Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał na kary po pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata siedem osób oskarżonych w związku z zajściami przed manifestacją „przeciwko nacjonalizmowi i rasizmowi” w kwietniu 2010 roku w Białymstoku.
Wobec sześciu z nich dodatkowo orzeczono po 300 zł nawiązki na cel społeczny. Wyrok nie jest prawomocny. Sześciu osobom prokuratura zarzuciła udział w bójce, siódmemu oskarżonemu – użycie siły wobec policjanta. Wszyscy chcieli uniewinnienia i zapowiadają odwołanie się od wyroku.
24 kwietnia 2010 roku, przed legalnie zorganizowaną manifestacją, w centrum Białegostoku doszło do starcia antyfaszystów, którzy zbierali się w miejscu manifestacji, z nacjonalistami, którzy także się tam pojawili. Ostatecznie, ze względów bezpieczeństwa, do manifestacji nie doszło, a policja zatrzymała blisko 130 młodych osób.
Skazani mają od 20 do 25 lat, w większości są studentami, mieszkańcami Białegostoku, Warszawy i Olsztyna. Gdy na początku procesu składali wyjaśnienia, mówili przed sądem, że nie należą do żadnych subkultur, a na manifestacji znaleźli się, bo chcieli ją zobaczyć albo żeby zamanifestować, iż są przeciwko faszyzmowi i nacjonalizmowi. Zaprzeczali, by brali udział w bójce.
Starcie, którego dotyczył proces trwający od jesieni ubiegłego roku, miało miejsce przy przystanku na ul. Lipowej, niedaleko kościoła Św. Rocha w centrum Białegostoku. To na placu przed kościołem zbierali się uczestnicy manifestacji – w większości działacze ruchów skrajnie lewicowych.
Jak po zdarzeniu informowała policja, w grupie 130 zatrzymanych były osoby, które miały niebezpieczne przedmioty. Ponad 80 osób zostało ukaranych mandatami lub skierowano wobec nich do sądu wnioski ws. popełnionych wykroczeń (m.in. usiłowania zakłócenia legalnie organizowanej demonstracji). Dziewięciu nieletnich nie ukarano, ale powiadomiono o zdarzeniu ich rodziców.
Sprawa 15 osób trafiła do prokuratury. Z tej grupy oskarżono siedem. Jak informowała wówczas prokuratura, zapis miejscowego monitoringu wskazuje, że to anarchiści byli grupą agresywniejszą; to oni ruszyli w stronę nacjonalistów i tam zaczęło się zajście.
Postępowanie wobec ośmiu kolejnych osób, choć wcześniej postawiono im zarzuty, zostało umorzone. Nie było bowiem jednoznacznych dowodów, by brały udział w tej bójce.
Po zajściach organizatorzy manifestacji zarzucili policji, że działała bezprawnie wobec uczestników legalnej demonstracji, a nie reagowała na obecność w tym miejscu „agresywnych grup nacjonalistów”. Policja wyjaśniała, że pierwsze zatrzymania – blisko 70 osób – dotyczyły właśnie grupy, która próbowała uniemożliwić manifestację. Zapewniała też, że zatrzymywała osoby naruszające prawo, bez rozróżniania, „kto był wyznawcą jakiej ideologii”.
Na podstawie: Onet.pl
29 sierpnia 2011 o 18:10
Hm.. pewnie, nie ma to jak wybijać się we własnym gnieździe! Spoko, pojawi się widoczny wróg zewnętrzny i będzie unia!
29 sierpnia 2011 o 18:51
Zamiast tych 300 zł powinni dostać 300 godzin przy zbieraniu śmieci z ulic polskich miast. Najpierw pozbieraliby śmieci do worków, a na sam koniec samowrzuta do wora i oczekiwanie na przewóz na wysypisko.
29 sierpnia 2011 o 21:43
#A_CH, jeżeli Twoim „gniazdem” jest środowisko anarcho-komunistów to zostań tam. Lewacy non-stop informują na swoich portalikach o „procesach faszystów”, szczególnie gdy nacjonaliści zostaną skazani. Wróg zewnętrzny jak i wewnętrzny jest ale kto by liczył na to ze środowisko antifopodobne kiedykolwiek pójdzie po rozum do głowy i zamiast wysługiwać się Systemowi zwrócą oręż przeciwko owemu. Oni wolą „blokować marsze rasistów” udając przy tym iż nie współpracują z Systemem („Nigdy Więcej”, konfidencja) aniżeli „wypowiedzieć wojnę całemu światu” jak my.