Rosjanin porzucił służbę w FSB i walczy w Donbasie u boku ukraińskich nacjonalistów

Ilja Bogdanow, nacjonalista, były pracownik jednej z agend rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, porzucił swoją pracę, wyjechał z kraju, by na Ukrainie w szeregach jednego z oddziałów Prawego Sektora walczyć przeciwko, jak sam mówi, antynarodowemu reżimowi Putina, którego jednym z elementów są separatyści w Donbasie. Przyznaje, że granicę przekroczył wręczając po prostu 500 rubli, co jest normą w skorumpowanej i oligarchicznej Federacji Rosyjskiej. Ilja podkreśla, iż kocha Rosję, ale dziś stała się ona krajem zmierzającym ku przepaści, zamieszkałym przez ludzi-zombie. W jego opinii to co dzieje się na Ukrainie jest początkiem czegoś nowego, co jest pierwszym krokiem do rewolucji w Rosji. Pytany czy nie obawia się losu Litwinienki, odpowiedział, że jest przygotowany na każdą ewentualność. Wszystko to co robi, jest przemyślane i zaplanowane, a wcześniejsze życie zawodowe miało być jedynie okazją do nabycia niezbędnych umiejętności na gruncie wiedzy o taktyce, wojsku, uzbrojeniu. W przyszłości chce dalej walczyć przeciwko postsowieckiej mafii. Dodaje, iż ochotnicy z Rosji walczą nie tylko w szeregach pułku „Azow”, ale także innych ochotniczych batalionów.

Tymczasem Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo przeciwko rosyjskiemu nacjonaliście Romanowi Żeleznowowi, którego oskarża o „najemnictwo” i udział w walkach na wschodzie Ukrainy w składzie ochotniczego pułku „Azow” – jego sylwetkę prezentuje reportaż TUTAJ. Przeszukano już mieszkania jego rodziców i babci. Polskojęzyczne media informują z kolei o obywatelu RP – Dariuszu Lemańskim, który z Wielkiej Brytanii przybył do Doniecka, by walczyć z „faszyzmem„. Na miejscu ma też przebywać w roli „korespondenta” inny polski „antyfaszysta” z organizacji Obóz Wielkiej Rosji.

Na podstawie: radiosvoboda.org/wotanjugend.info