Światowa propaganda próbuje wmówić ludziom że Stany Zjednoczone Ameryki powstały rzekomo jako „państwo chrześcijańskie”. W Polsce również możemy słyszeć podobne bzdury. Bulwersujące jest szczególnie to, że takowe banialuki podają jako „fakty” „księża katoliccy” i „historycy patriotyczni”. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna od tej jaką chcą nam wmówić siewcy propagandy.
Prawda na temat kulisów i celów powołania samego państwa Stanów Zjednoczonych Ameryki jest mocno porażająca. Główni Ojcowie założyciele USA, jak George Washington, Benjamin Franklin i Thomas Jefferson byli zadeklarowanymi masonami. Thomas Jefferson był również agnostykiem, gorącym zwolennikiem iluminatów, oraz wrogiem religii. Obrazy z epoki przedstawiające architektów państwa amerykańskiego, ukazują większość z nich odzianych w masońskie stroje rytualne. Amerykańskie Dokumenty Niepodległościowe są obite zewsząd symboliką masońską oraz iluminatów. Stolica USA, czyli Waszyngton, została zaplanowana i wykonana według wytycznych „idealnego miasta masońskiego”. Przechadzając się ulicami większości dużych amerykańskich miast, nie trudno dostrzec zalewu otaczającej wszystko masońskiej symboliki. Taka jest prawda dotycząca państwa amerykańskiego! Państwa, którego kłamcy i bluźniercy, ośmielają się określać zaszczytnym mianem „chrześcijańskiego”.
Udział tajnych stowarzyszeń w powstaniu USA był ogromny. Widać to choćby po licznych związkach z masonerią głównych twórców USA. Ważnymi wolnomularzami byli co znaczniejsi członkowie amerykańskich komitetów niepodległościowych. Poza „ojcami założycielami” do masonerii należeli także: John Adams, Charles Thomson, William Churchill Houston czy William Barton. Ben Franklin w 1731 roku został masonem w wieku 25 lat. Trzy lata po tym wydarzeniu, (w dość szybkim czasie) został „Tymczasowym Wielkim Mistrzem” całej masonerii obszaru Pensylwanii! Kiedy przebywał we Francji jako ambasador, wprowadzony został do tamtejszej loży „Dziewięciu Muz”. Z czasem stał się jej mistrzem. Jak pisze Paul A. Fisher, Benjamin Franklin „z pomocą najstaranniej zaplanowanej i najsprawniej zorganizowanej propagandy, jaką kiedykolwiek robiono” umożliwił wsparcie Francji dla „rewolucji amerykańskiej”. To pociągnęło za sobą w konsekwencji upadek Katolickiej Monarchii Francuskiej. Niepodległe państwo USA powstało jak wiadomo „kosztem” Imperium Brytyjskiego. Wciągnięcie przez Bena Franklina Francji do wojny przeciw Wielkiej Brytanii sprawiło, że później władze brytyjskie rządne odwetu na Królestwie Francuskim, patrzyły przychylnie na działania rewolucyjne na terenie Państwa Ludwika XVI. Widać jak franklinowska kombinacja wzmocniła (już dość gorącą) spiralę nienawiści między rywalizującymi ze sobą królestwami Wielkiej Brytanii i Francji. Warto wspomnieć również, że jeden z prekursorów rewolucji we Francji, mason Marie Joseph de La Fayette, był również uczestnikiem walk rewolucyjnych przeciw Brytyjczykom w Ameryce. Między innymi przez jego osobę, oraz innych „francuskich” uczestników walk o „niepodległość USA”, ideały rewolucyjnej ameryki przeniesiono do Królestwa Francji. To kolejny dowód na to, że „rewolucja amerykańska” dała poważne podstawy ideologiczne dla krwawej rewolucji we Francji pod koniec XVIII wieku. Śmiało można powiedzieć, że rewolucja we Francji nie miałaby miejsca, gdyby nie było „rewolucji amerykańskiej”. Państwo USA powstało na takim samym fundamencie zwyrodniałej rewolucji, jak „Republika Francji” (na gruzach starej Monarchii). Różnica była tylko taka, że rewolucja we Francji była pełna ludobójstwa, zaś „rewolucja amerykańska” odbyła się bez większych ofiar i eksterminacji. Obydwa te wydarzenia mają jednak tak samo złe korzenie ideowe, więc w oczach uczciwych ludzi winny być postrzegane negatywnie.
Wracając do osoby Benjamina Franklina. Nie trudno zauważyć, że nosił on hebrajskie imię, a te występowały w kulturze anglosaskiej tamtego okresu głównie pośród osób pochodzenia żydowskiego. Sprawa budzi moje podejrzenia tym bardziej, że dokumenty dotyczące etnicznego i klasowego pochodzenia „ojców USA” są niejasne, pełne niesprecyzowanych informacji. Dla przykładu pełne niejasności są dokumenty dotyczące pochodzenia Georga Washingtona. Tradycyjnie serwowane amerykanom informacje wskazują na jego pochodzenie z wyższych klas majątkowych, zaś inne źródła głoszą, że był on przedstawicielem ubogiej klasy średniej, który z czasem „wybił się na swoje”. Sprawa Georga Washingtona budzi moje podejrzenia również w związku z tym, że na malowidłach i rzeźbach jest przedstawiany jako człowiek posiadający cechy etniczne ludów semickich. Mówię tu o budowie czaszki, nosa i rozstawie uszu. Stąd biorą się moje podejrzenia o żydowskie pochodzenie „ojców USA”. Zwykłem w takich sytuacjach mawiać: „jak nie wiadomo o kogo chodzi, to chodzi o Żydów”. Co prawda nie stawiam tutaj jednoznacznego osądu, i nie mam 100% pewności do moich przypuszczeń, jednak warto zbadać tę sprawę dokładniej. Żydzi od wieków byli głównymi organizatorami wszelakich rozrób z udziałem tajnych stowarzyszeń w roli głównej, więc czyż nie mogło być inaczej podczas „rewolucji amerykańskiej”?
Jak wcześniej wspominałem sam George Washington również należał do masonerii. Z czasem swojej działalności został „Mistrzem Loży numer 22 z Aleksandrii w stanie Wirginia”. Mimo, że z czasem coraz rzadziej chodził na spotkania masońskie, George Washington stale wspierał i bronił wolnomularstwo przed atakami. Wszelkie oskarżenia masonerii o zbrodnie i spiski, George Washington stale przerzucał na jakobinów, wybielając przy tym samą masonerię. Masonem i iluminatem był również Thomas Jefferson, uważany za „głównego ojca amerykańskiej demokracji”. Jego przeciwnicy posądzali go o ateizm i niechętne podejście do religii. Sam Thomas Jefferson wyraźnie stwierdzał, że popierał metody działania klubów jakobińskich w rewolucyjnej „Francji”. Kiedy Jefferson powrócił w 1791 roku do Stanów Zjednoczonych, po trzyletniej pracy na stanowisku ministra USA we Francji, opisywał widziane przez siebie krwawe rzezie i ludobójstwa na Francuzach, jako „tą piękną rewolucję”, żywiąc nadzieję, że „ogarnie cały świat”! Tak więc ojcowie USA byli gorącymi orędownikami rewolucji we Francji. Popierali nawet mordy i eksterminacje, aby za wszelką cenę wdrożyć w Europie „demokratyczne, liberalne i republikańskie” ideały rewolucyjnej ameryki! Unia Europejska, będąca spadkobierczynią rewolucji z Francji, mimowolnie zawdzięcza swoje korzenie właśnie rewolucji tworzącej Stany Zjednoczone Ameryki. Warto to zadedykować wszystkim tym, którzy krytykują Unię Europejską, zaś zachwalają Stany Zjednoczone stawiając je za „wzór”. Zarówno UE jak i USA mają takie same korzenie ideologiczne, więc stawianie za „wzór” któregokolwiek z tych dekadenckich tworów, jest zdradą wielowiekowej Tradycji Średniowiecznej Europy Chrześcijańskiej. To dobra rada dla prawdziwych konserwatystów i reakcjonistów, w Polsce czy gdziekolwiek w Europie.
Amerykańskie dokumenty niepodległościowe oraz symbole państwowe są mocno przepełnione symboliką tajnych towarzystw. „Deklaracja niepodległości USA” oraz „konstytucja amerykańska” były również tworami masonów. W dokumentach takich katolicy nie powinni doszukiwać się żadnych „chrześcijańskich wartości”. Wygląd jednej ze stron Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, ze ściętą piramidą i wszechwidzącym okiem na jej szczycie, przypomina wygląd „pieczęci iluminatów”. Godło i flaga USA również zawierają symbolikę masońską. Amerykańskie godło początkowo zawierało motyw feniksa, który z czasem przekształcił się w orła. Orzeł ten z wyglądu jednak dalej przypomina feniksa. Feniks jest w masonerii oznaką nieśmiertelności, stąd nie przypadkowo twórcy USA przyjęli go, jako symbol nowego „idealnego masońskiego państwa”. Flaga amerykańska jest utrzymana w kolorystyce podobnej do tej, jaka jest na fladze republiki francuskiej. Kolorystyka tych obydwu flag jest nieprzypadkowa, gdyż odwołuje się do trzech „cnót masońskich”: „męstwa” (symbolizowanego przez kolor czerwony), „czystości” (kolor biały) oraz „sprawiedliwości” (kolor niebieski). „Republikańska Francja” oraz USA powstały przecież na gruncie masońskich rewolucji, stąd symbolika państwowa obydwu tych republik odwołuje się właśnie do motywów wolnomularskich. Jednak u zarania Stanów Zjednoczonych symbolika masońska była obecna nie tylko na fladze, godle czy Wielkiej Pieczęci. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Kapitolu, która odbyła się 18 września 1793 roku również była przesiąknięta masońską symboliką. Wtedy to pierwszy prezydent USA, George Washington wystąpił w charakterze mistrza ceremonii, a towarzyszyli mu przy tym licznie znaczni członkowie amerykańskich lóż masońskich. Przedstawia to fragment obrazu Johna Meliusa. Sama ceremonia wmurowania tegoż kamienia węgielnego odbyła się według ściśle masońskich procedur. Wykorzystano tam standardowe akcesoria masońskiego rytuału, takie jak specjalna srebrna patera czy naczynia z winem, oliwą i kukurydzą. Wszystkie akcesoria masońskie użyte przez Washingtona w tej ceremonii znajdują się w Loży numer 5 Dystryktu Kolumbii. Rytualny fartuszek i szarfa jakie miał na sobie Washington w tej ceremonii, znajdują się w jego macierzystej loży w Aleksandrii. Przedmioty te są tam traktowane z niebywałą czcią, co dowodzi wyjątkowego przywiązania do tradycji masońskich amerykańskich elit. Również układ stolicy USA, czyli Waszyngtonu, został zaprojektowany według ściśle masońskiego planu. Pierwotny plan miasta opracował architekt Pierre I’Enfant, również wolnomularz. Plan ten został zmodyfikowany przez Jeffersona i Washingtona tak, aby nabrał pięciokątnego kształtu, na wzór pentagramu! Przedstawia to dokładny plan miasta widoczny z góry. Ogniskowymi punktami tego planu geometrycznego stały się Kapitol i Biały Dom. Tak więc stolica USA, została zaplanowana na wzór „idealnego masońskiego miasta”. Symbolika wolnomularzy znajduje się nie tylko w samym Waszyngtonie. Większość wielkich amerykańskich miast zawiera wiele budynków zdobionych symbolami masońskimi. Warto dodać jeszcze, że wolnomularze lubują się w antycznych motywach w architekturze i sztuce. Amerykańskie budowle często są stylizowane na wzór antyczny. Dowodzi to także, że są głównie dziełem masońskich projektantów.
Teraz przedstawię anegdotę o powiązaniu Rzymu z budową „Washington Monument”, czyli „Pomniku Waszyngtona”. Dla sprostowania powiem, że to ten słynny waszyngtoński obelisk. Zaprojektowano go tak, aby wszystkie jego gabaryty były w „konwencji piątki”, czyli liczby symbolizującej „Wielkiego Architekta” (bożka deistów i masonów). Nic w tym dziwnego. Jego projektant był masonem. Tak dla przykładu jego wysokość to bodajże 555 stóp. Pod jego budowę przysyłano kamienie z wygrawerowanymi symbolami sponsorów. Prawie wszystkie kamienie zawierały masońskie znaki „cyrkla i kątownicy. Jeden z kamieni był dziwnym trafem sponsorowany przez Rzym. Kamień ten był solą w oku dla amerykańskiej partii antykatolickiej. Jej działacze przeniknęli do komisji nadzorującej budowę pomnika, i usunęli go z grupy kamieni wyznaczonych pod budowę. Następnie według legendy owi działacze wrzucili kamień do rzeki Potomak (płynącej przez Waszyngton). Jest w tym przysłowiowy „Palec Boży”. Usunięty katolicki kamień, nie współtworzy budowli ku czci wolnomularza obok innych z wygrawerowanymi masońskimi symbolami. Przez to Rzym nie markuje swoim imieniem tego bałwochwalczego przedsięwzięcia.
Sami amerykanie bałwochwalczo czczą „założycieli swojego kraju”, oraz wiele innych kluczowych postaci z historii USA. Dowodem na to są muzea założycieli USA mocno przypominające świątynie antycznych bożków. Wielki pomnik „siedzącego Abrahama Lincolna” przypomina grecki posąg Zeusa, pod którym składało się ofiary przed rozpoczęciem zawodów olimpijskich. Słynne wycieczki do muzeów z pomnikami Washingtona czy Lincolna przypominają religijne pielgrzymki. Odbywające się przed tymi podobiznami prezydentów „zażalenia o poprawę losów amerykańskiej demokracji”, przypominają bałwochwalcze nabożeństwa religijne do tychże posągów. Posągi te są tam traktowane niemalże jak „bożki religii amerykańskiej demokracji”. Tutaj objawia się swoista synkretyczna religijnie postawa dużej większości społeczeństwa amerykańskiego. Z jednej strony deklarują swoje „chrześcijańskie” przywiązanie, z drugiej strony odbywają pseudo-religijne „nabożeństwa” do posągów głównych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych. Jak wiadomo masoneria jako całość, przede wszystkim promuje nie ateizm, ale właśnie synkretyzm religijny. Nawet wiele „anty-masońskich środowisk” w USA jest mocno przesiąkniętych synkretyzmem religijnym. Widać po tym wszystkim jak bardzo wolnomularstwo odbiło swoje piętno na państwie i społeczeństwie amerykańskim. Warto również dodać, że to właśnie z amerykańskiej syntezy protestantyzmu i wolnomularstwa, wypłynął synkretyczny religijnie gniot zwany „judeochrześcijaństwem”.
Stany Zjednoczone Ameryki powstały również, jako państwowo będące „globalnym strażnikiem światowej demokracji”, mającym zaprowadzić „Nowy Ład Światowy”. Nic też dziwnego, że właśnie wymyślona przez wolnomularza i encyklopedystę Monteskiusza „demokracja nowożytna”, stała się ustrojem politycznym, jaki wprowadzono w „idealnie masońskim państwie”. Zdaniem masonów, świat oparty o „demokrację i republikę”, ustrojach z oświecenia, miał obalić stary, „zacofany” Świat Autorytarny i Monarchistyczny. Swoista „masońska misja” powierzona państwu USA polega na wyeliminowaniu wszelkich Autorytarnych i Monarchistycznych Państw na świecie, zastępując je państwami „idealnie masońskimi”, czyli demokratycznymi. Stąd liczne rządy USA napadają zbrojnie na wszelkie „nie demokratyczne” państwa, przerabiając tym „podbitym” krajom ustrój na swój wzorzec. Wiele Narodów i Państw Autorytarnych nie zgadzało się na obalenie im systemów, i zastąpieniu ich demokracją. Dlatego też, amerykańskie elity planowały tym krajom przeróżne wojny, rewolucje i totalitaryzmy, w celu wyniszczenia tam monarchii i autorytaryzmów, a następnie wyeliminowaniu przez samych siebie stworzonych totalitaryzmów, i zastąpieniu ich docelowo „amerykańską demokracją”. Tak było i jest po dzień dzisiejszy. Nic więc w tym dziwnego, że USA (obok UE) kreuje się na „światowe centrum dowodzenia przyszłym światowym rządem”.
Podsumowując, Stany Zjednoczone nie powstały, jako żadne „państwo chrześcijańskie”. Powstało raczej, jako masońskie państwo protestanckie. Społeczeństwo amerykańskie składa się z globalnej zbieraniny przedstawicieli różnych ras i narodów, stąd trudno amerykanów (według zdania wielu ludzi) nazwać „narodem”. Dlatego też, niech amerykanie nie narzekają, że do ich wielonarodowego kraju, wysyła się osoby pochodzenia żydowskiego czy różnej maści kolorowych imigrantów. Przecież to sami „oświeceni” „ojcowie założyciele” chcieli, żeby Ameryka była państwem wielonarodowym! Dodam też, że jeżeli będziemy mówić o „państwie stojącym w odwiecznym sojuszu z towarzystwami tajnymi”, to przede wszystkim winniśmy tak się wyrażać o USA. Stany Zjednoczone Ameryki powstały bowiem, jako „idealne masońskie państwo” i takim, jako republika pozostaną. Walczmy z UE z całą swoją siłą i ochotą, ale nie popierajmy, i nie wzmacniajmy przy tym USA. Różnica między UE a USA jest tylko taka, że Unia Europejska jest tworem judeomasonerii „lewicowej” (socjalizującej), zaś USA jest tworem i przybudówką judeomasonerii „konserwatywnej” (w zasadzie „judeochrześcijańskiej”). Jeden i drugi twór jest wrogi zarówno Duchowi Tradycji Polskiej, jak i Katolickiej. Nie możemy więc ich popierać, jeśli chcemy się mienić Polakami i Katolikami.
Z Narodowym Pozdrowieniem,
Piotr Marek
10 lipca 2010 o 10:34
Artykuł super, ale była jeszcze sytuacja, że podczas remontu białego domu z prezydentury Trumana znaleziono wiele rzeczy ze znakami masońskimi i wszystkie zostały oddane lożom w całym USA. Ale to ze względu na to iż Truman był masonem.
10 lipca 2010 o 12:05
Wszyscy prezydenci USA mieli coś wspólnego z masonerią. Nawet osławiony J.F.Kennedy widnieje na „liście 100 najsłynniejszych rotarian”. CO prawda poglądy ich były różne na wiele rzeczy, ale zawsze łączyło ich fanatyczne dążenie do „demokratyzacji” świata.
10 lipca 2010 o 11:07
Świetny tekst naprawdę.
11 lipca 2010 o 10:28
Dziękuję. Ma on chyba rok, teraz go poprawiłem i uzupełniłem o wątek „Washington Monument”. Jego krótsza wersja ukazała się w „Monarchiście”.
10 lipca 2010 o 11:17
Ale z Benem Franklinem pudło. Facet wyjątkowo nie lubił Żydów i ostrzegał Kongres przed ich działalnością. To, że ktoś był masonem, nie czyni z niego automatycznie samego szatana z rogami. Nie ma co się też podniecać każdym tytułem typu „wielki mistrz złotego kręgu wschodu dziesiątego” itp bzdur. Poczytaj, co pisał na ten temat Kolbe. Większość takich wielkich super mistrzów to w strukturach masońskich pionki nie mające pojęcia o niczym, dopiero od któregoś stopnia zaczyna się prawdziwa wierchuszka. Bynajmniej tak to przedstawiał Kolbe, Oksza-Grabowski i inni polscy przedwojenni pisarze, narodowcy, etc. Jeżeli stopni w jakiejś masonerii jest 99, a już trzeci stopień się zwie „wielki mistrz”, to bez komentarza…
Do masonerii należeli też wybitni polscy patrioci, bo taka była po prostu moda XIXw. Nawet Dmowski zaznaczył, że ruch narodowy na samym początku był sercem bliższy do masonerii, niż do Kościoła. Choć fakt faktem, szybko ta sytuacja się odwróciła i „odmasoniono” ruch. Inna sprawa, że skłóceni ze sobą narodowcy wyzywali się od wolnomularzy aż do 1939r.
Henry Ford był rzekomo prominentnym masonem, a z Żydami było mu bardzo nie po drodze. Zdecydowanie wolał Adolfa H.
Poza tym, tekst przyzwoity. Judeochrześcijaństwo już praktycznie wyewoluowało w Stanach do jeszcze gorszego potwora – chrześcijańskiego syjonizmu. Jest to doktryna pseudoreligijna mająca uzasadniać wyższość Żydów i ich wyjątkowość ze względu na bycie „ciągle wybranymi”. Czyli jest to krok dalej od judeochrz., które opiera się na fałszywym założeniu „twórczości” narodu żydowskiego w tworzeniu chrześcijaństwa (Jezus Żyd, apostołowie Żydzi, źli Rzymianie, itd)
10 lipca 2010 o 12:03
Adolf Hitler i Józef Stalin też byli żydowskiego pochodzenia, a mają opinię „antysemitów”. W XVIII wieku imiona typu Abraham, Benjamin, Izaak, Aaron w kulturze anglosaskiego występowały pośród osób żydowskiego pochodzenia. Nie sądzę żeby były wyjątki. Współcześnie owszem, za sprawą USA, można spotkać Aaronów co nie są Żydami, ale jak mówię współcześnie. Tak więc ostrzegać sobie Ben mógł, ale przeprowadził dwie rewolucje (amerykańską i (żydo)francuską), które de facto przysłużyły się żydostwu tak samo jak „holokaust” „antysemity” A.Hitlera. Moje przypuszczenia są więc uzasadnione, choć mówię wyraźnie, są to przypuszczenia. A.Hitler też ostrzegał Niemcy, a sam był pół-żydem.
10 lipca 2010 o 16:19
Ja nie zgadzam się z tym że USA jest państwem masońskim. USA wiara jest najważniejsza i to nawet napisane konstytucji.Jeśli nienawidzili Boga i religia to czemu deklaracji niepodległościowej odnoszą się do Boga i religii. USA sądach wisi krzyż i świadkowie przysięgaj na biblie. Szkole dzieci mówią wiersz o tym że Bóg błogosławi Amerykę. Ford był chrześcijaninem i starał se realizować wartości chrześcijańskie u pracowników. Dzięki USA która obroniła świat przed Komunizmem wiele krajów zostało uratowanych. Dzięki Reaganowi upadł komunizm.
10 lipca 2010 o 18:32
Oczywiście, że USA są państwem masońskim, a to ich „chrześcijaństwo” to jest czyste judeochrześcijaństwo. Dla nich „żydzi to starsi bracia w wierze”. Z pewnością należysz do tej grupy ludzi, co masonerię utożsamiają jedynie z jej odmianą „europejską”, tj. socjalistyczną, ateistyczną i lewicową, natomiast jest jej druga odmiana, anglosaska, czyli konserwatywna i judeochrześcijańska, i ta stała za powstaniem USA. Antykomunizm amerykański jest właśnie związany z rywalizacją judeomasoństwa „anglosaskiego” (kapitalistyczno-konserwatywnego reprezentowanego przez USA) z judeomasoństwem „europejskim” (reprezentowanego przez ZSRR i UE). Swoją drogą dzięki USA upadł komunizm, a na to konto wprowadzono coś 100 razy gorszego-liberalizm. Gdyby nie USA, to upadek komunizmu w Polsce byłby przywróceniem Autorytaryzmu. Rozdział na rywalizujące od siebie odłamy judeomasoństwa, czyli „anglosaski” (USA) i „europejski” (UE) zauważałem już od nastu lat, a niezależnie od tego poznałem, że rozróżnia go utrącony kandydat na prezydenta i jeden ze współtwórców „Wiernych Polsce Suwerennej” Dariusz Kosiur.
10 lipca 2010 o 18:42
Mistrzowie lóż są w USA chowani normalnie w katedrach, natomiast loże masońskie są tam nazywane „Lożą im. św. Jana” i są tam pootwierane Biblie. To jest właśnie protestancko-modernistyczne „judeomasoństwo anglosaskie”, które wprowadziło termin „żydów starszych braci w wierze”.
„Ford był chrześcijaninem i starał se realizować wartości chrześcijańskie”
Tak wartości WODNIKOWO-chrześcijańskie, czyli demokracja, prawa człowieka i oświecenie w syntezie z protestantyzmem. Możesz się nie zgadzać, ale prawdy nie zagłuszysz. Już od zarania konserwatywne odmiany lóż działały w USA.
10 lipca 2010 o 16:24
Jak pokazują badania USA jest najwięcej chrześcijan i ludzi wierzących. Nawet Obama bojąc się że przegra wybory zmienił się na chrześcijanina i wierzącego. By zostać Prezydentem. Przeciwieństwie do Europy gdzie bycie chrześcijaninem jest się i można stracić prace np Anglii pielęgniarka nosiła krzyż i straciła prace. USA jest to nie wyobrażalne. Dodatkowo USA istnieją ośrodki leczenia pedalstwa i naukowcy którzy uznają pedalstwo za chorobę i mogą swobodnie głosić swoje poglądy.
10 lipca 2010 o 18:36
Partia Republikańska i Partia Demokratyczna to prawa i lewa głowa tej samej judeomasońskiej hydry zwanej „czaszka i piszczele”. Masoneria amerykańska ma charakter konserwatywny, i judeochrześcijański, stąd taka a nie inna postawa do Biblii i pedalstwa. Mason i zadeklarowany człowek „Skull and Bones” George Bush jest konserwatystą i judeochrześcijaninem. Wierzą w Boga, wiszą tam krzyże, i głoszą, że „żydzi to starsi bracia w wierze”. To jest zmasoniałe „wodnikowe chrześcijaństwo”, i anglosaska odmiana judeomasoństwa. Z resztą co to za chrześcijanie, co wierzą w „demokrację i prawa człowieka”…
10 lipca 2010 o 17:40
Piotr Marek:
Ameryki (notabene) nie odkrywasz, pisząc, że w kulturze anglosaskiej… ale nie tylko w anglosaskiej, dlaczego zawężasz? Imiona takie jak „Benjamin” są i były ogólnie popularne pośród Żydów, także tych w Polsce czy w Niemczech. A co do Wielkiej Brytanii… poszperaj sobie co nieco o „brytyjskim izraelityźmie” (British Israelism). Był to nurt religijno-polityczny głoszący tezy oparte na pewnych legendach i poszlakach, że mieszkańcy Wysp Brytyjskich są potomkami 10 zaginionych plemion Izraela, które powędrowały na zachód po rozpadzie Królestwa Północnego. Taki pogląd wyrażał Cromwell i to właśnie z tego powodu sprowadził Żydów do Anglii po wielowiekowym wygnaniu ich z wysp. Anglicy – Izrael, a Żydzi – Juda. Izraelityzm bardzo przysłużył się Brytyjczykom w dobie kolonizacji – uzasadniali oni w ten sposób swoje podboje i niewolnictwo.
Jednak z tych teorii wyszły dwa rozwidlenia – izraelicke teorie żydolubne (My i Żydzi to rodzina) oraz nienawistne wobec Żydów (to my jesteśmy Izraelem, a Żydzi to fałszywi Judejczycy i synagoga szatana)
Hitler był pół-Żydem? Bajka dla dzieci. Co najwyżej 1/4 lub 1/8 i nie jest to pewne. Nie doszukujmy się wszędzie Żydów, bo to śmieszne. Też masz uzasadnienie na to, że był półkrwi żydem? Wątpię. Tak samo jak Stalin.
10 lipca 2010 o 18:36
„Hitler był pół-Żydem” Patrz: Henryk Pająk „Piąty Rozbiór Polski”
10 lipca 2010 o 20:49
Tylko niczego to na dobrą sprawę nie dowodzi. Tak samo jak pochodzenie żydowskie nie dowodzi, że ktoś jest „Izraelitą”. I w dalszym ciągu teza o pół-żydowskim pochodzeniu Hitlera jest rzuconym na wiatr frazesem bez żadnego poparcia w dowodach.
A co do protestantyzmu, cóż są protestantyzmy kochające Żydów, są też takie co ich nie lubią. Oczywiście ci drudzy zostali zepchnięci na margines „maniaków” i antysemitów. Ale nie zawsze tak było, patrz – Ku Klux Klan.
11 lipca 2010 o 10:27
Dla mnie jedynym i prawdziwym Chrześcijaństwem jest Tradycyjny Katolicyzm. On jest prawdą. Natomiast modernizm, protestantyzm, ateizm czy hinduizm to jedno i to samo kłamstwo. Po za tym o żydowskim pochodzeniu przywódców III Rzeszy opowiada praca byłego żołnierza Wehrmachtu „Hitler założycielem Izraela?”. Takie są fakty, nie żadne przypuszczenia, natomiast stawianie za wzór obiektywizmu „fakciki” jakimi karmieni jesteśmy na co dzień, jest dla mnie żenadą. Żydowskie pochodzenie hitlerowców nie jest tezą, lecz faktem. Z resztą znam wielu ludzi ze swojego otoczenia, co pokazało mi wiele więcej szokujących materiałów. Co zaś do KKK. Owszem, gdybym żył w USA popierałbym. Ale żyję w Europie, i kieruję się Średniowiecznymi Wartościami Rycerskimi.
11 lipca 2010 o 19:08
Ja nie wierze by Hitler i Stalin byli Żydami. Rodzina Hitlera była Niemcami wystarczy spojrzeć na ich imiona i zawody jakie wykonywali. Żydzi nie mogli wykonywać wielu zawodów.Wśród nich był zawód żołnierza i stanowiska dowódcze. Nawet dane jakie pisali dokumentach że nie są Żydami tylko chrześcijanami. Z drugiej strony zakazane było badanie rodziny Hitlera i zniszczył Austrii pałac którym mieszkała jego rodzina.Dodatkowo zniszczył dokumenty o tym świadczące.Stalin mieszkał Gori którym mieszkali sami Gruzini. Żydzi mieli specjalną strefę do mieszkania I OBWODY. wielu regionach MIESZKAĆ NIE MOGLI I MUSIELI MIEĆ specjalne pozwolenia by przebywać danym regionie. Są nawet dokumenty urzędowe mówiące o tym że jest Gruzinem a ni Żydem.
11 lipca 2010 o 19:18
Nie, nie mogli lecz nie chcieli. Poza tym się zgadzam. Aczkolwiek Stalin już prędzej byłby Żydem i to czysto chazarskiego pochodzenia – jak choćby Żydzi tacy jak Lazar Kaganowicz czy Ławrentiej Beria.
11 lipca 2010 o 21:42
Tak, tak, tylko ciekawe czy źródła którymi się podpierasz wspominają o dotacji od żydowskich bankierów z USA dla jednego i drugiego. Naiwne „oficjalne” źródełka…
11 lipca 2010 o 19:20
Piotr Marek:
Nie czytałem tej pracy, ale wątpię, żeby dokonywała jakiegokolwiek rewolucyjnego odkrycia. Żadne fakty! Nie myl poszlak, decyzji politycznych itp. z pochodzeniem rzeczywistym. Nawet jeśli Hitler miał jakiś korzonek żydowski – niczego to nie dowodzi.
12 lipca 2010 o 22:31
Hitler dostawał dotacje od Fabrykantów Niemieckich za to by walczył z komunizmem i przywrócił Cesarstwo Niemieckie i mieli dość Republiki Weimarskiej. Podzielali poglądy hitlera.
13 lipca 2010 o 10:58
Stalin na pewno nie dostawał dotacji od Bankierów Amerykańskich. Bo był komunistą a oni starali się nie spierać komunizmu. Najlepszym przykładem jest pomoc dla Generała Franco któremu pomogli pomimo zakazu Prezydenta. Tak samo inne firmy mu pomagały . Najważniejszą pomoczą było dostarczanie paliwa do czołgów i samolotów. dodatkowo Stalin studiował teologie by zostać kapłanem. Jeśli był by Żydem musiał by się nawrócić na Chrześcijaństwo i były by na dokumenty. Telewizji był dokument o rodzinie Hitlera i pokazali groby rodziców Hitlera. Spoczywali oni na cmentarzu Katolickim. Tych czaszach każda religia miała osobne cmentarze. Pokazali dokumenty z Chrztów , Ślubów i pogrzebów które były kościele Katolickim. Żydzi nie mieli by tych sakramentów.
14 lipca 2010 o 17:04
Ach, jak ktoś za zatruty umysł codzienną propagandą, i wierzy na każde słowo koszer-książkom, to ręce opadają…