life on top s01e01 sister act hd full episode https://anyxvideos.com xxx school girls porno fututa de nu hot sexo con https://www.xnxxflex.com rani hot bangali heroine xvideos-in.com sex cinema bhavana

Stanisław Michalkiewicz: Dookoła mnie upiory!

Promuj nasz portal - udostępnij wpis!

Według Biblii, grzech pierworodny wydarzył się raz, ale jego skutki okazały się trwałe. Okazuje się, że ta zasada ma zastosowanie nie tylko w teologii, ale również w polityce. Oto w czerwcu roku 2003 przeprowadzone zostało w Polsce referendum w sprawie Anschlussu do Unii Europejskiej, które co prawda nieznacznie, ale wygrały europejsy. Roztoczyły bowiem przed obywatelami porywającą wizję, że oto Unia sypnie złotem i znowu będzie, jak za Gierka. Edward Gierek bowiem budzi w Polsce nostalgiczne wspomnienia, mimo, że zakończyło się to wszystko katastrofą, a żeby opanować jej polityczne skutki, trzeba było wprowadzić stan wojenny. Nawiasem mówiąc, jeden z moich czytelników i korespondentów (nie mylić z Honorable Correspondant) obsztorcował mnie niedawno i pouczył, że za Gierka było dobrze, a źle zaczęło się dziać dopiero po jego obaleniu. Myślę, że korzysta z przywileju późnego urodzenia, więc nie pamięta ówczesnych kilometrowych kolejek, kartek żywnościowych i innych „trudności wzrostu”, które właśnie znowu zaczynają się u nas pojawiać w rezultacie stwarzania przez rząd „dobrej zmiany” iluzji dobrobytu. Ta nostalgia potwierdza trafność spostrzeżenia Franciszka ks. de La Rochefoucauld, że tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, że przekonał się o bezskuteczności pierwszego. Skutki gospodarcze tamtego krachu okazały się znacznie bardziej trwałe również dlatego, że generał Jaruzelski nie chciał czynić niczego przeciwko socjalizmowi, wskutek czego obydwa etapy wiekopomnej reformy diabli wzięli i narodowy potencjał gospodarczy został odblokowany dopiero przez ustawę o działalności gospodarczej autorstwa Mieczysława Wilczka. Ponieważ imperium sowieckie ewakuowało się ze Środkowej Europy, a RWPG została rozwiązana, lobby biurokratyczne, czyli nomenklatura dawna i nowa, zaczęło rozglądać się za nowym żerowiskiem i jego argusowe oko spoczęło na Wspólnotach Europejskich. Za to żerowisko gotowe było sprzedać jeszcze raz naszą biedną ojczyznę tym skwapliwiej, że melasa brukselska jest znacznie smaczniejsza od tej sowieckiej. Znakomitym przykładem tej metamorfozy jest Wielce Czcigodny europoseł Leszek Miller, weteran sojuszu ze Związkiem Radzieckim, który wziął udział w niedawnym zlocie folksdojczów i europejsów, jaki Donald Tusk urządził w Warszawie. W rezultacie czerwcowego referendum z 2003 roku Polska, podobnie jak kilka innych państw Europy Środkowej, 1 maja 2004 roku została przyłączona do Unii Europejskiej, której politycznym kierownikiem są Niemcy. Niemcy, nie można powiedzieć – w Unię Europejską inwestowały – ale cały czas uważały, że w pewnym momencie inwestycja powinna zacząć się zwracać, między innymi dzięki stworzeniu politycznych warunków dla wznowienia projektu „Mitteleuropa” z roku 1915, w którym dla gospodarek bantustanów tego regionu przewidziano funkcje uzupełniające i peryferyjne wobec gospodarki niemieckiej. O charakterze ewolucji Wspólnot Europejskich przesądzał traktat z Maastricht, który wszedł w życie w roku 1993, a który zmienił formułę ich funkcjonowania z konfederacji, czyli związku państw, na federację, czyli państwo związkowe – rodzaj IV Rzeszy. Ciekawe, że pan premier Morawiecki sprawia wrażenie, jakby o tym nie wiedział, bo w swojej żałośliwej suplice narzekał, że Unia Europejska dopiero teraz „staje się” autorytarnym państwem, rządzonym przez biurokratyczne struktury bez demokratycznego mandatu. Ale w imieniu Polski zadeklarował niezłomną wolę uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, byle tylko owe „struktury” odstąpiły od finansowego szantażowania naszego bantustanu. Nie po to jednak Nasza Złota Pani wzięła Polskę w arendę z rąk amerykańskiego prezydenta Józia Bidena, żeby się ceregielić z nami i z Węgrami, które też znalazły się na niemieckim celowniku. Dlaczego? Dlatego, że projekt Trójmorza, który jeszcze niedawno wydawał się zagrożeniem na tyle poważnym, że Niemcy nawet zgłosiły do niego akces, stał się już tylko historycznym wspomnieniem. Na wszelki jednak wypadek, żeby zagrożenie to się nie powtórzyło, Niemcy próbują obydwa kraje spacyfikować, albo – jak to ma miejsce w przypadku Czech – skonfliktować. Podobnie w latach 90-tych robiły z Jugosławią, czyli Wielką Serbią. Nie tylko doprowadziły do jej rozbicia, ale na wszelki wypadek ociosały samą Serbię, od której oderwało się Kosowo, zamieszkałe przez nowy naród „Kosowarów”, czyli taki bałkański „Goralenvolk”.

W tej sytuacji etap groźnego kiwania palcem w bucie przez naszych Umiłowanych Przywódców dobiega końca i właśnie pan premier Morawiecki zadeklarował niezłomną wolę rozpędzenia Izby Dyscyplinarnej tubylczego Sądu Najwyższego, zgodnie z wyrokiem luksemburskiego Volksgerichtu, który również z innych powodów przysolił Polsce srogie kary. Nieomylny to znak, że wkrótce nastąpią kolejne rejterady na pozycje nie tyle z góry ustalone przez rząd „dobrej zmiany”, co wskazane przez niemieckie owczarki z Komisji Europejskiej i europejskiego Parlamentu. Nawiasem mówiąc, w tym europejskim Parlamencie, oprócz rozmaitych frakcji, od pewnego czasu nie tylko objawiła się, ale również okrzepła frakcja folksdojczów, którzy, jak tylko mogą, pomagają Naszej Złotej Pani w spacyfikowaniu Węgier i Polski. „Nie uznajemy polskiego Trybunału Konstytucyjnego za niezależny” – powiedziała pani Urszula, nominantka Naszej Złotej Pani na stanowisko niemieckiego owczarka w Komisji Europejskiej, więc na rozpędzeniu Izby Dyscyplinarnej pewnie się nie skończy. Z Węgrami idzie trochę gorzej, bo premier Wiktor Orban, w odróżnieniu od Naczelnika Państwa, prowadził i prowadzi politykę elastyczną, dzięki czemu na niemiecki finansowy szantaż wydaje się bardziej odporny. Tymczasem Naczelnik postawił wszystko na Donalda Trumpa, który przegrał i zostawił go – jak powiadają gitowcy – z fiutem w garści. Może tedy za cesarzem Napoleonem III powtórzyć: „dookoła mnie upiory!”. Nawiasem mówiąc, nie tylko „dookoła”, ale również w samej Grenadzie pojawiła się zaraza i to od razu w dwóch postaciach. Po pierwsze, minister Ziobro właśnie zgłosił zamiar pozwania Niemiec przed luksemburski Trybunał pod pretekstem upolitycznienia tamtejszej praworządności, co podał w wątpliwość Wielce Czcigodny Marek Suski oświadczając, że rząd takiej zgody nie da. Po drugie, pan prezes Banaś wystosował kolejne ostrzeżenie, że ma oświadczenia podpisane przez osoby, których bezpieczniacy nakłaniali do fałszywych oskarżeń w zamian za zwolnienie ich przez niezawisły sąd z aresztu na „wolną stopę”. W tej sytuacji trudno się dziwić, że odpowiadający w rządzie m.in. za bezpiekę Naczelnik Państwa zapowiedział dymisję na początku 2022 roku.

Stanisław Michalkiewicz

uezsrr

Tekst ukazał się w tygodniku  „Najwyższy Czas!”.


Promuj nasz portal - udostępnij wpis!
Podoba Ci się nasza inicjatywa?
Wesprzyj portal finansowo! Nie musisz wypełniać blankietów i chodzić na pocztę! Wszystko zrobisz w ciągu 3 minut ze swoje internetowego konta bankowego. Przeczytaj nasz apel i zobacz dlaczego potrzebujemy Twojego wsparcia: APEL O WSPARCIE PORTALU.

Tagi: ,

Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*
*