life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Jacek Bartyzel: Z dziejów jankesofilii w Polsce

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

wielkiszatanBez wątpienia, stronnictwem, które zapoczątkowało pozbawioną wszelkiego umiaru jankesofilię w Polsce była Narodowa Demokracja po 1917 roku, czyli po sławnych „14 punktach” prezydenta Wilsona. To endecy głównie fetowali Wilsona, Hoovera, Teda Roosevelta i międlili do znudzenia slogan o braterstwie miłujących wolność narodów Kościuszki i Waszyngtona. Później, po tradycjonalistycznym zwrocie „młodej endecji” ów entuzjazm osłabł, może nawet zanikł (trzeba by to przebadać), bo pojawiła się wtedy idea „bloku łacińsko-katolickiego”, ale wobec jej dezaktualizacji wraz z wybuchem II wojny światowej, proamerykanizm powrócił na nowo w głównym nurcie (Bielecczycy, Wasiutyński) endecji emigracyjnej.

Co więcej, sądzę, że pobudki ściśle polityczne splatały się tu bardzo spójnie z ideowymi. Z jednej strony, ów kult mocy sprawczej magicznej formułki 13-go punktu grał ważną rolę w międzypartyjnej grze o mit fundacyjny Niepodległej Rzeczypospolitej. Jako przeciwwaga dla „czynu legionowego” i szerzej – wszelkiej maści „aktywistów” działających po stronie państw centralnych – miał uzasadniać słuszność orientacji tych, którzy postawili na zwycięskiego w wojnie konia, tj. Ententę (14 punktów „przykrywa” np. Akt 5 listopada). Ale z drugiej strony, był idealnie kompatybilny z poglądami i mentalnością narodowo-demokratyczną, a więc połączeniem nacjonalizmu o wyraźnie jeszcze rewolucyjnych korzeniach i wyznającego nacjonalitarną zasadę „samostanowienia narodów” z republikanizmem rozumianym jako „zwierzchnictwo narodu” i („silną) demokracją stronnictw rywalizujących według ustalonych i obustronnie przestrzeganych zasad oraz leseferyzmu. Endecka prasa i publicystyka tej epoki – czyli przecież „nowoczesnych Polaków” – zdradza autentyczny zachwyt nad dynamiką „drapieżnego” kapitalizmu amerykańskiej cywilizacji przemysłowej i rozpoznaje go jako szczęśliwą kombinację indywidualizmu Amerykanów z walorami „rasy anglosaskiej”.

Narodowa Demokracja (nie bez powodu akcentuję ten rzeczownik, potem wstydliwie zgubiony) ma też zatem nieoceniony „wkład” w upowszechnienie u nas takiego rozumienia Zachodu, którego narodziny wyznaczają dwie rewolucje: amerykańska i francuska. I ta pierwsza mocniej i jednoznacznie afirmowana, bo w przeciwieństwie do drugiej nie popadła w skrajności i ekscesy drugiej. Dokładnie to samo przecież mniemają Irving Kristol, Gertrude Himmelfarb i inni „judeokonserwatyści”. Gdyby dzisiaj żyli Stanisław Grabski, Marian Seyda, Witold Trąmpczyński, Bolesław Koskowski, czyli generalnie rzecz biorąc demoliberalni „starzy” (a może i sam Pan Roman, choć ten pewnie bardziej „makiawelicznie” tylko), to popieraliby neokonserwatystów i ich misjonizm demokratyczny w świecie.

Postawmy więc kropkę nad i: jeśli prawdą jest – a jest – że wywodzący się z „lewicy niepodległościowej” obóz piłsudczykowski przechodził ewolucję od polskiego jakobinizmu do polskiego bonapartyzmu, to Narodowa Demokracja nie była bynajmniej polską kontrrewolucją. To polska Żyronda (stronnictwo polskich łyków, jak pisał Cat) i – w kontekście amerykańskim – bliźniaczy brat Żyrondy za Oceanem, czyli federaliści.

Jacek Bartyzel

Źródło: http://www.konserwatyzm.pl/


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy:

Subscribe to Comments RSS Feed in this post

12 Komentarzy

  1. Wydaje mi się, że dziś jest to mało istotne. Każdy poza tym popełnia jakieś błędy. Absolutnie nie sądzę, by obecnie ówczesna endecja była proamerykańska. Nonsens. Już wówczas wielu jej działaczy zdawało sobie doskonale sprawę, czym w istocie jest lub może stać się USA (Usrael). Warto także uwzględnić upływ czasu, w tym przypadku gwałtowny wzrost wpływów żydowskich w USA. Ameryka epoki Dmowskiego nie była jeszcze tak mentalnie zażydzona jak dziś. Reasumując, nie ma się chyba zbytnio nad czym rozwodzić.

  2. a – 100% poparcia. Wszak Pan Roman mógł w 1919 i stanął przeciwko żydowskiej loży masońskiej Bnai Brith( przepraszam a który to ,,konserwatysta” z naszej sceny miał dość cojones by tego dokonać?). Ameryka przedkryzysowa była ojczyzną WASPów, Białych Braci z Klanu, czy ludzi pokroju Forda. Tym razem Prof. Bartyzel niezbyt trafił.

    Tym niemniej zgodzę się z tezą, że linia emigracyjna to wredny wrzód, hemoroid. Dość celnie opisał londyńskie klimaty S. Mackiewicz w ,,Zielonych oczach”(niezły talent, prywatnie żałosny człowiek, dziś by bełkotał o katechonach, doszukując się ich w pierwszym lepszym mylicyjnym sk…. z pałą w łapach, wszak odciąga rewolucję a ona jest fu! – nawet NaRa!)

    Pozdrawiam!

  3. prof. Bartyzel pisze, co pisze, a pisze trafnie. To Wy chybiliście że zrozumieniem tekstów. Bo nie chodziło o żydów i masonów wyłącznie. Rzecz dotyczy właśnie „misjonarskiej” mentalności WAPSów, która po odrzuceniu polityki izolacjonizmu przerodziła się w wojujący imperializmu.

    • Akurat ideologia WASP była jak najbardziej legitna, ponieważ jej istotą była ‚White Power’. Oczywiście, że ta ideologia miała swoje wady, z których głównymi były protestantyzm oraz liberalizm, głównie polityczny-demoliberalizm oraz gospodarczy-kapitalizm, a wraz z liberalizmem wpływy masońskie. Na katolicyzm raczej były nikłe szanse żeby nawrócić WASPów, ale gdyby ideologia WASP stała się ogólnochrześcijańska-tradycjonalistyczna oraz gdyby odeszła od resztek liberalizmu politycznego i gospodarczego oraz gdyby usunięto wpływy masońskie to mogłaby być podstawą do jedności białego świata, swoistej unii-sojuszu białych narodów.
      Gdyby USA angażując się w politykę światową była Ameryką WASPów (po modyfikacji niektórych elementów tej idei, o których wspomniałem) to bym uważał ją za katechona białej rasy.

  4. Moim zdaniem (choć mogę się mylić, nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiałem się nad tym) jankesofilia jest ściśle związana z anglofilią. Tą zaś zdaje się wyznawała sanacja (o ile w ogóle ten obóz można wiązać z jakąkolwiek ideologią). Testamentem politycznym Piłsudskiego było coś w rodzaju trzymania się Anglii.

    • „Testamentem politycznym Piłsudskiego było coś w rodzaju trzymania się Anglii”
      Niezupełnie. Testamentem politycznym Piłsudskiego było niedopuszczenie do wciągnięcia Polski w wojnę, a jeśli Polska miała przyłączyć się do przyszłej wojny to jako ostatnia. Polegała ona na związaniu konfliktem Francji i Anglii z Niemcami, w ten sposób odciągając Niemcy od agresji na Polskę oraz na przepuszczeniu Niemców przez Polskę, by zaatakowali ZSRR, a potem Polska miała pozamiatać wszystko.
      Beck, który był zaufanym człowiekiem Piłsudskiego, gdy dyplomacja i polityka zagraniczna była w całości w jego rękach zrobił wszystko na bakier – nie dość, że Polska jako pierwsza poszła w ogień to jeszcze została rozebrana razem przez dwa przeciwstawne sobie mocarstwa i zdradzona przez Zachód.

  5. @Tarczewski 13 maja 2013 o 21:49

    Trafnie czy nie – bez znaczenia. Dzisiejsze USA jako Usrael jest jednym z naszych podstawowych wrogów, a endecja to nasze korzenie. I chyba nie ma sensu w myśl jakichś tam rozważań historycznych de facto jakby podkopywać te korzenie. Komu to miałoby służyć?

  6. Młodzi z ONR mieli odwagę te korzenie podkopywać i poszli własną drogą.Czemu ma to służyć? Samodzielnemu myśleniu. Grupy rekonstrukcyjne to fajne hobby, ale z czasem trzeba z niego wyrosnąć. P.S. Piłsudski to słaby kandydat na anglofila. W I wojnie stawiał naPrusy iAustrię. Po fiasku wojny prewencyjnej nie miał złudzeń, co do intencji Ententy.

  7. Profesor Bartyzel w formie. Czy się myli? Wystarczy spojrzeć na współczesne popłuczyny endeckie – jankesofilia jak w pisuarze (to coś zwane „RN”) lub w pewnych kręgach rusofilia – endokomuna.

  8. Brakuje tu takiego szczegółów jak pomoc dla zrujnowanego kraju, emigracja a przede wszystkim komunizm.
    No ale widać takie (delikatnie mówiąc) uproszczenie ma zachwyconych odbiorców.

  9. @Tarczewski 14 maja 2013 o 20:20

    No tak, ale mówię nie o okresie I wojny, lecz 20 lat później. Nie ulega wątpliwości, że sanacja (Beck) wepchnęła nas w ramiona Anglii i wszystkiego co się z nią wiąże, a czego owoce w pewnym sensie zbieramy do dziś. Co do młodych z ONR to oczywiście racja, mnie też ta opcja jest najbliższa.

  10. „Brakuje tu takiego szczegółów jak pomoc dla zrujnowanego kraju, emigracja a przede wszystkim komunizm.”
    Co to za bełkot bez związku z tekstem? AMFa ma chyba problemy z formułowaniem sensownych zdań, co już udowodnił wielokrotnie :)

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*