Niesławnej pamięci wódz Trzeciej Rzeszy, która miała trwać 1000 lat, wciąż wzbudza emocje i zainteresowanie – nie tylko dzięki „antyfaszystom”, regularnie go „ożywiającym” przy każdej nagonce medialnej na swoich adwersarzy. Jak wskazują badania niemieckiej grupy badawczej Media Control, Niemcy są dziś zainteresowani tematyką związaną z Adolfem Hitlerem bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej w powojennej historii. W niemieckich stacjach telewizyjnych filmy dokumentalne poświęcone fuehrerowi wyświetlane są średnio 2 razy dziennie. Tylko w pierwszych miesiącach ubiegłego roku wyemitowano 242 programy podejmujące tematy związane z Hitlerem i blisko 500 poświęconych zagadnieniom związanym z historią III Rzeszy. Do maja 2014 roku kanał ZDF pokazał 109 filmów dokumentalnych o Hitlerze. W 2013 na rynku wydawniczym pojawiło się 2000 książek poświęconych tej postaci. Socjolodzy tłumaczą to zainteresowanie faktem, iż obecnie większość Niemców nie ma bezpośredniego związku z okresem wojny. Dzisiejsi Niemcy mają mniejsze poczucie winy niż poprzednie generacje i chcą więcej wiedzieć o tamtych czasach.
Na podstawie: telegraph.org.uk

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







No cóż, z pamięci go nigdy nie wymażą. Odsuwając na chwilę na bok własną, polską perspektywę, która nakazuje wręcz rytualnie go na każdym kroku i za wszystko potępiać, śmiem ogłosić, że wcale mi to nie przeszkadza. Przeciwnie – najwyraźniej naród niemiecki otrząsa się z powojennej „antyfaszystowskiej” paranoi i pragnie odkrywać na nowo własną historię. Adolf Hitler chciał dla własnego narodu jak najlepiej, kochał Niemcy z całych sił. Niestety miał tę samą cechę, która gubiła w przeszłości innych przywódców – wprost uwielbiał eliminować/odsuwać wybitne jednostki i otaczać się gorliwymi przydupasami, którzy nie potrafili go ani skrytykować, ani zahamować, kiedy było trzeba. Jak to ujął gen. Heinz Guderian: „Demon pokonał geniusza”. W tak znakomity sposób podsumował ewolucję przedwojennego wybitnego polityka w zbrodniarza okresu wojny.
.
„Kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie.”
Od piątego zdania do końca.
Nie zgadzam się z Tobą Sigurdzie. To nie byli gorliwi przydupasy, a element bez mózgu. Take karaczany umysłowe, do rozdeptania ewentualnie do zmycia płynem do naczyń.
Bez przesady mózgi mieli, ale za to brak im było charakteru, żeby się postawić.
Lekceważąc albo tylko ośmieszając wroga możemy stracić z pola widzenia jego prawdziwy potencjał.
Generalizacja Hitlera, po za nie licznymi przypadkami lizodupstwa i głupoty, była raczej zdroworozsądkowa, to Adolf Hitler twórca potęgi Niemiec jednocześnie Niemcy pochował, przykłady: (Atak na ZSRR gdyby stwierdzono że priorytetem jest zdobycie Moskwy i za wszelką cenę by do tego dążono by Moskwę zdobyć to ZSRR by się załamał, Bitwa pod Stalingradem gdyby 6 Armia miała by się przebić z okrążenia możliwe że by to zrobiła i jaka jedna z nielicznych Armii biorących udział w bitwie pod Stalingradem była wartościowa czyli warta ratowania a nie zdychania, Lądowanie aliantów w Normandii gdyby znalazły się przed czasem tam niemieckie czołgi, alianci by przegrali, a niemcy mogli by część sił przerzucić na front wschodni, takich kwiatków jest trochę więcej) 😀
Większość niemieckich nacjonalistów marzy o takich granicach: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a2/German_Reich1.png/400px-German_Reich1.png
Czy rzeczywiście mamy jakąkolwiek wspólnotę interesów? Niemcy i Polska nigdy nie będą sojusznikami, partnerami. Mogłoby tak być ewentualnie wtedy, gdybyśmy byli porównywalną z nimi siłą gospodarczą etc. Inaczej każda relacja między dwoma państwami dla słabszego z nich oznacza rolę podnóżka.
Przepraszam, to miało być do Peruna14, przeskoczyło mi o oczko wyżej…
A większość polskich nacjonalistów wyobraża sobie Litwę bez Litwy, Ukrainę w Duporosji (poza Lwowem), itd. Nie przekłada się to jednak na realia geopolityczne, a jakie one są w kontekście polsko-niemieckim, najlepiej pisał Władysław Studnicki. Niemcy są dla nas zbyt potężne, by w ogóle do nich pyskować i zawsze tak było, kiedy tylko państwo niemieckie było zjednoczone. Polska jest z kolei dla Niemców łakomym kęskiem, ale niemożliwym do strawienia, który ostatecznie rozpruje niemieckiemu drapieżnikowi brzuch. Rozwiązanie to ŚCISŁY SOJUSZ i wspólne modelowanie Europy. Albo jedni i drudzy to zrozumieją, albo będziemy tonąć w następnych wojnach światowych, po których nie zostanie z Europy nic.
Marzę o dniu w którym niemiecki nacjonalizm pozbędzie się antypolskiego szowinizmu. Wtedy ludy germańskie i słowiańskie mogły razem budować Białą Europę.
Marzenie ściętej głowy.
Chyba powojenne programy reedukacyjne nie zdały egzaminu 😉 2000 książek w ciągu roku o kiepskim malarzu to chyba setki procent więcej niż u nas np. o ważnych postaciach historycznych.
Trochę mnie osobiście irytuje ustawiczne określania Hitlera mianem „kiepskiego malarza”. Kilka próbek:
http://www.tomatobubble.com/sitebuildercontent/sitebuilderpictures/HitlerPainting.gif
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/d/de/The_Courtyard_of_the_Old_Residency_in_Munich_-_Adolf_Hitler.jpg
http://sobadsogood.com/uploads/media/2014/03/09/610xNxMPTGay2.jpg.pagespeed.ic.ARV7kJtjTp.jpg
.
A teraz polecam wybrać się do któregoś muzeum sztuki nowoczesnej, zobaczymy, kto nie pokocha Hitlera. Ogólnie, jak na kandydata na studenta, poziom na tyle wysoki, że decyzja o nieprzyjęciu wydaje się zupełnie niezrozumiała. Ale wtedy żydowscy wykładowcy mieli szał na kubizmy i inne abstrakcjonizmy…
Ciekawe kiedy my otrząsniemy się z „antykomunistycznej” paranoi i poznany na nowo własną historie lat 1944-1989. Te wszystkie blaski i cienie, wszystkie niuanse, tak po prostu uczciwie.
I co w tej odkrytej na nowo historii? Faszystowskie bandy, świetny sprzęt z ZSRR, patriota Kiszczak? Chamokomuna = zwęglenie mózgu.
Ale jemu chodzi o Natolin.