Rosnące poparcie dla Frontu Narodowego, którego efektem była wygrana w wyborach europejskich, powoduje małą paniką wśród reprezentantów francuskiego establishmentu. Z ostatnich sondaży wynika, że przewodnicząca FN Marine Le Pen miałaby realne szanse na prezydenturę. – Musimy działać inaczej, mówić inaczej – aby nas usłyszano i wysłuchano. Wiemy, jak straszną cenę przyszłoby zapłacić za naszą porażkę. We Francji skrajna prawica i Marine Le Pen stoją już u bram władzy. Byłby to także straszliwy, a być może śmiertelny cios dla Europy – mówił premier Francji Manuel Valls na spotkaniu polityków lewicowych w Bolonii we Włoszech.
Popularność socjalistycznego prezydenta Francois Hollande’a jest na najniższym poziomie od początku kadencji, a sondaż IFOP-u dla dziennika „Le Figaro” wskazuje, że Hollande przegrałby drugą turę wyborów prezydenckich w 2017 r. właśnie z Le Pen. Jej najgroźniejszym konkurentem będzie prawdopodobny kandydat Unii na rzecz Ruchu Ludowego – Nicolas Sarkozy. Tak jak postulował współtwórca FN, zamordowany Francois Duprat, walka toczy się przeciwko lewicy i prawicy.
Na podstawie: PAP/Le Figaro

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)






To tylko pokazuje, jak władza się boi nacjonalistów a jakie poparcie mają ci drudzy.
Traktujmy Narod w kategoriach rodziny.Obcy przychodza i rzadza w naszym domu…co robimy?rozmawiamy z nim czy kop w d…?
Ciekawe co powiedziałby establishment kiedy u wrót władzy pojawiliby siię islamiści ze swoim szariatem. A to nie jest science fiction. To się może zdarzyć.