, podobnie zresztą jak rasa. Na marginesie wyjaśniania mieniących się „tradycjonalistami” duginowskich inkluzywistów słowo w słowo powtarzających quasi-kosmopolityczne, antyrasistowskie utopie żydoliberałów i żydobolszewików.

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*