Edukacja domowa tzw. homeschooling jest alternatywnym do szkolnego sposobem nauczania, w którym rodzice przejmują obowiązek przekazania wiedzy z zakresu podstawy programowej kształcenia ogólnego. Zgodnie z Ustawą o systemie oświaty z dnia 7 września 1991 roku z późniejszymi zmianami z dnia 19 marca 2009 roku ustawodawca dopuszcza możliwość prowadzenia nauki poza szkołą. Innymi słowy dziecko jest zapisane do konkretnej szkoły, ale uczy się w domu.
Rodzic wybiera placówkę do której chce zapisać swoje dziecko. Prosi dyrektora o zezwolenie na edukację domową. Jeśli dyrektor wyrazi zgodę, dziecko jest oficjalnie uczniem danej placówki i z każdym rokiem otrzymuje świadectwo ukończenia kolejnych klas. Uczeń zdobywa wiedzę poza szkołą, ale raz, dwa razy do roku, zdaje egzaminy z podstawy programowej. Własnie tak dyrektor placówki sprawdza czy rodzice nie zaniedbują obowiązku szkolnego i wystawia świadectwa szkolne.
Nauka odbywa się nie tylko w domu i nie tylko pod okiem rodziców. Bardzo często uzupełniana jest „wyjazdami w teren”, podróżami, zwiedzaniem, uprawianiem rozmaitych rodzajów hobby i sportów, uczestnictwem w dodatkowych zajęciach, kołach zainteresowań, drużynach harcerskich. Często zdarza się, że dzieci edukowane domowo odwiedzają inne dzieci edukowane domowo, by spędzić razem czas czy uzupełnić wiedzę w dziedzinach, w których ich rodzice nie czują się najmocniejsi. Zdarza się również, że rodzice grupy dzieci dzielą się odpowiedzialnością za edukację dzieci w określonych obszarach tematycznych lub wynajmują na jakiś czas nauczyciela specjalizującego się w wybranym przedmiocie.
Kanadyjski Fraser Institute opublikował wyniki badań, z których wynika, iż dzieci nauczane w domu są lepiej przystosowane do życia w społeczeństwie, chętniej nawiązują nowe kontakty oraz chętniej angażują się w akcje o charakterze społecznym.
Katoliccy tradycjonaliści, rewolucyjni nacjonaliści i inne antysystemowe środowiska w Europie i USA – to właśnie wśród nich ta forma nauczania swoich dzieci staje się coraz popularniejsza. Więcej o edukacji domowej w magazynie „Szczerbiec” – nr 152, nr 153 i nr 155.
Na podstawie: nacjonalista.pl/bialystok.tradycjakatolicka.pl

Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 9)







Dobrze, że ten temat został poruszony. Szkoły kontrolowane przez państwo zawsze rodzą niebezpieczeństwo „produkcji” posłusznych niewolników demoliberalnej zarazy. Edukacja domowa jest tutaj szansą i prawdziwą rewoltą przeciw współczesnemu światu.
Edukacja domowa…to brzmi jak bajka o żelaznym wilku..!! Kogo będzie na to stać..?!
Już znam takie przypadki. Nie dość, że komórki i internet zrobiły z młodzieży aspołecznych zjebów to potrzebna jest jeszcze edukacja domowa, żeby syndrom hikikomori wspierać.
Co za bzdury.
Jeżeli masz rodzinę i dzieci albo je planujesz to zastanów się dobrze…
Skoro komórki i internet jak słusznie zauważasz sprały młodemu pokoleniu mózgi to czy chcesz by twoje dzieci dorastały wśród rówieśników o zwichrowanej psychice? By były przez nie demoralizowane?
Szkoła w formule masowej to:
1. Tresura młodego człowieka, przyzwyczajanie do posłuchu wobec „pani”, później „szefa”, przyzwyczajanie do 8 godzin spędzonych zgodnie z odgórnymi wytycznymi jednym słowem robienie z wolnego człowieka niewolnika/robota wykonującego polecenia
2. Feminizacja związana z a. koedukacją b. gigantyczną przewagą kobiet wśród nauczycielek
3. Demoralizacja. Dziecko dziecka nie wychowa, grupa rówieśnicza ma najwyżej wpływ demoralizujący a realny autorytet wychowawców klasy jest zerowy
Edukacja domowa to świetny pomysł. Żeby dziecko nauczyło się współpracy i życia w grupie społecznej edukację domową można uzupełnić zapisaniem go np. do harcerstwa, do klubu sportowego lub kółka zainteresowań.
Brednie to ty opowiadasz. Coś takiego jest po prostu nierealne to raz, dwa to efekt będzie taki, że młody tylko bardziej zdziczeje. Trzy to edukacyjnie większość na tym tylko straci i wyrośnie więcej tumanów. Coś takiego jest dobre może dla zdolnych uczniów co faktycznie nie muszą poświęcać tyle czasu na naukę co w szkole i zaoszczędzony czas wykorzystają na aktywności typu pływalnia, klub sportowy, siłownia itd. A dla przeciętnego to co opowiadasz to po prostu brednie. Nacjonaliści muszą jeszcze dużo odrealnionych pomysłów odrzucić żeby ich przekaz nabrał więcej sensu.
Odrealnione to są plany edukacji tworzone przez ruch NR na zasadzie „konieczna jest powszechna edukacja, bo w szkole będzie wychowanie patriotyczne jak za akwarelisty” a z takimi durnymi „argumentami” już wielokrotnie się spotkałem.
Realnie spotkasz się raczej z edukacją seksualną i praniem mózgu dla twoich dzieci.
Nie mówimy o tym jak ma wyglądać potencjalna edukacja dla mas po ewentualnej zwycięskiej Narodowej Rewolucji tylko o tym jak tu i teraz przeciwstawić się liberalnej propagandzie którą zatruwane są dzieci uczęszczające do szkół powszechnych.
My mówimy o garstce społeczeństwa. Nawet nie o poglądach NR co poprostu zdrowo-tradycjonalistycznych. I ta garstka powinna mieć możliwość (wolność) wyboru edukacji domowej (lub łączonej domowo-społecznej) dla swoich dzieci.
Chodziłoby o stworzenie wspólnot wychowujących swoje dzieci w duchu tradycji i prawdziwej edukacji klasycznej. To jest możliwe pod warunkiem zapewnienia wolności dla edukacji domowej