Podczas rozegranego w sobotę, na stadionie łódzkiego „Widzewa” meczu Polska – Ukraina, ochroniarze zerwali z ogrodzenia boiska flagę „Lwów”. Na fladze obok polskiego orła widnieje przedwojenny herb Lwowa, oraz herby polskich drużyn z tego miasta: „Czarnych”, „Pogoni” oraz „Lechii” – prekursorów polskiej piłki.
Podczas odgrywania ukraińskiego hymnu do flagi podeszło kilku ochroniarzy, którzy mimo protestów właścicieli flagę zerwali, depcząc przy tym barwy narodowe. Powodem „interwencji” półgłówków z ochrony był fakt, że flaga był solą w oku ukraińskich oficjeli. Nietrudno się domyślić, że decyzja o zdjęciu flagi wyszła od innych półgłówków, reprezentowanych przez postpzprowski beton z PZPN. Flagę dzięki zaangażowaniu grupy kibiców udało się odzyskać dopiero po zakończonym spotkaniu.
Polska flaga „Lwów” była wyrazem uznania dla pierwszych klubów piłkarskich na polskich ziemiach, upamiętniając w ten sposób protoplastów lwowskiej i polskiej „kopanej”. W żaden sposób nie nawoływała do przemocy, czy szowinizmu. Widać jednak, że w polskich realiach wywieszenie takiego płótna jest czynem niemal zbrodniczym.
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Żałosne a zarazem straszne… Widać kto w tym kraju kim jest. Niedługo trafimy do wiezienia za symbole narodowe.
Tak oto wygląda wybiórcza „walka o tolerancję” środowiska piłkarskiego.
LWÓW I KRESY ZAWSZE POLSKIE!!!! i wrócimy tam nawet za 1000 lat. Nigdy nie zapomnimy!!! Teraz jesteśmy rządzeni przez antyPOlaków ale dusza polska nigdy o kresach nie zapomni bo stamtąd nasza potęga!!!!!
A gdyby to była flaga Izraela? „Antisemici” już by byli załatwieni. Tylko że oczywiście nikt by się nie odważył żnieważyć w taki sposób straszych braci.