Szeregowi pracownicy mają daleko do zachodniego poziomu płac, który już osiągnęli polscy dyrektorzy.
Młodszy specjalista zarobi w Niemczech średnio cztery razy więcej niż w Polsce, a w Wielkiej Brytanii może liczyć na trzykrotność swej krajowej pensji, informuje „Rzeczpospolita”. Dla dyrektora wyjazd na Zachód byłby już dużo mniej opłacalny – wynika z danych firmy doradczej Hay Group, która porównała poziom wynagrodzeń na różnych stanowiskach w Polsce i na świecie. Najnowsze badanie wynagrodzeń wykazało, że nie tylko członkowie zarządów, ale także dyrektorzy w większych polskich firmach bez kompleksów mogą porównywać swe pensje z kolegami z zachodnich spółek.
Ci z Niemiec zarabiają wprawdzie o ponad jedną piątą więcej od Polaków, ale w przypadku menedżerów z USA różnica maleje do jednej dziesiątej, przy Anglikach zaś do ledwie 6 proc. Przekłada się to na różnice w wynagrodzeniach kadry kierowniczej i specjalistów, które u nas należą do najwyższych w świecie; przeciętna pensja dyrektora jest 8,5 razy wyższa niż płaca młodszego specjalisty, pierwszego szczebla kariery w firmie. Co prawda różnice w polskich płacach są teraz mniejsze niż w 2009 roku, gdy menedżer wyższego szczebla zarabiał 9,2 razy tyle co szeregowy pracownik, ale spadek jest niewielki.
Mirosława Kowalczuk, kierownik zespołu badań wynagrodzeń w Hay Group, wyjaśnia, że obecny, porównywalny z Zachodem poziom płac menedżerów ukształtował się jeszcze w czasach dynamicznego rozwoju gospodarki w latach 90., kiedy brakowało u nas doświadczonych kadr kierowniczych.
Wysoki poziom wyjściowy oraz kilkuletnia dobra koniunktura gospodarcza podbiły dyrektorskie płace. W tym samym czasie, z powodu wysokiego bezrobocia, rynek pracy na niższych stanowiskach był rynkiem pracodawców, co pozwalało utrzymywać wynagrodzenia pracowników biurowych i fizycznych na niskim poziomie.
za: Nowy Obywatel
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







„co pozwalało utrzymywać wynagrodzenia pracowników biurowych i fizycznych na niskim poziomie.”
Większość ludzi, których znam zarabia tyle samo co przed kryzysem czyli faktycznie mniej. Firmy żeby odbić straty wywołane tzw.kryzysem odbijają sobie na wypłatach szarych robotników.
to jest masakra – coraz bardziej zarysowuje się granica między ubóstwem a salonowcami – wymiera klasa średnia – to jest część planu nWo